Co tu się odpierdala, czyli "Tuba wolności".
Oceniają:
~* - Ja
| - Slade
To łopko z założenia miało zawierać wiele zajebistych przygód, ale moje pisanie go na siłę to uniemożliwiło. Jednak, analizuję je dla szóstego rozdziału, gdyż jest tam rozpierdalająca, hipernierealistyczna sytuacja. Ogólnie samo opko zawiera w choj nierealistycznych sytuacji.
~*Byłam pojebana. ;=;*~
|Nie tak, jakbyś teraz nie była.|
~*EJ!*~
|:D|
Zaczynajmy!
____________________________________________
FABUŁA
Grzegorz i Andromeda od dawna chcą zniszczyć świat. Nie udaje im się to jednak, gdyż przeszkadzają im w tym ich wrogowie. Któregoś dnia, ich wrogowie nie przychodzą do nich sami. Przychodzi z nimi również wąż. Po nieudanej walce, Grzegorz dowiaduje się od Andromedy, że aby pokonać węża, potrzebna jest tuba z innym wężem, który zabije tego, który im dziś przeszkodził. Okazuje się, że tuba jest na Grenlandii. Jako, iż ich helikopter się zepsuł, muszą oni iść tam piechotą. W drodze przeżywają wiele niebezpiecznych przygód. Czy uda im się zdobyć tubę? A może zginą?
____________________________________________
1. "Jednego razu, w Polsce, żyli Grzegorz i Andromeda."
~*Nosz do jasnej pierdolonej!*~
|To twoje niezdrowe dążenie do oryginalności było wkurwiające. ;=;|
2. "Chcieli zniszczyć świat. Niestety, nie udawało im się to, gdyż zawsze przeszkadzali im w tym ich wrogowie. Któregoś dnia, z tego powodu, Grzegorz i Andromeda przeprowadzili się do Namibii, a dokładniej do Windhuku. Niestety, jak się później okazało, Patryk i Mateusz, czyli ich wrogowie, podążyli za nimi, przez co życie i Grzegorza i Andromedy wyglądało tak samo jak w Polsce."
~*Ave Google.*~
3. "Jednego dnia, gdy Patryk i Mateusz rozmawiali o tym, jakby przeszkodzić Grzegorzowi i Andromedzie, po chwili rozmowy poczuli na sobie czyiś wzrok. Oczywiście od razu się odwrócili. Gdy to zrobili, ujrzeli węża, który sięgał aż do sufitu."
|A skąd on się tam wziął?|
~*Chciałam dać coś zajebistego. Cóż...*~
4. "[...] Po chwili, usłyszeli, że wąż mówi do nich:
- Nie bójcie się, ja was nie zabije. Słyszałem po prostu waszą rozmowę i chciałem wam powiedzieć, że mogę pomóc wam przeszkodzić Grzegorzowi i Andromedzie.
- Naprawdę? – Spytał zdziwiony Patryk.
- Naprawdę – Potwierdził wąż.
Po tej rozmowie, cała trójka udała się do Grzegorza i Andromedy..."
|A oni od tak mu uwierzyli. A poza tym, nie wiedziałem, że węże umieją mówić. ;=;|
~*Idę się zabić, zw.*~
5. "[...] W pewnym momencie, usłyszeli taki dźwięk, jakby ktoś do nich wchodził przez kanalizację. Nie przejęli się tym i kontynuowali pracę. [...]"
~*Grzegorz i Andromeda, jak coś. A poza tym, ja już bym wpuściła do tej kanalizacji Cyklon B.*~
|#Humanitaryzm|
~*No co? Humanitarne sposoby są chujowe.*~
|...|
~*:D*~
6. "[...] Po tej rozmowie ujrzeli oni, że w ich mieszkaniu pojawia się wąż. Grzegorz i Andromeda, gdy go ujrzeli, z przerażenia nie mogli się ruszyć, ani nic powiedzieć. Po chwili zaś Grzegorz powiedział:
- A ten wąż to skąd on tu się wziął?
- Jestem tu, aby pomóc Patrykowi i Mateuszowi. – Odpowiedział wąż.
W tym momencie Grzegorz przewrócił oczami i powiedział:
- Czego to oni nie wymyślą...
[...]"
