[9] Jeszcze chwilę

Tydzień później Amanda  mogła powiedzieć, że próba odizolowania się od Justina Biebera była jedną z rzeczy, jakie jej w życiu wyszły. Zero plotek, niczego,  co mogłoby jej się chociaż skojarzyć z chłopakiem. 

Skupiała się na pracy, a Stuart postanowił nagrodzić jej zapał i podarował dziewczynie dość niezłą podwyżkę, przez co nawet jego własny syn, Aaron był zazdrosny. 

Co do niego Ride też zmieniła nastawienie. 'Zabrała się' za niego, co nie raz doprowadzało do obściskiwania się po kątach sklepu, upijania się razem alkoholem i długich, nocnych spacerach, przy których często trzyamając się za ręce, obmawiali ważne, i mniej ważne kwestie. 

Tego wieczoru po raz drugi miało odbyć się wyjście do kina z Aaronem. Amanda była podekscytowana, bo od czasu, gdy zlekceważyła Biebera, syn jej szefa stał się kims o wiele więcej niż przyjacielem, a Juliet zdecydowanie robiła wszystko, żeby ona i Aaron się zeszli. 

Właśniw wybierała dziewczynie ubrania na wieczorną randkę, podczas gdy ta malowała się, trzymając w rękach lusterko. 

- A ta? - wskazała na skórzaną kurtkę z napisem 'Queen' na tyle. Amanda przyjrzała się ubraniu, ale jej skrzywienie się, dało jasny znak, że takie coś na randkę się nie nadaje. - Dobra, ale to musisz założyć - Juliet wyciągnęła z czeluści szafy białe rurki z zamkami na kolanach. - I do tego to - przyłożyła sobie do piersi żakiet w czarno-białe paski. - No ideolo no!

- Dobrze - roześmiała się, poprawiając kreskę na powiece. - Byle by się mu spodobało. 

- Hej, a tak w ogóle... - dziewczyna rzuciła ubrania na łóżko, a sama  rzuciła się na fotel obok tego, w którym siedziała Amy, dopieszając najmniejszy element makijażu. - Nie, żebym wtrącała się w was czy coś...

- No mów - Amada rzuciła do niej kosmetyki i przeciągnęła się jak ktoka. 

- Wy już coś więcej niż tylko buzi buzi? No wiesz...

- Seks? - uniosła brwi, a Juliet przewróciła oczami, lekko się rumieniąc. 

- Jesteś bezpośrednia - burknęła pod nosem, na co szatynka zaśmiała się głośno. Potem jednak przyszło zastanowienie. Czy w ogóle byłaby w stanie zrobić coś takiego z Aaronem, którego przez większość czasu uznawała za przyjaciela?

- Nie... On nie naciska, ja nie nalegam, a poza tym jeszcze nie jesteśmy na takim etapie.

Juliet chciała się odezwać, ale wtedy uslyszała dźwięk klasonu. Razem z Amandą wytrzeszczyły oczy.

- Jezus Maria! Ubieraj się!

- Przepraszam - rzuciła, jak tylko weszła do samochodu. Pospiesznie zapięła pasy. - Myślałam, że będziesz trochę później.

- Wiem, ja też tak myślałem, ale... Ugh, po prostu jedźmy - mruknął pod nosem. Nie potrzeba było detektywa, żeby zauważyć zły humor chłopaka. Amanda postanowiła nie pytać, nawet nie patrzeć. Tylko siedzieć w ciszy do końca podróży do kina. 



***


Oczy świeciły mu jak gwiazdki, a usta niecierpliwie drgały. Musiał się opanować, powstrzymać drżenie rąk. Jeszcze tylko trochę, troszeczkę... 'Pstryk'. Oddech ugrzązł mu w krtani. 

Wreszcie - pomyślał, a później jak poparzony dopadł klamki. 

Nacisnął i pchnął drzwi, przez co te otwarły się na jego osobę. Z niepokojem wystawił głowę zza drzwi, rozejrzał się uważnie po ciemnym pomieszczeniu, a gdy upewnił się, że nikogo nie ma w domu, postawił pierwsze, ostrożne kroki. 

Oddech w jego uszach brzmiał 10 razy głośniej, a każdy krok wywoływał skrzypienie paneli. Nawet kroki po dywanie zdawały się być niemożliwie głośne. 

Strużka światła oświetliła fotel przy ścianie, gdy włączył latarkę. Ponownie rozejrzał się, tym razem mogąc dostrzec szczegóły w wyposażeniu salonu. Poczuł zapach... Ten słodki, niewinny zapach, który czuł za każdym razem, gdy był blisko Amandy. 

Ach... Amanda. Widział ją oczami wyobraźni. Jej piękne kształty, zgrabne nogi, długie ręce, delikatna skóra i ta dziecięca cera. Usiadła w fotelu, przerzucając nogi przez podłokietnik. Czytała książkę. Była tak piękna, tak ponętna, że poczuł ucisk w kroku. 

Syknął, poprawiając spodnie i zamrugał parę razy, aby rozmyć jej obraz z przed oczu.  Wiedział, że nie ma dużo czasu, więc musiał się sprężać. Zdjął plecak z ramienia, wyjął kilka mini kamerek i przystąpił do akcji. 

Umieścił jedną w sztucznych kwiatach, stojących w wazonie na etażerce, kolejna zainstalował w nieczynnym gniazdku elektrycznym w kuchni. Do następnej musiał wspiąć się na stołek, aby móc dosięgnąć lampy w sypialni i umieścić tam trzecią kamerkę. Ostatnia została ukryta pod prysznicem, w miejscu, gdzie woda nie miała prawa jej dosięgnąć. 

