Jezu, ile można powtarzać to samo, czyli "Przeznaczenie". Część 2/2.

Rozdział XXXIII – Wizyta w Stręgielku.

Kiedy Grzegorz dolatywał już do Stręgielka, zobaczył, że jest ~*Znowu ta pierdolona zmiana czasu.*~ tam zupełnie pusto.

„W sumie, tutaj to nie jest dziwne. Szczególnie o tej porze roku. Oni nie organizują ferii w tym miejscu." – Pomyślał

Kiedy wylądował, zabrał swój sprzęt i wyszedł, udał się do wejścia. \A jak skutecznie jabłko?/ Niestety, było ono zamknięte na klucz. ~*Nic dziwnego.*~

„No tak. Mogłem się tego spodziewać." – Pomyślał Grzegorz.

Jednak po chwili poszukiwań, zobaczył jakieś niedomknięte okno. \No do jasnej pierdolonej!/ Postanowił przez nie wejść, gdyż to była jedyna droga do środka. Najpierw przełożył sprzęt, po czym sam wszedł. Kiedy znalazł się już w środku, pomyślał:

„Tak...dziwnie tutaj..."

I rzeczywiście. W ośrodku było inaczej niż zwykle. Korytarze, zwykle pełne dzieci i wychowawców próbujących ich ogarnąć, teraz świeciły pustkami. Pokoje, które latem były zamieszkiwane przez dzieci oraz przez wychowawców, teraz czekały na kolejne lato. Lato, które już nigdy miało nie nadejść. ~*Znowu spoiler.*~ Łazienki, w których co chwila pojawiała się przynajmniej jedna osoba – były całkowicie puste. Stołówka, która zwykle mieściła mnóstwo dzieci oraz wychowawców, teraz odpoczywała od hałasu dzieci, oraz od ich tłoku.


Grzegorza trochę przeraziła ta pustka, jednak nie przejął się tym zbytnio. \Bo to jest logiczne./ Ustawił po środku korytarza maszynę, po czym uruchomił ją. Po chwili rozległ się huk, który rozniósł w pył połowę ośrodka, wraz z Miejscem Przeznaczenia.

„Szybko poszło. Ciekawe w ogóle, którą mamy dziś datę." – Pomyślał, po czym wyjął telefon.

Na ekranie pojawiła się data:

„16 grudnia 2012"

„Eee, jeszcze 5 dni. Na pewno zdążę." – Pomyślał

Jednak, przed wyłączeniem telefonu, zobaczył, gdzie jest przedostatnie ~*\JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!/*~ Miejsce Przeznaczenia. Na ekranie pojawił się napis:

Miejsce Przeznaczenia 35 – Środek Morza Bałtyckiego." ~*Uff...Będzie bardzo krótki rozdział do analizy.*~

„Im to chyba już naprawdę skończyły się pomysły na umiejscawianie Miejsc Przeznaczenia." ~*To nastąpiło już w jakimś czwartym rozdziale.*~ – Pomyślał Grzegorz, po czym udał się w kierunku helikoptera.

Kiedydo niego wszedł, przed wystartowaniem podmienił drabinki ze swoim sprzętem, ~*Czyli rozdział będzie zajmował chyba z pół strony Worda. Fajnie.*~ poczym ruszył w drogę, aż do Morza Bałtyckiego...

(╭☞ ͡⎚ᗜ ͡⎚)╭☞(╭☞ ͡⎚ᗜ ͡⎚)╭☞(╭☞ ͡⎚ᗜ ͡⎚)╭☞(╭☞ ͡⎚ᗜ ͡⎚)╭☞(╭☞ ͡⎚ᗜ ͡⎚)╭☞

Rozdział XXXIV – Szybka akcja ~*( ͡° ͜ʖ ͡°)*~ nad Morzem Bałtyckim.    

Kiedy Grzegorz dolatywał do środka Morza Bałtyckiego, pomyślał:

„No. Jeszcze to, i ostatnie Miejsce Przeznaczenia, i koniec." \Nawet nie wiesz, jak ja i Ramoninth się cieszymy z tego faktu./

Kiedy doleciał do środka Morza Bałtyckiego, nacisnął przycisk odpowiedzialny za wysuwanie maszyny. Kiedy już to zrobił, ustawił ją pod odpowiednim kątem. Po wykonaniu tego, nacisnął przycisk, który odpowiadał za uruchomienie maszyny. Po chwili można było usłyszeć głośny huk, który spowodował, że ziemia która znajdowała się pod wodą, została zniszczona. ~*A jak to jest możliwe, szczególnie z takiej odległości, to nie mam zielonego pojęcia.*~ Z wody natomiast, zrobił się słup, który wzbił się w powietrze, i po chwili opadł.

