Powrót do koszmaru, czyli "W drodze do władzy.".
Oceniają:
~* - Ja
\/ - Rivienna
~ - Grzegorz Antychryst
Powróćmy do uniwersum FanFiction do serii, którą stworzył SlaviaConsesiao. Tym razem dla mnie tortury są większe, gdyż ten FanFiction mam tylko w zeszycie, więc muszę go przepisywać. Opowiadanie tak w wielkim skrócie przedstawia historię Grzegorza i Laury oraz Patryka, Mateusza, Katerin, Dawida i Andromedy, którzy zmierzają na Antarktydę, aby z tamtego miejsca, za pomocą odpowiedniego statku kosmicznego, udać się na Silver Planet, planetę wymyśloną przeze mnie i użytą też w innych opowiadaniach. Tam, mają odmrozić zamrożoną wiele lat temu kobietę, Ziruacash, dzięki której mogliby przejąć całkowitą władzę nad Wszechświatem. Fabuła zapowiada się ciekawie, ale to opowiadanie takie nie jest. Pisałam je w pierwszej gimnazjum i po tych czterech latach stwierdzam, że mi nie wyszło. Koniec rozpierdala cały kanon w drobny mak, także strzeżcie się go. Lecimy starym systemem, bo uniwersum tego FanFiction jakoś tak mnie się z nim kojarzy.
~*Gdzie jest Slade, Vega i Brother Blood? Czemu z nami nie analizują?*~
~Slade nie ma dziś czasu, bo załatwia alkohol na jutrzejszego Sylwestra, Vegi nie ma w domu cały dzień, bo poszła załatwić żarcie na jutrzejszy dzień, a Brother Blood po prostu ma dość tego okropieństwa, szczególnie po ostatnim opku.~
\Słyszałam, że było okropne./
~*Tak było. Nawet ty, taka spokojna osoba jak Rivienna, nie wytrzymałabyś psychicznie tych nudów.*~
\Matko Boska, to już wolę nie wiedzieć, co tam było./
Zaczynajmy!
_______________________________________________
Prolog
~*Ile to ma? <Sprawdza> Nieco ponad sześć i pół strony.*~
~Bywało gorzej.~
Stuk, stuk. ~*JEBS, JEBS.~ ~*Kuźwa, to dopiero początek opka, a ten już sobie jaja robi. xD*~ ~No co? xD~ To kroki Ziruacash, \A to imię tak bardzo pasuje do kanonu serii.../ ~*Moje dawne FanFiction NIGDY nie były zgodne z kanonem. Co najwyżej tylko przez chwilę.*~ która mimo wszystko chodziła po górach dla niej zakazanych. ~Ty buntowniku!~ Dziewczyna przemierzała te góry nie wiedząc co ją spotka. ~*Nie ma to jak spoiler w ostatnim zdaniu pierwszego akapitu. -.-*~ ~Brak słów. ;-;~ \Mało czytasz, to i słów brakuje./ ~Chwila...EJ!~ ~*Podziękuj. To ja powiedziałam jej tę ripostę. :D*~ ~Spłoń.~ ~*:D*~
Była ona wysoka. Miała niebieskie oczy oraz usta pomalowane na kolor ~gówna~ ~*No tak. Ktoś musi podtrzymywać poziom analiz, gdy Vegi i Sebastiana nie ma. xD*~ ~:D~ srebrny. \Ktoś mi powie, gdzie ona kupiła taką szminkę?/ ~*Jest na Silver Planet, więc na innej planecie niż Ziemia, so...*~ \A./ ~*Ale mam zajebisty pomysł na FanFiction, swoją drogą. Tak, ten hotel oświetlony z prawej strony przez słońce znowu mnie zainspirował.*~ ~Co w nim takiego wyjątkowego? Dość często cię inspiruje.~ ~*Nie wiem właśnie. Może to, że nigdy nie widziałam, aby ktoś do niego wchodził i z niego wychodził?*~ Była ubrana w długą, czarno niebieską suknię. Na nogach miała czarne, płaskie buty. Posiadała również czarne, ~Oczywiście ;-;~ długie i pofalowane ~gówno.~ ~*CO. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ włosy.
\Na chuj był ten opis? Nie lepiej byłoby dawkować informacje o jej wyglądzie?/
~*Moje dawne niedojebanie sięgało zenitu.*~
\Widzę właśnie./
Po chwili przechadzki, \TAKIE SŁOWNICTWO W OPKU?!/ ~*NIE MOŻE BYĆ! OOO.OOO*~ ~CUD! *.*~ ujrzała ona zbliżających się w jej kierunku dwóch pomocników JEGO. ~*Wszyscy wiemy, o kogo chodzi. :**~ Po chwili, gdy podeszli już do niej, ta rzekła:
~- Lubicie srać na czas?~
\Co wy macie z tym sraniem? Podobno cholernie dużo o tym piszecie./
~*Żarty z srania to już klasyk. xDDD*~
~A poza tym, w odpowiednich kontekstach są zabawne. xDDD~
\Mnie tam nie śmieszą, ale ok./
- Znów się spotykamy...
~*No dobra, to zdanie jest prawdopodobne do wypowiedzenia.*~
Po tych słowach zaczęła się standardowo walka. ~Skąd mamy wiedzieć, czy standardowo? Przecież nigdzie wcześniej nie było, że się nienawidzili. Tak, po tym zdaniu, które wypowiedziała Ziruacash, można było wywnioskować, że są wrogami, ale wypadałoby to jeszcze jakoś wyjaśnić.~ ~*Prolog, a ten już zaczyna analizę końcową. xD*~ ~:D~ Przez cały czas wygrywali JEGO pomocnicy. ~Chociaż raz nie były to niezdarne pizdy.~ W pewnym momencie, jeden z nich przewrócił ją na ziemię ~Ej! Jesteśmy na Silver Planet, a nie na Ziemi! Powinno być, że wyjebał ją na grunt!~ ~*Ale to opko...*~ ~;-;~ i przygniótł ją nogą, aby nie mogła wstać i uciec. Po chwili ujrzała ona nad sobą JEGO. ~:D~ Przestraszyła się. ~*Fakt, w nocy, kiedy w całej bazie jest ciemno, można się Grzegorza przestraszyć, gdy nagle zza rogu wychodzą ci takie żółte, świecące się oczy. ;_;*~ \Ty weeeź. Ja to wczoraj przerabiałam./ ~:DDD~ Wiedziała, że to już jej koniec. ~:DDDD~ Chwilę później, rzekł on:
- Tak kończą ci, którzy łamią moje zakazy.
~Wait. Ja miałem góry na własność?!?!?!?! OOOOOO.OOOOOO~
~*No <3*~
~WOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHO[...]HOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHO!!! <3333333333333333~
~*Boże, jaki zaciesz. xD*~
Po czym wziął białą ~kiełbasę~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ tubę, otworzył ją i nakierował strumień zimna w kierunku Ziruacash. W tym momencie ta zaczęła zamarzać. \Grzegorz i jego humanitarne sposoby radzenia sobie z nieposłusznymi osobami./ ~No co? Humanitarne sposoby są chujowe! xD~ \Widać właśnie./ Kiedy całkowicie zamarzła, zamknął ON ~dupę~ ~*xDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ tubę, po czym wraz ze swoimi pomocnikami wrócił skąd przyszedł...
W tym momencie Andromeda ~No jeszcze tej pizdy brakuje do kolekcji chujowizny.~ obudziła się.
"To tylko sen...Dziwny sen..." - Pomyślała
~*Ja bym coś powiedziała, ale nie będę spoilerować zakończenia.*~
Chwilę później, gdy odwróciła się ona, ujrzała Dawida, ~Kolejny do kolekcji idiotów.~ nie śpiącego, który przytulał ją do siebie. Od razu powiedziała ona do niego:
~- Lubię srać przez okno.~
~*Najlepsze, co po takim śnie można by powiedzieć do ukochanego. xD*~
~Co nie? xD~
\Ja kiedyś z wami nerwowo nie wytrzymam./
~Oj, nie bądź taka sztywna jak kij w dupie Patryka.~
~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD To porównanie mnie rozjebało. x""D*~
~:D~
\Po prostu gimbusiarski humor mnie nie rozśmiesza./
- Dawid...Oh, \Karol/ ~*xD*~ Dawid...Miałam taki dziwny sen...
- Może chcesz mi o nim opowiedzieć? - Spytał zachęcająco Dawid, ~szczelając do Andromedy z lenny face~.
\Jaki dobry ukochany. xDDD/ ~C'nie? :D~
W tym momencie, dziewczyna zaczęła mu opowiadać o swoim śnie. \Jeśli napisałabyś tu streszczenie tego, co mieliśmy na początku prologu, zajebałabym./ Kiedy skończyła, Dawid rzekł:
- Spokojnie. Ja też miałem ten sen. To pewnie dlatego, że, no sporo już z NIM walczyliśmy.
~Walczyliście ze mną ledwo...<liczy> trzy-cztery razy. To dla was jest sporo? Dla mnie sporo zaczyna się od dziesięciu.~
\Półmózgów nie zrozumiesz./
- Czyżby ON kontrolował nasze sny? - Rzekła ze śmiechem Andromeda.
~Kuźwa, Ramoninth, kocham cię. Dajesz mi tyle zajebistych mocy. :**~
~*:****~
W tym momencie oboje się zaśmiali. Kiedy emocje opadły, Dawid rzekł:
- Nie sądzę, skarbie. To pewnie po prostu przypadkowy sen. ~*Taaa...*~
Po tych słowach, dziewczyna mocno przytuliła się do niego, a po chwili oboje usneli...
~*Tak, ta literówka na serio jest w zeszycie.*~
\Ja pierdolę...Jak można walnąć takiego byka?/
~*Cud, że ona, będąc aŁtoreczką, w większości pisała poprawnie ortograficznie.*~
Tymczasem, trochę dalej, ten sam sen przyśnił się Patrykowi. ~Trzeci pierdolec do kolekcji.~ Gdy obudził się on, pomyślał:
"Jeszcze w snach brakowało tego pierdolca. ~*WYPIERDALAJ!*~ Mam nadzieję, że ten sen nic nie znaczy."
~Żyj dalej w swoim wyimaginowanym, idealnym świecie. :D~
Po czym ponownie spróbował zasnąć...
\Jakby nic się nie stało./
W tym samym czasie, taki sam sen obudził Mateusza. ~Czwarty down do kolekcji.~ Kiedy obudził się on, pomyślał:
"Lol, ~*Daruję, bo raz w serii pojawił się ten skrót.*~ jaki dziwny był ten sen. ON jak zwykle chyba nie chce dać spokoju. ~:D A tak na serio, było nie mieszać się w psucie moich planów, to byście...teraz nie żyli. >:D~ ~*;_;*~ ~:DDD~ Oby ten sen gówno znaczył."
I spróbował znów zasnąć...
\Jakby kompletnie nic się nie stało./
W tym samym momencie, to samo przebudziło Katherin. ~O, widzę literkę "H". Powoli zaczynamy zbliżać się do dobrej pisowni.~ Po otworzeniu oczu, pomyślała:
"Brrr...Co za sen. I jeszcze te JEGO słowa: "Tak kończą ci, którzy łamią moje zakazy."...Mam nadzieję, że ten sen nie znaczy nic." ~Boże, co za debile.~
Po czym również spróbowała ponownie usnąć.
\Jakby NIC nie nastąpiło./
Taki sam sen dotknął również Laurę. Jednak, w jej śnie, postać JEGO była mocno zamazana, aby nie wiedziała~*, że srał jak szalony*~ ~WUT xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ ~*:D*~ kto to był, a JEGO głos mocno zmodyfikowany. ~Tak, jak w serii?~ ~*To by było zbyt proste. Pewnie brzmiał jak głos w pociągach linii "S" obwieszczający po angielsku stacje, na których można przesiąść się w autobusy dalekobieżne, pociągi i autobusy dojeżdżające do Centrum Zdrowia Dziecka i innych szpitali.*~ \Tragedia. Wtedy ten głos jest najbardziej bekowy./ ~*Wiem właśnie. Zawsze podświadomie z niego ryję. xD*~ Gdy przebudziła się ona, postanowiła pójść do kuchni i pod pretekstem napicia się wody o tym pomyśleć. \O. Chociaż ta ma ludzkie reakcje./ ~*Co jest dziwne, bo przypominam, że nadal jesteśmy w opku.*~ Wstała więc z łóżka i poszła do kuchni. ~Wiemy. Nie musisz się powtarzać.~ W czasie drogi, z głównego pomieszczenia słyszała dźwięki z telewizji.
"Ja GO normalnie podziwiam. Do rana może oglądać telewizję i nie jest zmęczony." - Pomyślała słysząc to.
~*Teraz jednak w FanFiction dałam mu ograniczenia.*~
~I w sumie dobrze, bo tak siedzieć całą noc to się zanudzić można.~
Chwilę później, gdy przechodziła przez korytarz, rzuciła kątem oka na główne pomieszczenie. Dzięki temu, pierwszy raz, odkąd pamiętała, ujrzała, że \To zdanie ma za wiele przecinków./ ON przysnął. Odetchnęła ona z ulgą, gdyż wiedziała, że uniknie zbędnych pytań. Jednak, gdy chciała wejść do kuchni, usłyszała, że ON mówił: ~:DDD~
- Jeśli myślisz, że nie wiem, że właśnie wchodzisz do kuchni, to się mylisz. Jeszcze mogę cię usłyszeć. W ogóle, po co znów idziesz do tej kuchni o 01:00? ~*AAA!!! LICZEBNIK NAPISANY NIE SŁOWNIEEE!!!*~ ~-_-~
- Napić się... - Powiedziała Laura.
- Ta...A pewnie znów za jakieś 10 minut znajdę cię "rozmyślającą o niczym" pod stołem. Mów, po co tam NAPRAWDĘ idziesz. - Rzekł
~*- Wysrać się. - odpowiedziała zgodnie z prawdą Laura.*~
\Do kuchni?/
~Po tym pojebie nic nie wiadomo.~
- Napić się. - Powiedziała dziewczyna.
W tym momencie, spojrzał ON na nią przeszywającym wzrokiem. ~:D~ Kiedy Laura to zobaczyła, rzekła:
- No dobra, powiem ci. Idę do kuchni po to, aby pomyśleć o moim dziwnym snem, który mnie się dziś przyśnił. ~*"O moim dziwnym snem." To nie brzmi poprawnie.*~
- Może chcesz mi o nim opowiedzieć? - Spytał
- No dobra... - Rzekła, po czym weszła do pokoju, usiadła obok NIEGO i zaczęła opowiadać. Kiedy skończyła, ten rzekł:
- Ee...To tylko nic nie znaczący sen...Nie zaprzątaj sobie nim głowy. - Powiedział
\To brzmi tak, jakby on coś wiedział./
~*Bo tak miało brzmieć.*~
- Ale to było takie dziwne i bardzo realne... - Odparła
~*Jakbyś powiedziała "Hiperrealistyczne", to trzeba by było dzwonić po PG.*~
- Nie przejmuj się tym. To tylko nic nie znaczący sen. Istnieje 0,0001% szansy, aby to był sen proroczy. - Rzekł
~*Po pierwsze: Jaki znawca. Po drugie: Wszyscy wiemy, że to BYŁ sen proroczy. Nie, nie zaspoilerowałam nic, bo każdy powinien się tego domyślić.*~
- Eh...Może masz rację. - Powiedziała
- Pomyśl sobie, że czasem i mnie zdarzają się takie pierdołowate, zbyt realne sny. - Powiedział
- Ale ty chyba całe noce przesiadujesz przed telewizorem... - Powiedziała zmieszana dziewczyna.
\Ona jest taką idiotką, czy tylko udaje?/
~Jest~
\Boże.../
- Czasem takie pierdoły lecą, że da się tylko przysypiać z nudów. No, ale ty już idź spać, bo wyglądasz na zmęczoną. - Rzekł
Po tej rozmowie, Laura poszła do siebie do pokoju, położyła się na łóżku i spróbowała ponownie zasnąć, a ON wrócił do dalszego oglądania telewizji. ~#Ambitnie~
Jednak, ten sam sen powtarzał się tej samej piątce co noc. ~*To nic, że w FanFiction nigdy nie wyjaśni się, dlaczego całej piątce śniło się to samo.*~ \No i gratuluję, zjebałaś taki fajny motyw./ ~*Moja aŁtoreczkowa wersja była niedojebana.*~ Po upływie około dwóch tygodni, przyśnił im się sen-mapa, według którego mieli zmierzać.
~*
Proszę bardzo, oto miejsca, przez które mieli przejść. Ostatecznie szli na Antarktydę.*~
\Przynajmniej wiemy, przez jakie zadupia szli./
Mieli iść aż z Berlina, gdzie mieszkali, ~To nic, że nigdzie nie było wzmianki, że oni wszyscy przeprowadzili się do stolicy Niemiec.~ na Antarktydę. ~*Gdyż jak wiemy, na tym kontynencie wszystko się kończy.*~ Tam mieli wsiąść w statek kosmiczny przeznaczony dla nich i udać się na Silver Planet. Tam, przez wysokie, zaśnieżone od 660 lat \Dobrze, że nie sześciuset sześćdziesięciu sześciu lat./ góry, mieli dojść do leżącej na śniegu, zamrożonej kobiety i rozmrozić ją, a następnie wrócić z nią na Ziemię. Dzięki temu, zyskaliby władzę nad światem i Wszechświatem. ~Vladimir Putin Lubi to!~
Kiedy natomiast ze snu-mapy obudzili się Dawid i Andromeda. ~*To zdanie sens tak ma ten jakby mieć.*~ Kiedy natomiast Andromeda opowiedziała jemu o swym śnie-mapie, Dawid rzekł:
- Mnie też się ten sam sen przyśnił. Wiesz, już nadchodzi ranek - wyruszmy w tą pieszą drogę i zdobędźmy \*zdobądźmy, niedokurwie./ tą \*tę/ władzę.
~Kurwa, co? I ten debil od tak chce wyruszać w tak długą podróż, bez żadnego przygotowania? Poza tym, nawet nie zakwestionował tego snu faktem, że to nie musiało być prawdziwe?~
~*To opko. A, jak wiemy, in the Sosnowiec City, all can happen.*~
~Jezu xDDD~
~*:D*~
- W sumie dobry pomysł. - Powiedziała dziewczyna.
\Kurwa, kolejna debilka./
Po tych słowach, oboje wstali, spakowali potrzebne rzeczy, ~A, ok. Zwracam honor.~ umyli ~*dupy*~ się, ubrali i wyruszyli w podróż ku Władzy Ostatecznej*... \O, przypis./
Również taki sam sen-mapa przyśnił się Patrykowi. Gdy zaś ten się obudził ze snu-mapy, postanowił udać się do ~kibla publicznego i srając tęczą przemyśleć to wszystko.~ ~*xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ Mateusza, aby spytać go, czy też miał ten sen. Kiedy zaś tam się znalazł i powiedział mu o wszystkim, ten rzekł:
- Też miałem ten sam sen. Ale przecież on napewno \Kolejna literówka. Zajebiście./ gówno znaczył.
- A skąd wiesz? Lepiej chodźmy tam, gdzie ten sen kazał. - Powiedział Patryk.
- No nie pitol. Będziesz wierzył w to, co ci się przyśniło? - Zapytał Mateusz.
\Jezu Chryste, przebłysk inteligencji! Niewiarygodne!/
~Ogólnie w samej serii Mateusz prawie zawsze miał rację, tylko Patryk go nie słuchał i pakował ich w kłopoty.~
~*Choć raz coś kanonicznego.*~
- A chciałbyś Władzę Ostateczną? ~Co to, nazwa własna, że pisane wielkimi literami?~ ~*¯\_ツ_/¯*~ - Odpowiedział pytaniem na pytanie Patryk.
- No w sumie tak... - Rzekł Mateusz.
- No właśnie. To rusz swój leniwy zad ~xD~ i choć w kierunku Antarktydy. - Odparł Patryk.
Po tej rozmowie wyszli oni na zewnątrz. \Ale wykazali się większym debilizmem i nawet nie przygotowali się na taką podróż./ ~*Kurwa, fragment tekstu w zeszycie mi zmazało.*~ ~Why?~ ~*Przypadkiem przyłożyłam kartkę do gorącej lampki, a długopis, którym to napisałam, był ścieralny. No, ale pamiętam co w uciętych fragmentach było.*~ ~Chociaż tyle.~ Postanowili także udać się po Katherin. Gdy zaś znaleźli się pod mieszkaniem dziewczyny, zapukali. ~JEBS JEBS!~ ~*Grzegorz, ogarnij się! xD*~ ~:D~ Chwilę później, otworzyła ona. Kiedy zaś zauważyła ona Patryka i Mateusza, spytała:
~- Lubicie srać?~
~*Najlepsze, o co można by zapytać przyjaciół. xD*~
- Czego wy znów ode mnie chcecie?!
\Dobra przyjaciółka, nie ma co./
W tym momencie, Patryk opowiedział jej o wszystkim i zapytał, czy ona też miała ten sam sen-mapę.
- Tak, miałam ten sam sen. No i co z tego? - Odpowiedziała Katherin.
- No nie chciałabyś zdobyć Władzy Ostatecznej? - Odpowiedział pytaniem na pytanie Patryk.
\Nie widzicie, że ona ma to w dupie i nie chce mieszać się w wasze pojebane przygody?/
~*I tak za chwilę się zgodzi. To odwieczne prawo opek, Rivienno.*~
\Ja jebe.../
- No w sumie chciałabym... - Rzekła
~*Mówiłam?*~
- No właśnie. To chodź z nami na Antarktydę. - Powiedział Mateusz.
Po tej rozmowie, we trójkę ruszyli na biegun południowy. Jednak, po paru minutach drogi, ujrzeli Dawida i Andromedę. Podeszli więc do nich i spytali:
~*- To Andromeda nadal żyje? Ostatnio widzieliśmy jakiś wesoły pochód i myśleliśmy, że to jej pogrzeb.*~
~Kurwa, jaka szczerość. xD~
~*C'nie? :D*~
- A wy gdzie się wybieracie?
~- Do kibla publicznego, robić zawody, kto najszybciej sra. Idziecie z nami? - odpowiedział Dawid.
- Jasne! - zawołali radośnie Patryk, Mateusz i Katherin.~
\Naprawdę nie rozumiem tego zafascynowania takimi żartami./
~*No nie mów, że ciebie to nie śmieszy. xD*~
\Nie./
~OOO.OOO~
\Ech.../
W tym momencie, Andromeda opowiedziała im o wszystkim. Kiedy skończyła, Katherin rzekła:
- To świetnie się składa, bo my też mieliśmy ten sam sen-mapę i również zmierzamy na drugi kraniec świata. Możecie więc iść z nami.
- W sumie...Czemu nie. - Powiedział Dawid.
\W końcu w grupie raźniej./
Po tej rozmowie, w szóstkę ruszyli w kierunku Antarktydy...
Jednak, ten sam sen przyśnił się Laurze. Kiedy zaś obudziła się, ~Czas jakoś tu dziwnie skacze, ale jako iż to jest opko, nie dziwi mnie to.~ postanowiła pójść do kuchni, aby, ponownie pod pretekstem napicia się wody, pomyśleć o nim. \Sądzę, że Grzegorz ci nie uwierzy, że chciałaś się tylko napić./ ~*Bo nie uwierzy, ale nadzieja umiera ostatnia.*~ Wstała więc z łóżka i poszła cicho do kuchni. Kiedy zaś przechodziła obok głównego pokoju, wydawało jej się, że ON jej nie widział. ~Idiotka~ Jednak, w pewnym momencie, usłyszała, jak ON mówił:
- Myślisz, że nie wiem, że idziesz do kuchni?
- No... - Odpowiedziała Laura.
- Eh...Co za ludzie...Przecież idealnie widzę, że właśnie IDZIESZ DO KUCHNI! - Rzekł, po czym dodał:
- W ogóle po co ty tam idziesz? Może urządzisz sobie pod tym przeklętym stołem pokój?
\Lubię gościa. Jest taki szczery./
~*Nie dziwię się, bo ja też go lubię. :**~
- Eh...Idę tam, aby pomyśleć nad jeszcze dziwniejszym niż poprzedni snem-mapą, zakończonym słowami wartymi zachodu. - Odpowiedziała Laura.
- Może chcesz mi o nim opowiedzieć? - Spytał
- Eh...No dobra. - Rzekła dziewczyna, po czym weszła do głównego pomieszczenia, usiadła obok NIEGO i zaczęła opowiadać:
- Śniło mnie się, a właściwie śniła mnie się mapa, która przedstawiała pewną drogę. Należało przejść z Berlina aż na Antarktydę. Tam, należało wsiąść w odpowiedni statek kosmiczny i polecieć nim na Silver Planet. Tam należało odnaleźć w zaśnieżonych od 660 lat górach leżącą na śniegu, zamrożoną dziewczynę, odmrozić ją i sprowadzić na Ziemię. W tym momencie, w śnie pokazał się napis: "Jeśli ją odnajdziesz, odmrozisz i sprowadzisz na Ziemię - zyskasz władzę nad światem i Wszechświatem (Władzę Ostateczną)."
\Przynajmniej zostało nam wyjaśnione, jak ten sen dokładnie wyglądał./
Kiedy zaś skończyła opowiadać, nastała cisza. Słychać było tylko dźwięki z telewizora. Minutę później ~*STOPER!*~ rzekł ON:
- Władzę Ostateczną? Nie głupie. Trzeba się tam udać. Dobra, więc ja pójdę przygotować helikopter, lub ~*Przed "lub" nie stawiamy przecinka, do jasnego kurwinoksa. W tym zdaniu "lub" się przecież nie powtarza.*~ coś innego, aby się tam dostać, a ty się zbieraj.
~*Kolejny idiota. A tak w ogóle, przecież Grzegorz umie się teleportować. Nie mógłby siebie i Laurę przenieść na Antarktydę?*~
~Wtedy to nie byłoby opowiadanie rozdziałowe, tylko one-shot i byłoby za łatwo.~
~*;-;*~
- Jest tylko jeden haczyk - NIE MOŻNA udać się tam helikopterem, czy czymś takim. Trzeba tam iść na piechotę. I NIE MOŻNA oszukiwać, bo nie będzie władzy. - Powiedziała Laura.
