Rozdział 46

- A więc kochanie pamiętaj o tym by karmić Devil'a i się nim opiekować.
- Justin nie jestem głupia wiem co muszę robić a ty mi już to dziesiąty raz powtarzasz. Przestań wpakowywać mi do walizki niepotrzebne rzeczy - wyjęłam po raz kolejny 10 par golfów z walizki, wpakowywał mi je tam cały czas.
- Nie będziesz chodzić tam półnaga! Kontynuując pamiętaj o tym by z nikim nie rozmawiać, nie chodzić na imprezy, nie pozwalać się dotykać.
- Justin spokojnie nikt mnie nie zgwałci tam, jadę tylko na tydzień.
- Aż tydzień..
- Wiesz że bardzo cię kocham prawda? - ujęłam w swoje dłonie jego policzki i delikatnie ucałowałem jego usta.
- Nie wytrzymam tydzień bez ciebie, jest to dla mnie za dużo, naprawdę nie mogę pojechać z tobą?
- Nie Justin. Chce jechać sama.
- Dobrze w takim razie samochód już jest gotowy i John czeka na ciebie w środku.
John był to mój tygodniowy ochroniarz, pierwszy raz na oczy go ujrzę, mam nadzieje że należy do miłych osób.
Zeszłam powoli po schodach, Justin cały czas obserwował moje ruchy idąc tuż obok.
- Jak coś się wydarzy od razy dzwoń dobrze?
- Będę pamiętać o tym. - ostatni raz złożyłam pocałunek na jego ustach.
Zaczyna się moja tygodniowa podróż!
Podeszłam do samochodu, lekko się wahając odtworzyłam drzwi czarnego Jeep'a.
Moim a raczej naszym moim, Devil'a i Johna celem było Chicago.
Droga od Florydy tam zajmie nam jakieś 18 godzin więc już na samym początku postanowiłam się położyć spać razem z psem, ułożyłam swoją głowę na jego brzuchu i wtuliłam się w miękką sierść.

*Justin POV*
Rozstanie z Arianą było straszne, już gdy zamknęła za sobą drzwi czułem, że nie mogę pozwolić jej pojechać.
Ona przecież nie może nigdzie jeździć beze mnie, jest moim skarbem a skarbów nie powinno się zostawiać samych.
Devil jest jednym z najgroźniejszych psów jakie posiadam, dałem go Ari tylko po to by być pewnym, że nikt jej nic nie zrobi.
Do walizki upchnąłem jej 2 pistolety i 3 noże, upierała się nad tym że nie chce mieć ich przy sobie bo nie umie się nimi posługiwać ale ja wole mieć pewność, że ma się czym obronić.
W jej ubraniach zamontowałem kamery, Devil również ma w swojej obroży malutką kamerę obejmująca całe pomieszczenie, w którym się znajdują.
W tym momencie oglądałem jak dziewczyna spokojnie oddycha podczas snu, niepokoi mnie trochę ten John, polecił mi go Matt mówiąc, że to jego najlepszy człowiek.
Przed nimi długa droga mam nadzieje, że bez niespodzianek.
Ubrałem buty i wyszedłem do ogrodu by spędzić trochę czasu z moimi psami, tam również mam strzelnice więc w trakcie gdy Ariana będzie spała ja spokojnie postrzelam.
Strzelałem dobre 4 godziny gdy moje dalsze poczynania przerwało mi pikanie w telefonie. Było to powiadomienie z obroży Devil'a oznaczające, że jest gotowy do ataku i wyczuwa zagrożenie.
Zostało jeszcze 14 godzin jazdy więc co mogło im stanąć na drodze?
Spojrzałem na ich położenie, znajdowali się na parkingu jakiegoś motelu. Co oni tam robili? Przecież dałem chyba jasny rozkaz by się nigdzie nie zatrzymywali tylko w wybranym przeze mnie miejscu.
---
Co myślicie o tym rozdziale? Co takiego może grozić Arianie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top