1 Sok Malinowy
Cześć, moje drogie Ogniste Whyski ❤️
Oto shot halloweenowy, bo czemu by nie!
W spocie pojawiają się wulgaryzmy, związki homoseksualne oraz sceny seksualne, nie chcesz, nie czytaj.
Zapraszam do komentowania!
Miłego rozdziału!
Kal 💚
**************************************
Harry ze zdenerwowaniem patrzył jak młody, dziedzic Malfoy'ów siorpie swój sok malinowy.
Potter z całej siły ścisnął widelec, znajdujący się, w jego dłoni. Brunet sam nie wiedział, dlaczego był tak bardzo zniesmaczony, widokiem pijącego, sok malinowy, Malfoy'a.
- Hej, Harry, wszystko w porządku?
Chłopak spojrzał na przyjaciółkę i kiwnął na nią głową. Miał dosyć tej obsesji, na punkcie Malfoy'a, ten nie opuszczał go praktycznie na krok, pojawiał się nawet w jego snach i nie raz robili, w nich wiele sprośnych rzeczy.
To było chore! Malfoy był jego wrogiem, więc jak to możliwe, że w jego snach byli na tyle blisko, że uprawiali seks! Lecz gorsze było to, że Harry'emu się to podobało!
Usłyszał dzwon, wybijający godzinę, w pół do dwudziestej czwartej. Zobaczył jak arystokrata drga, po chwili wstaje i kieruje się w stronę wyjścia, dosyć pokracznym, jak na niego, krokiem.
- No ja nie wytrzymam! - prycha i wstaje od stołu.
Hermiona w ostatniej chwili łapie go za rękaw i przyciąga do siebie.
- Harry! Co się z tobą dzieje!? Gdzie ty idziesz?!
- Muszę coś załatwić. Obiecuję, że jeśli dowiem się tego, czego chce będę spokojny.
Zielonooki ruszył za Ślizgonem, starszy kierował się, najprawdopodobniej na wierzę astronomiczną. Szedł tuż za blondynem, był dosłownie kilka stopni za nim, kiedy Dracon zatoczył się do tyłu i prawie upadł, w dół schodów.
Potter zagryzł wargę, coś wewnątrz jego, martwiło się, o tego wrednego ślizgona. Chłopak jednak, podniósł się z klęczek i ruszył dalej. Ciemnowłosy zagryzł wargę, miał wrażenie, że jeśli zrobi kolejny i potem kolejny krok, jego życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni.
Ruszył jednak za szarookim chłopcem. Strarszy drżał niespokojnie, szedł na ugiętych, w kolanach nogach, co jakiś czas chwiał się, a z jego gardła wychodziły, niezidentyfikowane dźwięki, nie były to, do końca jęki, ale także nie przypominały one płaczu.
Kiedy dotarli na samą górę, arystokrata stanął przy barierce, a Harry wyjął z szaty, swoją Pelerynę Niewidkę i przykrył się nią, tak aby Ślizgon nie zauważył jego obecności.
Zegar wybił północ.
Podskoczył słysząc ryk, który wydał z siebie Malfoy. Jak przez mgłę usłyszał swój urywany oddech, kiedy platynowowłosy wygiął się pod dziwnym kątem i krzyknął głośno.
Wzrok szarookiego, był skierowany na księżyc, lecz nawet z dalszej odległości, zauważył, że oczy chłopaka, są krwistoczerwone.
Malfoy po chwili zmienił kierunek swojego zainteresowania, patrzył w stronę gdzie powinien stać Potter.
Brązowowłosy ujrzał ostre kły, bladą karnację oraz szybko poruszające się nozdrza, Ślizgona.
Gryfon poczuł suchość w ustach, nie zdążył zarejestrować, kiedy starszy stanął przy nim i rozglądał się, na wszystkie strony. Jak najostrożniej uciekł spod wzroku arystokraty i zbiegł że schodów.
