Wolność! Wolność widzę! Czyli "Ku marzeniom".
W medii macie ten FanArt, który tyle szukałam w necie i który chciałam wstawić już jakieś dwa razy. :3
___________________________________________________
Oceniają:
~* - Ja
| - Slade
* - Brother Blood
Jest to, uwaga, ostatnie opowiadanie o tematyce Miejsc Przeznaczenia! Potem zacznę analizować je losowo, a nie tak tematycznie, bo mnie cholera trafi. To opko jest krótkie, w miarę, dlatego mogę je ocenić starym systemem, czyli całymi rozdziałami. Ma również drugą część w formie one-shota, którą tutaj również zjadę. Miało ono zawierać zajebiste przygody i w ogóle, ale ostatecznie coś nie pykło.
~*O JEZU, TO OSTANIE OPKO O MIEJSCACH PRZEZNACZENIA! JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!*~
|Boże, jaki zaciesz. xD|
*Co się dziwisz. Każdego z nas już to męczyło. :>*
Zaczynajmy!
__________________________________________________
Prolog
Jednego razu, w roku 2036, na świecie, a dokładniej w Polsce, ~*Kurwa, znowu. -_-*~ |To aż takie złe?| ~*Nie, ale każde moje opko działo się w Polszy.*~ *;=;* ~*Jest! Czekałam na tę emotkę! <3*~ *:-)* żyli Grzegorz i Andromeda. Lubili się oni, oraz mieli takie samo marzenie. Chcieli zniszczyć świat. ~*A na chuj, do dziś nie...A, no tak. Ja kiedyś sama chciałam rozpiździć świat. Serio. ;_;*~
|*
*|
Osiem dni, przed 13 kwietnia tego samego roku, dowiedzieli się oni, że aby spełnić swoje marzenie muszą po prostu jeszcze trochę nakierować asteroidę, aby uderzyła w Ziemię.
- Dobra, dobra. Ale jak My to zrobimy? Przecież wiesz, co zwykle wychodzi z tych Twoich „genialnych pomysłów"? *Co tu kłorwa robi znak zapytania? ;=;* ~*¯\_ツ_/¯*~ – Powiedziała Andromeda.
- Teraz na pewno się uda. Wystarczy, że zniszczy się trzy Miejsca Przeznaczenia. ~*O, nareszcie coś zgodnego z serią Slavii. Ile to trzeba było czekać?*~ – Odpowiedział Grzegorz.
- No ok, ale skąd My |Dopiero teraz się skapnąłem, że znowu mamy do czynienia z wielkimi literami tam, gdzie nie powinny być. ;-;| mamy wiedzieć, gdzie te Miejsca są? – Spytała Andromeda.
- W Internecie powinno być. Zawsze było. – Odpowiedział Grzegorz, po czym włączył komputer, aby sprawdzić położenie Miejsc Przeznaczenia.
Gdy już odnalazł stronę, jedyną w całym Internecie, na której były napisane położenia Miejsc Przeznaczenia, powiedział do Andromedy: |Bo to jest logiczne. Serio, kto normalny pisałby o czymś takim w ZWYKŁYM Internecie?| ~*W końcu dla Mary Sue i Gary Stu wszystko.*~ |A, no tak. ;=;| *EJ! Nie kradnij mi emotek! :<* |:D|
- Na tej stronie jest napisane, że pierwsze Miejsce Przeznaczenia jest na Saharze, drugie w Polsce, na jakimś opuszczonym cmentarzu, a trzecie na Antarktydzie. ~*Bo Sahara i Antarktyda muszą być.*~
- Jeszcze pytanie JAK My te Miejsca zniszczymy? – Zapytała dziewczyna.
- To proste. Wystarczy, że Ty, oraz jeszcze dwie osoby ze służby, które wyślę Ci do pomocy *Bo oni się kurwa zgodzą. -_-* ~*Tak się stanie. I jeszcze będą się z tego cieszyć.*~ |<Związuje Ramoninth i wlecze ją do izolatki.> Może tu nauczysz się realistyczności. -.-| ~*Ale...Ja już piszę realistyczne opowiadania...*~ |Nie obchodzi mnie to. xD| udacie się w te trzy miejsca, i za pomocą tego sprzętu, który niszczy pół terenu rozwalicie te Miejsca Przeznaczenia w pył i popiół. A udacie się tam za pomocą jednego z naszych helikopterów. – Odpowiedział Grzegorz.
Po tej rozmowie, oboje zajęli się swoimi sprawami. Grzegorz poszedł do siebie do pokoju, i zaczął się zastanawiać: *Nad tym, co przed "i" odkurwia przecinek.*:
„Kurde, mamy tyle sług, |A, bo nie powiedziałem: BURŻUJ!| a ja nie wiem, których wybrać, aby pomogli Andromedzie...Wiem!"
Po chwili krzyknął do służby:
- Damian! Michał! Chodźcie tu na chwilę!
|A na serio to brzmiało tak:
"- Tąnjqan! Mjhądl! Hótfcję dó hą hfjłlę!"|
~*Te błędy. XD*~
|:D|
- Okej! – Odkrzyknął Damian i Michał.
Gdy oboje znaleźli się w pokoju Grzegorza, ten powiedział do nich:
|- ( ͡° ͜ʖ ͡°)?|
~*Błagam, nie. ;_;*~
|:D Ja już wiem, kogo ty chcesz sparingować i nie jestem z tego powodu szczęśliwy. ;_;|
~*:D*~
*;_;*
~*:DD*~
|*<Wołają>
HELP!*|
~*:D*~
- Słuchajcie. Jutro, wraz z Andromedą udajcie się jednym z naszych helikopterów w kierunku trzech Miejsc Przeznaczenia. Andromeda Wam powie, gdzie one się znajdują.
