Rozdział 14
Dojechaliśmy na miejsce był to piękny budynek, to będzie mój pierwszy bal w życiu nie wiem za bardzo co robić. Drew otworzył mi drzwi i podał rękę.
- Dziękuje.
W środku nie było jeszcze nikogo nie licząc pracowników. Poszliśmy do jakiegoś biura mieszczącego się na piętrze.
- Ariano teraz proszę cię byś tutaj na mnie poczekała ja zaraz do ciebie wrócę.
- Dobrze.
Chłopak znikł za dużymi drewnianymi drzwiami.
- Nie za wcześnie? - odwróciłam się w kierunku mężczyzny stającego za mną, był na prawdę przystojny.
- A ty to kto?
- Jestem Matt - podał mi rękę
- Ariana miło mi.
- To co tutaj tak wcześnie robisz?
- A to chyba nie twój interes Matt. - warknął za moimi plecami Drew.
- O Drew jak ja cię dawno nie widziałem. Czyżby ta śliczna panienka była tutaj z tobą?
- Tak a ty się od niej trzymaj z daleka!
Zostałam pociągnięta za drewniane drzwi, przez które przed chwila wyszedł Drew.
- Panowie to jest Ariana moja towarzyszka.
- Miło nam cię poznać - Każdy z nich ucałował moją dłoń co było naprawdę miłe.
- A więc wszyscy wiecie co macie robić tak?! Każdy z dzisiejszych gości ma otrzymać próbkę naszego towaru i nikt nie może opuścić tego miejsca bez zakupienia dużej ilości towaru zrozumiano?!.
Wszyscy z nich pokiwali przestraszeni głowami na 'tak'.
Chłopak objął mnie w tali i wyprowadził z tamtego miejsca.
Zeszliśmy na dół do barku by się czegoś napić.
- Na co masz ochotę?
- Sama nie wiem, zamów to samo co tobie.
*Justin POV*
Zamówiłem dziewczynie tak jak chciała to samo co sobie był to jeden z najmocniejszych drinków tutaj.
- Tylko uważaj jest to strasznie mocny drink.
- Uważasz że nie umiem pić?
- Ja tego nie powiedziałem.
Dziewczyna chwyciła szklankę z trunkiem i wypiła cała zawartość od razu, lekko się skrzywiła po czym zamówiła jeszcze raz to samo.
- Nie za szybko?
- To chyba nie twoja sprawa co nie?
- Masz racje. Zamawiaj co chcesz ja potem zapłacę. Teraz idę przywitać gości a ty tutaj poczekaj na mnie.
Ari: Zostawił mnie samą
Ja: To źle?
Ari: Niby nie... Ale no wiesz ja z nim tutaj przyszłam a on mnie zostawił przy barze.
Ja: Spokojnie niedługo wróci.
Witałem gości jednego po drugim, jest to mój obowiązek no wiecie jak będę zgrywał miłego to sprzedam więcej towaru.
*Ariana POV*
- Poproszę jeszcze raz to samo.
- Proszę pani to już będzie pani 4 drink a one nie należą do słabych.
- Nie prosiłam pana o jakiekolwiek informacje.
Chłopak podał mi trunek a ja bezzastanowienia wypiłam go.
- Hej. Znowu się spotykamy.
- Śledzisz mnie?
- Może. Gdzie zgubiłaś Drew?
- Poszedł witać gości.
- Hmm.. To jak go tutaj nie ma a bal się już zaczął to może zatańczymy?
- Tak oczywiście.
Poszliśmy tańczyć niedaleko basenu, chłopak był bardzo sympatyczny a ja czułam, że alkohol zaczyna brać władze nad moim ciałem.
- Popływamy?
- Nie mam stroju.
- Ale chyba bieliznę masz co nie?
- Tak mam.
- To ściągaj sukienkę i popływamy, nie ma tutaj tak dużo ludzi, więc nie masz się czego wstydzić.
Zaczęłam ściągać sukienkę, już po chwili byłam w basenie w samej bieliźnie.
Pływałam razem z chłopakiem, było naprawdę fajnie.
W pewnym momencie chłopak zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać, chciałam to przerwać lecz alkohol pływający w moim ciele nie pozwalał na to. Jego twarz była milimetry ode mnie.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu co było pretekstem by odsunąć się od chłopaka.
Justin: Przeginasz kochanie... *załącznik*
Ja: To on chciał mnie pocałować.
Justin: Masz jakieś 3 min. na wyjście z tego basenu. Źle to się skończy jak tego nie wykonasz.
Nie chciałam mieć problemów i jak najszybciej wyjść z basenu lecz Matt zaczął całować moją szyje a rękoma dotykać mojego ciała w sposób, który wcale mi się nie podobał.
- Zostaw mnie - zaczęłam płakać no wiecie nie chciałam być zgwałcona na oczach wszystkich w basenie.
- Wiem że tego chcesz a świadomość, że zrobie na złość Drew jeszcze bardziej mnie kręci.
- Proszę zostaw mnie ja z nim nic nie mam wspólnego.
- Nie kłam idiotko- uderzył mnie w twarz. - A teraz idziesz ze mną! - siłą wyciągał mnie z basenu, traktował moje ciało jak worek to strasznie bolało.
- Pomocy! Pomocy! - krzyczałam jak najgłośniej umiałam ale nic, nikt nawet nie drgnął na moje wołanie o pomoc. Gdzie jest Justin jak go potrzebuje? Przecież cały czas mnie obserwuje a teraz nic?
- Zamknij mordę! - znowu zostałam uderzona. Chłopak zaczął ściągać mi majtki, byłam przerażona.
- Oj Matt Matt ty chyba nigdy się nie nauczysz by nie dotykać rzeczy, które nie są twoje! - chłopak dobierający się do mnie przestał kontynuować swoje czyny, na groźny ton Drew.
Matt został odepchnięty ode mnie.
- Ari chodź tu do mnie natychmiast! - wstałam jak najszybciej umiałam i podbiegłam do niego. Następnie usłyszałam strzał i przeraźliwy ból przedzierający się przez moje ramię, następnie akcja potoczyła się szybko, dwa strzały i Matt leżał nieżywy na ziemi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top