Teraz wszystko, powoli ułożyło się w całość. Napój, który codziennie pijał Malfoy, nie był sokiem malinowym, tylko krwią. Malfoy był wampirem.
*****************
- Malfoy jest wampirem! - Potter wpadł do Pokoju Wspólnego, jak oparzony.
Przyjaciele spojrzeli na bruneta i zaśmiali się głośno. Loczek załamał ręce i warknął cicho, nie brali go na poważnie!
- Harry, chyba zjadłeś za dużo cytrynowych drapsów, Dumbledore'a. Malfoy nie może być wampirem! Takie przypadki zdarzają się, raz na 100 lat i tylko u bardzo zdolnych czarodziei!
- Prędzej uwierzyłbym, że to ty nim jesteś! - mruknął Ron, zajadający się maślaną bułeczką. - Taką mi kiedyś mówił, że w naszej rodzinie, był przypadek wampiryzmu! Ponad 200 lat temu, niestety wuj został zamknięty w Azkabanie, za gwałt i zabójstwo jakiejś czarownicy, smutna historia. - powiedział niewzruszony chłopak i wrócił do jedzenia.
- A ja myślę, że Harry może mieć rację - powiedziała, jak zwykle, rozmarzona Luna.
- Luna! Ja zrozumiem wszystko! Testrale, Chochliki, Gnomy, Nargle ale Malfoy, wampirem?!
- Nie rozumiecie?! Codziennie, na każdym posiłku pije sok malinowy! To wcale nie jest, zwykły sok! To krew! Albo steki, jego są wręcz krwiste!
Nikt jednak, nie zwrócił uwagi, na wniosek chłopaka, bardziej, byli zszokowani tym, jak wiele Harry, wie o Malfoy'u.
- Harry, a co Malfo-.
- Albo nie zauważyliście, jak co jakiś czas, jego oczy, przechodzą w czerwień!?
Gryfino zaprzeczyli szybko, Hermiona westchnęła głośno i podkręciła, że zrezygnowaniem głową.
- Harry, ty wiesz, że to już obses-.
- Jesteście po prostu ślepi! Wy nic nie-.
- Harry James'ie Potter'ze! To ty jesteś ślepy! Nie widzisz tego, co się z tobą dzieje?! Ty masz obsesję na punkcie Malfoy'a! Chorą obsesję!
Potter warknął groźnie i wyszedł z pokoju, zatrzaskując, głośno drzwi. Był wściekły na przyjaciół, jak mogli oskarżać go, o obsesję na punkcie Malfoy'a! Przecież miał rację mówiąc, że Ślizgon jest wampirem! Widział całą przemianę!
- Przeklęte niedowiarki. - warknął wściekły i ruszył opuszczonym korytarzem.
- Ojej, czyżby przyjaciele, opuścili, naszego, ukochanego Gryfiaka?
Harry podskoczył, przerażony, zaczął rozglądać się, we wszystkie strony. W jednym z kątów, ciemnych, pełnych pajęczyn, stała wysoka, jasnowłosą postać.
Potter zaczął się cofać, niestety nie uciekł daleko, Malfoy, ze swoją szybkością wampira, dogonił go w dobre kilka sekund.
Gryfon został przyparty do ściany, nie pomogła mu szarpanina, szarooki, w tym momencie czerwonooki, był zbyt silny, za wysoki dla niego.
- Witaj Potteh. Zawsze musisz wleźć tam, gdzie cię nie chcą, prawda?
- J-Ja... . - arystokrata pochylił się, nad ciałem chłopca i wciągnął głęboko powietrze, zapach krwii, młodszego.
- Twoja krew, ty, tak pięknie pachniesz. Moja wampirza natura, nie pragnie nic, tak bardzo, jak ciebie.
- C-Co... .
- Oh, Potter, jesteś taki niedomyślny, nie rozumiesz? Wampir we mnie, pragnie twojej krwii. Mogę także śmiało powiedzieć, z całą swoją godnością, że chciałbym cię pieprzyć, a to już nie jest zachcianka, mojej drugiej osobowości.