-, |CO TU ROBI TEN PRZECINEK?!?!?!| ~*Kiedyś bezgranicznie ufałam autokorekcie Worda.*~ |;-;| Ale, po co My mamy to robić? Przecież to nie ma sensu! – Powiedział Damian. *Przebłysk inteligencji?* ~*Chyba tak.*~
- Nie ma sensu? A jak myślisz, co stanie się 13 kwietnia, gdy zniszczy się te trzy miejsca przed ustawieniem tam odpowiednich urządzeń przez naszych wrogów? – Spytał Grzegorz.
|- Nic? - Odpowiedział Slade i wrócił do tulenia Vegi.|
Damian już wiedział, o co chodziło Grzegorzowi. ~*Bo Damian miał moce Sebusia.*~ *PRZESTAŃ ZDRABNIAĆ MOJE IMIĘ!!! :<* ~*:D*~
- Aa, skoro tak, no to ok. – Odpowiedział ~*MÓWIŁAM?!*~ |Byłaś pojebana.| ~*Wiem*~
Następnego dnia, Andromeda wzięła sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia, i wraz z Damianem i Michałem udali się w kierunku tych Miejsc... *Bo Grzegorz to chuj jebany i leń.*
--------------------------------------------------------------------------
Od Autorki ~*O, teksty które kocham analizować.*~
Pierwszy Mój prolog, który zajął prawie dwie strony! Jeeea! :D |To miało być śmieszne?| ~*Chyba tak.*~ |To coś ci nie pykło.| ~*Wiem. Wtedy byłam gimbusem.*~ |O.O|
*90 % osób z Internetu boi się tego, że wtedy w Ziemię walnie asteroida. 10 % zna prawdę. (Jakby, co, ja należę do tych 10 % ;P.) *Jest się czym chwalić, idiotko.*
-------------------------------------------------------------------------__________________________________________________
Rozdział I – Przygody na Saharze.
|( ͡° ͜ʖ ͡°)|
~*Akurat teraz słucham nuty "Let's Fuck" Dope. ;_;*~
|( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)|
~*. . .*~
Gdy następnego dnia Andromeda, ~*CO TU ROBI PRZECINEK?!*~ *Zabłądził, biedak.* oraz Michał i Damian szli do helikoptera, Damian zapytał dziewczyny:
- Podobno Ty wiesz, gdzie są te Miejsca Przeznaczenia?
- No wiem. – Odpowiedziała Andromeda.
- No to gdzie one są? – Spytał Damian.
|- W dupie. - Odpowiedziała (G)Andzia i zasztyletowała Damiana.|
- Pierwsze jest na Saharze, drugie w Polsce, na jakimś opuszczonym cmentarzu, a trzecie na Antarktydzie. – Odpowiedziała dziewczyna.
*Wow, nawet nie wie, na jakim cmentarzu. ;=;*
Po tej rozmowie doszli już do helikoptera, i wsiedli do niego. Damian poszedł do miejsca dla pilota, a Michał i Andromeda usiedli na siedzeniach i zapięli pasy. |A może...( ͡° ͜ʖ ͡°)| ~*Ech... ;-;*~ Po chwili helikopter ruszył w kierunku Sahary.
Po godzinie lotu, gdy helikopter nie był jeszcze obok Sahary, Andromeda zapytała:
- Daleko jeszcze?
- Już niedaleko, niedługo będziemy na miejscu. – Odpowiedział Damian.
~*|*TAK SZYBKO, KURWA?!*|*~
Po paru minutach helikopter doleciał do Sahary. Jednak musiał on wylądować koło pustyni, gdyż dalej nie mógł lecieć. Gdy zatrzymał się on, Andromeda, Damian i Michał wysiedli z niego. Gdy już znaleźli się poza nim (helikopterem), ~*Bo się nie skapnęliśmy. ;-;*~ Andromeda ponownie zapytała:
- I jak dostaniemy się na środek Sahary, czyli do Miejsca Przeznaczenia?
*Może kurwa ruszycie dupy i pójdziecie pieszo? -.-*
- Moglibyśmy się tam dostać tradycyjnie, na wielbłądach, ale po pierwsze w ten sposób nie dalibyśmy rady przenieść sprzętu, a poza tym jest jeszcze za wcześnie, i jakoś nie widzę tu wielbłądów, więc musimy dostać się na piechotę. – Odpowiedział Damian.
Po tej rozmowie, ruszyli oni w kierunku środka pustyni. Niestety, w połowie drogi zebrała się burza piaskowa. Andromeda miała okulary przeciwsłoneczne, |O których wcześniej nie wspominała.| gdyż jako jedyna o tym pomyślała, więc drobinki piasku, oraz kurz nie dostawały jej się do oczu, jednak Damian i Michał co chwila musieli zasłaniać oczy. Gdy burza piaskowa minęła, dalsza droga minęła spokojnie. Jednak, gdy cała trójka dochodziła |( ͡° ͜ʖ ͡°)| ~*Sebuś, weź coś z nim zrób. -.-*~ *Jak przestaniesz zdrabniać moje imię.* do odpowiedniego miejsca, Andromeda powiedziała:
- Coś czuję, że zaraz rozegra się tu niezła walka.
- Eee, nic nie będzie... - Odpowiedział Michał
*Ignorant*
Gdy doszli oni do środka pustyni, Damian ustawił sprzęt w odpowiednim miejscu. Gdy po ustawieniu maszyny, Andromeda chciała ją uruchomić, cała trójka usłyszała kroki. Oczywiście odwrócili się oni. Gdy to zrobili, ujrzeli...Patryka i Mateusza. |A tak na serio to Debila Debilowatego i Idiotę Pospolitego.|
- To znów Wy?! – Powiedziała Andromeda.
- Tak! Nie myślcie, że tak łatwo Wam to pójdzie! – Powiedział Patryk.
- No to zobaczymy! – Odpowiedziała Andromeda.
