Moje pierwsze ukończone opko, czyli „Retconning".
Oceniają:
~* – Ja
~ – Grzegorz Antychryst
Gościnnie:
** – Emily Horodecka
Dzisiejszy pacjent jest moim pierwszym, ukończonym opowiadaniem, więc przynajmniej ma usprawiedliwienie dlaczego jest takie chujowe. Nie jest ono na szczęście tak chujowe jak opowiadania pewnego użytkownika Wattpada, którego nicku nie podam, bo nie mam ochoty na gównoburzę, ale nadal jest bardzo złe. Z założenia miało ono opowiadać o dziewczynie, która od dzieciństwa obserwowała świat i społeczeństwo, i kiedy dorosła doszła do wniosku, że ludzie tylko wyniszczają tę planetę jak PiS polskie społeczeństwo, więc postanowiła zarąbać ludzi poprzez doprowadzenie do epoki lodowcowej i później miała w planach stworzyć na tej planecie populację robotów, które dbałyby o Ziemię, normalnie nazi-ekolog, że ja pierdziu. No, ale koniec końców jakiś normalny człowiek jej w tym przeszkodził, nie udało jej się zrealizować swoich pokurwionych planów i coś tam dalej się działo. Miało wyjść ciekawie i kiedyś serio myślałam, że to opowiadanie wyszło mi fajnie, ale z perspektywy jakichś sześciu-siedmiu lat stwierdzam, że mi wybitnie nie wyszło. W sumie jak zawsze, no ale to było moje pierwsze opowiadanie, więc co się dziwić. Ta historia ma osiem rozdziałów + prolog, opis fabuły i bohaterów, ale są one tak wybitnie krótkie, że nie ma problemów, aby zanalizować je w całości.
~*Szczerze, do napisania tego opowiadania zainspirował mnie jeden odcinek Odlotowych Agentek. Nie pamiętam, jaki miał numer oraz co się tam działo, a jedynie tyle, że w którymś momencie dwie z trzech albo wszystkie, już nie pamiętam, Odlotowe Agentki zostały zamrożone przez jakiegoś tam złego.*~
**Szczerze, myślałam że twoja przygoda z pisaniem opowiadań zaczęła się w jakiś bardziej wymyślny sposób, a nie od maratonu Odlotowych Agentek. xD**
~*Życie pisze najciekawsze historie, jak widać. XD*~
~W sumie, ty Ramoninth zawsze byłaś pokurwiona, więc i nie dziwo.~
~*EJ!*~
~;"""D~
Zaczynajmy!
______________________________________________
Bohaterowie
Bohaterowie g~(~ł~)~ówni:
~*Początek analizy na dzisiaj, a Grzegorz już musi pokazać się ze swojej jak najbardziej upośledzonej strony. xDDD*~
~Dzień dobry! :D~
Andro~n~me~n~da Miller
**Ale serio, czemu kiedy miałaś te dwanaście czy tam jedenaście lat dałaś pierwszej swojej głównej bohaterce takie autystyczne imię oraz uważałaś, że polskie nazwiska są chujowe?**
~*Szczerze, to ja nawet nie wiem, czy miałam jakiś powód ku temu, że tak sądziłam.*~
**Toż to wyższy poziom niedojebania. ;_;**
~*Wiem ;=;*~
W chwili obecnej ma ona 20~000~ lat. ~*Nie strasz już na samym początku. ;_;*~ ~Hehe :D~ Ma kilka marzeń. **Których nie wymieniono, bowiem to wymagałoby czasu i pomysłów, a opko nie na tym polega.** Interesuje się ekologią ~*Po tym opku odniesiecie wrażenie, że jest nazi ekoterrorystką. A to złe combo.*~ ~Dzisiaj to ja bym ją posadził na bulwarach wiślanych i patrzył jak umiera w cierpieniach. ;"""D~ ~*Sadysta xD*~ ~;"""D~ i budowaniem maszyn. ~Wiele zainteresowań, no nie ma chuja we wsi.~ Jej zaletami jest to, że jest pomocna, miła i uczciwa. Jej wadami zaś jest to, że bywa upierdliwa, egoistyczna i kłótliwa. **No przynajmniej w twym pierwszym, ukończonym opku wady i zalety postaci się ze sobą nie gryzą.** ~*Zawsze to jakiś plus.*~ Posiada nadprzyrodzone zdolności. ~*Tak, te same, które w opku się nie ujawnią, bowiem zapomniałam o nich oraz nie wymyśliłam, jakie miały być.*~ ~Chyba już wiem, dlaczego kiedy wrzuciłaś to na bloga ten jedyny czytelnik nigdy nie skomentował żadnego rozdziału poza prologiem. Oczy mu, a właściwie jej, płynęły z oczodołów od zażenowania.~ ~*No, ale wtedy pod prologiem przynajmniej słuchałam krytyków. Później włączył mnie się tryb aŁtoreczkowania.*~ **Opóźniony zapłon.** ~To jej zostało do dziś, z tym opóźnionym zapłonem.~ ~*Ja widzę, co wy tu piszecie, mośki. ;=;*~ ~**;"""D**~
Dawid ***Dejwid** Miller
Brat Andro~n~me~n~dy Miller. **No co ty nie powiesz. Chociaż w sumie...Ktoś mógłby pomyśleć, że to jej ojciec bądź to jakaś zbieżność nazwisk potrzebna w fabule. Nie ważne.** W chwili obecnej ma on 21~111111~ lat. ~*NIE STRASZ! ;_;*~ **A poza tym, OCZYWIŚCIE, musi być starszy od głównej bohaterki. Nie obchodzi mnie to, że jest tylko jej bratem i mógł się urodzić rok wcześniej niż ona.** Ma wiele marzeń. ~*Których nie wymieniono z wiadomych przyczyn.*~ Interesuje się informatyką i książkami. ~Znowu ambitna paleta zainteresowań. A poza tym, ja mam nadzieję, że wiecie, że zainteresowania postaci, oprócz ewentualnych potrzebnych w fabule, się nie ujawnią?~ **Ja jebe, brak słów. ;=;** ~*Mało czytasz, to i słów brakuje.*~ **RAMONINTH! xDDD** ~*No co? :D*~ Jego zaletami jest to, że jest prawdomówny, cierpliwy i pracowity. Jego wadami zaś jest to, że czasem używa sarkazmu, jest gadatliwy i czasem bywa sadystyczny. ~Serio, miło że chociaż w najpierwsiejszym opku wady i zalety postaci się ze sobą nie gryzły.~ ~*Opóźniony zapłon opóźnił moje aŁtoreczkowe zjebanie.*~ ~Nie wiem czy to dobrze, czy źle. ;=;~
Bohater pierwszoplanowy:
**Chyba drugoplanowy, bowiem bohater pierwszoplanowy jest tym samym, co bohater główny.**
~*Kiedyś nie rozróżniałam tych pojęć, a jak wiadomo, moja kiełkująca, aŁtoreczkowa wersja nie pozwoliła mi na research.*~
**;=;**
~*Wiem ;=;*~
Grzegorz Morg~enstern~an
~*Wspaniałe nazwisko. xDDD*~
~Wiem :D~
W chwili obecnej ma on 22~22222222~ lata. ~*PRZESTAŃ STRASZYĆ! ;___; A poza tym, czemu nikt z tych kurwic nie ma więcej niż trzydziestu lat? Mając trzydzieści lat i więcej nadal można być młodym, zajebistym i przystojnym! Zardonic jest tego idealnym przykładem!*~ ~Ciekawe, czy fangirlowanie go kiedyś ci minie. xD Ale fakt, to wkurwiające, że w twoich dawnych opkach rzadko występował inny przedział wiekowy niż dwadzieścia lat.~ ~*Będę go fangirlować już zawsze. :D*~ ~Help xD~ ~*;"""D*~ Ma wiele marzeń. **Nie trzeba powtarzać, dlaczego nie zostały wymienione.** Interesuje się ~ściekami~ budownictwem i ~Wisłą~ geologią. ~*Czy my na serio musimy w naszej analizie nawiązywać do popularnych tematów? XD*~ ~No co? Akurat tą katastrofę ekologiczną porównują do katastrofy w Czarnobylu, a ty się tym interesujesz. XD~ ~*W sumie to też podejrzane, bo tą katastrofą ekologiczną też faktycznie się interesuję i śledzę coraz to nowsze newsy.*~ **Jaki kraj, taki Czarnobyl.** ~*Zajebiste porównanie. xDDD*~ **Wiem :D** Jego zaletami jest to, że jest sympatyczy, ~*Ta literówka mnie rozjebała. xDDD*~ ~~O LOOOL! Jak można strzelić takiego byka? xDDD~ rzetelny i dowcipny. Wadami jego zaś jest to, że jest niecierpliwy, jest wścibski i czasem bywa nieposłuszny ~jak kolektory w oczyszczalni Czajka~. **Co do cholery...? xDDD** ~;"""D~
Bohaterowie epi**stolarni**zodyczni:
~Moja krew! :D~
~*Niedaleko pada jabłko od jabłoni. xD*~
**Kurwa, czy Grzegorz to mój ojciec? xDDD**
~*~;"""D~*~
Służba Grzegorza
~*Burżuj*~
~A poza tym: bowiem ci słudzy najwidoczniej nie mają imion.~
Na początku była to służba rodziców którzy adoptowali Grzegorza, ~*Bowiem, jak w każdym szanującym się opku, jeden z istotnych bohaterów musiał zostać adoptowany. To się nigdy nie zmienia.*~ lecz potem stała się jego służbą. **Bowiem Grzegorz i jego rodzice musieli mieć pod kontrolą chyba cały skarbiec państwa, że było ich stać na służbę.** Bardzo rzadko się pojawia. ~*To jest do przewidzenia, skoro są to postacie epizodyczne.*~
~Przepraszam na moment: czego my obecnie słuchamy? XDDD~
~*Albumu „Become" spowolnionego do połowy szybkości. :D*~
~Ja wychodzę. xD~
~*Siedź na dupie. xD*~
**Pomocyyy... xDDD**
~*~;"""D~*~
~*A tak poza tym, that's it. Oto cały opis bohaterów.*~
~Długo w cholerę, nie ma co.~
~*Czego się spodziewałeś po mojej jedenasto- lub dwunastoletniej wersji?*~
~Przestań się usprawiedliwiać tym argumentem. xDDD~
~*:D*~
______________________________________________
Fabuła
Andromeda od urodzenia była inna niż wszystkie dzieci. **No ależ naturalnie, bowiem każda główna postać w typowym opku musi, ale to MUSI być inna od wszystkich, nawet jeżeli wbrew pozorom jest taka sama jak milion innych osób jej pokroju.** Zamiast popołudnia spędzać na zabawie ~*słuchała muzyki swego idola, Zardonica, którego z każdym dniem kochała coraz bardziej. Jedynie jego muzyka ją rozumiała, uspokajała oraz dawała nadzieję na lepszą przyszłość wśród jej spierdolonego towarzystwa. W wieku osiemnastu lat doszła do wniosku, że pójdzie pieszo do miasta zamieszkania jej idola i osobiście, w drzwiach, podziękuje mu za tę wspaniałą muzykę. Od razu, dzięki satelitom, zlokalizowała jego położenie oraz ustaliła z Opkolandią, aby przez najbliższy rok nie miał żadnej trasy koncertowej, aby mogła zdążyć dojść do celu i ruszyła w długą podróż z przygodami...*~ **Zajebista fabuła, czytałabym taki FanFiction. xDDD** ~To byłoby znacznie ciekawsze od tego opka. xDDD~ ~*To wiadome. Wszystko byłoby ciekawsze od tego opka.*~ obserwowała jak ludzie zachowują się w stosunku do naszej planety Ziemi. **Każdy wie, że żyjemy na Ziemi, niepotrzebny tu jest ten dopisek.** ~*A poza tym, no Trzaskowski to dokłada cegiełkę do spierdolenia ekologicznego. Gdyby Jaki rządził w Warszawie, to na stówę o rozjebaniu kolektorów wiadomo byłoby sekundę po zdarzeniu.*~ ~A ta znowu o Jakim. xDDD~ ~*No co? To jedyny słuszny polityk PiS-u!*~ ~Wyjdź. xDDD~ ~*;"""D*~ Kiedy miała 18 ~*AAA!!! LICZEBNIK NAPISANY NIE SŁOWNIEEE!!! ;___; Tak, wiem, to nie jest właściwe opowiadanie, ale i tak mnie to wkurwia.*~ lat, po piętnastu latach obserwacji doszła do wniosku, że ludzie w ogóle nie dbają o naszą planetę, a właściwie doprowadzają do jej powolnej autodestrukcji. ~Zamknij pizdę, jebana ekoterrorystko. Tak, to prawda, że ludzie też sporo dokładają do spierdolenia ekologicznego, a szczególnie Trzaskowski, wiadomo czemu, ale za zmiany klimatyczne nie są w stu procentach odpowiedzialni ludzie. To się zdarzało. Globalne ocieplenie kiedyś, w chuj dawno temu, się zdarzyło naturalnie. To jest normalne. Nie jesteśmy w stu procentach winni, więc zamknij ryj albo Czysta Zajebistość Zardonica cię zajebie.~ ~*Zajebisty sposób na śmierć, też chcę umrzeć w ten sposób. xD W każdym razie, kiedyś myślałam, że Andronmenda z tego opka jest fajną postacią, ale dzisiaj zauważam, że jest po prostu jebaną Mary Sue i ekoterrorystką w jednym.*~ ~Złe combo. ;_;~ ~*Wiem ;_;*~ Dziewczyna postanawia więc stworzyć nową erę. Erę ~*Zardonica*~ robotów, **Nie mam do ciebie siły. xDDD** ~*No co? :D A poza tym, po jednym komentarzu na YouTube wywnioskowałam, że nie jestem fajna. :<*~ ~Czemu?~ ~*Bo ktoś napisał, że jeżeli słuchasz Zardonica, The Qemists, Celldwellera i jakiegoś tam innego wykonawcę, którego nie znam, to jesteś fajny. Ja słucham tylko Zardonica i The Qemists. Muzyki Celldwellera nienawidzę, z dwa razy próbowałam się do niego przekonać, ale jego muzyka mnie wkurwia, a tego ostatniego to tak bardzo nie kojarzę, że nawet nie pamiętam jego pseudonimu. Nie jestem fajna, według tego kogoś. xD*~ ~Nie, ale z Celldwellerem jest coś nie tak, a mianowicie z jego muzyką. Też mnie się nie podoba.~ ~*Ja po prostu nie dawałam rady dosłuchać jego nawet jednego albumu do końca. Chociaż czekaj...Dajmy mu jeszcze jedną szansę. <Przełącza muzykę i kończy off-top.>*~ które byłyby inne niż ludzie. **Ludzie z natury rzeczy są inni niż roboty, karakańcu.** Dbałyby o Ziemię. ~*Niestety, zdaniami pojedynczymi nie da się dbać o Ziemię.*~ Jednak, aby tego dokonać musi zniszczyć ludzi. ~Ekoterroryzm level: Jak ten zły gościu z filmu „Godzilla II: Król potworów". A to nie jest dobry znak.~ Plan ten, jak się później okazuje szkodzi tylko jej. ~*~**;"""D**~*~ Co będzie dalej? Czy Andro~n~me~n~da zrezygnuje z planów? A może nadal będzie starać się je zrealizować? ~*Powiedziałabym, ale w sumie to nie chcę spoilerować.*~
______________________________________________
Prolog
~*Tak, z nieznanych mi przyczyn ten prolog jest napisany kursywą, mimo iż reszta opowiadania nie jest napisana czcionką pochyłą.*~
Pewnego dnia, a właściwie pewnej nocy na świat przyszła dziewczynka. ~Domyśliliśmy się po opisie bohaterów, narratorze. A, jako iż z tego co pamiętam opis bohaterów był na blogu, na którym pierwotnie znajdowało się to opko, to każdy mógł się skapnąć, że główną postacią jest dziewczyna.~ Rodzice jej bardzo się cieszyli, że mają drugie dziecko. ~*Bowiem wiecie, hajsiku więcej będzie! A nie, sorki, kiedy pisałam to opko pińcet plus nawet nie było w planach. Sorki.*~ Postanowili nazwać je Andro~n~me~n~da, od galaktyki Andro~n~me~n~dy. **No super, tylko że żaden urząd w żadnym kraju nie przyjąłby takiego imienia.** ~*Ale Andzia Gandzia to Mary Sue, więc co się dziwisz.*~ **A, no tak. ;=;** Andro~n~me~n~da od trzech lat umiała już ładnie pisać, ~Przecinek, spierdalaj.~ i co najdziwniejsze budować naprawdę wspaniałe rzeczy, od broni zaczynając na maszynach kończąc. ~*Mary Sue Attack Super Effective. Pali mózg jak muzyka Celldwellera uszy.*~ ~Czyli jednak się nie przekonasz?~ ~*Nie da rady. W albumie, którego słuchałam kiedyś, były jakieś same smuty, a ten co słuchałam dzisiaj to jest jakieś wixowate walenie. Wytłumaczy mi ktoś, czemu Zardonic wielbi Celldwellera?*~ ~Celldweller skubaniec próbuje udawać Czystą Zajebistość. Niby okładki albumów ma ładne, ale sama muzyka pali uszy, mimo iż po jego koncie na Spotify można twierdzić, że zajebistością dorównuje Zardonicowi.~ ~*Zdrajca ludzkości. No sorki, Celldweller, ale udawanie Czystej Zajebistości można łatwo wykryć. Straciłeś u mnie tysiąc punktów. Zardonic to przynajmniej idealnie łączy zajebisty tekst z jeszcze zajebistszą muzyką oraz sam jest chodzącą perfekcją, a ty co kurde robisz, wixopodobne coś, czasem jakiś mehowaty tekst, aby dopalić uszy, przyprawione na serio ładnymi okładkami. Minus pięćdziesiąt punktów dla Slytherinu!*~ ~Się rozpisałaś. xDDD~ ~*Musiałam wylać moje żale na to, że Celldweller próbuje udawać stworzonego z Czystej Zajebistości, a ludzie tego nie widzą. Nawet Zardonic wielbi Celldwellera, Nadboże, WHY? :<*~ **ZNOWU OFF-TOP? XDDD** ~*To opko jest tak nudne, że tylko umilamy czytelnikom życie. :D*~ **Ja jebe. xDDD** Była inna niż wszystkie dzieci, ~Ależ naturalnie. ;=;~ mimo wszystko miała prawdziwych przyjaciół i dużo kolegów. **Dobrze, że nie była typową, opkową pierdołą z ciężkim dzieciństwem.** Od przedszkola obserwowała ludzi, ~*Przecinek, won.*~ i to w jaki sposób zachowują się wobec Ziemi. ~A jej ekoterroryzm rósł z każdą sekundą.~ Kiedy przychodziła do przedszkola dzieci żartowały, ~*Z tego co robiła, ale po co to uściślić w opku, co nie?*~ oczywiście nie negatywnie. ~Nie kłam, w Opkolandii jesteśmy.~
W szkole również, mimo swojej inności ~Ależ naturalnie i oczywiście.~ była bardzo lubiana. ~*Ten marysueizm wylewa się na wszystkie cztery strony świata i zalewa nas jak ścieki Wisłę.*~ Nie miała, tak samo jak w przedszkolu **Przecinek, do nogi!** fałszywych przyjaciół. ~*Nie kłam.*~ W szkole każdy chciał z nią siedzieć w ławce. ~Boże, ona jest tak wyidealizowana, że to aż widać.~ ~*To moje pierwsze opko, wtedy myślałam, że Gandziomeda jest realistyczna.*~ ~;=;~ ~*Wiem ;=;*~ Na przerwach zawsze miała towarzyszy do zabawy. ~Chyba tylko w pierwszych klasach podstawówki, bowiem potem dzieci już zazwyczaj coraz mniej bawią się na przerwach i tylko rozmawiają, spisują lekcje lub korzystają z telefonów.~
~*Po chuj tu taka wielka spacja, nie wiadomo.*~
~Niedojebanie Attack Super Effective.~
~*A, no tak. ;=;*~
Na studiach ~*Ciekawe, co studiowała.*~ ~Zapewne ochronę środowiska, zważywszy na jej charakter.~ ~*W sumie...*~ lubiana była też z tego powodu, że była bardzo dobra z różnych przedmiotów i pomagała tym, którzy nie wiedzieli o co chodzi np. **Skróty są idealne do opowiadań.** w temacie z polskiego. ~Akurat w każdej normalnej szkole jest się fejmem, gdy daje się odpisywać.~
Tej samej nocy, kiedy urodziła się Andro~n~me~n~da w innym mieście urodził się chłopiec. **Wiadomo, że to Grzegorz, więc zapytam: To w takim razie, skoro urodził się tej samej nocy co główna Mary Sue, jakim cudem może być starszy od niej o dwa lata?** ~Opkolandia odpowiedzią na wszystkie nasze egzystencjalne problemy.~ **A, no tak. ;=;** Jego rodzice wcale się nie cieszyli, że się urodził. ~W sumie lepsze to, niż gdyby standardowo zginęli w wypadku samochodowym i dlatego Gregory trafił do sierocińca.~ Oddali go do adopcji. Po miesiącu adoptowali go nowi rodzice. **Używając do tego nadmiaru zdań pojedynczych.** Nazwali go Grzegorz . ~*Po pierwsze: Gregory od dawna powinien mieć imię. Po drugie: OOO NIE. Spacja przed kropką? DO GAZU!*~ **Dalej może być już tyyylko gorzej. ;_;** Byli bogaci. ~Bowiem gdyby było inaczej, nie mogliby mieć służby.~ Mimo tego zajmowali się nim tak często jak się dało. ~*Mam nadzieję, że nie byli nadopiekuńczy.*~ W przedszkolu, szkole, gimnazjum itd. ~A co? Gimnazjum to nie była szkoła?~ **A poza tym, super. Kolejny skrót w narracji. ;=;** Dzieci **Spacja, cofnij się, bo za dużo razy się walnęłaś.** lubiły go tylko dlatego, że był bogaty. ~*Musiał trafić do jakiegoś autystycznego przedszkola i późniejszych szkół. Tak, wiadomo że zawsze trafi się ktoś taki, ale bez przesady, żeby ludzie lubili go tylko z tego powodu?*~ Chociaż, mimo tego miał jednego prawdziwego przyjaciela, ~Którego imię nie zostało podane, bo i tak w opku się nie pojawi.~ ~*Prawda ;=;*~ ~No comment. ;=;~ który lubił go nie dlatego, że był bogaty, lecz dlatego, że był miły i pomocny dla innych. **Bowiem warto mieć chociaż jednego ziomka na tym padołku.**
________________________________________________________
Od aut~yzmat~orki
~*Znowu się w to bawisz? XD*~
~A czemu nie? :D~
Tak, wiem, że ten rozdział jest krótki, ale inne będą już dłuższe. ~*Nie kłam, moja dawna ja, najdłuższy ma cztery strony.*~ **I pomyśleć, że teraz piszesz czterdziestostronicowe rozdziały...** ~*Bowiem teraz planuję rozdziały przed ich napisaniem. Najczęściej plan się potem rozjeżdża, ale warto to robić.*~ Ten rozdział to dopiero początek. ~No nie pierdol.~ Dalsze opowiadanie, zapewniam Was ~*Wielka litera, spieprzaj i oddawaj przecinek.*~ jest ciekawe. :-) ~Chciałabyś. Mogłoby być ciekawe, ale jest nudne jak but.~
________________________________________________________
~*Koniec prologu.*~
**Mimo iż to nawet prolog nie był. Według Wikipedii...
Prolog (stgr. πρόλογος prologos) – wstępna, wyodrębniona część utworu dramatycznego lub narracyjnego, zawierająca relację o faktach poprzedzających zawiązanie akcji; prologiem nazywa się też autorski komentarz poprzedzający utwór.
