Tutaj nawet hardbass nie pomoże, czyli moje autystyczne chat story. 2/2

Lisa: *Security breach detected in Silo 32.* Tak. Jakby mnie zaatakował, miałabym broń. A poza tym, mając nóż czułam się bezpieczniej. ~*Co prawda kolega mamy nie o tym myślał, kupując mi nóż, ale ten nóż jest w kurwę ostry, więc nadawał się jako broń. Na szczęście nie musiałam się nim bronić, ale warto było go mieć przy sobie. Nawet mam tu zdjęcie jak wyglądał mój zestaw do kąpieli:

Safety first. :D*~ |Ja pierdolę. xDDD| ~*No co? Nóż to jedyna legalna bez zezwolenia broń w Polsce. :D*~

Sebastian: ~*Warning. Extreme radiation leak detected in Reactor Core 8. Time to reach minimum safe distance: 14 minutes.*~ Daj człowiekowi broń, a będzie bezpieczniejszy.

Lisa: ~Dr. Guthrie, report to Inspection Laboratory 6 immediately.~ I właśnie dlatego nie rozumiem, czemu w Polsce jest utrudniony dostęp do broni. ~*Bo Polska to zacofany kraj, w którym nawet elektrowni atomowej nie ma i jesteśmy chyba jedynym krajem bez chociaż jednej takowej, a przynajmniej według Wikipedii.*~ ~Wiem, ja taką zbuduję.~ ~*Wiesz, ja jednak wolę żyć. XD*~ ~:D~

Slade: |Attention. Dr. Freeman, report to Research Administration Center for questioning.| Bo Polska jest zacofana. ~Co jest Nadfaktem.~

Lisa: *Remaining science personnel, report to Medical Laboratory 6 for radiation exposure inspection.* To wiem. Tak w ogóle, pić mnie się chce! 😭 ~To było się napić.~ ~*Nie miałam wody, postój w Łomży miał być naszym pierwszym, a wody na podróż nam nie dali.*~ ~Ja pierdooolę. ._.~ ~*Wiem ;=;*~

Sebastian: ~*Warning. Severe damage detected in ventilation systems under Research Laboratory 2, evacuate area immediately.*~ To się napij, co za problem.

Lisa: ~Warning. Main power failure in Levels 3, 5 and 8.~ Nie mam przy sobie wody, kurva! |Bowiem, jak widać, napisanie „kurwa" nie wchodziło w grę.|

Sebastian: |Warning. Extreme electromagnetic field hazard in Sector C.| Boooże, |*Nadboże| jak o was (nie) dbają. 😰

Lisa: *Attention. Dr. Freeman, report to Anomalous Materials laboratory.* No właśnie wiem. A teraz stoimy w jakimś warsztacie, bo coś stało się z oponą. *Cóż za przystosowany do przewozu osób autokar. -.-* ~*Co nie? -_-*~ Z-A-J-E-B-I-Ś-C-I-E 😒

Slade: ~*Dr. Cross and Dr. Green, you are required in the Anomalous Materials Operations Center.*~ Jakbyście nie mogli zmienić autokaru. |Wtedy chyba nigdy by do Warszawy nie wrócili, opkowy geniuszu. -.-|

Lisa: ~All security personnel, check clearance with Inspector White.~ Właśnie. Ja chcę do domu i głodna jestem, kurwa pierdolona mać! ~*W chyba tym roku przekonałam się, co się dzieje, gdy zaczynam być odwodniona. Jestem wkurwiona do potęgi piątej oraz przy połykaniu śliny mam wrażenie, że mi gardło wypali. Potem wypiłam na raz siedemset mililitrów wody, bo akurat natrafiłam na sklep.*~ ~Wiem, kiedy to było. ;=;~ ~*Jakbyś chuju raczył rowery nam popilnować pod tamtym innym sklepem, to by tak nie było. -.-*~ ~;""""D~

Slade: |Attention. Science Team, decontamination required in Anomalous Materials laboratory.| 😰😰😰

Lisa: *Attention. Topside leave has not been authorized with administration.* Nie moja wina, że nie dali nam żadnego prowiantu! ~*Co było pojebane, bo weź człowieku z cztery-pięć godzin wytrzymaj bez żarcia i wody.*~ |Zabij ich.| ~*K*~ ~<Podaje dezintegrator.>~ ~*<Bierze> Danke. :D*~ *Jesteście niereformowalni. XD* ~*|~;"""D~|*~

Slade: ~*Warning. Do not deactivate containment field systems. ("deactivate" was specially made for Decay from the Half-Life file "deactivated")*~ |Piękny ten nawias. XDDD| ~*:D*~ Ej, ale to chamskie jest. Powinni wam cokolwiek dać. ~*To prawda, ale najwidoczniej mózgi im wypłynęły.*~

Lisa: ~Announcement. Topside satellite communication dish has been disengaged.~ Właśnie kurva |I znów. ;-;| wiem. Dobra, ale ja wracam do dalszej egzystencji. ~*Ta. Wypierdalaj, złamasie.*~

Slade: |Laser containment system access is forbidden to inspection personnel.| Dobra, to ja idę spać. ~**~OOO.OOO~**~ |...| ~**~;"""D~**~

Sebastian: *Announcement. Waste disposal control will proceed at 1:35.* Spać?

Slade: ~*Anomalous Materials test not open to unauthorized personnel.*~ Zmęczony jestem. Pół nocy nie spałem. *Pewnie w CS-a grał, jak wczoraj.* |Hehe :D Ale moja drużyna znowu wygrała!| *Jak wpiszesz to do CV, to cię wszędzie przyjmą. xD* |;"""D|

Sebastian: ~Dr. Cross, access granted. (Unused)~ *Znowu ten nawias? XDDD* ~Czemu nie? :D~ Aaa, ok. To ja idę do sklepu.

