✡4✡
Po rozmowie z Taehyungiem, od razu poczułem się lepiej, odczuwałem ogromną ulgę. Jest szansa, że Tae nie będzie już tracił nad sobą kontroli, chociaż jego psychika i tak jest już w dużym stopniu uszkodzona.
-Taehyungie! Pozmywasz dziś za mnie naczynia? -zrobiłem minkę smutnego szczeniaczka z nadzieją, że to na niego zadziała.
-Ehh... no dobrze. -wziął ode mnie niechętnie talerz, po czym... zaczął go lizać ?
-Ej, co ty robisz? -wybuchnąłem głośnym śmiechem, widząc dziwaczne zachowanie Taehyunga.
-Myję naczynia! - wykrzyczał, a ja w podskokach podbiegłem do niego i wyrwałem mu talerze z rąk.
-Fuu..Sam pozmywam... -ruszyłem w kierunku kuchni, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Hobi otwórz, ktoś przyszedł! - rozłożył się na kanapie, stojącej tuż przy drzwiach, ale i tak nie ruszył dupska, by sprawdzić kto przyszedł.
-Już otwieram, chwila! -pośpiesznym krokiem udałem się do drzwi wejściowych i otworzyłem je.
-Kto przyszedł? -spytał zaciekawiony Taehyung.
Nie mogłem w to uwierzyć...
-Yoongi!?
Przepraszam, że rozdział krótki, ale następny będzie dłuższy :D
Miłego czytania <33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top