~*I ten karakan nawet nie zakwestionował tego, że ten wąż mówi?*~
|Debil alert.|
7. "[...] Grzegorzowi i Andromedzie wcale ta walka nie szła, gdyż nawet jak odcinali wężowi głowę, to ta po chwili odrastała. Po przegranej walce, gdy Grzegorz został sam z Andromedą, ta powiedziała:
- Ja wiem jak moglibyśmy pokonać tego węża. Wystarczy, że udamy się na Grenlandię po taką tubę, w której jest inny wąż, który zabije tego, który nam przeszkodził.
- W sumie może i dobry pomysł, ale musimy tam się udać na piechotę, gdyż jak wiesz, jedyny z naszych helikopterów się zepsuł. – Rzekł Grzegorz.
[...]"
~*Bo dziwne byłoby zabicie jednego z głównych wrogów już w prologu.*~
|A poza tym, ten dekl od tak jej uwierzył?|
~*Debil alert level 2.*~
8. "[...] - Tak w ogóle to ta tuba będzie leżeć tak na śniegu, czy w jakimś pomieszczeniu?
- Podobno ma być w pomieszczeniu. – Odpowiedziała Andromeda.
[...]"
|Pomieszczeniu, które pojawi się z dupy.|
~*Jak wszystko w tej historii.*~
9. "Jednak, w którymś momencie drogi, ujrzeli oni jakiś generator prądu, który o dziwo nie był ukryty w jakimś pomieszczeniu, tylko stał jak gdyby nigdy nic na trawie."
|Mówiłem?|
10. "[...] Grzegorz zaczął rozglądać się po miejscu w którym byli, a Andromeda oparła się o pozornie wyłączony generator. Jednak, w którymś momencie okazało się, że generator był włączony. Po chwili stania opartą o generator, Andromedę przeszył prąd. Dziewczyna przeraźliwie krzyknęła z bólu. [...]"
~*Oni podeszli do tego generatora, jak coś. A poza tym, widać że (G)Andzia to debilka.*~
|Idę się powiesić, zw.|
11. "[...] - Andromedo, nic ci nie jest?
- Nie...Nic...Po prostu poraził mnie prąd... - Odpowiedziała słabym głosem dziewczyna, po czym zemdlała.
[...]"
|Najlepszy dialog ever. xD|
12. "[...] „Co za debil w ogóle nie pomyślał o tym, aby jakoś odgrodzić ten generator od świata zewnętrznego? Przecież ktoś się może w przyszłości o to zabić!" – Myślał
[...]"
~*Sądzę, że inni ludzie nie należą do rodu debili.*~
|Chyba, że pewna osoba z inicjałami K.K.|
~*Weź mi o tej kurwie nie przypominaj. ;=;*~
13. "Po paru godzinach, Andromeda obudziła się."
~*Sądzę, że człowiek nie może być nieprzytomny przez tyle czasu. Znaczy może, ale tylko, jeśli jest w śpiączce.*~
14. "[...] - Co...Co się stało?
- Poraził cię prąd. – Odpowiedział Grzegorz.
- A...no tak... - Rzekła słabym głosem Andromeda.
[...]"
|Jaka ambitna rozmowa...|
~*No ni ma chuja, zajebisty dialog. -_-*~
15. "Po tej rozmowie, Andromeda musiała poleżeć jeszcze parę dni, po czym wraz z Grzegorzem wstała z trawy i ruszyła w dalszą drogę..."
~*
*~
16. "[...] Kiedy tam byli, zastali dziwny spokój. Grzegorz widząc to, chciał coś powiedzieć, jednak Andromeda go wyprzedziła i powiedziała:
- Tak, wiem, chcesz powiedzieć, że nasz pobyt tu nie skończy się tak spokojnie. Czyli jak zwykle PRZESADZASZ.
- Skąd wiedziałaś, że chciałem to powiedzieć? – Spytał Grzegorz.
- Zawsze tak mówisz, gdy widzisz spokój. Jakby to było coś nadzwyczajnego. – Odpowiedziała Andromeda.
[...]"
~*Byli w Republice Angoli, jak coś. A poza tym, tak, w krajach afrykańskich spokój jest czymś nadzwyczajnym.*~
|Chyba, że jesteś w Strefie Sahelu, ale Angola tam nie leży.|
17. "[...] - Ja, w przeciwieństwie do ciebie, pomyślałem o wzięciu liny. – Odpowiedział chłopak. [...]