Jinx: |Dr. Green, access granted. (Unused)| ~*I znów. xDDD*~ |Hehe :D| Idę z tobą.

~*Dobra, teraz przerwa długa jak ja pierdolę i analizujemy dwie ostatnie, w miarę krótkie, sceny tego autystycznego chat story.*~

~I ANALIZA KOŃCOWAAA!!! ;"""-)~

~*Łączona, bo inaczej musielibyśmy się powtarzać. xD*~

~;"""""""""""""""""""""""""-(~

~*XDDD*~

*Ja pierdolę, co za autyzm. XD*

~*~;"""D~*~

________________________________________________

Scena 18

Lisa: *Dr. Green, access denied. (Unused)* ~No do cholery, znowu. xDDD~ *:D* Nie pisaliśmy już ponad dwa miesiące. ~*Jestem pewna, że przez ten czas świat był lepszym miejscem.*~ |Na stówę był, ale te zjeby musiały to zniszczyć.|

Slade: ~*Security breach detected.*~ Ło cholera, tak długo?

Lisa: ~Security override activated.~ Ostatnio pisaliśmy ze sobą dziewiętnastego października. |Masz w ogóle w planach dalej pisać to chat story?| ~*Skoro wylądowało w Samoanalizatorni, to możesz się domyślić, że nie.*~ |A, no fakt.|

Sebastian: |Security override deactivated.| Jezuuu, to faktycznie długo!

Lisa: *Secure access corridor disengaged.* Ja tam nie mam czasu przez szkołę. ~*A co ja mam powiedzieć?*~ Mamy W CHOLERĘ sprawdzianów. Nawet w nadchodzącym tygodniu będzie jeden. 😧 ~*Nie zesraj się, kurwa, ja w klasie maturalnej miewam tygodnie w całości zawalone sprawdzianami.*~ ~Każdy wiek ma swoje problemy.~ ~*Musisz psuć? ;-;*~ ~Tak :D~

Slade: ~*Attention. All science personnel evacuate Level 3 immediately.*~ Zajebiste liceum. 😂 *No cóż, życie w liceum właśnie tak wygląda. Na studiach jest jeszcze gorzej.*

Lisa: ~Attention. This announcement system now under military command. (Same as "C1A3_5")~ *I znowu ten nawias. XD* ~:D~ Ale w tej szkole przynajmniej polubiłam angielski! ~*A obecnie nadal go lubię, ale przedmiot i nauczycielkę znienawidziłam. Kurwa, jesteśmy najdalej z materiałem, a na każdym zastępstwie z nauczycielką angielskiego robimy ten zasrany przedmiot.*~ |~*Tak, znam twoją radę. XD*~ :D|

Mad Mod: |Attention. Black Mesa Announcement System now under military command. (Same as "C1A3_10")| ~*Nawiasy atakują. XDDD*~ |Co nie? :D| NARESZCIE!!! 😆😆😆 ~Ja pierdolę, co za podnieta. XD~ |W jego wypadku to nie dziwne. XD|

Slade: *Attention. Science Team, report to nearest security checkpoint immediately.* A ten już. 😂😂😂

Mad Mod: ~*Attention. All military personnel, intruder detected in Level 3.*~ Wiecie, ile próbowałem ją przekonać do tego języka? *Chyba jedyna kanoniczna postać w tym gównie, bowiem jak nakazał kanon ma fazę na punkcie Anglii i wszystkiego co angielskie.* ~*Widzisz, pojebana pizdo z przeszłości? To nie takie trudne.*~ |Jakaż ty miła. xD| ~*:D*~

Lisa: ~Attention. All science personnel, report to north transportation platform immediately.~ Podziękowania kieruj do pani M. Ziemińskiej z mojej szkoły. 😊 ~*Kiedyś ta nauczycielka była fajna, potem stała się wkurwiająca.*~

Mad Mod: |Warning. Unauthorized biological forms detected in ventilation system. (Same as "C1A2_4")| ~*Ja pierdolę, znowu nawias. XDDD*~ |Nie moja wina, że dużo kwestii je ma. XD| <Pędzi>

Lisa: *Charlie Team reports Bravo-Foxtrot-Johnson facility is secured.* Ej|,| czekaj! Dzisiaj sobota, a ty nie wiesz, gdzie ona mieszka! Cholera...Już pobiegł. |Chciałbym zobaczyć jego minę po dobiegnięciu pod szkołę i skapnięciu się, że była sobota. XD| ~Chyba każdy chciałby to ujrzeć.~

Sebastian: ~*Search and Destroy Squad Alpha, reports secondary objective terminated.*~ Się zdziwi. 😂😂😂

Slade: ~Twenty seconds remaining.~ Tylko mu nie mów o tej piątce z tłumaczenia tekstu ~*Mieliśmy raz na lekcji przetłumaczyć na ocenę tekst z podręcznika. W sensie mieliśmy się przygotować i następnego dnia, ustnie, na bieżąco tłumaczyć. Z tego, co powiedziała nauczycielka, czytałam tak, jakby ten tekst był po polsku od początku. 8)*~ ~Chwalipięta. Ja bym to lepiej zrobił.~ ~*JAK. XDDD*~ ~Magia :D~ i nie mów, że pani cię pochwaliła, bo cię zatuli z radości. 😂

Lisa: |Nineteen.| Ty weeeź, nawet nie strasz. 😰

Slade: *Eighteen.* 😂😂😂 ~Jak ambitnie.~

Lisa: ~*Seventeen.*~ Ej, ludzie. Czy tutaj jest jakiś limit konwersacji? ~*Na Zapytaj.onet.pl ktoś mi napisał, że dwieście części, ale pewności nie mam.*~ ~Jak któryś z czytelników wie, to może napisać w komentarzu.~

Slade: ~Sixteen.~ Chuj wie.