A to za bardzo na takowe mi nie wygląda. Mamy tu jedynie skróconą historię istotnych bohaterów, ale nie może ona zostać nazwana prologiem.**
~*Kiedyś nie wiedziałam czym różni się prolog od normalnego rozdziału i zawsze dawałam rozdział określony mianem prologu.*~
~Ogólnie na Wattpadzie wiele osób nie ogarnia, jak powinien wyglądać prolog i epilog.~
~*Ja w sumie przez bardzo długi czas też tego nie wiedziałam. No, ale przy okazji pisania FanFiction „Nie jestem waszym wrogiem." się dowiedziałam.*~
**To zasługa Nadboga.**
~O, nauczyła się. xD~
**;"""D**
______________________________________________
Rozdział 1 - "To trzeba zmienić."
**To chujowe opko trzeba zmienić na coś lepszego.**
~*To wiadome. Pewnie nie napiszę w ciągu mego życia remake tego opka, ale to co najwyżej na LeckerSweet i jej rodzinę się w testamencie zapisze.*~
**ZAJEBISTY PLAN. X"""D**
~*Wiem :D*~
~Po chuj ci tu taka wielka spacja?~
Andro~n~me~n~da po piętnastu ~*JEZUSIE PRZENAJŚWIĘTSZY!!! LICZEBNIK NAPISANY SŁOWNIE!!! \O/*~ ~PREPARE FOR PERFECT WEEK! **.**~ **NIE DO WIARY!** latach obserwowania jak ludzie zachowują się w stosunku do Ziemi, doszła do wniosku, że doprowadzają oni sami do autodestrukcji Ziemi. ~Ja się już na ten temat wypowiadałem i nie zamierzam się powtarzać.~ Pewnego dnia obserwacji dziewczyna pomyślała sobie:
~*"There are 5000 other two subject teams in direct competition with you."*~
~Nadal kończymy kwestie dialogowe GLaDOS z multiplayer? XD~
~*Wypadałoby, tego w cholerę jest.*~
~Super xD~
~*;"D*~
**Na kiego grzyba ci taka ogromna spacja?**
"Po co ludziom Ziemia, skoro nawet nie potrafią o nią dbać, i sami doprowadzają do końca świata? ~Przestaniesz ty mnie w końcu wkurwiać? Tak, ludzie też nie są bez winy, ale to nie jest w stu procentach wina ludzkości, ty upośledzona idiotko.~ ~*To wina Trzaskowskiego.*~ ~A ta znowu. xD~ ~*;"""D*~ To trzeba zmienić. Tylko jak? Wiem! Zapoczątkuję na Ziemi nową erę. Erę ~*Zardonica*~ robotów **Jak by taka era wyglądała?** ~*Nie wiem, ale zainspirowałaś mnie do stworzenia pojebanego świata. Zacznę od tego, potem przejdę do świata do mej serii fantasy.*~ **Idę się zutylizować. xD** ~*:D*~ które dbałyby o naszą planetę... ~Co za szybko podjęta, poważna decyzja. Warszawski Ratusz Nie lubi tego!~"
Dalsze rozmyślania przerwały jej otwierające się drzwi. Do pokoju wszedł ~pedofil~ jej brat, ~*Ona ma dwadzieścia lat, żaden pedofil by się nią nie zainteresował. xD*~ ~Kij z tym. xD~ Dawid ***Dejwid** z dwoma ogromnymi pudłami w ~dupie~ rękach. ~*Czemu ty nie możesz być taki ogarnięty jak w „Kroniki Apokalipsy"?*~ ~Bo nie żyjemy w science-fiction.~ ~*Nie mam do ciebie siły. xD*~ ~;"""D~
**Po co tutaj ta spacja?**
~– But don't worry, you are in the lead. – spytał się Dejwid.~
~*No ja tu pytania nie widzę. xD*~
~Hehe :D~
- Cześć. Przyniosłem ci pudła z niezniszczalnym szkłem oraz z metalem o który mnie wczoraj prosiłaś. ~*I które wzięły się znikąd oraz z tego samego miejsca je wziąłem. Serio, nie zostanie wyjaśnione, skąd to szkło i metal się wzięły.*~ **Opkowy standard numer chuj wie który.** A tak w ogóle do czego jest tobie potrzebne to niezniszczalne szkło? ~*Jak to, nie wiesz? Do budowy pomnika Zardonica!*~ ~Dobrze, że nie umiesz rzeźbić, bo byś jego rzeźbę zrobiła.~ ~*Tak by było, czasem sobie wyobrażam, jak miałaby ta rzeźba wyglądać.*~ ~Nie, nie, NIE. X"D~ ~*:D*~ - Spytał się Dawid. ***Dejwid**
~*Nie komentujmy tych dziwnych spacji, bowiem one są tu nagminne.*~
**Tak, tak będzie najlepiej.**
**– Electrocution, shot, drowned, crushed, burned in goo. – odpowiedziała Andronmenda.**
- Dowiesz się w swoim czasie. - Odpowiedziała Andro~n~me~n~da.
~*– Oh. Sorry. I was just thinking of all the ways humans can die. – powiedział jej brat i wyszedł.*~
- Dobrze, jak chcesz. - Powiedział jej brat i wyszedł.
**A ten bezemocjonalny dialog został wam przedstawiony przez główną bohaterkę i jej brata.**
Andro~n~me~n~da spojrzała na pudła. Ze szkła od dawna chciała stworzyć swój nowy dom, do którego chciała się przeprowadzić. **Miło wiedzieć, po co jej było to szkło, ale nie mogła tego domu stworzyć po prostu ze zwykłych materiałów budowlanych?** ~*Z tego wniosek, że chciała być oryginalna i oryginalność weszła za mocno.*~ Miała przecież obecnie 18 lat. ~*I znów liczebnik napisany nie słownie. -_- A poza tym, okej, sorki, myślałam że miała już dwadzieścia lat.*~ **A poza tym, ona powinna teraz chodzić do drugiej liceum, uwzględniając starą reformę edukacji, gdyż to opko powstało w dwa tysiące dwunastym lub trzynastym roku.** ~Najwidoczniej uznała, że jebać edukację, ratowanie świata metodą na ekoterrorystę ważniejsze.~ ~*Takich ludzi powinno się topić po lewej stronie Wisły.*~ ~**Jak najbardziej za.**~ Za budowę domu postanowiła zabrać się jutro, gdyż dzisiaj już zbliżała się noc, a poza tym wszyscy już byli w domu, **Przecinek, wynocha mi stąd.** i mogliby zadawać jej masę pytań, ~Przecinek, przesuń się, twoje miejsce jest dwa słowa dalej.~ o to gdzie wychodzi. ~*Z logicznego punktu widzenia, widząc swoją córkę z pudłami jej rodzice powinni dopytywać, gdzie wychodzi.*~ ~Na szczęście Opkolandia nam pomoże.~ ~*Niestety ;=;*~ Następnego dnia, Andro~n~me~n~da wyszła z domu jeszcze wtedy, kiedy wszyscy spali. ~*A, no chyba, że tak zrobiła. Zwracam honor.*~ Pojechała na odludzie, **Czym? Samochodem? W sumie prawko mogłaby mieć, ale nie zostało wspomniane, aby tak było. Autobusem? Metrem? Tramwajem? Pociągiem? Serio, takie szczegóły mogłyby uatrakcyjnić historię!** ~*Niestety, prawa opek zabraniają tego.*~ **;=;** gdyż tam chciała zbudować swój dom. ~W sumie, inteligentnie.~ Postawiła pudło z napisem "Niezniszczalne Szkło" **A czemu te dwa słowa zostały napisane wielką literą, nie wiadomo.** i zaczęła budować dom. Zajęło jej to dwa dni. **Bowiem marysueizm zawsze pojawia się, kiedy jest potrzebny. Tak, wiem że zostało wspomniane, iż potrafiła wspaniale budować, ale nie przesadzajmy. W dwa dni to nawet zastępczego rurociągu na Wiśle nie zbudowano, a co dopiero jakiegoś domu.** ~*No, ale to najczystsza z najczystszych Mary Sue, chyba moja trzecia postać fikcyjna, którą wymyśliłam i druga, o której cokolwiek napisałam. Czego ty oczekujesz?*~ **Ja nie mogę, jakbyś nie mogła się postarać i zaplanować tych postaci. Nawet jeżeli wyszłyby chujowo, ale realistycznie, to przynajmniej łatwiej można byłoby to przetrwać.** ~*Nie ten level wtedy miałam.*~ **;=;** ~*Niestety ;=;*~ Kiedy skończyła ~Przecinek! Cip, cip!~ nadchodził wieczór. Postanowiła przespać się w swoim nowym domu, ~Bowiem spanie na podłodze jest bardzo wygodne.~ a dopiero następnego dnia zająć się planowaniem jak można by zapoczątkować erę ~*Zardonica*~ robotów na Ziemi. **Chwila...No ja z tobą nie wytrzymam, a ty znowu o tej erze Zardonica. xDDD** ~*Era Zardonica trwa od dwudziestego drugiego października tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego piątego roku do teraz i skończy się w dniu śmierci Nadboga. :D*~ **Czas spierdalać. xDDD** ~*;"""D*~
Następnego dnia Andro~n~me~n~da obudziła się kiedy zaczęło świtać. ~Ja wtedy już dawno po śniadaniu jestem.~ ~*Tak, wiemy, jesteś pojebany, nie musisz się tym chwalić. XD*~ ~Hehe :D~ Pomyślała:
~"You can't die in any of those ways."~
"Hmm. **Litery można przeciągać maksymalnie i minimalnie tylko trzy razy, bo inaczej to chujowo wygląda.** Trzeba by przenieść rzeczy z mojego starego domu do nowego. ~*W końcu wypadałoby, czyż nie?*~ Tylko jak załatwić to aby nikt z rodziny mnie nie zobaczył i nie zadawał zbędnych pytań? Wiem. Pójdę tam o 13:00. ~*Boże, znowu liczebnik napisany nie słownie? -_-*~ Wtedy na pewno rodzice będą w pracy, a brat na zakończeniu drugiego roku studiów. ~Widzisz? Twój brat jest normalny i nie olewa nauki, mimo iż w sumie jako iż jest starszy o rok od ciebie, to powinien obecnie iść na pierwszy rok studiów, ale nie ważne. Może łaskawie brałabyś z niego przykład?~"
Jak pomyślała tak zrobiła. Kiedy weszła do domu nikogo nie było. **Bowiem jak ktoś by był, to trzeba byłoby wymyślać dodatkowy wątek i Wszechświat by wybuchł.** Odetchnęła z ulgą, gdyż w połowie drogi przypomniała sobie, że jej brat ma przełożone zakończenie drugiego roku studiów na jutro. ~*Da się przekładać zakończenia roku na studiach?*~ ~Szczerze, nie mam pojęcia, ale skoro zakończenie roku szkolnego w tym roku zostało przełożone na wcześniejszy termin, to chyba się da.~ ~*A, no w sumie racja. Przynajmniej nie mamy hipernierealistyczności.*~
**"You just keep testing and testing. With perfect results and no consequences." – pomyślała**
"Heh. Pewnie poszedł do kolegi ~Albo do sklepu, do kina, na basen...Jest mnóstwo miejsc, do których mógłby pójść.~ i wróci dopiero o 19:00. ~*Pomijając fakt, że liczebnik znowu jest napisany nie słownie, to skąd wiesz, że akurat o dziewiętnastej? Może wróci później lub wcześniej, nie jesteś nim, więc tego nie wiesz.*~" - Pomyślała. **Kropka, won.**
Andromeda poszła do swojego pokoju i zaczęła pakować swoje rzeczy, nie zapominając oczywiście o pudle z metalem. ~*Bowiem o najważniejszych nie wypada zapomnieć, czyż nie? A poza tym, przerwa. Wiem, wybitnie dużo dzisiaj mamy przerw, ale coś jest dziś nie tak z moim skupieniem się.*~ ~Nie tylko ty masz ten problem, to pewnie przez wybitnie pojebaną pogodę.~ ~*Spiszę matmę z neta i zrobię angielski, może koncentracja wróci.*~ **Super plan. xD** ~*:D*~ Wzięła również automatycznie składane łóżko ~*Przecinek! Do nogi!*~ które zrobiła sobie kiedy miała 8 lat. ~*I znowu liczebnik napisany nie słownie...Meh.*~ ~A poza tym, fajnie że nie było wspomniane, że ona sobie takie stworzyła. Oczywiście, Opkolandia musiała ułatwić Mary Sue zadanie.~ ~*Niestety, to w tym opku jest nagminne.*~ ~Mam dość, a to dopiero pierwszy rozdział.~ ~*Zanalizujemy do kolejnego dialogu i koniec analizy na dziś, bo ja też mam już dość.*~ ~Dzięki Nadboże.~ Przed wyjściem postanowiła, że napisze krótki liścik do rodziców i brata o tym, że się wyprowadza, aby nie wpadli w panikę. **No cóż, przynajmniej kulturalna jest. A to się chwali.** Wzięła długopis, kartkę i zaczęła pisać. ~No co ty nie powiesz. Chociaż w sumie, mogła mieć lodówkę z dostępem do Internetu (serio, są takie, chyba Samsung je produkuje) i na niej to napisać, bowiem na ekranach takich lodówek da się coś takiego zrobić.~
"Kochana rodzino!
~*"What are you doing? YOU MONSTER! They're one of us."*~
**Jestem pewna, że to wiele wyjaśni rodzinie głównej bohaterki. xD**
~*A nie? XD*~
**NIE? X"""D**
~*;"""D*~
Chciałam Wam **To nie list, w zwykłych, nieformalnych wiadomościach pisze się te zwroty małą literą.** tylko powiedzieć, że się wyprowadzam. ~Bowiem jak walić prosto z mostu, to po całości.~ Nie szukajcie Mnie, ponieważ nawet nie wiecie gdzie się wyprowadzam. **Zawsze istnieje możliwość, aby cię jakoś zlokalizować.**
Andro~n~me~n~da"
~*A ta wspaniała i pełna emocji wiadomość została napisana przez główną bohaterkę tego shitu.*~
Kartkę położyła w widocznym miejscu ~Jak nakazują prawa logiki.~ i wyszła. Kiedy dojechała do swojego nowego domu **Niestety nie dowiemy się, czym tam dojechała, a szkoda.** i wypakowała rzeczy, zaczęła myśleć o tym, jak zapoczątkować erę ~*~Zawrzyj mordę. xD~ ;"""D*~ robotów - ekologów na Ziemi. ~Ale mam pomysł na analizę końcową.~ ~*No kurwa. To dopiero pierwszy rozdział! xD*~ **Ja w sumie też mam pomysł.** ~*GRZEGORZ! X"""D*~ ~;"""D A w ogóle:
„I'm kidding." – pomyślała~
~*Niestety, nasza główna partoła nie pomyślała tych słów.*~
~:-(~
"Wiem! Z metalu stworzę maszynę **Przecinek, to nie jest śmieszne!** dzięki której zamrożę Ziemię. Kiedy ludzie poumierają z zimna i głodu ~Nieczuła dziwka. Serio, wkurwia mnie ta ekoterrorystka, jakby po prostu nie mogła w normalny sposób edukować ludzi, aby zachowywali się normalnie w stosunku do natury, tylko od razu zamierza ich przerobić na nawóz.~ ~*Wyjaśni mi ktoś, czemu uważałam kiedyś to opko za fajne?*~ ~Bo byłaś niedojebana?~ ~*Jesteś taki szczery. xD*~ ~Hehe :D~ ocieplę ponownie Ziemię, ~Przecinek, no do chuja!~ i stworzę roboty. **Mam nadzieję, że ci Putin atomówkę na łeb ześle.** Na szczęście w tym domu nie grozi mi śmierć z zimna. ~*~**Szkoda**~*~" - Pomyślała Andro~n~me~n~da
Jednak za pomysł wzięła się dopiero następnego dnia, gdyż dochodziła już godzina 19:00. ~*Czyli po dobranocce, więc wypadałoby iść spać. A nie, sorki, Gandziomeda ma osiemnaście lat. xd*~ ~Ta. Reakcja. xDDDDDDDDDD~ ~*:D*~
Tymczasem rodzina Andro~n~me~n~dy wróciła do domu. Znaleźli list od niej. **Bowiem gdyby go nie znaleźli, oznaczałoby to ich prawdopodobną ślepotę.** Po przeczytaniu ~*Przecinek, kurwa!*~ rodzice Andro~n~me~n~dy ~Którzy najwidoczniej nie mają imion.~ ~*Ty, faktycznie.*~ powiedzieli ~*Dobra, tutaj robimy koniec na dzisiaj. Nie chce mnie się dalej analizować, a przecież nie będę się do tego zmuszała.*~ ~Dzięki Nadbogowi, mnie też to opko zaczyna nudzić.~ **Nie tylko ciebie, Grzegorz. Nie tylko ciebie.** ~*I nie tylko was.*~:
**– Destroying them is part of the test. They are no more important to you than you are to me.**
~*Najlepsze, co można byłoby powiedzieć, widząc że twoja córka ot tak wyniosła się z domu. XD*~
**Ja bym tak powiedziała. XD**
~*W twoim wypadku niespecjalnie mnie to dziwi. XD*~
**;"""D**
- Jak ona mogła się od nas wyprowadzić nie uzgadniając tego z nami! ~*Znak zapytania, do nogi!*~ ~A poza tym, zawrzyjcie mordy, bezimienni rodzice Andzi Gandzi. Ma osiemnaście lat, a z tego co pamiętam to opko miało dziać się w Polsce, więc Andronmenda jest już pełnoletnia, a co za tym idzie, może robić co jej się podoba i wy macie gówno do tego.~
~*– While it may appear that I am only tracking your accomplishments using science collaboration points, the truth is every aspect of your performance will be reflected in your final score. – powiedział Dejwid.*~
- Zostawmy ją! Ma przecież 18 lat! ~*Przynajmniej on zauważył fakt, że jego siostra, zgodnie z prawem, jest już pełnoletnia i może robić co chce.*~ ~Co oznacza, że użył mózgu, a to w opkach jest cudem. *.*~ ~*Będzie idealny tydzień! \O/*~ - Powiedział Dawid. ***Dejwid**
~– For instance, Blue, you just lost two opportunity advisement points. – powiedzieli bezimienni rodzice.~
- W sumie masz rację. **Szybko zgodzili się z ich synem, no ale w sumie on miał rację.** - Powiedzieli rodzice.
~Tak swoją drogą, to czemu oni nie mają imion oraz, z tego co można wywnioskować, wszystko mówią razem?~
~*Szczerze, nie mam pojęcia. W końcu też są postaciami występującymi w opku, więc powinni zostać potraktowani jak cała reszta.*~
**W ogóle oni tutaj oraz, z tego co pobieżnie widziałam po późniejszych rozdziałach, aż do pewnego momentu, czytaj ostatniego rozdziału, gdzie dzieje się z nimi to, co się dzieje, nie zaspoileruję teraz, nie robią praktycznie nic. Jedynie rozmawiają ze sobą oraz z Dawidem. A przecież mogliby na przykład jakoś dowiedzieć się o tym, co chciała zrobić ich córka-ekoterrorystka i mogliby spróbować temu zapobiec!**
~*Do jasnej cholery, Grzegorz, zaraziłeś Emily! xD*~
~**;""""D**~
Następnego dnia Andro~n~me~n~da zaczęła budowę maszyny. **Jakoś dziwnie wygląda to przejście od dialogu do tego krótkiego akapitu.** ~*Ten rozdział ogólnie dziwnie wygląda, ale przypomniałam sobie, że te ułomne spacje są spowodowane tym, że najpierw to opko pisałam na Bloggerze, a potem je kopiowałam.*~ ~Było kliknąć w Wordzie tę opcję z napisem „Normalny", to nie trzeba byłoby robić takich ułomnych spacji.~ ~*Dopiero niedawno odkryłam, że to tak działa. XD*~ ~-_-~ ~*;"""D*~ Zajęło jej to bardzo krótko, tylko godzinę. **Tak, ja wiem, że ona od dzieciństwa potrafiła wspaniale budować różne rzeczy, ale i tak czas, jaki minął, jest hipernierealistycznie krótki.** ~*Ale to Mary Sue, czego ty się spodziewasz?*~ **A, no tak. ;=;** Od razu po stworzeniu maszyny Andro~n~me~n~da włączyła ją. ~Bowiem po co zwlekać.~
Na Ziemi z każdą minutą zaczęło robić się coraz zimniej. Ludzie myśleli:
**"For instance, Orange, you just lost two opportunity advisement points."**
"Zima w CZERWCU? ~*O, miło wiedzieć, jaki w opku jest miesiąc.*~ Ta pogoda na prawdę **Widać, że Word nie zawodzi, bowiem nie chce mnie się wierzyć, że sama z siebie napisałaś to słowo bez błędu.** ~*Zapewne tak było, że Word to poprawił.*~ nie potrafi się zdecydować!"
~Ci ludzie to istni debile. Ja bym zaczął się niepokoić, gdyby w Polsce śnieg zaczął padać w czerwcu. W końcu w naszej strefie klimatycznej to jest niemożliwe, szczególnie jeżeli utrzymywałby się na ziemi i nie topniał. Ale ogólnie, śnieg w czerwcu powinien zacząć niepokoić, bowiem tego pod nasz klimat nie da się podciągnąć.~
~*I pomyśleć, że to opko mogłoby być ciekawe. No, ale jako iż to moje drugie opko w życiu oraz pierwsze ukończone, to nie dziwne, że wyszło chujowo.*~
~Napisz to od nowa.~
~*Nie zależy mi aż tak bardzo na tym opku, pewnie nie zdążę napisać remake w tym życiu. Wiesz, na kogo przepiszę pisanie tego, co nie? xD*~
~SUPER x"D~
~*;"""D*~
Rodzina Andro~n~me~n~dy również odczuła zbliżającą się powoli drugą epokę lodowcową. **Nie dziwne, bowiem jako iż też są ludźmi i żyją na tej planecie, to musieli odczuć zmianę klimatu i to tak gwałtowną.**
~*– Perhaps I should have specified. Teamwork is a concept in which two or more people work together, usually with a goal of not failing horribly. – powiedzieli bezimienni rodzice, którzy wszystko mówili razem.*~
- Co to za pogoda? Zima w CZERWCU? - Powiedzieli rodzice.
~*A mimo iż stwierdzili ten nienormalny fakt, zrobili to bez żadnych emocji.*~
~A w ogóle:
– Orange just taught blue a valuable lesson in trust. For that, orange receives 17 science collaboration points. – powiedział Dejwid.~
- To nie wina pogody. **No cóż, w pewnym sensie jest to wina pogody. Fakt, została ona zmanipulowana, ale jednak śnieg i mróz to zjawiska pogodowe, geniuszu.** To zapewne Andro~n~me~n~da chce zniszczyć ludzkość za pomocą epoki lodowcowej! - Powiedział Dawid. ***Dejwid**
~Przepraszam bardzo, co kurwa? Skąd on wziął takie wnioski? Znaczy my wiemy, że to prawda, ale Dawid nigdy nie podejrzewał swojej siostry o to, że mogłaby zrobić coś takiego. Można powiedzieć, że wziął tę tezę z dupy.~
~*W tym opku wiele tez bierze się z dupy i w sumie nie tylko tez.*~
~To opko wzięło się z dupy.~
~*To niestety prawda.*~
Rodzice spojrzeli się na niego. **Pewnie z niedowierzaniem w oczach, ale lepiej żeby to zdanie nie miało żadnych emocji, co nie? A w ogóle:
– Blue just taught orange a valuable lesson in trust. For that, blue receives 14 science collaboration points. – odpowiedzieli bezimienni rodzice.**
- Co ty wygadujesz? ~Miło, że nie uwierzyli mu od razu. To zawsze jakiś plus.~ ~*I cud, bowiem w opkach się to nie zdarza.*~ ~Faktycznie *.*~ Co Andro~n~me~n~da może mieć do nowej epoki lodowcowej?! **Po chuj tu ten wykrzyknik? W sumie mógłby pasować, ale po poprzednim pytaniu można wywnioskować, że oni tego nie wykrzyczeli.** - Odpowiedzieli rodzice.