Upewnił się, że wszystkie kamerki mają dobry obraz i będą pokazywać jak najwięcej, pod odpowiednim kątem. Kilka poprawek, zebranie rzeczy, wyczyszczenie rzeczy, których dotykał, a później tak samo jak wszedł, tak i wyszedł.


*** 


Aaron siedział na filmie, wyprostowany jak struna. Nie spojrzał nawet na Amandę, choć ta czuła, że filmu też nie oglądał. Nie chciała  go drażnić, ale gdy seans dobiegł końca, a on nadal nie śmiał nawet jej dotknąć, postanowiła, że ona też może zagrać w tą grę. 

Wyszła z sali, nie czekając na chłopaka, który nie zbyt przejęty, spokojnie wyszedł za nią. Schował ręce w kieszenie spodni, gdy zobaczył, że dziewczyna zamiast wejść do samochodu, zatrzymała się tuż przed nim, z założonymi rękami na piersi. 

Pogadanka - pomyślał, przewracając w duchu oczami. 

- Co ci się dzieje, co? - syknęła, gdy byli na tyle blisko, aby mógł ją usłyszeć. 

Wzruszył ramionami, na co westchnęła z rozdrażnieniem.

- Nie spojrzałeś na mnie przez cały czas, gdy jesteśmy na tym pieprzonym spotkaniu, nawet mnie nie dotknąłeś!

- Amanda, nie jestem w nastroju na kłótnie...

- To po co mnie zapraszałeś?

Gdy ponownie wzruszył ramionami, warknęła dość głośno i weszła do samochodu. Wszedł za nią i tak jak przyjechali, tak samo odjechali - w ciszy. Kilkuminutowa jazda do miasteczka minęła im szybko, a to tylko przez to, że Aaron jechał jakby go ktoś ścigał. 

Chciał już być w domu, sam na sam z alkoholem, albo jakimś meczem. 

Bez pożegnania, wyszła z auta, a po solidnym zatrzaśnięciu drzwi, powędrowała na szpilkach do drzwi od domu. Zwykle czekał i patrzył czy dziewczyna bezpiecznie wchodzi do domu i zamyka go na klucz, ale tym razem odjechał od razu. 

Była tak zirytowana, tak bardzo chciała coś rozwalić, nakrzyczeć na kogoś, ale zdążyła się opanować zaraz przed wymierzeniem kopniaka w fotel. Zrzuciła szpilki z nóg, po czym rzuciła nimi o ścianę. 

To i tak nie wystarczyło, żeby ostudzić jej temperament, więc zdecydowała, że może zimny prysznic da radę. Pomaszerowała przez salon do łazienki, po drodze pozbywając się z ciała opinającej je sukienki. 

Przełączyła temperaturę wody na letnią, po czym zdjęła resztki ubrania i wskoczyła pod strumień studzącej wody. Odetchnęła z ulgą, czując jak cały stres z dzisiejszego dnia zmywa się z jej umysły wraz z cieczą. 

Nie miała pojęcia, że stała się obiektem westchnień chłopaka, który oglądał na monitorze jej wyginające się pod wpływem wody ciało. Miał ją teraz całą tylko dla siebie. Onanizował się powolnymi ruchami, podczas gdy dziewczyna sunęła dłońmi po swoim ciele, namydlając je.

Dokładnie czuł jej zapach, chociaż była tak daleko. Chciał z nią wtedy być, żeby to właśnie jego dłonie dotykały jej rozgrzanej skóry, oczy łaknęły piękno jej persony. Ale jeszcze nie teraz - myślał. - Jeszcze chwilę i będzie moja. Chwilę. 

Kiedy poczuła zmęczenie, wyszła z pod natrysku, owijając się od razu w puchowy ręcznik. Drugim, mniejszym wytarła włosy, a po ich dokładnym rozczesaniu, związała je w kucyka. Szybko wsunęła na siebie stanik, po czym opuściła ręcznik. 

Niczego nie świadoma przechadzała się po domu, okryta jedynie cieniutkim materiałem bielizny, która i tak nie zakrywała wiele. Nalała sobie wina do kieliszka, który zdążyła zakupić za ostatnią wypłatę. 

Zanurzyła usta, rozkoszując się cierpkim smakiem swojego ulubionego trunku. Zdecydowała udać się do sypialni razem z butelką czerwonego wina. Rozłożyła się na łóżku. 

Napisała do Juliet, wiedząc, że ta jeszcze nie śpi.

Amy: Od dzisiaj jesteśmy obrażone na Aarona >.<

Jull: Co ten dupek zrobił?

Amy: Zaprosił mnie do kina tylko po to, żeby się poobrażać :)

Jull: Dupek

Jull: Dokopmy mu

Amy: Haha najlepiej

Jull: Ale to jutro, teraz lulu :3


Uśmiechnęła się do ekranu i wysłała ikonkę serduszka, a przyjaciółka po chwili zrobiła to samo, co oznaczało zakończenie rozmowy. Amanda pomyślała, że to również dobry moment, żeby pójść spać, bo dochodziła 23, a jutro miał być dzień, gdy Aaron będzie się tłumaczył ze swojego szczeniackiego zachowania. 



✄✄✄✄✄✄✄✄✄

Justin do akcji!

Krótsze rozdziały, ale tak jak już wam nudziłam, estem chora :(

Jak myślicie, co siedzi Jussowi w głowie? 

I jak daleko się posunie następnym razem?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top