~*Bo oni robią tratwę, aby przedostać się na drugą stronę rzeki, jak coś. A poza tym, fajnie że wcześniej o tym nie było.*~
|Standard w twoich łopkach.|
18. "Po tej rozmowie pokłócili się jeszcze trochę, po czym zaczęli zbierać drewno na tratwę. [...]"
|Bo to brzmiało tak bardzo jak kłótnia...Jak coś, oni w tej rozmowie się nie kłócili.|
~*Byłam niedojebana.*~
19. "Po chwili spokojnego płynięcia, Andromeda ujrzała wodospad. Oczywiście od razu krzyknęła:
- WODOSPAD!
- O nie...Musimy coś zrobić, bo zginiemy! – Powiedział Grzegorz.
Po tej rozmowie, oboje ujrzeli jakąś gałąź. Grzegorz, jako iż był bliżej, bez problemu się jej chwycił. Niestety, Andromeda nie miała już tego samego szczęścia. Nie udało jej się złapać gałęzi, przez co spadła w dół wodospadu. Szansa na jej przeżycie wynosiła 0.1 %."
~*Jaki szpan wiedzą...*~
|Mam nadzieję, że chociaż ona zginie.|
~*Kuźwa, to dopiero drugi rozdział z dwudziestu pięciu.*~
|
|
20. "Grzegorz, widząc to, skoczył za dziewczyną."
|Debil|
~*A czego się spodziewałeś po bohaterach moich starych opek?*~
|Chociaż szczątkowej inteligencji.|
~*Za wiele wymagasz.*~
|Wiem, niestety. ;'-(|
21. "Gdy był już przy niej i sprawdził, czy oddychała, o dziwo okazało się, że dziewczyna jeszcze żyła."
|
|
~*A poza tym, ten tasiemiec nie mieć sens.*~
22. "[...] Pod sobą zaś poczuła trawę, co znaczyło, że leżała na ziemi, a nie w wodzie. [...]"
~*No co ty nie powiesz, narratorze...*~
|Captain Obvious jak zwykle ratuje sytuację.|
23. "[...] Kiedy się tam znaleźli, ujrzeli, że jest tam dziwnie cicho."
~*W Kinszasie, jak coś. No, ale oczywiście, coś musi zwiastować nieprzyjemne zdarzenie.*~
|;=;|
~*TA EMOTKA JEST THE BEST! XDDD*~
24. "W pewnym momencie drogi, Grzegorz i Andromeda doszli do jakiegoś miejsca, które było całkowicie przysypane piaskiem, mimo iż nie była to pustynia. Oczywiście dwójka nie przejęła się tym i szła mimo wszystko dalej."
|Może w Afryce to normalka.|
~*Wątpię. Oni są po prostu zdiagnozowanymi debilami.*~
25. "[...] W którymś momencie, zerwała się burza...piaskowa. Była tak silna, że piasek wsypywał się Grzegorzowi i Andromedzie do oczu, nosa i uszu. Jak zwykle ucierpiała na tym najbardziej Andromeda, gdyż była w samym środku burzy i mimo iż chciała, nie mogła stamtąd wyjść..."
|Jest! Akurat ją najmniej lubię!|
~*Piona!*~
26. "[...] - Nic ci nie jest?
- Nie...Nic mi nie jest... - Odpowiedziała dziewczyna.
- Przynajmniej tyle... - Rzekł Grzegorz.
[...]"
~*A ten ambitny dialog został wam zaprezentowany przez Grzegorza i Andromedę.*~
27. "[...] - No i jesteśmy w Brazzaville. Ciekawe, dlaczego to miejsce tak się nazywa...
- No, ciekawe. Dziwna ta nazwa. – Rzekł Grzegorz.
[...]"
~*Nie wiem, ale to "No i jesteśmy gdzieś tam.", pisałam abym wiedziała, ile jeszcze muszę się zmuszać do pisania. ;-;*~
|Po chuj się zmuszać do pisania?|
~*Chciałam to napisać byleby było.*~
|;======================================================================;|
~*TA EMOTKA XDDD*~
|:>|
28. "[...] Jako iż były na trasie ich wędrówki, Grzegorz i Andromeda musieli przez nie przejść, gdyż nie chcieli zbaczać z drogi, bo mogliby się zgubić i już nigdy nie dojść na Grenlandię."
~*Tory były na trasie ich wędrówki, jak coś. A poza tym, i tak kiedyś by tam doszli. ;=;*~
|Ale oni są debilami...|
~*A, no tak. ;-;*~
29. "Kiedy znaleźli się na torach, wokół nie zobaczyli żadnych ludzi, którzy czekaliby z niecierpliwością na pociąg. Samych pociągów również nie było.