~*
*~
Po tej rozmowie rozpoczęła się walka. Na początku mogłoby się wydawać, że wygrają Patryk i Mateusz, jednak po parunastu minutach walki, wygrali Andromeda, Damian i Michał. *No ależ kurwa oczywiście.* Andromeda skorzystała z okazji, że niedaleko nich stoi sprzęt, i pchnęła w kierunku przycisku uruchamiającego ją (maszynę) |BO SIĘ NIE SKAPNĘLIŚMY!!!| Mateusza. Gdy to zrobiła, dało się słyszeć huk, który wysadził połowę terenu, i tym samym Miejsce Przeznaczenia.
- Co Ty zrobiłaś?! – Krzyknął Patryk.
- Sami widzicie. Wykorzystałam walkę z Wami, do zniszczenia tego Miejsca Przeznaczenia. – Odpowiedziała ze śmiechem dziewczyna.
- Jeszcze się policzymy! – Krzyknął Mateusz, po czym wraz z Patrykiem odszedł.
~*
*~
Po tej walce, Damian zabrał sprzęt, który był z tytanu, |I o czym wcześniej nie było mowy.| więc nie ucierpiał, i wraz z Michałem i Andromedą, ruszył w drogę powrotną. Gdy po parunastu minutach doszli już do miejsca z którego wyruszyli, nie zastali tam helikoptera. *Ja im zajebałem.*
- Ej, zaraz! Gdzie jest nasz helikopter?! Czyżby Patryk i Mateusz zabrali go, abyśmy nie mogli zniszczyć dwóch pozostałych Miejsc Przeznaczenia?! – Krzyknęła Andromeda.
*To byłoby inteligentne, a oni są debilami.*
- Spokojnie, wraz z Michałem pójdę go poszukać, |( ͡° ͜ʖ ͡°)| *. . .* a Ty tu poczekaj. – Odpowiedział Damian.
Po tej rozmowie Damian i Michał ruszyli na poszukiwanie helikoptera. Gdy poszli, Andromeda zaczęła zastanawiać się:
|"( ͡° ͜ʖ ͡°) czy ( ͡° ͜ʖ ͡°)? A może ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)?"|
~*X'D*~
„Co się mogło z tym helikopterem stać? A może po prostu wróciliśmy w inne miejsce, a nie w te, w którym wylądowaliśmy?"
*
*
Po chwili dziewczyna usłyszała, że dzwoni jej telefon. Gdy go odebrała, okazało się, że dzwoni do niej Grzegorz.
- Cześć! No i jak tam Wam idzie? – Spytał Grzegorz.
|- Ziemniaki - Odpowiedziała (G)Andzia.|
~*Co, "Ziemniaki"?*~
|Głodny jestem.|
~*Przed chwilą jadłeś. -_-*~
|Ale nadal jestem głodny!|
~*. . .*~
- Nawet dobrze. Rozwaliliśmy już pierwsze Miejsce Przeznaczenia, ale gdy wróciliśmy już do miejsca z którego wyruszyliśmy w kierunku pustyni, o dziwo nie zastaliśmy helikoptera. Damian i Michał poszli go szukać. Ja jednak zaczynam podejrzewać, że wróciliśmy jednak nie w to miejsce z którego wyruszyliśmy. – Odpowiedziała dziewczyna.
- Oby się znalazł. – Powiedział Grzegorz.
- No, oby. A tak w ogóle, to jak tam u Ciebie? – Spytała Andromeda.
- Normalnie. Nic ciekawego się nie dzieje, po prostu zwykły dzień jak co dzień. – Odpowiedział chłopak.
Po tej rozmowie połączenie zakończyło się. *Tak nagle?* ~*Z tego wniosek.*~ *To nawet ja tak nie kończyłem połączeń, gdy rozmawiałem z Tri. -.-* Gdy Andromeda włożyła już telefon do kieszeni, ujrzała wracających Damiana i Michała.
- I jak poszukiwania? – Zapytała Andromeda, gdy już do niej doszli.
- Znaleźliśmy ten nieszczęsny helikopter. Okazało się, że z pustyni wróciliśmy nie w to miejsce, z którego wyruszyliśmy. – Odpowiedział Damian.
*
*
Po tej rozmowie cała trójka udała się do helikoptera. Gdy już do niego dochodzili, |( ͡° ͜ʖ ͡°)| ~*Weź go ktoś zwiąż i zaknebluj... -.-*~ Michał zapytał:
- A co Ty robiłaś, gdy myśmy szukali helikoptera?
| - ( ͡° ͜ʖ ͡°)!|
*Bez komentarza.*
- A no nic. No oprócz tego, że zadzwonił Grzegorz, i z nim chwilę rozmawiałam. – Odpowiedziała dziewczyna.
Po tej rozmowie weszli już do helikoptera, i gdy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach, ruszyli w kierunku opuszczonego cmentarza w Polsce...
----------------------------------------------------------------------------------------
Od Autorki
Pierwszy Mój rozdział, który zajmuje prawie cztery strony. O.O ~*No zajebiście, tylko że teraz piszę ponad czterdziestostronnicowe one-shoty, a mój najdłuższy rozdział w FanFiction "Z kim się zadajesz, takim się stajesz." miał dwadzieścia siedem stron. -_-*~
-----------------------------------------------------------------------------------------__________________________________________________
Rozdział II – Cmentarz
Gdy helikopter doleciał już do Polski, okazało się, że była tam noc. |No ależ kurwa naturalnie. -.-|
„Obyśmy zdążyli te Miejsca zniszczyć..." – Pomyślała Andromeda. *Zdążycie. aŁtoreczka nie pozwoli wam na taki happy end.*
Po kolejnych kilku minutach helikopter doleciał już do opuszczonego cmentarza, czyli do drugiego Miejsca Przeznaczenia. Gdy wylądowali, Damian powiedział:
|- Lubię Gumisie!|
*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Jebłem.*
- Jesteśmy
Po tych słowach Damian wziął sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia, po czym wraz z Andromedą i Michałem wyszli z helikoptera i ruszyli ku cmentarzowi. Gdy już do niego weszli, Andromedę pierwszy raz od 10 lat przeszły ciarki. ~*Mnie ciarki przeszły, gdy zobaczyłam ten liczebnik napisany niesłownie.*~
Cmentarz wyglądał strasznie. Groby były zarośnięte różnymi chwastami. Znicze nie paliły się, więc w tym miejscu nie było światła. *Captain Obvious nawet tu.* Co do grobów, to były one poniszczone, a imiona, nazwiska, lata od których do których żyły poszczególne osoby leżące na tym cmentarzu były w większości nieczytelne. Przed niektórymi grobami stały ławki, jednak one też były zniszczone. |Bardziej niż to opko?| ~*Nie da się czegoś bardziej spierdolić.*~ Drzewa które rosły na cmentarzu w nocy wyglądały strasznie. Wokół cmentarza był mur, porośnięty częściowo mchem.