\

https://youtu.be/icgBRXeFbiw

/

Po tym zdarzeniu Grzegorz zszedł na dół helikoptera, aby podmienić swój sprzęt z drabinkami. Kiedy to zrobił udał się na górę, jednak przed dalszą drogą, zajrzał po raz ostatni do telefonu, aby dowiedzieć się, gdzie znajduje się ostatnie Miejsce Przeznaczenia. Na ekranie pojawiła się informacja:

Miejsce Przeznaczenia 36 – Antarktyda." ~*Bo po co wymyślić jakieś oryginalne miejsce.*~

„Czyli teraz tam powinna czekać na Mnie Andromeda." – Pomyślał, po czym udał się w dwudniową \Tyle się tam leci?/ ~*Według pewnego moda do pewnej gry tak, ale w rzeczywistości to nie wiem.*~ podróż na Antarktydę....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Od Autorki

Sorry, że taki krótki rozdział, ale na prawdę nie miałam tutaj nic do pisania. ;-) \To po chuj wybrałaś takie Miejsce Przeznaczenia? -.-/

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗᕙ(⇀v↼)ᕗ

Rozdział XXXV – Ostatnie Miejsce Przeznaczenia. ~*I cztery strony gówna.*~

\<Rozpacza>/

~*<Przyłącza się.>*~

Tymczasem, na Antarktydzie Andromeda od dobrych paru dni czekała na Grzegorza.

- No i gdzie on może być? Już dawno powinien tutaj się znaleźć! – Mówiła

\Przecież nie mogłaś wiedzieć, ile zajmie mu niszczenie tych Miejsc, idiotko./

- Może już niedługo będzie. – Powiedział pilot

Po kolejnych dwóch dniach oczekiwania, Andromeda usłyszała, ~*CO TU ROBI PRZECINEK?!*~ dźwięk, jakby ktoś przeskakiwał ze swojego, na jej helikopter. Dziewczyna odwróciła się. Zobaczyła za sobą Grzegorza. \I zdania pojedyncze za nim./

- No nareszcie jesteś. – Powiedziała

- Dobra. Teraz trzeba zająć się zniszczeniem ostatniego Miejsca Przeznaczenia. – Powiedział Grzegorz

Kiedy chcieli się zająć uruchomieniem maszyny, usłyszeli dźwięk, jakby ktoś ponownie przeskoczył ze swojego helikoptera, do ich. Odwrócili się. Kiedy to zrobili, zobaczyli...swoich wrogów.

- To znowu Wy?! – Powiedziała Andromeda ~*Kolejna ślepa...*~

- Tak! Teraz My Was zabijemy, a potem, co prawda nie uratujemy już świata przed zagładą, ale chociaż opóźnimy koniec świata o jeden dzień. – Powiedział Patryk

\NA CHUJ WAM TO JA PIERDOLĘ KURWA PIERDOLONA MAĆ?!/

~*O, Rivienna znów się wkurwiła.*~

\ZAMKNIJ SIĘ!/

~*Aż tak bardzo wkurwionej to nikt cię nie widział.*~

- Czekajcie! Jak chcecie kogoś zabić, to zabijcie Mnie, ale Andromedę zostawcie! – Powiedział Grzegorz

~*To jest fanfik nie będący fanfikiem. Brawo.*~

W tym momencie zapanowała cisza. Słychać było tylko działające silniki trzech helikopterów, i zimny, arktyczny wiatr. Po chwili Andromedzie udało się wydusić:

- Grzegorz...Ty...Ty tak na serio mówisz?

- No przecież nie mogę pozwolić, aby Ciebie zabili. – Powiedział

W tym momencie Andromeda, ze zdziwienia nie zdołała już wydusić ani słowa.

- No w sumie...byłoby o jedną osobę do zabicia mniej... - Powiedział Patryk

Po tym zdarzeniu zaczęli ze sobą walczyć. Oczywiście, Patryk za pomocą swojego urządzenia strzelił w Grzegorza. Odepchnęło go to bardzo mocno w kierunku ściany. Od mocnego uderzenia, chłopak stracił przytomność.

\Warum nicht./

~*A i sorki, że tak mało komentujemy, ale nie mamy co powiedzieć na tę głupotę.*~

Mimo wszystko Andromeda dalej walczyła z Patrykiem i Mateuszem. Po kilkunastu minutach walki, dziewczyna zepchnęła ich z helikoptera w dół. Patryk i Mateusz nie mieli najmniejszych szans na przeżycie. Po uderzeniu w ziemię zginęli na miejscu. \Chociaż jedyni, normalni ludzie./


Dziewczyna popatrzyła jeszcze trochę w dół, po czym zamknęła drzwi, i wróciła do środka. Wzięła nieprzytomnego Grzegorza, i położyła go na dużym siedzeniu, po czym udała się zniszczyć Miejsce Przeznaczenia.

„Jak wszystkie, to wszystkie." – Pomyślała, po czym nacisnęła przycisk odpowiedzialny za wysuwanie maszyny.

Kiedy to zrobiła, ustawiła ją pod odpowiednim kątem, i uruchomiła. Po chwili dało się słyszeć głośny huk, który zrobił ogromny krater w Ziemi. ~*Na chuj tu ta wielka litera?!*~


Po zniszczeniu Miejsca, Andromeda powiedziała do pilota:

- No, i teraz wiesz już gdzie lecieć.