\Szkoda, że w momencie opowiadania snu, nie zostało to wspomniane. Ach, te opka./
- Zawsze znajdzie się coś, co utrudni sprawę... - Powiedział
Mimo to, po tej rozmowie zebrali się oni i ruszyli w podróż ku władzy...
*Tu jest to władza nad światem, a także nad Wszechświatem.
~Bo żeśmy się nie domyślili. -.-~
\Mam już dość tego opka, a to dopiero prolog./
~*Ja też mam dość. Zostawmy tę analizę na dziś.*~
~Tak będzie najlepiej.~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 1
~Jednak analizujemy?~
~*Tylko ten rozdział, bo zajmuje jedną stronę, więc nie jest taką tragedią.*~
\Jakoś to przeżyjemy./
W tym rozdziale ON i Laura na początek drogi mają spokój, a Patryk, Mateusz, Katherin, Dawid i Andromeda przeżywają niespodziewany deszcz meteorytów.
~To teraz taki sposób prowadzenia rozdziałów? Na początku pisanie, co czeka czytelnika w rozdziale?~
~*Kiedyś testowałam wszystkie sposoby pisania rozdziałów. Z perspektywy czasu uważam, że ten to po prostu niepotrzebny spoiler.*~
\Ale jednak czasem w książkach się zdarza./
~*Niby tak, ale i tak uważam, że to zbędne spoilerowanie.*~
Kiedy zaś ON* \O, kolejny przypis./ oraz Laura wyszli z ich bazy, ruszyli w linii prostej, gdyż tak sobie ustalili, na Antarktydę. ~*Google Maps nie lubią tego. Tam nawet piesza droga do Kapsztadu nie jest w linii prostej.*~ \Ale to opko. Tu wszystko jest możliwe./ Na początku szli w ciszy. ~To zdanie jest ewidentną przeewidencjonowanie wyewidencjonowaną przesadą.~ ~*Chryste, jaki łamaniec językowy. xD*~ ~:D~ Jednak, w pewnym momencie, Laura rzekła:
~- Srać mnie się chce.
- Srałaś dwie godziny temu. - zauważył Grzegorz.
- Ale od oddychania też chce mnie się srać.~
~*Fascynujący dialog, jaki można przeprowadzić z przyjacielem. xD*~
~C'nie? :D~
- Ciekawe, czy będziemy mieć w czasie tej drogi jakieś przygody.
~*Będziecie. To nie jest opko typu "366 dni".*~
~Bogu dzięki.~
~*Nie, w takich opowiadaniach, które miały w tytule "W drodze do...", zawsze dawałam jakieś przygody. Pokurwione lub mniej, ale jednak.*~
- Mam nadzieję, że tak, ale nie jakieś niebezpieczne, bo chcę tam szybko dojść. - Powiedział
\Jakiż ty niecierpliwy./
~No co? Zawsze chcę być przed moimi wrogami.~
\W sumie, inteligentnie./
- Heh...To by było zbyt piękne, aby było możliwe. - Odparła dziewczyna.
~*APSIK! x2*~
\To twoje sławetne uczulenie na opko?/
~*Tak ;_;*~
- Ale w sumie nie ma rzeczy niemożliwych. - Rzekł
~*Za wiele wymagasz od życia.*~
~Wiem :<~
Po tej rozmowie, oboje ruszyli w dalszą drogę. Reszta ich podróży przez Berlin była spokojna.
~*Gdyby nie pozostała piątka pacanów, rozdział skończyłby się w tym momencie.*~
\Jedyny plus egzystencji tamtych downów./
Tymczasem, Patryk, Mateusz, Katherin, Dawid i Andromeda również byli na etapie podróży przez Berlin. ~*No co ty nie powiesz, narratorze...*~ Na początku szli w ciszy. ~Zdania pojedyncze jednak zbytnio hałasowały.~ Jednak, w pewnym momencie, Andromeda rzekła:
- Ciekawe, czy podczas tej podróży będziemy mieli jakieś przygody.
\Dlaczego w twoich starych opkach tego typu, w pierwszym rozdziale dialogi zawsze były takie same?/
~*Bo gdyby nie to, to w ogóle by ich nie było. Serio. ;-;*~
\Boooże.../
- Oby nie były one jakieś niebezpieczne. - Powiedział Dawid.
- Ale to raczej niemożliwe. Biorąc pod uwagę, że ON i Laura pewnie też wyruszyli... - Odparł Patryk.
~Choć raz udowodnił, że jednak ma mózg.~
- Tak sądzisz? - Powiedział Mateusz. \Chyba spytał./
- No raczej. Przecież to droga do Władzy Ostatecznej. - Rzekła Katherin.
Po tej rozmowie, oboje usłyszeli nad sobą taki dźwięk, jakby przelatywał meteoryt. ~Ot tak, dla jaj.~ Od razu unieśli głowy. \I zdania pojedyncze./ W tym momencie ujrzeli oni, że nad nimi rzeczywiście leciał meteoryt. Chwilę później, zaczęło spadać ich więcej. ~To znaczy, że za dwadzieścia cztery godziny jebnie asteroida.~ ~*Jesteśmy w pierwszym rozdziale z dwudziestu paru...*~ ~;"-(~ Przysunęli się więc oni bliżej do siebie, aby czuć się bezpieczniej i szli dalej. \Ja bym się gdzieś schowała i przeczekała ten deszcz meteorytów./ ~*Każdy z funkcjonującym mózgiem by tak zrobił.*~
Reszta ich drogi trwała w strachu, gdyż bali się, że jakiś meteoryt ich trafi. Na szczęście tak się nie stało...
\Gdyż głupotą byłaby śmierć protagonistów w pierwszym rozdziale opka./
*Do końca opowiadania nie dowiecie się, jak się nazywa.
~*I tak każdy, kto czytał poprzednie FanFiction, wie o kogo chodzi.*~
\Ale przecież w blogosferze nikt ich nie czytał./
~*No niby tak, ale...Nie ważne. Koniec analizy na dziś.*~
~I dobrze.~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 2
~Ile rozdziałów na dzień analizujemy?~
~*Dziesięć. Wtedy będzie istniała szansa, że zanalizujemy to wszystko w pierwszej połowie stycznia.*~
\Kuźwa, już trzydziesty pierwszy grudnia dwa tysiące siedemnastego. Przecież niedawno kończył się dwa tysiące szesnasty./
~Czas zawsze zapierdala.~
~*O, powiadomienie w telefonie. <Sprawdza> Eee... :<*~
\Co tam?/
~*Spodziewałam się nowego komentarza na Wattpad, nowego rozdziału u LasPelenJagod, nowej pracy u Esmeralda_Murphy, rozdziału u Dorisko800 czy nawet like na Instagramie bądź powiadomienie z Facebooka, a to tylko przypomnienie o tym, żebym wodę wypiła. :<*~
~Co. xDDD~
~*Mam w telefonie apkę "Water Time", która co godzinę przypomina o piciu wody. To serio działa, rzeczywiście piję jej więcej.*~
\Czego ci ludzie nie wymyślą./
~*Ale działa? Działa*~
~Kuuurwa, ale off-top dojebaliśmy. xD~
W tym rozdziale, po dojściu do ~*Zadupia Górnego*~ Polski, ~*Byłam blisko.*~ Laura \*Laóra/ ~*xDDDD*~ \No co? Slade'a nie ma, to ktoś musi zmieniać imiona./ została ~~*DO CHOLERY, NIE.*~ Ale whyyy? :< ~*Bo tamto w poprzedniej analizie to serio było przegięcie. Nawet LeckerSweet zaczęła się pieklić w komentarzach i w sumie słusznie. W sumie, ona najwięcej komentuje, więc jako jedyna mogła się pieklić. Anyway, NIE.*~ :< ~*Chcesz stracić czytelnika i to takiego, który sypie komentarzami tak, że aż nauczyłam się wyciszać dwa telefony i tablet na noc?*~ No nie. ~*Właśnie. Możesz strzelać leniaczami, ale bez przesady.*~ Działo szczelające leniaczami! xDDD ~*Boooże xD*~~pobita w ciemnym zaułku, ~☝~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~No co? Ja bym ją z wielką chęcią pobił. :D~ a Patryk ~*Patrick and The Small Guy~, Mateusz \*Matheo/, Katherin, ~**Kaczhoterin*~ ~CO. xDDDDDDDDDDDDDDDDD~ ~*No co? "K" nie ma, to trzeba sobie radzić. xD*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda wpadają do wody. ~Tak na serio ja ich wepchnąłem. :D~ ~*Grzegorz, kuźwa! xD*~ ~:D~
Kiedy natomiast ON~IACZ~ ~*Kuźwa, brakuje wam Slade'a? xD*~ \Bardzo. xD/ ~DŻIZAS, RIVIENNA UŻYŁA EMOTKI! OOO.OOO~ ~*NASTĘPNY ROK BĘDZIE WYJĄTKOWY! *.**~ \Bez komentarza.../ i Laura \*Laóra/ doszli do Polski, a dokładniej do ~Czarnobyla~ ~*W Polsce? xD*~ ~No co? U nas w kraju też budują elektrownię atomową. :D~ Warszawy, zastali tłok. ~*Znowu protest?*~ Kiedy to zobaczyli, Laura \*Laóra/ rzekła:
~- OMG, widzisz ten dwupiętrowy Toi-Toi?! ***.***~
~*Ciekawe, gdzie miał odpływ...*~
~XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
~*:D*~
- Tu zawsze jest taki tłok.
\
/
~*Co. xDDD*~
\No co?/
- W końcu to stolica Polski, co nie? Zawsze był, jest i będzie tu taki tłok. - Powiedział.
~
~
~*Chyba dodam tłok w medii. xDDD*~
~:D~
- W sumie może i masz rację. - Odparła
Po tej rozmowie, ruszyli oni przed siebie w ciszy. Jednak, w pewnym momencie ujrzeli oni na trasie ich wędrówki jakiś ciemny \Magazyn przecinków. Niestety, był zamknięty./ zaułek. Chcąc nie chcąc, musieli przez niego przejść, jeśli nie chcieli zabłądzić. ~*Wiecie, Google Maps to mit.*~ Widząc to, Laura \*Laóra/ od razu pobiegła w tamtym kierunku, gdyż lubiła ciemne zaułki, ~Jakie to naciągane...~ a ON dalej szedł normalnym tempem.
~*
*~
~Co.~
~*No co? Spowolniony tekst, który leci w tym momencie w tle mnie się skojarzył z tempem. Wszakże jak w Audacity czy innym takim programie przyspieszy się tekst, to usłyszy się tam co innego, niż te słowa.*~
\Co jest z wami nie tak? Jeden o tłokach, druga o Krainie Grzybów.../
~*~:D~*~
Tymczasem, dziewczyna, po dotarciu w odpowiednie miejsce, zaczęła się rozglądać. Jednak, w pewnym momencie ujrzała cztery osoby zmierzające w jej kierunku. ~*Agatkę, wiewiórkę Małgosię, Karolinę i Dżinsowego Człowieka.*~ Były to osoby, które szczerze nienawidziły Laury. \*Laóry/ ~*Nic nie spoilerujący spoiler: Nie zostało to nigdzie wcześniej wspomniane i nie wyjdzie to poza ten rozdział.*~ ~;-;~ W tym momencie, dziewczyna zamar\z/ła. ~*Marzenia...*~ Była bezbronna, a JEGO jeszcze nie było. Kiedy zaś podeszli oni do niej, jeden z nich rzekł:
- No proszę, proszę...Kogo my tu mamy...
~*Nikt tak nie gada, chyba że chodzi do przedszkola.*~
Po czym zaczęli ją bić i kopać. ~:D~ Podczas tego, oprócz wyzywania jej, mówili też takie teksty jak:
~- Ziemniak
- Kapusta
- Marchewka
- Kalafior~
~*CO. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
~:D~
- Wynoś się z tego miasta! A najlepiej ze świata!
Lub:
- No szybciej zdychaj!
~*
*~
Po parunastu minutach, gdy Laura \*Laóra/ powoli umierała, ~<Patrzy z nadzieją.>~ ~*W drugim rozdziale?*~ ~:<~ usłyszała taki dźwięk, jakby ktoś lub coś się dezintegrował lub dezintegrowało. Gdy natomiast to ucichło, usłyszała kroki. ~To pewnie Slade, przyszedł cię zajebać.~ Bała się, jednak nie miała siły, aby wstać. ~*KUUURWWWAAA!*~ ~Co?~ ~*Ręka mnie nadal boli. Mama zamierza mi ją usztywnić bandażami. Może dzięki temu nie będę musiała trzeciego ćwiczyć na WF-ie.*~ \Za wiele wymagasz od życia./ ~*Wiem, niestety. :<*~ Sekundę później, ~*STOPER!*~ pierwszy raz w swoim życiu, poczuła łzy strachu spływające po jej ~dupie~ ~*Co. xDDD*~ ~:D~ policzkach. Jednak chwilę potem, ~*Przecinek znowu się zgubił.*~ ujrzała ona nad sobą JEGO. W tym momencie, wiedziała już, że nie miała się czego bać. Kilka sekund później, pomógł jej wstać, po czym spytał:
~- Ziemniaki czy marchewka?~
~*A teraz faza na jedzenie, tak? xD*~
~No co? xD~
- Masz siłę, aby iść dalej?
- Nie... - Odpowiedziała słabym głosem Laura. \*Laóra/
W tym momencie podeszli oni do ściany pobliskiego bloku, po czym dziewczyna, opierając się o ścianę usiadła pod nią, a ON stanął obok niej. \Ze skrajności w skrajność. Najpierw przesadzone zdania pojedyncze, a teraz przesadzone zdania złożone./ Po chwili ciszy spytał:
- Kim oni byli?
~*- Wysłannikami Krainy Grzybów. - odpowiedziała zgodnie z prawdą Laóra.*~
- Osoby, które mnie w przeszłości szczerze nienawidziły...\I o których nie wspomniałam wcześniej, bo po chój./ - Odpowiedziała słabym głosem Laura. \*Laóra/
- To dlaczego mi o tym nigdy nie powiedziałaś? Gdybym o tym wiedział, to już dawno bym ich zabił i miałabyś spokój. - Powiedział
\- Bo jestem debilką. - odpowiedziała zgodnie z prawdą Laóra./
- No niby tak, ale...ale zwykle starałam się ich unikać, więc nic mnie się nie działo, także nie podejrzewałam, że tak to się skończy. - Odparła
Po tej rozmowie, nastała cisza... ~*Jakby kompletnie NIC się nie stało.*~
Kilka godzin później, gdy Laura \*Laóra/ odzyskała siły, wstała z ziemi, po czym wraz z NIM ruszyła w dalszą podróż...
Tymczasem, gdy Patryk ~*Patrick and The Small Guy~, Mateusz \*Matheo/, Katherin ~**Kaczhoterin*~, Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Warszawy, także zastali tłok.
~~*Nie, bo nam się sloty na zdjęcia skończą, a nie chcę robić niebotycznej ilości części.*~ :<~
Widząc to, Andromeda powiedziała:
- Czy tu zawsze musi być taki tłok?
- No wiesz, skarbie, to jest stolica. Tu zawsze będą tłoki. - Rzekł Dawid. ~*Dejwid~
- Poza tym, zdziwiłbym się, gdyby tu było pusto. - Rzekł Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
- To znaczyłoby zapewne, że skończyli budować elektrownię jądrową w Żarnowcu i wszyscy spierdolili z Polski w obawie przed katastrofą. ~*Przewidziałam przyszłość, a dokładniej budowanie w Polsce elektrowni jądrowej. :D*~ - Odparła Katherin ~**Kaczhoterin*~
- Heh... - Powiedział Mateusz.
~Ten to ma zajebiste reakcje. xD~
~*O, powiadomienie w telefonie. <Sprawdza> Like na Instagramie pod mymi życzeniami noworocznymi i przypomnienie, abym napiła się wody.*~
\Bardzo ambitnie widzę./
~*Dzisiaj Sylwester, więc tylko takie no-life jak ja siedzą na Wattpadzie. xD*~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w ciszy w dalszą drogę. Przez parę minut nic się nie działo. Jednak, w pewnym momencie, gdy przechodzili przez most, który był nad Wisłą, po stanięciu na środku mostu, poczuli, że ~*A ja już srałam z radości, że w tym zdaniu nie będzie błędów interpunkcyjnych. A jednak. ;"-(*~ \To by było za piękne, aby było możliwe./ grunt pod nogami im się zapadł, a oni sami wpadli do rzeki. Po znalezieniu się pod taflą wody, zaczęli oni wypływać na powierzchnię. ~*Przynajmniej tutaj nie jest powielany ten idiotyzm z opek o Miejscach Przeznaczenia.*~ Paręnaście minut później, kiedy kończyło im się powietrze, udało im się wypłynąć na brzeg. \Szkoda. Ale w sumie to dopiero drugi rozdział./ Po znalezieniu się tam, Dawid ~*Dejwid~ spytał:
- Nikomu nic się nie stało?
- Nie. - Odpowiedzieli Patryk ~*Patrick and The Small Guy~, Mateusz \*Matheo/, Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Andromeda.
~Czy ta kropka po "Nie" była kropką nienawiści?~
~*Nie. Po prostu kiedyś nawet po pojedynczym słowie ją pisałam.*~
~Brak słów. Po prostu BRAK SŁÓW. ;-;~
Po tych słowach, ruszyli oni dalej w kierunku Antarktydy... ~Jakby kompletnie NIC się nie stało.~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 3
~*Analizujemy albo dziesięć rozdziałów, albo do momentu przekroczenia jakiegoś limitu.*~
\Prędzej zanalizujemy dziesięć rozdziałów, niż przekroczymy jakiś limit./
~In this Analyzes City all can happen.~
~*ANALYZES CITY. xDDD*~
~No co? Słowo "Analizatornia" nie ma tłumaczenia na angielski, więc zrobiłem z tej samoanalizatorni miasto analiz. xDDD~
W tym rozdziale na Laurę \*Laórę/ spada bardzo duży kawałek starego bloku ~☝~ ~*Jezu xDDD*~ oraz wraz z NIM~BUSEM~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ porywa ona w nocy Andromedę, ~*I to jest jeden ze zwrotów akcji. Ogólnie, mimo iż to jest opko, to nie wiem czemu, nadal je lubię. Wiadomo, JEST opkiem i nigdy nie opublikowałabym go w Internecie, ale go lubię.*~ ~Jeśli Ramoninth lubi opko, to znaczy, że jest dla niego nadzieja.~ a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ tracą ukochaną Dawida ~*Dejwida~ oraz odnajdują tajemniczą tubę.
\Wiele się będzie działo w tym rozdziale./
~*Tak dużo, że aż ma on ledwo dwie strony.*~
\Bez komentarza.../
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Krakowa, ujrzeli, że było tam całkowicie...pusto. Widząc to, dziewczyna rzekła:
- Co tu tak pusto? \Wszyscy spierdolili na Oscypek Party do Zakopanego./ ~*Wat. xDDD*~ \No co? In the Opkolandia all can happen./ ~W sumie...xD~ Skończyli już budować elektrownię jądrową w Żarnowcu i wszyscy spierdolili w obawie przed katastrofą? ~Co ty kiedyś miałaś z tymi elektrowniami atomowymi?~ ~*Za dużo filmów o Czarnobylu i masz tego efekt.*~ \.../
- Heh, nie wiem. Może to wszystko jest upozorowane i ci ludzie na prawdę tu są, ale na rzeczywistość jest nałożona inna rzeczywistość w której Kraków jest pusty lub to nie jest prawdziwy Kraków, tylko wszystko jest wyświetlane na wielkich monitorach umieszczonych w jakimś pomieszczeniu... - Powiedział
~*Ktoś tu chyba oglądał ten filmik na YouTube inspirowany grą "Portal", w którym główna bohaterka została gdzieś zamknięta, potem w jakieś wnęce w ścianie odnalazła Portal Gun i w pewnym momencie dowiedziała się, że świat ją otaczający tak naprawdę jest tylko obrazem na wielkich ekranach. Dałabym ten filmik poniżej, ale nie chce mnie się go szukać, a poza tym, nie pamiętam jego tytułu.*~
\Ogólnie Grzegorz jakiś pojebany jest./
~Ja widzę, co wy piszecie.~
~*:D*~
- Po powrocie do domu muszę ci w komputerze w notatniku napisać wirusa który niszczy kartę sieciową, \Da się tak?/ ~*Tak. W starej części YouTube jeszcze istnieją poradniki, jak to zrobić. Osobiście tego nie testowałam, bo potem trzeba chyba albo wymienić kartę sieciową, albo sformatować system, ale podobno działa.*~ ~Notatnik: Niepozorny, ale w rękach weterana YouTube potrafi siać zniszczenie.~ bo zaczynasz gadać nie od rzeczy. - Odparła Laura. \*Laóra/
- No, ale tak może być. - Rzekł
~*Ta. Tak samo, jak te teorie, że życie to tylko sen, a my jesteśmy w śpiączce, z której budzimy się dopiero po śmierci lub teoria, że świat to tak na serio symulacja komputerowa.*~
~Nigdy nie wiesz, jak jest naprawdę.~
~*Nosz...*~
~:DDD~
- Tak, tak, a ja jestem nieśmiertelna. ~*CZY WY WIDZICIE TEN SPOILER KTÓREGOŚ ROZDZIAŁU?!*~ \Niedojebanie wkracza na wyższy poziom, widzę./ Gadajmy od rzeczy. - Powiedziała. ~*<--- Kropka nienawiści.*~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w ciszy w dalszą drogę. Przez paręnaście minut nic się nie działo. Jednak, w pewnym momencie, gdy przechodzili pod jednym blokiem, w pewnym momencie, Laura poczuła, że ~*Gonił ją nadmiar przecinków.*~ coś uderzyło ją bardzo mocno w głowę. Jęknęła ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*ECH...*~ ona z bólu. \To zdanie pojedyncze jest wyewidencjonowaną przesadą./ Chwilę później, usłyszała, że ON~IACZ~ mówił:
\- Seven days.../
~*
*~
\Nie o tym myślałam.../
~*Wiem, ale "Seven days" zawsze kojarzy mnie się z tym rogalem. xD*~
- Nic ci nie jest?
- Nie, nic... - Rzekła dziewczyna.
- To dobrze. - Powiedział
\Zajebista rozmowa, nie ma co./
Po tych słowach ruszyli oni w dalszą drogę... ~Jakby kompletnie NIC A NIC się nie stało.~
Wieczorem zaś, kiedy przechodzili pod jednym blokiem, ujrzeli pod nim śpiących Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~*Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedę. Widząc ich, Laura \*Laóra/ rzekła ściszonym głosem:
- Czy myślisz o tym samym co ja?
~- Nie :D - odpowiedział Grzegorz.~
- Tak. - Powiedział
Po tych słowach, oboje podeszli do Andromedy, po czym Laura \*Laóra/ zatkała jej usta ~dupą~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ ręką, aby nie mogła krzyczeć i zaczęła ją ciągnąć ku górze. Kiedy natomiast ta stała, Laura \*Laóra/ syknęła już do rozbudzonej ~*Ta część zdania została dziwnie napisana.*~ Andromedy:
- Idziesz z nami. I nie próbuj ~srać~ ~*O Boże, a ten znów. xDDD*~ ~:D~ krzyczeć czy uciekać, bo nic ci to nie da.
W tym momencie, Andromeda, wiedząc, że \z nadmiarem przecinków nie wygra,/ nic jej w tym momencie nie uratuje - przytaknęła ~dupą~ ~*Jak można przytaknąć dupą? xDDD*~ ~In the Opkolandia all can happen. :D~ ~*xDDD*~ głową. Kiedy to zrobiła, Laura \*Laóra/ puściła ją i już we trójkę ruszyli w drogę... ~:D~
Tymczasem, gdy następnego dnia Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Mefedron/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ się obudzili, ujrzeli, że nigdzie nie było Andromedy. Wiedzieli oni, że nie oddaliłaby się ona oraz, że, tymbardziej, ~*Ta literówka rozjebała system. xDDD*~ ~XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ by ich nie zdradziła. ~Aby to zrobić, musiałaby znormalnieć, co nie jest możliwe w jej wypadku.~ Znaczyło to, że w nocy została porwana. ~*No shit, Sherlock.*~ Kiedy zaś po nieudanych poszukiwaniach, byli już w 100% pewni, że ktoś ~☝~ ~*xDDD*~ ją porwał, Dawid ~*Dejwid~ załamał się. \Idiota/ Gdy zaś zauważyła to Katherin, ~**Kaczhoterin*~ podeszła do niego, położyła mu ~dupę~ ~*Co. xDDD*~ ~:D~ rękę na ramieniu i rzekła:
- Nie martw się...Ona się znajdzie. Musi się znaleźć. ~*Opko tego wymaga.*~
- Ty nie wiesz jak to jest stracić kogoś, kogo się kocha... - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
W tym momencie nastała cisza. Parę minut później, we trójkę ~*A nie we czwórkę? Patryk, Mateusz, Katherin i Dawid to cztery osoby.*~ \Niespójności!/ ruszyli w dalszym kierunku... ~Jakby NIC się nie stało.~
Jednak, podczas tej drogi, Dawid ~*Dejwid~ cały czas był smutny i ~nie srał już dwie godziny.~ ~*No i Grzegorz zjebał atmosferę. Gratuluję. xD*~ ~:D~ nic nie mówił. W pewnym momencie jednak, ujrzał na ziemi jakąś tubę. Podszedł więc do niej, podniósł ją i powiedział po chwili:
- Ej, patrzcie! To ta tuba, którą w tym śnie miał ON~IACZ~ ! \OOO nie. Spacja przed znakami interpunkcyjnymi?!?!?!?/ ~*W zeszycie to tak wygląda. ;_;*~ \Brak słów./
- Czy myślicie, że...? - Spytał Mateusz. \*Matheo/
- Tak. Wydaje mnie się, że to naprawdę JEGO tuba. ~:D~ - Odpowiedział Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
- To co z nią zrobimy? - Spytała Katherin. ~**Kaczhoterin*~
- Weźmy ją na wszelki wypadek. - Odrzekł Dawid. ~*Dejwid~
~*Po co - przekonacie się za parę rozdziałów.*~
Po tej rozmowie, schował on ją (tubę) ~Bo się nie domyśliliśmy. -.-~ do kieszeni, po czym ruszyli w dalszą drogę...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 4
W tym rozdziale, podczas drogi przez góry, JEMU przypomina się, co kiedyś zrobił i jakie ma to odniesienie do snu Laury, \*Laóry/ a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Mefedron/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ mają w końcu spokojną drogę. ~*Bo nie miałam pomysłu, jakie dać im przygody.*~ ~;-;~
Kiedy zaś ON~IACZ~, Laura \*Laóra/ i porwana przez nich Andromeda doszli na Słowację, Andromeda spytała:
- W ogóle to po co wy mnie porwaliście?