Po chwili drogi, Andromeda powiedziała:
*- SPRZEDAJĘ LENIACZE!!!*
~*<Tarza się po podłodze ze śmiechu.>
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
*:D*
- Nie wierzył|em|am, ~*Gender?*~ |:D| że kiedykolwiek to powiem, ale boję się tego miejsca.
- Nie tylko Ty... - Odpowiedział Michał.
|Co za cipa.|
~*Jak każdy mięski bohater w mym opku.*~
Po kolejnych kilku minutach Andromeda, Damian i Michał doszli do kolejnego z Miejsc Przeznaczenia. Było ono umiejscowione na jakimś grobie. *A oni mieli cyborgowe (prawie napisałem to wielką literą. ;=;) oczy i wykryli Miejsce Rozpierdolu bez problemu.* Gdy Damian ustawił już odpowiednio sprzęt, i gdy Andromeda chciała go włączyć, dało się słyszeć kroki. Całą trójkę przeszły ciarki, gdyż nie wiedzieli jeszcze, kto zmierza w ich kierunku. Oczywiście odwrócili się oni. Gdy to zrobili, ujrzeli zbliżających się *Idiotów* Patryka i Mateusza. *O, zgadłem.*
- Można się tego było spodziewać... - Powiedziała Andromeda.
- Teraz my Was wykończymy! – Powiedział Patryk.
- Nie uda Wam się to! – Powiedziała Andromeda.
~*
*~
W tym momencie zaczęła się walka. Na początku mogłoby się wydawać, że wygrają Patryk i Mateusz, jednak w pewnym momencie popełnili oni swój najgorszy błąd. *Urodzili się? A nie, sorki, to nastąpiło wieki temu.* Pchnęli Andromedę w stronę przycisku uruchamiającego maszynę do niszczenia Miejsc Przeznaczenia. W tym momencie dało się słyszeć huk, który rozwalił cały grób, oraz kilka pobliskich. Na szczęście nikt inny nie przyszedł, gdyż tamtędy od paru lat nikt nie chodził. |No ciekawe czemu...A poza tym, Inneth tam nie było? To skandal! xD|
- Haha! Nigdy się nie nauczycie! – Powiedziała ze śmiechem Andromeda.
- Zobaczymy! Zostało jeszcze jedno Miejsce Przeznaczenia! – Powiedział Patryk, po czym wraz z Mateuszem odszedł.
~*
*~
Gdy odeszli, Damian wziął sprzęt, po czym wraz z Andromedą i Michałem ruszyli ku wyjściu z cmentarza. Po chwili drogi, Damian powiedział:
- Jeszcze tylko Antarktyda, ~*i zostanę wypuszczona z Miejscoprzeznaczeniowego więzienia. A nie, to nastąpi po drugiej części.*~ i skończone.
- Oby nam się udało... - Powiedziała Andromeda.
- Do tej pory nam się udawało, więc dlaczego tym razem nie może nam się udać? – Spytał Michał.
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca. – Odpowiedziała Andromeda.
*TO ONA ZNA PRZYSŁOWIA?! OOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOO*
~*Też mnie to zdziwiło. :O*~
Po tej rozmowie doszli oni już do helikoptera. Gdy weszli, Damian odłożył na odpowiednie miejsce sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia, po czym usiadł na miejscu dla pilota. Michał i Andromeda usiedli na zwykłych siedzeniach, i zapięli pasy. Po chwili helikopter ruszył w kierunku Antarktydy...
|A z helikoptera dało się słyszeć jęki. ( ͡° ͜ʖ ͡°)|
~*Błagam. ;-;*~
Nie spodziewali się oni jeszcze, co stanie się w drodze na Antarktydę, oraz już na miejscu... ~*Fajny spoiler.*~
------------------------------------------------------------------------------
Od Autorki
Tak, wiem. Rozdział krótszy od poprzedniego, ale następny postaram się (POSTARAM. Nie wiem czy Mi się uda.) napisać dłuższy. :-) |A nie lepiej napisać krótki, ale dobry?| ~*Wtedy chciałam, aby rozdziały były długie, kosztem jakości.*~ |Wyjdź. <- Kropka nienawiści.| ~*Nje*~
-------------------------------------------------------------------------------__________________________________________________
Rozdział III – Na Antarktydzie... ~*Te dramatyczne trzy kropki...*~
Gdy helikopter był niedaleko Antarktydy, Michał zauważył, że Andromeda, która zwykle podczas lotu |się z nim pieprzyła ( ͡° ͜ʖ ͡°)| ~*Niepokoi mnie ten twój zboczony humor. ;_;*~ |No co? xD| ~*Fani nas zlinczują.*~ |Eee tam...| *Jest taki sklep "E tam".* ~*Wiem. Mam z niego piżamę.*~ rozmawiała z nim, teraz miała głowę opartą o ścianę, i nic nie mówiła. W pewnym momencie chłopak zapytał:
- Coś się stało? Tak nic nie mówisz...
- Nie, nic się nie stało. Po prostu rozmyślam o wszystkim i o niczym. – Odpowiedziała dziewczyna.