Sebastian: |Fifteen seconds remaining.| Skoro chuj wie, to dlaczego nigdy go nie pytamy? ~*Sebastian i jego rozkminy. xD*~ *;"""D*

Slade: *Fourteen.* Sebastian i jego rozkminy. xD ~*O, nawet emotka się zgrała! :D*~

Sebastian: ~*Thirteen.*~ Co nie? xD

Slade: ~Twelve.~ A właśnie. Kiedy piszemy kolejną analizę na Wattpad? |Ale idealnie się zgrało, bo akurat teraz to robimy. xD| ~*Jaka podnieta. XD*~ |:D|

Lisa: |Eleven.| Pewnie jakoś w święta, |Kurwa, jak idealnie się zgrywa! xD| ~*Grzegorz, ogarnij go. xD*~ ~Nie chce mnie się, lol.~ ~*...*~ ~:D~ bo teraz to albo nie mam czasu, albo mnie się nie chce. ~*Znam ten ból.*~

Sebastian: *Ten seconds remaining.* A co teraz będziemy analizować? ~Mózg Sezorisa.~ ~*Idź spać. xD*~ ~Jest dopiero po jedenastej w południe.~ ~*Fak.*~ ~:D~

Lisa: ~*Nine.*~ Kolejną część one-shota „Okropny brat" lub nieodświeżone „Kierunek – Zagłada". ~Nawet mi o tych opkach nie przypominaj. ;=;~ ~*Fakt, okropne wspomnienia. ;=;*~

Slade: ~Eeight.~ Jedno gorsze od drugiego. ;_; |Niestety ;-;|

Lisa: |Seven.| Moje stare opka ogólnie były zUe. *Niestety, co analizę się o tym brutalnie przekonujemy.*

Sebastian: *Six.* Wiadomix. Ale dobra, ja lecę zatrzymać Mad Moda. |Co nie powinno być specjalnie trudne, wszakże Sebastian potrafi się teleportować, cheater jeden.| *Mam ci przypomnieć, co Ramoninth odjebała i ma w planach odjebać w remakeach „Retconning"?* ~*Nie bulgocz.*~ *;"""D*

Slade: ~*Five seconds remaining.*~ Idę z tobą. 😂😂😂 ~*Po cholerę?*~ ~Aby nie trzeba było wymyślać mu osobnego zajęcia.~ ~*A, no tak. ;=;*~

Lisa: ~Four.~ To ja wracam do nudzenia się. *To nie wiem, zjebsonie pospolity, zajmij się czymś.* ~*Niedojebanie Attack Super Effective.*~ *A, no tak. ;=;*

________________________________________________

Scena 19

~*Welcome to the final scene.*~

~Ja jebe, już się doczekać nie mogłem. Tak w ogóle, czemu to chat story ma tyle samo scen ile jest testów w pierwszej części Portala? XD~

~*O chuj, faktycznie. XD Przypadkiem tak wyszło. XD*~

Lisa: |Three seconds.| Boże, ~**Nadboże*~ ale mam zajebisty pomysł na FanFiction. ~*Ja zawsze mam zajebiste pomysły.*~ ~A twoja skromność rozpierdala świat. xD~ ~*Wiem :D*~

Slade: *Two.* ~*Patryk*~ Jaki? |Wyjdź i nie wracaj. xD| ~*To kto będzie przepisywał?*~ |Fak. :<| ~*;"""D*~

Lisa: ~*One second.*~ Zamierzam stworzyć z kilku moich OC, którym na sto procent w tym życiu nie zdążę napisać oddzielnych historii, Tytanów ~*Rozpierdolu, Nadrozpierdolu i NadNadrozpierdolu. Będą oni walczyć po stronie Zardonica i jego Ruchu Oporu vol.2 przeciwko Duetowi Rozpierdolu, kiedy ci wraz ze swym imperium, które wcaaale, nie, w ogóóóle, nie jest Kombinatem, najadą na Ziemię.*~ ~Mam dość. XD Jesteś bardziej jebnięta ode mnie. XD~ ~*Przynajmniej będę miała co pisać, a Lecker co czytać. XD*~ |Super. XD| ~*:D*~ Północy, Południa i Zachodu. ~*Moja wersja lepsza. xD*~ *Tak. xDDD I tak czekam. XDDD* ~*Widzisz, Grzegorz? 2:1. :D*~ ~WON XDDD~ ~*Nie :D*~ Oczywiście będę musiała dorobić też parę nowych OC, ale przynajmniej użyję większości OC.

The Brain: ~Zero.~ A jakie to będą OC na przykład? ~*Twoja Stara, Twój Stary, Wiesiek, może Menel Spod Bloku i Autyściak Numer Jeden i jeszcze coś się dorobi.*~ *Siadaj na dupie i pisz te części Retconningu, bo nie mogę się doczekać. XD* ~Pomocyyy... xDDD~ ~*;"""D*~

Lisa: |Danger. Liquid biohazard leak in immediate area.| Jeszcze nie wiem na sto procent, ale na pewno Eller, Rea, może Saco, Emma i jeszcze jakieś się wy~sra~bierze. ~*Człowiek tylko na sekundę mrugnie... xDDD*~ ~Dzień dobry! :D~

Sebastian: *Danger. Coolant leak. Severe biohazard now in this area.* Zabierasz nam dziewczyny. :< |Bywa.|

Lisa: ~*Danger. Liquid biohazard released. Evacuate area.*~ 😂😂😂 Ale nie, po prostu nie chcę, aby się kisiły, a wiem, że nie zdążę w tym życiu napisać im osobnych historii. ~Ja bym zdążył.~ ~*Ty się w ogóle nie odzywaj. xDDD*~ ~:D~

Sebastian: ~Danger. Biohazard detected in immediate area.~ Tylko dasz tam Cornelię (jedną i drugą), to zajebię. ~*Taki miły. XD*~ *Hehe :D*

Lisa: *Danger. Chemical leak. Area now a high health hazard.* Nieee, im zdążę napisać osobną historię. ~*Szkoda, że tak nie będzie i tych OC nie wykorzystam. Chociaż...Chwila...MAM ZAJEPOMYSŁ!!!*~ *<Zagląda do myśli Ramoninth.> Dawaj te Retconningi, NOW. X"""DDD* |Czas zmienić towarzystwo. XDDD| ~**;"""D**~

Sebastian: ~*Danger. Chemical coolant leak. Health hazard zone.*~ Masz szczęście.