~*Jak mnie wkurwia, że oni, mimo iż są postaciami pojawiającymi się w historii, to nie mają imion. Coś takiego jak w mym już zanalizowanym opku „Snajperka".*~
~Ej, a wyobraź sobie, co by było, gdyby twój obecny FanFiction „Nie jestem waszym wrogiem." lub „Nadbóg" wyglądały tak jak to gafno.~
~*Weź nawet tak nie strasz. ;_;*~
~A, faktycznie, zbyt drastyczna wizja. ;_;~
~*A w ogóle:
– Orange, blue isn't a human. The lesson on trust only needs to be taught once. Orange is penalized 1 science collaboration point. – powiedział Dejwid.*~
- A no wiele. Ona od dawna coś planowała. **No OK, ale skąd wziąłeś te wnioski? W prologu ani w dotychczas zanalizowanej części rozdziału nie było niczego, co wskazywałoby, że coś podejrzewałeś.** Patrzcie! Wczoraj znalazłem kopię jej planu co do maszyny zamrażającej Ziemię! ~Fajnie, ale jako iż ta kopia pojawiła się dopiero teraz, można powiedzieć, że wziąłeś ją znikąd. Poza tym, to też głupie, dlaczego Andzia Gandzia nie zabrała ze sobą też i tej kopii?~ ~*Bowiem mój dawny debilizm nie pozwolił mi na wymyślenie wiarygodniejszego sposobu, w jaki Dawid mógłby się o tym dowiedzieć.*~ ~;=;~ Trzeba coś z tym zrobić nim będzie za późno! **Na policję zadzwońcie, epoka lodowcowa nie zaczyna się od razu, macie jeszcze trochę czasu. Jak zaczniecie działać teraz, to powinno wam się udać ją powstrzymać.** - Powiedział Dawid. ***Dejwid**
Rodzice zaczęli rozumieć, że ich córka chce ~*O, hej Zmiano Czasu.*~ zniszczyć ludzkość za pomocą maszyny zamrażającej Ziemię. ~A oni ot tak mu uwierzyli? Przecież ta maszyna mogła być fejkiem. Znaczy ten plan mógł zostać stworzony przez Andronmendę, ale to mógłby być fejk, bowiem na przykład była w zmowie z jakimś innym ekoterrorystą i chciała do niego zwiać.~ ~*Gdyby wzięli to pod uwagę i na przykład poszli z tym planem na policję, trzeba byłoby wymyślać dodatkowy wątek, a to było nie do pomyślenia jak na dawną mnie.*~ ~Ale się rozpisze o fabule.~ **Ja o bohaterach.** ~*A JA? ;=;*~ ~**;"""D**~ Po chwili ciszy Dawid ***Dejwid** powiedział:
~– Blue, orange isn't a human. The lesson on trust only needs to be taught once. Blue is penalized 1 science collaboration point.~
- Mam pomysł. Znajdę jej nowy dom, **Przecinek, do kąta. Byłeś niegrzeczny.** i unieszkodliwię ją. ~No zajebisty plan, ale lepiej byłoby po prostu zadzwonić na policję. A nie, zapomniałem, w Opkolandii policja albo nie istnieje, albo jest niekompetentna. Zupełnie jak w Creepypastolandii.~ Znalezienie domu nie będzie trudne. Zapewne przeniosła się na odludzie. ~*Super, ale nawet w Polsce jest wiele zadupi oraz ze dwa opuszczone miasta, więc jest z czego przebierać. Zanim znajdziesz odpowiednie, możesz umrzeć z zimna, bowiem epoka lodowcowa zdąży się zacząć.*~ ~Swoją drogą, jestem ciekaw, na jakie dokładniej odludzie przeniosła się Andronmenda.~ ~*Niestety, tego się nie dowiemy. :-(*~ ~Czemu mnie to nie dziwi. ;=;~
Rodzice byli co do tego zgodni. **Bowiem zadzwonienie na policję jest zbyt sztampowe i woleli być oryginalni.** Dawid ***Dejwid** pożyczył samochód rodziców ~Miło, że chociaż w tym wypadku wiemy, czym pojechał.~ ~*CUD! \O/*~ i pojechał tam, gdzie mógł znaleźć dom Andro~n~me~n~dy. **Cholera, podaj nazwę tego pustkowia albo chociaż opisz, koło jakiego miasta się znajdowało!** ~*Na takie szczegóły miałam za niski level.*~ **Było cheatować.** ~*Nosz... xDDD*~ **:D** Kiedy dojeżdżał zobaczył dom Andro~n~me~n~dy. Był to szklany pałac. ~*Miło, że dowiedzieliśmy się, w czym dokładniej mieszkała Andromeda.*~ ~PREPARE FOR PERFECT WEEK! *.*~
**"Orange, now you're just being cruel. Orange receives 25 science collaboration points." – pomyślał Dejwid.**
"Andro~n~me~n~da to ma pomysły!" - Pomyślał Dawid. ***Dejwid**
~A poza tym, pomijając te bezemocjonalne myśli, to OCZYWIŚCIE Dejwidowi musiało udać się odnaleźć nowy dom swej siostry od razu i bez zbędnych problemów. A poza tym, dopiero teraz sobie przypomniałem: fajnie, że prawo jazdy Dawida pojawiło się dopiero wtedy, gdy było potrzebne.~
~*O, wiem. W analizie końcowej wypowiem się o hipernierealistycznościach, rzeczach biorących się z dupy i reakcjach głównych postaci i w sumie niegłównych też.*~
~No i wszyscy są szczęśliwi.~
~*Poza faktem, że dziś uruchamiają awaryjny rurociąg na Wiśle i już korzystanie z kibla nie będzie takie przyjemne. :-(*~
~Wypierdalaj, pojebie. XD~
~*;"""D*~
Kiedy dojechał pod pałac postanowił dostać się przez wentylację, ~Bowiem, jak widać, w każdym uniwersum sposób na Gordona Freemana jest najlepszy.~ gdyż wszystkie inne wejścia były szczelnie pozamykane. ~*W sumie, nie dziwne.*~
Tymczasem Andro~n~me~n~da chciała podejść do monitorów wielkich komputerów monitorujących sytuację na Ziemi **Tak, tych samych, które jak wiele rzeczy w tym opku pojawiły się z dupy.** aby zobaczyć jak idzie zamrażanie. Jednak ~Przecinek, kurwa, przestań uciekać! <Goni>~ kiedy chciała to zrobić ~Kurwa, ten przecinek to zajebisty sprinter, spierdala z wszystkich miejsc, gdzie powinien być.~ usłyszała dziwny dźwięk... ~TUTUUUUUUUUUUUUUUU!~ ~*GRZEGORZ!!! X""""""DDDDDDDDDD*~ ~;"""""D~
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
~*Po chuj mi tu było aż tyle tych myślników, tego najwięksi mędrcy Wszechświata nie wiedzą.*~
Od aut~ystyczn~orki
~*Autystycznorki. TAK. X"""D*~
~No co? Ubarwiam nawet teksty od aŁtorki. :D~
~*W ten ułomny sposób. XD*~
~:D~
Ehh, **Ile mamy powtarzać, że litery można przeciągać jedynie trzy razy?** ~*Bardzo późno to zrozumiałam.*~ **W sumie, lepiej późno niż wcale.** wiem, że ten rozdział jest znacznie dłuższy. ~*Ale nadal krótki jak cholera. Gdyby nie te autystyczne spacje miałby może o jakąś stronę mniej, z tego co tak sobie teraz myślę.*~ Wcześniej chciałam dać część w pierwszym rozdziale a drugą część w drugim, ~*
Tego jeszcze nie grali. xDDD Chcieć podzielić czterostronicowy rozdział. XD*~
**To chyba wyższy poziom zjebania. XDDD**
~JA NIE MOGĘ. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
jednak uwierzcie, że wtedy rozdziały byłyby takie krótkie, że nawet rozdziałami ich nazwać by się nie dało. ~*No cóż, w jednym moim opku o Miejscach Przeznaczenia jeden rozdział miał pół strony, a jakoś dało się go nazwać rozdziałem. W każdym razie, rozdział może mieć nawet pół strony, byle był ciekawy. W tym rozdziale jednak, ciekawsze były nasze liczne off-topy.*~ Dlatego wyszedł taki a nie inny. Wiem, że może być on trochę niezbyt ciekawy, ~Miło, że chociaż zdawałaś sobie z tego sprawę. A skoro to wiedziałaś, to nie mogłaś napisać tego opka lepiej?~ ~*Nie ten level...*~ ~;=;~ ale następne postaram się napisać lepiej. ~*Szkoda, że mi to nie wyszło.*~ Chociaż długość dodaje jeszcze ten Mój **To nie list!** tekst. :-) ~To po chuj te teksty pisałaś?~ ~*Widziałam je na wielu blogach, ale chyba nie potrafiłam załapać, że takie teksty służyły tylko do poinformowania o czymś istotnym.*~ ~Ja nie mogę...Takie teksty tylko psują i tak nieistniejącą atmosferę.~ ~*Teraz wiem. Kiedyś nie wiedziałam.*~ ~Nie mam słów na twego dawnego pierdolca.~
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
~*Znowu nadmiar myślników? Nadboże, why? ;=;*~
______________________________________________
Rozdział 2 – „Co Ty robisz?"
~*Kurwa, to nie list! Po jasną cholerę te zwroty typu „ty, tobie, ci, wam" i tak dalej są wielką literą?*~
~Kiedyś myślałaś, że tak należy robić, bowiem jakiś niekompetent wytknął ci to w komentarzach twej najpierwsiejszej ocenialni blogów. Tak, tej którą jakieś dwie lasie zanalizowały w swojej analizatorni i potem chciałaś je zajebać.~
**KURWA MAĆ! Grzegorz, czy ty wiesz o niej WSZYSTKO?!**
~*~Hehe :D~*~
**;________________________________________________;**
Dźwięk ten dochodził z wentylacji, jakby ktoś chciał przez nią wejść do środka. ~*Gordonowi się nudziło, więc postanowił, że zajebie cię swoją Czystą Zajebistością.*~ ~To byłoby ciekawsze od tego, co stanie się w tym rozdziale.~ ~*To wiadome, wszystko byłoby ciekawsze od tego opka.*~ Andro~n~me~n~da pomyślała, że to tylko jej się wydaje, ~*Przecinek, przestań bawić się w chowanego i chować się w niepasujących miejscach!*~ i poszła w stronę monitorów. **Idiotka. Powinna się zainteresować tym, co tam w wentylacji się dzieje.** ~*Ale wtedy trzeba byłoby dodać dodatkowy wątek, a w opkach nie o to chodzi.*~ **Aż farba z żałości się złuszczyła. ;-;** Kiedy zobaczyła co się dzieje na świecie **Przecinek, no! To przestaje być śmieszne!** powiedziała do siebie:
~*– Blue, now you're just being cruel. Blue receives 25 science collaboration points.*~
- Jeszcze tylko 25 ~I znowu liczebnik napisany nie słownie. Standard.~ minut i...
~– If you are wondering what that smell is, that is the smell of human fear. – usłyszała za plecami znajomy głos.~
- Będzie po Tobie. ~*Te wielkie litery przy tych słowach wyglądają tak bekowo, że aż ten dialog mnie śmieszy. xDDD*~ ~Z tego, co patrzę niżej, ten dialog i tak jest żałosny. xDDD~ ~*Niestety, moje stare dialogi w opkach były żałosne.*~ ~Jak twoje dawne życie.~ ~*Szczerość tysiąclecia. XD*~ ~:D~ – Usłyszała za plecami znajomy głos.
**– I miss this that smell. – powiedziała Andronmenda odwracając się.**
- Dawid ***Dejwid**? Co Ty **Serio, to bekowo wygląda. XD** tu robisz?! – Powiedziała Andro~n~me~n~da odwracając się.
~*– Have you worked out the one good trait humans have, yet? – powiedział Dejwid.*~
- A jak myślisz? Kiedy nastała światowa zima od razu wiedziałem, że to Twoja sprawka. ~*Jak zapewne pamiętacie, ten wątek pojawił się tylko po to, aby ułatwić naszemu Dejwidowi zadanie.*~ ~Bowiem zadzwonienie na policję było zbyt proste i logiczne, trzeba było zachowywać się jak w typowym filmie akcji.~ Znalazłem w Twoim pokoju kopię planu maszyny do zamrażania świata. **Tę samą kopię, która pojawiła się z dupy i której Andronmenda nie zabrała, bowiem była idiotką.** Dlaczego to robisz? ~*W sumie, zawsze warto byłoby poznać motywy swej siostry.*~ – Powiedział Dawid. ***Dejwid**
~– Let me give you a clue, it is the one thing you can't do. – powiedziała Andronmenda.~
- Od piętnastu ~*OMG! ZNOWU LICZEBNIK NAPISANY SŁOWNIE! \O/*~ ~TEN TYDZIEŃ BĘDZIE PERFEKCYJNY! ***.***~ **CUD!** lat obserwowałam jak ludzie traktują Ziemię. Pewnego dnia doszłam do wniosku, że po co ludziom Ziemia jak nawet nie umieją o nią dbać? ~Zawrzyj mordę, jebana ekoterrorystko. Skoro jesteś taką ekolożką, to powinnaś wiedzieć, że ludzie nie są w stu procentach winni.~ ~*Ale ekoterroryści są jak wyborcy PiS-u: mogą wiedzieć o wadach i zaletach, ale nie zmieni to ich poglądów.*~ ~Takich ludzi powinno się utylizować.~ ~*Ekoterrorystów należałoby teraz wysłać nad Wybrzeże Gdańskie, gdyż ścieki z Wisły już tam są. A wyborców PiS-u na tydzień odciąć od widoku oblicza władcy ich sekty.*~ **Sadystka xD** ~*;"""D*~ Postanowiłam zbudować maszynę do zamrażania świata, aby stworzyć nową epokę lodowcową. **Bo jestem idiotką. Aż wstyd się przyznać, ale dopiero teraz zauważyłam, że przecież ona zamorduje też rośliny oraz zwierzęta lądowe i powietrzne. Tak, po epoce lodowcowej przyroda się odbuduje, ale będzie potrzebowała na to mnóstwo czasu.** ~*Ogólnie to opko idealnie obrazuje myślenie ekoterrorystów.*~ **Właśnie zauważyłam. ;=;** Kiedy ludzie wyginą zacznę ocieplać Ziemię i stworzę nową erę. Erę ~*~NIE xD~ ;"""D*~ robotów, które dbałyby o naszą planetę. ~*Najpierw musiałabyś odbudować zamrożoną przyrodę, idiotko.*~ I Ty~siąclecie~ Mi~lanówkowi~ w tym nie ~*Znowu się w to bawisz? xD*~ ~Ubarwiam opko. :D~ przeszkodzisz! – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
**– To get to the Vault, you are going to need to use all the tricks you have learned. To help, I have made these tests extremely difficult. – powiedział Dejwid.**
- Taa, na pewno! Prędzej to ja zniszczę Ciebie! – Powiedział Dawid. ***Dejwid**
~*
A w ogóle:
– I would say extremely deadly but we all know, for you and your amazing ability to be reassembled nothing is deadly. – powiedziała Andronmenda.*~
- Ach tak? – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
I wtedy okazało się, że Andro~n~me~n~da posiada nadprzyrodzone zdolności. ~*A, sorki, jednak pojawiły się raz, ale tylko w tym momencie, aby nie było, że wstawiłam to do opisu postaci ot tak.*~ **Co nie zmienia faktu, że te nadprzyrodzone zdolności wzięły się znikąd.** ~*Jak całe mnóstwo rzeczy w tym opku.*~ Z jej rąk wydobywał się ogień. ~Znowu pirokineza? Kuźwa, czemu ty postaciom dawałaś ciągle tę moc?~ ~*Bądźmy szczerzy, nie mam pojęcia.*~ **A poza tym, do tej postaci ogień kompletnie nie pasuje. xD** ~*Dopiero teraz to zauważyłam. XD*~ Podeszła do Dawida ***Dejwida** i zaczęli ze sobą walczyć. ~*Bowiem nie warto tracić czasu. A poza tym, jej brat w ogóle nie skomentował faktu, że u Andronmendy nagle ujawniła się pirokineza?*~ ~No cóż, może w ich rodzinie to normalne. To opko jest tak jebnięte, że nie zdziwiłoby mnie to.~ Z początku mogłoby się wydawać, że wygra Andro~n~me~n~da. **Swoją drogą, chciałabym ujrzeć ich walkę. Jako iż nie było nigdzie wspomniane, aby umieli walczyć, mogłoby to wyglądać komicznie.** ~*Jako iż są wyidealizowani do sześcianu, nie zdziwiłabym się, gdyby potrafili perfekcyjnie walczyć.*~ **A, fakt, zapomniałam że jesteśmy w Opkolandii. ;=;** Lecz ~*Przecinek, kurwa!*~ po godzinnej walce ~*No do cholery, przecinek no!*~ wygrał Dawid. ***Dejwid** ~*A poza tym, oczywiście że on, bowiem inaczej reszta rozdziałów nie mogłaby powstać.*~ Pchnął Andro~n~me~n~dę w stronę wajchy, która pod wpływem uderzenia przesunęła się w górę. ~;"""-(~
Świat zaczął się ocieplać. ~;"""""""""""""""-(~ ~*Tak, napiszę ci kiedyś one-shota, w którym Andronmenda wygrywa.*~ ~:************************~ **Masz zajebiste reakcje, Grzegorz. XDDD** ~;"""D~ Ludzie byli naprawdę bardzo zdziwieni tymi zmianami pogodowymi. ~*Nie dziwne, każdy byłby zdziwiony do potęgi czwartej.*~ Mówili do siebie:
~– Lucky for you two, while I cannot control the world outside of the testing courses, the reassembly machine can continue with his work.~
- Jak to możliwe? Przecież jeszcze nie dawno ~*Znowu źle napisane słowo? ._.*~ było tak zimno i śnieżnie, a teraz jest tak słonecznie i ciepło. ~Kane się wkurwił, że mu Tyberium zamarzało i zesłał na maszynę Andronmendy bombę atomową, przywracając pogodę do normalności.~ ~*Swoją drogą, czy Tyberium może zamarznąć?*~ ~No ja nie mogę, a teraz ta będzie miała rozkminę na resztę dnia. XD~ ~*Hehe :D*~ Ta pogoda naprawdę jest przerażająca. **Ma okres, jak widać.** ~*JAK. xDDD*~ **Magia Opkolandii. :D**
Tymczasem w pałacu ~Przecinek, przestań mnie wkurwiać i wracaj tu.~ Dawid ***Dejwid** powiedział do Andro~n~me~n~dy:
**– You will need him for the final track.**
- Świat jest już uratowany. ~*Ratowanie świata długo ci nie zajęło. Ledwo jeden rozdział.*~ Teraz kolej na Ciebie! ~Na Nadboga, te wielkie litery przy tych zwrotach serio są tak bekowe. xDDD~ ~*Właśnie wiem, w tym opku wyjątkowo mnie śmieszą. XD*~
**Po chuj ci tu taka wielka spacja?**
~*Nie mam pojęcia, ogólnie ten rozdział w niektórych miejscach też będzie dziwnie sformatowany.*~
Damian ~O, Dejwid zmienił imię.~ wziął pilot leżący obok klawiatury komputerów, **Ten sam pilot, który wiadomo z jakiej części ciała się wyłonił.** wziął go i zaczął iść w stronę Andro~n~me~n~dy, która cofając się mówiła:
~*– While I cannot control the world outside of the testing courses, the reassembly machine can continue with his work.*~
- Co Ty~*bet*~ robisz? ~O, widzę że też przyłączyłaś się do zabawy.~ ~*Why not! :D*~ Czy w ogóle wiesz do czego służy ten pilot? **Zapewne wie, bowiem jest Gary Stu.**
~– I am not sure you will need him but he will be there. – powiedział Dejwid.~
- Wiem. **Mówiłam?** Inaczej bym go nie brał. – Powiedział Dawid. ***Dejwid**
Andro~n~me~n~da dalej cofając się ~*Po prostu ignorujmy już interpunkcję, bowiem tu przecinki są stawiane losowo.*~ ~Tak, tak będzie najlepiej.~ potknęła się o podwinięty dywan, **Który podwinął się tylko po to, aby ta pierdoła mogła się potknąć.** lecz nadal się cofała, mimo tego, iż musiała się czołgać. **Kurwa mać, idiotko! Masz pirokinezę, skorzystaj z niej do obrony!** ~*Jej pirokineza już nigdy więcej się nie pojawi.*~ **Ja pierdolę. ;=;** Po chwili poczuła ścianę. ~:D~
**– Congratulations on completing the Aperture Science standard cooperative testing courses. – powiedziała**
~*Najlepsze, co ktokolwiek w jej sytuacji mógłby powiedzieć. XD*~
**Wiem :D**
- No to już po Mnie**maniu**. ~O, widzę że i ty się przyłączyłaś.~ **A czemu nie. :D** – Powiedziała
~A poza tym, jeżeli użyłabyś pirokinezy, mogłabyś z nim wygrać. No, ale tak logiczne rozwiązania nigdy nie przychodzą do głów bohaterom opek.~
Dawid ***Dejwid** nacisnął przycisk na pilocie i wystrzelił w kierunku Andro~n~me~n~dy. Wokół dziewczyny pojawiło się lodowe „pudło". ~*Po pierwsze: Lepiej brzmiałoby, że dziewczyna została zamknięta w wielkiej kostce lodu. Po drugie: To skoro ten pilot, który wziął się z dupy, umiał zamrażać cokolwiek, to czy Andromeda nie mogła za jego pomocą zamrozić Dawida?*~ ~Gdyby rozważyć tę opcję, trzeba byłoby wymyślać dodatkowy wątek, a to w opkach jest nie do pomyślenia.~ ~*Nie mam słów na swoje dawne niedojebanie. ;=;*~ Dawid ***Dejwid** wziął je, zaniósł do magazynu i zamurował w chłodzonej ścianie. ~Tej samej, która również pojawiła się z dupy. A poza tym, nie lepiej byłoby jakoś obezwładnić Andromedę i zadzwonić na policję?~ **To byłoby logiczne i normalne, a Dejwid jak widać chciał być oryginalny.** Kiedy odchodził obrócił się w kierunku ściany i powiedział:
~*– To celebrate, I have a surprise for you!*~
~Kolejna zajebista kwestia, którą ktokolwiek mógłby wypowiedzieć w tym momencie. xD~
~*Hehe :D*~
- Żegnaj!