- Dla okupu, oczywiście. Naturalnie nie w postaci pieniędzy, ale coś się wymyśli. - Odpowiedział
~*Zajebiście. Nawet nie wiedzieli, dlaczego porwali tę idiotkę. xD*~
~Ale przynajmniej coś ciekawego dzieje się w tym opku.~
~*Zawsze coś, ale przydałoby się wyjaśnienie.*~
\Ale to opko./
~*Wiem właśnie. :<*~
~*U, powiadomienie w telefonie.*~
~Znowu?~
~*Tak. <Sprawdza> Przypomnienie, żebym napiła się wody, oraz obserwator i like na Instagramie.*~
~#Ambitnie~
~*Wiem. Chciałabym już wyrobić dzienny limit picia wody, bo mnie te powiadomienia wkurwiają.*~
\Znowu off-top?/
~*~:D~*~
- Bez powodu byśmy takiej idiotki jak ty nie porywali. - Rzekła Laura. \*Laóra/
\Ta szczerość./
~*Chociaż raz Laura była szczera.*~
- No właśnie. - Powiedział
Po tej rozmowie, dalej szli w ciszy. Na początku wszystko było normalnie. Jednak, w pewnym momencie, gdy przechodzili oni przez jedne góry, w pewnym momencie Laura rzekła:
- Patrzcie, te góry są takie same, jak w tym dziwnym śnie!
~*A czy czasem te góry nie były na Silver Planet? Jej! Niespójności!*~
- Może to... - Zaczął, jednak Laura \*Laóra/ nie dała mu dokończyć:
- Nie wyjeżdżaj mi tu z tymi monitorami i dwiema rzeczywistościami.
~:D~
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę. Jednak, w pewnym momencie, JEMU się przypomniało coś, co miało odniesienie do snu Laury. \*Laóry/ Otóż, przypomniało MU~NDIALOWI~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ się, że to, co było w śnie Laury, \*Laóry/ było prawdą. Także JEMU przypomniało się, że to ON zamroził Ziruacash. ~*Ach, to imię, które W OGÓLE nie pasuje do kanonu. Serio, w serii wszyscy mieli ludzkie imiona.*~ ~Opko. Tu wszystko może się zdarzyć.~ Kiedy był na Silver Planet, ~*To nic, że nigdy nie wyjaśni się, co on tam robił.*~ \A mogła być taka fajna historia.../ razem z Ziruacash się nienawidzili i robili sobie na złość. Któregoś dnia, jako iż te góry były JEGO ~WOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHO[...]HOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHO!!! <33333333333333333333333333333333~ ~*Jezu, jaki zaciesz. xD*~ zakazał jej po nich chodzić, gdyż wiedział, że ona lubiła tam przebywać. Jednak, ona, mimo tego i tak tam chodziła, ~Dziwka~ aby zrobić MU~CIA~
~*
*~
~:D~
na złość. Któregoś dnia, ON~IACZ~ wysłał tam swoich pomocników, aby rozprawili się z Ziruacash. \*Dziewczyną Z Niekanonicznym Imieniem/ I dalej było jak we śnie Laury. \*Laóry/
Jednak, w pewnym momencie, usłyszał ON~IACZ~ głos Laury, \*Laóry/ która mówiła:
- Heeeeej! ~*Jeśli chce się przeciągać litery, należy to robić trzy razy, bo inaczej to chujowo wygląda.*~ Wszystko ok?
- Tak... - Odpowiedział
Nie chciał jej mówić, co JEMU się przypomniało, gdyż ona mogła MU nie uwierzyć. ~*Choć trochę mózgu miał.*~ Jednak, po chwili, we trójkę ruszyli dalej...
Tymczasem, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ doszli na Słowację. Jednak, Dawid ~*Dejwid~ ciągle był smutny i nic nie mówił. ~*Boooże, co za debil.*~ Widząc to, w pewnym momencie Patryk ~*Patrick and The Small Guy~ rzekł do Mateusza \*Matheo/ i Katherin ~**Kaczhoterin*~:
- Biedny on jest...
- No...Ale w sumie, jak widać, on ją bardzo kocha i nie może pogodzić się z jej stratą\, gdyż jest idiotą. W sumie pasuje, bo Andronmeda też nie inteligentniejsza./ - Powiedziała Katherin. ~**Kaczhoterin*~
- Jak widać tak jest. - Odparł Mateusz. \*Matheo/
- Mam nadzieję, że ją szybko odnajdziemy, bo żal mnie się go robi. ~~*NIE!*~ Aleee... ~*Chcesz stracić czytelników? I tak niewiele ich mamy.*~ W sumie... ~*No.*~~ - Rzekła dziewczyna.
Po tej rozmowie ruszyli oni w dalszą drogę. Jednak, droga przez Słowację, ku ich szczęściu, przebiegła spokojnie. ~*<Ziew>*~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 5
W tym rozdziale, w zamian za tubę, Dawid odzyskuje ukochaną ~*Właśnie po to ona była.*~ oraz następuje walka między NIM~BUSEM~ ~*xDDD*~ i Laurą, \*Laórą/ a Patrykiem, ~*Patrick and The Small Guy'em~ Mateuszem, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawidem ~*Dejwidem~ i Andromedą.
Kiedy ON~IACZ~, Laura \*Laóra/ i Andromeda doszli do Bratysławy, na początku wszystko było normalne. W pewnym momencie, Laura \*Laóra/ ujrzała w oddali Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawida ~*Dejwida~. Od razu wraz z NIM~BUSEM~ ~*Ciągle mnie to śmieszy. xDDD*~ ~:D~ stanęła, po czym podeszła do Andromedy od tyłu, zatkała jej usta ~dupą~ ~*JAK XDDD*~ ~:D~ ręką, aby nie mogła krzyczeć i przystawiła jej pistolet do jej ~dupy~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ głowy. Chwilę później, gdy odpowiednia czwórka była przed nimi, Dawid, ~*Dejwid~ widząc swą ukochaną, powiedział:
- Andromedo!
W tym momencie, Laura, \*Laóra/ która już wcześniej zauważyła znajomą tubę w kieszeni Dawida, ~*Dejwida~ powiedziała:
- Albo oddasz nam tą \*tę/ tubę, którą masz, albo ona zginie.
W tym momencie, Dawid ~*Dejwid~ był w kropce. I Andromeda, i tuba ~*JEZU! PRZECINEK PRZED DOBRYM "I"! OOO.OOO*~ ~NIE MOŻE BYĆ! *.*~ \NIEWIARYGODNE!/ była dla niego ważna jednak mógł wybrać tylko jedno. ~Serio? I ten debil jeszcze się zastanawia? Jak ja bym był na jego miejscu, od razu wybrałbym ukochaną, a nie jakiś durny przedmiot!~ \Ale to opkowy półmózg.../ ~;-;~ Jednak, podświadomie czuł, że najważniejsza na świecie jest dla niego ~*tuba*~ ~Wkurwiłbym się, gdyby to było napisane w opku.~ Andromeda. Wyjął więc z kieszeni tubę i poturlał ją w kierunku Laury. \*Laóry/ W tym momencie, ona puściła Andromedę i podniosła tubę, po czym podała JEMU.
Chwilę później, jako iż byli oni wszyscy w jednym miejscu, skorzystali z okazji i zaczęli ze sobą walczyć. ~Wiadomo, nie można przeoczyć okazji do spuszczenia sobie wpierdolu.~ Szala zwycięstwa przelewała się to na stronę JEGO i Laury, \*Laóry/ to na stronę Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedy. Jednak, w pewnym momencie, Dawid ~*Dejwid~ pchnął Laurę \*Laórę/ w kierunku pobliskiego budynku, przez co na chwilę ją zamro\ziło/ ~*Te marzenia...*~czyło. ON~IACZ~ natomiast, odwrócił się, aby sprawdzić, czy nic jej się nie stało. \Debil/ W tym momencie, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda skorzystali z okazji i zwiali.
Tymczasem, kiedy Laura \*Laóra/ otworzyła oczy, ujrzała przed sobą JEGO. Chwilę później ON~IACZ~ spytał:
- Nic ci nie jest?~
- Nie... - Odpowiedziała
Po tych słowach ~*Zajebista rozmowa, nie ma co.*~ \Widać, że wciśnięta na siłę./ ~*#TakByło*~ \Ja nic nie mówię.../ ON~IACZ~ pomógł jej wstać, po czym, jako iż ich wrogów już nie było w tym miejscu - ruszyli w dalszą drogę na Antarktydę...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 6~66~ ~*O Boże, a ten już. xD*~ ~:D~
W tym rozdziale ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ zostają okradnięci,~*Nie wiem czemu Google Chrome podkreśla to słowo na czerwono.*~ ~¯\_ツ_/¯ A poza tym: ☝~ ~*xDDD*~ ~:D~ a Katherin ~**Kaczhoterin*~ przygniata ~dupa~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ drzewo.
Kiedy zaś po pierwszej i przegranej ~:D~ walce, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Budapesztu, w pewnym momencie, dało się słyszeć dźwięk telefonu Laury, \*Laóry/ czyli znane już przez NIEGO~CINA~ ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~Tak, wiem, zajebiście to brzmi. xD~ i ją "Am I crazy, am I crazy, am I fucking crazy". ~*Przynajmniej wiemy, że Laóra słuchała DJ BL3ND. Choć trochę normalna była.*~ W tym momencie, dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni, odebrała go i powiedziała:
- Czego kurwa, ~*ja tu świat ratuję.*~ ~Weź xD~ ~*:D*~ zajęta jestem.
~*- Producenci serialu "Moda na Sukces" potwierdzają. Za tydzień zostanie wyemitowany ostatni odcinek. - usłyszała w słuchawce głos Bożydara Niewiernego.*~
\Była by beka, gdyby na serio to usłyszała./
~*C'nie? xD*~
Jednak, nie było słychać odpowiedzi. ~*OOO nie. Wiem, do czego to się sprowadza. ;_;*~ \Do czego?/ ~*Za chwilę zobaczysz. ;_;*~ W tym momencie, Laura, \*Laóra/ lekko przerażona rzekła:
- H-Halo?
Jednak i tym razem dało się słyszeć tylko ciszę. Chwilę później, połączenie zakończyło się. W tym momencie, ON~IACZ~, widząc jej przerażenie, podszedł do niej i spytał:
- Lauro \*Laóro/? Co się stało? Kto to był?
- Właśnie najgorsze jest to, że nie wiem kto to był. Było słychać tylko ciszę. Boję się, że to będzie jak w Poradniku Uśmiechu 2, czyli "Dzwoni telefon, odbieram, cisza. Tak dniami i nocami się ciągnęło.". ~*Oficjalnie idę się powiesić, zw.*~ ~Tak niszczyć te piękne Poradniki Uśmiechu...<Bierze dezintegrator i idzie zajebać dawną Ramoninth.>~ ~*\<Pomagają>/*~ - Odpowiedziała Laura \*Laóra/ z przerażeniem.
- Muszę ci odciąć dostęp do internetu, bo nerwicy przez niego dostaniesz. - Rzekł
~To raczej nie przez Internet, tylko przez ten telefon.~
Po tej rozmowie, dalej szli w ciszy... \Jakby nic się nie wydarzyło./
W nocy jednak, po całodniowym nękaniu pustymi telefonami ~Właśnie~ Laury, \*Laóry/ zatrzymali się pod jakimś blokiem, gdyż była ona tym wykończona. Jednak, kiedy pod nim (blokiem) ~*Bo żeśmy się nie zorientowali.*~ usiedli, znów dało się słyszeć telefon Laury. \*Laóry/ W tym momencie, dziewczyna, nadal z przerażeniem, ~Broń Boże, aby zablokowała ten numer.~ wyjęła telefon i odebrała go, po czym rzekła z przerażeniem w głosie:
- T-Tak?
Jednak słychać było tylko znajomą ciszę. W tym momencie, Laura, \*Laóra/ już bardzo przerażona, spytała jeszcze raz:
- H-Halo?
~*Ja już dawno zadzwoniłabym na policję.*~
\Każdy z funkcjonującym mózgiem by tak zrobił./
Jednak i tym razem nikt nie odpowiedział. Chwilę później połączenie zakończyło się.
W tym momencie, Laura \*Laóra/ była bardziej niż bardzo przerażona. ~Przynajmniej reakcja normalna.~ Chwilę później, usłyszała ona, że ON~IACZ~ mówił:
- Kto to znów był?
~*- Pan z Krainy Grzybów. - odpowiedziała zgodnie z prawdą Laóra.*~
~Swoją drogą, ciekawe kim on jest.~
~*Ja tam trzymam teorię, że Pan z Krainy Grzybów to Dżinsowy Człowiek.*~
~W sumie...Nie ma innej postaci, pod którą można by to podciągnąć. A i to jedyny facet w Poradnikach Uśmiechu.~
\Ej! To analiza! Zaraz walniecie tu dwie strony interpretacji!/
~*~:D~*~
- Nie wiem...Ale...Ale dalej nikt się nie odzywał... - Odpowiedziała przerażona dziewczyna.
Po tej rozmowie, szli oni dalej w ciszy. Jednak...
W nocy, zatrzymali się pod jakimś blokiem, ~Moment. Czy oni wcześniej nie zatrzymali się pod jakimś blokiem?~ ~*Jej! Niespójności! -.-*~ gdyż Laura \*Laóra/ była wykończona tymi anonimowymi telefonami, przez które była przerażona. ~*Ale broń Boże, aby zablokowała numer i zadzwoniła na policję. Tak, takie coś podchodzi pod paragraf.*~ Gdy zaś usiedli, parę minut później, głowa Laury \*Laóry/ opadła w bok i dziewczyna usnęła...
Tymczasem, ON~IACZ~, po paru minutach bezczynnego siedzenia, ~W rzeczywistości, zacząłbym grać na telefonie.~ również z nudów na chwilę przysnął. Po tej chwili zaś, kiedy już obudził się, ujrzał, że wszystkie potrzebne rzeczy, które zabrał z Laurą \*Laórą/ z domu, zostały ukradzione. ~*~☝~*~ \Akurat po was można się wszystkiego spodziewać./ ~*~:D~*~ Nie przejął się tym jednak i zaczął czekać, aż Laura \*Laóra/ się obudzi...
~*Kuźwa, jak ty spokojnie podchodzisz do życia. Normalnie druga Rivienna.*~
\Aż tak cierpliwa nie jestem. Jakby mnie okradziono, wkurwiłabym się./
~W rzeczywistości, ja też bym się wkurwił.~
Kilkanaście godzin później, około godziny 6:00, ~*Znowu liczebnik napisany niesłownie. Meh.*~ gdy Laura \*Laóra/ się obudziła, spytała JEGO~MOŚCIA~ ~*xDDD*~:
- Coś się stało, gdy spałam?
\Jakie to naciągane.../
- Nasze rzeczy zostały ukradzione. - Odpowiedział, jednak w jego głosie słychać było spokój.
~*W sumie, w moich dawnych opkach, które opierały się na moich interpretacjach zakończenia serii, Grzegorz nie był człowiekiem, więc może ma jakieś wytłumaczenie.*~
- CO?! JAK TO?! - Krzyknęła Laura. \*Laóra/
~*Ta przynajmniej ma ludzkie reakcje.*~
- Normalnie. I co ty się tak przejmujesz? - Spytał
- A jak mam się nie przejmować?! Tam były wszystkie pieniądze! - Krzyknęła
~*A były tam FanArty Grzegorza? Nie? To nie ma co się przejmować.*~
~Matko x'D~
- To tylko rzeczy materialne. Nie ma co się nimi przejmować. \Buddyzm?/ Poza tym, gdy zdobędziemy Władzę Ostateczną, będziemy mieć wszystko, czego zapragniemy. ~*Powiedziałabym coś, ale jak to zrobię, to zaspoileruję zakończenie i fani zakopią mnie żywcem.*~ - Odparł
- Gdy tak mówisz, zaczynam się jeszcze bardziej zastanawiać, czy jesteś człowiekiem. - Rzekła
- Heh... - Powiedział
Po tej rozmowie, wstali oni z ziemi i ruszyli w dalszą drogę... ~*Wait. Nie mogli zatrzymać się na noc w jakimś hotelu? Wtedy nikt by ich nie okradł.*~ \Logika to coś, czego brakuje opkom./
Tymczasem, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Budapesztu. ~*Jakoś czas tu dziwnie skacze, ale w sumie w każdym moim opku, które miało w tytule "W drodze do..." czas dziwnie skakał.*~ \Czasoprzestrzeni zaczyna nudzić się już w szóstym rozdziale, widać./ Po znalezieniu się tam, ujrzeli tłok. Widząc to, Andromeda rzekła:
- Czy wszędzie muszą być takie tłoki?
- Jak widać, tak. - Odpowiedziała Katherin. ~**Kaczhoterin*~
- Eh... - Powiedziała Andromeda.
~Zajebisty dialog. Tyle w nim emocji!~
~*C'nie? xD*~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w dalszą drogę ku Antarktydzie. Jednak... ~DUN DUN DUUUN!~
W pewnym momencie, gdy przechodzili oni pod jednym z drzew, w pewnym momencie, zaczęło się ono przewracać w kierunku Katherin. ~**Kaczhoterin*~ ~A poza tym, no ależ oczywiście. Znowu rzecz, która wzięła się z dupy. ;-;~ Po kilku chwilach, przygniotło dziewczynę\, bo była idiotką i nie mogła odbiec./. Aż krzyknęła ona z bólu. ~*To zdanie pojedyncze jest ewidentnie wyewidencjonowanie wyewidencjonowaną przesadą.*~ W tym momencie, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda odwrócili się. Kiedy ujrzeli Katherin ~**Kaczhoterin*~ przygniecioną przez drzewo, od razu do niej podeszli i zaczęli próbę jej uwolnienia. Po paru minutach, udało im się to. ~*Gdyż byli Gary Stu i Mary Sue.*~ Po uwolnieniu Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Patryk ~*Patrick and The Small Guy~ spytał:
- Nic ci nie jest?
- Nie, nic... - Odpowiedziała dziewczyna.
~To nic, że powinna mieć złamany kręgosłup. To Mary Sue, a im się takie atrakcje nie przytrafiają.~
Po tych słowach, ponownie ruszyli w kierunku Antarktydy...
~Jakby NIC A NIC się nie stało.~
~*Ale dobra, teraz krótka przerwa i zanalizujemy pięć ostatnich na dziś rozdziałów.*~
\Dzięki Bogu, bo to opko zaczyna mnie się nudzić./
~Nie tylko tobie, Rivienno. Nie tylko tobie.~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 7
W tym rozdziale ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ podróżują dziwnym, paranormalnym pociągiem, ~*To wszystko wina Tuska.*~ a Andromeda zostaje przygnieciona przez spadający samochód. ~I dobrze tak piździe.~
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Węgier, ~Polak Węgier dwa bratanki, ale gdybym był Węgrem, zajebałbym tych siedmiu downów.~ \Każdy by tak zrobił./ po wejściu tam, dało się słyszeć dźwięk telefonu dziewczyny. Od razu wyjęła ona go, po czym, ze strachem w ~dupie~ ~*Grzegorz! xD*~ ~No co? :D~ oczach, odebrała i powiedziała:
- T-tak?
Jednak i tym razem nikt nie odpowiedział. Po chwili połączenie zakończyło się. W tym momencie, Laura \*Laóra/ rozpłakała się ze strachu. ~Ale zablokowanie nachalnego numeru telefonu i zadzwonienie na policję nadal nie było opcją.~ ~*To by było za proste, a przecież każdy szanujący się bohater opek lubi sobie utrudniać życie.*~ ~Boże ;-;~ Chwilę później, poczuła na swym ramieniu czyjąś dłoń. Od razu odwróciła się ona. W tym momencie, ujrzała ona JEGO. Chwilę później, spytał ON:
~- Lubisz srać?~
~*Najlepsze pytanie, jakie można by zadać w tym momencie. xD*~
~C'nie? :D~
- Kto to był?
- Znów ten ktoś, kto nie odbiera...\Przecież odbiera, tylko się nie odzywa. Jej! Niespójności!/ Ja się boję... - Odpowiedziała zapłakanym głosem.
- Nie płacz. Tylko dowiem się kto to jest - ten ktoś już nie żyje. - Rzekł
~*Grzegorz Antychryst i jego humanitarne sposoby rozwiązywania problemów. xD*~
~No co? Humanitarne sposoby są do bani. xD~
\Widać właśnie./
- Ale...Ale ja tu chyba dostanę załamania nerwowego...Ciągle jestem nękana... - Odparła
\To, do jasnej cholery, zablokuj ten numer i zadzwoń na policję! Ten ktoś nęka cię już wiele dni, a ty nadal nie wpadłaś na ten pomysł?!/
~*Ja tam nieznane numery blokuję po pierwszym połączeniu.*~
~Bo tak robią normalni ludzie.~
- Może niedługo dowiemy się, kto cię nęka... - Powiedział
~*Dowiecie się, tylko nie powiem kiedy, aby nie spoilerować.*~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w dalszą drogę. ~*APSIK! x2*~ ~Znów?~ ~*Tak ;_;*~ Przez paręnaście minut wszystko było jak zwykle. Po tych parunastu minutach, doszli do jakiegoś przystanku przy torach. \To się fachowo peron zwie, ale co ja tam wiem./ W tym momencie, Laura \*Laóra/ powiedziała:
- Ej, przejedźmy się pociągiem!
- Nie. - Rzekł ON~IACZ~.
~:D~
W tym momencie, spojrzała ona na NIEGO~CIN~ ~*x"DDD*~ ~:D~ robiąc słodką minę i mówiąc:
- No proooooooszę! ~*Ja już się wypowiadałam na temat takiego przeciągania liter.*~ Nie bądź taki! Błaaaaaagam! ~*Znów? -_-*~
- Tylko nie ta twoja słodka minka. No dobra, ale daj mi już spokój. - Powiedział
~W rzeczywistości nie jestem taki uległy.~
- Zawsze działa! - Powiedziała \Ale się zrymowało./
Po tej rozmowie, zaczęli czekać na pociąg. Paręnaście minut później takowy przyjechał. Gdy się zatrzymał, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ weszli do środka i, jako iż było pusto, ~Ależ oczywiście. ;-;~ usiedli na siedzeniach. \Gdyż głupotą byłoby stać, jak można usiąść./ Chwilę później, pociąg ruszył. Na początku wszystko było normalne. Jednak, po parudziesięciu minutach, tory się skończyły, a mimo wszystko, pociąg jechał. ~A może to nie Węgry, tylko Rosja?~ ~*Rosja? Na trasie na Antarktydę? xDDD*~ ~Rosja jest wszędzie. xD~
- Lol, pociąg-widmo. ~*Tak nie powinna wyglądać ludzka reakcja na wieść, że jedzie się pociągiem widmo.*~ Idę pogrzebać przy kablach, to może się zatrzyma. - Rzekła Laura. \*Laóra/
- Czeekaj. ~*Dwa razy przeciągnięta litera też chujowo wygląda.*~ Chcę zobaczyć, gdzie dojedzie. - Powiedział ON~IACZ~.
~A podobno tej opkowej wersji się śpieszyło. Meh. Niespójności jak zwykle.~
Po tych słowach, zaczęli czekać...
Godzinę później, pociąg przejechał połowę Węgier. \Ale żadnego z mieszkańców to nie zdziwiło./ ~*Ty, faktycznie.*~ W tym momencie ON~IACZ~ rzekł:
- Dobra, możesz iść pogrzebać przy kablach, aby się zatrzymał.
W tym momencie, wstała ona i poszła do miejsca dla kierowcy ~*W pociągach kierowca zwie się maszynistą, narratorze.*~ i zaczęła przestawiać kable nie na swoje miejsca oraz przecinać je. \Czym?/ ~*Ta opkowa wersja w poprzednich FanFiction miała tak ostre paznokcie, że mogłyby z łatwością rozszarpać człowieka, więc pewnie nimi.*~ ~Chociaż raz jej się do czegoś przydały.~ W pewnym momencie, pociąg stanął. ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*Ech... -_-*~ W tym momencie wyszła ona na zewnątrz, po czym podeszła do NIEGO~CINA~ ~*xD*~, gdyż ON~IACZ~ również wyszedł. Po chwili zaś, spytała:
- Skąd się biorą takie rzeczy?
- Tego właśnie nie wiadomo. - Odpowiedział
Po tych słowach, ruszyli oni w dalszą, pieszą drogę. ~A ten ekscytujący dialog został wam przedstawiony przez Grzegorza i Laurę.~
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Węgier, ujrzeli pustkowie. \Choć raz coś oryginalnego./ Widząc to, Katherin ~**Kaczhoterin*~ spytała:
- A co tu tak pusto?
- Właśnie nie wiem. Przecież nie istnieją opuszczone kraje, tylko miasta. - Rzekł Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
~*Ale swoją drogą, przeczytałabym opowiadanie o opuszczonym kraju.*~
\Me too./
- Może te pustkowia ON~IACZ~ upozorował? - Spytał Dawid. ~*Dejwid~
~*Dawid i jego hipotezy, część pierwsza.*~
- W sumie bardzo prawdopodobne. - Rzekł Mateusz. \*Matheo/
Jednak, po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę. ~Ot tak, bez żadnego słowa refleksji.~ Na początku nic się nie działo. Jednak, w pewnym momencie, gdy przechodzili pod dźwigiem z wiszącym na jego końcu samochodem, ~*Który wiadomo skąd się wziął.*~ w pewnej chwili Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ usłyszeli trzask i krzyk Andromedy. Od razu się odwrócili. Po zrobieniu tego, ujrzeli Andromedę przygniecioną przez samochód. ~*To jest takie naciągane. Ja wiem, że w życiu czasem coś się niespodziewanie zdarza, bo na przykład ja tak miałam dwa dni temu, ale tutaj jest to nagminne, także w przyszłych rozdziałach.*~ ~Takie prawa Opkolandii.~ Od razu podeszli do niej \Ja bym podbiegła, ale co kto woli./ i spróbowali ją uwolnić. Najbardziej próbował Dawid, ~*Dejwid~ gdyż \Był debilem./ kochał Andromedę i nie chciał, aby coś jej się stało. Paręnaście minut później udało im się ją uwolnić\, gdyż byli Mary Sue i Gary Stu/. Po tym, Dawid ~*Dejwid~ pomógł jej wstać, po czym spytał:
- Nic ci nie jest, kochanie?