Lisa: ~Danger. Chemical containment breach. All personnel evacuate this area.~ A w ogóle: Nuuudzę sięęę... ~*To coś porób, spierdoksie.*~

Slade: |Danger. Supercooled chemical leak.| To włącz komputer.

Red X: *Danger. Supercooled helium leak.* Albo coś porysuj.

Lisa: ~*Danger. Radiation leak detected.*~ Kuźwa, idioci, od siódmej trzydzieści jestem w szkole, a wigilia szkolna jest na dziewiątą dwadzieścia. |To było na telefonie dalej pisać rozdział do „Z kim się zadajesz, takim się stajesz.", bowiem wtedy ten FanFiction jeszcze pisałaś.| ~*Psuja.*~ |:D| Poza telefonem, żarciem na wigilię, futerałem od okularów, portfelem, kluczami i workiem na śmieci ~Po co ci był worek na śmieci?~ ~*Zaraz się dowiesz.*~ nie wzięłam nic. 😒

Red X: ~Danger. Radiation hazard detected.~ To po cholerę przyszłaś tak wcześnie do szkoły?

Lisa: |Danger. High radiation level detected.| Bo mama mnie podwozi, a komunikacją miejską bym pewnie nie zdążyła. ~*Na szczęście w późniejszych latach mama poszła po rozum do głowy i przywoziła mnie później. A poza tym, też dlatego mnie podwoziła abym przez pół Warszawy nie musiała jechać z jedzeniem.*~ |Jak wszyscy wiemy, ta historia była znacznie ciekawsza od prawilnego chat story.| ~To Nadpewne.~

Sebastian: *Danger. Severe radiation hazard. Evacuate area immediately.* 😂😂😂 ~*Cóż za ambitna wypowiedź, nie ma co.*~

Lisa: ~*Danger. Safety violation. Extreme radiation level detected.*~ Dałabym ci wpierdol, ale nie mam przy sobie komputera. ~Jakoś w pierwszych scenach robiłaś to bez problemu przez telefon. Je! Niespójność! -.-~

Sebastian: ~Access denied.~ 😂😂😂😂 *Jeszcze więcej tych emotek napierdol, moja opkowa wersjo.*

Slade: |Access is denied.| Po chuj ci worek na śmieci? ~Może zwłoki będzie wynosić?~ ~*Niewychowywalność wchodzi na wyższy poziom, widzę. xDDD*~ ~:D~

Lisa: *Unauthorized access. (reused for sentence "NA5")* ~Piękny ten nawias, nie ma co. xDDD~ *Co nie? :D* Wychowawczyni prosiła, abyśmy wzięli po jednym, to ułatwi nam to późniejsze sprzątanie tego syfu. ~*Jestem ciekawa, kto w tym roku został na końcu aby posprzątać ten syf. Z tego co wiem, zwykle sprzątali to nauczyciele. Ja zawsze ogarniam wszystko na początku, to potem mogę sobie pójść.*~ ~Zawsze warto umieć się ustawić.~ ~*W tym roku też, gdy nauczyciele poszli gdzieś tam na górę, to ja i Alicja z mej klasy wszystkim jeżeli chodzi o ustawienie zarządzałyśmy. :D*~ |Z cyklu: Ramoninth w swoim żywiole, vol. 1| ~*:D*~

Sebastian: ~*Illegal access.*~ W sumie, sensownie.

Lisa: ~This door is locked.~ Boooże, **Nadboże* tak mnie się nudzi, że przejrzałam już wszystkie nowości w Internecie. ~*W sensie na portalach, na które wchodziłam, ale wiadomo, po co to sprecyzować.*~

Red X: |Entry forbidden.| To co ty będziesz robiła wracając do domu?

Lisa: *Entry not permitted.* Pewnie kontynuuję pisanie rozdziału „Z kim się zadajesz, takim się stajesz.". ~Jakbyś nie mogła tego robić też w szkole, to byś się nie nudziła.~ ~*Niedojebanie Attack Super Effective.*~ ~No tak. ;=;~

Red X: ~*No unauthorized personnel.*~ Przecież nie masz przy sobie komputera. *Ja jebe, co za upośledzony zjeb. Rozdziały można pisać nie tylko na komputerze, autyściaku.*

Lisa: ~You do not have access to this facility.~ Ale mam telefon, na którym zaczęłam to pisać. *No właśnie.* Ale dobra, ja już kończę.

~*|*~

https://youtu.be/CHXBLYwyVro

~*|*~

Red X: |Sorry, you may not enter.| To ja idę pograć na komputerze.

