Rozdział 15

Proszę przeczytaj notke pod rozdziałem

*Justin POV*

W swoich ramionach trzymałem przerażona Ari, jej ciało trzęsło się strasznie, płakała przeraźliwie z bólu, który najprawdopodobniej odczuwała w prawym ramieniu bo to właśnie tam tej frajer ją postrzelił.
- Zabierz mnie do domu proszę - płakała w moje ramię a ja czułem jak strasznie łamie mi się serce na jej szloch.
- Dobrze kochanie już jedziemy.
Chwyciłem za jej pupę i podrzuciłem lekko jej ciało by usiadła na moim biodrze wiecie coś w stylu dziecka, wyszedłem z budynku przedtem płacąc właścicielowi za wynajem. Roztrzęsione ciało Ari położyłem na tylnym siedzeniu mojego Audi R8, zapiąłem ją by nie stała się jej krzywda i jak najszybciej ruszyłem w kierunku naszego tymczasowego domu.
Dojechałem na miejsce bardzo szybko, pobiegłem z Arianą na rękach do piwnicy gdzie znajdował się mój gabinet a także miejsce gdzie operuje i badam sam siebie lub podopiecznych jak Ariana teraz.
Położyłem dziewczynie na 'stole' operacyjnym i wyjąłem potrzebne narzędzia czyli szczypce, nici, igły, skalpel i inne rzeczy.
Nałożyłem maskę z tlenem usypiającym na twarz Ari i czekałem aż zaśnie by rozpocząć swoją 'operacje'.
Dziewczyna odpłynęła, więc chwyciłem za szczypce i powoli wyjąłem kule z jej ręki, na szczęście nie wykrwawiła się na tyle bym musiał transportować krew, zszyłem jej ranę i zabrałem ją do oddzielnego pokoju 'wybudzeń', gdzie położyłem ją na łożku i przykryłem.
W pokoju są rozmieszczone kamery, więc w moim gabinecie załatwiając sprawy związane z narkotykami będę mógł ją obserwować.
Wszedłem do pokoju i włączyłem wszystkie telewizory i komputery a nie oszukujmy się mało ich tutaj nie miałem, usiadłem do jednego z głównych komputerów i zacząłem sprawdzać kto zakupił i jaką ilość towaru na dzisiejszym balu.
Matt Brotherk* nie zakupił żadnej ilości narkotyków, więc tak czy siak musiałbym go zabić. Ten skurwiel nie dość że nie posłuchał mojego ostrzeżenia to jeszcze zranił fizycznie i psychicznie moją biedną Ari.
Wspominając o niej spojrzałem na obrazy z kamer w pokoju, w którym się znajdowała. Obudziła się. Co mnie zdziwiło to to że stała przy ścianie przestraszona i płakała. Ruszyłem w kierunku pomieszczenia gdzie była, w ręku trzymałem telefon a na nim wyświetlony obraz z głównej kamery obejmującej cały pokój.
Otworzyłem delikatnie drzwi a w odpowiedzi zostałem zaatakowany poduszka. Dziewczyna widząc mnie stanęła przy ścianie i z przerażeniem chwyciła się za klatkę piersiową, kamerami zrobiłem zdjęcie jej, które automatycznie zapisują się na moim telefonie.
- Ale mnie przestraszyłeś.
- Spokojnie to tylko ja.
- Tak to ty. Niestety...
- Niestety?
- Przez ciebie zostałam postrzelona.
- I to ja cię uratowałem przed gwałtem
- To przez ciebie prawie do niego doszło!
- Obwiniasz mnie o to że ten kutas ściągał ci majtki z tyłu budynku gdzie odbywał się ważny bankiet?
- Oh przepraszam że zniszczyłam ci ważny bankiet.
- Nie o to chodzi Ariano!
Dziewczyna popchnęła mnie i uciekła na górę do naszej sypialni.
Ja: *załącznik* przerażona?
Ari: Jak cholera.
Ja: Co się stało?
Ari: Zastanówmy się hmm... Jakiś chłopak chciał mnie zgwałcić i zabić by zrobić na złość temu dupkowi Drew, a ten frajer ma czelność jeszcze mówić że zepsułam mu bal.
Jezu ona mnie źle zrozumiała muszę to wyjaśnić.
Jeszcze tylko 5 dni i będzie moja już naprawdę, uwierzcie mam już dość tych chorych zabaw.
--------
* Jest to nazwisko wymyślone przeze mnie, więc mam świadomość że nie istnieje.
Mam nadzieje że rozdział wam się spodoba, akcja powoli się rozwija :)
Mam jeszcze jedną prośbę do każdego z was, niech osoby które to czytają skomentują nawet głupią kropką, ponieważ chciałabym wiedzieć ile osób chce bym pisała dalej :)
Do zobaczenia jutro 💞

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top