- Nie, nic... - Odpowiedziała
~To nic, że jej kręgosłup powinien zostać złamany. Chociaż w sumie, Katherin przeżyła przygniecenie drzewem bez uszczerbku na zdrowiu, więc tu wszystko jest możliwe.~
Po tych słowach, cała piątka ruszyła w dalszą drogę...
\Bo KOMPLETNIE NIC się nie stało./
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 8
W tym rozdziale ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ znów mają spokojną drogę, a na Dawida ~*Dejwida~ w \"/dziwny sposób\"/ przewraca się blok. ~Czyyy...?~ ~*W ósmym rozdziale?*~ ~:<~
Kiedy ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Belgradu, w pewnym momencie, pierwszy raz od godziny, dało się słyszeć telefon dziewczyny. \Mam nadzieję, że ten wątek szybko się skończy, bo już mnie zaczyna wkurwiać./ ~Nie tylko ciebie.~ Od razu, ze łzami strachu w oczach, wyjęła ona go i odebrała. ~Ty debilko, weź wreszcie zablokuj ten numer i zadzwoń na policję! Na tym kontynencie numerem alarmowym jest sto dwanaście!~ ~*Ale ona jest za głupia, aby wpaść na ten pomysł.*~ ~Ach, no tak. ;-;~
- H-halo? - Rzekła ze strachem
Jednak i tym razem nikt nie odpowiedział. Po kilku chwilach połączenie zakończyło się. W tym momencie Laura \*Laóra/ powiedziała do NIEGO~CINA~ ~*Grzegorz, ogarnij się. xD*~ ~Nie! :D~:
- Znowu to samo...Nie wytrzymuję nerwowo...
~Ja też zaraz nie wytrzymam nerwowo od twojej głupoty.~
- Nie martw się. To się kiedyś skończy. - Rzekł
\A ten, jak zwykle, spokojnie podchodzi do sytuacji./
~:D~
- Ale ileż ja się muszę nacierpieć... - Odparła
~*Nie musiałabyś, gdybyś zastosowała się do naszych dwóch rad.*~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w dalszą drogę. ~*Jakby KOMPLETNIE NIC A NIC się nie stało.*~ Jednak, ku ich zdziwieniu, cała podróż przez Belgrad minęła spokojnie... \Lepsze to, niż kolejna, debilna przygoda./
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Belgradu, ujrzeli spokój.
- Nasza wizyta tutaj raczej nie skończy się dobrze... - Rzekł Dawid. ~*Dejwid~
\Przynajmniej ten zna prawa rządzące Opkolandią./
- W sumie taki spokój nie zwiastuje niczego dobrego, więc może coś w tym jest. - Rzekła Andromeda.
~*O, kolejna zna prawa rządzące Opkolandią.*~
~CUD! *.*~
- A raczej napewno. \Fajna literówka./ - Odparł Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
Po tej rozmowie ruszyli oni w dalszą drogę. ~Nie komentujmy tego braku refleksji, bo to jest tu nagminne.~ ~*Tak będzie najlepiej.*~ Przez paręnaście minut nic się nie działo. Jednak, po tym czasie, gdy przechodzili pod jednym ze starych bloków, w pewnym momencie, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Andromeda usłyszeli trzask. Od razu odwrócili się. \Przesadzonych zdań pojedynczych też nie komentujmy, bo to również jest tu nagminne./ Gdy to zrobili, ujrzeli na miejscu Dawida ~*Dejwida~ przewalony blok. Od razu spróbowali go uwolnić i sprawdzić czy żył. Po około dwóch godzinach udało. ~*Po pierwsze, to zdanie nie ma sensu. Po drugie, oczywiście, bo byli Mary Sue i Gary Stu.*~ Kiedy zaś podnosili blok, \JAK?!?!?!?!/ ~*Magia Opkolandii. ;_;*~ \.../ ujrzeli, że Dawid ~*Dejwid~ nie leżał pod blokiem, a stał w...oknie. ~DAM DAM DAAAM!~ Kiedy zaś wyszedł on spod bloku, a jego wybawcy puścili blok, ~*Jebane klony Slade'a.*~ Andromeda spytała:
- Jakim cudem ty stałeś w tym oknie?
- Tak się na mnie blok przewalił. - Odpowiedział Dawid. ~*Dejwid~
- To bardzo dziwne. - Rzekła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
- No wiem. - Odparł Dawid. ~*Dejwid~
~Zajebista rozmowa.~
Po tej rozmowie, ponownie ruszyli oni w dalszą drogę w kierunku Antarktydy...
\Zapamiętaliście, gdzie szli? To dobrze, bo to będzie jedno z pytań na tegorocznej maturze./
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 9
~Ile rozdziałów ma to łopko?~
~*Dwadzieścia sześć*~
~<Płacze>~
~*Moje najdłuższe łopko do tej serii.*~
~;_;~
W tym rozdziale, Laura \*Laóra/ podziwia piękno Skopii, \Siema, literówko!/ a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda mają ponownie spokojną drogę.
\Czyli taki spokojny rozdział, widzę?/
~*Tak*~
\Chociaż raz nie hipernierealistyczny./
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Skopii, \Znów?/ ponownie dało się słyszeć dźwięk jej telefonu. ~Spokojnie...Nie wybuchaj...Będzie czas na analizę końcową...~ W tym momencie, ona, cała przerażona, odebrała go i powiedziała ze strachem:
– T-Tak?
~O, a to kopiowałaś?~
~*Od tego rozdziału, fragmenty niektórych mam zapisane w folderze z niezrealizowanymi pomysłami na opowiadania. Chociaż trochę mniej cierpienia z przepisywaniem z zeszytu.*~
~Sprytne~
~*Wieeem :D*~
- No niech pani włączy telewizor. – Dało się słyszeć, pierwszy raz od miesięcy, czyiś zmodyfikowany głos.
~Po prostu wiedziałem, że to będzie marna kopia z Poradnika Uśmiechu. ;-;~
~*Boże -_-*~
- A...Ale po co? – Spytała przerażona Laura. \*Laóra/
- No, bo pani córka jest w TV. – Odpowiedział głos z telefonu, po czym połączenie zakończyło się.
W tym momencie, dziewczyna z przerażeniem pomyślała:
„A-Ale ja nie mam dzieci..."
\A może masz, tylko o tym nie wiesz? To Opkolandia. Tu wszystko jest możliwe./
Chwilę później, gdy z przerażenia ciekły jej z oczu ~*dupy~ ~*Jak z dupy mogą cieknąć łzy? xD*~ ~Magia Opkolandii. :D~ łzy, usłyszała głos JEGO, który mówił:
- Lauro? \*Laóro/ Wszystko w porządku?
~A jak myślisz, idioto? Nie widać po jej stanie, że NIE jest w porządku?~
~*Wiesz, że właśnie wyzywasz sam siebie?*~
~Wiem, ale ten mój opkowy sobowtór mnie niemiłosiernie wkurwia.~
W tym momencie, dziewczyna, pierwszy raz, odkąd ~POKEMON~ GO ~*Idealnie. xD*~ ~:D~ znała, rzuciła się w JEGO ramiona ~Pierwszy raz?~ ~*To opko jest niezależne od serii mych FanFiction.*~ ~Aaa...~ i rzekła:
- Nie...Nie w porządku.
- A co? Ktoś ci groził, zastraszał cię? – Spytał~*a*~ ~Gender?~ ~*Z tego wniosek. xD*~
W tym momencie, dziewczyna opowiedziała JEMU całą rozmowę i na końcu dodała:
- A jeśli to jakiś zboczeniec? Ja się boję...
\W sensie Slade? Nie, jego obecnie nie ma w bazie./
~xDDDDDDDDDDDDD~
~*x"D*~
\No co?/
- Nie martw się. Gdy tylko się dowiem, kto to był, ten ktoś pożałuje. – Rzekł
~*Ja bym coś powiedziała, ale nie chcę spoilerować.*~
Po tej rozmowie, gdy emocje opadły, ruszyli w dalszą drogę. Jednak, w czasie drogi, Laura \*Laóra/ cały czas obserwowała piękno Skopii, \Nosz.../ szczególnie, gdy przechodzili przez jedną, pięknie ozdobioną uliczkę. ~Broń Boże, abyś ją opisała.~ Gdy dziewczyna oglądała to wszystko z zachwytem, ON~IACZ~, widząc to, pomyślał:
"Może, obserwując to miejsce, choć na chwilę zapomni o swoim cierpieniu..."
~Zapomniałaby szybciej, gdyby zastosowała się do naszych rad.~
Jednak, po chwili szli oni dalej. Mimo wszystko, Laura \*Laóra/ przez cały czas oglądała piękno Skopii... \Jeszcze jedna literówka w nazwie tego miejsca i zajebię./
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Skopii, \<Bierze karabin.>/ ujrzeli, że były tam straszne tłoki. Widząc to, Katherin ~**Kaczhoterin*~ spytała:
- Czemu wszędzie są takie tłoki?!
~
~
~*O Boże, a ten znów z tym zdjęciem. xD*~
~:D~
- Bo w kraju mieszka dużo ludzi. - Odpowiedział Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
\Nie ma to jak riposta./
- Normalnie jak przed świętami. - Odparł Mateusz. \*Matheo/
~A może jest przed świętami? Jako, iż nie wiemy, jaka u nich jest obecnie pora roku, możemy tylko spekulować.~
- No w sumie racja. - Rzekła Andromeda.
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę w kierunku Antarktydy. Jednak, ku ich zdziwieniu, cała ich droga przez Skopie była spokojna... ~*Amen*~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 10
\Ile jeszcze tych rozdziałów dzisiaj analizujemy?/
~*Ten i następny, i wyjdzie dziesięć. Analizując tyle rozdziałów na dzień, analizę powinniśmy skończyć najpóźniej czwartego stycznia. Ale dobra, teraz krótka przerwa i analizujemy ten oraz następny rozdział i biorę się za pisanie postanowień noworocznych.*~
~Bogu dzięki, bo już zaczyna mnie się to opko nudzić.~
\Nie tylko tobie./
W tym rozdziale ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ oraz Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda ponownie się spotykają i walczą ze sobą.
Kiedy ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Grecji, ujrzeli, że było tam całkowicie pusto. Po chwili, dziewczyna, widząc to, rzekła:
- Coś czuję, że tu ponownie spotkamy naszych wrogów oraz dowiemy się kto mnie tak nękał.
~*Jakbym pamiętała, że walnęłam tu taki spoiler, to bez problemu zaspoilerowałabym wam rozwiązanie tego wątku kilka rozdziałów wcześniej.*~
~To niedojebanie wkracza na wyższy poziom.~
- Z tego drugiego byłbym zadowolony, bo chciałbym się dowiedzieć, kto ma opuścić ten świat. - Powiedział ON~IACZ~.
~:D~
Po tych słowach, ruszyli oni w dalszą drogę. Jednak, paręnaście minut później, ujrzeli oni swych wrogów zmierzających w ich kierunku. ~*Gdyby znowu zostały powtórzone ich imiona, zajebałabym.*~ Gdy zaś podeszli oni do nich, widząc lekko poddenerwowaną Laurę, \*Laórę/ zaczęli się z niej śmiać. \Kurwy jebane./
- Co wy się tak z niej śmiejecie? - Spytał ON~IACZ~.
- Bo to było takie śmieszne, ten telefonowy trolling. - Odpowiedziała ze śmiechem Katherin. ~**Kaczhoterin*~
~Tylko wiesz, debilko, że to podchodzi pod paragraf?~
– A najlepsze było, jak ona tak ze strachem mówiła. – Rzekł ze śmiechem Dawid. ~*Dejwid~
- TO WY MNIE TAK MĘCZYLIŚCIE PSYCHICZNIE?! – Krzyknęła Laura. \*Laóra/
~*Też na jej miejscu bym była ostro wkurwiona. Tylko ja pewnie obrzuciłabym jej wrogów stekiem wyzwisk i gróźb.*~
~Cała Ramoninth.~
~*:D*~
- Tak, a dokładniej ja to robiłam, - Odpowiedziała Andromeda i się zaśmiała, ~Zawsze wiedziałam, że to debilka. Teraz tylko to udowodniła.~ a następnie dodała:
- Zemsta za porwanie.
- ALE JA CIĘ NIE NĘKAŁAM IDIOTKO! – Wrzasnęła Laura. \*Laóra/
~*Akurat z tym się zgodzę. Przecież Laura tylko raz nazwała Andromedę idiotką, ale tak nie nękała jej psychicznie.*~
- Akurat z tym się zgodzę. ~*O, pierwsze zdania się zgrały. ^.^*~ Ona nie nękała cię psychicznie, a przez ciebie Laura \*Laóra/ prawie dostała załamania nerwowego. – Odparł ON~IACZ~.
- Nękała, choćby samym oddzieleniem mnie od Dawida. ~*Dejwida~ – Rzekła Andromeda.
\Ona jest taką debilką, czy tylko udaje?/
~*Jest*~
\Matko.../
- Ktoś tu chyba nie wie, co to nękanie psychiczne. – Powiedział
- I CO TO JEST ZEMSTA! – Krzyknęła Laura. \*Laóra/
- Powiedziała niedojebana umysłowo idiotka. – Rzekła Andromeda.
~*Ja już rzuciłabym się z pięściami. A jeśli to byłby Internet, rozpoczęłabym gównoburzę.*~
W tym momencie, Laura, \*Laóra/ trzęsąc się ze złości, wyjęła pistolet, ~ten sam, który wziął się z dupy,~ wycelowała w kierunku Andromedy i rzekła:
- Nikt...Kto mnie tak nazwał...Nie uszedł z życiem!
Po czym wystrzeliła. ~O, Laura w tym opku jest choć trochę normalna.~ ~*NIE MOŻE BYĆ! O.O*~ \CUD!/ Kiedy zaś kula przeszyła ciało Andromedy, ta przeraźliwie krzyknęła z bólu i upadła na kolana, zasłaniając ranę. ~:D~ W tym momencie, Dawid ~*Dejwid~ podbiegł do niej, uklęknął obok ukochanej, a następnie wyjął swój pistolet\, który również wziął się z dupy/ i wycelował go w kierunku Laury. \*Laóry/ W tym momencie, dziewczyna strzeliła w pistolet Dawida, ~*Dejwida~ czym wytrąciła mu go z ręki. ~:DD~ Następnie, jako iż musiała włożyć nowe naboje do pistoletu, wyjęła stary magazynek i rzuciła nim z całej siły w głowę Andromedy. Po uderzeniu, dziewczyna aż krzyknęła z bólu. ~:DDD~ ~*Kurwa, bo nam się Grzegorz podnieci. xD*~ Chwilę później, poczuła, że ktoś ją przypala. ~:DDDD~ Od razu odwróciła ona wzrok. Gdy to zrobiła, ujrzała promień dezintegrujący, który ją przypalał. ~:DDDDD~ Po uniesieniu wzroku, ujrzała, że to ON~IACZ~ ją przypalał. ~:DDDDDD~ ~*Kurwa, bo na serio zaraz Grzegorz się podnieci. xDDD*~ ~Ta scena normalnie emanuje zajebistością. :D~ Chwilę później, Dawid ~*Dejwid~ krzyknął:
- EJ! Co ty jej robisz?!
\Ślepy jesteś, idioto?/
- No cóż...Obiecałem Laurze, \*Laórze/ że dobije \Nie ma to jak źle odmienione słowo. -.-/ ~Jeśli Rivienna używa emotikonki, to wiedz, że jest BARDZO źle.~ tego kogoś kto ją nękał. A, że była to Andromeda, to już nie mój problem. ~:DDDDDDD~ - Odpowiedział
~*A poza tym, nie mógł jej zdezintegrować?*~
~W dziesiątym rozdziale?~
~*:<*~
- No tym razem się doigraliście. - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
Po tych słowach, zaczęła się walka. Szala zwycięstwa przelewała się raz na stronę JEGO i Laury, \*Laóry/ a raz na stronę Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawida ~*Dejwida~ (Andromeda nie walczyła, gdyż nie mogła wstać).
~
~
~*Nie lubię tej emotikonki, ale na Androidzie wygląda przyzwoicie. Ogólnie Googleowskie emotikonki wyglądają zajebiście.*~
\Fakt, one są najładniejsze./
Jednak, w pewnym momencie wygrali Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~. W którejś minucie walki, Dawid, ~*Dejwid~ z całej siły pchnął Laurę \*Laórę/ w kierunku ściany jakiegoś budynku. Po uderzeniu, krzyknęła ona z bólu. ON~IACZ~ natomiast, podszedł do niej, aby sprawdzić, czy nic jej się nie stało. ~Debil~ Kiedy stał przed nią, spytał:
- Nic ci nie jest?
- Nie, nic... - Odpowiedziała
Po tych słowach, \Znowu zajebisty dialog, nie ma co./ pomógł ON~IACZ~ jej wstać, po czym, odchodząc, krzyknęła ona (Laura \*Laóra/) ~Bo się nie domyśliliśmy, o kogo chodzi...~:
- JESZCZE SIĘ POLICZYMY!!!
***
\O Jezu, trzy gwiazdki w opku! Niemożliwe!/
~*CUD! OOO.OOO*~
~NIEWIARYGODNE! *.*~
- JAK ONA MOGŁA MI TO ZROBIĆ! TA...TA SUKA! PIZDA JEBANA! NIEDOKURWIONA UMYSŁOWO DEBILKA!
~*Jakbym widziała siebie, komentującą pseudo seriale. Również rzucam w stronę ekranu podobną ilość wyzwisk. xD*~
„Jak ja lubię, gdy ona jest zła...Wtedy dowiaduję się interesujących rzeczy na temat niektórych osób." – Pomyślał ON~IACZ~.
~:D~
Jednak, w pewnym momencie, rzekł ON~IACZ~:
- Lauro, \*Laóro/ uspokój się. Uspokój się, bo jeszcze coś sobie przez to zrobisz.
Po czym zatrzymali się, aby Laura \*Laóra/ doszła ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*Czego ja się mogłam spodziewać... -.-*~ do siebie. Po parunastu minutach, gdy opanowała się ona, oboje ruszyli w dalszą drogę...
Tymczasem, w innym miejscu, po walce, Dawid ~*Dejwid~ podbiegł do swej naj\tańszej/droższej ~Rivienno! xD~ \Taka prawda./ i zaczął opatrywać jej ranę i oparzenie. ~Kretyn~ Po parunastu minutach, gdy skończył, widząc, że nie mogła wstać, \W tym zdaniu jest ewidentnie za dużo przecinków./ wziął ją na ręce, przytulił do siebie, wstał i wraz z Patrykiem, ~*Patrick and The Small Guyem~ Mateuszem \*Matheo/ i Katherin ~**Kaczhoterin*~ ruszył w dalszą drogę...
~*Ale mimo wszystko, ten rozdział jest jednym z najlepszych. Fajne będą też dwa ostatnie, oprócz zakończenia, które łamie kanon.*~
~W sumie, też się zgadzam z opinią co do tego rozdziału. :D~
~*Ty to w ogóle siedź cicho. xD*~
~;"D~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 11
W tym rozdziale, Laurę \*Laórę/ trafia burza, dzięki której zyskuje nową zdolność, \Brzmi ciekawie./ ~*Ale takie nie będzie.*~ \Czyli jak zwykle./ a Katherin ~**Kaczhoterin*~ zostaje przygnieciona przez panteon. ~:D~
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Aten które również były na trasie ich wędrówki, ujrzeli, że było tam pochmurno i, że zbierało się na burzę. ~*W sumie, pasuje.*~ Widząc to, powiedziała ona (Laura \*Laóra/) ~*Bośmy się nie domyślili. -.-*~:
- Boję się...
- Czego? - Spytał ON~IACZ~.
\- Swojej głupoty. - odpowiedziała zgodnie z prawdą Laóra.
- Ja też się jej boję, ale nic na to nie poradzimy. - odparł ONIACZ./
~*Zajebisty dialog. xD*~
\Co nie?/
- Tego, że będzie tu burza i, że coś mnie się stanie. - Odpowiedziała
- E tam...Nic nie będzie. Niepotrzebnie zawracasz sobie głowę. - Rzekł
~*Bo, jak wiemy, opkowy Grzegorz to najspokojniejsza osoba na świecie.*~
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę. Niestety, po parunastu zaczął padać deszcz oraz rozpoczęła się burza. W tym momencie, Laura, \*Laóra/ ze strachu przysunęła się bliżej NIEGO~CINA~ ~*Grzegorz, serio, ogarnij się. xDDD*~ ~Nie! xD~ i ze strachem obserwowała to, co się działo... ~*Ja bym się gdzieś schowała i przeczekała burzę.*~ \Każdy normalny by tak zrobił./
Jednak, w pewnym momencie, jeden z piorunów trafił w bezbronną, przerażoną Laurę. \*Laórę/ W tej sekundzie krzyknęła ona przeraźliwie z bólu i upadła na kolana. ~*Daruję, bo porażenie piorunem da się przeżyć.*~ Chwilę później, usłyszała głos JEGO, który mówił:
- Lauro, \*Laóro/ wszystko w porządku?
~Jak myślisz, widząc jej stan?~
- T-Tak... - Odpowiedziała słabym głosem dziewczyna.
~*Kłamliwa suka.*~
Po tych słowach, pomógł ON~IACZ~ jej wstać, po czym spytał jeszcze:
- Masz siłę, aby iść dalej?
- Nie... - Odrzekła słabym głosem.
Po tych słowach, pomógł jej dojść do pobliskiego bloku, po czym usiedli pod frontową ścianą. \Jako, iż nie było wspomniane, że burza się skończyła, wnioskuję że dalej trwała. Co za debil nie wszedłby wtedy do bloku, tylko siedział pod nim?/ ~*Bohaterowie opek, jak widać.*~ W pewnej chwili, dziewczyna powiedziała:
- Dziwnie się czuję...
- To znaczy jak? - Zapytał
- Tego nie da się opisać...\Mało książek czytasz, to i słów brakuje./ Ni to dobrze, ni to źle, ni to umierająco, ~*A to słowo zostało podkreślone przez Google Chrome na czerwono.*~ ni to bardziej żywo... - Odpowiedziała
W tym momencie nastała cisza. Po paru minutach, przypomniał ON~IACZ~ sobie o tym, że nie była to zwykła burza. ~Zorientowaliśmy się po opisie rozdziału.~ Była to bardzo rzadka Burza ~Srania~ ~*No tak. Tego nie mogło zabraknąć. xD*~ ~:D~ Nieśmiertelności, \Zajebista nazwa, sama bym lepszej nie wymyśliła./ czyli taka, która jak przypieprzy ~Idealne słowo do narracji. -_-~ w kogoś, to ten ktoś stanie się nieśmiertelny. ~*To ludzie powinni tabunami wybiegać na ulicę.*~ Po przypomnieniu sobie tego, rzekł do Laury: \*Laóry/
- Lauro \*Laóro/...To nie była zwykła burza. To była Burza Nieśmiertelności.
- Czyli? - Spytała już normalnym głosem dziewczyna.
- Czyli, że będziesz nieśmiertelna. - Powiedział
- Ale super! - Aż krzyknęła z radości.
~*Ja bym się tak nie cieszyła, bo to wcale nie oznacza, że będziesz też wiecznie młoda.*~
~Psujesz~
~*:D*~
Po tej rozmowie, wstali oni i ruszyli w dalszą podróż...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda dotarli do Aten, Dawid ~*Dejwid~ spytał Andromedę:
- Możesz już iść?
- Tak, już tak. - Odpowiedziała Andromeda.
Po tych słowach, Dawid ~*Dejwid~ postawił dziewczynę na ziemi, po czym ruszyli w dalszą drogę. Jednak, w pewnym momencie, Katherin ~**Kaczhoterin*~ rzekła:
- Coś czuję, że nasz pobyt tutaj nie skończy się dobrze...
\Jebana Mary Sue./
- Dlaczego tak sądzisz? - Spytał Dawid ~*Dejwid~.
- Po prostu czuję, że tu się coś stanie. - Odparła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
- Eee...Przesadzasz i tyle. - Powiedziała Andromeda. ~*Idiotka*~
Po tych słowach, mimo wszystko, ruszyli oni w dalszą drogę. ~Bo co mieli do roboty.~ Niestety, w pewnej chwili, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda po przejściu pod panteonem, usłyszeli krzyk Katherin ~**Kaczhoterin*~ i trzask. Od razu odwrócili się. Po zrobieniu tego, na miejscu dziewczyny ujrzeli leżący panteon. Od razu spróbowali podnieść budowlę i sprawdzić, czy żyła ona. \Wiadomo, że chodzi o Katherin, ale to zabrzmiało tak, jakby chcieli sprawdzić, czy panteon żył. W każdym razie, z logicznego punktu widzenia, powinna zdechnąć./ ~*Ale z opkowego, będzie żyła.*~ \Bez komentarza./ Po około godzinie, udało im się to. Gdy już go (panteon) ~Bośmy się nie domyślili.~ trzymali, ujrzeli, że - ku ich szczęściu - ~*Myślniki, won mie stąd!*~ Katherin ~**Kaczhoterin*~ żyła. ~To nic, że dawno powinna się udusić. To Opkolandia.~ Gdy zaś wyszła spod swojego więzienia, Patryk ~*Patrick and The Small Guy~ spytał ją:
- Nic ci się nie stało?
- Nie, nic... - Odpowiedziała
~*Mimo iż, nawet jakby jakimś cudem przeżyła, powinna mieć złamany kręgosłup.*~
Po tych słowach, ponownie ruszyli oni w dalszą drogę...