- Tak, teraz wiem. – Powiedział pilot, po czym ruszył w drogę powrotną do domu Andromedy i Grzegorza...


PARĘ DNI PÓŹNIEJ

~*Bo po chuj wymyślać akcję, jak można jebnąć time skip.*~

Andromeda siedziała w fotelu i czytała książkę. Po chwili usłyszała huk, który mógłby pobudzić całe osiedle.

„A mówiłam mu kiedyś, żeby nie bawił się tą maszyną." – Pomyślała, po czym udała się do pokoju, w którym od dobrych paru dni leżał Grzegorz. \Śpiączka?/

Kiedy weszła, okazało się, że Grzegorz nadal był nieprzytomny, ~*Kurwa, on przecież tylko jebnął w ścianę!*~ a maszyny stały nieruszone.

„Może Mi się wydawało. Cóż, nie mam co robić, więc pooglądam sobie świat przez okno." – Pomyślała Andromeda

Kiedy podeszła do okna, zamarła. Huk który słyszała parę minut temu jej się nie przesłyszał. Za oknem można było zobaczyć pierwsze oznaki końca świata. Na Ziemię spadały meteoryty, które niszczyły wszystko, w co wleciały. Ludzie biegali szukając schronienia. Budynki przewracały się rozwalane meteorytami, lub trzęsieniami ziemi. Marzenie, które miała od dawna, zostało spełnione.

„Przynajmniej przed tym zdążyłam zwiedzić pół świata." – Pomyślała ze śmiechem.

\

/

Po tej chwili Andromeda poszła posłuchać muzyki z MP 3. ~*Bo to jest normalna reakcja bo zobaczeniu rozpierdolonego świata.*~


GODZINĘ PÓŹNIEJ

Grzegorz obudził się. Kiedy wstał, zobaczył, że jest w domu. Niedaleko niego, stała Andromeda\, napierdalająca w niego zdaniami pojedynczymi./.

- Działo się coś, kiedy byłem nieprzytomny? – Zapytał

- Jeśli licząc to, co stało się godzinę wcześniej, to tak. – Powiedziała

- Czyli? – Zapytał

- Wyjrzyj przez okno, a się dowiesz. – Powiedziała Andromeda uśmiechając się.

Grzegorz podszedł do okna, po czym zamarł. Na świecie widać było kolejne oznaki apokalipsy. Prawie wszystko było już zniszczone. Ludzie, którzy jakimś cudem przeżyli, biegali w poszukiwaniu schronienia. Marzenie jego, i Andromedy zostało spełnione... \Aha. <- Kropka neutralności./

KONIEC

~*Kurwa*~

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Od Autorki

Mogę Wam w tajemnicy powiedzieć, że ten rozdział był planowany od dawna. ~*Chuj nas to obchodzi.*~ Pomysły na pozostałe rozdziały miałam podczas pisania. ;-) No, ale mam nadzieję, że opowiadanie spodobało się Wam, szczególnie osobom których interesują takie tematy. :-) \To opowiadanie było gównem, ale więcej wypowiem się w końcowej analizie./

-------------------------------------------------------------------------------------------------------- 

ᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗᕕ( ゚◡ ゚)ᕗ

Jezuuu, nareszcie koniec. Mimo, iż to jest najpierwsiejsze moje opko o Miejscach Przeznaczenia, to było tak nudne i nierealistyczne, że chciało się to wszystko rzucić w cholerę. Jednak teraz, standardowo, mała analiza od nas:

~*W tym opowiadaniu wkurzała mnie głupota bohaterów, rzeczy pojawiające się z dupy i nierealistyczne sytuacje. Najgłupsi byli bohaterowie epizodyczni, na przykład strażnik pod Pałacem Wilanowskim, mimo iż tam nie ma strażników, ale co tam. A co do rzeczy pojawiających się z dupy, to było ich dużo, jak chociażby okulary przeciwsłoneczne, o których nigdy wcześniej nie było mowy. Nierealistyczne sytuacje najbardziej rozbrajały, no bo w końcu skąd dajmy na to pilot mógł wiedzieć, gdzie było pierwsze Miejsce Przeznaczenia, a o kolejnych już nie miał pojęcia lub dlaczego ludzie mówili Andromedzie, gdzie były Miejsca Przeznaczenia, bez żadnych podejrzeń?*~

\Mnie tutaj wkurzało najbardziej to, że wszystko działo się na korzyść Grzegorza i Andromedy. Serio, no bo dajmy na to przy różnych zamkniętych miejscach oczywiście była jakaś niedomknięta szpara, dzięki której mogli przedostać się do celu lub, w przypadku plaży na Ibizie, barierka była na tyle niska, żeby Andromeda mogła sobie spokojnie przeskoczyć. To było denerwujące, bo w końcu postaciom powinny być rzucane kłody pod nogi, a nie dawane wszystko na tacy./

Wspólnie: Ale po porządnej edycji to opowiadanie mogłoby być dobre!

ᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗᕕ( ͡⎚ ͜つ ͡⎚)ᕗ

Wkrótce:

"Boże, jaka ja byłam pojebana, czyli mój czwarty pamiętnik."

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top