Nie była to prawda. Dziewczyna czasem widziała sceny, które staną się w jakimś miejscu, albo sceny zmian w jej życiu, lub w życiu osób które znała. Wszystko się sprawdzało. *Fascynujące, ale wcześniej nie było to wspomniane, dlatego mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to zostało wepchnięte na siłę.* ~*Zważywszy na to, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy objawiła się jej umiejętność, tak jak jedna z twoich mocy w "Teen Titans GO!"*~ *Oglądasz to gówno? ;=;* ~*Tylko, gdy potrzebuję solidnego odmóżdżenia.*~ *A już się bałem. ;=;* Oprócz Grzegorza i oczywiście niej samej, nikt o tym nie wiedział, i dziewczyna wolała o tym nie mówić. Tym razem też tak miała. Widziała wszystko, co stanie się na Antarktydzie... *Spróbuj zaspoilerować, to wpierdol.*
Po kilku minutach helikopter doleciał na miejsce. Nie wylądował on jednak. Damian w pewnym momencie włączył autopilota, i wyszedł z kabiny pilota. Gdy to zrobił, zapytał:
|- Kto ma ochotę na...( ͡° ͜ʖ ͡°)?
- JA!!! - Odkrzyknęli Damian i Andromeda.|
~*Jezu Chryste, Slade, ogarnij się. ;-;*~
|Po co? xD|
~*Bo nas fani za ten humor zajebią. ;-;*~
|Nie przesaaadzaj. xD|
- Jak mamy zniszczyć to Miejsce Przeznaczenia? Nie chcę, abyśmy wyszli z helikoptera, bo możemy zamarznąć. Przecież nie mamy odpowiednich ubrań. *DEBIIILE!*
- W helikopterze jest miejsce na drabinki. Wystarczy zejść pod pokład, i podmienić drabinki na sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia, i za pomocą dźwigni ustawić ten sprzęt w kierunku Miejsca, a następnie wycelować. – Odpowiedziała bez wahania dziewczyna.
- W sumie dobry pomysł. – Odpowiedział Damian.
Po tej rozmowie Damian wziął sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia, i zszedł pod pokład. Gdy już tam był, zamienił drabinki na sprzęt, i wrócił na pokład. Gdy już tam się znalazł, za pomocą jednego przycisku wysunął dźwignię do ustawienia sprzętu, oraz przycisk do jego wycelowania. Po chwili podeszła do niego Andromeda, gdyż ona zawsze się tym zajmowała. Gdy ustawiła już sprzęt, i chciała wycelować, dało się słyszeć taki dźwięk, jakby ktoś przeskoczył ze swojego na ich helikopter. Oczywiście cała trójka się odwróciła. Gdy to zrobili, zobaczyli swoich wrogów.
- No nie, to znów Wy? – Powiedział to Damian. Andromeda nic nie mówiła, gdyż wiedziała o tym, że to się stanie.
- Tak! Teraz Was wykończymy! – Odpowiedział Mateusz.
- Nie uda Wam się to! – Powiedział ponownie Damian.
~*
*~
Po tej rozmowie zaczęła się walka. W którymś jej momencie, Patryk mocno pchnął Andromedę w kierunku jednej ze ścian. Od mocnego uderzenia, dziewczyna straciła przytomność. Resztę walki musieli dokończyć Damian i Michał. Po kilkunastu minutach zepchnęli oni Patryka i Mateusza z helikoptera. Nie mieli oni szans na przeżycie. Od razu po zderzeniu z ziemią, zginęli. Po tej walce Damian zamknął drzwi helikoptera. Gdy to zrobił, Michał podbiegł do Andromedy.
Gdy już był koło niej, potrząsnął nią, i krzyknął:
- Andromedo! Andromedo! Obudź się!
*- Spierdalaj! - Odpowiedziała nadal nieprzytomna Andromeda.*
Niestety, nie przyniosło to skutku. Po chwili Damian powiedział:
- Zostaw ją. Niedługo powinna się obudzić.
*- Pierdol się! - Odparł Michał.*
Po tych słowach Damian wziął Andromedę na ręce, i położył na jednym z dużych siedzeń, a Michał nacisnął przycisk odpowiedzialny za uruchomienie maszyny, dzięki czemu zniszczył Miejsce Przeznaczenia. Gdy to zrobił, Damian zszedł ponownie pod pokład, i podmienił sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia na drabinki, po czym wrócił na pokład. Gdy już tam się znalazł, poszedł do kabiny dla pilota, a Michał usiadł na swoim miejscu, i zapiął pasy. Po chwili helikopter ruszył w kierunku powrotnym...
Po dwóch dniach, czyli jedenastego kwietnia, dolecieli oni na miejsce. Gdy już wylądowali, Damian wziął na ręce nadal nieprzytomną Andromedę, *Z tego, co wiem, po ogłuszeniu człowiek nie jest nieprzytomny przez dwa dni.* po czym wraz z Michałem wyszli z helikoptera. Gdy Grzegorz ich zobaczył, oraz to, że niosą oni nieprzytomną Andromedę, powiedział ze strachem w głosie:
- O nie...Mam nadzieję, że jej nie zabili?
- Nie, nie zabili jej, tylko ją ogłuszyli. – Odpowiedział Damian.
- Uff...Całe szczęście, że żyje. Połóżcie ją na łóżku w jej pokoju. – Odpowiedział z ulgą Grzegorz.|, po czym dodał:
- I możecie ją zgwałcić. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ja zaraz dołączę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)|
~*Sebastian, weź go ogarnij. -.-*~
*Nje. xD*
~*;-;*~
Gdy Damian to zrobił, wszyscy zajęli się swoimi sprawami.... ~*NADKROPKOZA ALERT!*~
Godzinę później, Andromeda obudziła się. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła biały sufit. Znaczyło to, że nie jest ~*Jest! Zmiana czasu! A już zaczęłam tracić wiarę w chujowe opka!*~ już w helikopterze, tylko w domu. Gdy podniosła się, zobaczyła Grzegorza, który, gdy ujrzał, że dziewczyna się obudziła, powiedział:
- Nareszcie się obudziłaś.
