Gdyby wspomnienia mogły zabijać

Yoongi mimo ogromnych chęci do pomocy w znalezieniu Hoseoka, zaczął wewnętrznie panikować kiedy razem z Nari i Taehyungiem opuszczali Seoul.

Czekała ich ponad czterogodzinna droga w dodatku z niezbyt lubianym i chętnym towarzystwem, jednak przytłumieni smutkiem i chęciami, zdecydowali się zawrzeć chwilową ugodę, a przynajmniej dopóki nie wrócą do stolicy.

Ciężkie wspomnienia z przeszłości nie mogły dać byłemu raperowi spokoju, a każda mijana ulica potrafiła przyprawić go o ciarki na plecach.

Bał się, tak cholernie się bał, że nawet kilka minut przed odebraniem spod bloku przez Kima i Won, zadzwonił do Jongina i poprosił go o przysługę. Kim oczywiście od razu się zgodził, na początku chcąc od razu się rozłączyć po potwierdzeniu swoich chęci, aczkolwiek Min dał mu taką reprymendę, że do końca rozmowy słuchał go jak własnej matki.

Cóż, według Taehyunga był zwykłą kanalią z kryminalną przeszłością, a dla Hoseoka stał się ostoją i cichą przystanią, w której mógł bez problemu rozwijać iskrzące w nich uczucie. Dlatego tylko z tego powodu, aktor nie zdecydował się wywalić chłopaka z samochodu.

Miętowłosy obrywał skórki wokół paznokci ze zdenerwowania, kiedy poczuł chłód na palcach.

To tylko krew. - Przeszło mu przez głowę, aczkolwiek Nari, która postanowiła zająć miejsce obok niego, od razu zaczęła nazywać go idiotą i kretynem, po czym wyjęła z torby apteczkę i zabrała dłoń chłopaka na swoje udo, aby je opatrzyć.

Yoongi nawet nie zamierzał się z nią kłócić twierdząc, że skoro potrafiła skopać i zwyzywać Taehyunga kilkanaście razy w ciągu pięciu sekund — zasłużyła na szacunek.

— Tae, zatrzymaj się na pierwszej lepszej stacji. Kupię nam coś do jedzenia. — Powiedziała, wycinając odpowiednie kawałki plastrów, aby później obkleić nimi rany Mina. Kim tylko skinął głową, a później zaznaczył w GPS nową trasę, chociaż nie musiał bo drogi znał niemalże na pamięć.

— Wiem, że nie powinienem, ale.. Hoseok długo był z Yoorą? — Spytał nagle miętowłosy, jakby bojąc się, że jeśli staż ich związku był naprawdę długi, to może Jung udał się do dziewczyny, aby przeprosić i spróbować jeszcze raz.

Ale w takim razie, po co prosił go o związek?

— Dobre pięć lat. — Niespodziewanie głos zabrał Taehyung. —Kiedy kończyliśmy liceum, a ja starałem się w końcu przekonać cię do powrotu, Hoseok poznał Yoorę. Nie wiem ile w ich miłości było prawdy, ale mimo iż Jung oddał jej całe serce, to ta szmata połasiła się tylko na jego naiwność. — Yoongi i Tae w tym samym momencie zacisnęli zęby ze złości. — Niechętnie przyjęliśmy ją do grupy, ale w końcu dziewczyna kumpla to dziewczyna kumpla i nie było nawet mowy o odmowie. Może ja, Seokjin i Jongin byliśmy przeciwko, ale według lidera, aka debila ze złamanym sercem, ważniejszy był głos Taeyeon, Luny i Taeyonga.

— Hoseok był liderem waszej grupy? — Spytał Yoongi, będąc zszokowanym tak mocno, iż czuł, jak braknie mu powietrza. Szybko wyciągnął inhalator z kieszeni poczym wziął dwa wziewy, starając się uspokoić. Nari zaś, układała wszystko w apteczce, jednakże myślami była gdzieś daleko, cofając się w przeszłość jak rozlane mleko.

— Yep, właśnie dlatego cię nienawidzę. Mogłeś go zabić, wiesz? — Westchnął Kim, a Won spojrzała z przerażeniem na chłopaka Hoseoka.

— Nie miałem pojęcia, że to był Hobi.