Slade: *Sorry, this door is locked.* To ja poznęcam się nad Sezorisem. 😂😂😂 ~Właśnie, Sezorisowi świąteczny wpierdol trzeba dać.~ ~*Trzeba cię zamknąć w izolatce.*~ ~Umiem się teleportować, lol.~ ~*:<*~ ~;"""D~

Sebastian: ~*Please, move away from this area.*~ Idę z tobą. 😂😂😂

________________________________________________

~*Kuniec.*~

*Ja jebe, nareszcie. Cholernie mnie się już nudziło to chat story.*

~Jak chyba każdemu z funkcjonującym mózgiem.~

~*A tak w ogóle, aby tradycji stało się zadość, oto bekowa, dopisana historyjka ~A myślałem, że jednak sobie darujesz. xDDD~ Nie ma tak łatwo. :D Anyway, prosz: Obecnie stał w łazience przed rozbitym lustrem, które sam doprowadził do tego stanu. Przytrzymywał lekko pochyloną głowę rękoma opartymi o umywalkę, w której widniało potłuczone szkło oraz trochę krwi. Oczy miał zamknięte, starał się uspokoić. Nie wiedział, co się z nim obecnie działo, wiedział że za często tracił nad sobą kontrolę. Całe szczęście, że chociaż potrafił utrzymać swoje moce w ryzach. Nawet nie miał pojęcia, czego potrzebował do całkowitego uspokojenia się. Czegoś na pewno, ale czego? Chciał również się dowiedzieć, co tak często wyprowadzało go z równowagi, że aż nawet Andromeda zaczynała się go bać. Na dodatek męczyły go te halucynacje związane ze wspomnieniami z przeszłości, których na tym etapie nie powinien już mieć. Nie zdążył się nad tym jednak dłużej zastanowić, gdyż usłyszał kroki. Nie przejął się tym, wiedział że to Andzia Gandzia, bowiem tylko z nią mieszkał w tym bunkrze. Jednak, kilka chwil potem, usłyszał jej kroki na kafelkach, a następnie poczuł, że położyła mu dłoń na ramieniu. Czując to, nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, rzekł coś, czego nie spodziewał się, że jej powie:

– Błagam...Pomóż mi...

Po czym otworzył oczy. Dziewczyna natomiast, starając się powstrzymać łzy, które napływały do jej oczu, gdy widziała jego rozbicie, spytała:

– Ale jak?

– Nie wiem... – zaczął, opuszczając ręce – Nawet nie wiem, czego potrzebuję. – kontynuował, odwracając głowę w jej stronę – Nawet nie wiem, czemu tracę nad sobą kontrolę. – mówił, kiedy Andronmenda zwróciła uwagę na jego lewą, zakrwawioną rękę.

– Może jesteś przemęczony? – spytała, psychokinezą otwierając wiszącą na ścianie apteczkę, tak, tę samą, która pojawiła się z dupy – Brak kontroli nie zdarzał ci się, gdy byłeś spokojny. – zauważyła, wyjmując psychokinezą wodę utlenioną i bandaże – Może musisz po prostu odpocząć. – poradziła, delikatnie chwytając jego ranną rękę.

– Ale ja nie jestem zmęczony. – odpowiedział głosem, w którym dało się słyszeć jednocześnie rozpacz i bezradność – Nie wiem, co wprowadza mnie w szał. – dodał, gdy jego towarzyszka psychokinezą przysunęła bliżej wodę utlenioną – I na dodatek jeszcze te cholerne halucynacje, które mnie męczą. – stwierdził, kiedy kobieta wlewała wodę utlenioną w rany na jego ręce.

– Co w nich widzisz? – spytała, gdy Diatłow, czując pieczenie spowodowane wodą utlenioną, jęknął z bólu.

– Wspomnienia z pierwszego życia. – wyjaśnił w wielkim jak szanse na to, że kiedyś umrzemy, skrócie – Których z logicznego punktu widzenia na tym etapie nie powinienem już mieć. – dodał, gdy Andromeda psychokinezą odstawiała wodę utlenioną do apteczki.

– One są częścią ciebie, nie ważne czy pozwoliłeś swojej najpierwsiejszej wersji umrzeć, czy nie. – stwierdziła, jak gdyby nigdy nic przysuwając bandaże i bandażując poranioną rękę rosyjskiego inżyniera – W końcu backstory ci się nie zmieniło. – wytłumaczyła, nadal bandażując mu rękę.

– Ale prawdziwy ja już dawno nie żyje. – odparł, gdy Andzia Gandzia skończyła bandażować jego rękę – Co za tym idzie, wspomnienia powinny odejść razem z nim. – dokończył, kiedy Andronmenda psychokinezą zamknęła apteczkę.

– Skoro backstory pozostało, to wspomnienia również. – wyjaśniła, puszczając jego rękę – W każdym razie, chodź. – zmieniła temat, kiedy odwrócili się w kierunku drzwi – Spróbujemy rozwiązać ten problem. – dodała, po czym przeteleportowała ich, bowiem po co chodzić, skoro można się teleportować, do salonu.

Po znalezieniu się tam, oboje usiedli na zajebiście czarnej jak ich przyszłość sofie i przez jakiś czas panowała cisza. Anatolij zastanawiał się nad tym, co tak drastycznie zmieniło jego zachowanie. Czuł, że mogła za to odpowiadać spektakularna i nieprzewidziana porażka. Po prostu nie potrafił sobie darować tego, że bezcelowo stracił tyle czasu oraz poświęcił swoje życie po życiu. Zawsze jakoś sam sobie radził z niepowodzeniami, ale to mogło go przytłoczyć, w końcu jego skala okazała się za potężna. Andromeda z kolei nie wiedziała, jak pocieszyć swego przyjaciela. Nie chciała tego wykonać sztucznie, bowiem to niewiele pomagało, a za dobrą psycholożkę też się nie uważała. No cóż, po prostu pozostało jej jakoś wydobyć z niego informacje na temat tego, co tak często wprowadzało go w szał. Na razie jednak, sądziła że musiał po prostu odpocząć, gdyż mimo iż twierdził inaczej, musiał w jakimś stopniu odczuwać przemęczenie. W końcu w normalnym stanie w sumie rzadko się denerwował, a przynajmniej, wiadomo, w swym życiu po życiu. W chwili obecnej jednak, zaczęła od tak przyziemnego pytania, jakie można sobie wyobrazić, a mianowicie spytała:

– Zrobić ci herbaty?

