Eren X Levi (Własność)
-Znowu jestem spóźniony.- Mruknął Eren w biegu. Został mu ostatni dom, a słońce powoli zaczynało wstawać. Wpadł przez okno. Gdzie tu pochować pisanki. Kilka wylądowało pod szafkami. "To za mało." Pomyślał. Ruszył do sypialni i ta w szafce i pod łóżkiem zostawił kolejne. Już miał wychodzić, gdy poczuł jak ktoś łapie go za uszy.
-E, zając, a ty tu czego.- Warknął czarnowłosy mężczyzna.
-Schować pisanki.- Pisnął chłopak.
-W tym roku tak szybko mi nie uciekniesz.- Powiedział Levii posadził sobie szatyna na kolana.
-Ale...- Próbował protestować Eren.
-Żadnej kłótni ze mną. Pamiętaj, że jesteś tylko moim zającem.- Powiedział kobaltooki przygryzając mu ucho.
-Tak. Panie Levi. Ja... Naprawdę muszę już wracać.- Burknął chłopak.
-Wrócisz jutro, jeśli ci pozwolę.- Stwierdził mężczyzna wpijając się w wargi młodszego.
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.
Poprawie się wieczorem. Będą już dłuższe rozdziały. A teraz wracam do sprzątania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top