Pochowajcie mnie w Berlinie, czyli "Poszukiwania" [One-Shot]

Oceniają:

~* - Ja

* - Brother Blood

<> - Tristitia

Ta analiza nie będzie super długa, gdyż jest ona właściwie takim przerywnikiem w mojej dwutygodniowej przerwie, która skończyła się dziś. Na ruszt pójdzie kolejny one-shot z serii "Na chuj to komu", który...em...nie wiem właściwie, po co powstał. Po prostu takie małe gafno jak "Opieka"

~*Co ja kiedyś ćpałam?*~

*Nie wiem, ale to musiało być mocne, skoro pisałaś takie gafna.*

<Dej spróbować.>

~*...*~

<:D>

Zaczynajmy!

________________________________________________

Poszukiwania

~**<Daje wpierdol, aby nie napierdalała nawiązaniami.>* Ej! To moja kwestia! Won mie stąd! *:D**~

Jednego razu, na świecie, a dokładniej w Polsce, ~*Idę się powiesić, zw.*~ żyli Grzegorz i Andromeda. Byli oni najlepszymi przyjaciółmi oraz od dawna mieszkali ze sobą. ~*Aż ziewnęłam z nudów.*~ <Te twoje początki łoneszotów zawsze były takie same?> ~*Da*~ *ŁONESZOTÓW XDDD* <:D> Mieli również takie samo marzenie. Chcieli zniszczyć świat. <Pewnie tymi zdaniami pojedynczymi.> Niestety, nie udawało im się to, gdyż przeszkadzali im w tym ich wrogowie. Ich życie codziennie wyglądało tak samo. Aż któregoś dnia, zmieniło się. Na gorsze... *Awww <3* ~*...*~ *No co chcesz?* ~*Psychol*~ *Wiem :3* ~*;_;*~


Od jednego dnia, Andromeda zaczęła być zamknięta w sobie. <O NIEEE!!! ONA MRYSUESIEJE!> *Przecież ona już jest Mary Su...* <A, no tak.> Na dodatek cały czas robiła różne rzeczy, od gotowania aż po malarstwo. Mimo tego, że Grzegorz oraz słudzy jego i Andromedy mówili jej, że wszystko co robi jest świetne, ona w to nie wierzyła. *Ramoninth?* ~*SPIERDALAJ*~ *No co? To prawda. xD* ~*<Daje wpierdol.> :3*~ *:<*


Któregoś dnia, Grzegorz zapytał Damiana, czyli jednego ze sług: <BURŻUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUJ!>

- Co jej się stało?

*- Ma raka downa. - Odpowiedział Damian.*

- Nie wiem. Pewnie szuka swojego talentu. <Jebany jasnowidz i spoilerysta. Wyeksterminować.> Ale nie wierzy, że wszystko co robi jest perfekcyjne. *Bo to kurwa niemożliwe, karakanie ty.* – Odpowiedział Damian.

- Eh...Co to z niej będzie... - Powiedział Grzegorz.

~*A ta ambitna rozmowa została wam zaprezentowana przez Gregory'ego i Dejmiana.*~

<( ͡° ͜ʖ ͡°)>

~*No błagam... -_-*~

<:D>

Któregoś dnia, Grzegorz nie wiedział już co robić. Poszedł on więc do swojego przyjaciela, Wiktora ~*Striboga*~, <Ech... -.-> aby spytać się, co ma zrobić z Andromedą. Gdy już u niego był, Wiktor ~*Stribog*~ *...* spytał:

- O co tym razem chodzi?

- Wiesz, Andromeda, o której ci opowiadałem, zaczęła być zamknięta w sobie. <MARY SUE! DO GAZU!> Na dodatek, całymi dniami robi różne rzeczy, od gotowania aż po malarstwo i na dodatek nie wierzy w to, jak mówię, że to co robi jest świetne. ~*Boś kłamca jebany.*~ No i ja już nie wiem co mam z nią zrobić. – Odpowiedział Grzegorz.