I odszedł~, widząc że otrzymał osiągnięcie „Bratobójca".~. ~*Jebłabym, gdyby w opku było tak napisane. xDDD*~ ~Domyślam się, bo ja też. XD~
~*Tak, tu ewidentnie nie ma spacji między akapitami.*~
~;=;~
~*Wiem ;=;*~
Andro~n~me~n~da siedziała w tym „pudle" **Bowiem napisanie, że znajdowała się w ogromnej bryle lodu nadal nie wchodziło w grę.** i powoli marzła. ~*Zgodnie z prawami logiki, powinna umrzeć w momencie, w którym została zamrożona. No, ale jak zapewne wiecie, Opkolandia jej pomoże.*~ Jednej nocy zamknęła oczy, lecz z zimna, głodu i pragnienia następnego dnia nie miała siły ich otworzyć, lecz mimo wszystko nadal żyła. ~Chociaż w sumie, jako iż i tak miała nadprzyrodzone zdolności, można byłoby jako drugą dać jej cyrokinezę, co uzasadniłoby jej przeżycie.~ ~*Właśnie sobie przypomniałam, że w tym opku pojawi się jeszcze jedna jej nadprzyrodzona zdolność, ale nie powiem jaka, bowiem nie chcę spoilerować.*~ ~Aż jestem ciekaw.~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od auto~mizajebali~rki
~*Pozostawmy to bez komentarza. xDDD*~
~:D A poza tym, chujowy format tego nagłówka.~
**Chujowy jak dawne życie Ramoninth.**
~*Boże, ta szczerość. XD*~
**Taka już jestem. :D**
Nie wiem jak Wam~*pirom*~, ale Mi~necraftowi~ ten rozdział się podoba. ~*Jeżeli przerobić go od A do Z, to faktycznie, mógłby wyjść fajny. Jednak w obecnej sytuacji jest chujowy i hipernierealistyczny.*~ Może jest znacznie krótszy od poprzedniego, **I dzięki Nadbogowi, bo to opko jest nudne.** ponieważ zawiera czterysta parę wyrazów, ~*Jak na moje dzisiejsze standardy, to ten rozdział jest krótki w chuj.*~ ale Moim skromnym zdaniem naprawdę Mi**zantropowi** się podoba. ~*Ogólnie kiedyś byłam dumna z tego opka, ale dzisiaj zauważam jego wady. No, bo porównajcie sobie styl tego opka ze stylem na przykład mego FanFiction „Nie jestem waszym wrogiem". Widać ogromną przepaść pomiędzy obecną a dawną mną.*~ ~Przynajmniej twoje opka od początku były poziom wyżej niż wiadomo jakiego użytkownika Wattpada, którego nicku z wiadomych powodów lepiej nie podawać.~ ~*Wiem, uświadomiłam to sobie czytając opka tej osoby. xD*~ ~No właśnie. xD~ A Wa**r**m**ii**? :-) ~Po chuj waliłaś na końcu tymi emotkami?~ ~*Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc.*~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
______________________________________________
Rozdział 3 – „Ale myślałem, że..."
~*Jak ja nie lubię nazywania rozdziałów w ten sposób, że pojawia się w tytule kwestia, którą jakiś bohater wypowie.*~
**Zawsze mogłaś po prostu napisać numer rozdziału, bez tytułu.**
~*Kiedyś tego nie wiedziałam. Dzisiaj na szczęście już to wiem.*~
Kiedy Dawid ***Dejwid** wyszedł z pałacu skierował się prosto do swojego samochodu ~To nie był jego samochód, tylko jego rodziców, narratorze.~ ~*Jej! Niespójność! -_-*~ i zadowolony odjechał do domu. **No zajebiście. Zabił swoją siostrę i podjarany wraca do domu. XD** ~*Może w ich rodzinie tak się robi, nie wiem. XD*~ Kiedy wrócił zastał rodziców, ~Tych samych, którzy w dalszym ciągu nie mieli imion.~ którzy spytali się ~*I którzy chyba są połączeni strunami głosowymi, bowiem zawsze, z tego co można wywnioskować, mówią wszystko razem.*~ go:
~– An extra special bonus course that ends with us finding and freeing humans!~
~*Gdzie ty tu masz pytanie? XD*~
~Hehe :D~
- I jak? Unieszkodliwiłeś Andro~n~me~n~dę?
~*Czepnęłabym się, ale w sumie obecnie to pytanie pasuje, więc daruję.*~
**A w ogóle:
– Thanks to you, I know where to find them, I removed their security and powered up their — uh — rescue door. – powiedział Dejwid.**
- Tak. Użyłem jej pilota do wytwarzania wokół ludzi lodowego pudła **Jak widać stwierdzenie, że była to ogromna bryła lodu nadal nie wchodziło w grę.** i wystrzeliłem w kierunku jej, ~Bowiem Opkolandia jest łaskawa i podstawiła ten pilot, aby Dejwid mógł go użyć.~ a potem zamurowałem w chłodzonej ścianie jej magazynu. ~*Jakbyś nie mógł po prostu nie mówić rodzicom, że zabiłeś swoją siostrę, mimo iż miałeś ją unieszkodliwić. Znaczy tak, my wiemy, że ta pinda ciągle żyje, no ale rodzice słusznie mogą pomyśleć, że Dejwid ją zabił.*~ – Powiedział Damian. ~Do jasnej cholery, Dawid znowu zmienił imię? Nie czepiałbym się, gdyby Damian to było jego drugie imię, ale jako iż wcześniej nie zostało ono podane, można powiedzieć, że Dawid nałogowo zmienia imiona.~
Rodzice spojrzeli przeszywającym wzrokiem na Dawida ***Dejwida** i powiedzieli:
~*– Now, we just need you to release the humans from their imprisonment.*~
- Ale Ty~*siąclecie*~ miałeś ją UNIESZKODLIWIĆ, nie ZABIĆ!
~Miło, że nie przyjęli od razu tego, że ich syn zabił swoją siostrę.~
~*Ci rodzice Dawida i Andromedy mają trochę mózgu. Przygotowani na idealny tydzień? ***.****~
~Ten tydzień faktycznie będzie cudowny. *.* A w ogóle:
– They'll probably throw you a party. – powiedział Dejwid.~
- Ale myślałem, że mówiąc „unieszkodliwić" chodziło Wam~bierzycom~ właśnie o to, co zrobiłem... ~On ewidentnie jest jakimś upośledzonym idiotą.~ - Powiedział Dawid. ***Dejwid**
**– This final course is training to reach the human vault. So this actually has a purpose. Those other courses were fun, but let's be honest, I need human test subjects for it to be science. – powiedzieli jego rodzice, którzy wszystko mówią razem oraz nadal nie mają imion.**
- Nie! Nie chcieliśmy abyś jej zabijał! – Powiedzieli jego rodzice.
~*Kompletnie bezemocjonalny ten dialog. Powinno być w nim sporo emocji, szczególnie gdy rodzice Dawida i Andromedy dowiedzieli się o tym, co ich syn zrobił wobec swej siostry.*~
I tak rozmowa zakończyła się. **Ot tak, jakby nic się nie stało.** ~*Takie tam, z życia każdej przeciętnej rodziny: Brat zabił siostrę zamrażając ją, standard.*~ Dawid ***Dejwid** mimo wszystko nie przejął się tym zbytnio, ~Co do jasnej cholery? Przecież w opisie bohaterów nie było napisane, aby był jakimś psychopatą czy kimś w tym stylu, a on tymczasem ot tak zamroził swoją siostrę i po prostu to po nim spłynęło.~ ~*Jak przekonasz się po następnym akapicie, w tym opku wszystko zapierdala jakąś dziwaczną drogą.*~ ~Niestety wiem o tym. ;=;~ i wrócił wraz z rodzicami do codziennych czynności. **Jakby KOMPLETNIE NIC A NIC nie wydarzyło się przed chwilą.**
Tymczasem Grzegorz Morg~enstern~an ~*Aż jestem ciekawa, co oznacza po polsku Morgenstern... <Sprawdza> Google Tłumacz nie tłumaczy, ale wnioskując po słowie „Morgen" to jest to coś porannego. Czekajcie, sprawdzę w Google...Pomijając fakt, że to może być stosowane jako nazwisko, jest grupa muzyczna o takiej nazwie oraz planetoida, to Morgenstern, według Wikipedii to:
Morgensztern, kropacz (pot. „gwiazda poranna", „gwiazda zaranna", z niem. Morgenstern) – typ broni obuchowej (dokładniej obuchowo-kłującej), rodzaj wekiery, okutej maczugi o głowicy nabitej żelaznymi kolcami w kształcie gwiazdy (stąd nazwa). Stylisko miało różną długość, różna też była jakość wykonania – od najprostszych drewnianych, z gwoździami nabitymi przez zwykłego kowala, po świetnie wykonane egzemplarze pochodzące z warsztatów zawodowych wytwórców broni.
No. Już wiemy, co to jest.*~
~Bowiem zawsze warto nauczyć się czegoś nowego.~
szukał sobie domu, do którego mógłby się wyprowadzić, gdyż od dawna miał 18 lat, i długo już nad tym myślał. ~Pomijając fakt, że liczebnik znowu napisany jest niesłownie: Idioto, zgodnie ze starą podstawą programową powinieneś dawno być w drugiej liceum. A co za tym idzie, powinieneś się jeszcze uczyć i jedyne czym się martwić, to maturą.~ ~*A poza tym, czy czasem w opisie bohaterów nie było napisane, że był o dwa lata starszy od Andromedy? Ja nie mogę, jak ta czasoprzestrzeń dziwnie działa, a to jeszcze nie koniec dziwności.*~ ~I tak najlepiej będzie niedługo.~ Pewnego dnia, jeden z jego sług **To co, jego rodzice już kopnęli w kalendarz, że teraz to tylko jego służba?** ~*To opko jest peeełne dziur.*~ **To niestety widać na każdym kroku.** powiedział:
~*– Congratulations on completing the test. You two really are the best cooperative testing team I could ever ask for.*~
- Wiem, gdzie mógłbyś się przeprowadzić! Niedawno słyszałem o domu, a właściwie pałacu ~Pałac to również typ domu. Znaczy wiadomo, że nie każdego na pałac stać, no ale nie zmienia to faktu, że może on być typem domu.~ który znajduje się na odludziu. ~*Ależ oczywiście, bowiem jakby nie wprowadził się do dawnego pałacu Andromedy, to dalszy wątek nie mógłby się ciągnąć.*~ ~Mógłby, ale to wymagałoby czasu i pomysłów, a w opkach nie o to chodzi.~ ~*A, faktycznie. ;=;*~ ~A w ogóle:
– This lock requires humans. – powiedział Grzegorz.~
- Pomysł niezły, ale czy przypadkiem ten pałac nie jest już rozwalony? ~*Czemu miałby być? Przecież został wybudowany kilka dni temu, nie ma szans, aby się rozwalił.*~ Jeśli został zbudowany dawno, **Jak dawno, parę dni ledwo minęło.** i naprawdę nikt tam nie mieszka, to powinien dawno być zrujnowany. ~W kilka dni nic nie zdąży się doszczętnie zrujnować. No, ale w sumie Grzegorz może tylko gdybać, gdyż pierwszy raz słyszy o tym pałacu, faktycznie.~ – Powiedział Grzegorz.
**– The locking mechanism can tell you aren't humans. – powiedział bezimienny sługa.**
- Był zbudowany dawno, to prawda. **No cóż, może dla tego bezimiennego sługi kilka dni to odległa przeszłość, ja tam nie wnikam.** Nikt nie mieszka tam od 20 lat, ~
Co tu się odjebało? Przecież nigdzie nie było wspomniane, aby minęło tyle czasu, a po tych akapitach można wywnioskować, że działy się tego samego dnia!~
~*Niestety, to opko jest pełne dziur i to widać na każdym kroku.*~
~A to dopiero trzeci rozdział z ośmiu. ;=;~
~*A dalej jest tyyylko gorzej. ;=;*~
ale mimo wszystko pałac jest w nienaruszonym stanie. **Ależ naturalnie, bowiem w innym razie trzeba byłoby wymyślać dodatkowy wątek odbudowania tego pałacu oraz wymyślić nieco dłuższy dialog, a Opkolandia na to nie zezwala.** – Powiedział sługa. ~Który najwyraźniej również nie miał imienia.~
Grzegorz zdecydował, że przeprowadzi się tam jak najszybciej. **Wiecie, płacić nie trzeba, bowiem pałac jest na ziemi niczyjej, to tylko brać jak dają!** ~*No ja wczoraj wzięłam tego darmowego PDF-a podręcznika do polskiego jak dawali. :D*~ **Brawo, masz piracki podręcznik do szkoły. To chyba wyższy poziom piracenia. XD** ~*Czterdzieści złotych w kieszeni! :D*~ **Bez komentarza. XD** Następnego dnia, wraz ze swoją służbą wsiadł do samochodu i pojechali szukać pałacu. ~Broń Boże, abyście dowiedzieli się, w jakim dokładnie miejscu się znajdował i użyli nawigacji, aby tam dotrzeć.~ ~*Pewnie mają GPS-a w oczach i bezproblemowo znaleźli ten pałac.*~ ~Swoją drogą, to co cię zainspirowało do stworzenia do opowiadania szklanego zamku?~ ~*Tytuł utworu „Castle of Glass". Nie, serio mówię, z tego co pamiętam, to słuchałam tej nuty kiedy później wymyślałam dalszą fabułę do tego opka.*~ ~To zabrzmiało zbyt prosto. XD~ ~*Co ja ci poradzę, że tak było. XD*~ **Chester byłby dumny, gdyby nie fakt, że ta nuta, a właściwie jej tytuł, zainspirował cię do stworzenia czegoś do tego opka. XD** ~*Sorki :D*~ Po godzinie trafili na odludzie, gdzie był pałac. ~Ciągle jestem ciekaw, gdzie znajdowało się to odludzie.~ ~*Ja też, ale ta wiedza tajemna nigdy nie zostanie nam wyjawiona.*~ ~:-(~ ~*Wiem :-(*~ Kiedy go zobaczyli, zdziwili się, że mimo 20 lat nieobecności pierwszego właściciela **Nie ogarniam tego, jak czasoprzestrzeń działa w tym szalonym świecie.** ~Chyba nikt tego nie ogarnia. Jak ktoś nam w komentarzach wytłumaczy działanie czasoprzestrzeni w tym opku, to dam ciastko.~ ~*A jeśli dana osoba będzie lubiła sery, to ja dorzucę jeszcze tego najdroższego camemberta, który mam w lodówce i mi cholernie nie smakuje, a wręcz rzygać mnie się po nim chce.*~ **Wasze zachęty są piękne. xD** ~*~:D~*~ pałac może zachować się w takim dobrym stanie. ~*Opkolandia o wszystko zadba, jak widać.*~ Jednak nie wiedzieli jeszcze, że pałac pomimo swojej piękności skrywa straszną tajemnicę... ~A tam straszną, prędzej hipernierealistyczną. A poza tym, bo i skąd mieliby o niej wiedzieć, co nie?~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od a~ch~u~jodjeżdżam~torki
~*Cudownie. Cudownie po prostu. XD*~
~Wiem :D~
Tak, wiem. Rozdział krótki. **I dobrze, ponieważ nie musieliśmy się męczyć z jego analizą.** Ale naprawdę wolę napisać krótki rozdział, a dobry rozdział. :-) ~*Tak, tak należy robić, ale ten rozdział wcale dobry nie jest, jest w nim tyle dziur i rozpierdalania czasoprzestrzeni, że aż głowa mała.*~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
______________________________________________
Rozdział 4 – Pałac i jego tajemnica.
~*O, zmiana sposobu nazewnictwa rozdziałów? W sumie to dobrze.*~
~Swoją drogą, dobrze że jesteśmy już w połowie tego opka.~
~*Też się cieszę, bowiem niedługo skończymy to gafno. A poza tym, czy tylko dla mnie brzydko wyglądają te numery rozdziałów napisane nie rzymskimi cyframi?*~
~Chyba każdemu to brzydko wygląda.~
Kiedy Grzegorz i jego służba weszli do pałacu, od razu Grzegorz ~Powtórzenie już w pierwszym zdaniu rozdziału. Dalej może być tyyylko gorzej.~ powiedział:
~*– Do something only a human would do.*~
- Jaki piękny pałac! Widać, że jego właściciel potrafił zadbać o jego wygląd. ~*Bowiem warto dbać o wygląd własnego domu, czyż nie?*~
~*Tak, tu faktycznie jest ta niepotrzebna spacja.*~
~Ja nie mooogę. Jakie te rozdziały mają zjebane formaty.~
~*Niestety, to domena tego opka.
Pałac rzeczywiście był ładny. ~*O, miło że dostaniemy opis, bowiem ja wyobrażam sobie ten pałac jako zmiksowanie kościoła z nazistowską bazą z „Iron Sky" i „Iron Sky: Inwazja".*~ **Zaczynam bać się twoich wyobrażeń. XD** ~*Hehe :D*~ Po wejściu do niego rozciągał się długi korytarz, wyłożony błękitnym dywanem. Ściany i sufit pomalowane były na kolor taki sam jak dywan, czyli na błękitny. ~Nie ma to jak niepotrzebny dopisek. A poza tym, widać że Andromeda lubiła błękitny kolor. Miło wiedzieć.~ Na ścianach widniały portrety różnych osób. ~*A jakie to osoby, narrator nie raczy powiedzieć.*~ ~Bowiem inaczej trzeba byłoby wymyślić chociaż kilka przykładowych, a to nie mieści się w prawach opek.~ ~*Przepisy są po to, aby je łamać.*~ ~Kaczyński na stówę byłby dumny. xD~ ~*:D*~ Po przejściu korytarza trafiało się do dużej sali, w której było rozwidlenie, w którym były drzwi do różnych pomieszczeń. W sali, a dokładniej w jednym miejscu na podłodze były metalowe drzwiczki, prowadzące do magazynu. ~Miło, że zostało kiedykolwiek wyjaśnione, gdzie znajduje się wejście do tego magazynu, który wziął się z dupy.~ Pałac nazywano Szklanym Pałacem, ponieważ z zewnątrz był zbudowany z niezwykle rzadkiego, niezniszczalnego szkła. ~*A godny jest człowiek, który żyje. Tak, Dżej Kaczyński na konwencji swej sekty powiedział to zdanie. W TV kilka godzin temu zostało i ono uchwycone. xD*~ ~DŻEJ KACZYŃSKI. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ **Cudnie x"""DDDDDDDDDDDDDDDDDD** ~*Wiem :D*~
Po obejrzeniu pałacu, Grzegorz i jego służba postanowili wypakować swoje rzeczy, i zająć się codziennymi sprawami. **Ot tak, bez żadnego słowa komentarza na temat wyglądu pałacu. Nie, wypowiedź Grzegorza nie wystarczy.** Mijały dnie za dniami, i noce za nocami. ~Ktoś tu brał lekcje oczywistych zdań od Dżeja Kaczyńskiego.~ W pierwszych dwóch tygodniach nic się nie działo. ~*Bowiem co miałoby się dziać.*~ Jednak w trzecim tygodniu tajemnica pałacu zaczęła wychodzić na światło dzienne. **Najwidoczniej zaczęło jej się nudzić.** Na początku pojawiały im się przed oczami różne sceny, ~*Dobrze, że nie zostało tu opisane to, co doświadczyliśmy w rozdziale drugim.*~ **Weź nawet tak nie strasz. ;_;** przy których pojawianiu towarzyszyły dialogi, np.:
~– Try one of those childish gestures.~
- Co Ty~ł~ robisz? Czy w ogóle wiesz do czego służy ten pilot?
**Nie xd**
~Piękna reakcja. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
**Wiem :D**
Dialogi były wypowiadane przez głos kobiecy, czasem przez głos męski.
~*Tak, tu ewidentnie nie ma spacji.*~
~**;===================================;**~
~*Wiem ;-;*~
Na początku Grzegorz i jego służba myśleli, że to zwykłe zwidy. ~*Ja bym już po pierwszym takim cholerstwie zastanawiała się, co się odjebało, ale to tylko ja i miliony innych normalnie myślących osób.*~ Jednak, gdy obrazy pojawiały się coraz częściej, Grzegorz i jego służba postanowili dowiedzieć się historii właściciela. **Ja bym po prostu opuściła ten dziwaczny budynek, ale to tylko ja.** ~*Każdy myślący człowiek by to zrobił, ale oni do takowych się nie zaliczają.*~ Historię znaleźli w Internecie. ~Jakim cudem? Nie było nigdy wspomniane, aby ktokolwiek, poza Dawidem i jego rodzicami, o tym wiedział.~ ~*Znaczy Dawid lub jego rodzice mogli opublikować tę historię w Internecie, ale po pierwsze, jaki mieliby w tym cel?*~ ~Podejrzewam, że to zdanie pojawiło się tylko po to, aby usprawiedliwić to, że poznali tę historię.~ ~*Tak było.*~ ~Ja jebe ;=;~ Było tam o tym, że właścicielką była Andro~n~me~n~da Miller, oraz o tym, że pałac został zbudowany przez nią, a także opisana historia jej życia w tym pałacu. **A jakim cudem ta historia znalazła się w Internecie, tego nigdy się nie dowiemy, bowiem Opkolandia na to nie zezwala.** Grzegorz i służba spojrzeli na siebie. Po chwili jeden ze sług ~*Kolejny bezimienny.*~ powiedział:
**– You did it!**
~TO TAK BARDZO NIE PASUJE. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
**Wiem x"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD**
- Czyli te wszystkie sceny, które pojawiają się nam przed oczami...
~*– The human vault is just past that opening. I entered the security code but the vault door remains locked. I am going to need you to activate the manual locks on the vault door itself. – dokończył Grzegorz.*~
- To nie zwidy. To działo się tutaj naprawdę! – Dokończył Grzegorz.
Tej samej nocy **Chwila...I to już? Od dialogu Grzegorza i jego służących tak nagle przenosimy się do opisu nocy? To po cholerę był ten dialog?** ~*Prawdopodobnie po to, aby nie było, że bez nawet powiedzenia czegoś przyjęli tę historię.*~ ~~*Tak, wiem co zrobisz, ty psycholu. ;_;*~ ;"""D~ po sprawdzeniu historii właścicielki Grzegorza i jego służbę zaczął męczyć dziwny sen. ~*DUN DUN DUUUN!*~ Był on o tym, że wszyscy razem otwierają klapę w głównym pomieszczeniu i wchodzą nią do magazynu. ~Bo niby gdzie indziej, skoro ta klapa tam prowadzi.~ Po wejściu stają przed ścianą z której wydobywa się chłód ~*Wszyscy wiemy, skąd ta ściana się wzięła, więc nie muszę przypominać.*~ i zaczynają ją burzyć. Ściana mimo burzenia nie zawala całego pałacu im na głowy. **No ależ oczywiście, bowiem Opkolandia zawsze musi ułatwiać głównym postaciom i w sumie nie tylko głównym życie.** Po godzinie pracy ~*Długo im to zajęło. Chociaż w sumie, zależy czym burzyli.*~ odnajdują w ścianie lodowe „pudło" ~Bowiem stwierdzenie, że była to bryła lodu nadal nie wchodziło w grę.~ z ~*Zardoniciem w środku. Widząc zamrożonego Nadboga, od razu postanawiają odmrozić pana i władcę Wszechświata. Właśnie dlatego robią ogromną dziurę w lodzie i wyciągają Nadboskiego Nadboga.*~ kobietą w środku. **Cudowna historia, znacznie lepsza od tego, co dotychczas zanalizowaliśmy. xD** ~*To pewne. Wszystko jest ciekawsze od tego opka.*~ Postanawiają ją wyjąć. Robią w lodzie dziurę na tyle dużą, aby móc to zrobić, i wyciągają kobietę. **Po czym wrzucają ją do wody po lewej stronie Wisły.** ~Jak miło. xDDD~ **Co nie? :D**
~*Kurwa, znowu brak spacji? ;=;*~
~Ja nie mogę, pierdolca można dostać. ;-;~
Sen powtarzał się co noc. Jednak w nocy przed dniem burzenia ściany ~*Jestem ciekaw, po ilu tego typu snach uznali, że wypadałoby sprawdzić, co skrywa ta ściana.*~ ~Niestety, taki szczegół ubarwiłby rozdział, a w opkach to jest niedopuszczalne.~ ~*Niestety ;"-(*~ przyśnił im się znacznie inny sen. **W końcu Andromeda raczyła być oryginalna. Nie, to nie spoiler, każdy inteligentny dałby radę w sekundę domyślić się, że te sny to sprawka Andronmendy.** Był jeszcze dziwniejszy od poprzednika. Był w nim taki jakby pokaz zdjęć tego co było w poprzednim śnie, ~Pokaz slajdów, wersja senna.~ oraz tego, co pokazywało się Grzegorzowi i jego służbie przed oczami co dzień. ~*Czyli jednak Andromeda nie była zbyt oryginalna w wymyślaniu snów dla naszych patafianów. No w sumie to pierdoła, więc nie dziwne.*~ ~A ja mam coraz więcej pomysłów na analizę końcową.~ ~*;_____________;*~ ~;"""D~ Jednak oprócz tego słyszeli ~*głos ich Nadboga:
– Kurde no, weźcie rozpierdolcie tę chłodzoną ścianę. Ta lampucera mnie tu zamroziła, muszę ją zajebać, a nie zrobię tego będąc zamrożonym!