Przez chwilę nie otrzymała odpowiedzi, gdyż Diatłow kilka sekund zastanawiał się, czy miał ochotę. W sumie dawno herbaty nie pił, jak prawilny Rosjanin złożony w siedemdziesięciu procentach z wódki pił tylko ją, no ale raz na jakiś czas warto wypić coś innego. Właśnie dlatego odpowiedział neutralno-podłamanym głosem, nie wiem czy tak można, ale jesteśmy w mej historii, więc tu można:

– Możesz zrobić.

Po tej ekscajtingującej rozmowie, kobieta wstała z sofy i udała się do kuchni, zostawiając rosyjskiego inżyniera samego.


Kiedy doszła, lenny face, do kuchni, wstawiła wodę i wyjęła kubek, w którym Anatolij zwykł pić wódkę, po czym włożyła tam saszetkę z jedyną herbatą obecną w ich bunkrze. Oczekując na zagotowanie się wody, zaczęła myśleć czy przeteleportować się do łazienki i wziąć z tamtego miejsca środki nasenne, po czym dosypać swemu towarzyszowi do herbaty. Chciała po prostu aby odpoczął, bowiem naprawdę sądziła, że na chwilę obecną po prostu wydawał się przemęczony. Zdecydowała dość szybko, że to zrobi. W końcu Diatłow nie powinien się zorientować, bowiem owe środki nie posiadały smaku i zapachu oraz działały ze znacznym opóźnieniem, ponieważ zezwalam. Dlatego też od razu przetelepała się w odpowiednie miejsce i wyjęła pudełko z apteczki, po czym przetegesowała się do kuchni. Po znalezieniu się tam, kilka chwil potem przygotowała herbatę i po jej zaparzeniu się wsypała odpowiednią ilość środków nasennych, po czym zamieszała. Trochę zaczęły ją dręczyć wyrzuty sumienia, że to robiła, ale tłumaczyła to sobie tym, że działała dla dobra swego przyjaciela.


Około minutę potem, wróciła do salonu i, po wejściu tam, zastała rosyjskiego inżyniera, który zastanawiał się nad czymś. Widziała to po tym, że siedział z lekko spuszczoną głową oraz splecionymi dłońmi. Żal jej się go robiło widząc go w tym stanie, chciała go jak najszybciej z owego wyciągnąć, ale nie wiedziała do końca jak. No, ale na chwilę obecną podeszła bliżej, po czym postawiła kubek na stole, tym samym, który wziął się z dupy jak zapewne pamiętacie, stojącym naprzeciwko niego. Po usłyszeniu dźwięku stawianego kubka, Anatolij nieco uniósł wzrok, po czym, widząc stojący przed nim przedmiot, powiedział:

– Dzięki

– Nie ma za co. – odparła Andzia Gandzia siadając obok niego.

Diatłow natomiast, chwycił kubek niezabandażowaną ręką i, czekając aż owy napój wystygnie, zaczął kontynuować swe rozmyślania, poszukując powodu swych napadów szału oraz coraz bardziej dochodząc do wniosku, że mogła powodować je spektakularna porażka. Również czuł, że winę ponosiła jego spektakularna, cholera, chyba polubiłam to słowo, tak na marginesie, pomyłka. Brawo, przyznanie się do błędu nie należało do tak trudnych, w którymś życiu w końcu musiał się skapnąć, co nie?

– Tak bardzo się myliłem. – powiedział podłamanym głosem, nadal nie odwracając wzroku w kierunku Andronmendy.

– W czym? – spytała kobieta, lekko gładząc jego zabandażowaną rękę.

– W ocenie Zardonica. – wyjaśnił, na pierwszą literę tego Nadseksownego słowa nakładając większy nacisk, bowiem szacunek to podstawa – Tak bardzo zatraciłem się w myśleniu, że Opkolandia czyniła go Nadbogiem – kontynuował swój wywód, na pierwsze trzy litery w tym ostatnim Nadsłowie nakładając większy nacisk – że nie zauważyłem oczywistych przesłanek sugerujących, że on po prostu się nim urodził. – dodał, unosząc głowę i patrząc przed siebie, w kierunku czarnej jak przyszłość Unii Europejskiej ściany – Sam utrudniłem sobie życie. – zakończył, zaciskając mocniej dłoń na uchu kubka.

– To akurat nie jest twoja wina. – stwierdziła zgodnie z prawdą dziewczyna, prostując się, gdy rosyjski inżynier wziął łyk herbaty – Każdy, ale to dosłownie każdy, no może poza Kanem i Laurą – na pierwsze litery w ich imionach nałożyła taki nacisk, że aż prawie Moskwę w kosmos wyjebało – myśleli, że to zasługa Opkolandii. – rzekła, kiedy Anatolij odwrócił wzrok w jej kierunku.

– Naprawdę tak było czy po prostu próbujesz mnie pocieszyć? – spytał niezbyt wierząc w wypowiedź swej towarzyszki.

– Naprawdę tak było, jak mi nie wierzysz to da się to bardzo łatwo sprawdzić w Google. – wyjaśniła, gdy Diatłow wziął kolejny łyk herbaty – W każdym razie, w prawdziwym świecie też da się zrealizować twoje marzenie. – zapewniła, kiedy rosyjski inżynier ponownie odwrócił wzrok w kierunku ściany, która najwidoczniej wydawała się bardziej interesująca.

– Wiem o tym. – odparł, po czym ponownie napił się herbaty, dochodząc do wniosku, że to w sumie całkiem smaczny napój – Jednak zauważ, jak cholernie trudne to będzie. – rzekł, na chwilę spuszczając wzrok – Poświeciłem życie po życiu chcąc nam wszystko ułatwić. – powiedział, a po tym zdaniu przyszło ponowne załamanie – Utrudniłem. Jestem cholernie wściekły na samego siebie. – rzekł, starając się powstrzymać złość – Ale...Właśnie coś sobie przypomniałem. – rzekł, co ułatwiło mu opanowanie wściekłości na samego siebie – Skoro Zardonic – na pierwszą literę tego Nadsłownego Nadsłowa nałożył większy nacisk – niby jest taki krystalicznie dobry oraz posiada wszystkie moce Nadwszechświata na najwyższym poziomie – zaczął, odwracając wzrok w kierunku swej przyjaciółki – to skoro chce nas powstrzymać, to czemu po prostu nie użyje całej potęgi swej inokinezy? – spytał, a to pytanie słyszalnie poprawiło mu humor.

