[19] Ciało
Justin's P.O.V
- Nie bój się, nic ci nie zrobię - mruczałem z fascynacją oglądając jej piękne, smukłe ciało, pełne tajemnic, które zapragnąłem poznać. Od długich, zgrabnych nóg, przez jędrny tyłek odziany tylko w koronkę, płaski brzuch, idealne cycki, aż do tego, co w jej wyglądzie najcudowniejsze - kształtnej, symetrycznej, teksańskiej twarzyczki, zmoczonej od łez.
Płakała, ale nic poważnego się jej nie działo. Nie czuła bólu, bo nie robiłem jej krzywdy...
Po prostu stała przed ścianą w bieliźnie. Widok jej łez ruszyłby mnie dopiero wtedy, gdy faktycznie widziałbym, że ją boli, że coś naprawdę złego się stało, że moja dziewczynka cierpi z jakiegoś powodu. Ale czy to, że kazałem jej stanąć pod ścianą do wykonania kilku lepszych ujęć jest na tyle okropne, żeby popłynęły łzy?
Stanąłem przed nią, mam na myśli, bardzo blisko niej. Chciałem dodać jej otuchy, bo zdjęcia mają być majestatyczne, erotyczne, z domieszką uroku. Widok łez dołuje, a ja, gdy wrócę kiedyś do tych zdjęć, chcę widzieć moją księżniczkę jako seks-bombę... Nie zapłakaną dziewczynę,
Ująłem dłonią jej aksamitny, mokry policzek, gładząc kciukiem miękką skórę pod jej okiem. Nie patrzyła mi w oczy, wstydziła się mnie...
- Kochanie - westchnąłem, obejmując jej maleńką twarzyczkę w obie swoje słonie.
To było naprawdę niesamowite, że jej twarz była idealnie dopasowana do moich dłoni. Pasowały jakby były do niej stworzone.
- Nie płacz, nie płacz - oparłem czoło o jej czoło. Uniosła na mnie te swoje duże, brązowe oczy. lekko przekrwione od płaczu. - Robię ci krzywdę? - chciała odwrócić wzrok, ale nie pozwoliłem jej na to, trącając jej głowę swoją własną. Delikatne, swawolne ruchy, byle by jej nie wystraszyć.
- Czujesz ból? - nie odpowiedziała. - Kochanie, pytam, dzieje ci się krzywda? Boli cię coś? - pokręciła głową tyle, na ile pozwalały nasze splecione czoła. - To o co płaczesz? Hm?
Ledwo usłyszałem jej zachrypnięty głosik, mówiący 'o nic'.
Czy tylko dla mnie ona była taka urocza, drobniutka, taka niewinna?
- Jeżeli coś się dzieje, to powiedz, przecież wiesz, że nie gryzę, tak? - pokiwała głową, na co się uśmiechnąłem. - Okej - odsunąłem się od niej, gdy upewniłem się, że łzy nie ciekną po jej policzkach. - Teraz trochę cię odkryjemy - włożyłem palce pod ramiączka jej białego stanika, który był uroczy, ale wolałem ją w czerwieni, błękitach lub czerni. Spięła się, jej oddech ponownie przyspieszył. - Masz piękne ciało, pokaż mi je - sięgnąłem do odpięcia jej stanika, a chwilę później go z niej zsunąłem.
Kiedy mój wzrok spadł na jej piersi... O Boże... Mój kutas podskoczył jak na zawołanie.
Oblizałem usta, po czym zagryzłem dolną wargę. Piersi miała dosłownie idealne. Nie za duże, ale i nie za małe. Takie w punkt. Sutki też były perfekcyjne, ciemne, od razu zareagowały na powiew zimnego powietrza, powstając do życia.
Amanda zawstydziła się, a rumieńce wstąpiły na jej policzki. Zamierzałem pokazać jej, że nie musi się chować ze swoim ciałem, bo tak naprawdę dzięki niemu to ona ma nade mną władzę. A na pewno nad jedną częścią mojego ciała.
Wziąłem jej dłonie, przesunąłem je ponad głowę szatynki i przyszpiliłem je do ściany własnymi rękami. Udało mi się wsunąć kolano między jej nogi, dzięki czemu zmusiłem ją do ich rozchylenia. Stanąłem między nimi, ale utrzymałem odpowiednią odległość naszych dolnych partii. Nie chciałem, żeby się spłoszyła.
