Erwin X Reader (Pupilek dowódcy)
Jako kotek spacerowałam po siedzibie zwiadowców.
-Kitka!- Wrzasnęła Hanji biorąc mnie na ręce i głaszcząc. Mruczałam przy niej. Zaniosła mnie do stołówki i usiadła na krześle.
-Pani Hanji!- Krzyknął nowy nabytek. Jest nawet pożyteczny.
-Tak Eren?- Spytała głaszcząc mnie dalej.
-Pan Mike prosi panią do siebie.- Powiedział chłopak. Hanji podniosła się i poszła.
-Mike!- Wrzasnęła i zrobiła z buta wjeżdżam. Wbiłam jej pazurki.- Ała.- Pisnęła.
-Daj ją.- Powiedział. Gdy dostał mnie w ręce, jak zwykle powąchał.- To nasza kotka.- Powiedział z uśmiechem na ustach.
-A co ode mnie chciałeś?- Spytało tornado. Usiadła na biurku i patrzyła się na mnie.
-Chciałem naszego pieszczocha.- Mruknął.
-To ja idę.- Powiedziała.- Eren!- Wrzasnęła i wybiegła na korytarz. Wskoczyłam na biurko i zaczęłam bawić się piórem.
-Chodź tu kociaku.- Powiedział, głaszcząc mnie. Padłam na biurko i garnęłam się za jego ręką.- Kicia zadowolona?- Spytał, na co przeciągle miałknęłam. Gdy odsunął się wstałam i usiadłam przed drzwiami miałcząc. Otworzył mi, a ja pobiegłam na plac treningowy. Stał tam Levi. Jedyna osoba, która przy mnie nie skakała i trzymała dystans. Otarłam mu się o nogi mrucząc.
-Co chcesz futrzaku?- Nie zwróciłam uwagi na jego chłodny ton, dalej się przymilając.- Masz.- Powiedział dając mi kawałek suszonego mięsa, które nie wiadomo skąd wytrzasnął. Pogłaskał mnie po łepku. -Bachory, szybciej! W tym tempie będziecie przekąską dla tytanów!- Warknął. Nic więcej u niego już nie zdziałam. Udałam się przed gabinet dowódcy i zaczęłam piszczeć pod drzwiami.
-Co jest kociak?- Spytał Eren. Otworzył mi drzwi do gabinetu Erwina.- Kot chciał.- Powiedział Eren i zniknął. Podeszłam do blondyna.
-Co kicia chce?- Powiedział kładąc mnie sobie nakolanach. Po chwili zaczął głaskać. Mruczałam. Nagle zauważyłam wstążkę przyksiążce.
Rzuciłam się na nią. -Piesczoch, a może wrócisz do ludzkiej formy?- Mruknął uśmiechnięty. Zawsze się tak zachowuje jak potrzebuje... No cóż powiedzmy, że chce się marcować nie tylko w ten odpowiedni miesiąc. Odwróciłam się do niego i wróciłam do ludzkiej formy.
-A co chciałbyś zrobić?- Powiedziałam, siadając bliżej niego na kolanach. Poczułam nabrzmiałą męskość w jego spodniach.
-Przeniesiemy się do sypialni i zobaczysz (Reader).- Wziął mnie na ręce, a następnie rzucił na łóżko. Rozebrał mnie i siebie.- Cudownie.- Mruknął wpijając się w moje usta. Wszedł we mnie i się spuścił. Lepie się w środku.- Moja kicia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top