To pytanie faktycznie zastanowiło Andromedę i w sumie Wszechświat oraz Nadwszechświat również. No, bo właściwie dlaczego tego nie zrobił? Opkolandia nigdy nie blokowała potencjału jego zdolności, ba, stała jak najbardziej po jego stronie, w sumie normalny świat też jest w takiej samej relacji do Nadboga. Wiedział również doskonale o planach Anatolija i Andromedy, a mimo to nie skorzystał z w sumie jedynej opcji powstrzymania ich przed tym. To wydawało się, owszem, na korzyść Diatłowa i Andzi Gandzi, ale jednocześnie dość nie na miejscu względem tego, jaką rolę piastował Federico we Wszechświecie i Nadwszechświecie. Powinien w końcu powstrzymywać tych złych, na przykład tak jak to zrobił z Kornelią, o której już nikt nie pamięta poza mną i LeckerSweet. Znaczy tak, Anatolij wyszedł z piekła, więc oficjalnie nie dało się go zabić, bowiem i tak już technicznie nie żył, ale zawsze istniała szansa zesłania go tam, skąd się wyłonił, a Andronmendę odesłać razem z nim w tamto miejsce oraz doprowadzić do ich nie wydostania się.

– Nie trudź się z szukaniem odpowiedzi – odparł Diatłow po kilku chwilach ciszy, po czym ponownie napił się herbaty – po prostu ci powiem. – rzekł, na chwilę spuszczając wzrok w kierunku kubka – Ponieważ jest wbrew pozorom jedynie człowiekiem. – odpowiedział, przez co Wszechświat i Nadwszechświat zaraz się rozpłaczą, no brawo – Jasne, posiada wszystkie moce – kontynuował, unosząc wzrok i odwracając go w kierunku swej towarzyszki – jakie można znaleźć w Internecie, jest też Nadbogiem – na pierwsze trzy litery tego Nadidealnego słowa nałożył większy nacisk – ale to nie zmienia faktu, że nadal nie przestał być jednym z ludzi. – mówił, stukając palcami niezabandażowanej ręki o kubek – I też popełnia błędy. Ma wady. Nie jest Nadidealny. – na to ostatnie zdanie nałożył większy nacisk, brawo kurde, teraz Wszechświat i Nadwszechświat wpadną w depresję, dumny jesteś?

– Ale... – zaczęła zmieszanym głosem Andromeda, na chwilę spuszczając wzrok – Przecież każdy wie, że jest Nadbogiem. – mówiła, nadal nie mogąc przetrawić tego, czego właśnie się dowiedziała.

– Jak wspomniałem, nadal jest Nadbogiem. – na te trzy pierwsze litery tego Nadseksownego słowa nałożył większy nacisk – Ale jest również człowiekiem i nigdy nie przestanie nim być, bowiem jako człowiek się urodził. – wyjaśnił, po czym wziął kolejny łyk herbaty, przy okazji orientując się, że kończył ją pić, smuteczek – Tak, powstał z NadCzystej NadZajebistości – na pierwsze cztery litery w tych dwóch słowach nałożył jeszcze większy nacisk, bowiem szacunek to podstawa egzystencji – ale to nie zmienia faktu, że ma wady, popełnia błędy, jedyne co wyróżnia go od nas to fakt, że posiada wszystkie możliwe nadprzyrodzone zdolności oraz wszyscy go wielbią, co czyni go Nadbogiem. – stwierdził, po czym dopił resztę herbaty i odstawił kubek, a ja gdybym mogła, radziłabym mu teraz nie wstawać.

– Ale jednak nie możemy go pokonać. – zauważyła dziewczyna, rozglądając się na boki, jakby chcąc uniknąć wzroku rosyjskiego inżyniera – Mocy mu nie odbierzemy. – dodała, kiedy Anatolij odstawił kubek na stół.

– Jeżeli sfinalizuję mój obecny plan – zaczął Diatłow, odwracając wzrok w kierunku Andzi Gandzi – to te dni staną się przeszłością. – zakończył, tajemniczo uśmiechając się.

Andronmenda nie miała zielonego pojęcia, co rosyjski inżynier planował. Jak chciał pokonać Nadpana i Nadwładcę Wszechświata i Nadwszechświata, skoro nawet Dżej nie dał mu rady? Tak, w życiu po życiu oraz życiu po życiu po życiu Anatolij posiadał sporą potęgę jeżeli chodziło o moce, ale nadal nie dorównywał Nadcudowi Wszechświata i Nadwszechświata. Może chciał jakoś wykorzystać konsolę rzeczywistości do tego celu? Nie wiedziała, no ale nie zdążyła dłużej się zastanowić, gdyż zauważyła, że środki nasenne, które dosypała swemu przyjacielowi do herbaty najwidoczniej zaczynały działać, gdyż ujrzała, że ledwo utrzymywał oczy otwarte.

– Nie wiem co się ze mną dzieje... – zaczął wyczerpanym głosem, starając się nie zemdleć – Jestem taki zmęczony... – mówił, ledwo utrzymując przytomność.

– Może się po prostu prześpij? – zaproponowała Andromeda, kładąc dłoń na jego ramieniu – To ci na pewno dobrze zrobi. – zapewniła, starając się nie zdradzić, że wiedziała, czemu tak nagle poczuł się niewyobrażalnie senny.

– Chyba masz rację... – odpowiedział coraz bardziej sennym głosem, po czym dziewczyna wstała, a on położył się na sofie.