– Tak jest, panie! – pomyśleli Grzegorz i jego służący.
Chwilę później, kiedy się obudzili, od razu ruszyli do magazynu ratować ich pana i władcę.*~
~Cudowna historyjka, była znacznie ciekawsza od opka. xD~
~*Ale mam pomysł na bekowy remake tego opka. XD Chyba zrobię go przed remake FanFiction „Wspomnienia" i wrzucę do Samoanalizatorni.*~
**Popularność skoczy jak nic. XDDD**
~*To pewne. X"D*~
kobiecy głos, który mówił:
~– You both need to do something.~
~*Ej, w sumie pasuje.*~
~Ha, kurwa! :D~
- Błagam Was**a**, zburzcie chłodzoną ścianę, czyli tą z której wydobywa się chłód. ~A godny jest człowiek, który żyje. Tak, będę tym zdaniem komentował te oczywistości. XD~ ~*Nie dziwne, bowiem to zdanie pasuje do komentowania oczywistości. XD*~ Dzięki temu, możecie uratować czyjeś życie! **Pierdol się.** ~*I tak nie żałuję tego, jak cię stworzyłam. xD*~ **:D**
**– The lock is looking for two humans. – pomyśleli Grzegorz oraz jego służba.**
- Czyjeś życie? – Pomyślał ~*Zważywszy na to, co jest dalej, powinno być napisane „Pomyśleli".*~ Grzegorz oraz jego służba. **Ot tak, bez żadnych emocji, bowiem po co to komu.**
~*– Blue what did you do? – mówił kobiecy głos.*~
- Tak. Kiedy to zrobicie, będzie to samo co w poprzednim śnie. Naprawdę! ~*Jesteś tak samo przekonująca jak GLaDOS. W ogóle.*~ ~Fajne porównanie. XD~ ~*Ale pasuje? Pasuje. :D*~ – Mówił kobiecy głos.
~– Orange what did you do? – dalej myśleli Grzegorz i jego służba.~
- Czy **Zważywszy na to, co jest dalej napisane, powinno być „Czyli".** ta historia którą przeczytaliśmy w Internecie jest prawdziwa? ~*Tak, bowiem jakby było inaczej, trzeba byłoby wymyślać inny wątek, a to wymagałoby czasu i pomysłów, a przecież wiadomo, że nie o to chodzi w opkach.*~ I kim jest ta kobieta z poprzedniego snu? ~Jacy wy ciężko kapujący.~ – Dalej myślał ~*Powinno być „Myśleli", bowiem robili to Grzegorz i jego służący.*~ Grzegorz i jego służba.
**– Orange do what Blue just did. – powiedziała Gandziomeda.**
- Historia jest prawdziwa. A kobiety naprawdę nie poznajecie? ~*No cóż, moja droga, trafiłaś na ciężko kapujących facetów.*~ Przecież to właścicielka tego pałacu! ~Swoją drogą, miło że tutaj nie ma niepotrzebnego dopisku po myślniku, bo wiadomo, kto to powiedział.~ ~*Zawsze to chociaż minimalny plus.*~
~*Mam dość tego autystycznego formatu. ;=;*~
**Kto nie ma dosyć?**
Następnego dnia, Grzegorz i jego służba postanowili zrobić to, o co poprosił ich kobiecy głos ze snu. ~Bowiem gdyby tego nie zrobili, trzeba byłoby wymyślać dodatkowy wątek i Wszechświat by wybuchł.~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od auto~spierdol~rki
~*Jeszcze lepiej. X"DDD*~
~Co nie? :D~
Trochę dłuższy jest ten rozdział, ponieważ ma ponad pięćset znaków. ~*Jak na moje obecne możliwości, to nadal w chuj krótki. Pięćset znaków to mi teraz przeciętnie zajmuje dialog + opis.*~ Mi się ten rozdział podoba. ~Bowiem mógłby być ciekawy, ale nie w tej formie, w jakiej mamy go obecnie.~ A Wam? **A nam nie, bo jest nudny i hipernierealistyczny.** Acha, ~Wiem, że to też jest poprawny zapis tego słowa, ale to nie zmienia faktu, że chujowo wygląda.~ ~*Wiem, mnie też się to nie podoba.*~ i jakbyście zobaczyli fragment tego rozdziału na innej stronie, ~*Czyli na Zapytaj, bowiem kiedyś zadałam tam pytanie, co ludzie sądzili o początkowym fragmencie tego rozdziału. Ludziom się nawet podobał.*~ **Bowiem nie znali całego opka.** ~*I woleliby go nie poznać.*~ to nie posądzajcie Mnie~*j*~ o plagiaterstwo, ~Plagiatorstwo, jak już, ty pacanie. Nie ma to jak literówka.~ gdyż wrzuciłam go tam dla oceny, więc i tak i tak jest Mój. :-) **Ale w sumie miło, że wytłumaczyłaś dla ewentualnie niewiedzących.** ~*Zawsze lepiej uniknąć ewentualnego, bezpodstawnego opierdolu.*~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
______________________________________________
Rozdział 5 – Odnalezienie kobiety ze snów.
~*Żeńskiej wersji Zardonica?*~
~ZAWRZYJ MORDĘ. x"""DDDDDDD~
~*No co? Faza na Zardonica trzyma w najlepsze. XD*~
~Właśnie kurwa widzę. XD~
Grzegorz i jego służba poszli do głównego pomieszczenia pałacu, i weszli do magazynu który był pod podłogą. **Bowiem co innego mieli do roboty, skoro zamierzali uwolnić Andronmendę.** Rozejrzeli się. ~*To zdanie pojedyncze jest wyewidencjonowaną przesadą.*~ Rzeczywiście, na wprost nich, była ściana, z której wydobywał się chłód. ~I wiadomo, skąd ta ściana wzięła się w opku, prawda?~
~*– Blue do what Orange just did. – powiedział jeden sługa.*~
- To ta ściana! - Powiedział jeden sługa. **Kolejny bezimienny.**
Od razu wszyscy zabrali się za jej burzenie. ~Wszyscy obecni, wypadałoby dopisać, no ale daruję, bowiem w sumie tego można się łatwo domyślić.~ ~*A poza tym, fajnie że te rozdziały nadal mają takie chujowe formaty. Nadboże, dlaczego ja nie mogłam najpierw pisać tego opka w Wordzie?*~ ~Twoje niedojebanie sięgało zenitu.~ ~*Wiem właśnie. ;=;*~ Pałac po mimo tego, że ściana była burzona w jakiś tajemniczy sposób nie zawalał im się na głowy. **Nie w tajemniczy sposób. Po prostu Opkolandia musi naginać realizm tylko po to, aby bohaterom nic się nie stało.** ~*Bowiem gdyby jednak pałac zawalił im się na głowy to świat by się zawalił, bo trzeba byłoby wymyślić sposób ewentualnego przeżycia naszych bohaterów.*~ ~Chociaż w sumie, można by znaleźć wyjaśnienie nie zawalenia się pałacu, ale o tym rozpiszę się w analizie końcowej.~ ~*To będzie dłuuuga analiza. xD*~ ~:D~ Po 50 minutach **STOPER!** burzenia, jeden ze sług powiedział:
~– Try something.~
- To nie ma sensu! Tutaj raczej nikogo nie ma!
~*Nadboże, czy ty to widzisz? Jeden z tych bezimiennych sług użył mózgu! \O/*~
~Przygotowani na idealny tydzień? ***.***~
**MAGIA! O.O A w ogóle:
– Is that camera is hooked into the lock? – powiedział Grzegorz.**
- Skąd wiesz? Te zwidy i sny nie mogłyby być przypadkowe. ~*W sumie, on też ma rację. CUD! \O/*~ ~Szykuje się najidealniejszy tydzień! *.*~ **NIE DO WIARY! O.O** - Powiedział Grzegorz.
Po 10 minutach ~*Odmierzanych stoperem.*~ znaleźli to, czego szukali. Lodowe pudło. ~Po pierwsze: Bowiem stwierdzenie, że była to bryła lodu nadal nie wchodziło w grę. Po drugie: To zdanie pojedyncze jest wyewidencjonowaną przesadą.~ Tak jak mówił kobiecy głos ze snu, była tam kobieta. Postanowili ją wyciągnąć. **Bowiem skurwysyńskim byłoby zostawienie jej tam na pastwę losu.** Zrobili w pudle ~*Lodowej bryle, do kurwy.*~ dziurę, i wyciągnęli kobietę.
~*– You can't give up now. – spytał się sługa.*~
**Gdzie ty tu masz pytanie? xD**
~*:D*~
- Czy ona żyje? - Spytał się sługa.
~– What about that camera? – powiedział Grzegorz.~
- Nie wiem. - Powiedział Grzegorz.
**Gdyż w sumie skąd miał to wiedzieć, co nie? Nie mógł mieć pewności, czy na przykład labadziara ze snu ich nie oszukiwała.**
Zapanowała cisza. ~*A ten ambitny dialog został wam zaprezentowany przez Grzegorza i jednego z jego sług.*~ Lecz po chwili coś ją przerwało. ~DUN DUN DUUUN!~ Były to ~*głośne basy muzyki Zardonica, które zaczęły napierdalać ze wszystkich czterech stron świata, aby Czystą Zajebistością skondensowaną do postaci dźwięku zajebać niegodną ich Andronmendę.*~ ciche oddechy, **Ta krótka historia była przepiękna. Chciałabym to zobaczyć i usłyszeć. XDDD** ~*Każdy by chciał. XD*~ które wydobywały się z ciała kobiety. ~To dziwnie zabrzmiało. Nie lepiej byłoby napisać, że te ciche oddechy wydawała Andronmenda?~ ~*Z tego wniosek, że moja dawna wersja sądziła inaczej. A poza tym, przypatrzcie się temu słowu „kobieta" bowiem więcej w opku go nie uświadczymy.*~ ~Ważne, że chociaż raz się pojawiło.~
**– We're so close, you can't fail now! – powiedział Grzegorz.**
- Jednak żyje. - Powiedział Grzegorz
~*Kompletnie bezemocjonalnie, ot tak przyjął do wiadomości, że jednak uratowali życie Gandziomedy.*~
~Ogólnie reakcje postaci w tym opku są hipernierealistyczne.~
~*Przynajmniej będę miała co pisać w analizie końcowej.*~
~Zawsze warto znajdować pozytywy nawet w gównie.~
Kazał również służbie zanieść ją do pierwszego z pokoi. ~*Czemu do pierwszego? Nie wiadomo.*~ ~Bowiem skoro pierwszy pokój był wolny, to po co mieli ją tachać dalej, co nie?~ ~*W sumie masz rację.*~ ~Wiem. Ja zawsze mam rację.~ **A twoja skromność jest porażająca. XD** ~To też wiem. :D~ Kiedy weszli i położyli kobietę ~*Mój błąd, jednak to słowo powtarza się drugi raz. CUD! \O/*~ ~Nadcud wręcz. *.*~ na łóżku włączyli również maszynę do ogrzewania, **Tą samą, która również pojawiła się z dupy, jak całe mnóstwo rzeczy i nie tylko w tym opku.** ponieważ była ona bardzo zmarznięta. ~A godny jest człowiek, który żyje.~ Kiedy chcieli wyjść z pokoju rzucił im się w oczy jakiś zeszyt z napisem "Pamiętnik". ~*Kolejny przedmiot, który wziął się z dupy tylko po to, aby mogło stać się to, co wydarzy się niżej.*~ ~Całe mnóstwo tu takich rzeczy i sytuacji.~ ~*Niestety ;=; A w ogóle:
– Something is wrong, this door should be opening. – spytał jeden ze sług.*~
~Gdzie ty tu widzisz pytanie? XD~
~*No co? :D*~
- A to czyje jest? - Spytał jeden ze sług.
~– Twojej starej. – odpowiedział kulturalnie Grzegorz.
Nie, a tak serio to powiedział:
– This close and that's what you do?~
**Obydwie wypowiedzi nie pasują do sytuacji. xDDD**
~Walić to. :D~
- Najprawdopodobniej pamiętnik tej dziewczyny. - Powiedział Grzegorz.
**Cóż za szybko wysunięte wnioski. No, ale w sumie, skoro pamiętają, że to nie oni kładli tutaj ten przedmiot, to czyj niby mógł być, co nie?**
Otworzyli go, i zaczęli czytać. ~Mając kompletnie w dupie prywatność właścicielki.~ ~*Moja mama kiedyś przeczytała mój pamiętnik. A potem kurwa prowadziła rozmowę tak, żeby było mi żal tego, co napisałam w tym pamiętniku, mimo iż wszystko, no dobra, prawie, było w nim prawdą.*~ ~O. Czy twoja matka to socjopatka?~ ~*Nie, ale kiedyś wybitnie lubiła mnie wkurwiać. Dobrze, że już taka nie jest.*~
" Nowy dom
Czasem zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zbudować tego pałacu z tytanu. **Jeszcze lepiej, kurwa. Nie mogłaś po prostu zbudować tego shietu z betonu, jak to się prawilnie buduje budynki?** ~*Co chcesz, zbudowała ten pałac z niezniszczalnego szkła, więc też daje radę.*~ **Najwidoczniej chciała być zbyt oryginalna i weszło to za mocno.** ~*Z tego wniosek.*~ Ale w sumie to szkło jest niezniszczalne, więc ostatecznie też się nadaje. ~*No właśnie, więc nie marudź.*~ Ale teraz najważniejsze jest zająć się maszyną do zamrażania świata. ~Bowiem wkurwianie nas faktem, że ta pizda to ekoterrorystka na miarę głównej bohaterki filmu „Pokot" to cel najwyższy.~ ~*Nie, Duszejko akurat nikt nie przebije. Tak, Duszejko to chyba nazwisko głównej bohaterki tego filmu. Nie, nie oglądałam go, widziałam jedynie recenzję i nigdy nie obejrzę tego filmu. Kurwicy można dostać, główna bohaterka to ekoterrorystka do potęgi nieskończonej.*~ ~A, fakt. Więc Andronmenda to Duszejko wersja mega light.~"
" Maszyna ~*śmierci*~ ~Weź, czytałem te dwa one-shoty. Pierdolca można dostać.~ ~*Wiem, niestety. ;=;*~
Dziś zaczęłam budować maszynę do zamrażania świata. ~*Bo jam jest ekoterrorystka do sześcianu i nie mam mózgu, więc nie wiem, że epoka lodowcowa nie skończy się w stu procentach tak, jak pragnę.*~ Niedawno dobudowałam ostatnią rzecz. Trzeba by ją uruchomić. **A ten ambitny wpis został wam zaprezentowany przez główną bohaterkę.**"
" Uruchomienie i dziwne dźwięki
Właśnie uruchomiłam maszynę. Ale zaraz! Co to za dziwne dźwięki? ~*O chuj! To basy z „Bring Back The Glory"! Ja pierdolę, Nadbóg się zbliża, muszę się przygotować, bo zrobi mi z dupy jesień średniowiecza!*~ Dochodzą jakby z wentylacji! ~Nie mogę tego dalej czytać przez te twoje piękne historyjki, Ramoninth. xD~ ~*Wiem, bo mam to samo. XD*~ To pewnie mróz. Ale jeśli to Mój~*żesz*~ brat, ~Powrót Mójżesza? XD~ ~*Why not? :D*~ to już nie żyję **Aż kropka postanowiła uciec. XD**"
Kiedy Grzegorz i jego służba skończyli czytać, ~A nie mieli za wiele do czytania, więc pewnie szybko skończyli.~ popatrzyli po sobie.
**– The humans can't free themselves. – zaczął sługa.**
- Czyli ona... - Zaczął sługa. **Który w dalszym ciągu nie zdobył imienia.**
~*– Stop failing, you need to find the vault door. – dokończył Grzegorz.*~
- Chciała stworzyć nową epokę lodowcową! Dlatego w czerwcu było tak zimno! **Miło, że umiesz łatwo łączyć wątki. Teraz, jakbym była na twoim miejscu, to utopiłabym tę ekoterrorystkę w Wiśle, aby nie mogła dłużej wkurwiać społeczeństwa.** ~*Każdy na miejscu Grzegorza by to zrobił, ale gdyby tak się stało, to dalsze opko nie mogłoby iść tak, jak pragnęłam.*~ **I wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. But nooo! :<** - Dokończył Grzegorz.
~– Stop doing that! All you need to do is open the Vault door! – spytał się sługa.~
**Tu nie ma pytania. XD**
~No i? :D~
- Ale dlaczego? - Spytał się sługa. ~*A skąd twój pan może to wiedzieć, pacanie?*~
**– This close and you are going to fail me? – powiedział Grzegorz.**
- Tego na razie się raczej nie dowiemy. - Powiedział Grzegorz
~*A ten bezemocjonalny dialog został wam zaprezentowany przez Grzegorza i jego służących.*~
Po chwili otworzyli drzwi i wyszli, zostawiając dziewczynę w pokoju. ~*Jakby KOMPLETNIE NIC się nie wydarzyło.*~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - --
~*Na kiego grzyba było mi tyle myślników, szczególnie tak nierówno nawalonych pod koniec?*~
**Tego się nigdy nie dowiemy. A, że niektóre historie powinny zostać niedopowiedziane, to może i dobrze.**
Od auto~spierdala~rki
**Po pierwsze: Znów chujowy format nagłówka. Po drugie: Jeszcze lepiej, do cholery. XD**
~Hehe :D~
Przepraszam, że trochę nie pisałam, ale tak jakoś nie chciało Mi~*zerii*~ się. ~Dobrze, że chociaż tego opka nie pisałaś na siłę.~ ~*Zawsze to jakiś plus, mimo iż wyszło chujowo.*~ ~Przynajmniej wiadomo, że wyszło chujowo ze względu na twój dawny brak umiejętności pisania, a nie ze względu na pisanie na siłę.~ ~*Zawsze lepsze to, jeżeli nie ma innego wyboru.*~ ~To wiadome.~ Z tego, co już planuje to opowiadanie będzie miało nie więcej niż 10 rozdziałów. ~*A dokładniej będzie miało osiem rozdziałów, czyli zostały nam jeszcze trzy do analizy.*~ **Przynajmniej jesteśmy coraz bliżej końca.** Chociaż zrobię chyba jeszcze ostatnią notkę, w której zamieszczę całe opowiadanie, dla osób, które nie chcą czytać w rozdziałach. :) ~*Tak, tak robiłam kiedyś, po zakończeniu opowiadań łączyłam je w całość. Nie zrobiłam tak ze wszystkimi, ponieważ szybko mnie się odechciało, ale robiłam to po to, aby zobaczyć, ile stron i wyrazów ma łącznie dane opko. Nie pamiętam, czy na blogu koniec końców była ta ostatnia notka.*~ ~Szczerze, chyba nie, ale pewności nie mam.~ **W sumie, gdyby była, to byłoby to oryginalne podejście i ukłon w stronę leni, którym nie chciałoby się czytać tych ośmiu rozdziałów.** ~*Cholera, jako iż wtedy jeszcze przyjmowałam krytykę oraz reklamowałam to opowiadanie, to ludzie, którzy później narzekali na moje przyszłe opka, gdy już nie tolerowałam krytyki stracili IDEALNĄ szansę, aby później oszczędzić sobie narzekania.*~ **Ludzie to, w większości, debile jak widać.**
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
~*Ja nie mogę, znów przesadzone myślniki? -_-*~
______________________________________________
Rozdział 6 – „Nazywam się Andro~n~me~n~da"
~*Kurwa, ja to ewidentnie nie mogłam się zdecydować, jak chciałam nazywać rozdziały.*~
Tydzień po całym zdarzeniu dziewczyna obudziła się. ~Długo była nieprzytomna, ale że w tym opku dzieją się różne dziwne rzeczy, to da się to wybaczyć.~ Poczuła takie ciepło, jakby obok niej włączona była wielka maszyna do ogrzewania. **No ciekawe dlaczego. Znaczy wiadomo, ona nie mogła wiedzieć, że takowa maszyna obok niej stała, bo i skąd.** Kiedy wstała, zobaczyła, że jest w pokoju. Swoim pokoju. ~*Po pierwsze: To zdanie pojedyncze jest wyewidencjonowaną przesadą.*~ **Po drugie: No ależ oczywiście, że słudzy Grzegorza musieli trafić i przenieść ją do jej pokoju, bo inaczej świat by wybuchł.** Wyjrzała przez okno. Na świecie było tak ładnie. ~Wszędzie wręcz hasały te zdania pojedyncze.~ Po chwili usłyszała otwierające się drzwi. ~*Jakby nie można było jej odczuć po zobaczeniu świata po tylu latach opisać.*~ ~Wtedy to nie byłoby opko i bylibyśmy szczęśliwi, a twojej dawnej wersji o to nie chodziło.~ ~*Niestety :-(*~ Odwróciła się. **To opko jest jakimś schroniskiem zdań pojedynczych.** ~*To widać w praktycznie każdym rozdziale.*~ W progu stanął mężczyzna i powiedział:
~*– This close and you are going to fail me?*~
- O, już się obudziłaś.
~– This isn't that hard. – spytała Andronmenda.~
~*Tu nie ma pytania. xD*~
~Kij z tym. xD~
- Kim Ty~berium~ jesteś? – Spytała się kobieta. ~Nadboże, jednak to słowo występuje więcej niż raz! *.*~ ~*Idealny tydzień nas nie ominie. \O/*~
**– You are making this harder than it needs to be. – powiedział**
- Nazywam się Grzegorz Morg~enstern~an. ~*I ot tak, bez powodu, mam angielskie nazwisko i polskie imię.*~ A Ty**nk**? – Powiedział
~*– I'm starting to think you don't want to rescue the humans. – powiedziała*~
- Ja nazywam się Andro~n~me~n~da Miller. **I z bliżej nieokreślonego powodu mam angielskie nazwisko oraz urząd przyjął takie wymyślne imię.** – Powiedziała
Wychodząc z pokoju ~*Kurwa mać, kolejny dialog, który niewiele wniósł. Tak, wiem że jako tako był potrzebny, ponieważ warto byłoby aby nawzajem poznali swoje imiona, ale mogłoby być jakieś inne przejście pomiędzy tym dialogiem a następnym akapitem.*~ ~Serio, nie pamiętam, co ty ćpałaś pisząc to opko, ale może to słuchanie z dwóch różnych par słuchawek dwóch różnych utworów było dobrym towarem.~ **Boję się ciebie, Grzegorz. Wiesz o niej za dużo. ;___;** ~*Mnie to nie przeszkadza. ;p*~ **Pomocy? ;___;** ~*~:D~*~ Grzegorz spytał się Andro~n~me~n~dy:
~– Maybe you two have never met humans? They are as bad as you might think, smelly, gross, annoying, often wanting to try and kill you. But they do make great test subjects.~
~*Dobra, daruję, bowiem tu jest jedno pytanie.*~
~Ha! :D~
- Jeśli można spytać, dlaczego chciałaś doprowadzić do nowej epoki ~*~Zakazuję xD~ :D*~ lodowcowej?