- No, ja też się cieszę. A tak w ogóle coś ciekawego się działo, gdy byłam nieprzytomna? – Zapytała Andromeda.
- Nie, nic ciekawego się nie działo. To co zwykle. – Odpowiedział Grzegorz.|, po czym pomyślał:
"W każdym razie, fajnie się ciebie gwałciło. ( ͡° ͜ʖ ͡°)"|
~*Błagam ;-;*~
Po tej rozmowie oboje zajęli się swoimi sprawami. Grzegorz poszedł do siebie, aby stworzyć maszynę, którą mógłby nakierować asteroidę w kierunku Ziemi, |Chyba na lot kolizyjny z Ziemią. To zdanie jakoś tak chujowo wygląda.| a Andromeda zajęła się tym, co zwykle robiła w dzień.
Dwa dni później, gdy Andromeda grała na swoim komputerze stacjonarnym, nagle padł prąd. W całym mieszkaniu, oraz na całym osiedlu. Po chwili dało się słyszeć huk. Gdy Andromeda to usłyszała, nie uwierzyła na początku, że udało się nakierować asteroidę na lot kolizyjny z Ziemią, więc krzyknęła do Grzegorza:
- Grzegorz! Znów się bawiłeś tymi przeklętymi maszynami?!
- Tym razem to nie ja! – Odkrzyknął Grzegorz.
W tym momencie nastała cisza. Grzegorz też nie wierzył, że mu się udało, więc podszedł do okna. Gdy przed nim (oknem) *Bośmy się nie zorientowali.* stanął, zamarł.
Za oknem ujrzał bowiem falę uderzeniową, spowodowaną uderzeniem *atomówki* asteroidy w Ziemię, która niszczyła wszystko, co spotkała na drodze, ale o dziwo, ominęła dom Andromedy i Grzegorza. ~*W końcu to Mary Sue i Gary Stu, czyż nie?*~ Gdy Grzegorz to ujrzał, krzyknął do Andromedy:
- Andromedo! Chodź tu na chwilę!
- Idę! – Odkrzyknęła dziewczyna.
Gdy znalazła się już w jego pokoju, zapytała:
- Coś się stało, że miałam tu przyjść?
- Wyjrzyj przez okno. – Odpowiedział Grzegorz.
Gdy dziewczyna to zrobiła, zamarła. Wszystko, oprócz ich domu |Oczywiście ;-;| było zniszczone.
Marzenie Grzegorza i Andromedy zostało spełnione...
KONIEC
*Nareszcie...*
~*Jeszcze druga część.*~
*<Płacze>*
~*Spokojnie, ma tylko pięć stron.*~
*Ufff...*
------------------------------------------------------------------------------------------
Od Autorki
Jeśli uważacie, że ten napis „KONIEC" to żart, to się mylicie. To już jest koniec tego opowiadania. Może wypuszczę jeszcze drugą część, nie rozdziałową, tego opowiadania, i umieszczę na tym samym blogu, ~*Pierwotnie to łopko było na blogu, ale nie miało czytelników.*~ |Nie dziwne...| ale nie wiem. Jak na razie, ŻEGNAM WAS. :-) *Ta...Spierdalaj.*
-------------------------------------------------------------------------------------------__________________________________________________
CZĘŚĆ DRUGA
__________________________________________________
Ku marzeniom, część 2.
Od tego momentu, życie Grzegorza i Andromedy wyglądało już zwyczajnie. Nie wychodzili oni, co prawda często z domu, tylko wtedy, gdy trzeba było. Zajmowali się oni codziennymi sprawami. Oczywiście musieli oni radzić sobie bez prądu, *O nie! Jak oni to przeżyli?!* gdyż wszystkie elektrownie nie działały. Bali się oni tylko jednego. Tego, że w każdej chwili albo Grzegorz, albo Andromeda mogą zachorować, i umrzeć, gdyż nie było już ani lekarzy, ani lekarstw. I któregoś dnia, niestety, stało się to... |Zajebiaszczy spoiler.|
Andromeda, która zwykle była zdrowa, nagle zaczęła kichać i kasłać. Nie czuła się najlepiej. ~*Ona ogólnie jest taka błyskotliwa, że gdyby myła się po pierdzielnięciu atomówki, to myjąc włosy użyłaby odżywki.*~ *A tak się nie robi?* ~*Nie, bo odżywka zwiąże radioaktywne pierwiastki, które by były we włosach i będzie to przyczyną różnych chorób. Tak, oglądałam we wtorek odcinek Topowej Dychy.*~ Gdy Grzegorz to zauważył, powiedział do dziewczyny:
- Może się połóż, to Ci przejdzie.
Andromeda zrobiła tak, jak poradził jej Grzegorz. Niestety, nie polepszało jej się, a wręcz przeciwnie, pogarszało. ~*Mówiłam, nie używaj tej odż- A nie, u nich asteroida jebła. A, no tak.*~ Grzegorz zaczynał tracić nadzieję, że Andromeda wyzdrowieje, oraz bał się, że w każdej chwili może ona umrzeć. Niestety...
Któregoś dnia, gdy Andromeda już była naprawdę słaba, odwróciła się do Grzegorza, i pierwszy raz, od kilku miesięcy powiedziała:
- Błagam, |NA CHUJ TU PRZECINEK?!| ~*Autokorekta...*~ |;-;|...Chociaż Ty...Przeżyj...
Po czym zmarła. ~*|*JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!*|*~
Gdy Grzegorz to zobaczył, nie mógł wytrzymać. Z oczu płynęły mu łzy. Nie mógł się pogodzić z tą stratą... Oczywiście nie dało się dziewczyny nigdzie pochować, gdyż od fali uderzeniowej po upadku asteroidy ziemia stwardniała do tego stopnia, że nie dało się w niej kopać.
