Fem Eren x Levi (Dawna znajomość)
Mała dziewczynka ubrana w sukienkę biegła po górskich stokach. W końcu się zgubiła. Jednak zdecydowana szła dalej.
-Co tu robisz?- Odwróciła się do bruneta, który w czarnych spodniach na szelki się jej przyglądał.
-Zgubiłam się. Jestem Eren, a ty?- Spytała uradowana i wyciągnęła do niego dłoń na powitanie.
-Levi. Odprowadzę cię. Więc dokąd?- Spytał kiwając głową. Mimo wszystko już wtedy mu się spodobała jej niecodzienność.
-Do wąwozu Homole.- Zakrzyknęła mała. Skinął głową i pociągnął ja w odpowiednim kierunku. Gdy doszli już na miejsce dziewczyna rzuciła mu się na szyję.- Dzięki Levi. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś zobaczymy.- Pomachała mu i pobiegła przed siebie. On zdziwiony i trochę zażenowany odmachał jej i udał się w swoją stronę.
-time skip-
Zadzwonił budzik. Eren niechętnie się podniosła. Ubrała mundurek i jedząc śniadanie w biegu udała się do szkoły. Podczas drogi dogonił ją jej brat Mikas.
-Eren.- Powiedział brunet.
-Nie teraz Mikas. Jeszcze trochę i się spóźnimy.- Powiedziała szatynka i przyspieszyła kroku. Idąc tak wpadła na chłopaka o jej wzroście. Odbiła się od niego i upadła na chodnik.
-Jak chodzisz bachorze!- Warknął brunet.
-Przepraszam.- Podniosła głowę i spojrzała na chłopaka.- Levi?- Spytała zdziwiona.
-Czego bachorze?- Warknął znów.
-Nie poznajesz mnie. No cóż jeszcze raz przepraszam.- Powiedziała zażenowana i uciekła. W szkole podczas długiej przerwy ktoś wciągnął ja za rękę do schowka na miotły. Zaniepokojona zaczęła się szarpać.
-Spokojnie Eren to ja Levi.- Dziewczyna się uspokoiła. Puścił ją i nachylił do niej.
-Co ty robisz?- Spytała zaskoczona.
-Eren uspokój się. Nic ci nie zrobię. Długo cię szukałem. Od kiedy odprowadziłem cię do wąwozu.- Powiedział opierając głowę na ramieniu dziewczyny.
-To możemy z stąd wyjść?- Spytała kładąc mu ręce na ramiona.
-Tak.- Wyszedł z nią. Przez cały miesiąc Eren spotykała Levia w różnych miejscach i o różnym czasie. Chłopak cały czas towarzyszył szatynce i umilał jej czas.
-time skip-
Erena biegła do szkoły na apel. Znów zaspała, a jej brat był akurat na konkursie w innym mieście. Ktoś zatrąbił i zatrzymał się samochodem obok niej. Otworzyło się okno i zobaczyła Levia.
-Wsiadaj, bo się spóźnimy.- Powiedział, a ona potulnie zrobiła co chciał. Razem wysiedli z auta i udali się na aulę. Przez cały apel Levi pilnował szatynki. Gdy wyszli znajomi Ereny otoczyli ich.
-Od kiedy jesteście razem?
-Jakim cudem jesteście parą?
-Naprawdę ze sobą chodzicie?
-Ile to już trwa?- Zakłopotana Erena próbowałazaprzeczać, ale Levi objął ją w talii i przycisnął do siebie. W mundurkachładnie ze sobą wyglądali.
-Co w tym dziwnego, że jesteśmy parą bachory? Odwalcie się od Ereny.- Powiedział władczo, a tłumek chcąc ujść z życiem zostawił ich samych sobie.- Dobrze teraz możemy zająć się sobą.
-Levi, ale my nie jesteśmy razem.- Powiedziała zawstydzona dziewczyna.
-Eren. Jesteśmy parą. I dziś wieczorem wpadam po ciebie i jedziemy się bawić do klubu. Zrozumiano?- Spytał chłopak, a gdy dostał pozytywną odpowiedź pocałował ją w usta.
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
I kolejny rozdzialik jest. Coś czuje smak zwycięstwa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top