**Bowiem twoja nowa znajoma nie ma mózgu i nie wie, jak działają epoki lodowcowe.**
- Od dzieciństwa obserwowałam jak ludzie zachowują się w stosunku do Ziemi. ~Bowiem najwidoczniej nie miałaś co do roboty w życiu. W dzieciństwie dzieci mają w dupie ekologię i zajmują się zabawą ~*w Zardonica*~ a nie...Chwila...No do cholery, ja cię nigdy nie wychowam. XDDD ~*Jeżeli będę miała dzieci, to one będą bawić się w Zardonica. :D*~ Będziesz na pierwszej stronie „Faktu". xDDD ~*;"""D*~~ W wieku 18 lat ~*I mamy nasz ukochany liczebnik napisany nie słownie.*~ doszłam do wniosku, że ludzie tak naprawdę sami doprowadzają do apokalipsy. ~Ja pierdolę, zaczynasz mnie wkurwiać. Ile mam ci mówić, jak to w rzeczywistości się prezentuje?~ ~*Ekoterroryści są argumentoodporni.*~ ~Jak wyborcy PiS-u.~ ~*Porównanie akurat trafne.*~ Postanowiłam, że zniszczę ludzi, i stworzę nową erę. **Najpierw to ty musiałabyś naprawić naturę, którą również byś rozjebała, próbując ją ratować.** Erę ~*~Masz szlaban. xD~ ;"""-( ~No do cholery. xDDD~ ;"""D*~ robotów, które dbałyby o Ziemię, czyli prościej mówiąc, byliby w swoim zachowaniu inni niż ludzie. ~*Wiesz, że nie każdy człowiek to skurwysyn, który myśli jedynie o zanieczyszczaniu świata? A poza tym, spokojna twoja rozczochrana, ropa i gaz są na wykończeniu, niedługo będziemy musieli przenieść się na prund, więc automatycznie mniej zanieczyszczeń będzie lądowało w atmosferze.*~ ~Może jak ropa i gaz się skończą, to elektryczne samochody na minuty stanieją.~ ~*I hulajnogi elektryczne.*~ **Kocham wasze priorytety. xD** ~*~:D~*~ A tak w ogóle to skąd wiesz, że akurat ja chciałam doprowadzić do epoki ~*~Japa xD~ ;""""D*~ lodowcowej? Czy Ty~*p*~ czytałeś MÓJ PAMIĘTNIK?! – Powiedziała Andro~n~me~n~da
**Ot tak, kompletnie bezemocjonalnie to wszystko mówiła, nawet gdy zaczęła nabierać podejrzeń, że Gregory czytał jej pamiętnik. A tak a propos:
– We are only two tests away from reaching the humans, are you as excited as I am? – skłamał Grzegorz.**
~*Y? xD*~
**;"D**
- Yyy... ~*Jak miło, chociaż raz litery przeciągnięte odpowiednią ilość razy.*~ nie. – Skłamał Grzegorz
~*– Are you curious about the humans? It seems some of the last non-testing humans alive tried to secretly imprison other humans and hide their tracks. – powiedziała Andromeda.*~
- Słyszę po Twoim głosie, że kłamiesz. Lepiej się przyznaj! ~*Bo pod ścianę i na rozstrzelanie.*~ – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
~– I think they wanted to punish them by not allowing me to include them in testing. –powiedział Grzegorz.~
- Ehh, ~Niestety, dobrze przeciągnięte litery muszą być zbalansowane źle przeciągniętymi.~ no dobrze. Tak, czytałem Twój pamiętnik. Przepraszam. ~*Ode mnie dostałbyś słowny wpierdol, mój drogi.*~ – Powiedział Grzegorz.
**– That's why humans couldn't complete these courses, they treat their friends as enemies. – spytała się Andronmenda.**
- No dobrze, już dobrze. Wybaczam Ci, ponieważ zdarzyło się to Tobie tylko raz. ~Co kurwa? Gościu, którego ledwo poznałaś, przyznał się, że przeczytał twój pamiętnik i tym samym naruszył część twej prywatności, a ty tak łatwo mu wybaczyłaś? Ja wiem, że przeczytanie pamiętnika to nie jest zbrodnia przeciwko ludzkości, ale każdy by się wkurwił w tym momencie.~ ~*Powinieneś już od dawna wiedzieć, że postacie w tym opku mają hipernierealistyczne reakcje.*~ ~Co nie zmienia faktu, że i tak będę to zauważał, bowiem to wkurwia.~ ~*W sumie, może i racja.*~ A tak w ogóle oprócz Ciebie ktoś jeszcze tu mieszka? **Zajebista ta szybka zmiana tematu.** – Spytała się Andro~n~me~n~da.
~*– To start preparing for human testing again, I checked an old suggestion box. The number one request? Less deadly tests. – powiedział Grzegorz.*~
- Tak, mieszka tu jeszcze Moja służba. – Powiedział Grzegorz.
Po chwili doszli do głównego pomieszczenia. **Ot tak, bez żadnych refleksji czy nawet słowa wyjaśnienia. Jakby kompletnie nic się nie wydarzyło.** Była tam służba. Od razu poznali kobietę. ~*Bowiem tak nakazywały prawa logiki.*~ Spytali się chórem:
~– That's ridiculous, how do they know for sure the tests are deadly if they could still write the suggestion?~
- Jak się nazywasz?
**Jakby jeden z nich nie mógł zadać tego pytania.**
~Jak widać, w tym szalonym świecie postacie epizodyczne wszystko mówią razem.~
**Ty, faktycznie. ;=; A tak poza tym:
– To try and make this course more exciting, I asked the reassembly machine to not reassemble you. He refused. I understand, that would be like asking me not to test. – powiedziała Andronmenda.**
- Andro~n~me~n~da Miller. ~I tylko dzięki Opkolandii mam imię wzięte od nazwy galaktyki.~ – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
Później pogadali jeszcze trochę. ~Jednak nie dowiemy się, o czym, bowiem wymyślenie chociaż jednego tematu, na który rozmawiali, nie pasuje do standardów opek, w których wszystko pisze się aby było.~ Jednak ta chwila na rozmowy zajęła im cały dzień. **Nie mieli jakichś hobby lub zajęć zaplanowanych na ten dzień? Znaczy Andronmenda z wiadomych powodów mogłaby takowych nie mieć, ale cała reszta towarzystwa powinna.** ~*Opkolandia umożliwiła im rozmowę całodniową z Mary Sue.*~ **Cieszę się, że końcówka opka jest coraz bliżej.** ~*Chyba każdy się cieszy.*~ Kiedy zobaczyli, że robi się ciemno, przygotowali się do snu, i poszli spać. ~Amen~ ~*~Nie próbuj, pacanie. xDDD~ ;"""D*~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od auto~spierdoliło~rki
~*Brak mi słów na twego pierdolca. xDDD*~
~Hehe :D~
Ta, wiem, że ten rozdział jest trochę krótki. **I dobrze, to przynajmniej analizowanie go nie trwało tysiąclecia.** Ale myślę, że pomimo swojej długości, zaciekawił Was~*zyngton*~. ~Nie, nie zaciekawił nas. Mógłby być w porządku, ale obecnie jest nudny i hipernierealistyczny, a to złe combo.~ Od razu Wam~pirom~ mówię, że powoli zmierzamy do końca opowiadania. ;-) **Wiemy i cieszymy się z tego powodu.** Jeszcze chyba będą z dwa, trzy rozdziały. ~*A dokładniej: Jeszcze dwa rozdziały i koniec.*~ **Dzięki Nadboże, bowiem to opko to nuda.** ~*Niestety, to prawda. >.<*~
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
______________________________________________
Rozdział 7 – „Jednak nie będę niszczyć ludzi."
~Ekoterroryści tak szybko nie zmieniają swoich poglądów. To są nieprzemakalni ludzie po prostu.~
~*W tym opku wszystko lubi zapierdalać.*~
~Ciężko tego nie zauważyć. ;-;~
Następnego dnia, po śniadaniu każdy zajął się swoimi sprawami. **Chwila. To ta lampucera pozwoliła obcym ludziom, których poznała dopiero dzień wcześniej, nadal pozostać w jej pałacu?** ~*Normalnie powinna kazać im spierdalać z jej domu i dalej kontynuować swoje chore plany, ale zgodnie z prawami opek pozwoli im z nią zostać na zawsze.*~ **Ta opkowa logika, a właściwie jej brak, są nie do pojęcia. ;=;** ~*Wiem, tego nie da się ogarnąć. ;=;*~ Andro~n~me~n~da poszła do swojego pokoju. ~Bowiem wyjście na dwór po dwudziestu latach nie wchodziło w grę.~ Włączyła telefon, aby sprawdzić datę. ~*Powinna to zrobić dzień wcześniej, no ale ze względu na akcję w minionym rozdziale można jej to darować.*~ Na ekranie wyświetliła się taka data:
~*"Still. That would have been exciting."*~
~To nie jest data, miernoto. xD~
~*No i co z tego? :D*~
„Sobota, 20 czerwca 2015 roku"
~*O! O! Dziękuję! Mogę sobie policzyć, kiedy akcja tego opka się zaczęła!*~
~Cud kurde! Szczegół ubarwiający opko! *.*~
~*Akcja działa się w takim razie w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym piątym roku. W każdym razie, miło że dostaliśmy taki szczegół. To zawsze ubarwia akcję.*~
~MEDŻIK po prostu. *.* A w ogóle:
„Only one more test after this." – pomyślała Andronmenda.~
„Hmm. **Ile mamy się powtarzać na temat przeciągania liter, partoło?** Z tego wynika, że byłam zamrożona 20 lat. Ciekawe jakim cudem jeszcze żyję. Przecież powinnam dawno umrzeć. ~Powinnaś, ale twój marysueizm ci w tym pomógł. Znaczy tak, można byłoby jej dać cyrokinezę i tym wyjaśnić jej przeżycie, ale nie zostało nigdzie wspomniane, aby nasza główna Mary Sue posiadała taką zdolność, więc można stwierdzić, że to zostało wciśnięte na siłę.~" – Pomyślała Andro~n~me~n~da.
Wyłączyła telefon i usiadła przed oknem. **Ponieważ wyjście z pokoju i porozmawianie z Grzegorzem lub wyjście na zewnątrz w celu zaczerpnięcia świeżego powietrza nadal nie było opcją.** Widok ją zdziwił.
Na zewnątrz rosły drzewa i różne kwiaty. ~Co nie jest dziwne, bowiem na dworze rosną tego typu rośliny w ilościach hurtowych.~ Wokół zamku znajdował się mur obronny, którego nie zbudowała Andro~n~me~n~da. **A jako iż zbudowanie go przez Grzegorza nie zostało wspomniane, można z czystym sumieniem stwierdzić, że ten mur, jak wiele innych rzeczy, wziął się z dupy.** Pod pałacem był ogród. ~Który, jak mnóstwo rzeczy w tym opku, wziął się znikąd.~ Rosły tam nie tylko kwiaty, ale także różne drzewa z owocami. ~*Czyli najwidoczniej był to ogród połączony z sadem. Wyjaśnione.*~ Widać było tam także jedną osobę ze służby która pielęgnowała roślinność. **Wypadałoby aby ktoś to robił, co nie?**
**"I know your cores are reused from calculation machines, built for simple mathematical operations and not for testing, but if we can rescue the humans I promise you something to add maybe even subtract." – pomyślała Andronmenda.**
~*A poza tym: Nadboże, znowu ta niepotrzebna, za duża spacja? -_-*~
~Z tego co widzę, w tym rozdziale to jest nagminne.~
~*Niestety, ja też to widzę. -_-*~
„Jakże tam pięknie! Człowiek jednak potrafi stworzyć piękno, a nie tylko je niszczyć. **Tak, to prawda, ale jako iż byłaś ekoterrorystką i przez dwadzieścia lat nie miałaś szansy się zmienić, powinnaś nie zauważyć tego i dalej chcieć realizować swoje plany.** Jednak po tym co zobaczyłam, można wnioskować, że ludzie nie tylko niszczą Ziemię, ale także potrafią ją upiększyć. ~Tak, to też jest prawda, ale jako iż jesteś ekoterrorystką nie powinnaś się tak łatwo zmieniać. Ekoterroryści to argumentoodporni ludzie, a właściwie podludzie, którzy tak łatwo się nie zmienią.~ Jednak nie będę niszczyć ludzi. ~*Ta zmiana nastąpiła zbyt szybko. Przez dwadzieścia lat raczej nie miała możliwości zmiany, a szczególnie ekoterrorysta nie zmieniłby się widząc jedynie, jak ktoś dbał o ogród.*~ ~Prawa opek odpowiedzią na wszystkie nasze egzystencjalne problemy.~ ~*Niestety =_=*~ Nie warto. Okazuje się, że ludzie to nie tylko zło wcielone... **Ale pomijając hipernierealistyczności, to miło, że w końcu znormalniała.** ~*Nice try, ale ja i tak jej nie lubię.*~ **Nikt o zdrowych zmysłach jej nie lubi.**" – Pomyślała Andro~n~me~n~da.
Jednak dalsze rozmyślała przerwały Andro~n~me~n~dzie otwierające się drzwi. ~*Bowiem jakiś chuj zawsze musi we wszystkim przeszkodzić.*~ Dziewczyna odwróciła się. ~Jak nakazywały prawa logiki.~ Do pokoju wszedł Grzegorz. **Bo niby kto inny.**
~*– In case you are worried about the humans, don't be. They aren't all monsters. – spytał się Andronmendy.*~
~Gdzie ty tu masz pytanie? xD~
~*Hehe :D*~
- Co tam robisz? – Spytał się Andro~n~me~n~dy.
~*A poza tym, znowu pomiędzy tamtym akapitem a dialogiem jest taka wielka spacja? Ja nie mogę. =_=*~
~Cholery można dostać od tego, jak to opko jest sformatowane. W każdym razie:
– Most of them are simply good test subjects. – powiedziała Andronmenda.~
- A nic takiego. Wyglądam sobie przez okno, i oglądam świat. ~*I przy okazji zaliczyłam hipernierealistycznie szybką przemianę.*~ – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
**– I believe the ratio of good test subjects to monsters is about... a million to 1. – powiedział Grzegorz.**
- Wiesz co, tak sobie myślę, czy dobrym pomysłem byłoby trochę wyjechać do cywilizacji, na miesiąc do naszych rodzin, a potem wrócić. ~*Zapewne podał ten pomysł tylko po to, aby mogło się stać to, co wydarzy się w następnym rozdziale.*~ ~Zważywszy na twoje dawne niedojebanie, nie zdziwiłoby mnie to.~ – Powiedział Grzegorz
~*– To try and make this course more exciting, I asked the reassembly machine to not reassemble you if you fail. He refused. I understand. That would be like asking me not to test. – powiedziała Andronmenda.*~
- Niezły pomysł! – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
~Bowiem po co robić z tego dialogu coś ciekawego, czyż nie? Andromeda mogłaby zauważyć, że jak wróci do swej rodziny to dostanie od nich wpierdol za to, co próbowała zrobić, a Grzegorz mógłby ją przekonywać, że nic się nie stanie. No, ale nie. Lepiej stworzyć dialog na szybko.~
~*To opko ogólnie było pisane na szybko. Co prawda, jak zdążyliśmy się przekonać, nie napisałam go w jeden dzień, ale w jeden rok, a to też za krótko. No i kompletnie nie planowałam ani rozdziałów, ani bohaterów przed napisaniem tego karakaństwa.*~
~Wiem właśnie, no ale ty to pisałaś w roku dwa tysiące trzynastym, z tego co widzę po folderze. Chociaż to nie jest pewne, bowiem dni są jakoś dziwnie ustawione, ale wnioskuję, że pisałaś to w dwa tysiące trzynastym.~
~*Wtedy chyba to edytowałam minimalnie. Bardziej obstawiałabym rok dwa tysiące dwunasty.*~
~;_;~
~*Wiem ;_;*~
Następnego dnia, wszyscy spakowali się, wsiedli w swoje samochody i pojechali w swoją stronę. **Jakby nic się nie wydarzyło.**
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od auto~ukradli~rki
~*Nie mam słów na twoje niedojebanie. xD*~
~Mało czytasz to i słów brakuje.~
~*EJ!*~
~;"""D~
Coś krótkie te rozdziały nie? **I dobrze, to nie musimy się za długo męczyć z analizą.** Ale to dlatego, że już wielkimi krokami zbliża się końcówka. :-] ~*I dobrze, bowiem to opko jest cholernie nudne, mimo iż mogłoby być ciekawe.*~ ~A poza tym, nie ma to jak autystyczna emotka.~ ~*Jej autystyczność aż pali oczy.*~
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
______________________________________________
Rozdział 8 – „Co się stało?"
~*Mają dziś uruchomić awaryjny rurociąg na Wiśle i korzystanie z kibla nie będzie już tak przyjemneee... <Płacze>*~
~Twoja niewychowywalność wyjebała ponad limit i drąży kolejny. xD~
~*;"""D*~
Kiedy Andro~n~me~n~da dojechała do domu i weszła zamiast rodziców zastała Dawida. ***Dejwida** ~*A poza tym, miło że ten pojebus chociaż na chwilę się pojawił przynajmniej w ostatnim rozdziale.*~ **Ale się wypowiem o postaciach...** ~*GRZEGORZ, ty chuju! xD*~ ~;"""""""D~ Miał smutną minę. ~*Też cierpi z tego powodu, że już korzystanie z klopa nie będzie przyjemnością?*~ ~Możesz się zamknąć z tym rurociągiem? XD~ ~*No, ale do tej pory tak przyjemnie mnie się korzystało z kibla i wysyłało ścieki w podróż życia do Bałtyku, a teraz co. :-(*~ ~Jest ktoś chętny ją wychować? Dopłacę. xD~ ~*;"""D*~ **Nie mam do was siły. xDDD** ~*~;"""D~*~
~– Still. That would have been exciting. – spytała się Andronmenda.~
~*Tu nie ma pytania. xD*~
~Kij z tym. xD~
- Coś złego się stało? – Spytała się Andro~n~me~n~da.
**Czy po jego stanie nie możesz tego wywnioskować? A poza tym:
– While I will receive all the glory for the rescue don't think you two aren't going to get something. The bond you form during these tests will last a lifetime. – powiedział Dejwid.**
- Nasi rodzice...nie żyją. – Powiedział Dawid. ***Dejwid**
~Czemu? Nie było powodu, aby kopnęli w kalendarz oraz po ich ostatnim występie nie pojawił się żaden wątek, w którym mogliby strzelić kopytami.~
~*To zostało wciśnięte ot tak, aby mogło się w tym rozdziale stać to, co później się stanie.*~
~Nie mam na to komentarza. ;=;~
~*A w ogóle:
– At the rate you are completing these tests, I am beginning to think you don't share my excitement for rescuing crying trapped injured dying humans. – spytała Andromeda przerażona.*~
**Po pierwsze: Tu nie ma pytania, kurwa. xD
Po drugie: Jakoś nie wyobrażam sobie wypowiedzenia tego zdania przerażonym głosem. xDDD**
~*W tym opku wszystko jest możliwe. :D*~
**W sumie...**
- Nie żartuj! Naprawdę?! – Spytała Andro~n~me~n~da przerażona.
~*Po co miałby cię w tej kwestii okłamywać? To byłoby nie na miejscu, a poza tym widzisz po nim, że coś jest na rzeczy.*~
~Wiesz, sztuczne podniesienie atmosfery, gdy opko i tak jest jej pozbawione, to podstawa.~
~*A, no tak. ;=;*~
~A tak w ogóle:
– If that doesn't motivate you, I'm not sure what will. – powiedział Dejwid.~
- Tak. Niestety... Zmarli kilka dni temu, ale żeby Cię nie martwić nie dzwoniłem do Ciebie. – Powiedział Dawid. ***Dejwid**
~Kilka dni temu to ta miernota była jeszcze nieprzytomna, no ale w sumie Dawid miał prawo o tym nie wiedzieć. A poza tym, czy czasem Dawid nie powinien najpierw się zainteresować, jakim cudem jego siostra po dwudziestu latach została odmrożona i na dodatek jeszcze żyje?~
~*Powinien, ale on jest tutaj tylko po to, aby poinformować swoją siostrę o śmierci ich rodziców.*~
~Ale się rozpiszę o tej fabule...~
~*;_;*~
~;"D~
Andromeda zalała się łzami. ~*Przynajmniej reakcja naturalna. W końcu raz wypadałoby.*~ Mimo wszystko kochała rodziców. ~Nie dziwne, bowiem nie miała powodów do nienawidzenia ich.~
**– I didn't mean to make you feel bad earlier about your tests not being real science. I guess finding out they weren't science was some sort of test in and of itself. – mówiła przez łzy.**
~Jakoś nie wyobrażam sobie wypowiedzenia tego przez łzy. xDDD~
**Ja też nie, ale to nieistotne. xDDD**
- Ale...ale to niemożliwe. – Mówiła przez łzy.
~Możliwe, każdy może wykopyrtnąć na tamten świat, ale śmierć rodziców Andromedy i Dawida trzeba byłoby wprowadzać stopniowo, szczególnie kiedy narracja jest trzecioosobowa, aby nie odnosiło się wrażenia, że ta śmierć została wciśnięta na siłę.~
**A poza tym, przez to też nie da się poczuć dramatyzmu tego momentu, szczególnie kiedy ta cała sytuacja została tak chujowo przedstawiona. Co prawda nie popłakałabym się podczas czytania sceny śmierci, ale może można byłoby jakoś wczuć się, chociaż minimalnie, w sytuację Andromedy.**
~*No, ale niestety, kiedyś zamiast zaplanować porządnie dane opowiadanie, łącznie z bohaterami i wątkami, wolałam lecieć na żywioł i wychodziło takie gówno jak to opko.*~
~Dobrze, że teraz już tak nie robisz.~
~*Weź nawet tak nie strasz. ;_;*~
Wiedziała jednak, że to jest prawda. Jej brat nigdy nie kłamał. **To nic, że nie zostało to nigdzie wspomniane. W tym opku mnóstwo rzeczy i sytuacji wzięło się z dupia.** Zapowiadał się jej najgorszy miesiąc życia. ~:D~
Tymczasem, w innym mieście ~*Miło wiedzieć, że ten cwel mieszkał w innym mieście niż Andromeda. Zawsze to jakiś smaczek, pomijając fakt, że wcześniej nie zostało to wspomniane.*~ Grzegorz wraz ze swoją służbą dojechał do domu. Kiedy wszedł, zastał rodziców. ~Czyli jego rodzice jeszcze żyją? To w takim razie czemu pozwolili mu zabrać ich służbę do swego nowego domu? Ja bym bachorowi nie pozwolił. A poza tym, skąd Grzegorz brał pieniądze, aby im płacić?~ ~*Na te i wiele pytań nigdy nie uzyskamy odpowiedzi.*~ ~W sumie może i dobrze, bo podejrzewam, że wyjaśnienie byłoby jeszcze bardziej debilne.~ ~*Tak byłoby na pewno. A poza tym:
– I wonder if the humans will make a statue of me for rescuing them? Oh, don't worry, if they ever write a historical document of my heroic rescue, I will make sure your names are included in the footnotes. – powiedzieli*~
**Zajebisty sposób na powitanie syna. xDDD**
~*Wieeem :D*~
- Grzegorz! Wróciłeś! – Powiedzieli
~– Congratulations on passing that test. – powiedział Grzegorz.~
- Tak, ale tylko na miesiąc. Postanowiłem, że trochę tu pobędę. ~*Bowiem zawsze warto raz na jakiś czas odwiedzać rodziców.*~ – Powiedział Grzegorz.
