Rozdział 32


Przez jebany tydzień szukaliśmy Ariany i nic. Mieliśmy jeden trop ale był on mało prawdopodobny. Chris mógł wywieź Ari na Florydę tam miał swój dom. Nie rozumiałem po co on to zrobił, co mu dało uśmiercenie mojej miłości, co ja mu zrobiłem?
O co w tym wszystkim chodzi?
- Cameron szykuj wszystkich lecimy na Florydę! - nie mogłem usiedzieć w miejscu, chodziłem od kąta w kąt, moje myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół Ari. Czy ona żyła? Co się teraz z nią działo? Czy on ją zabił? Czy bolało gdy ją zabijał? Czy mocno cierpiała?
Nie mogłem znieść tych ostatnich myśli, ściany w naszej sypialni i domu ucierpiały na tym bardzo, moje emocje rozładowywałem na nich. Podczas przechodzenia przez dom widać co kawałek dziury. Cameron proponował mi raz bym poszedł na imprezę i się zabawił ale odmówiłem mu. Nie byłbym w stanie pieprzyć się z jakąś dziwką. Mieć swojego kutasa w jej zużytej cipce, wole moją Ariane i jej niedoświadczenie.
Mogę ją wszystkiego nauczyć, potrzebuje jej. Tak strasznie za nią tęsknie.
-Justin chodź jedziemy już na lotnisko, samolot zaraz odlatuje.
Zabrałem swój telefon w nadziei, że ktoś się odezwie.
Moje serce podpowiadało mi że ona żyje lecz rozum mówił, że jestem naiwny i głupi wierząc w to.

*Ariana POV*
Obudziłam się z straszliwym bólem głowy, naokoło niej miałam zawiązany opatrunek, dłońmi dotknęłam miejsca w którym miałam mieć rozcięcie. Moja skóra była łysa, na całej głowie nie miałam ani jednego włosa.
Jestem łysa, nie spodobam się tak Justinowi. Rozejrzałam się dookoła, nie byłam w sypialni Justina, to był zupełnie obcy mi pokój.
Jak na zawołanie do pokoju wszedł Chris.
- Oh Chris jak dobrze, że cię widzę gdzie Justin?
- Justina już nie ma.
- Jak to nie?
- Podczas operacji stracił przytomność, dostał drgawek i jego stan nie był do opanowania. Zmarł na miejscu.
- Jak to?! On musi żyć. Justin nigdy by mi tego nie zrobił. On mnie kocha i powiedział że zawsze będzie przy mnie.
- Przykro mi Ari...
Płakałam. Tak cholernie płakałam. Chłopak którego pokochałam umarł i to była moja winna w jakimś stopniu, gdyby nie ta operacja mu by się nic nie stało.
Justin był i nadal jest miłością mojego życia. Sprawił że czułam się dobrze przy nim, byłam bezpieczna z nim a teraz? W każdej chwili mogę zostać zabita przez jakiegoś debila.
W głębi serca obiecałam sobie, że będę wierna Justinowi, nie pozwolę sobie na miłość do kogoś innego.
- Chris
- Tak?
- Masz może mój telefon?
- Nie a po co ci?
Musiałam skłamać, czułam że do końca nie mogę ufać mu. Justin zawsze powtarzał że tylko mu mogę bezgranicznie ufać.
- Bo wiesz teraz gdy już jestem wolna od Justina to chciałabym skontaktować się z moją rodziną...
- Tak oczywiście. Nie mam tego telefonu ale dam ci nowy. - pokiwałam głową a chłopak wyjął z szafki nowy telefon z kartą.
Zabrałam go od niego i poczekałem aż wyjdzie. Doskonale pamiętałam numer Justina. Musiałam spróbować.
Ja: Cześć Justin tutaj Ariana. Kocham cię bardzo mocno.
Ja: Powiedzieli mi że nie żyjesz.
Ja: Ja tak strasznie nie chce w to wierzyć, nie mogłeś mnie zostawić.
Ja: Chris powiedział że dostałeś jakiś drgawek
Ja: Kocham cię tak bardzo, nie mogę żyć bez ciebie.
Wtedy mój nowy telefon zawibrował a na wyświetlaczu ukazał się numer Justina.
*Justin POV*
Obudził mnie mój telefon i nieprzestające wibracje, to było cholernie irytujące.
Wszedłem w wiadomości. TO NIEMOŻLIWE.
Szybko kliknąłem na zieloną słuchawkę i czekałem aż usłyszę jej głos.
- Halo?
- Ariana to naprawdę ty?
- Justin ty żyjesz. On mi powiedział że umarłeś.
- Mi też to powiedział, byłem o krok od zabicia się. Kochanie jestem taki szczęśliwy że żyjesz, nic ci nie jest?
- Nie, wszystko jest w porządku. Proszę zabierz mnie do domuu- błagała mnie przez telefon i uwierzcie to było coś naprawdę pięknego. ONA ŻYŁA.
Odsunąłem słuchawkę od ucha.
- Cameron namierzaj ten numer. - podałem go chłopakowi a on szybko podał mi informacje i kierowcy już naszego samochodu.
- Zaraz będę po ciebie kochanie. Do zobaczenia. Kocham cię.
- Ja ciebie też Justin. - rozłączyła się.
Cholernie się cieszyłem, że znowu będzie w domu.

*Chris POV*
To idiotka Ariana dokładnie działała z moim planem, ściągnie tu Justina a wtedy mój szef skończy to co zaczął.

-----
Hejka :)
Jak wam się rozdział podoba? Czego może chcieć Chris? Kim on jest i kim jest jego szef?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top