Brunet zadrżał czując język, oraz zimne kły Malfoy'a, na skórze, swojej szyi.
- N-Nie dotykaj mnie.
- Sądzę, Potter, że twoje ciało mówi co innego. - nacisnął kolanem, na krocze niższego chłopca i uśmiechnął się chytro, kiedy jęknął on, wprost do jego ucha.
- Z-Zostaw.
- Dlaczego? Bawię się genialnie. - mruknął, po czym mocniej, przejechał zębami, po jego szyi. - Jeśli będziesz się wyrywał mocniej, zaboli cię bardziej.
- Bardzo, pocieszające. - warknął brunet i mocno szarpnął się w stronę schodów.
- Potter. - wampir złapał Gryfona, za szyję i przycisnął do ściany. - Nie dasz mi rady, nie podczas pełni.
Platynowowłosy złapał chłopaka w talii i za ramię. Poczuł strach, Potter drżał niespokojnie, gdy składał na jego szyi delikatne pocałunki. Czuł jak krew, w tamtym miejscu buzowała, w żyłach.
Mocniej nachylił się nad miodową skórą, mocniej wysunął kły i wbił się w jego żyły.
Gryfon krzyknął, głośno, po policzkach popłynęły mu łzy, ból rozniósł się od szyi, aż po końcówki palców.
Platynowowłosy siorpał krew powoli, wręcz degustował. Brunet poczuł zawroty głowy, ręce, które dotąd, odpychały od siebie, większe ciało, teraz leżały na jego ramionach.
Dracon poczuł, po chwili jak mniejsze pada, na niego, bezwładnie. Malfoy jak najszybciej złapał słabe ciało i spojrzał na twarz chłopca. Złapał go na Pannę Młodą i ruszył, w stronę swojego dormitorium.
*****************
Obudził się, w obcej sypialni, poczuł ciężar, spoczywający na jego brzuchu. Spojrzał na jasną czuprynę Malfoy'a, chłopak przykrywał go, praktycznie całego, jedno z ramion przerzucone było przez jego talię.
Potter bez namysłu, włożył dłoń, w jasne włosy starszego. Poczuł coś dziwnego. Jakby przywiązanie, a uczucie, które towarzyszyło mu, podczas patrzeniu, czy spotkaniu Malfoy'a, pogłębiło się.
- Czy możesz zabrać, te łapska, z mojej twarzy?
Potter wzdrygnął się, szybko cofnął rękę i zagryzł wargę. Patrzył jak chłopak podnosi się i spogląda na niego, przenikliwie.
- Ja... Co się stało?
Czuł się dziwnie, miał poczucie bezpieczeństwa, w ramionach tego przebrzydlego Ślizgona, a z drugiej strony pragnął uciec.
- Ugryzłem Cię, piłem zbyt długo, do twojej krwii wdała się trucizna. Możliwe, że staniesz się półwampirem.
Potter na chwilę przestały oddychać. Zamknął oczy i zacisnął dłonie, w pięści.
- T-Ty przeprzydły-!
Poczuł miękkie, chłodne usta, wampira, na swoich. Ślizgon poruszał wargami dosyć szybko, pocałunek stawał się, coraz śmielszy. Po chwili, niespodziewanie, Potter zaczął odwzajemniać pieszczotę.
Malfoy pchnął go na łoże, wprost na miękkie poduchy. Zdjął z siebie ciemną koszulę i zawisnął nad chłopakiem.
Potter jęknął, czując kolano Malfoy'a, masujące jego nabrzmiałego penisa. Zapłakał żałośnie, chcąc poczuć ukojenie.
- D-Draco.
- Widzisz Potter, pragniesz mnie, teraz już od tego nie uciekniesz.
- P-Proszę. - Potter wręcz poczuł, że musi to zrobić, musi oddać się Malfoy'owi, żeby zrozumieć.
