Rozdział 31
Siedziałem przy drzwiach z głową schowana w dłoniach, nadal płakałem, straciłem ją, straciłem ją na zawsze.
Z pomieszczenia wyszedł Chris był smutny.
- Justin mam dla ciebie złą wiadomość. - czekałem aż powie te słowa, aż zrujnuje całe moje życie. Wstałem i byłem gotowy do ataku.
- Ariana nie żyje. - powiedział i podał mi kartę.
Chciałem go zabić, chciałem by cierpiał, chciałem by umierał w cierpieniach.
Rzuciłem się na niego, dusiłem go, biłem, jeździłem nożem po jego ciele, momentami wbijałem go mocniej by robił rany, umierał i to mnie cieszyło.
Moja wyobraźnia działała ale ciało przestało reagować, stałem bezczynnie wpatrując się w ścianę przede mną.
Chris już dawno zniknął z moich oczu.
Wbiegłem do naszej sypialni i płakałem jeszcze bardziej.
Mój cały świat właśnie umarł, ona miała być matką moich dzieci, to ona miała je wychować na grzeczne i ułożone dzieci, chciałem by była moją żoną, by nosiła nazwisko Bieber, by mogła się nazywać Panią Bieber i była z tego dumna.
Teraz jestem sam, nie mam już nic, nie chce żyć samotnie, nie chce żyć bez niej. Wczoraj byliśmy najszczęśliwszymi osobami na świecie, przeżyliśmy najpiękniejsze chwile a teraz leże w naszej sypialni, czuć tutaj jeszcze jej zapach, widzę przed oczami jej uśmiech, jej roześmiane oczy, jej lekko marszczący się nosem gdy mocno się uśmiechała.
Ja: Hej kochanie...
Ja: Kocham cię
Ja: Tęsknie za tobą
Ja: Nie chce żyć bez ciebie
Ja: Jesteś dla mnie wszystkim wiesz?
Ja: Jak ja mam sobie poradzić bez ciebie?
Ja: Chciałbym byś teraz mi odpisała że jestem głupi i że zawsze przy mnie będziesz
Ja: Byś powiedziała że to tylko sen
Ja: Miałaś być matką naszych dzieci
Ja: Miałaś być moją szcześliwą żoną, nazywać się Panią Bieber.
Ja: Proszę napisz mi że mnie kochasz.
Ja: Oddałbym wszystko byś pocałowała mnie, powiedziała ' Justin kocham cię' potrzebuje tego!!
Pisałem do niej z nadzieją, że mi odpisze.
Jestem chyba naprawdę głupi.
*Bling Bling*
TO ONA! TO NA PEWNO ONA!
Chwyciłem radosny telefon, myliłem się to nie ona.
Cameron: Stary jak się czujesz?
Ja: Jak ja mam się kurwa czuć co?!
Cameron: Zaraz będę.
Nie chciałem z nim rozmawiać ale również nie chciałem siedzieć sam.
Leżałem na łożku, wdychałem zapach Ariany, był to najpiękniejszy zapach na świecie, nie pozwolę by kiedykolwiek zniknął z tego pokoju, jej perfumy zawsze będę wyczuwalne w tym pokoju, wstałem z łóżka, chwyciłem flakonik jej ulubionych perfum i na oślep psikałem wszystko dookoła.
- Stary co ty robisz?!
- Muszę czuć jej zapach, ten pokój musi nią pachnieć! Nie mogę o niej zapomnieć! Jest dla mnie wszystkim! Ja nie mogę bez niej żyć! - Cameron wyrwał mi z ręki perfumy i mocno mnie przytulił, usiedliśmy na ziemi i oboje płakaliśmy. Jesteśmy facetami ale ta sytuacja nie może odbyć się bez naszych łez. - Cam ja nie dam rady bez niej...
- Justin dasz rade, Ariana patrzy na ciebie z góry i na pewno chce byś był silny.
- Nie mów o niej tak jakby umarła!
- Justin! Tak właśnie jest, ona umarła, już nie wróci musisz to zrozumieć, widziałem jak Chris wynosi jej ciało z twoje domu.
- Jak to wynosi jej ciało?
- No tak wynosił je razem z jakimiś mężczyznami i wsadzali je do beznadziejnej czarnej furgonetki.
- Przecież nie kazałem mu tego robić. Nie miał jej dotykać, a tym bardziej wynosi jej ciała z tego domu.
- Justin nie wiem o co tu chodzi ale to nie wyglada dobrze...
*Chris POV*
Justin jest naprawdę głupi, już niedługo skoczy z mostu czy też powiesi się. Nie będę musiał się nim przejmować. Ariana jest jego 'miłością' a zabranie od niego tej suki i wmówienie mu, że nie żyje zmusi go do samobójstwa.
-----
Hejka :)
Jak widzicie sytuacja rozgrywa się nie pomyśli Justina, pisząc początek tego rozdział płakałam. Jak myślicie czego chce Chris? Czemu tak mu zależy na śmierci Justina?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top