<- Zajebać - Odpowiedział kulturalnie Wiktoreł.>

- Hmm...Ona po prostu nie wierzy we własne możliwości. *Tyle tu jasnowidzów, że ja jebe.*  Najlepszym sposobem, aby w końcu uwierzyła, że nie jest beztalenciem, jest po prostu zachwalanie na każdym kroku tego, co robi. <Głuchy jesteś? To na nią nie działa.> Po paru dniach, lub tygodniach, powinna wreszcie zrozumieć. – Powiedział Wiktor ~*Stribog*~ *-.-* ~*:D*~.

- Że też na to nie wpadłem...Dzięki za radę. – Rzekł Grzegorz.

*Ja nic nie mówię...*

- Nie ma za co. Zawsze do usług. <Brother Blood?> – Powiedział swoim standardowym tekstem Wiktor ~*Stribog*~.

Od następnego dnia, Grzegorz zaczął robić to, co poradził mu Wiktor ~*Stribog*~. Gdy Andromeda ugotowała obiad, Grzegorz powiedział:

- Wiesz, to jest świetne. Nigdy nie jadłem czegoś tak <ohydnego - Powiedział Brother Blood do Reed> *XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD* dobrego.

W tym momencie Andromeda się zaśmiała i powiedziała:

- Dzięki, że tak uważasz.

Jednak, w myślach mówiła ona sobie:

~*"DAWAĆ MI TU SLADE'A I BROTHER BLOOD, BO NIE MAM KOGO FANGIRLOWAĆ!"*~

*;____;*

~*XD*~

„KŁAMCA!"

Gdy zaś dziewczyna narysowała jakiś obrazek i dała go do oceny Grzegorzowi, ten, po obejrzeniu go, powiedział:

<- Ło ja jebe, co za gówno.>

- Wiesz, to jest piękne. Nigdy czegoś aż tak *chujowego* wspaniałego nie widziałem.

W tym momencie Andromeda ponownie się zaśmiała i powiedziała:

~*- PIASECZNO RULEZ! <3*~

<...>

- Miło wiedzieć, że tak uważasz.

Mimo to, w myślach mówiła ona sobie:

<"PYRY RULEZ! <3">

„KŁAMIESZ!!"

Przez następne dni, Grzegorz oraz słudzy zawsze zachwalali to, co zrobiła Andromeda. Dzięki temu, Andromeda powoli zaczynała odzyskiwać wiarę we własne możliwości. ~*Jest! Hipernierealistyczność! A już zaczynałam tracić wiarę w chujowe opka!*~ Któregoś dnia, gdy dziewczyna wiedziała już, że to co robi zawsze będzie idealne, *NIE BĘDZIE, KURWA PIERDOLONA JA JEBE MAĆ!!!* Grzegorz spytał ją:

- Czy wiesz dlaczego się tak zachowywaliśmy?

- Nie wiem właśnie. – Odpowiedziała Andromeda.

- Po prostu, jako iż nie wiedziałem co mam z tobą zrobić, poszedłem do mojego przyjaciela Wiktora ~*Striboga*~ *Do izolatki.* <Jestem za.> ~*;_;*~ *<:D>* i spytałem się go o radę. No i poradził mi on, aby właśnie się tak zachowywać. – Wyjaśnił chłopak.

- Oh, dziękuję ci! – Powiedziała dziewczyna, po czym przytuliła Grzegorza.

Od teraz ich życie znów wyglądało normalnie i nie miało już tego typu problemów...

*Nuuudaaa...*

~*A poza tym, koniec. Kurwa.*~

<Narekurwaeszcie>

________________________________________________________

Na szczęście to cholerstwo miało tylko trzy strony. Naprawdę, nie rozumiem po co to łopatologiczne łopko powstało. Tylko zajmuje mi miejsce w folderze ze starymi one-shotami i nic tym nie wnosi. Jednak teraz, standardowo, mała analiza od nas, jednak jako iż o łopku sądzimy to samo, będzie ona połączona:

~**<W tym opku wkurzała nas jego bezcelowość. No, bo naprawdę, tak jak one-shot "Opieka" nie wnosi on kompletnie nic. Jest po prostu zbędnym zapychaczem skleconym na szybko. Nie zawiera on wiele nierealistycznych sytuacji, ale jak zwykle, jest dużo błędów interpunkcyjnych, co w sumie jest standardem w starych opkach Ramoninth. Po prostu, opka powinny mieć też jakiś cel.>**~


Wspólnie: To opko nie ma racji bytu!

________________________________________________________  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top