- To czego, tu dochodzi, żeby sam Harry Potter, prosił mnie, abym go pieprzył.
Potter odczuł jakąś dziwną siłę, która pchała go w stronę blondyna.
- Chciałbym cię zerżnąć, na tym łóżku, teraz, z całej swojej siły.
- D-Draco, ja-ja nie wiem co si-Oh!
Malfoy ścisnął mocniej, sutki chłopaka, przez jego koszulkę, były one twarde, dało się, dzięki nim odczuć podniebienie chłopaka.
Harry oplótł biodra Draco, gdy ten przygniótł go całym swoim ciałem, robiąc kolejne malinki na jego szyi. Jęknął, gdy blondyn naparł swoją erekcja, na tę, należąca do niego
Brązowe loki ułożyły się w aureoli i nim zdążył zauważyć, ręce Draco rozbierały go. Poczuł jak gorące usta owijają się wokół jego sutka, a chłodna ręką dotyka jego penisa.
- Zobaczysz, zakochasz się w tym, w jaki sposób będę cię pieprzył - powiedział, gdy oderwał się od sutka i tuż obok niego zrobił malinkę.
- Oh~ - jęknął zaraz potem, gdy Draco, szybciej poruszył ręką na jego, jeszcze, zakrytym materiałem, kutasie.
Minęło dosłownie kilka sekund, a oni już nie mieli na sobie, żadnego ubrania. Malfoy złapał go za biodra i przekręcił, na brzuch.
Jego krzyk zagłuszyła poduszka, w której zanurzył głowę, gdy Draco, wszedł w niego, bez żadnego przygotowania. Poczuł duże ręce, na swoich pośladkach i mocne pchnięcia. Kolejny raz krzyknął.
- Twoja dziurka jest taka ciasna - kolejne mocne pchnięcie i jęk Harry'ego - Tylko ja mogę mieć cię takiego, takiego rozpustnego. Tylko ja.
Chciał odpowiedzieć, lecz doznania, jakie odczuwał były zbyt silne, był to jego pierwszy stosunek. Miał jednak pewność, że nie ostatni, uzależnił się od tego dobrego uczucia błogości.
Poczuł jak Draco mocnym pchnięciem trafia w lrostatę, a on sam dochodzi, krzycząc jego imię, wprost na pościel i zaciska się, na kutasie Draco, sprawiając, że blondyn także dochodzi.
Wampir opadł, na jego ciało i mruknął, w jego miodową skórę. Wyszedł z niego k położył obok.
- Wiedziałem, jesteś idealny. Dopełniacz mnie, dopełniacz moja wampirza naturę, zaspokajasz ją. - powiedział cicho i przygryzł jego ucho. - A twoja krew, jest taka pyszna. Słodka.
Potter, jednak puszczał te słowa mimo uszu, patrzył się w sufit. W tym momencie, doszła do niego jedna wiadomość.
- To nie obsesja. - powiedział uśmiechnięty i spojrzał na zdziwionego arystokratę.
Harry złączył żarliwie ich usta, w gorącym pocałunku, przez nagły ruch, poczuł doskomfort, w dolnych partiach ciała, lecz nie przejął się tym zbytnio, był zajęty pocałunkiem.
Oderwali się od siebie powoli, a na policzkach zielonookiego pojawił się uroczy rumieniec.
- Co?
- To nie obsesja. - powtórzył radośnie Potter i wtulił się w klatkę piersiową starszego.
To miłość. Miłość, która został odkryta, przez ten jeden sok malinowy.
***************************************
Cześć, kochani! ❤️
Oto krótki prezent, z okazji halloween. Mam nadziej, że się wam podoba.
Ocenka shota ---> _________________________
Rozdział liczy 1770 słów. Moim zdaniem, wyszedł znośnie.
Miłego dnia/wieczoru/nocy ✨
Do zobaczenia 😘
Wasza
Kala_malfoy 🐍💚✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top