Kilka tygodni później, gdy Grzegorz czytał książkę, *Od tak, jakby nic się nie stało.* na jednej stronie zobaczył informacje o pewnym kwiecie. Było napisane, że tylko dzięki niemu, można przywrócić zmarłych do życia. |No kurwa nie. ;-;| Napisane było tam również, że ten kwiat jest jedyny na całej Ziemi. Rośnie on na szczycie Mount Everest*, |O, przypis będzie.| oraz to, że wiele osób próbowało go zdobyć, ale im się nie udało. ~*Ale naszemu Gary Stół się to uda. ;-;*~
Grzegorz postanowił pójść i spróbować zerwać ten kwiat.
, *Wkurwia mnie ten przecinek.* ~*Nie tylko ciebie.*~ „Kto nie próbuje, ten nie ma." – Pomyślał
W nocy, gdy służba spała, Grzegorz wyszedł po cichu z domu na poszukiwania kwiatu. Wiedział on mniej więcej, gdzie leży Mount Everest, więc spokojnie mógł pójść go szukać.
Następnego dnia, gdy słudzy obudzili się, zobaczyli, że Grzegorz gdzieś zniknął. Nie było go w ogóle w domu.
- Gdzie on może się podziewać? – Spytał Damian, gdy słudzy szukali go w jego pokoju.
- No nie wiem. Gdzie on mógł pójść? – Powiedział Michał.
Po chwili poszukiwań, Paweł, czyli jeden ze sług zobaczył jakąś książkę, która była otwarta, a w niej był opisany jakiś kwiat. Paweł przeczytał to, po czym podniósł książkę, i powiedział:
|- ZIMNIOK!|
~*XD*~
- Ej, słuchajcie! Może on poszedł szukać tego?
Gdy słudzy przeczytali to, co było tam napisane, Damian powiedział:
|- CEBULA!|
~*X"DDD*~
- No możliwe. W sumie on nie mógł pogodzić się ze śmiercią Andromedy.
-, Ale czy on oszalał? |Oszalał to ten przecinek po myślniku.| To jest niebezpieczne! – Powiedział Michał.
-, Czego się nie robi dla marzeń i dla szczęścia. Na pewno go nie znajdziemy, bo jeśli wyruszył w nocy, to jest on już daleko. – Powiedział Damian.
Kilka miesięcy później, Grzegorz był już pod Mount Everest. ~*|*<Płaczą>*|*~
„Trzeba by się tam wspiąć. Obym tylko nie spadł w dół."
Gdy to pomyślał, zaczął wspinać się w górę. Szło mu bardzo dobrze. *No ależ kurwa naturalnie. -.-* Podczas wspinaczki myślał:
„Nie no, ale to to jest dziwne. Ja nawet nigdy w górach nie byłem, i nie wspinałem się na takie szczyty jak Mount Everest, a idzie Mi to bardzo dobrze." ~*Bo jesteś Gary Stu.*~
Po godzinie, Grzegorz |"|o dziwo|"| doszedł na szczyt. Gdy tam już się dostał, zauważył, że na skamieniałej górze, jest skrawek ziemi, na której rośnie kwiat, którego szukał. Grzegorz postanowił go zerwać, co o dziwo udało mu się. Jakby kwiat czekał właśnie na niego. ~*Ech... -_-*~
Gdy kwiat został już zerwany, Grzegorz schował go do specjalnego opakowania, które było wystarczająco duże, oraz u dołu wypełnione wodą. |I o którym wcześniej nie wspomniał.| Nie chciał on, aby kwiat zwiędnął. Gdy już to zrobił, schował opakowanie do swojej torby, i zaczął powoli schodzić w dół. Gdy już znalazł się na stwardniałej ziemi, ruszył w drogę powrotną.
Tymczasem, w domu Grzegorza, służba zaczęła się zastanawiać:
- Ciekawe, czy on jeszcze żyje. – Powiedział Michał.
- I czy zdobył ten kwiat. – Dodał Damian.
- Eee, pewnie nie. Skoro wiele osób próbowało, ale im się nie udało, to dlaczego nagle Grzegorzowi miałoby się udać? – Powiedział Paweł.
|- Bo jest Gary Stu, idioto. - Odpowiedział Slade.|
- A skąd wiesz? Wszystko jest możliwe. – Powiedział Piotr, czyli jeden ze sług.
Jednak bali się oni, że Grzegorz już nie wróci. Aż w końcu...
Kolejne kilka miesięcy później, gdy służba rozmawiała na różne tematy, usłyszeli otwierające się drzwi do mieszkania. Gdy to usłyszeli, Damian szepnął:
- Jednak wrócił. *Jaka szkoda.*
Oczywiście dyskretnie wyjrzał on przez drzwi. Po chwili zobaczył, że Grzegorz wyjmuje ze swojej torby...poszukiwany kwiat, ze szczytu Mount Everest! ~*Łooo...*~ Gdy Damian to zobaczył, szepnął do reszty służby:
- Chodźcie!
Gdy słudzy podeszli, i wyjrzeli przez drzwi, ujrzeli to samo, co Damian, jednak kwiat był już wyjęty z opakowania.
- Jednak mu się udało. – Szepnął Piotr.
- No. Ale to jest dziwne, że akurat mu się to udało. Jakby kwiat na niego czekał. – Odszepnął Paweł.
Po chwili zobaczyli, że Grzegorz idzie w kierunku pokoju, w którym leżała martwa Andromeda. Jej ciało, o dziwo, jeszcze się nie rozkładało. *Ta...O dziwo...* Było takie, jak za dnia śmierci. Niestety, słudzy nie mogli zobaczyć procesu ożywiania, gdyż Grzegorz zamknął drzwi do pokoju. ~*A to mały rebeliant.*~
Tymczasem Grzegorz, gdy znalazł się już w pokoju Andromedy, położył kwiat na ciele dziewczyny, i powiedział odpowiednie słowa. |A jakie to były słowa, nigdy się nie dowiemy.| Po chwili z kwiatu wydobył się oślepiający blask. Gdy blask już minął, Grzegorz pomyślał:
„Oby się udało."