Ledwo zamknął oczy i praktycznie od razu usnął. Widząc to, Andzia Gandzia przykryła go kocem, który pojawił się z dupia, a następnie wyszła z salonu, zamykając drzwi.*~

|Dłużej się nie dało? xDDD A poza tym, 10/10, przechodzisz dalej. XDDD|

~*Każdy kocha ten fragment. :D*~

~Jestem pewien, że trafią się os--- ~*Nie bulgocz.*~ :D~

~*Anyway, przerwa długa jak mniej ja pierdolę i analiza końcowa.*~

*Mniej ja pierdolę. Oczywiście. xDDD*

~*:D*~

________________________________________________

Nareszcie skończyliśmy analizować to gówno, nawet nie wiecie jak się cieszę, że jest to już za nami. Nie mogę uwierzyć, że kiedyś uważałam to chat story za fajne, chyba nie miałam mózgu. Po prostu przekonaliście się, że to było aŁtoreczkowo-fangirlowe gówno, o którym należy zapomnieć jak najszybciej, aby nie skażać sobie tym pamięci. W każdym razie, bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do naszych wywodów końcowych. Jednak, analiza będzie połączona, gdyż w tym chat story denerwował nas jeden element, więc byśmy się tylko powtarzali:

~*|*~W tym opku wkurzali nas bohaterowie i ich zachowanie. Zacznijmy od OC Ramoninth, gdyż o nich mamy najwięcej do powiedzenia. Najbardziej wkurwiająca była Lisa, która była po prostu niedojebaną, rozwydrzoną idiotką. Chciało się ją normalnie wykasować ze świata. Serio, zachowywała się jak przeciętna OC fangirlowej aŁtoreczki czegokolwiek. Dało się zauważyć jej niedopierdolenie poprzez jej wypowiedzi. Wręcz przesiąkały one Nadfangirlingiem, agresją, która wkurwiała, niedojebaniem, spamowaniem emotikonkami, przez które wiadomości wyglądały źle oraz oczy od nich bolały i spierdoleniem umysłowym. Reszta OC nie była wcale lepsza, miały one właściwie praktycznie ten sam charakter pod względem zachowania. Wiadomo, różniły się minimalnie, ale tak to była kopiuj wklejka Lisy, tylko nieco złagodzona. Nawet do chat story nie powinno się w taki sposób tworzyć OC. Powinny one mieć swoje własne charaktery i zgodnie z nimi pisać wiadomości. Wiadomo, że to trochę trudne tak przełączać charaktery pomiędzy pisanymi wiadomościami, ale dzięki temu chat story mogłoby być ciekawsze, a nawet jak nie, to moglibyśmy się teraz więcej rozpisać. A tak nie możemy, bowiem charaktery OC są praktycznie takie same i nie ma co za wiele mówić. Nawet w chat story oryginalne postacie powinny być ciekawe, aby czytelnik nie dostawał wkurwienia za każdym razem.


Drugą kwestią są postacie z serialu, o których również można powiedzieć właściwie tylko jedno. Byli robieni oni na OOC, no może poza Mad Modem, a przynajmniej według nas. Skoro jednego dało się pisać zgodnie z jego charakterem, a przynajmniej w większej części, to z całą resztą ferajny też wypadałoby się postarać. Zachowywali się oni bowiem jak niedojeby społeczne, a wszyscy, którzy oglądali Młodych Tytanów, wiedzą że tacy Slade, Brother Blood, Jinx, Red X i inni nie są niedojebani i mają swoje różne charaktery, co czyni te postacie po prostu ciekawszymi. Ogólnie w naszej opinii nie da się napisać dobrego chat story z postaciami z jakiegokolwiek kanonu i już lepiej byłoby je oprzeć jedynie o rozmowy OC. Po prostu w takich chat story postacie kanoniczne najczęściej robione są na pierdolców niedojebanych, co nie jest dobre. Wiadomo, można byłoby się postarać pisać dane postacie zgodnie z ich charakterem i w sumie z chęcią przeczytalibyśmy takie chat story, ale to byłoby trudniejsze.


W takich historiach głównym filarem są postacie, wszakże rozmowy są przeprowadzane przez nie. Właśnie dlatego te kanoniczne powinny mieć zachowany swój charakter, gdyż to na sto procent zachęci fanów oryginalnego czegokolwiek, a postacie wymyślone powinno się stworzyć tak, aby były jak najciekawsze oraz, co najważniejsze, miały osobne charaktery. W końcu powinni być tworzeni jak najbardziej jak ludzie. Inaczej czytelnik sobie pójdzie i nie zostanie przy tej historii na dłużej, a nie o to chodzi autorom.~*|*~

Wspólnie: Ale po napisaniu tego opowiadania od nowa, z pomysłem i po zaplanowaniu go mogłoby wyjść coś ciekawego!

________________________________________________

Wkrótce: „Autyściak Alert, czyli moje stare nominacje."

~*Wiedz, że jeżeli nawet Grzegorz nie potrafi pomóc w dociągnięciu analizy końcowej do czterech stron Worda, to jest źle.*~

*Niestety, chat story są specyficzne pod tym względem.*

|Kiedy kolejny rozdział „Retconning II"?|

~*Mistrz zmiany tematów, kurwa. XDDD W każdym razie, po nowym roku zacznę pisać.*~

~Boję się. XD~

~*Przez kolejne tak około trzy rozdziały Andromeda będzie musiała działać sama.*~

~<Zaszywa się w pokoju i czeka.>~

~*Wyłaź zza tych książek, ryj ci widać.*~

~:<~

*Biedak. XDDD*

~*;"""D*~

~:< Ale nie mogę się doczekać w każdym razie tych rozdziałów i kolejnej analizy.~

~*Która ujawni jeszcze bardziej moje dawne niedojebanie.*~

|;=;|

~*Niestety ;=;*~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top