Rozdział 38
- Pan Bieber?
- Tak to ja. Co z Arianą? Żyje?
- Tak żyje. Zabieg nie jest na tyle ryzykowny by groził on jej życiu.
- Gdzie ona jest?
- Czeka na pana w gabinecie proszę wejść.
Tak też zrobiłem, w sali siedziała uśmiechnięta Ariana, miała teraz piękne i długie włosy jak dawniej. Jej twarz wyrażała ogromne szczęście, byłem dumny że to właśnie ja sprawiłem taki uśmiech u niej.
- I jak się czujesz kochanie?
- Tak strasznie ci dziękuje za to. Kocham cię- rzuciła mi się na szyje, gdyby nie to że nie waży dużo bylibyśmy już dawno na ziemi.
- Odwdzięczysz się w domu
- Co masz na myśli? - udawała głupią ale oboje dobrze wiedzieliśmy jakie miałem plany.
- Chce być mi się przede mną rozebrała, byś kochała się ze mną i uwierz mi jak teraz stąd nie wyjdziemy będę cię pieprzyć na tym fotelu. - chwyciłem jej dłoń i ruszyłem w kierunku mojego samochodu.
Rachunek ureguluje później wiedzą kim jestem i że nie warto ze mną zaczynać.
Nie mogłem długo czekać na to aż dobiorę się do jej majtek. Uwierzcie mi jej ciało jest jak narkotyk, którego potrzebuje za każdym razem gdy ją widzę.
Wyszedłem z samochodu i szybko zaprowadziłem nas do domu. Oparłem ją o ścianę, zacząłem nachalnie całować, nie starałem się być w jakikolwiek sposób delikatny, chciałem być brutalny. Nadszedł ten czas by pokazać jej jaki jestem na prawdę.
- Gotowa na ostrą zabawę?- w odpowiedzi dostałem tylko krótkie mruknięcie. Zaniosłem ją do naszej sypialni i postawiłem na podłodze.
- Rozbieraj się.
- Nie chcesz tego ty zrobić?
- Czy ty tak kurwa serio?! Jakbym chciał to zrobić sam już dawno byłabyś bez tych szmat a teraz rób to co powiedziałem!
*Ariana POV*
Jego nastrój zmienił się, przed chwilą w jego oczach mogłam ujrzeć podniecenie i pożądanie a teraz jego oczy stały się ciemne i mroczne, zaczęłam się go w tym momencie bać.
- Głucha jesteś? - powróciłam na nowo do życia realnego.
Zaczęłam ściągać bluzkę a potem szybko spodnie.
- Śpieszysz się? Rób to wolniej!
- Dobrze...
Powoli ściągnęłam spodnie, stałam przed nim w samej bieliźnie. Przypominając sobie sytuacje w samochodzie na samym początku doskonale wiedziałam, że jak przestane się dalej rozbierać rozzłoszczę go jeszcze bardziej.
Ściągnęłam z siebie bieliznę i stałam teraz przed nim nago czekając na dalszy rozwój akcji.
Justin ściągnął z siebie spodnie i koszulkę, usiadł na łóżko nie zrywając naszego kontaktu wzrokowego.
- Pamiętasz jak krzyczałaś rano w domu?
- Takk - to teraz mam kłopoty, czuję to.
- Więc czeka cię kara. Połż się na moich nogach.
Tak też zrobiłam, ułożyłam swoje ciało na jego udach tak by moja głową i ręce zwisały po jednej stronie a nogi po drugiej. Na brzuchu mogłam wyczuć jego podniecenie.
- Pamiętasz ile razy krzyknęłaś?
- Nie.
- Przypomnij sobie!
- 8
- A więc tyle razy dostaniesz klapsów, liczę na głos.
Chciałam zaprotestować by tego nie robił ale z moich ust zamiast słów wyleciał krzyk, który spowodowało mocne uderzenie.
- 1
Kolejne uderzenie
- 2
Kolejne
-3
-4
-5
-6
Uderzenia były coraz mocniejsze, z moich oczu wypływały strumienie łez, ból nie był do opisania.
-7
-8
-9
Uniósł mnie i położył do łóżka.
- Miało być 8 - dławiłam się łzami przez co słowa były troszkę nie zrozumiałe.
- 9 raz był w prezencie ode mnie, radzę ci już nie łamać moich zasad. Zakupiłem ostatnio nowy bicz i czekam tylko by go wypróbować.
- Na mnie?
- Jak dasz mi do tego powody to tak.
- Mówiłeś że mnie kochasz...
- Bo tak jest.
- A czy jeśli się kogoś kocha nie powinno się o niego troszczyć a nie bić?
- Ariano ostrzegam cię że nie podoba mi się ton w jakim do mnie mówisz a przed chwilą płakałaś przez moją karę chyba nie chcesz by to się powtórzyło prawda?
- Nie chce...
- Tak też myślałem. Odpowiem ci na twoje pytanie, kocham cię najmocniej na świecie ale w moim życiu obowiązują zasady, do których musisz się dostosować. Idziemy teraz spać dobrze?
Pokiwałam głową na tak, nie chciałam już nic mówić, bałam się go.
- Zaraz przyjdę do ciebie tylko pójdę umyć zęby.
Leżałam bezczynnie patrząc się w ścianę naprzeciwko mnie, po 3 minutach z łazienki wysiadł Justin, położył się obok mnie i przysunął moje nagie ciało do swojej klatki piersiowej.
- Przepraszam aniołku za to - palcami dotknął moich pośladków na co się wzdrygnęłam, bardzo mnie tam bolało. - Nie chciałem by aż tak cię bolało ale musisz się dostosować dobrze?
- Dobrzee.. - Cholernie się go bałam ale wiem, że to moja wina, nie dostosowałam się do jego zasad.
- Dobranoc kochanie.
- Dobranoc Justin.
-----
Hejka :)
Jak wam się podoba rozdział? Lubicie takiego brutalnego Justina?
Mam nadzieje że podoba się wam dzisiejszy rozdział :)
Do zobaczenia 💞💞
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top