Armin X Reader (Królik)
Spacerowałam po parku z moim przyjacielem Arminem. Byliśmy ubrani na sportowo.
-Już niedługo zaroi się tu od dzieci szukających czekoladowych jajek.- Powiedziałam.
-Też zamierzasz ich szukać?- Mruknął.
-Nie chce mi się. Wolę patrzeć jak inni się męczą.- Stwierdziłam. Szliśmy dalej ścieżką. Odprowadził mnie pod dom.
-Widzimy się jutro? Może tak koło16? Wtedy już załatwimy wszystkie sprawy rodzinne.- Uśmiechnął się do mnie.
-Okey. To do jutra.- Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-time skip-
Obudziłam się w nocy. Ubrałam dres i poszłam pobiegać. W parku natrafiłam na blond włosą osobę w sukience z króliczymi uszami i ogonem. Kładł jajka pod krzaczek.
-Dobry wieczór.- Powiedziałam. Osoba ta podskoczyła zaskoczona. Odwróciła się do mnie.
-(Reader)?- Pisnął Armin.
-Czemu się tak ubrałeś?- Spytałam.
-Ja... Wszystko ci wyjaśnię jutro.- Powiedział i kicnął w ciemność. Pokręciłam zrezygnowana głową i wróciłam do domu.
-time skip-
Siedziałam przy stole z resztą rodziny. Po wspólnym obiedzie, słuchałam historii z przeszłości. Rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Podniosłam się zza stołu i udałam się otworzyć. Na progu stał Armin ubrany już normalnie, ale nadal z króliczymi uszami na głowie i jak zakładałam z ogonem.
-A więc?- Spytałam.
-Nie tutaj. Możemy porozmawiać w cztery oczy, gdzieś gdzie nikt nas nie podsłucha?- Mówił miętoląc w rękach jakąś torebkę. Kiwnęłam głową i zabrałam go do swojego pokoju. Usiadł na fotelu, a ja stanęłam przed nim. Spuścił głowę i zapatrzył się w stopy.
-Mów.- Mruknęłam.
-Jestem jednym z wielkanocnych zajączków. Ten strój co widziałaś to po prostu jeden z psikusów Erena. Zwykle roznoszę jajka w garniturze jak reszta. Nie chciałem byś mnie widziała w takim stroju. To było uwłaczające. To dla ciebie.- Wyciągnął torbę w ręce przed siebie. Wzięłam ją.
-Z jakiej to okazji?
-Na święta. Sama mówiłaś, że nie lubisz ich szukać, więc ci je przyniosłem.- Powiedział, a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Armin. Prawda jest taka, że nigdy ich nie szukałam sama tylko z dziadkiem. A teraz kiedy go nie ma, nie lubię tego robić. Choć może mając królika do pomocy z powrotem bym to polubiła.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Naprawdę?
-Tak. Ale tego ci nie oddam.- Powiedziałam.
-Ha ha. Jakbym nie wiedział.- Wzięłam kawałek czekoladowego jajka do ust i pocałowałam blondyna. po chwili szoku oddał pocałunek, który był bardzo słodki.
-Wesołych świąt Armin.
-Wesołych świąt (Reader).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top