Erwin x Reader (Polowanie)
Wielcy hrabiowie wymyślili sobie polowania na nas obdarzonych. Żeby było zabawniej z kobiet robili swoje panie, a samców zabijali. Głupia moda na posiadanie kobiety magicznej. Nasza wioska była jedną z dalszych od ludzkich terenów, ale nawet do nas w końcu zawitali myśliwi. Byłam akurat nad strumykiem, gdy usłyszałam strzały w wiosce. Wspięłam się na drzewo. Prawie wszyscy leżeli martwi. Jakieś trzy żywe dziewczyny były prowadzone przez ludzkich mężczyzn. Zauważyłam blondyna z lufą stojącego nie opodal reszty. Podeszłam bliżej.
-No Smith, znów ci się nie udało żadnej złapać. W tym tempie będziesz musiał zrezygnować z tytułu.- Mówił jakiś czarnowłosy.
-Neil. (Chyba to się tak pisze.) Nie chce takiej na łańcuchu. Chce by sama była ze mną, a nie była na smyczy. To nie ma być pies.- Powiedział blondyn.
-Zobaczymy.- Mruknął Neil i razem z resztą poszedł w kierunku ludzkich terenów.
-No Dog idziemy dalej. W końcu jakąś znajdę.-Powiedział blondyn do psa, paląc cygaro i ściskając strzelbę.
W sumie uważali te okolice za niebezpieczne. Mężczyzna z psem ruszyli dalej. Nie zaszli zbyt daleko, gdyż wpadli w załamanie trzęsawiska. Dla nas to nic niebezpiecznego, ale ich potrafi uśmiercić. (Zwierze jak wpadnie to już nie wychodzi, wciąga to jak ruchome piaski. Polskie niebezpieczne miejsca.) Westchnęłam w duchu i wyszłam z zarośli. Blondyn spojrzał na mnie.
-Pomóc?- Spytałam patrząc na niego.
-Jeśli byś mogła.- Powiedział zarumieniony. Skinęłam głową i ruchem dłoni wyciągnęłam go stamtąd. Pstryknęłam palcami i już był czysty.
-Wracaj do swoich.- Powiedziałam obracając się na pięcie. Złapał mnie za nadgarstek.
-Idź ze mną.-Szepnął zarumieniony.
-Nienawidzę ludzi. Przynosicie tylko śmierć.- Powiedziałam zimno.
-A poradzisz sobie sama? Chyba twoja wioska została zniszczona.- Powiedział. Momentalnie do oczu napłynęły mi łzy. Zaczęłam płakać w jego koszulę, a on uspokajająco gładził mnie po głowie. -Zaopiekuje się tobą, tylko pójdź ze mną.- Powiedział. Pokiwałam głową i poszłam za nim do świata ludzi. I tak nie miałam już nic do stracenia.
-time skip-
Od tamtego spotkania minęło już siedem lat. Od pięciu jestem szczęśliwą żoną jednego z trzech najbardziej wpływowych hrabiów. Mamy małego synka z urodą Erwina i moimi mocami. Cieszę się, że jednak wtedy za nim poszłam. Moje życie może i potoczyło by się spokojniej na naszych terenach, ale było by puste bez mojego kochanego męża i syna.
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.
Jej... Ustne już za mną.^^
Ustny angielski 86%
Ustny polski 72,5%
Lepiej gadam w obcym języku niż w ojczystym.
Ha ha. Dobra mobilizuje się i wracam do pisania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top