- Piękne - mruknąłem pod nosem bardzo zadowolony. Zanurkowałem głową, chwytając w usta jej kremowego sutka. Na początku bez szaleństw, polizałem go, delikatnie zassałem. Spodobało się to mojej dziewczynce, która westchnęła - pewnie niekontrolowanie - i przestąpiła z nogi na nogę.
Na pewno poczuła mój uśmiech na swojej skórze, gdy zabrałem się za drugiego sutka. Równie delikatnie stymulowałem go językiem. Nasze dolne partie otarły się o siebie, przez co zmarszczyłem brwi i zadrżałem. Kurwa, zajebiste uczucie, Amanda też nie pozostała na ten ruch obojętna, odchyliła głowę, uchylając usta, ale nie pozwoliła sobie na żaden dźwięk.
Zacząłem się delikatnie o nią ocierać, coraz mocniej ssąc te piękne piersi. W pewnej chwili zszedłem pocałunkami na jej półkule i obcałowałem je w całości, nie omijając żadnego kawałka. W dwóch miejscach przygryzłem i mocno zassałem, tworząc purpurowe znaki.
Wydała z siebie jęk. Tak cichutki, ale w chuj mnie to podnieciło. Dosłownie - w chuj.
Odchyliłem głowę, żeby móc patrzeć na nią, gdy z sekundy na sekundę coraz mocniej ocierałem swoją erekcją o jej kobiecość, schowaną za cienkim materiałem koronkowych fig. Wyglądało to jakbyśmy naprawdę uprawiali seks, tyle że przez ubrania...
Wyobrażałem sobie, że jesteśmy nadzy, a mój kutas zanurza się w jej ciasnej niuni. Och tak... Poruszałem biodrami jak szalony, a ona wzdychała, skomlała. Było nam razem tak dobrze. Pot lał mi się z czoła, jakbyśmy pieprzyli się w saunie. Na jej szyi również zagościła warstewka słonej cieczy, a ja scałowywałem ją z niej.
Nie minęło kilka minut, a moja maleńka usztywniła się, wydając z siebie stłumiony skowyt. Dreszcze przeszły przez jej ciało jak fala tsunami, omal nie zwaliło jej z nóg, ale była bezpieczna w moich ramionach.
Doszła w moich ramionach... To było takie... Takie niesamowite, że nawet, gdyby mi teraz wbiła nóż w głowę, nadal bym się do niej uśmiechał.
Przytrzymałem ją kolanem, które nie pozwoliło jej się zsunąć po ścianie. Zsunąłem dresy na uda wraz z bokserkami i chwyciłem swojego penisa, od razu szybko poruszając na nim dłonią. Czułem jak pulsuje, jeszcze chwila... Warknąłem i doszedłem na jej brzuch.
Poczułem niesamowitą ulgę. W życiu mi nie było tak dobrze. A myśl, że dziewczyna przyglądała się temu z ciekawością, zaskoczeniem i strachem w oczach, była tym bardziej ekscytująca.
Zaczęło mi piszczeć w uszach od tej przyjemności, jednak wtedy najważniejsza była ona. Wciągnąłem spodnie i bokserki na biodra, poprawiłem swój krok i dopiero wtedy na nią spojrzałem. Wymęczona patrzyła na swój ubrudzony brzuch.
- Nie przejmuj się, zaraz cię umyjemy - przeczesałem swoje włosy, gdy się od niej odsunąłem. Była w stanie ustać na własnych nogach, ale widać było, że jest jej ciężko.
Och maleńka... Poczekaj aż poznasz we mnie króla palcówek...
Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Przygotowałem jej ciepłą kąpiel, a gdy weszła do wanny, mogłem zając się papierkową robotą, wybieraniem i obrabianiem zdjęć, a także załatwianiem telefonów i wiadomości.
Czułem się jak jakiś pieprzony prezes w korporacji.
- Bieber - rzuciłem od niechcenia, odbierając telefon od mojego kumpla.
- Załatwione - usłyszałem chrapliwy głos po drugiej stronie. Zamieszałem piwem w puszce i wziąłem łyka.
- Ciało?
- Stary leży obok syna.
- Dobra robota, przesyłam ci kasę na konto - tymi słowami rozłączyłem się i zrobiłem ten przelew.
Dobrze, teraz nikt z Masonów nam nie przeszkodzi.
✄✄✄✄✄✄✄✄
Rozdział ma 1000 słów >.<
Ale myślę, że co jak co, ale sceny erotyczne umiem opisywać :'D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top