— Wiem, dlatego wciąż żyjesz. — Mruknął Kim, zatrzymując się na światłach. — W każdym razie ich związek strasznie szybko się rozbudowywał. Hoseok i Yoora byli zaręczeni już pół roku po pierwszym ich spotkaniu i dam sobie głowę uciąć, że maczał w tym swoje brudne paluchy ojciec tej szmaty. Od zawsze byli bogaci, zadufani w sobie i pełni egoizmu, ale Hoseok jak to Hoseok, chciał każdemu pomóc i zmienić na lepsze. Właśnie dlatego kiedy Yoora zdradziła go za pierwszym razem, od razu jej wybaczył i prosił o niepowtarzanie tego czynu. Cóż, jak możesz się domyślać, Yoora zrobiła to po raz kolejny, kolejny i kolejny, niszcząc psychikę Hobiego.

— Kurwa mać. — Warknął Agust.

— Dokładnie. — Zgodził się Kim, wyciągając spod siedzenia paczkę żelek, którą podał Yoongiemu poczym ruszył z piskiem opon. — Hobi... Kiedy Hoseok miał wystąpić na scenie po raz pierwszy i dołączyć do konkursu tej wielkiej wytwórni BigHit, jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dowiedział się o tym kilka minut przed występem, a kiedy wyszedł na scenę nie był w stanie drgnąć. Po prostu zszedł z niej i już więcej nie wrócił do tańca. Twierdził, że robił to tylko dla osób, które kocha i dla siebie, dla własnego spokoju ducha i wyciszenia się.

— Dlaczego niczego nie wiedziałem.. — Szepnął do siebie Yoongi, częstując Nari żelkami poczym wziął kilka w dłoń i pochylił się, aby nakarmić nimi Taehyunga. — Ech, głupie pytanie.

— Prawda. — Zgodził się Kim. — Wtedy też został jedynym spadkobiercą majątku po swoich rodzicach. Był.. bogaty? Nie mam pojęcia, do tej pory nie wziął spadku.

Nari nie wiedziała co myśleć. Z jednej strony cieszyła się, że Yoongi i Taehyung normalnie rozmawiają, ale z drugiej bała się, że jeśli Kim powie o kilka słów za dużo, to Min okradnie Hoseoka i zniknie. Bała się.

— Poza tym, kiedy Yoora się o tym dowiedziała zrobiła mu aferę stulecia i tak pobiła, że wylądował w szpitalu. —Dopowiedział aktor, przeżuwając ostatnie kawałki żelka. — Oczywiście nie dosłownie. Po prostu popchnęła go na szkło, a ten ledwo mógł się podnieść. Cóż mogę więcej powiedzieć, Yoora zerwała z nim tamtego dnia i od tej pory nie utrzymywali ze sobą kontaktu.

— Teraz rozumiem. Dziękuję, że mi powiedziałeś, Tae. Jestem wdzięczny. — Podziękował miętowłosy, oddając dziewczynie opakowanie poczym oparł się o tył siedzenia i spojrzał w okno. — Nie sądziłem tylko, że to słońce mogło wygasnąć tak szybko.

— Yoongi, mogę mieć do ciebie kilka pytań? — Spytała nagle Won, przez co Min od razu odwrócił się w jej stronę. Nie był zaniepokojony, chociaż martwił go blady wyraz na twarzy kelnerki, a z drugiej martwił się, że jeśli Nari zapyta go o coś niepożądanego, on wpadnie w histerię.

— Zależy jakie to pytanie.

Kobieta westchnęła, poprawiając się na siedzeniu. Kim uśmiechnął się sam do siebie, kiedy zauważył iskrzący w oddali neon, więc zmienił pas ruchu i tylko czekał na możliwość zjazdu.

— Ugh. Jak to się w ogóle stało, że jesteś w Seoulu, a nie w Busan i... Czy ty także byłeś w gangu z Hobim i Tae?

Kim parsknął cichym śmiechem.

—Z pewnych względów nie mogę przebywać w Busan więcej niż kilka godzin, a do Daegu praktycznie nie mam wstępu. Wiesz, urodziłem się tam, ale nie sądzę abym był mile widziany. — Odpowiedział z ulgą Agust, poprawiając się na siedzeniu.

— Teraz rozumiem, to dlatego masz taki dziwny akcent. — Mruknęła na co Kim zaśmiał się.

— A ciebie co tak bawi, hm?!

— A nic nic, po prostu jesteś zabawna kiedy nie potrafisz sklecić tak prostych rzeczy.

—Co masz na myśli? — Wtrącił się Min.

— Że ja i Yoongi jesteśmy z Daegu. Po akcencie powinnaś poznać to już wcześniej.

Won przewróciła oczyma, krzyżując ręce na torsie poczym jednak odwróciła się w stronę byłego rapera z ciekawością.

— A to drugie pytanie...

— Nie, nie byłem z nimi. — Dziewczyna odetchnęła z ulgą. — Byłem przeciwko nim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top