~*Koniec analizy na dziś.*~
~Bogu dzięki, bo już mnie się nie chciało tego analizować.~
\Mnie też nie. Bogu dzięki, że większość rozdziałów jest krótka./
~*Weź nawet tak nie strasz. ;_;*~
_______________________________________________
~Oł noł. ;_;~
~*Nudzę się. Zanalizujemy jeszcze dziesięć rozdziałów i dam wam spokój.*~
\Whyyy.../
~*Jak to zrobimy, prędzej skończymy analizę.*~
~W sumie...~
ROZDZIAŁ 12
W tym rozdziale ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ oraz Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda spokojnie przedostają się na drugi brzeg Morza Śródziemnego.
~Szykuje się nudny rozdział.~
~*I taki będzie.*~
~;_;~
Kiedy natomiast ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli na brzeg Morza Śródziemnego, ON~IACZ~ spytał:
- No i? Jak mamy dostać się na drugi brzeg?
\Na Jezusa./
~*Ale Grzegorz nie ma w nazwisku "Chrystus" tylko "Antychryst", so...*~
\...
...
...
Ale to opko./
~*Ach, no tak. ;_;*~
W tym momencie, Laura \*Laóra/ wyjęła z kieszeni metalową płytę, położyła ją na wodzie i nacisnęła czerwony przycisk. W tym momencie, na miejscu płyty pojawił się luksusowy statek. \Sprytne!/ ~*I to przynajmniej zostanie użyte później jeszcze jeden raz.*~ ~OOO.OOO~ Po zrobieniu tego, rzekła:
- Tak
- Czy to znaczy, że to co ty potajemnie robiłaś przez trzy lata w pokoju to było TO?! ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*Ech... -_-*~ ~:D~ - Spytał
- Tak. A co żeś ~*O, wreszcie nauczyłam się pisać to słowo poprawnie.*~ myślał? - Odrzekła
Po tych słowach, mimo wszystko, weszli do statku Laury \*Laóry/ i ruszyli w kierunku drugiego brzegu. ~Bo co innego mieliby zrobić.~ Droga przez Morze ~*Deutsch?*~ minęła im spokojnie. Czasem rozmawiali ze sobą, a czasem zajmowali się swoimi sprawami. ~( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*ECH... -_-*~ Po około dwóch godzinach płynięcia dopłynęli na drugi brzeg. Po wyjściu na ląd, Laura \*Laóra/ nacisnęła przycisk do złożenia statku. \Gdzie on był, nie zostanie nigdy wyjaśnione./ Gdy zaś na wodzie leżała już tylko metalowa płyta, ~*Która swoją drogą w ciągu kilku sekund powinna pójść na dno.*~ dziewczyna wzięła ją, schowała do kieszeni i ruszyła wraz z NIM~BUSEM~ ~*xDDD*~ w dalszą drogę...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do brzegu Morza Śródziemnego, Andromeda spytała:
- I? Jak dostaniemy się na drugi brzeg?
- Możemy przebrać się za załogę jakiegoś statku, który akurat ma wypłynąć i nim się przedostać. - Zaproponował Dawid. ~*Dejwid~
~*Broń Boże, abyście kupili bilety na jakiś jacht wycieczkowy. Tego tam sporo, przynajmniej według Google Maps.*~
- Dobry pomysł! - Powiedzieli Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Andromeda.
Po tej rozmowie, zaczęli szukać takowego. W pewnym momencie, ujrzeli takowy. Od razu przebrali się za załogę \Skąd wzięli takie ubrania, jakie miała załoga?/ ~*To opko. Pewnie scenarzyści podstawili.*~ i weszli. Jako, iż było tam około 200 osób, nikogo nie zdziwiła ta piątka. ~No ależ oczywiście. ;-;~
Droga natomiast była spokojna. Nie działo się nic niebezpiecznego, czy też niepokojącego. ~*Aż tu nagle dowiedzieli się, że jeden facet z załogi ma na imię Jonasz.*~ ~O kurwa. xD~ ~*:D*~ Po około dwóch godzinach płynięcia, dopłynęli do brzegu. Po wyjściu, zdjęli ze swojego normalnego ubrania ubranie załogi statku i ruszyli w dalszą drogę...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 13
W tym rozdziale, w czasie podróży przez zimę Laura \*Laóra/ bardzo marznie, a Andromedę trafia w głowę spory odłamek szkła. ~:D~
Ląd, na którym znaleźli się ON~IACZ~ i Laura, \*Laóra/ okazał się być jednym z miast Libii, czyli Bengazią. \Znowu literówka...Meh./ Niestety, w chwili obecnej, była tam zima. Mimo wszystko, ruszyli oni w drogę ku Antarktydzie. \W końcu innego wyboru nie mieli./ Niestety, po paru minutach spokojnej drogi, Laurze \*Laórze/ zaczęło być zimno. Pech chciał, że miała ona na sobie krótki rękawek, ~Pech...Chyba głupota.~ więc z każdą chwilą robiło jej się coraz zimniej. W pewnym momencie, zaczęła się ona całkowicie trząść i zgrzytać ~dupą~ ~*JAK? XDDD*~ ~:D~ zębami.
Tymczasem, w pewnym momencie, odwrócił się ON~IACZ~, aby sprawdzić, czy Laurze \*Laórze/ nic się nie działo. Kiedy to zrobił, ujrzał, że dziewczyna się trzęsła i to bardzo. Od razu spytał ON~IACZ~:
- Lauro, co ci się stało? Dlaczego się trzęsiesz?
~A jak myślisz, ty tępy debilu?~
- Z-zim-mno m-mi... - Odpowiedziała drżącym głosem dziewczyna.
\Jakby nie można było napisać tych słów normalnie i dodać ten dopisek o drżącym głosie./
W tym momencie, ON~IACZ~, pierwszy raz odkąd ją znał, okrył ją swym płaszczem. Po parunastu minutach, gdy dziewczyna przestała się trząść z zimna, powiedziała:
- Dziękuję...
- Oj, nie musisz dziękować. – Rzekł
Chwilę później, obydwoje ruszyli w dalszą drogę ku Antarktydzie...
~<Ziew>~
Tymczasem, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda również trafili do Bengazi. \Znów?/ Po znalezieniu się tam, ujrzeli tylko pustki.
- Nie no, znów? To nigdy nie znaczy nic dobrego. - Rzekła Katherin ~**Kaczhoterin*~ po zobaczeniu tego.
- Jak zwykle przesadzasz. - Powiedziała Andromeda.
\Debilka/
- Ostatnio też tak mówiłaś i Katherin ~**Kaczhoterin*~ przygniótł panteon. - Odparł Mateusz. \*Matheo/
~Chociaż raz użył mózgu.~
- On ma rację. Ostatnio też tak było. - Potwierdził Dawid. ~*Dejwid~
Mimo to, po tej rozmowie ruszyli w dalszą podróż. \Wszakże nie mieli wyboru./ Niestety, po paru minutach drogi, gdy przechodzili pod podejrzanie wyglądającym blokiem, w pewnym momencie, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ usłyszeli dźwięk tłuczonego szkła i krzyk Andromedy. Słysząc to, od razu się odwrócili. Po zrobieniu tego, ujrzeli że głowa dziewczyny była poraniona od ogromnego kawałka szkła, który leżał obok niej. ~:D~
W tej sekundzie, Dawid ~*Dejwid~ podbiegł do dziewczyny i zaczął bandażować jej ranę. ~*Zauważyliście, że w tym opku w większości to dziewczyny są niezdarami, którym trzeba pomagać?*~ ~Bo faceci to jedyna słuszna płeć. :D~ ~*<Chce dać wpierdol Grzegorzowi.>*~ ~<Broni się.>~ ~*<Zaczynają się bić.>*~ \;_;/ Gdy skończył, spytał:
- Nic ci nie jest?
- Nie, już nie... - Odpowiedziała
\Ależ ambitna rozmowa./
Po tej rozmowie, w piątkę ruszyli w dalszą drogę...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 14
W tym rozdziale, podczas drogi przez Saharę Laura \*Laóra/ bardzo się męczy, a Patryk, \*Patrick and The Small Guy/ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, \*Kaczhoterin/ Dawid \*Dejwid/ i Andromeda \Tak, Grzegorz i Ramoninth dalej się biją, dlatego ja na razie robię za całą trójkę./ mają ponownie spokojną drogę.
Kiedy zaś ON\IACZ/ i Laura \*Laóra/ doszli na Saharę, dziewczyna powiedziała:
- No jeszcze tego tu brakowało.
\Aż wstyd mówić, ale dopiero teraz zorientowałam się, że oni są już w Afryce./
- Oj, nie narzekaj. Mogło być gorzej. - Rzekł
Po tych słowach, ruszyli oni w ciszy dalej. Jednak, w pewnym momencie, Laurze \*Laórze/ zrobiło się duszno. Nie zdziwiła się tym jednak, gdyż przecież była na Saharze. Po paru minutach, czuła, że zaczęła się szybciej męczyć i było jej słabo. ~*Boooże, co za słabiak. Ja więcej wytrzymałam na Saharze, będąc gówniakiem.*~ \O, już jesteście? I kto wygrał?/ ~*Nikt, bo Slade nas rozdzielił. Ale prawie wygrałby ten chuj Grzegorz.*~ ~:DDD~ ~*Masz lepsze moce ode mnie, więc japa chuju jebany.*~ ~:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ W pewnym momencie spytała ona JEGO:
- Ile...Ile jeszcze...jeszcze będziemy ~srali~ ~*No oczywiście. xD*~ ~:D~ szli?
- Nie wiem. Pewnie parę godzin. A co? - Odpowiedział
- Bo...Bo słabo mi... - Rzekła słabym głosem Laura. \*Laóra/
- Spróbuj te parę godzin wytrzymać. - Powiedział
\Grzegorz jako dobry kolega, część pierwsza./
~:D~
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę...
Niestety. W połowie drogi, dziewczynie zrobiło się naprawdę bardzo słabo. Po chwili, mimo iż starała się wytrzymać, nie udało jej się to i upadła nieprzytomna na ziemię...
Parę minut później, gdy obudziła się ona, ujrzała nad sobą JEGO, który widząc, że dziewczyna się obudziła, spytał:
- Lauro, \*Laóro/ co ci się stało? Dlaczego zemdlałaś?
~A jak myślisz, pacanie?~
- Bo...Bo było mi tak słabo, że w pewnym momencie nie wytrzymałam... - Odpowiedziała
Po tych słowach, pomógł ON~IACZ~ jej wstać, po czym ruszyli dalej...
\Grzegorz jako dobry kolega, część druga./
~:DD~
Kiedy zaś doszli do końca, Laura \*Laóra/ podeszła do pierwszego lepszego bloku, podeszła do ściany i usiadła pod nią, gdyż czuła, że musiała odpocząć. Chwilę później, jej głowa opadła w dół ~*Zdziwiłabym się, jakby opadła w górę.*~ i kilka sekund później, dziewczyna usnęła...
Dwie godziny później, Laura \*Laóra/ obudziła się. Gdy otworzyła oczy, ujrzała, że jej głowa na czymś leżała. ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*No jak zwykle. -_-*~ ~:DDD~ Od razu odwróciła ona wzrok, aby sprawdzić na czym to leżała. Kiedy zaś to zrobiła, ujrzała, że jej głowa leżała na JEGO ramieniu. Chwilę później, usłyszała ona, że ON~IACZ~ mówił:
- Już lepiej się czujesz?
- Tak, już tak... - Odpowiedziała dziewczyna.
Po tych słowach wstali oni i ruszyli w dalszą drogę... ~*Jajz*~
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli na Saharę, Patryk ~*Patrick and The Small Guy~ rzekł:
- Jeszcze tego miejsca brakowało.
~Nie jęcz. Zawsze moglibyście przechodzić przez Prypeć.~
- Mam nadzieję, że mimo nieprzystosowania do takich warunków nic nam się nie stanie. - Powiedziała Katherin. ~**Kaczhoterin*~
~*Nigdy nie byliście np. w Tunezji, na wycieczce po Saharze?*~
~Z tego wniosek, że nie.~
~*;_;*~
- A co mogłoby nam się tu stać? - Spytał Mateusz. \*Matheo/
- Mogłoby się np. komuś słabo zrobić. - Odpowiedziała Andromeda.
- Lub ktoś mógłby zemdleć. - Dodał Dawid. ~*Dejwid~
Po tej rozmowie, mimo wszystko, ruszyli dalej. \Wszakże nie mieli wyboru./ Jednak, ich droga była spokojna. Nikomu nie zrobiło się słabo, nikt nie zemdlał i nie spotkały ich żadne nieprzyjemności. ~<Rzyg>~ Mieli spokój w drodze przez Saharę... ~You Don't Say...~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 15
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ oraz Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda po raz trzeci się spotykają i walczą ze sobą. \A ja myślałam, że urządzają piknik./ ~*xDDD*~
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Czadu, ~*Który swoją drogą kiedyś był najbiedniejszym państwem na świecie, taka ciekawostka, którą poznałam w zeszłym (dwa tysiące szesnastym) roku.*~ ujrzeli pustki. ~<Ziew>~ Było tam całkowicie pusto. ~*O, powiadomienie z tabletu. <Sprawdza> Dwa powiadomienia na Wattpad.*~ ~O czym?~ ~*Właściwie jedno. Jakaś nowa osoba odkryła mój poradnik "Jak zostać gimbusem?" i dała gwiazdkę pod pierwszą częścią.*~ \Ten off-top był ciekawszy od opka./ ~*Wiadomix*~ Widząc to, Laura \*Laóra/ rzekła:
- Coś czuję, że coś się tu stanie...
\Jebana Mary Sue. Wyeksterminować./
~Rivienna i jej spokojne podejście do życia. xD~
\No co? Mary Sue mnie wkurwiają, jak każdego zresztą./
- Niby dlaczego? - Spytał
- Bo zawsze jak są takie pustki, to coś się nieprzyjemnego dzieje. - Odpowiedziała
- Eee...Przesadzasz. - Odparł
~Debil~
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę...
Jednak, po parunastu minutach podróży, ujrzeli zmierzających w ich kierunku Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedę. Kiedy zaś oni do nich podeszli, Laura, \*Laóra/ widząc, że Andromeda była w połowie zabandażowana, roześmiała się na cały głos. ~No i prawilnie. Z debili to tylko się śmiać.~ Słysząc to, Dawid ~*Dejwid~ spytał:
- I co się tak z niej śmiejesz?!
- Bo...Bo to tak śmiesznie wygląda...Jak ona jest w połowie zabandażowana...Wygląda jak pół mumia... - Odpowiedziała ze śmiechem dziewczyna.
- Jak możesz tak mówić?! Wiesz, ile ona się nacierpiała?! - Krzyknął Dawid. \*Dejwid/
~Przypominam, ty tępy gimbusie, że wasza piątka też doprowadziła do cierpienia Laury, więc ona ma teraz pełne prawo się mścić.~
- No co chcesz? Akurat ona śmiesznie wygląda w tych bandażach. - Rzekł ON~IACZ~.
~Choć raz moja opkowa wersja mnie rozumie. Szok.~
~*
*~
\I znowu Kraina Grzybów...Meh./
~*Akurat do tego FanFiction pasuje. xD*~
W tym momencie, Dawid ~*Dejwid~ nie wytrzymał. Wyjął ze swojego pistoletu \Tak, tego samego, który wziął się z dupy./ pusty magazynek i rzucił nim z całej siły w głowę Laury. ~*Idiota pierdolony.*~ Po uderzeniu, dziewczyna przestała się śmiać i syknęła z bólu.
- I co? Miło? - Spytał Dawid.
~Jak ja tych kretynów nienawidzę...~
~*Nie tylko ty, Grzegorz. Nie tylko ty.*~
- To się doigrałeś... - Odpowiedziała
Po tych słowach rozpoczęła się walka. Szala zwycięstwa przelewała się to na stronę JEGO i Laury, \*Laóry/ to na stronę Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedy. W pewnym momencie, wygrali wrogowie JEGO i Laury. \*Laóry/ Dawid ~*Dejwid~ bowiem pchnął Laurę \*Laórę/ w kierunku generatora prądu, który był odsłonięty. ~*Tego samego, który pojawił się z dupy.*~ Po uderzeniu, przez ciało dziewczyny przepłynął prąd. ~A ja myślałem, że Koktajl Mołotowa...~ ~*\XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD/*~ ~JEZU, ROZŚMIESZYŁEM RIVIENNĘ! <Biega po bazie i krzyczy.> OSIĄGNĄŁEM SUKCES ŻYCIOWYYY!!! ***.***~ \;'D/ Chwilę później, krzyknęła ona z bólu i upadła na ziemię. ON~IACZ~ natomiast odwrócił się, aby sprawdzić co stało się Laurze. \*Laórze/ Zaś ich wrogowie, korzystając z okazji - zmyli się. ~*Myślniki, won!*~
Tymczasem, Laura \*Laóra/ nie miała sił, aby wstać. ~*Nie dziwne.*~ Było jej słabo. Wszystko widziała jak przez mgłę. Słyszała ona swoje słabe oddechy. Po chwili zaś, zemdlała... ~Nareszcie ;_;~
Godzinę później, gdy obudziła się ona, ujrzała przed sobą JEGO. Chwilę później, spytał ON~IACZ~:
- Lauro, wszystko w porządku?
- Tak, już tak... - Odpowiedziała dziewczyna.
~To nic, że poraził cię prąd.~
Po tych słowach, pomógł ON~IACZ~ jej wstać, po czym ruszyli w dalszą drogę na Antarktydę... ~*Amen*~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 16
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ znów mają spokój, a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda usypiają z przemęczenia.
~#AmbitnyRozdział~
~*Wiem xD*~
Gdy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Ndżameny, ujrzeli, że nie było tam pusto, a wręcz tłoczno. ~Bogu dzięki, nareszcie jakaś odskocznia.~ Widząc to, dziewczyna powiedziała:
- Jakie tłoki...Mam nadzieję, że chociaż droga przez to miejsce minie spokojnie.
~Według opisu rozdziału, tak właśnie będzie.~
- Ja też mam taką nadzieję, że choć raz będzie spokój. - Rzekł ON~IACZ~.
Po tej rozmowie ruszyli oni w dalszą drogę. Jednak, tak jak oni chcieli, była ona (droga) \Bo się nie zorientowaliśmy./ spokojna. Nic nieprzyjemnego im się nie przytrafiło... ~*Amen*~
Tymczasem, kiedy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda dotarli do Ndżameny, również ujrzeli tłoki. Widząc to, Patryk ~*Patrick and The Small Guy~ rzekł:
- Heh. Ważne, że nie pustki.
~*Też się cieszymy z tej różnorodności.*~
- No...Mam nadzieję, że tutaj nie spotka nas nic takiego jak ostatnio. - Powiedziała Andromeda.
~*Według opisu rozdziału nie, nie spotka was coś takiego.*~
- Miejmy nadzieję... - Odparł Dawid. ~*Dejwid~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w dalszą podróż. Jednak, w połowie drogi, Andromeda rzekła:
~- Srać mnie się chce. Nie sraliśmy już od trzech miesięcy.
- W sumie, mnie też chce się srać. - przyznał Patrick and The Small Guy.
- Popatrzcie, tam jest Toi-Toi! Skorzystajmy z niego! - zawołała Andronmeda.
- Dobry pomysł! - przyznali Patrick and The Small Guy, Matheo, Kaczhoterin, Dejwid i Andronmeda.
Następnie, radośnie pognali do toalety publicznej, bo jak nie od dziś wiadomo, kto pierwszy, ten lepszy.~
\Zajebista scena. Wręcz idealna do opowiadania./
~No co? x'D~
- Spać mnie się chce...Nie śpimy już od miesiąca.
~C-CO?! JAKIM CUDEM WY PRZEŻYLIŚCIE?!~
~*Mocą Opkolandii.*~
~;=;~
- W sumie ja też bym się przespała. - Powiedziała Katherin. ~**Kaczhoterin*~
Po tych słowach, usiedli oni pod pobliskim blokiem. Chwilę później, wszyscy usnęli...
Dwie godziny później, gdy obudzili się oni, ~Swoją drogą, Dawid i Andromeda wzięli pieniądze, co nie? Nie mogliby zatrzymać się w jakimś hotelu?~ \Mogliby, ale to byłoby za proste./ ~;-;~ pierwszy raz od miesiąca poczuli się wyspani. ~*Pomijając fakt, że powinni dawno stracić całe HP.*~ Chwilę później, wstali z ziemi i ruszyli w dalszą podróż...
~*Zanalizowaliśmy pięć rozdziałów. Dłuższa przerwa i analizujemy ostatnie pięć na dziś i na ten rok.*~
~Bogu dzięki, bo to opko staje się coraz nudniejsze.~
\#True/
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 17
W tym rozdziale, Laura \*Laóra/ ponownie zostaje pobita, ~Tobie ewidentnie kończyły się pomysły na przygody.~ ~*Tak było. W końcu to rozdział siedemnasty z dwudziestu sześciu i dwudziestu czterech, w których są pomniejsze przygody.*~ ~W sumie...~ a Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedę nawiedza burza niszcząca wszystko, czego dotknie.
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ dotarli do Centralnej Republiki Afryki, ujrzeli tłoki. \Przynajmniej nie pustki./ Widząc to, dziewczyna rzekła:
- Ważne, że nie pustki. Mam nadzieję, że nic nam się tu nie stanie.
~*Nadzieja matką głupich.*~
- Raczej nie, choć po tak długiej drodze nic nie wiadomo. - Powiedział ON~IACZ~.
Po tych słowach, ruszyli w dalszą drogę. Na początku wszystko było normalne. Niestety, tylko na początku. Po parunastu minutach, ujrzeli na ich trasie wędrówki jakiś ciemny zaułek. Musieli przez niego przejść, jeśli nie chcieli się zgubić. \Google Maps nadal w sferze mitów, widzę./
Widząc zaułek, Laura, \*Laóra/ zapominając o tym, co jej się ostatnio w takim miejscu stało, pobiegła tam, ~Boże, co za idiotka. Tylko kłopotów szuka.~ a ON~IACZ~ dalej szedł normalnym tempem... ~*Ten też inteligencją nie grzeszył. Nawet jej nie zatrzymywał, przypominając co ją ostatnio w takim miejscu spotkało. Debil.*~
Tymczasem, gdy Laura \*Laóra/ dobiegła do zaułka, zaczęła się rozglądać. Przez pierwsze parę minut nic się nie działo. Niestety, po tym czasie, ujrzała ona zbliżających się w jej kierunku czterech chłopaków. ~Mówiłem?~ Widząc ich, przeraziła się. Była bezbronna, \Debilko! Masz pistolet! Zastrzel ich!/ ~Tak logiczne rozwiązania nigdy nie przyjdą do głowy żadnemu bohaterowi opka.~ a JEGO jeszcze nie było...
Chwilę później, dało się usłyszeć, że jeden z nich powiedział:
- No proszę, proszę...Kogo my tu mamy...Kolejna zabłąkana dziewczyna...
~*Nikt. Tak. Nie. GADA, KURWA!*~
\Widać nasi panowie bohaterowie epizodyczni jeszcze nie wyszli z etapu przedszkola./
Po czym podeszli do przerażonej Laury \*Laóry/ i zaczęli ją bić. Bili ją bardzo mocno, wyzywając ją przy okazji. ~Czemu? Nie wiadomo.~ Dziewczyna bardzo cierpiała. Parę minut później, które trwały dla niej wieczność, usłyszała ona taki dźwięk, jakby ktoś lub coś się dematerializował lub dematerializowało. Kiedy to ucichło, usłyszała ona kroki. ~*Slade ponownie przyszedł spróbować cię zajebać.*~ Przeraziła się. W tym momencie, trzeci raz w jej życiu, z oczu popłynęły jej łzy. Jednak, chwilę później, ujrzała ona, że nie miała się czego bać. Zobaczyła nad sobą JEGO. \Cholera! Też liczyłam na Slade'a./ Sekundę później, pomógł ON~IACZ~ jej wstać, a następnie spytał:
- Masz siłę, aby iść dalej?
\A jak myślisz, pacanie? Nie możesz wywnioskować odpowiedzi po jej stanie?/
- Nie... - Odpowiedziała słabym głosem.
Po tych słowach, podeszli oni do ściany pobliskiego bloku. Po znalezieniu się tam, Laura \*Laóra/ usiadła na ziemi pod blokiem...
***
~*JEZU! ZNÓW! O.O*~
~NIEPRAWDOPODOBNE! **.**~
\CUD!/
- Kim oni byli? - Spytał
- Nie wiem...Nie znałam ich... - Odrzekła
\W sumie, są za granicą, więc to chyba normalne./
Po tych słowach, posiedzieli oni jeszcze godzinę, po czym, gdy Laura \*Laóra/ odzyskała siły - ruszyli dalej... ~*Myślnik, wypad!*~
W tym samym czasie, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Centralnej Republiki Afryki, ujrzeli, że było tam pochmurno i -najprawdopodobniej- ~*Myślniki, jazda mie stąd!*~ zbierało się na burzę. Widząc to, Andromeda rzekła:
- Mam nadzieję, że nic nam się nie stanie...
- To by było zbyt piękne. - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
\Przynajmniej zna prawa, którymi rządzą się opka./
- Ale w sumie nie ma rzeczy niemożliwych. - Odparła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
~Hehe :D~
Po tych słowach, mimo wszystko, ruszyli w dalszą drogę. ~*Wszakże nie mieli innego wyboru. Zaszli już zbyt daleko, aby się poddać.*~ Niestety, po parunastu minutach rozpoczęła się burza. Nie była ona jednak normalna. Gdy w coś uderzyła, to się niszczyło lub umierało (jeśli to był człowiek lub zwierze).