**– Using your ping tool, please indicate where you would like me to place your two portals. Ping each location. – powiedzieli jego rodzice.**
- To i tak dużo! Nie widzieliśmy Ci~*el*~ę od 20 lat! – Powiedzieli jego rodzice.
**To ja już nie ogarniam, jak ta czasoprzestrzeń działa w tym wspaniałym świecie, nie tak jakbym ogarniała to do tej pory. A poza tym, to co on, przez te dwadzieścia lat nawet na święta do rodziców nie przyjeżdżał?**
~*Gdyby tak było, to raczej nie pojawiłaby się ta linia dialogowa.*~
**Nie ma to jak kochający syn. -_-**
~*Co nie? =_=*~
Przez ten miesiąc (lipiec) ~Ten nawias jest najbardziej niepotrzebnym nawiasem we Wszechświecie.~ rodzice Grzegorza mieli urlop. ~*Ależ oczywiście, bowiem musimy temu padalcowi jeszcze bardziej życie ułatwiać. -_-*~ Poświęcili więc mnóstwo czasu z nim, aby jakoś wykorzystać ten czas z synem. **W sumie, jako iż nie widzieli się dwie dekady, to jest to logiczne.** Grzegorz bawił się dobrze, jednak nie wiedział, że kiedy wróci, zastanie dziwne zachowanie Andro~n~me~n~dy. ~Bowiem skąd miał to wiedzieć, jasnowidzem nie był. A poza tym, nie ma to jak spoiler. -_-~ ~*Ty już wiesz, dlaczego kiedyś tak robiłam. =_=*~ ~Niestety =_=~
W sierpniu Grzegorz, jego służba i Andro~n~me~n~da wybrali się w drogę do Szklanego Pałacu, czyli ich domu. **No nie pierdol narratorze.** Andro~n~me~n~da wyglądała normalnie, gdyż nie chciała po sobie pokazać, że w jej domu nie było wesoło. ~*W sumie logiczne, ja też bym nie chciała, aby ktoś mnie o to wypytywał.*~ Kiedy weszli Andro~n~me~n~da spytała się Grzegorza:
~*– I can only place a portal on a white portalable surface.*~
**No ja tu pytania nie widzę. xD**
~*Hehe :D*~
- I jak tam miesiąc z rodzinką?
~– Please ping a white portalable surface. – powiedział Grzegorz.~
- Świetnie! Bawiłem się naprawdę dobrze. Chciałbym to jeszcze kiedyś powtórzyć. **Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś co jakiś czas odwiedzał swoich rodziców, mośku.** A jak u Ciebie? – Powiedział Grzegorz
**– Each portal gun may create two self-contained portals. – powiedziała Andronmenda.**
- Dobrze. Zbyt dużo do opowiadania. – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
~*A ten bezemocjonalny dialog został wam zaprezentowany przez Grzegorza i Andromedę.*~
Jej głos brzmiał trochę nieszczerze, ale Grzegorz nie przejmował się tym zbytnio. ~Reakcja hipernierealistyczna, ale miło, że chociaż nie dopytywał się ciągle, co jej się stało.~ Jednak od następnego dnia, zauważył dziwne zachowanie Andro~n~me~n~dy. ~*Tak w ogóle, to w ile czasu mija żałoba?*~ ~To chyba różnie. Tobie po śmierci Odeci minęła w jakiś tydzień-dwa, więc to zależy.~ ~*A, OK. Bo chciałam się czepnąć do hipernierealistyczności.*~ Przez prawie pół dnia przebywała w swoim pokoju, a przez drugie pół w ogrodzie. **Wspaniałe zajęcia, nie ma chuja we wsi.** Widać ją było tylko na śniadaniach, obiadach i kolacjach. ~*Ale miło, że jedli je wspólnie, a nie każdy siedząc w swym pokoju, wgapiony w telefon.*~ ~Przynajmniej spędzali czas ze sobą, co w dzisiejszych czasach się chwali.~ Także unikała towarzystwa Grzegorza i jego służby. ~*Może depresję ma. Nie mam pojęcia, nie wiem czy ma objawy depresji, bowiem nie zostaje to tutaj wspomniane. Tak tylko gdybam.*~ ~Po twoim one-shot „Depresja" wolę aby nie było opisów tej choroby. =_=~ ~*Wiem, ten one-shot to było okropieństwo. ._.*~ Było to dziwne, gdyż dotychczas była bardzo towarzyska. Grzegorz i służba zaczęli się nad tym zastanawiać **Bowiem po co pójść do Andromedy i spytać, co jej się stało. Lepiej nad tym gdybać.**:
~*– Please test your device by portaling to that ledge. – spytała się służba, której członkowie nigdy nie mogli nic powiedzieć pojedynczo.*~
~Gdzie ty tu znak zapytania widzisz? xDDD~
~*Hehe :D*~
- Co jej się mogło stać? – Spytała się służba.
~– You know, in some human sports, the winner is the one who scores the fewest possible points? – powiedział Grzegorz.~
- Może jest chora, **Jakby była chora, to moglibyście to podczas posiłków zauważyć.** albo coś się w rodzinie stało. Może ktoś jest chory. Spytam się jej jutro. ~Bowiem po co zrobić to dzisiaj, co nie?~ – Powiedział Grzegorz.
Następnego dnia, ~*Kurwa, znowu taka autystyczna zmiana scenerii i czasu. Powinno to przejście wyglądać jakoś realistyczniej, a nie.*~ ~Czego ty się po swoim pierwszym, ukończonym opku spodziewasz?~ ~*A, faktycznie. ;=;*~ a właściwie popołudnia Grzegorz poszedł do ogrodu, w którym siedziała Andro~n~me~n~da. Kiedy siadał obok niej, zauważył, że dziewczyna płacze. ~*O, hej Zmiano Czasu. Widzę, że postanowiłaś znów nas odwiedzić.*~ ~A poza tym, jeżeli to trwa wyjątkowo długo, to może oznaczać, że depresja mode activated. Zabierz ją do psychiatry czy coś.~ ~*Psychiatrzy i psychologowie w Opkolandii nie spełniają swojej roboty jak należy. To również łączy Opkolandię z Creepypastolandią.*~ ~A, faktycznie. Zapomniałem. ;=;~ ~*Swoją drogą, chyba jako jeden z dodatków do tej Samoanalizatorni dam prawa rządzące Creepypastolandią.*~ **To mogłoby być ciekawe.** Spytał się jej:
**– I just thought you find that interesting, most winners do.**
~Tu nie ma pytania, do chujca. xD~
**Nikogo to nie obchodzi. xD**
- Co się stało?
~*– Congratulations, you managed to complete this absolutely meaningless test. – odpowiedziała*~
~Najlepsze, co ktokolwiek w jej sytuacji mógłby odpowiedzieć. XD~
~*Czyż nie? :D*~
- Nie, nic... - Odpowiedziała Andro~n~me~n~da
~Nie kłam, miernoto. Gregory wie, że coś ci się stało, więc po prostu mu powiedz. Nic ci się przez to nie stanie. A poza tym:
– Clearly that was blue's fault. Blue is penalized 3 science collaboration points. – powiedział Grzegorz.~
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz. A poza tym widzę, że coś się dzieje. **No właśnie, więc ta partoła nie ma możliwości ukrycia tego przed tobą.** Powiedz Mi~llennium~, przecież wiesz, że możesz Mi**kołajowi** zaufać. – Powiedział Grzegorz.
**– Blue! Orange has always been my favorite. – powiedziała Andronmenda.**
- No dobrze, niech Ci~*echanów*~ będzie. W lipcu, kiedy dojechałam do domu, zastałam swojego brata. ~Co było miłe, bowiem fajnie, że pojawił się jeszcze chociaż w jednym akapicie.~ Zobaczyłam, że jest ~*Rozgość się, Zmiano Czasu.*~ smutny. Spytałam się, czy coś złego się stało. **Bowiem byłam taką debilką, że po jego stanie nie mogłam się zorientować.** On odpowiedział Mi~*ernocie*~, że nasi rodzice umarli. ~:D~ – Powiedziała Andro~n~me~n~da.
~*"Until now." – pomyślał Grzegorz.*~
- **Po chuj ci tu ten myślnik.** „A więc rodzina! Biedaczka..." – Pomyślał Grzegorz.
~Wykazując przy tym bardzo dużo emocji i zainteresowania.~
Po chwili powiedział:
~– I know you like to think the reassembly machine is at your beck and call, but he has a life you know. He's not your slave.~
- Nie martw się. Nic nie jest wieczne. ~Poza mną. ^.^~ ~*Japa tam. xD*~ ~No co? Prawdę mówię. ;"D~ Wszyscy kiedyś umierają. ~Poza mną, bo nawet jak wykopyrtnę, to da się mnie wskrzesić. ^.^~ ~*Slavia musiał cię wielbić. XD*~ ~Mnie się nie da nie wielbić.~ **Skromność over 9000. xD** ~:D~ Bardzo Mi**eszczaństwu** przykro z tego powodu, ~Nie słychać tego po moim monotonnym głosie, jak bardzo jest mi przykro?~ ale nie martw się. Masz przecież jeszcze Mnie i brata. – Powiedział Grzegorz
~Zajebiście żeś ją pocieszył, matole. Na sto procent jej się polepszy.~
~*Mam ci przypominać, jak mnie pocieszałeś po śmierci Odeci? xD*~
~Japa xD~
~*No właśnie. xD*~
**A tak w ogóle:
– Don't worry. You can't die. They will just reassemble you. – powiedziała przez łzy Andronmenda.**
~Jak można wypowiedzieć te zdania przez łzy? xD~
**Nie wiem, ale w Opkolandii wszystko jest możliwe. ;"D**
- No w sumie racja. Ale ja nie mogę się z tym pogodzić ~*Kropka, na miejsce! A poza tym, nie dziwne. Strata rodziców musi boleć.*~ – Powiedziała przez łzy Andro~n~me~n~da.
~*– Did you do that on purpose? – powiedział Grzegorz.*~
- Rozumiem, że to jest smutne, że tak nagle umierają Ci~pie~ rodzice. ~*A Grzegorz, jak zwykle, musi pokazać się z najbardziej pojebanej strony. XD*~ ~Dzień dobry! :D~ Ja też bym się przejął, gdyby umarli Mi**tozie** rodzice, mimo iż nie są Moimi biologicznymi rodzicami. – Powiedział Grzegorz
~Kurwa, co. To chyba normalne, że i tak by się przejął ich śmiercią, skoro z tego co mogliśmy wywnioskować po prologu, opiekowali się nim od dzieciństwa i Grzegorz nie miał powodu aby ich nienawidzić.~
~*To autystyczne zdanie zostało napisane tylko po to, aby Andronmenda mogła się dowiedzieć, że Grzegorz został adoptowany.*~
~Nie mogłaby się tego jakoś inaczej dowiedzieć?~
~*Z tego wniosek, że nie. '='*~
~Cudna emotka. xDDD~
~*Wiem xD*~
~A w ogóle:
„It seems rather earlier to require reassembly." – pomyślała Andronmenda.~
- ~*Myślnik, GTFO. Nie jesteś tutaj nikomu potrzebny.*~ „Czyli on był adoptowany!" – Pomyślała Andro~n~me~n~da.
**Co w tym złego?**
~*Nic i wiem, że to zdanie brzmi tak, jakby Andronmenda się tym zdziwiła. Prawdopodobnie przypadkowo tak wyszło.*~
Posiedzieli jeszcze chwilę, **Jakby kompletnie nic się nie wydarzyło przed chwilą.** po czym weszli do pałacu. ~Bowiem to głupie tak bez celu siedzieć pod pałacem.~ Od tego momentu zaczęło się dla nich nowe życie. ~*DUN DUN DUUUN!*~
KONIEC
~Znowu chujowy format. A poza tym, dzięki Nadboże, w końcu.~
~*To opko ma drugą część, którą zjedziemy w kolejnej analizie.*~
~:-(~
~*Niestety :-(*~
**Tak w ogóle, piszemy dziś analizę końcową?**
~*Tak. Jako iż i tak za wiele dzisiaj mnie się nie chce robić, to uznałam, że chociaż zanalizujemy do końca to niedługie opko.*~
**K**
~*Leń*~
**;"D**
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od auto~zapierdala~rki
~*Pomijając fakt, że format nagłówka znowu chujowy, to do jasnej cholery, Grzegorz! xD*~
~No co? Ubarwiam tylko! :D~
~*Bez komentarza. xD*~
~;"""D~
No i to jest już koniec Moi mili. **I dobrze, bowiem to opko było nudne i hipernierealistyczne, mimo iż mogłoby być ciekawe.** Mam nadzieję, że Wam się podobało. ~*Nie, nie podobało się nam. Trzeba byłoby napisać je od A do Z od nowa, aby miało cokolwiek do podobania się komukolwiek.*~ Jeszcze chyba zrobię jedną notkę zawierającą całe opowiadanie w jednym, ale to już plany na przyszłość. ~Serio, nie pamiętam czy zrobiłaś koniec końców tę notkę.~ ~*Szczerze mówiąc, ja też nie pamiętam i się nie dowiemy, bowiem blog już dawno nie istnieje.*~ ~I dobrze, przynajmniej nie skaża blogosfery.~ ~*Zawsze to jakiś plus.*~ Na razie żegnam Was**h**. ~*Ta. Spierdalaj.*~ Mam nadzieję, że jeszcze zrobię podobne opowiadanie. :-) ~Niestety napisałaś potem jeszcze mnóstwo innych opowiadań i my musimy się z tym gównem użerać.~ ~*Nie jestem z siebie dumna. >.<*~
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
~*Dobra, teraz robimy sobie przerwę i piszemy analizę końcową.*~
~Hehehehehehe. :D~
~*Cicho, pojebie. XD*~
~;"D~
______________________________________________
Uch, w końcu skończyliśmy tę analizę. Nie licząc kawałka zanalizowanego wczoraj, siedzieliśmy nad analizą tego cholerstwa, z przerwami, cały dzień. Nie żałuję jednak, gdyż przez pogodę praktycznie nic nie chciało mnie się robić, więc czymś się zajęłam. W każdym razie, przynajmniej już wiecie, jak wyglądało moje pierwsze, ukończone opko. Jakościowo jest lepsze od mego najpierwsiejszego, zapisanego opka, ale nadal pozostawia wiele do życzenia. W każdym razie, nie przedłużając, przejdźmy do przyjemniejszej części analizy, czyli do naszych wywodów końcowych:
~*W tym opku wkurzały mnie rzeczy i sytuacje pojawiające się z dupy, hipernierealistyczności, nieludzkie reakcje bohaterów oraz styl, w jakim została ta historia zapisana. Zacznijmy od rzeczy i sytuacji pojawiających się z dupy. Była ich cała masa, dlatego nie będę wymieniać wszystkich, bowiem to po prostu nie ma sensu. Co do przedmiotów, to były to składane łóżko zbudowane przez główną bohaterkę, kopia planu jej maszyny, zamrażający pilot, chłodzona ściana w magazynie, sam magazyn, maszyna ogrzewająca, pamiętnik Andromedy i tyle zapamiętałam, ale nie zdziwię się, jeżeli tych przedmiotów było jeszcze więcej. W większości pojawiały się one tylko po to, aby ułatwić postaciom życie, co wkurzało, bowiem życie tak nie działa. Nie, to że znalazłeś dziesięć złotych i mogłeś za nie kupić picie będąc wybitnie spragnionym to nie moc Opkolandii, ktoś te dziesięć złotych musiał wcześniej zgubić. Tutaj widać było, że to wszystko pojawiało się tylko po to, aby bohaterowie mieli łatwiej, przez co historia była po prostu nudna. A można byłoby wymyślić jakąś ciekawą historię, dlaczego dane przedmioty się pojawiły oraz mogłyby one zostać użyte więcej niż raz, to nie miałoby się wrażenia, że zostały wciśnięte na siłę tylko po to, aby były.
Co do sytuacji, było ich sporo, ale ja skupię się tylko na trzech, bo inaczej zapisałabym moimi wywodami piętnaście jak nie więcej stron Worda: śmierć rodziców Andromedy i Dawida, ujawnienie się mocy głównej bohaterki oraz dowiedzenie się przez Dawida o planach naszej ekoterrorystki. Zaczynając od śmierci rodziców głównych bohaterów, to zostało wciśnięte na siłę, aby dodać pseudo dramatu do tej historii. Po ochrzanieniu Dawida za zamrożenie swojej siostry rodzice naszej dwójki nie pojawili się ani razu, a przez ten czas, gdy się pojawiali, nie dało się wysnuć wniosku, że mogą umrzeć. Jeżeli chciało się dać ich śmierć, to powinno się pokazywać rodziców naszych postaci głównych więcej razy oraz powoli ujawniać powody, które mogłyby nas uzmysłowić, że niedługo mogą kopnąć w kalendarz. Bez tego po prostu nie dało się wczuć w atmosferę, bo widać było, że dramat został dodany na siłę oraz przy okazji chujowo napisany. Podobnie sprawa miała się z nadprzyrodzonymi zdolnościami Andromedy. Pirokineza ujawniła się u niej tylko raz, gdy akurat była potrzebna, a ta umiejętność kontroli snów, którą używała aby uzmysłowić Grzegorzowi i jego służbie, żeby ją uratowali również pojawiła się, gdy była potrzebna. Potem te moce nigdy się nie pokazały, więc można z czystym sumieniem stwierdzić, że zostały wsadzone, gdyż akurat były potrzebne. Można by dać głównej bohaterce nadprzyrodzone zdolności, jak na przykład tę pirokinezę, umiejętność kontroli snów oraz, aby uzasadnić jej przeżycie w lodowej bryle, cyrokinezę, czemu nie, ale to powinno się wprowadzić wcześniej, aby czytelnik nie miał wrażenia, że autor ciągle ułatwia swoim postaciom życie.
Ostatnią sytuacją, która wzięła się z dupy, było dowiedzenie się naszego Dawida o planach swej siostry. On nigdy przedtem nie podejrzewał, że jego siostra mogłaby mieć w planach wywołanie nowej epoki lodowcowej. Tak, jasne, znalazł tę kopię maszyny do zamrażania, ale skąd mógł wiedzieć, że jest prawdziwa i, że ta zima to nie jakaś dziwna anomalia pogodowa, jak na przykład ta nagła, nienaturalna burza w Zakopanem w tym roku, o której tak głośno było? Jeżeli się chciało tego użyć, to Dawid powinien od dawna podejrzewać, że jego siostra jest szurniętą ekoterrorystką, która nie zdaje sobie sprawy, że epoka lodowcowa nie rozwiąże problemu, tylko go pogorszy. Po prostu, aby to z tą kopią planów maszyny zamrażającej było realistyczne, powinno zostać wprowadzone znacznie wcześniej oraz Dawid może mógłby znajdować wcześniej więcej takich planów i na przykład robić im zdjęcia, aby potem mieć więcej dowodów do pokazania swym rodzicom. Rzeczy i sytuacji biorących się z dupy powinno unikać się jak ognia, gdyż po prostu jeżeli się coś takiego robi, to czytelnik ma coraz więcej pytań i szansa, że rzuci nasz tekst w cholerę wzrasta. A przecież, nawet amatorskiemu, autorowi nie o to chodzi.
Przejdźmy teraz do drugiej i trzeciej kwestii, gdyż je zanalizuję razem, gdyż nie ma sensu tego dzielić, czyli do hipernierealistyczności i nieludzkich reakcji bohaterów. Hipernierealizmu było sporo, jak na przykład przeżycie głównej bohaterki w lodowej bryle zamkniętej w chłodzonej ścianie przez dwadzieścia lat, nie zawalenie się chłodzonej ściany podczas jej burzenia, zmiana charakteru Andromedy w kilka chwil i tak dalej, i tak dalej. Nie będę wymieniała wszystkich tych sytuacji, gdyż to nie ma sensu. Po prostu dało się dostrzec, że ten brak realizmu został wsadzony tylko po to, aby, znowu, ułatwić życie głównym bohaterom opowiadania. Powinno się tego unikać jak ognia, szczególnie w opowiadaniach, które tak jak to, dzieją się w naszym świecie. Po prostu, jeżeli czytelnik widzi takie nagromadzenie braku realizmu to zwiększa się jego chęć odejścia od historii. Tak samo jest w przypadku nierealistycznych reakcji głównych bohaterów. No, bo na przykład Grzegorz i jego słudzy mają te dziwne zwidy oraz sny? Eee tam, na stówę nam się wydaje. Rodzice głównej bohaterki kopnęli w kalendarz? Meh, pogadała sobie chwilę z Grzegorzem i o tym zapomniała. Dawid zabił swoją siostrę, mimo iż miał ją tylko unieszkodliwić? Kogo to obchodzi, życie toczy się dalej. Grzegorz wraz ze swymi sługami przeczytali pamiętnik Andromedy i dowiedzieli się z niego, że to ona była odpowiedzialna za prawie rozpoczęcie się epoki lodowcowej? Super, kogo to obchodzi? Przecież koniec końców nic się nie stało. Andromeda dowiedziała się, że Gregory przeczytał jej pamiętnik? Super, zdarza się, chodźmy pogadać ze służbą. Rozumiecie, nie? Postacie powinny być tworzone tak, jak są stworzeni ludzie, aby byli jak najbardziej wiarygodni, a takie i tym podobne reakcje zaniżają ich wiarygodność. Nie róbmy z bohaterów debili! Ludzkie reakcje właśnie ubarwią opowiadanie, a nie je pogorszą!
Ostatnią, już znacznie krótszą kwestią do objechania jest styl, w jakim została ta historia zapisana. Czy ja na serio nie mogłam najpierw pisać tego w Wordzie? Brak kropek w niektórych miejscach, literówki i inne tego typu błędy, losowo stawiane przecinki, w jednym miejscu była nawet spacja przed znakiem interpunkcyjnym oraz te dziwne spacje czy brak akapitów to tutaj chleb powszedni. Ja od zawsze miałam pakiet Microsoft Office, a co za tym idzie Worda, więc dlaczego nie mogłam tego opowiadania najpierw napisać w nim? Później mogłabym je wrzucić na bloga i nic by się nie stało. Może gdybym tak zrobiła, to teraz nie dostawałabym cholery podczas czytania i analizowania tego. Po prostu o styl powinno się dbać, szczególnie jeżeli chodzi o językowe sprawy. W końcu przyjemniej czyta się historię napisaną porządnym stylem, czyż nie? A to opko było chujowe nawet w tym calu. Normalnie szlag może człowieka trafić.*~
~W tej historii irytowało mnie to, co Ramoninth oraz fabuła. Znaczy nie żeby coś, fabuła jaka została nam przedstawiona w opku mogłaby być naprawdę ciekawa, ale nie w takiej formie, w jakiej została przedstawiona. Można byłoby stworzyć historię o dziewczynie, dajmy jej roboczo jakieś ludzkie imię, powiedzmy Kornelia. Mogłaby ona od dzieciństwa interesować się między innymi przyrodą i ekologią oraz pomiędzy swymi codziennymi zajęciami mogłaby obserwować to, jak ludzie zachowują się w stosunku do natury oraz mogłaby w niej zacząć rosnąć dusza ekoterrorysty. Od dzieciństwa mogłaby zacząć to powoli ujawniać, aby jej towarzystwo wiedziało, że zadaje się z podczłowiekiem niezasługującym na szacunek i żeby wiedzieli, że z Kornelią serio jest coś nie tak. Najbardziej mogliby to zauważać jej rodzice i brat, gdyż wiadomo, jako iż byliby jej rodziną, to spędzaliby w towarzystwie naszej nowej kandydatki na stos najwięcej czasu. Poza tym, w dzieciństwie mogłyby się ujawnić u niej, dajmy na to, cztery nadprzyrodzone zdolności, czyli pirokineza, umiejętność kontroli snów, cyrokineza i kriokineza, aby jakoś uzasadnić to, co się tam dalej będzie dziać. Mimo wszystko, mogłaby mieć kolegów i przyjaciół i po prostu wieść względnie normalne życie, ciągle pogłębiając swój ekoterroryzm oraz ucząc się korzystać i kontrolować swe nadprzyrodzone zdolności. Znaczy jej dzieciństwo było względnie normalne, bowiem po opku można wywnioskować, że urodziła się jeszcze za komuny, no ale jakoś by mogła dożyć swej osiemnastki.
