Rozdział 25
Wstałam rano już bez Justina w łóżku pewnie musiał coś załatwić bardzo ważnego. Chwyciłam za telefon i zauważyłam dwie wiadomości.
Justin: Spałaś tak cholernie słodko i nie chciałem cię budzić. W domu będę o 15, wpuściłem psy do domu by chroniły cię. Do zobaczenia kochanie.
Aww to było słodkie lecz drugi sms był straszny, cholernie się bałam przez niego.
Nieznany: Jeśli chcesz zobaczyć Justina żywego przyjdź dzisiaj do opuszczonych magazynów gdzie niedawno twój chłoptaś zabił moich znajomych. Mamy pare spraw do obgadania aniołku. Pamiętaj mam go na celowniku. *załącznik* Liam.
Muszę tam pójść, nie wybaczę sobie gdy mu coś się stanie. Naprawdę go polubiłam może i nawet więcej.
Ubrałam się, zeszłam na dół, sięgnęłam po kartkę papieru i długopis.
"Justin jeśli to czytasz znaczy, że jeszcze nie wróciłam, poszłam do starych magazynów taki otrzymałam warunek. Albo zginiesz ty albo ja tam się pojawię. Nie wiem czego chce ode mnie Liam ale nie pozwolę na to by tobie się coś stało. Ja chyba cię pokochałam. Mam nadzieje że wrócę zanim to przeczytasz.
Ariana"
Położyłam kartkę na stół tak by zobaczył ją, podeszłam do kanapy, podniosłam ją i otworzyłam tajne drzwi do pomieszczenia gdzie Justin trzymał broń. Kiedyś podpatrzyłam jak wchodź tutaj. W środku było strasznie dużo rożnego rodzaju narzędzi, które mogą zabić lub wyrządzić naprawdę ogromne cierpienie. Chwyciłam za nóż i włożyłam do swojego buta, następnie zabrałam jeden z pistoletów, który schowałam za paskiem moich spodni.
Justin powiedziałby że jestem bardzo nierozsądna nie biorąc ze sobą broni w takie miejsce. Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku mojej śmierci (?).
Doszłam do ogromnych drzwi magazynu, mam zapukać? Nie to by było głupie. Otworzyłam drzwi, które wywołały straszliwy dźwięk.
- No no no jednak nasza ślicznotka się pojawiła. - zostałam zaciągnięta siłą na jakąś kanapę, przede mną siedział chyba Liam. - Jestem Liam. Naprawdę miło mi ciebie zobaczyć, Justin jednak ma dobry gust.
- Czego od niego chcesz? - w odpowiedzi uzyskałam tylko gardłowy śmiech.
- Od niego nie chce nic. Ty jesteś moim celem. Możesz mi zaoferować dużo więcej niż ten kutas.
- Ja ci nic nie mogę dać.
- Owszem. A chcesz wiedzieć co?
*Justin POV*
Powrót do domu strasznie się ciągnął no ale cóż, czeka tam na mnie przepiękna kobieta, która jest moja dziewczyną. Wjechałem na podjazd i szybko wbiegłem do domu.
- Ariana!! - nic.
- Ariana! - nadal nic.
- Ariana gdzie jesteś?!
Na stole zauważyłem mała kartkę, na której znajdowało się piękne pismo Ari. Zacząłem czytać wiadomość od niej.
----------
Hejka :)
Jak myślicie co takiego Ariana posiada? Co może mu dać? Jak Justin zareaguje na wiadomość od Ariany?
Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał :) Zapraszam do komentowania.
Do zobaczenia 💞💞
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top