Widząc to, od razu przysunęli się oni do siebie bliżej. ~W tym momencie, inteligentny człowiek schowałby się do jakiegoś budynku i przeczekał burzę.~ ~*Ale oni nie są inteligentni.*~ ~Wiem właśnie.~ Cała ich droga minęła w strachu. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
~A szkoda.~
\Czego ty się spodziewałeś po siedemnastym rozdziale z dwudziestu sześciu?/
~;"-(~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 18
~*Kurwa, dopiero po dwudziestej, a oni już za oknem napierdalają fajerwerkami. Skupić się na analizie nie mogę.*~
\To zasłoń zasłonki./
~*Chciałabym, ale są w praniu.*~
\Cholera./
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ ponownie mają spokojną drogę, \<Ziew>/ a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ ~*Jak skończę słuchać album"Party Time 2014", to puszczę tę nutę.*~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda zostają okradnięci. ~*W końcu i ich dosięgnęła ręka sprawiedliwości.*~
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Demokratycznej Republiki Konga, ~*Ave mapa świata.*~ ujrzeli, że była tam piękna pogoda oraz tłok. \Siemka, oryginalność! Rzadko nas w tym opku odwiedzasz!/ Widząc to, Laura \*Laóra/ powiedziała:
- Istnieje małe prawdopodobieństwo, że coś nam się tutaj stanie.
- Ale jakieś istnieje. - Rzekł ON~IACZ~.
~*Pozytywne nastawienie to podstawa. xD*~
~Widać miałem zły dzień. xD~
- Miejmy nadzieję, że nic nam się nie stanie i, że będziemy mieć spokojną drogę. - Odparła dziewczyna.
\Zgodnie z opisem rozdziału, tak właśnie będzie./
- No to by było zbyt piękne. - Powiedział
\Ach, to pozytywne nastawienie do życia./
~:D~
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę ku Antarktydzie. ~A ja to bym przeczytał opowiadanie, w którym główni bohaterowie w pewnym momencie się poddają i spotykają ich jakieś nieprzyjemne konsekwencje tej decyzji.~ \Me too./ ~*Ej, to by było ciekawe.*~ Jednak, tak jak chcieli, mieli ponownie spokojną drogę. ~*U mnie też kilka dni temu wszystko działo się na moją korzyść. Jednak to w rzeczywistości nie zdarza się tyle razy pod rząd!*~ \Opkolandia rządzi się innymi prawami./ Nic złego ich tym razem nie trafiło...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Demokratycznej Republiki ~Kibli Publicznych~ ~*Zajebiście xD*~ ~C'nie? :D~ Konga, także ujrzeli tam to, co ON~IACZ~ i Laura. \*Laóra/ Widząc to, Andromeda rzekła:
- Ładnie tu.
- No. Miejmy nadzieję, że nic nam się tu nie przytrafi. - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
- No to by było zbyt piękne. - Odparł Mateusz. \*Matheo/
~Hehe :D~
- Ale zawsze możliwe. - Odparła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
Po tej rozmowie, mimo wszystko ruszyli w dalszą drogę. ~*Gdyż tak zarządził pan i władca Imperatyw Narracyjny.*~ Przez cały dzień i noc nic się nie działo.
Niestety. Następnego dnia, gdy się obudzili, ujrzeli, że wszystko co mieli, zostało ukradzione. ~☝~ ~*Jezu xDDD*~
- I co teraz?! Jak my sobie poradzimy?! - Krzyknęła Andromeda.
~*Mogliście uniknąć okradnięcia, gdybyście zatrzymali się w hotelu.*~
- Będzie ciężko, ale musimy sobie dać radę. - Odpowiedział Dawid. ~*Dejwid~
\Dacie sobie radę. Imperatyw Narracyjny o wszystko zadba./
- Poza tym, jeszcze sześć krajów i Antarktyda. - Dodał Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
~Przynajmniej ten pozytywnie myśli.~
Po tej rozmowie, ruszyli oni w dalszą drogę ku Antarktydzie...
~*APSIK!*~
\Znowu uczulenie na opko?/
~*Tak ;_;*~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 19
W tym rozdziale, Laura \*Laóra/ usypia z wycieńczenia, a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda trafiają na niebezpieczne jezioro.
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Angoli, ujrzeli, że był tam całkowity spokój. \Meh.../ Widząc to, dziewczyna rzekła:
- Uff...Choć raz nie tłoki.
- Ale też jest dużo ludzi. - Powiedział
~*Ty to zawsze musisz wszystko psuć.*~
~Taki już jestem. :D~
- Jednak nie jest tu już tak tłoczno. - Odparła
\Ambitny dialog, nie ma co./
Po tej rozmowie ruszyli w dalszą drogę. Na początku szło im się spokojnie. Jednak, w pewnym momencie, Laura \*Laóra/ nie wytrzymała. ~Zesrała się, przynosząc Grzegorzowi wstyd na cały kraj.~ ~*Chciałabym to zobaczyć. xDDD*~ Była już tak zmęczona, że nie mogła dalej iść. Stanęła więc i rzekła:
– Ja już nie mogę! Nie śpimy od miesiąca! ~*Bym coś napisała, ale akurat oni są nieśmiertelni.*~ Zmęczona jestem! Spać mnie się chce! Na dodatek jestem głodna i spragniona! Nie idę dalej! ~Ty rebeliancie!~
W tym momencie, ON~IACZ~, jako iż chciał, aby ona szła dalej, postanowił przynajmniej dać jej się wyspać. Podszedł więc z nią do ściany pobliskiego bloku, po czym usiedli pod nim i chwilę później, głowa Laury \*Laóry/ opadła w dół i dziewczyna usnęła...
~*Jakby po prostu nie mógł jej wziąć na ręce. Wtedy ona by sobie spała, a on nie traciłby czasu.*~
~Takie logiczne rozwiązania nigdy nie pojawiają się w opkach.~
~*Niestety. :<*~
Dwie godziny później, gdy dziewczyna się obudziła, pierwszy raz od miesiąca poczuła się wyspana. Chwilę później, wraz z NIM~BUSEM~ ~*Nadal mnie to śmieszy. xDDD*~ ~Wiem, bo mnie też. xD~ wstała i ruszyła w dalszą drogę ku Antarktydzie...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda dotarli do Angoli, ujrzeli tam pustki. ~Ech...~ Widząc to, Katherin ~**Kaczhoterin*~ rzekła:
- Znowu pustki? To się już robi nudne.
\Ogólnie to opko robi się nudne./
- W sumie racja. Mogliby wymyślić coś ambitniejszego. - Powiedział Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
\A skąd wiesz, że to akurat Grzegorz i Laura za tym stali?/
~*Teorie wzięte z dupy i traktowane jako rzeczywistość zawsze na propsie.*~
- Ale jak widać, albo nie mają pomysłów, albo są debilami. - Odparła Andromeda.
- Obstawiam to drugie. - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
~*Japa, koniu.*~
Po tej rozmowie, mimo wszystko, ruszyli w dalszą drogę. Na początku szło im się normalnie. Niestety, w pewnym momencie doszli do niebezpiecznego jeziora. ~*Tak, jak to zapowiadał opis rozdziału.*~ Było w nim mnóstwo wirów wodnych oraz mini wodospadów. ~?~ ~*Też nie wiem, o co chodzi z mini wodospadami.*~
- I co teraz? - Spytała Andromeda widząc to.
~Ja bym zrobił most z Andromedy i Dawida.~
~*Każdy inteligentny człowiek by tak zrobił.*~
- Musimy przepłynąć na drugi kraniec. - Odpowiedział Dawid. ~*Dejwid~
\A nie bezpieczniej byłoby zrobić tratwę i za jej pomocą spróbować przepłynąć to jezioro?/
~*Ale to Mary Sue i Gary Stu. Im nic się nie stanie.*~
\Boooże.../
- Miejmy nadzieję, że nikomu nic się nie stanie. - Rzekła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
Po tej rozmowie, wskoczyli do jeziora i zaczęli płynąć w kierunku jego drugiego końca. Trzymali się oni blisko siebie, aby nic im się nie stało. I rzeczywiście, spokojnie, bez nieprzyjemnych zdarzeń dopłynęli na drugi brzeg. ~MEEEH~
Po wyjściu na ląd, mimo wszystko, cali mokrzy ruszyli w dalszą podróż...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 20
~Ile jeszcze tego gówna dzisiaj analizujemy?~
~*Ten i następny rozdział.*~
~Bogu dzięki...~
W tym rozdziale, już po raz czwarty spotykają się ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ oraz Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda, i ze sobą walczą, a na końcu Laura \*Laóra/ zostaje zepchnięta z góry na której toczy się walka. \Zajebisty ten spoiler./
Gdy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Namibii, ujrzeli pustki. \Poszłabym spać z tych nudów, ale dziś Sylwester, więc muszę wytrzymać do północy./ Widząc to, Laura \*Laóra/ rzekła:
- O, pustki. Zawsze jakaś odmiana.
\Chociaż w sumie.../
- Od kiedy ty tak pustki lubisz? - Spytał ON~IACZ~.
- Nie, że lubię, ale denerwowały mnie te tłoki. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Ja tam czuję, że rozegra się tu walka. Mniejsza lub większa, ale jakaś. - Powiedział
~Zajebiście, a teraz wypierdalaj z tymi spoilerami, bo nowymi wilczurami Vegi poszczuję.~
Po tych słowach, mimo wszystko ruszyli w dalszą drogę. Po około godzinie, doszli do jakieś góry. Jednak, jako iż była na trasie ich wędrówki, musieli przez nią przejść. Po wejściu na sam szczyt, gdy chcieli zejść na drugą stronę, usłyszeli kroki. ~JEBS JEBS~ ~*Grzegorz! xD*~ ~:D~ Od razu odwrócili się...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda również doszli pod tą samą górę, Dawid ~*Dejwid~ powiedział:
- Mam nadzieję, że ~C~ICH~ACZY~ ~*Cichaczy xDDD*~ ~:D~ tam nie ma. Szczególnie... ~☝~ ~*Tak, o tobie on myślał. xD*~ ~Wiem, bo jestem zajebisty. :D~ \I skromny.../ ~Wiadomix :D~
Jednak nie dokończył, gdyż usłyszał krzyk Andromedy. Od razu odwrócił się, aby sprawdzić, co jego ukochanej się działo. ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*No ależ oczywiście. -.-*~ ~:D~ Po zrobieniu tego, ujrzał, że była ona przypalana. ~:D~ Od razu do niej podbiegł i sprawdził co ją przypalało. ~☝~ ~*x'D*~ Okazało się, że był to ten sam promień co ostatnio. ~:DD~ Kiedy zaś uniósł wzrok, gdyż z tamtąd \Znowu literówka...Czemu mnie to nie dziwi./ dochodził promień, ujrzał...JEGO i Laurę. \*Laórę/
- Dalej musisz ją tak męczyć? - Spytał ze słyszalną złością w głosie Dawid. ~*Dejwid~
- Tak - Odpowiedział ON~/OF~. ~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~
- Było mnie nie nękać! - Rzekła Laura. \*Laóra/
~*Ale w sumie, mówi prawdę.*~
- No jak my tam wejdziemy... - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
- Poczekajcie chwilę. Czuję się jak bóg patrząc na was z góry. - Odparła dziewczyna i się zaśmiała.
~
~
~*xDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
W tym momencie, weszli oni na górę. Po znalezieniu się tam, rozpoczęła się walka. Szala zwycięstwa przelewała się to na stronę JEGO i Laury, \*Laóry/ to na stronę Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedy. Jednak, w pewnym momencie, wygrali wrogowie JEGO i Laury. \*Laóry/ ~Jeśli byłyby tu powtórzone znowu ich imiona, zajebałbym.~ Otóż, chwilę później, zepchnęła ona (Andromeda) ~Bo nie można było napisać bez nawiasu.~ Laurę \*Laórę/ z góry w dół. ~*Zdziwiłabym się, gdyby zepchnęła ją w bok.*~ Jako, iż nie udało jej się zatrzymać, spadła na dół. Próbowała się jeszcze w locie zatrzymać, jednak bez skutku. Po spadnięciu na ziemię, poczuła przeszywający ból. Czuła, że sama nie mogła wstać.
Tymczasem, na górze, ON~IACZ~ odwrócił się, aby sprawdzić, czy Laurze \*Laórze/ nic się nie stało. ~*Debil*~ W tym momencie, wrogowie JEGO i Laury \*Laóry/ skorzystali z okazji i zwiali. Kiedy zaś po chwili ON~IACZ~ się odwrócił, ujrzał, że nikogo tam nie było. ~Co chyba było logiczne.~ Widząc, że nie miał tam już nic do roboty, zszedł na dół. \Zdziwiłabym się, gdyby zszedł w górę./ Po znalezieniu się tam, podszedł do półprzytomnej Laury \*Laóry/ i pomógł jej wstać. Kiedy to zrobił, spytał:
- Nic ci nie jest?
~*Czy po jej stanie nie mogłeś tego wywnioskować, kurwinoksie?*~
- Nie, nic... - Odpowiedziała Laura. \*Laóra/
- A masz siłę, aby iść dalej? – Zapytał
- Tak... - Odrzekła dziewczyna.
~*Kłamliwa suka. Na stówę tak nie było.*~
Po tej rozmowie, oboje ruszyli w dalszą podróż ku Antarktydzie...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 21
W tym rozdziale Laurę \*Laórę/ porywa tornado, a Andromeda zostaje pobita. ~:D~
Kiedy zaś ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Windhuku, ujrzeli, że była tam taka pogoda jakby miało się rozpocząć tornado. Widząc to, dziewczyna rzekła:
- Mam nadzieję, że nic tu się nie stanie.
~Chciałabyś~
- Eee...Raczej nie. Chociaż kto ci tam wie... - Powiedział ON~IACZ~.
Po tych słowach, mimo wszystko ruszyli w dalszą drogę. \Gdyż nie mieli wyboru./ Na początku szło im się normalnie. Niestety, po parunastu minutach rozpętał się mocny wiatr, a chwilę potem zaczęło się tornado. Widząc to, Laura \*Laóra/ przysunęła się bliżej NIEGO~CINA~, gdyż bała się, że coś jej się stanie. ~*Inteligentny człowiek schowałby się jak najszybciej do najbliższego bloku i przeczekał tornado. Niestety, oni nie są inteligentni.*~ Na początku nie działo się nic niebezpiecznego. Jednak, w pewnym momencie tornado porwało Laurę \*Laórę/ z ziemi. ~:D~ Przez to, została ona wciągnięta w sam środek wiatru. Kiedy zaś tornado obracało ją we wszystkie cztery strony świata, dziewczyna błagała w myślach, aby to wszystko się jak najszybciej skończyło. ~*Nie jestem pewna, czy możliwe byłoby przeżycie czegoś takiego. A nawet jakby, to gdybym była na jej miejscu, zesrałabym się ze strachu.*~ \Każdy by tak zareagował. No ale oczywiście, ona jest Mary Sue./ Po parunastu minutach strachu, tornado się zakończyło i wyrzuciło dziewczynę gdzieś w dal. Kiedy zaczęła ona spadać na ziemię, ze strachu zamknęła oczy. W pewnym momencie zaś poczuła, że ktoś ją trzymał. Od razu otworzyła ona oczy i odwróciła głowę. Gdy to zrobiła, ujrzała...JEGO. \A ten, jak zwykle, wszystko psuje./ ~:DD~ Od razu powiedziała ona:
- Dzięki, że mnie złapałeś...
- Oj, nie musisz dziękować. – Rzekł
~Zajebisty dialog. Tyle w nim emocji!~
~*Jak widać, kiedyś nie umiałam w dialogi. Ogólnie nie umiałam w pisanie opowiadań.*~
Po tych słowach, postawił ON~IACZ~ ~*APSIK! x2*~ \Znów?/ ~*Ta...*~ ją na ziemi, po czym oboje ruszyli w dalszą drogę ku Antarktydzie...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Windhuku, ujrzeli tam straszne tłoki. ~*<Ziew>*~ Widząc to, Andromeda rzekła:
- Jak przed świętami...
~Może tak było. Jako iż nadal nie wiemy, jaką mieliście porę roku, możemy tylko spekulować.~
- Heh, w sumie racja. - Powiedział Dawid. ~*Dejwid~
\Nawet im nie chce się prowadzić ambitniejszego dialogu./
~*Im bliżej końca, tym nudniej. Tylko dwa ostatnie rozdziały trzymają poziom.*~
~Chociaż tyle.~
Po tych słowach, mimo wszystko, ruszyli w dalszą drogę. Na początku szło im się normalnie. Jednak, w pewnym momencie, ujrzeli na swojej drodze ciemny zaułek. \Motyw powtarzany już trzeci raz...Meh./ Chcąc nie chcąc musieli przez niego przejść, gdyż był na trasie ich wędrówki. ~*Bo Google Maps nadal było mitem.*~ Jednak, Andromeda, jako iż lubiła ciemne zaułki, ~Boże, znowu nieziemsko naciągane. ;-;~ pobiegła w tamtą stronę, a Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~ szli dalej spokojnym tempem...
Tymczasem, gdy Andromeda dobiegła do zaułka, zaczęła się rozglądać. Niestety, w pewnej chwili, ujrzała trzech chłopaków zmierzających w jej kierunku. ~:D~ Widząc to, przeraziła się ona. Była bezbronna, a Dawida, ~*Dejwida~ który by ją obronił, nie było... ~:DD~
Chwilę później, gdy podeszli do niej, bez słowa zaczęli ją bardzo mocno bić, kopać i szarpać. ~*Widać również wiedzieli, że Andromeda to idiotka.*~ Przy tym również naśmiewali się z niej. \Czyli Slade, Brother Blood i Grzegorz widzący Andromedę./ ~True xD~ Dziewczyna bardzo cierpiała. ~*Dobrze ci tak, pizdo.*~ W pewnej minucie, gdy zaczęła powoli umierać z bólu, usłyszała trzy strzały, dźwięk upadającego ciała i kroki. Bała się ona, jednak nie miała sił, aby wstać. ~:DDD~ Po chwili poczuła łzy spływające po jej ~dupie~ ~*Chryste, Grzegorz, ogarnij się. xDDD*~ ~:D~ policzku. Parę sekund później, zobaczyła, że nie miała się czego bać. Zobaczyła nad sobą Dawida, ~*Dejwida~ który widząc swą ukochaną, spytał:
- Kochanie...Nic ci nie jest?
\Czy po jej stanie nie możesz tego wywnioskować, downie niedopierdolony?/
- Wszystko mnie boli...Nie mogę wstać... - Odpowiedziała
~:DDDD~
~*Kuźwa, bo nam się Grzegorz podnieci. xD*~
Po tych słowach, chłopak podniósł ją, przytulił do siebie i wraz z Patrykiem, ~*Patrick and The Small Guyem~ Mateuszem, \*Matheo/ i Katherin ~**Kaczhoterin*~ ruszył w dalszą drogę...
~*Koniec analizy na dziś.*~
\Boże, nareszcie. To opko już zaczyna mnie się nudzić. Ile jeszcze rozdziałów nam ogólnie zostało?/
~*Pięć, z czego dwa ostatnie są dość długie.*~
~Jakoś to przeżyjemy.~
~*Przypominam, że ja mam najgorzej z naszej trójki, bo całe to opko muszę przepisywać z zeszytu do komputera. Tylko fragmenty niektórych rozdziałów mam zachowane na komputerze.*~
~Szacun. Mnie by się nie chciało.~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 22
W tym rozdziale, ON~/OF~ ~*Kuźwa, początek analizy w nowym roku, a ten już sobie jaja robi. xD*~ ~Trza trzymać poziom. :D~ i Laura \*Laóra/ muszą przedostać się w dół wodospadu, a Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedę goni tsunami. ~:D~
Kiedy ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Południowej Afryki, ujrzeli, że było tam \ściernisko/ ~xDDD~ spokojnie. Widząc to, dziewczyna rzekła:
- Zawsze lepsze to niż tłoki.
~
~
~*Ja jebe. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
~:D~
Chciałabym, aby choć tutaj było spokojnie. ~*Hehe :D*~
- To by było za piękne, aby było możliwe. - Powiedział ON~/OF~.
- Ale jednak nie niemożliwe. - Odparła
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę. \Bo co innego mieli do roboty./ Na początku szło im się normalnie. Niestety, w pewnym momencie, doszli do wodospadu w dół którego musieli zejść, jeśli nie chcieli się zgubić.
~*
Wystarczy mu zaufać. Mnie raz doprowadził pod sam dom mojej ciotki i to dosłownie pod samą bramę. Na serio, ten program jest godny zaufania.*~
~Ale to opko. Tutaj pewnie korzystają z nawigacji w Windows Phone.~
~*Weeeź. W Windows Phone nawigacja doprowadziła mnie zamiast do PKP Praga pod jakąś budowę. Była mroźna zima, a ja przeszłam pieszo dwa kilometry bez celu. ;-;*~
\Only Google Maps./
Widząc to, ON~IACZ~ rzekł:
- I? Jak przedostaniemy się na dół?
W tym momencie, Laura \*Laóra/ wyjęła ze swojej kieszeni drugą metalową płytę, położyła na wodzie i nacisnęła czerwony przycisk. W tej sekundzie, z metalowej płyty wysunęły się schody w dół wodospadu. ~*Mimo, iż Laura jest idiotką, to gdybym była facetem, właśnie miałabym nową dziewczynę.*~ \Przynajmniej nie ma tu takich idiotyzmów jak w twoich opkach o Miejscach Przeznaczenia./ ~*Nawet nie przypominaj. ;_;*~ Po zrobieniu tego, odparła ona:
- Tak. \<--- Kropka nienawiści./
- Powiem tak - Niech ~*Deutsch x2?*~ żyje kreatywność. - Rzekł, po zobaczeniu tego.
Po tych słowach, zeszli oni po schodach w dół. ~Zdziwiłbym się, gdyby zeszli w górę.~ ~*W opkach wszystko jest możliwe.*~ Kiedy tam byli, Laura \*Laóra/ nacisnęła czerwony przycisk odpowiedzialny za chowanie schodów, po czym, gdy na wodzie została już tylko metalowa płyta, ~*która zgodnie z prawami fizyki powinna utonąć, ale to opko,*~ wzięła ją i schowała do kieszeni. Następnie, wraz z NIM~BUSEM~ ~*xDDD*~ ruszyła w dalszą drogę...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Południowej Afryki, Dawid ~*Dejwid~ spytał swą ukochaną:
- Możesz już chodzić, skarbie?
- Tak, już tak... - Odpowiedziała Andromeda.
~*Lol, co za debilka. Ja bym powiedziała, że nie, to ten gnój nadal by mnie niósł i oszczędzałabym nogi.*~
~Sprytne~
~*:D*~
Po tych \jakże ambitnych/ słowach, postawił on ją na ziemi. Po chwili zaś, ruszyli w dalszą drogę. Na początku wszystko było normalne. Niestety, w pewnym momencie, usłyszeli oni za sobą dźwięk płynąc~ych ścieków~ego tsunami. ~*Wyobraziłam sobie ścieki ich goniące. xDDD*~ ~:D~ Od razu odwrócili się oni. ~Run, Bitch, RUN!~ Po zrobieniu tego, ujrzeli falę tsunami zmierzającą w ich kierunku. ~☝~ ~*Boże xDDD*~ Oczywiście od razu zaczęli \tańczyć macarenę/ ~*Wyobraziłam to sobie. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ uciekać. Po godzinie uciekania, ~*Mnie już dawno nogi by odpadły.*~ schronili się pod jakimś dachem, dzięki czemu przeżyli. ~DOPIERO PO GODZINIE WPADLI NA TEN GENIALNY POMYSŁ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!~ ~*Debilizm Attack Super Effective*~
- Trafiliśmy do Japonii? - Spytała po chwili Andromeda.
~*Japonia na trasie na Antarktydę? Pojebało cię, idiotko?*~
- Nie. Japonii nie ma na trasie naszej wędrówki. - Odpowiedział Dawid. ~*Dejwid~
- Podejrzewam, że to ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ upozorowali to tsunami. - Rzekła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
~Oni mają swoje problemy, tępa idiotko.~
- Tak myślisz? - Spytał Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
- To byłoby bardzo prawdopodobne. - Odparł Mateusz. \*Matheo/
\Debil/
Po tej rozmowie, gdy tsunami się skończyło, wyszli oni z ukrycia i ruszyli dalej...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 23
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ dostają się do tajemniczego, wodnego ~kibla publicznego~ ~*Zajebiście xD*~ ~C'nie? :D~ przejścia, a droga Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Dejwida~ i Andromedy zostaje zawalona. ~☝~ ~*Grzegorz! xDDD*~ ~:D~
Kiedy natomiast ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ doszli do Kapsztadu, ~*ŁUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUHUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! Ja tam kiedyś dojdę pieszo! :333*~ ~Psychol~ ~*Już zbieram pieniądze na ten cel! :3*~ ~Psychol x2~ dziewczyna rzekła:
- Mam wrażenie, że to wszystko co się działo i będzie dziać to po prostu bardzo realistyczny sen.
~*
*~
~xD~
~*Na końcu opka zobaczysz, o co z tym chodziło. A poza tym, niedługo jebnie limit obrazów. Jeśli nie chcemy przenosić się na kolejną część, musimy zacząć je oszczędzać.*~
No, bo ta Władza Ostateczna jest za piękna aby była możliwa. ~*Przynajmniej zaczęła logicznie myśleć. Szkoda, że pod koniec opka.*~
- Eee...Raczej to rzeczywistość. Chociaż wszystko jest możliwe. - Powiedział ON~/OF~.
- Chociaż kto wie... - Odparła dziewczyna.
Po tej rozmowie, \Znowu w chój ambitny dialog...Meh./ ruszyli w dalszą drogę. Na początku wszystko było normalne. Jednak, w końcu doszli do jednego wodospadu. ~A nie kiblospadu?~ ~*Co. xDDD*~ ~:D~ W pewnym momencie, ujrzeli oni w spływającej wodzie wodospadu jakieś wejście, zasłonięte także liśćmi drzewa rosnącego u góry. ~*Tak, jak to zapowiadał opis rozdziału.*~ Kiedy zaś Laura \*Laóra/ to zobaczyła, spytała JEGO:
- Skąd jest tu to przejście? To znaczy, skąd się wzięło?