Po paru minutach, Andromeda obudziła się. Zdziwiło ją to, gdyż pamiętała jeszcze, że tego jednego dnia, umarła. Gdy podniosła głowę, zobaczyła Grzegorza.
- Nareszcie się obudziłaś...- Powiedział Grzegorz, gdy zobaczył, że dziewczyna już się obudziła.
- No tak, ale...jakim...- Nie dokończyła dziewczyna, gdyż ujrzała na biurku szklankę, w której był kwiat z Mount Everest. Gdy dziewczyna go zobaczyła, powiedziała:
- Ej, zaraz. Czy ten kwiat w szklance nie jest przypadkiem tym jedynym kwiatem na Ziemi, który rósł na szczycie Mount Everest? |A skąd ona o nim wiedziała?| ~*Ich don't wiem.*~
- Tak, to ten kwiat. – Odpowiedział Grzegorz.
- I szedłeś po ten kwiat, tylko aby Mnie ożywić? – Spytała zaskoczona dziewczyna.
- Tak. – Powiedział Grzegorz.
- Oh, dziękuję Ci! – Powiedziała Andromeda, po czym przytuliła Grzegorza.
Od teraz ich życie wyglądało normalnie, i nie mieli już tego typu problemów...
*Spierdalaj*
------------------------------------------------------------------------------------------
Od Autorki
I druga część tego opowiadania jest! :-) |I co z tego, jak jest chujowa?|
*Nie komentujcie tego momentu. xD ~*Ale właśnie po to jesteśmy, aby komentować. . .*~
-------------------------------------------------------------------------------------------__________________________________________________
Ło, przebrnęliśmy przez to. Po końcowej analizie oficjalnie uwolnimy się od chujowych opek o Miejscach Przeznaczenia. Na szczęście to było wyjątkowo krótkie, więc i cierpienie było krótsze. Jednak teraz przejdźmy do analizy:
~*W tym opku wkurzały mnie błędy oraz idealni bohaterowie. No, bo najwięcej było błędów interpunkcyjnych. Serio, autokorekta w Wordzie jest dobra, ale należy też po tym samemu sprawdzić, czy jakichś głupot nie dodała, jak na przykład te nieszczęsne przecinki po myślniku. Były również znane i kochane zmiany czasu, czyli standard opek. Serio, należy zdecydować się na jeden czas i go się trzymać, bo tak to chujowo wygląda. Idealni bohaterowie to standard moich starych historii. Wszystko szło na ich korzyść i ogólnie każda sytuacja była rozwiązywana w prosty i szybki sposób. Błagam, tego trzeba unikać, bo inaczej bohaterowie będą nudni i wkurzający.*~
|Mnie irytowały nierealistyczne sytuacje. Naprawdę nikt nie zainteresował się tym, że w tak krótkim czasie zostały wysadzone trzy miejsca? A poza tym, rząd nie wiedział o tym, co chcieli osiągnąć Grzegorz i Andromeda? Ja rozumiem, że polski rząd jest kijowy, ale bez przesady. Jednak sytuacja, która najbardziej mnie rozjebała, to ożywienie Andromedy. Ja rozumiem, że w opowiadaniach nie wszystko musi być realistyczne, ale bez przesady. A poza tym, kwiat na Mount Everest? Serio? Takich nierealistycznych sytuacji należy się wystrzegać, bo inaczej czytelnik cię wyśmieje.|
*Mnie denerwowały sytuacje pojawiające się z dupy. Fakt, było ich mało, ale i tak były irytujące. Na przykład to, że nagle, od tak, Andromeda miała okulary przeciwsłoneczne czy wspomnienie w chyba drugim rozdziale, że sprzęt do niszczenia Miejsc Przeznaczenia był z tytanu. To powinno się wspomnieć wcześniej, aby czytelnik nie miał wrażenia, że to zostało dodane na siłę. Na dodatek, wspomnienie pod koniec opka o nadprzyrodzonej umiejętności Andromedy też było głupie, zważywszy na to, że owa moc została użyta tylko raz i to bezcelowo. Jeżeli chce się wprowadzić jakiś element historii, to należy go potem rozwinąć, aby nie wyglądało to jak wepchnięte czytelnikowi na siłę.*
Wspólnie: Ale po porządnej edycji to opko mogłoby być naprawdę dobre!
__________________________________________________
Przed rubryką "Wkrótce" pragnę przedstawić wam mini opowiadanko, w którym opiszę moją reakcję na zakończenie analizowania opek o Miejscach Przeznaczenia.
*
<Ramoninth wraz ze Sladem wychodzą z Miejscoprzeznaczeniowego więzienia. Dziewczynę po wyjściu oślepia światło słoneczne, którego tak dawno nie widziała, ale po chwili przyzwyczaja się do niego.>
Ramoninth: To już...wolność?
Slade: Tak. Popatrz.
<Pokazuje ręką, zataczając półkole, wszystkie potencjalne tFory do analizy.>
Zobacz ile teraz masz możliwości analiz.
<Jednak, nim dziewczyna zdąża jakkolwiek zareagować, obok niej słyszy dźwięk przeładowywania karabinu. Odwraca się i widzi Slavię celującego w nią bronią.>
SlaviaConsesiao: No to teraz cię zajebię za takie zjebanie Miejsc Przeznaczenia!
Ramoninth: O kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrrrrrrrrrrrr-
<Ucieka a Slavia zaczyna ją gonić.>
SlaviaConsesiao: Wracaj tu!
Slade: <Cichy śmiech.>
*
:>
__________________________________________________
Wkrótce:
"Kiepska inspiracja, czyli "Maszyna śmierci 1 i 2". [One-Shot]"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top