Nocowanie cz 1
W sobotę o 10.00 Kathrine przyszła do Jane. Od razu Jane zaprowadziła ją do swojego pokoju, w którym miały spać. Jednak Kath zainteresowało coś innego: wszystkie ściany w pokoju Jane były obklejone plakatami z Michaelem Jacksonem, Elvisem Presleyem, Manrilyn Monroe, Amy Winehause, Freddiem Mercurym, Charliem Chaplinem i Księżną Dianą.
- Jane, skąd masz tyle plakatów?
-Nie tylko...-Jane pokazała Kath kolekcję płyt o gwiazdach muzyki- filmy też mam
- Mam pytanie
-Co Kath? Chcesz spotkać Króla Popu?
-Skąd wiesz?!
-Chodź - Jane wzięła Kath za rękę - coś ci pokażę - poczym podniosła dywan i otworzyła klapę w podłodze - zejdę pierwsza, ty zejdziesz potem
-Ale po co tam iść? To tylko brudna piwnica
-Uwierz mi nie tylko...
-Co?! Jane o czym ty mówisz?!
-A myślisz, że po co cię pytałam co byś zrobiła gdyby...
-Gdybym mogła spotkać Michaela Jacksona, Elvisa Presleya, Freddiego Mercurego, Charliego Chaplina, Marilyn Monroe, Amy Winnehause i księżną Dianę
-Właśnie
-Chcesz powiedzieć, że oni tam są?
-Tak jakby
-Jane czy ty się dobrze czujesz? Przecież oni nie żyją!
-Zakład?
-O co?
-Jak przegrasz stawiasz Mcdonald'a
-Ok
-To patrz - powiedziała Jane i wyskoczyła do piwnicy
-No - wykrztisiła Katherine i stanęła obok Jane
-Ok Kath posłuchaj, teraz spełnię twoje marzenie- powiedziała Jane po czym zwróciła się w ciemność-Ej! Zgodziła się możecie wyjść
-Jesteś pewna? - głos Michaela Jacksona wyrwał Katherine z zamyślenia- Bo wołę mieć pewność
-Tak, jestem pewna- odpowiedziała Jane w ciemność.
Kiedy Diana klasnęła dwa razy, a tym samym zapaliła światło, oczom Kath ukazał się niesamowity widok. To właśnie wtedy zorientowała się, że jej przyjeciółka niekłamała. Nadal nie dowierzakąc, Katherine postanowiła sprawdzić czy nie śni.
-Dzień dobry -wukrztusiła w końcu - nazywam się Katherine Taylor i mam 15 lat tak jak Jane z którą chodzę do klasy- Kath nie sądziłam, ża zwykłe przedstawienie się sprawi jej tyle trudu
-Cześć - Michael Jackson przywitał nowego gościa - wiesz kim jestem?
-Tak- odpowiedziała Kath- ty jesteś Królem popu i nazywasz się Michael Joseph Jackson, i jesteś idolem wszystkich z naszej klasy. Nawet wybraliśmy cię na patrona klasy
-Miło mi z tego powodu- odpowiedział ze śmiechem- ale ja jeszcze żyje
-I to się raczej nie zmieni- wtrąciła Amy
-Co?! - zapytały jednocześnie Kath i Jane- Amy o czy ty mówisz?!
-Zapomnieliśmy wam powiedzieć...
-Czego?
-Że my nie umarliśmy bo nie możemy
-Co?!
-Nie możemy, jesteśmy wampirami
-Ale jak?
-Normalnie muzyka daje życie wieczne i automatu jesteś wampirem
-A Diana?
-Freddie się zakochał i jak się całowali to ją ugryzł...
-No to nieźle-przyrwała Jane
Nie wiedziała jednak, że znowu jest tam ktoś nowy. Był to John F. Kennedy, który podobno został zastrzelony. Podczas ich rozmowy czekał na odpowiedni moment na ujawnienie się.
-Ale chwilą-odezwała się Katherine - Michael jest, Elvis jest, Marilyn jest, Freddie jest, Charlie jest, Amy jest i Diana jest. A o ile pamiętam to JFK też nie żyj...
-I dobrze myślisz -JFK wyszedł zza słupa- bo ja tu jestem
-Może zamiast spać tam- Michael wskazał palcem klapę w podłodze pokoju Jane - śpijcie tu zrobimy imprezę
-Dobry pomysł- wtrącił Marilyn
- A! Właśnie! Kath, wiedzisłaś, że jesteś imienniczką mojej mamy
-Wiem. Twoja mama nazywa się Katherine Jackson, a ty masz ósemkę rodzeńtwa- Kath wiedziała, że niekłamie
-Tak. A wiesz jak się nazywali?
-Jasne- Kath była przejęta rozmową z idolem- Mureen, Jackie, Tito, Jarmaine, La Toya, Marlon, potem byłeś ty, Randy i Janet
-Tak. Jestem pod wrażeniem twojej wiedzy o mojej rodzinie- stwierdził Michael - wiesz jak się nazywa mój "kochany" - mówiąc to zrobił palcami gest cudzysłowia angielskiego- ojciec i trójka moich dzieci?
-Tak. Twój ojciec to Joseph Jackson, a twoje dzieci to Paris Katherine, Prince Michael I i Prince Michael II zwany też Blanket
-Tak
-A z tym spaniem tu i imprezą to na serio?
-Tak- odpowiedział Michael po czym zwrócił się do Charliego- weź skocz po ich rzeczy
-Ok- odpowiedział Charlie
-To już- Manrilyn klepnęła Charliego w ramię
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top