No, ale w końcu mogłoby minąć piętnaście lat i mielibyśmy sławetny rok dziewięćdziesiąty piąty, w którym nasza Kornelia uznałaby, że rzuca szkołę i postanawia ratować świat. Jednak, jej nieprzemakalny argumentami mózg nie pojąłby, że jeżeli zrobiłaby epokę lodowcową, a potem odmroziła świat to natura byłaby zdechnięta, no może morska fauna i flora jakoś by tam przeżyły, więc postanawia zapierdzielić ludzi epoką lodowcową, odmrozić potem świat i stworzyć roboty-ekologów, którzy dbaliby o planetę. Nie mówi o tym nikomu oraz w tajemnicy zaczyna tworzyć plan budowy maszyny do zamrożenia świata, gdyż mimo iż jest idiotką, bowiem jak powszechnie wiadomo każdy ekoterrorysta to argumentoodporny idiota, to wiedziałaby, że jeżeli użyłaby do tego celu swej cyrokinezy to w końcu sama by padła. Poza tym, jakoś przekonałaby Dawida, swego brata, aby przyniósł jej pudła niezniszczalnego szkła. W opowiadaniu wypadałoby też wyjaśnić, skąd owe szkło pochodziło i jak powstało, aby nie było, że Dawid zarąbał je z opkolandyjskiego magazynu. No i w końcu mogłaby mieć wszystko, co potrzebowała i, kiedy jej wesoła familia by spała, ona mogłaby wziąć wszystkie swoje rzeczy, pudła ze szkłem i pojechać na jakieś odludzie, tylko wypadałoby zdefiniować, gdzie na przykład. W sumie, Kłomino, takie miasto opuszczone znajdujące się w Polsce, jakby ktoś nie wiedział, chociaż w sumie niby dwanaście osób tam egzyści, geniusze narodu jedni, ale można by jakoś wytłumaczyć, że na przykład znormalnieli i się wynieśli, więc nie ważne, też by wystarczyło. No i tam mogłaby zbudować swój szklany pałac, którego plan też mogłaby stworzyć podczas planowania swej maszyny. Nie wiem, ile buduje się przeciętny pałac, ale ja wiem, dwa lata powinny styknąć, szczególnie jeżeli budowałaby dzień w dzień. W czasie budowy, mogłaby sobie mieszkać w tamtejszych opuszczonych budynkach. No, ale po skończeniu pałacu i wprowadzeniu się do niego, mogłaby zacząć tworzenie swej super maszyny do zrobienia jesieni średniowiecza ze świata, ale teraz mieszkałaby już w swym pałacu.
Przechodząc do normalnego świata, po jej zniknięciu rodzice, którym powinno się wymyślić imiona i charakter, mogliby się wkurwić, ale Dawid uzmysłowiłby im, że przecież Kornelia miała osiemnaście lat, więc zgodnie z prawem mogła robić co chciała. Od teraz, wiedliby oni normalne życie, aż do czerwca, hmmm...dwa lata minęły, tak? To do czerwca dziewięćdziesiątego siódmego roku, gdy pogoda uznałaby, że jebać i zacząłby padać śnieg tysiąclecia. Ludzie nie wiedzieliby, co się dzieje, szczególnie że z każdym dniem śniegu byłoby coraz więcej, a także padałby całą dobę, tygodniami. No i doprowadziłoby to do różnych klęsk, rządy różnych krajów miałyby przesrane, bowiem trzeba byłoby ogarnąć sytuację w państwach, a obywatele zaliczaliby wkurw za wkurwem. Dawid wtedy wyjaśniłby rodzicom, że to ta szmata Kornelia jest za to wszystko odpowiedzialna i mógłby im pokazać dowody na to, że to jej sprawka. Jako iż należało działać szybko, Dawid jakoś zlokalizowałby położenie swojej niedorozwiniętej siostry i dostałby się do pałacu tej idiotki przez wentylację. Jak pokonałby ogromne warstwy śniegu, to pozostawiam do wymyślenia. Może skuterem śnieżnym, ale jego obecność trzeba byłoby wprowadzić wcześniej w opowiadaniu, aby nie było, że pojawił się znikąd.
Po dostaniu się do pałacu tej lampucery, nastąpiłaby wymiana zdań oraz Dawid dowiedziałby się, dlaczego Kornelia podjęła tę idiotyczną decyzję o zamrożeniu świata. Próbowałby jej wyjaśnić, że to nie zadziała w stu procentach tak jak ona chce, ale jej dusza ekoterrorysty wypierałaby wszystkie logiczne i realistyczne argumenty, no i w końcu wywiązałaby się pomiędzy nimi walka. Jako iż nie umieliby walczyć, ich pojedynek mógłby wyglądać komicznie, więc warto byłoby to opisać. No, ale koniec końców, wygrałby Dawid, gdyż przechwyciłby wcześniej wprowadzony pilot zamrażający ludzi, którego pojawienie się serio powinno zostać wprowadzone wcześniej i zamroziłby tę kretynkę, przysługując się światu. Po tym, wyłączyłby maszynę, zatrzymując tym samym koniec świata, a następnie w, z jakiegoś powodu, chłodzonej ścianie w magazynie zamurowałby swoją siostrę i sobie polazł. Po powrocie do domu, pochwaliłby się swoim rodzicom, że oczyścił świat z jednego niedorozwoja, ale rodzice by się wkurzyli, bowiem chcieli, aby Dawid unieszkodliwił Kornelię, a nie ją zabił. No i wywiązałaby się kłótnia, mogłyby też stoły, rury i talerze latać, ale w końcu jakoś by się pogodzili i dalej wiedliby normalne życie bez ekoterrorystki.
No i mija dwadzieścia lat, mamy zgodnie z prawami matematyki dwa tysiące siedemnasty rok. Wtedy mógłby pojawić się Grzegorz, który jako iż zgodnie z opisem bohaterów miał być starszy od głównej bohaterki, miałby czterdzieści dwa lata. Szukałby sobie mieszkania oraz, aby wyjaśnić, dlaczego potem służba zabrałaby się z nim, mogłoby się okazać, że jego rodzice już wykitowali z jakiegoś powodu. Może ze starości, bowiem na przykład w momencie adoptowania go za młodzi już nie byli albo ze względu na jakąś chorobę czy wypadek. No, ale w końcu jeden ze sług powiedziałby mu, że ma zajebistego newsa, bowiem odnalazł jakiś niczyi szklany zamek, normalnie okazja roku, bo prąd tam jest, woda, gaz, Internet, a i płacić nie trzeba, no i w dobrym stanie jest, mimo iż ma dwadzieścia lat. Grzegorz na początku nie dowierza, nie dziwne, bowiem takie rzeczy się nie zdarzają, ale sługa przekonuje go, że to miejsce serio istnieje i Grzegorz oraz jego słudzy robią z buta wjeżdżam do zamku i przejmują go na własność. No może trochę go odnawiają, gdyż w środku mógł się już zrobić pierdolnik, ale mimo wszystko cieszą się, że chata za darmo jest.
Powiedzmy, że mijają trzy lata ich normalnego życia w domu, który zajebali jak Ramoninth podręcznik do polskiego z neta. Po tym czasie, mamy rok dwa tysiące dwudziesty i w pałacu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a mianowicie słudzy Grzegorza oraz on sam zaczynają mieć zwidy, czyli widzą to, co stało się w tym zamku dwadzieścia trzy lata temu oraz przy okazji co noc śni im się to. Zaczyna ich to powoli denerwować, szczególnie że kiedy chodzą po psychiatrach wychodzi na to, że są zdrowi psychicznie. Aż którejś nocy zaczyna śnić im się inny sen, w którym niszczą chłodzoną ścianę w magazynie i wyciągają stamtąd zamrożoną kobietę, po czym uwalniają ją. Po kilku takich snach, mając nadzieję, że to dałoby im spokój, postanawiają rozwalić tę ścianę i sprawdzić, czy to, co im się śni, to prawda. Noc przed planowaną rozwałką śni im się inny sen, w którym mają podsumowanie tego, co widzieli w halucynacjach oraz dotychczasowych snach oraz Kornelia mówi im, że tak, zamrożono ją dwadzieścia trzy lata temu i że to, co widzieli oraz o czym śnili, to prawda. Po odpowiednim przekonaniu ich, ci wierzą jej i następnego dnia przystępują do działania.
Po zniszczeniu ściany, pałac z jakiegoś powodu nie zawala im się na głowy. Można to wytłumaczyć, że może to jakoś dzięki mocom Kornelii tak się stało, bowiem w sumie innego powodu nie znajduję. W każdym razie, po kompletnym wyburzeniu ściany, faktycznie odnajdują w niej bryłę lodu z zamrożoną w niej Kornelią. Wyciągają ją, jakoś komentują ten fakt oraz, po dowiedzeniu się tego, że przeżyła, Grzegorz każe swym sługom zanieść tę ekoterrorystkę do pierwszego pokoju, a sam zajmuje się zamiataniem gruzów. Od teraz, przez tydzień, dziewczyna jest nieprzytomna oraz ogrzewana przez nawet grzejnik przenośny, ustawiony na maksymalną moc, a Grzegorz i jego słudzy odbudowują chłodzoną ścianę, aby w magazynie nie było takiego burdelu. No, ale po tygodniu Kornelia budzi się.
Jako iż wie, że przeżyła dzięki swej cyrokinezie oraz kriokinezie, nie dziwi jej fakt, że nie padła te dwadzieścia trzy lata temu. No, ale sprawdza dzisiejszą datę i godzinę, po czym przed wyjściem może do niej przyjść Grzegorz. Mogą się zapoznać oraz Gregory może poznać motywy, które kierowały Kornelią, wszakże wie już, co dziewczyna chciała osiągnąć. Kornelia również mogłaby zapoznać się ze służącymi Grzegorza, a także z jakiegoś SENSOWNEGO i DOBRZE UARGUMENTOWANEGO powodu mogłaby im pozwolić dalej mieszkać razem z nią. Od teraz, wiodą normalne życie oraz Grzegorz może próbować wielokrotnie przemawiać Kornelii do rozsądku i próbować przekonać ją, że bycie ekologiem jest w porządku i normalne, ale bycie ekoterrorystą to idiotyzm na skalę globalną. Oprócz tego, jako iż narrator był trzecioosobowy, to powinien pojawiać się też wątek rodziców Kornelii oraz Dawida, a także jakieś symptomy zwiastujące rychłą śmierć rodziców dziewczyny. Nie wiem, może być to nawet śmierć ze starości, a aby to było jeszcze sensowniejsze, to można dać, że pomiędzy odmrożeniem Kornelii a śmiercią jej rodziców minie kolejne dwadzieścia lat. Oprócz tego, dziewczyna mogłaby serio się zmieniać, bowiem z każdego spierdolenia da się wyjść, a także mogłaby niejednokrotnie odwiedzać swych rodziców i brata, którzy ucieszyliby się, że dziewczyna jednak żyje. Poza tym, z jakieś rozmowy z Grzegorzem Kornelia mogłaby się dowiedzieć, że został adoptowany w dzieciństwie, bowiem po co to ukrywać, skoro nie jest to wstydliwe.
No, ale mija dwadzieścia lat, mamy rok dwa tysiące czterdziesty i rodzice Kornelii i Dawida strzelają kopytami. Rodzeństwo bardzo to przeżywa, a szczególnie mogłaby to przeżywać Kornelia, która na przykład była bardzo przywiązana do swych rodziców. Grzegorz, mający już bardzo dużo, bo aż osiemdziesiąt osiem lat, w sumie Kornelia jest od niego młodsza ledwo o dwa lata, także ten, rozumie, jak to jest, bowiem sam stracił swoich rodziców i próbuje jakoś pomóc swej przyjaciółce dojść do siebie po jej osobistej tragedii i, jeżeli by było trzeba, funduje jej psychiatrę. Można się jednak obejść bez psychiatry, bowiem z żałoby można wyjść nie nabawiając się depresji. No, ale koniec końców Kornelia pogodziłaby się ze stratą i dalej wraz z Grzegorzem wiodłaby normalne życie aż do jej śmierci, która w ich wypadku tak odległa nie byłaby. Kontynuacja raczej nie mogłaby powstać, bowiem niby jak, skoro bohaterowie byliby już bardzo starzy i każdego dnia mogliby strzelić kopytami.
I takie coś mogłoby być znacznie ciekawsze, niż zostało to nam przedstawione w opku! Tak, ja rozumiem, że tutaj sytuacja jest wyjątkowa, wszakże to pierwsze ukończone opko Ramoninth, ale w sumie to nie jest usprawiedliwieniem. Fabułę powinno się zaplanować jak najdokładniej, aby nie było w niej żadnych dziur, bowiem nawet jeżeli wyszłaby chujowo, to przynajmniej cierpienie byłoby mniejsze. Ważne, że chociaż to opko nie zostało napisane na szybko i jedyne, co spowodowało chujowość, to niedoświadczenie dawnej wersji Ramoninth.~
**W tym opku denerwowało mnie to, co Ramoninth i Grzegorza oraz bohaterowie i dziwnie skacząca czasoprzestrzeń. Zacznijmy od bohaterów, gdyż o nich mam najwięcej do powiedzenia. Było ich łącznie...No cóż, dokładnej liczby nie da się oszacować, ale tak plus minus dziewięciu i o wszystkich muszę coś powiedzieć. Zacznijmy od Andromedy, gdyż to ona była tutaj główną bohaterką. Po pierwsze, jej imię powinno się zmienić na jakieś ludzkie, bowiem szczególnie w Polsce nie dałoby się pięćset plusa nazwać od nazwy galaktyki. Poza tym, była ona wkurwiającą szmatą, ale to nie powinno dziwić, skoro była ekoterrorystką. Każdy ekoterrorysta to wkurwiający gnój. Niemniej, o Andromedzie wiedzieliśmy tylko tyle, że była ekoterrorystką typu Duszejko wersja mega light, interesowała się, wiadomo, przyrodą i ekologią, miała pirokinezę oraz umiała kontrolować sny. A i jeszcze umiała wspaniale budować, prawie zapomniałam! No i miała brata, Dawida, nie zapominajmy też o tym, a także wszyscy ją wielbili oraz w kilka chwil zmieniła swój charakter o sto osiemdziesiąt stopni. To tylko tyle. Tak wyglądała jej historia oraz charakter w skrócie. Poza tym, była również Mary Sue i wszystko działo się na jej korzyść. Rzeczy i sytuacje serio pojawiały się tylko po to, aby ułatwić jej życie i było to widać gołym okiem. Nawet jej moce pojawiły się akurat dziwnym zbiegiem okoliczności wtedy, kiedy były dziwnie potrzebne, a potem uciekły na Hawaje. Aż się dziwię, że ta historia nie zawierała wątku miłosnego pomiędzy nią a Grzegorzem, jak na opka przystało. Domyślam się, że główna bohaterka miała swoim ekoterroryzmem wkurzać czytelnika, ale powinno się jej stworzyć porządny charakter, historię oraz ogólnie otaczające ją tło. Po prostu obecnie jest workiem do wypełnienia większą ilością charakteru oraz historii i tła ogólnie.
Drugą postacią do wykąpania w zasyfionej Wiśle jest Dawid, brat głównej bohaterki. Ten to już kompletnie nie posiadał charakteru ani historii. Wiemy jedynie tyle, że był starszy od swej siostry o rok, chyba był psychopatą, bowiem zabójstwo, teoretycznie oczywiście, no ale on myślał, że to zrobił, swej siostry spłynęło po nim jak po kaczce, nie zdziwił się, gdy jego siostra została rozmrożona oraz ciągle żyła, a także z dupy znalazł kopię planów budowy maszyny do zamrożenia świata, bowiem Opkolandia tak zarządziła. No i poza tym miał prawo jazdy oraz chyba lubił Gordona Freemana, bo zamiast przez drzwi do domu swej siostry wbił przez wentylację. To tylko tyle, nie znamy nawet jego hobby, wad, zalet, zainteresowań, marzeń i tak dalej, mimo iż był kolejną istotną postacią w tym opowiadaniu. Nie mogę się za wiele o nim wypowiedzieć właśnie przez to, że jego charakter praktycznie nie istniał. Jest po prostu pustym workiem do wypełnienia cechami, szczególnie że, z tego co się domyślam, czytelnik chyba miał go polubić, skoro chciał powstrzymać ekoterrorystkę. Jednak bez uzupełnienia tej postaci charakterem oraz dodatkowym tłem takim jak historia, to nie jest możliwe.
Trzecią postacią do wykąpania w ciekłym Tyberium jest Grzegorz, nowy znajomy Andromedy. Bądźmy szczerzy, jest on kolejnym pustym workiem do wypełnienia charakterem. O nim nie wiemy właściwie nic, jedynie tyle, że został adoptowany, a jego rodzice byli obrzydliwie bogaci do tego stopnia, że mieli służbę. A, w opowiadaniu można się skapnąć, że olewa prywatność innych, gdyż wraz ze swą służbą przeczytał pamiętnik głównej bohaterki. To właściwie tyle, na serio. Grzegorz pojawił się tylko po to, aby uratować zamrożoną Andromedę oraz aby potem ją pocieszyć po śmierci jej rodziców. Taki był prawdziwy cel jego egzystencji w tym opku. Z tego co się mogę domyślić, on miał zostać polubiony przez czytelnika, ale to nie jest możliwe. Jak mówiłam na końcu analizy opowiadania „Łuk wolności" tajemnicze postacie mogą jak najbardziej wyjść, wszakże w popkulturze sporo takich jest, jak choćby Kane z gier „Command and Conquer", ale w przypadku Grzegorza to po prostu nie działa, bowiem on nie ma charakteru. Jest po prostu po to, aby spełnić dwie role i tyle. Jeżeli chciałoby się zrobić z niego tajemniczą personę, powinno się mu dać trochę wad i zalet, i używać ich w historii. Na razie jest on po prostu pustym workiem do wypełnienia charakterem oraz ogólnie ludzkimi cechami.
Ostatnimi postaciami do zagazowania neurotoksyną są rodzice Andromedy i Dawida oraz rodzice i służący Grzegorza. O nich wszystkich wypowiem się w jednym akapicie, gdyż mam to samo do powiedzenia o wszystkich z nich. Oni po prostu, mimo iż byli postaciami epizodycznymi, zostali źle stworzeni. Szokujące, wiem, ale już mówię, o co mi dokładniej chodzi. Postacie epizodyczne również powinny mieć imiona i nazwiska, a także charakter. Ja rozumiem, że mieli pojawiać się bardzo rzadko, wszakże taka jest rola postaci epizodycznych, ale nie przesadzajmy. Czy nie ciekawiej byłoby wiedzieć, jak się nazywają, a nie zwracać się do nich tylko mianem rodziców bądź służących? Oprócz tego, wypadałoby im dać jakieś hobby, aby czytelnik mógł ich zastawać, kiedy w wolnym czasie robili to, co lubili. Oprócz tego, mogliby też coś zrobić, a nie tylko służyć za towarzyszy do rozmów. Wiadomo, jako iż mieli być postaciami epizodycznymi, nie mogli się pojawiać za często, ale nie powinno ich to dyskwalifikować w byciu normalnie stworzonymi. Obecnie po prostu byli, ale gdyby ich zlikwidować, to też opko by nie ucierpiało za mocno. No, może rodzice Andromedy i Dawida powinni zostać, gdyż oni mieli jakiś wpływ na fabułę, faktycznie. Tak poza tym, nie mam co do powiedzenia o nich, gdyż po prostu byli pustymi workami do wypełnienia charakterem i ogólną osobowością.
Postacie powinno się tworzyć ciekawie, gdyż szczególnie w opowiadaniach dziejących się w naszym świecie, powinni zostać stworzeni tak, jak stworzeni zostali normalni ludzie. Czytelnicy nie lubią czytać o postaciach wyidealizowanych oraz takich, którzy zachowują się jak debile bądź po prostu nie mają charakteru. Bohaterów, jeden z najważniejszych elementów historii, należy tworzyć tak, jak my zostaliśmy stworzeni, aby można było się z nimi utożsamić. Należy po prostu tworzyć ich porządnie, a nie w pięć minut na przysłowiowym kolanie, gdyż to nigdy dobrze nie wychodzi.
Ostatnią, znacznie krótszą do poruszenia kwestią jest tak dziwnie skacząca czasoprzestrzeń. Chodzi mi o to, że lata tak dziwnie skakały, że koniec końców nie wiadomo było, kiedy minęło te nieszczęsne dwadzieścia lat. Wiadomo było, że kiedyś minęło, ale nie dało się zorientować kiedy. Powinno się podczas pisania opowiadania uważać na takie rzeczy, aby czytelnik nie miał mętliku w głowie. Czas powinien działać normalnie, szczególnie w historiach rozgrywających się w naszej czasoprzestrzeni. Inaczej po prostu czytelnik nie wie, co się dzieje i prędzej rzuci opowiadanie w cholerę, niż doczyta je do końca. A przecież nie o to chodzi, czyż nie?**
Wspólnie: Ale po zaplanowaniu tego opowiadania od A do Z oraz napisaniu go od nowa, mogłoby być ciekawe!
______________________________________________
Wkrótce: „Niepotrzebna kontynuacja, czyli „Retconning część 2"."
~*Na Nadboga, ale żeśmy się rozpisali. Zapisaliśmy naszymi analizami końcowymi łącznie jedenaście stron Worda, tak plus minus. XD*~
~Serio? O.o~
~*Tak, specjalnie policzyłam. Strasznie się rozpisaliśmy, ale w sumie nie dziwi mnie to. No i analizowaliśmy to opko cały dzień, mimo iż jest stosunkowo krótkie, ale przynajmniej się nie nudziłam, bo i tak nic mnie się nie chciało.*~
**Nie dziwne, bowiem pogoda jest zjebana w ten weekend.**
~Tak w ogóle, to co znaczy słowo „Retconning"?~
~*<Sprawdza> Tłumaczenia jako takiego nie ma, ale postaram się sensownie przetłumaczyć definicję, która wyskoczyła w Tłumaczu Google po wpisaniu tego słowa:
„Retconning – poprawiać (aspekt fikcyjnej pracy) retrospektywnie, zazwyczaj poprzez wprowadzenie kawałka nowej informacji narzucającego inną interpretację wcześniej opisanych wydarzeń."
Mam nadzieję, że dobrze tę definicję przetłumaczyłam.*~
~I tak jej nie rozumiem.~
**Ja w sumie też za bardzo nie ogarniam.**
~*Ja też nie ogarniam, o co biega oraz co ma wspólnego tytuł opowiadania z jego treścią.*~
**Pewnie nic, ale zapewne wzięłaś to słowo, bo mądrze brzmi.**
~*Nie zdziwiłabym się, gdyby tak było.*~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top