Levi razem ze swoim małym kuzynem Erenem był w sklepie. Levi cierpliwie robił zakupy, a mały szedł obok niego.

-Levi!- Zawołał mały sztyn.

-Słucham.- Odparł starszy chłopak.

-Weźmy też ciastka.- Poprosił chłopiec. Brunet włożył ciastka do koszyka, a wtedy mały szatyn wskoczył na wózek przed nim.

-Uroczo.- Powiedział Levi prowadząc wózek w stronę kas. Gdy zapłacił za zakupy pojechali do domu, gdzie mały jadł swoje wyproszone ciastka.

-a few years later-

Levi w fartuszku gotował obiad. Odkąd zmarli rodzice małego, stał się jego prawnym opiekunem. Spojrzał zmartwiony na zegarek. Eren powinien wrócić 10 minut temu. Usłyszał otwierane drzwi.

-Już jestem, Levi. Levi?!- Powiedział Eren.

-Idę. Co się stało?- Spytał.

-Przygarniemy go? Proszę.- Eren stał z kotem w rękach.

-Ale żeś wymyślił.- Powiedział Levi niezadowolony.

-Levi. Proszę.- Eren dalej tak stał.

-Niech będzie.- Levi nie mógł oprzeć się tym uroczym oczom Erena.- A teraz przebierz się, myj ręce i na obiad.- Zarządził.