~- Andromeda je wczoraj wysrała. - odpowiedział zgodnie z prawdą ON/OF.~
~*xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
- Opowiem ci. Krąży legenda, że gdy na Ziemi były już góry, w pewnym momencie dalszego kształtowania się tej planety, w tę górę pieprznął ~kibel publiczny~ ~*Wyobraziłam to sobie. x'DDD*~ piorun i zrobiła się taka wyrwa. Później pieprznęło jeszcze kilka piorunów i wyrwa stała się głębsza. Następnie, gdy na Ziemi była już woda, ~*Czy czasem woda nie była pierwsza? _-_*~ w tym miejscu utworzył się wodospad i spływająca woda zasłoniła wejście. W którymś momencie, u góry wodospadu wyrosło drzewo i rosło liśćmi w dół. ~Szkoda, że nie w górę.~ Po parudziesięciu latach, te liście były już tak długie, że zasłoniły wejście, ale tylko za wodospadem. Kilka tysięcy, jak nie milionów lat później, kiedy na Ziemi byli już ludzie, nikt nie wiedział o istnieniu tego przejścia. \Oczywiście./ Jednak, w –prawdopodobnie- ~*Myślniki, won mie stąd!*~ połowie XX\XXXXXXXXXXXXXX/ wieku, ~*W jakiej czasoprzestrzeni my jesteśmy? xDDD*~ \Opkowej/ jakiś nieznany, bogaty człowiek, ~*Z inicjałami B.G, zapewne.*~ który najprawdopodobniej był tak bogaty, że nie miał co z tym bogactwem zrobić, przeniósł tu, oczywiście po dowiedzeniu się o istnieniu tej jaskini, swoje drogocenne rzeczy. ~*Debil. Pewnie ojciec Laóry, bo głupotą pasuje.*~ Później, już nikt tu nie przychodził, bo nikt o tym nie wiedział. ~OCZYWIŚCIE~ Ale to tylko legenda, więc nie musi być prawdziwa. – Opowiedział.
~*Widać, że wymyślana na szybko.*~
~Jak wszystko w tym opku.~
- Ty chyba znasz wszystkie legendy świata. – Rzekła Laura. \*Laóra/
- Prawie – Odparł
~Ależ ja idealny. :D~
~*Wiadomix <3*~
Po tej rozmowie, jako iż chcieli skorzystać z okazji, weszli do jaskini. W tym momencie, ich oczom ukazał się przepiękny widok.
W jaskini znajdowało się bardzo dużo złota, które aż kuło w oczy. ~*Kupiłabym sobie za to dziesięć hodowli kotów. <3*~ Leżało ono pod jedną ścianą, sięgało do połowy wysokości jaskini oraz zajmowało pół jaskini. W drugiej jej połowie, stały różne rodzaje broni. ~*<Odwraca się.> <Szturcha> Grzeeegorz!*~ ~Co? A, sorki, rozmarzyłem się.~
Po chwili zachwytu, Laura \*Laóra/ pobiegła w kierunku złota, krzycząc:
- Złoto, złoto, złoto!
~A tak na serio krzyczała:
- Kibel, kibel, kibel!~
~*Wspaniale xDDD*~
~:D~
I zaczęła go brać tyle ile mogła unieść i przy okazji chodzić oraz walczyć. ~Czyli...Niewiele~
ON~IACZ~ natomiast, podszedł do miejsca, w którym była broń i przeglądając ją, pomyślał:
„Ile broni...Chyba nikt nie obrazi się, jak sobie parę wezmę."
Po czym zaczął wybierać najlepsze z nich.
~W rzeczywistości zajebałbym wszystkie. Jak kraść, to po całości. xD~
~*Ach, ten humanitaryzm. xD*~
~:DDD~
Paręnaście minut później, gdy wzięli tyle ile mogli, wyszli drugim wyjściem z jaskini i ruszyli w dalszą drogę...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do Kapsztadu, \Przynajmniej znałaś tłumaczenie "Cape Town"./ ujrzeli pustki. ~*<Ziew>*~ Widząc to, Andromeda powiedziała:
- Ciągle tylko pustki, pustki i pustki. To się już robi nudne.
~Ło Jezu, co to się dzieje, bohaterowie opka nas rozumieją! \O/~
~*CUD! *.**~
\Nieprawdopodobne!/
- W sumie racja, ale nic na to nie poradzimy. - Rzekł Dawid. ~*Dejwid~
~Choć raz racjonalnie podszedł do sprawy.~
- W sumie i tak już niedługo dojdziemy na Antarktydę. - Odparła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
\Jesteście w Kapsztadzie, więc faktycznie, niedaleko macie./
- Co racja to racja. - Powiedział Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
Po tej rozmowie, ruszyli w dalszą drogę. Na początku wszystko było normalne. Niestety, paręnaście minut później, gdy chcieli przejść pod jednym z bloków, ten przewalił się, torując im przejście. ~☝~ ~*To mnie nadal rozpierdala. xDDD*~ ~Wiem :D~ Widząc to, Dawid ~*Dejwid~ spytał:
- I co teraz?
\Z logicznego punktu widzenia, powinniście odpalić Google Maps, ale z opkowego zaraz stanie się coś hipernierealistycznego, co rozwali ten blok w pył./
W tym momencie, Andromeda, wyjęła swój dezintegrator, \Mówiłam?/ wycelowała w blok i wystrzeliła. Chwilę później, blok rozwalił się. ~Znając działanie dezintegratora, powinno być napisane, że zniknął.~ Widząc to, Dawid ~*Dejwid~ spytał zdziwiony:
- Skąd masz ten dezintegrator?
- Gdy jeszcze byliśmy po JEGO stronie, ~Chwila. Czy czasem ten FanFiction miał być niezależny od poprzednich?~ ~*Ja już nie wiem. Ta historia jest taka pojebana, że ciężko mi powiedzieć, co kilka lat temu myślałam, pisząc to gówno.*~ potajemnie podpierdoliłam MU~ZYKANTOWI~ ~*X"DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ to z JEGO statku kosmicznego. ~To nic, że w poprzednich FanFiction nic o tym nie było, złodziejko jebana.~ - Odpowiedziała dziewczyna chowając broń.
- Ty to masz łeb...~*Jak sklep za komuny, zapomniałeś dodać.*~ - Rzekł Patryk. ~*Patrick and The Small Guy~
Po tej rozmowie, mimo wszystko, ruszyli w dalszą podróż...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 24
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ oraz Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda spokojnie przedostają się na drugi koniec Oceanu Arktycznego. ~*Jakby to powiedziała LekcerSweet: NA POŁUDNIU?!*~
Gdy natomiast ON~/OF~ i Laura \*Laóra/ doszli na brzeg Oceanu Arktycznego, ~Na jebanym południu. _-_~ ON~IACZ~ spytał:
- I? Jak przedostaniemy się na drugi kraniec? Przez tak zlodowacały ~*I znowu Google Chrome podkreślił to słowo na czerwono. Gratuluję.*~ Ocean, twym luksusowym promem nie da rady.
W tym momencie, dziewczyna wyjęła z kieszeni trzecią metalową płytę, ~*Dobra, to jednak zostały one użyte trzy razy, a nie dwa. Mój błąd.*~ położyła ją na wodzie i nacisnęła czerwony przycisk. W tym momencie, uformował się lodołamacz. Widząc to, rzekła:
- Tak. ~<--- Kropka nienawiści.~
- Powiem tyle - ~Lubię srać.~ ~*Najlepsze, co można by w tym momencie powiedzieć. xDDD*~ ~:D~ Jesteś ~*Deutsch x3?*~ geniuszem. - Powiedział ON~IACZ~ widząc to.
Po chwili jednak, weszli na pokład, po czym wypłynęli. Cała ich droga była spokojna, bez żadnych przygód. \Lepiej nie dodawać żadnych przygód, niż tworzyć coś jeszcze bardziej hipernierealistycznego./ Przez całą podróż albo zajmowali się swymi sprawami, ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*ECHHH... -_-*~ albo rozmawiali ze sobą.
Po około dwóch godzinach, gdy dopłynęli oni na drugi kraniec Oceanu, wyszli z lodołamacza, po czym Laura \*Laóra/ nacisnęła czerwony przycisk odpowiedzialny za jego składanie. ~Ale mimo to, dalej nie powiedziała, gdzie tenże przycisk się znajdował.~ Chwilę później, gdy na wodzie została już tylko płyta, \która powinna utonąć,/ dziewczyna wzięła ją i schowała do kieszeni. Po zrobieniu tego, ruszyli w drugą część ich wędrówki...
Tymczasem, gdy Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda doszli do brzegu Oceanu Arktycznego, \Na jebanym południu./ Dawid ~*Dejwid~ spytał:
- I? Jak przepłyniemy ten Ocean?
~Wpław~
~*Przecież prędzej zamarzną.*~
~O to chodzi. :D~
- Tak samo jak poprzednio. Poszukajmy jakiegoś statku, który akurat wypływa, przebierzmy się za jego załogę i dalej już wiadomo. - Odpowiedziała Andromeda.
~*Akurat w tym miejscu to jest uzasadnione, bo na Antarktydę przecież nie pływają jachty wycieczkowe.*~
- W sumie dobry pomysł. - Rzekli Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~, Mateusz, \*Matheo/ Katherin ~**Kaczhoterin*~ i Dawid ~*Dejwid~.
Po tej rozmowie zaczęli szukać takowego statku. W pewnym momencie, ujrzeli taki. Od razu przebrali się za jego załogę ~A może wyjaśnisz, skąd mieli odpowiednie ubrania? No oczywiście, że tego nie zrobisz.~ i weszli na pokład. Jako iż było tam około 500 osób, ta piątka nikogo nie zdziwiła. \No...Dobra, w tym wypadku jest to bardziej prawdopodobne./
Podróż natomiast minęła im bez problemu. ~Meh.~ Nie zdażyło \Znowu literówka? -_-/ ~Wiedz, że jest źle, gdy Rivienna używa emotikonki.~ się nic niebezpiecznego czy niepokojącego. Cała piątka zajmowała się swoimi sprawami. ~~*NIE*~ :< ~*:D*~~
Po około dwóch godzinach, gdy dopłynęli oni na drugi kraniec Oceanu i wyszli na ląd, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda zdjęli ze swoich prawdziwych ubrań ubranie załogi statku i ruszyli w drugą część ich podróży...
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 25
~*Jeszcze tylko ten i następny rozdział...*~
~Przeżyjemy to.~
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ oraz Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda dochodzą na Antarktydę, ~*Wiemy. W poprzednim rozdziale na nią trafili.*~ odnajdują statki kosmiczne przeznaczone dla nich, odgadują hasła do nich i udają się nimi na Silver Planet. \Amen/
Ląd, na którym znaleźli się ON~IACZ~ i Laura, \*Laóra/ okazał się być, jak w sumie wskazywała nazwa Oceanu*, ~*O, przypis.*~ Antarktydą. ~No co ty nie powiesz...~ Po znalezieniu się tam, od razu zaczęli szukać odpowiedniego. W pewnym momencie, ujrzeli dwa statki kosmiczne. \Nie dziwne./ Widząc to, Laura \*Laóra/ rzekła:
- No i? Który jest dla nas?
~Ten krzywy.~
~*x'D*~
- Podejrzewam, że ten większy jest dla nas, a ten mniejszy dla nich. - Odpowiedział ON~IACZ~.
~*Co nie miałoby sensu, bo wy jesteście we dwoje, a ich jest pięcioro.*~
- W sumie to by było dziwne, bo nas jest mniej niż ich, ale ok. A jeśli ten statek kosmiczny nie byłby dla nas - jakbyśmy się o tym dowiedzieli? - powiedziała dziewczyna.
~*Chociaż raz się rozumiemy.*~
- Pewnie tak jak w innych statkach kosmicznych, które pojawiają się cholera wie skąd, czyli przez to, że nie będziemy mogli wpisać haseł dostępu. - Odrzekł
~Pokazywanie dziur w opku nie sprawi, że się ich pozbędziesz.~
- Jakich haseł? To te statki kosmiczne mają jakieś hasła? - Spytała
- Oczywiście. Blokują one wejście na pokład nieodpowiednim osobom. Haseł jest zazwyczaj sześć~set sześćdziesiąt sześć~ \Nie strasz./ i są w języku Jedynego Słusznego Kraju. - Odpowiedział
- Czyli w jakim języku? Rosyjskim? - Zapytała
- Nie. W języku niemieckim. ~Ty tępa dziwko. Chociaż w sumie, rosyjski też lubię.~ Tylko chyba raz spotkałem się z przypadkiem haseł po rosyjsku. - Odrzekł
\Zawsze trzeba być choć trochę oryginalnym./
- A skąd my będziemy wiedzieć jakie to są hasła?! Przecież w języku niemieckim jest dużo słów! - Odparła
- Zazwyczaj są tam podpowiedzi, które wyglądają mniej więcej tak: "<hasło do kłódki napisane po polsku>. Po niemiecku. Od tyłu." - Odrzekł
- Jakich kłódek? To tam są jakieś kłódki? I jak to od tyłu? - Spytała.
~Wiesz, jeszcze nie opatentowano w tym świecie zamków.~
- Tych statków kosmicznych, a dokładnie ich wejścia, strzeże sześć automatycznie sterowanych kłódek właśnie na te hasła. A zazwyczaj trzeba je wpisać od tyłu. - Powiedział
** ***
\O, przypisy./
~*I to dwa. Będzie ciekawie.*~
Po tej rozmowie, podeszli do statku kosmicznego. Po podejściu do odpowiedniego statku kosmicznego, ~*Dobrze, że chociaż jeden z dłuższych fragmentów tego rozdziału miałam na komputerze.*~ ujrzeli, że na ekraniku u drzwi statku, widniał napis:
~"🐔 <--- Ta kura jest lepsza od was."~
~*xDDDDDDDDDDDD Jakie true.*~
„Hasło do kłódki #1: Ładny sweter. Po \estońsku/ niemiecku. Od tyłu."
- Ale proste. – Rzekła Laura \*Laóra/ po przeczytaniu tego.
- Jak może to być dla ciebie łatwe? Przecież ty nie znasz niemieckiego! W szkole przecież uczyłaś się nie niemieckiego, a języka żabojadów!**** \Znowu przypis?/ ~*W tych dwóch ostatnich rozdziałach jest ich sporo.*~ – Rzekł ON~IACZ~.
- Ale podpierdalałam ci pieniądze na podręczniki do nauki niemieckiego i na kursy, więc się uczyłam. – Odpowiedziała Laura. \*Laóra/
~Dużo w tym opku złodziei.~
- To wieczorami nie chodziłaś do koleżanek? – Spytał
- Pojebało? Ja nie mam przecież kolegów. – Odrzekła dziewczyna.
~XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Jaka ona szczera.~
~*Co nie? x'D*~
Po tej rozmowie, rzekła ona:
- Dobra. „Ładny sweter" to po niemiecku „Schön pullover". Wystarczy napisać to od tyłu.
Następnie podeszła do klawiatury, która była pod ekranikiem i wpisała odpowiedź. Chwilę później, pojawił się napis:
~*"ლ(⫑Ѡ⫒ლ) <--- Chodźcie się bić, jak tacy zajebiści jesteście!"*~
~XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
„Hasło „revollup nöhcS" \Brzmi trochę jak klątwa./ zaakceptowano!"
Po czym pierwsza z ~*zeru*~ sześciu kłódek się otworzyła. Kilka sekund później, na ekraniku pojawił się napis:
\"🍳 <--- Właśnie smażę mózg Andronmedy. Ciekawe, czy będzie smaczny."/
~*Ale ona nie ma mózgu.*~
\Wiem, bo go smażę./
~XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
„Hasło do kłódki #2: Całkiem elegancki. Po ~*esperanto*~ niemiecku. Od tyłu."
- Prościzna. Przecież po niemiecku to „Ganz ~*Czemu "Ganz" kojarzy mnie się z benzyną?*~ elegant". Wystarczy to wpisać od tyłu. – Rzekł ON~/OF~, po czym podszedł do klawiaturki i wpisał odpowiednie hasło. Kilka sekund później, na ekraniku pojawił się napis:
~"🔮 <--- Przewiduję, że macie pierdolca."~
~*Wróżbita Maciej jak się patrzy. xD*~
„Hasło „tnagele znaG" zaakceptowano!"
~Dobra, to jeszcze brzmi w miarę normalnie.~
Po czym druga z \jednej/ sześciu kłódek się otworzyła. Sekundę później, ~*STOPER!*~ na ekraniku pojawił się napis:
~*"| ゚⍊ ゚| <--- Nos mi opadł, jak was zobaczyłem."*~
~Jebłem x"DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
„Hasło do kłódki #3: Prawdziwy fan. Po ~*suahili*~ niemiecku. Od tyłu."
- Jakie banalne! Przecież po niemiecku to „Echt fan". \Dobrze, że nie "Acht"./ ~*Ale przyznaj, że to "Echt" kojarzy się z "Acht".*~ \Może trochę.../ Wystarczy to od tyłu wpisać. – Rzekła Laura \*Laóra/ po przeczytaniu tego, po czym stanęła przy klawiaturce i wpisała odpowiedź. Chwilę później, na ekraniku pojawił się napis:
\"🥨 <--- Trochę dziurawa ta dupa Andronmedy, ale przeżyjemy."/
~~*
~*~
„Hasło „naf thcE" zaakceptowano!"
\Dobra, to też brzmi w miarę normalnie./
Po czym trzecia z ~*dwóch*~ sześciu kłódek została otwarta. Kilka sekund później, na ekraniku pojawił się napis:
~"🍤 <--- Gruby ten tasiemiec Dawida. Co on musiał wpierdalać?"~
~*My i ten nasz humor. xDDD*~
~C'nie? :D~
„Hasło do kłódki #4: Samotny mieszkaniec. Po ~filipińsku~ niemiecku. Od tyłu."
- Czy te wszystkie hasła muszą być tak łatwe? ~*Tak*~ Przecież to jest „Einsam einwohner ~*To drugie słowo mnie się w tym roku przydało. Warto pisać opowiadania.*~". – Powiedział, po czym podszedł do klawiatury i wpisał hasło. Chwilę później, na ekraniku pojawił się napis:
~*"⸮>෴>? <--- Patrzcie! Znalazłem starego Patryka!"*~
~Pierdolnąłem xDDDDDDDD~
"Hasło "renhownie masniE" \Umarłam/ zaakceptowano!"
Po czym czwarta z ~*trzech*~ sześciu kłódek się otworzyła. W tym momencie, na ekraniku pojawił się napis:
\"🌠 <--- Ta gwiazda leci wam wpierdolić."/
~Bo, jak wszyscy wiemy, nikt nie lubi tych debili.~
„Hasło do kłódki #5: Codziennie chętny do ~srania~ ~*GRZEGORZ! xDDD*~ ~:D~ pomocy. Po ~pendżabsku~ niemiecku. Od tyłu."
- Ja pierdolę. Tylko te słowa opiszą łatwość tych haseł. Przecież to brzmi „Jeden Tag hilfsbereit". – Odparła Laura, \*Laóra/ po czym podeszła do klawiatury i wpisała hasło. Chwilę później ukazał się napis:
~"💊 <--- Tabletka zajebistości. Nie dla Andronmedy."~
~*Jak ja lubię się śmiać z tej pizdy. xDDD*~
~Me too. :D~
„Hasło „tierebsflih gaT nedeJ" zaakceptowano!"
\Znowu brzmi jak klątwa./
Po czym kłódka piąta z ~*czterech*~ sześciu się otworzyła. W tym momencie, na ekraniku pojawił się napis:
„Hasło do kłódki #6: Kupować dżinsy. Po ~bengalsku~ niemiecku. Od tyłu."
- Co za idiota wymyślił takie łatwe hasła?! \Andronmeda/ ~*XDDDDDDDDDDDDD*~ Przecież to jest „Kaufen Jeans". Wystarczy to napisać od tyłu. – Rzekł ON~IACZ~, po czym podszedł do klawiatury i wpisał odpowiedź. W tym momencie, na ekraniku pojawił się napis:
~*"(∩ⴲ ͟ʖⴲ)⊃━☆゚.* <--- Zaczaruję was abyście choć przez chwilę myśleli logicznie. Niech świat choć przez moment zazna szczęścia."*~
~Tru ;"D~
„Hasło „snaeJ nefuaK" zaakceptowano!
\Znowu klątwa?/
Miłego lotu! :-)"
Po czym kłódka szósta z \dwóch/ sześciu się otworzyła. W tym momencie, ON~/OF~ i Laura weszli do statku kosmicznego, po czym usiedli na odpowiednich miejscach i ruszyli w kierunku Silver Planet...
Lot na Silver Planet natomiast, minął im bez problemu. ~No ależ oczywiście. ;-;~ Laura \*Laóra/ przez pół drogi, z zachwytem obserwowała Wszechświat ~*Chociaż jedna, ludzka reakcja.*~ przez okno w statku kosmicznym, gdyż nigdy wcześniej w kosmosie nie była. ~To ja już nie wiem, czy ten FanFiction jest niezależny od pozostałych, czy nie jest.~ ~*Ja też nie. Miesza się tu wszystko jak cholera.*~ Jednak w połowie drugiej części podróży poczuła się senna. Usiadła więc normalnie i chwilę później usnęła...
Jednak, po około dwóch godzinach poczuła... ~DAM DAM DAAAM!~
Tymczasem, na Ziemi, Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Dejwid~ i Andromeda także dotarli na Antarktydę. \No co ty nie powiesz.../ Po znalezieniu się tam, ruszyli na poszukiwania statku kosmicznego przeznaczonego dla nich. Po paru minutach poszukiwań odnaleźli takowy. Jednak, ku ich zdziwieniu i przerażeniu, BYŁ ON TYLKO JEDEN! ~Oł noł!~
- Fuck! Oni już pewnie są w drodze na Silver Planet! Musimy się pospieszyć! - Krzyknął Dawid, ~*Dejwid~ widząc to.
- Miejmy nadzieję, że zdąrzymy... ~*Ta literówka rozjebała system. xDDD*~ ~O LOOOL XD~ \Jak można palnąć takiego byka?/ - Rzekła Katherin. ~**Kaczhoterin*~
- Musimy zdąrzyć! ~*Znów? x"D*~ ~XDDDDDDDDDDDDD~ \Matko.../ - Powiedziała Andromeda.
Po tej rozmowie, podeszli do statku kosmicznego. Po podejściu, ujrzeli na ekraniku wiszącym na drzwiach napis:
\"📭 <--- Dupa Andronmedy się otworzyła."/
~*X"DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
~JA JEBE XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
"Hasło do kłódki #1: Młody chłopak. Po ~*hebrajsku*~ niemiecku. Od tyłu."
- Zna ktoś niemiecki? - Spytała Andromeda po przeczytaniu tego.
~*Mój kot chrapie.*~
\Ten off-top był ciekawszy od opka./
~Wiadomix~
- Ja znam. - Odpowiedziała Katherin, ~**Kaczhoterin*~ \Co by się stało, jakby nikt z tych downów nie znał niemieckiego?/ ~Pewnie wyjęliby Google Tłumacz.~ \W sumie.../ po czym dodała:
- "Młody chłopak" to po niemiecku "Jung junge". ~*Fajna gra słów.*~ Wystarczy to wpisać od tyłu.
W tym momencie, Andromeda wpisała na klawiaturze, która była pod ekranikiem, odpowiedź. Chwilę później, na ekranie pojawił się napis:
~"🕯 <--- Nawet ta świeczka się topi od waszej głupoty."~
~*Jaka szczerość. xD*~
"Hasło "egnuj gnuJ" zaakceptowano!
\A cudzysłowia nie łaska zamknąć?/
~EGNUJ GNUJ! XDDD~
~*Nie moja wina, że od tyłu tak to brzmi. xDDD*~
Po czym kłódka pierwsza z \zeru/ sześciu się otworzyła. Po chwili, na ekraniku pojawił się napis:
~*"(╭☞ᗒل͜ᗕ)╭☞ <--- Nawet on ma z was bekę."*~
~Jezu xDDD~
"Hasło do kłódki #2: Zajęcia dodatkowe z języka włoskiego. Po \włosku/ niemiecku. Od tyłu."
- To będzie "Kurs Italienisch". Wystarczy to wpisać od tyłu. - Odparła Katherin ~**Kaczhoterin*~ po przeczytaniu tego.
W tym momencie, Andromeda podeszła do klawiaturki i wpisała hasło. Chwilę potem, pojawił się napis:
\"🛳 <--- Płynę wam wpierdolić."/
"Hasło "hcsineilatl sruK" ~Umrzyłem ;_;~ zaakceptowano!"
Po czym kłódka druga z ~*jednej*~ sześciu otworzyła się. Sekundę później, ~*STOPER!*~ na ekraniku pojawił się napis:
~"📫 <--- No nareszcie, dupa Andronmedy się zamknęła."~
~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
"Hasło do kłódki #4: Nudny nauczyciel. Po \urdu/ niemiecku. Od tyłu."
- To po niemiecku będzie "Langweilig Lehrer". Wystarczy napisać to od tyłu. - Rzekła Katherin ~**Kaczhoterin*~ po zobaczeniu tego.
W tej sekundzie, Andromeda wpisała odpowiedź na klawiaturce. Kilka chwil potem, pojawił się napis:
~*"﴾•ω•﴿ <--- No siema, gnoje."*~
~Nie wiem czemu, ale ta emotka mnie rozpierdala. xDDD~
\Me too./
~*Wiem, bo mnie też. xDDD*~
"Hasło "rerheL giliewgnaL \Znowu niedomknięty cudzysłów. SUPER./ zaakceptowano!"
Po czym kłódka trzecia z ~jednej~ sześciu się otworzyła. Na ekranie natomiast, pojawił się napis:
\"🏝 <--- Tu zamieszka Andronmeda. Bez Dejwida."/
~*To by było dla niej zabójcze. xD*~
\O to chodzi./
"Hasło do kłódki #4: Mój zakreślacz. Po ~kreolsku~ niemiecku. Od tyłu."
- To będzie brzmiało "Mein ~Kampf~ ~*GRZEGORZ! xDDD*~ ~:D~ Marker". Wystarczy to od tyłu wpisać. - Odparła Katherin ~**Kaczhoterin*~ po ujrzeniu tego.
W tej chwili, Andromeda podeszła do klawiaturki i wpisała co trzeba. I kilka sekund potem, pojawił się tekst:
~"🏳 <--- Patrzcie! Znalazłem oficjalną flagę Francji!"~
~*x"D*~
"Hasło "rekraM nieM" ~Przynajmniej w miarę normalnie brzmi.~ zaakceptowano!"
Po czym kłódka czwarta z ~stu~ ~*Nie strasz. ;_;*~ sześciu się otworzyła. Natomiast na ekranie ukazał się napis:
~*"ლ(¬ ◡¬ ლ) <--- Ale wam spuszczę wpierdol. Hehehe. :D"*~
~X"D Jebłem~
"Hasło do kłódki #5: Widzieć telefon. Po ~*cebuańsku*~ niemiecku. Od tyłu."
- Po niemiecku brzmi to "Sehen Telefon". Wystarczy od tyłu to napisać. - Powiedziała Katherin, ~**Kaczhoterin*~ gdy to zobaczyła.
Po tych słowach, Andromeda wpisała odpowiednie wyrażenie ~JEZU! SYNONIM! OOO.OOO~ ~*CUD! *.**~ \NIEWIARYGODNE!/ na klawiaturze. Po zrobieniu tego, na ekraniku ukazał się napis:
\"🌧 <--- Szczam na was."/
~*Jakie true. xDDD*~
"Hasło "nafeleT neheS" \Znowu brzmi jak klątwa./ zaakceptowano!"
Po czym kłódka piąta z ~*czterech*~ sześciu się otworzyła. Na ekraniku zaś, ukazał się tekst:
~"☔ <--- Ta parasolka wam nie pomoże."~
~*Jezu xDDD*~
~Jeszcze nie Jezus, ale pracuję nad tym.~
\Jakiż ty skromny./
~Wieeem :D~
"Hasło do kłódki #6: Wysportowany typ. Po ~galicyjsku~ niemiecku. Od tyłu."
- To będzie brzmiało "Sportlich Typ". Wystarczy to tylko od tyłu wpisać. - Odparła Katherin, ~**Kaczhoterin*~ gdy to zobaczyła.
W tej minucie, Andromeda ~Chwila. A oczywiście, pozostała trójka tylko stała i się patrzyła?~ ~*Z tego wniosek.*~ ~;-;~ wpisała ostatnie hasło na klawiaturce. Następnie zaś, ukazał się napis:
~*"\(・ ε ・)/ <--- Kurwa, Andronmedo, odsuń się z tym krzywym ryjem, śnieg chciałem pocałować!"*~
~Jaki przegryw. xDDD~
"Hasło "pyT hciltropS" ~*Zdechłam ;_;*~ zaakceptowano!
\Nie/Miłego lotu! :-)"
Po czym kłódka szósta z \dwóch/ sześciu się otworzyła. Kiedy zaś to nastąpiło, całą piątką weszli oni do środka. Po zrobieniu tego, Katherin ~**Kaczhoterin*~ spytała:
- Ale kto będzie prowadzić?
~☝~
~*Ty ich specjalnie pozabijasz. xD*~
~O to chodzi. :D~
- Andromeda. Ona sprowadziła i siebie i mnie JEGO statkiem kosmicznym na Ziemię, ~*Jebana Mary Sue.*~ ~Ja już nie komentuję tego, czy to jest kolejna część, czy nie, bo mi mózg siądzie.~ więc i z tym sobie poradzi. - Odpowiedział Dawid. ~*Dejwid~
Po tej rozmowie, usiedli na odpowiednich miejscach i ruszyli w drogę...
Lot natomiast minął im spokojnie. \Nosz.../ Przez całą drogę obserwowali z zachwytem przez okienko w statku kosmicznym Wszechświat, gdyż nigdy w nim nie byli.
~
~
Po dwóch godzinach lotu, ujrzeli oni Silver Planet. Ruszyli więc w kierunku tej Srebrnej Planety... ~*Już widzicie, dlaczego nazwałam ją po angielsku?*~ ~Tak ;-;~
*Ocean Arktyczny \Co ty nie powiesz.../
**Swoją drogą, czy ten dialog nie przypomina wam AMA z Wykop.pl? xD ~Po pierwsze, o czym ty pierdolisz, a po drugie, to miało być śmieszne?~ ~*Dowiesz się z kolejnego przypisu i tak, miało być.*~ ~To coś ci nie pykło.~ ~*Wiem właśnie.*~
***Ask Me Anything. \Broń Boże, abyś napisała to w jednym przypisie./ ~*Ale licznik słów...*~ \Ja nic nie mówię.../
****Czyli język francuski. ~*Wiemy. Domyśliliśmy się.*~
_______________________________________________
ROZDZIAŁ 26
~*Ostatni rozdział. ;'-)*~
~Bogu dzięki.~
W tym rozdziale, ON~IACZ~ i Laura \*Laóra/ przedzierają się przez śnieg, odnajdują zamrożoną Ziruacash, \*Dziewczynę Z Niekanonicznym Imieniem/ odmrażają ją, a po paru minutach walczą z wrogami. Na końcu któraś ze stron wraca na Ziemię i zdobywa Władzę Ostateczną. ~Każdy wie, kto ją zdobędzie.~ Niestety, w momencie największej radości okazuje się smutna prawda. ~*Powiedziałabym, że to spoiler, ale swoją drogą to może być wszystko.*~
Jednak, po około dwóch godzinach poczuła, że ~cisnęło ją sranie.~ ~*Grzegorz, serio, ogar. xDDD*~ ~Nie! :D~ ktoś nią potrząsał. Od razu otworzyła ona oczy i odwróciła głowę. Po zrobieniu tego, ujrzała JEGO, który widząc, że już się obudziła, rzekł:
~- WSTAWAJ KURWA, TY LENIU PIERDOLONY! Szyby myć!~
~*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
~:D~
\Grzegorz Antychryst i jego dobroć./
~C'nie? xD~
- Lauro, \*Laóro/ nie śpij już. Zaraz dolatujemy na miejsce.
I po chwili, rzeczywiście ujrzeli Silver Planet. Podlecieli więc do tej planety i wylądowali dokładnie w odpowiednich górach. ~No ależ oczywiście. ;-;~ Po znalezieniu się tam i wylądowaniu, wyszli na zewnątrz. Kiedy zaś to zrobili, ruszyli przez zaśnieżone góry, w poszukiwaniu swojego celu...
Po parunastu minutach ujrzeli leżącą na śniegu, zamrożoną dziewczynę, dokładnie taką, jak we śnie Laury. \*Laóry/ Podeszli do niej, po czym ON~/OF~ wyjął swoją tubę, ustawił na tryb ~srania~ ~*xDDDDDDDDDDDD*~ ogrzewania, otworzył ją i skierował strumień ciepła na zamrożoną. Chwilę później, rozmroziła się ona. \To brzmi tak, jakby oni wyjmowali lody z zamrażarki./ ~*Rivienna i jej skojarzenia. xDDD*~ \No co?/ Mimo wszystko, leżała nieruchomo na śniegu, który \"/o dziwo,\"/ również powoli zaczął topnieć. ~*OCZYWIŚCIE ;=;*~ Widząc to, Laura \*Laóra/ spytała:
- Czy ona żyje?
~Nie :D~
- Żyje. Ale musi się w niej wszystko rozmrozić. - Odpowiedział ON~IACZ~.
Po parunastu minutach, ujrzeli oni, że dziewczyna się poruszyła, a chwilę później i wstała. ~Ło!~ Gdy zaś ujrzała JEGO, spytała:
- I po co rześ \Kolejna literówka? No do cholery!/ mnie odmroził? Aby znów mnie zamrozić?
~Jaki w tym byłby sens, idiotko?~
~*O. Samochód za oknem przejechał. O. Kolejny.*~
\Ten off-top był ciekawszy od tej sceny./
~Wiadomix~
- Niestety nie. ~:D~ Nie odmroziłem cię, bo zacząłem cię lubić, ale dla samych korzyści. - Odpowiedział
\Materialista/
~Ramoninth i tak mnie kocha. :D~
~*<333333333333333333333333333333*~
~Właśnie :D~
- Czyżbyś w końcu dowiedział się kim naprawdę jestem? - Zapytała Ziruacash, czyli dziewczyna, którą odmrozili.
\No shit, Sherlock./
- Tak. A to wszystko przez dziwne sny jej! - Rzekł, wskazując na Laurę. \*Laórę/
- Ej, zaraz, zaraz! TO WY SIĘ ZNACIE?! - Spytała po chwili zmieszana Laura. \*Laóra/
- Tak. To JA~NUSZ~ ~*BOŻE XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ ją kiedyś w tych górach zamroziłem, bo ją nienawidziłem. - Odrzekł
~A może by tak wyjaśnienie, dlaczego się nienawidzili? Oczywiście, że tego nie będzie. ;-;~
- Czyli to wszystko, co było w tym śnie...? - Zapytała
- Tak. - Odpowiedział
- Czemu mi o tym nie powiedziałeś?! - Krzyknęła Laura. \*Laóra/
- A po cholerę miałaś wiedzieć o kimś takim jak ona? - Rzekł
\No nie wiem, może dlatego, że fajnie by było, aby poznała prawdę i w jakiś sposób to przeżywała. Może opko byłoby choć trochę ciekawsze./
~*Za wiele wymagasz od życia.*~
\Wiem, niestety./
Po tej rozmowie, już chcieli ruszyć w drogę powrotną, jednak w tym momencie poczuli mocny wiatr. Od razu odwrócili się. Kiedy to zrobili, ujrzeli lądujący ~lenny face~ ~*Tobie serio brakuje tu Slade'a. xDDD*~ ~Trochę :D~ statek kosmiczny.
- No jeszcze ich mi do szczęścia brakowało... - Rzekł, widząc to.
Jednak, chwilę później, statek kosmiczny wylądował, po czym wyszli z niego Patryk, ~*Patrick and The Small Guy~ Mateusz, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawid ~*Warszawa Dawidy~ ~*CO. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~No co? Jego imię kojarzy mnie się z tym peronem. xDDD~ i Andromeda. Po chwili zaś, Andromeda rzekła:
- Oddawajcie Ziruacash! \*Dziewczynę Z Niekanonicznym Imieniem/
~*A to ona jest przedmiotem, że tak się o niej wypowiadasz?*~
- Spierdalaj, idiotko. - Odrzekła Laura. \*Laóra/
- Nie do ciebie mówię niedojebana debilko. - Odparła Andromeda.
- Zamknij ryj jak do mnie mówisz, suko. - Powiedziała Laura. \*Laóra/
- Weź wyjdź, pindo! - Rzekła Andromeda.
~Czy ja trafiłem do gimnazjum?~
~*Nie, one po prostu od urodzenia są niedojebane.*~
~Boooże ;=;~
W tym momencie, Ziruacash, \*Dziewczyna Z Niekanonicznym Imieniem/ słysząc to, spytała JEGO:
- A co one się tak wyzywają? Undergroundowa walka na dissy?
~- Nie, po prostu gimnazja likwidują i muszą się nacieszyć ostatnimi tchnieniami tej szkoły. - odpowiedziałem~
- Niee... ~*Ja już się wypowiadałam na temat przeciągania liter.*~ Po prostu się nienawidzą, odkąd Laura \*Laóra/ porwała Andromedę, a później ona męczyła ją pustymi telefonami, że aż Laura \*Laóra/ prawie dostała załamania nerwowego. \Bo była idiotką i nie mogła zablokować tego numeru telefonu i zadzwonić na policję./ - Odpowiedział
Jednak, chwilę później, rozpoczęła się właściwa walka. ~Nareszcie~ Szala zwycięstwa przelewała się to na stronę JEGO, Laury \*Laóry/ i Ziruacash, ~*To nie ma sensu. Czy Ziruacash nie powinna stać z boku i rozważać, którą stronę przyjąć?*~ ~Ale to opko...~ ~*;=;*~ to na stronę Patryka, ~*Patrick and The Small Guy'a~ Mateusza, \*Matheo/ Katherin, ~**Kaczhoterin*~ Dawida ~*Warszawa Dawidy~ i Andromedy. Po parunastu minutach, wygrali ON~IACZ~, Laura \*Laóra/ i Ziruacash \*Dziewczyna Z Niekanonicznym Imieniem/. Otóż, Patryka ~*Patrick and The Small Guy'a~ i Mateusza \*Matheo/ poraziła piorunem Ziruacash, \*Dziewczyna Z Niekanonicznym Imieniem/ ~*Chwila. Nigdzie wcześniej nie było mowy o tym, że miała ona moce Thora.*~ \Kolejna rzecz wepchnięta na siłę. Czemu mnie to nie dziwi.../ zabijając ich na miejscu. Katherin ~**Kaczhoterin*~ zginęła poprzez strzał w ~dupę~ ~*X"DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ serce z pistoletu Laury. \*Laóry/ Dawida ~*Warszawę Dawidy~ i Andromedę zamroził ON~/OF~.
Po wygranej walce ostatecznej, we trójkę ruszyli w kierunku powrotnym, wsiedli do statku kosmicznego i udali się na Ziemię, do ich bazy. ~A Ziruacash ot tak się zgodziła. Nie mam słów. ;=;~ Gdy zaś tam byli, jako iż nie byliby w stanie władać światem i Wszechświatem, podzielili się władzą. Półkulę północną i pierwszą połową Wszechświata miała władać Laura, \*Laóra/ a półkulą północną ~*A nie południową? Jej! Niespójności!*~ i drugą połową Wszechświata - ON~IACZ~.
Jednak, gdy Laura \*Laóra/ weszła do pokoju, z którego władała swoją połową świata i Wszechświata, obraz zaczął się wyciemniać, jak na końcu jakieś gry. ~*Za chwilę...Za moment...*~ Gdy zaś było całkowicie ciemno, w pewnym momencie, w tej ciemności pojawił się wielki napis:
~"DUPA"~
~*Pierdolnęłabym, gdyby na serio taki napis tam się pojawił. xDDD*~
„KONIEC"
I w tym momencie Laura się obudziła. ~*WIDZICIE?! Tamto w rozdziale dwudziestym trzecim to był SPOILER! ;-;*~ ~;============================;~ Po otworzeniu oczu ujrzała sufit. Gdy zaś spuściła wzrok, zobaczyła, że była przykryta najcieplejszymi kołdrami jakie były w domu. Chwilę później, pomyślała ona:
„Więc to tylko sen...Nie było żadnej Władzy Ostatecznej, ~A ja to chciałbym się dowiedzieć, jak Ziruacash miała wpływać na władanie światem i Wszechświatem.~ ~*Każdy by chciał, ale opko niedługo się kończy, a wyjaśnień na horyzoncie nie widać.*~ ~;"-(~ żadnego snu, żadnej podróży, żadnych lotów na Silver Planet, żadnej Ziruacash, \*Dziewczyny Z Niekanonicznym Imieniem/ żadnej Katherin, ~**Kaczhoterin*~ żadnego Dawida ~*Warszawa Dawidy~ i żadnej Andromedy. No, bo to by było zbyt piękne..."
Jednak, parę minut później, poczuła, że nie mogła ruszać prawą ~dupą~ ~*Co. xD*~ ~:D~ nogą. Od razu położyła na niej rękę, aby sprawdzić, co jej się stało w nogę. W tym momencie, poczuła ona, że na tej nodze miała gips. Gdy zaś spojrzała na swoje ręce, ujrzała, że były one zabandażowane.
„Czyli to wszystko śniło mnie się po tej rzezi, którą urządziłam Patrykowi ~*Patrick and The Small Guyowi~ i Mateuszowi \*Matheo/ na Antarktydzie* ~Siemka, przypis~. ~*Czy wy widzicie to jawne niszczenie kanonu? ;-;*~ ~;=;~ Ej zaraz! To by znaczyło, że..." – Pomyślała, po czym chwyciła swój telefon i w Internecie w komórce spróbowała włączyć jakieś zagraniczne strony. Żadna nie działała. ~Już wiem, do czego się to sprowadza i jestem zadowolony. :D~
„Zaczyna się...Brak prądu na całym świecie..." – Pomyślała
~:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
~*Psychol*~
~:D~
Chwilę później, usłyszała ona, że ktoś otwierał drzwi do je\go/j ~*Gender?*~ \Jak widać./ pokoju. Od razu odwróciła się w odpowiednim kierunku. Kiedy to zrobiła, ujrzała JEGO, który widząc, że dziewczyna już się obudziła, rzekł:
- O, już się obudziłaś. Długo spałaś, ale w sumie należało ci się. W końcu wczoraj odwaliłaś kawał dobrej roboty. ~;"-)~ W ogóle to jak się spało?
- Oh, Grzegorz** \Kolejny przypis. Siema!/ ~*A poza tym, każdy wie, że o niego chodziło.*~...Miałam taki dziwny sen...Czułam, że trwał około roku. – Odpowiedziała Laura. \*Laóra/
~Może tyle trwał. Po opkach można się wszystkiego spodziewać.~
- Może chcesz mi o nim opowiedzieć? – Spytał
- No dobrze, opowiem ci o nim. – Odpowiedziała
Po tej rozmowie, ON~IACZ~ usiadł na łóżku koło niej, a ona zaczęła opowiadać. Opowiadanie ze szczegółami zajęło jej godzinę. ~Jeśli walnęłabyś tu to, co w poprzednich rozdziałach, ostro bym się wkurwił.~ ~*Bez przesaaady. Myślisz, że chciałoby mnie się to przepisywać?*~ ~Po aŁtoreczkach nigdy nic nie wiadomo.~ Po skończeniu, ON~IACZ~ ~*To nic, że i tak znamy jego imię. ;-;*~ rzekł:
- Nie przejmuj się tym. To tylko zwykły, nic nie znaczący sen. Nie powinnaś zaprzątać sobie nim głowy.
Po tych słowach, wstał on z łóżka Laury \*Laóry/ i ruszył w kierunku wyjścia, \Jakby nic się nie stało./ w międzyczasie myśląc:
„Jednak, jedyne co jest prawdziwe, to istnienie Ziruacash \*Dziewczyny Z Niekanonicznym Imieniem/ oraz to, że to ja ją zamroziłem. ~Ale naciągane...~ Jednak była ona zwykłą dziewczyną, a nie jakąś władczynią świata i Wszechświata, bo inaczej bym jej nie zamrażał." ~Bo mam mózg.~
Po czym wyszedł i zajął się swoimi sprawami. Laura \*Laóra/ natomiast, położyła się z powrotem i zaczęła rozmyślać...
I od teraz jej oraz JEGO dalsze życie wyglądało normalnie...
~Poza faktem, że nakurwiło przebiegunowaniem, so...~
~*Ale to Mary Sue i Gary Stu...*~
~;-;~
KONIEC
*Bo akcja tego FanFiction dzieje się po moim innym opowiadaniu tego typu.
~*<Drętwieje>*~
~<Odwraca się.>
Ramoninth? Żyjesz?
<Szturcha>~
~*<Przewraca się.>
Oby pomysły na to się nie odnalazłyyy. ;___;*~
~Daj Bóg. ;_;~
**Dziękujcie mi, bowiem w końcu wiecie, jak ON~/OF~ się nazywa. ~I tak każdy się domyślił.~
~*Amen*~
\Kurwa, nareszcie koniec. Już zaczynało mnie nudzić to opko./
~Nie tylko ciebie. Też miałem go dość.~
~*A co ja mam powiedzieć? W większości musiałam je przepisywać z zeszytu, co nie należało do przyjemnych zadań.*~
\Współczuję/
~*Ale dobra. Teraz napiszmy analizę końcową, a jutro zajmę się formatem.*~
_______________________________________________
Bogu dzięki, wreszcie przez to przebrnęłam. Jedyne, co powstrzymywało mnie przed analizą tego FanFiction to fakt, że jedyną jego kopię miałam w zeszycie, a tylko pojedyncze fragmenty niektórych rozdziałów zachowały się na komputerze. Nie chciało mnie się tego przepisywać, bo ta historia była nudna jak but, ale w końcu się przemogłam i mam to dziadostwo za sobą. Jednak teraz, przejdźmy do przyjemniejszej części, czyli analiz końcowych:
~*W tym opowiadaniu denerwowali mnie bohaterowie. W większości byli oni po prostu skończonymi debilami oraz praktycznie w ogóle nie przeżywali wewnętrznych emocji. No, bo na przykład Laura, mimo nękania telefonami dzień i noc, nie mogła zablokować tego numeru telefonu i zadzwonić na policję, że jakiś stalker ją nęka. Oprócz tego, ot tak, postanowili oni popędzić na Antarktydę, bo jakiś głupi sen im tak kazał. A co, jeśli okazałoby się, że to kłamstwo i tylko straciliby swój cenny czas? O tym już nie pomyśleli. Poza tym, nie reagowali oni jak ludzie i właściwie nie ujawniali swoich emocji. No, bo na przykład Andromedę porwali Grzegorz i Laura, a ta co? Nic. Nawet nie próbowała się bronić. Laura również nie opisywała swoich emocji, gdy była nękana telefonami. Ja rozumiem, że opowiadanie było w narracji trzecioosobowej, a ona w większości skupia się na akcji, ale opisy uczuć bohaterów również są ważne, nie zależnie od narracji! Bohaterów powinno się tworzyć tak, aby byli oni jak najbardziej realistyczni, szczególnie jeśli historia dzieje się w prawdziwym świecie.*~
\W tej historii najbardziej wkurzały mnie nierealistyczne sytuacje i niespójności. Braku realizmu było bardzo, bardzo dużo. No, bo na przykład jakim cudem Catherine, gdyż tak powinno się pisać jej imię, przeżyła przygniecenie przez panteon i drzewo oraz nie straciła przy tym kręgosłupa? Dlaczego te wszystkie sytuacje pojawiały się tak nagle? Jakim cudem protagoniści przetrwali miesiąc bez snu? Nierealistycznych sytuacji było znacznie więcej, ale tu nie będę ich wypisywać, bo te, które tu napisałam, są tymi, które zapamiętałam. Co do niespójności, to również było ich ogrom. Podam tu tylko jedną, którą zapamiętałam najbardziej. FanFiction podobno miał być niezależny od poprzednich tworów, ale mimo to, w wielu miejscach historii można było natknąć się na fragmenty, które sugerowały, że to jednak była kontynuacja. Po prostu należy unikać niespójności i starać zachować realizm, aby opowiadanie było jak najbardziej wiarygodne./
~W tym FanFiction irytowała mnie fabuła, rzeczy które pojawiły się z dupy, spoilery i Ziruacash. Zacznijmy od fabuły. Sama koncepcja jest dobra, jednak jej wykonanie leży. Można by napisać historię o Grzegorzu i Laurze oraz Patryku, Mateuszu, Catherine, Dawidzie i Andromedzie, chociaż tej ostatniej wypadałoby zmienić imię na bardziej ludzkie. Mogłyby śnić im się te sny, jednak po pierwszym śnie-mapie mogliby oni nie wierzyć w to i uznać to za nic nie znaczący sen. Jednak, gdyby ten powtarzał się co noc, mogliby się wszyscy zebrać i ruszyć na Antarktydę. Wiadomo, mogłyby być dwa wątki, tych złych i dobrych oraz ich przygody, ale wymyślone i opisane CIEKAWIE I Z POMYSŁEM. W końcu mogliby dojść na Antarktydę oraz dotrzeć statkami kosmicznymi na Silver Planet. Tam mogliby odmrozić Ziruacash, której również wypadałoby zmienić imię na bardziej ludzkie, a ta, w czasie, gdy obie strony by ze sobą walczyły, mogłaby zdecydować, po której stronie chce stanąć. A te wszystkie sytuacje, na przykład pogodowe, które działy się w czasie drogi bohaterów, można by wytłumaczyć tym, że Wszechświat, a co za tym idzie i planety, przez brak osoby nimi rządzącej, mogły stawać się coraz bardziej niestabilne. I to by było ciekawe, a nie to, co tutaj dostaliśmy! W tej fabule najgorsze były też spoilery. Serio. Spoilerować opowiadanie w nim samym to chyba wyższy szczyt niedojebania umysłowego. To tylko psuje przyjemność z czytania oraz odstrasza potencjalnych czytelników! Takich rzeczy powinno się unikać, jeśli chce się stworzyć fajne opowiadanie!
Przejdźmy teraz do rzeczy, które pojawiały się z dupy. Było ich sporo, jak na przykład pistolet Laury i Dawida, dezintegrator Andromedy, znaleziona w przypadkowym miejscu tuba, moce Ziruacash, statki kosmiczne i to tyle, co zapamiętałem. Jak mówiłem nie raz i zapewne będę to powtarzał wielokrotnie, pojawienie się wszystkiego w opowiadaniu powinno być poprzedzone wcześniejszym wspomnieniem o tym, bo inaczej wychodzi na to, że ktoś użył konsoli do cheatów. A poza tym, to głupie, takie wrzucanie rzeczy na siłę i bez żadnego pomysłu. Jednak, przejdźmy teraz do ostatniej kwestii, czyli postaci Ziruacash. Po pierwsze, jej imię. Jest niekanoniczne, bo w serii każda postać miała jedno z imion ziemskich, a nie takich udziwnionych, dlatego powinno się je zmienić. Po drugie, dlaczego była władczynią świata i Wszechświata? Jak do tego doszła? Jak miała zapewnić komuś władzę nad tym wszystkim? Nic o niej nie wiemy. Tak, ja wiem, że o Grzegorzu (nie zamierzam się z tą opkową mendą utożsamiać) w serii też niewiele wiadomo, ale przynajmniej SIĘ POJAWIAŁ. A tutaj, Ziruacash została wspomniana tylko na początku i końcu historii, a przecież była jej najważniejszym elementem. Skoro była taka ważna, powinno się jakoś rozwinąć jej wątek. Tu pozostawiam pole do popisu, bo obecnie nie mam na rozwinięcie tego pomysłu. Także nie było nigdzie wspomniane, że posiadała kontrolę nad kwintesencją, co oznacza, że zostało to wepchnięte na siłę. Ogólnie, moim zdaniem, postać Ziruacash powinno się przebudować od A do Z.~
Wspólnie: Ale po napisaniu tego FanFiction od nowa, mógłby być nawet ciekawy!
_______________________________________________
\On zawsze się tak rozpisuje na końcu analiz?/
~*Tak. Chyba tylko raz zdarzyło się, aby napisał jeden akapit analizy końcowej.*~
~Po prostu jak zacznę jakiś temat, to muszę go wyczerpać, aby go skończyć.~
~*To właśnie widać, ale w sumie w analizatorni to się chwali.*~
\Ja bym tyle nie umiała./
~Taki już jestem. :3~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top