- Czy to na pewno Brazzaville? Nie trafiliśmy przypadkiem do Polski? – Spytała Andromeda.
[...]"
~*Wiecie, że to miało być
?*~
|Coś ci nie pykło. '='|
~*TA EMOTKA! XDDD*~
|Cudowna, czyż nie? xD|
30. "Niestety, w pewnym momencie drogi ujrzeli oni przed sobą pociąg. Był to pociąg – widmo, gdyż nikt go nie prowadził. Grzegorzowi udało się odskoczyć na bok, niestety Andromeda nie miała już tyle szczęścia. [...]"
|JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!|
~*Nie, nie zginęła.*~
|;"-(|
31. "[...] pociąg odepchnął ją z dużą sił w przód. Po chwili, gdy dziewczyna już wyhamowała [...]"
~*JAKIM PIERDOLONYM CUDEM?!*~
|Magia Opkolandii...|
~*;==;*~
32. "Rozdział V – Spotkanie z wrogami."
~*To ja już wiem, co ile rozdziałów będą spotkania z wrogami.*~
|Zgaduję, że lubiłaś pisać takie rozdziały?|
~*Tak, bo nie musiałam wymyślać przygód na siłę.*~
|Idę zabić dawną ciebie, zw.|
33. "[...] - To Jaunde jest opuszczone?
- No właśnie też się tym zdziwiłem. Ale raczej jest to sztucznie zrobione przez Patryka i Mateusza, bo to jest niemożliwe. – Odpowiedział Grzegorz.
[...]"
|OMG, przebłysk inteligencji! Nie może być! OOO.OOO|
~*OOOOOOOOOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOOOOOOOOO*~
34. "[...] Niestety, w pewnym momencie, ujrzeli oni nadchodzących wrogów. Gdy Grzegorz i Andromeda ich zobaczyli, Grzegorz powiedział:
- Ja nie mogę...Czy wy dacie nam kiedyś spokój?
- Nie. Póki was nie wykończymy. – Odpowiedział Patryk.
- Czyli długo nie zaznamy spokoju... - Powiedziała Andromeda.
[...]"
~*Jaka ta Andromeda skromna...*~
|Zupełnie tak jak ty.|
~*Oj no wieeem. ;'D*~
35. "[...] W pewnym momencie walki Patryk pchnął Andromedę w stronę rozbitej szyby. Grzegorz widząc to, od razu podbiegł do dziewczyny, aby sprawdzić czy nic jej się nie stało. [...]"
|Boże, co za debil. Ja bym taką idiotkę zostawił na pastwę losu i kontynuowałbym walkę.|
~*Ja zrobiłabym to samo na miejscu Gregory'ego.*~
36. "Rozdział VI – Niebezpieczny wiatrak."
~*Nareszcie! Czekałam na ten rozdział, bo jest najbardziej rozpierdalający! :3*~
|Już się boję. ;=;|
37. "[...] Niestety, nie przeczuwali, co stanie się niedługo..."
|Fajny spoiler.|
~*Kiedyś myślałam, że takie coś bardziej podbudowuje napięcie. ;=;*~
|XDDD|
~*Też tak teraz myślę. xD*~
38. "Gdy dwójka przechodziła koło starego, zniszczonego wiatraku, po którym widać już było, że się rozleci, w pewnym momencie, Andromeda poczuła, że coś przecina część jej skóry. Dziewczyna oczywiście odwróciła się, aby sprawdzić, co się dzieje. Kiedy to zrobiła, ujrzała, że wiatrak, który się rozwalił, spadając, przeciął jej część skóry. Po chwili poczuła ona ból nie do wytrzymania. Oczywiście krzyknęła ona z bólu."
~*<Tarza się po podłodze ze śmiechu.>*~
|XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Jak to jest możliwe? XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD|
39. "[...] - Andromedo, co ci się stało?!
- Ten wiatrak, spadając przeciął mi część skóry... - Odpowiedziała Andromeda.
- O nie...Na razie usiądź, coś wymyślę... - Rzekł Grzegorz.
[...]"
|Możesz ją dobić. I tak już się wykrwawi.|
40. "[...] Gdy już siedzieli, Grzegorz wyjął z jednej torby bandaże, po czym zabandażował Andromedzie ranę..."
~*A ten debil jak zwykle wszystko psuje. :<*~
|
|
41. "Parę dni później, gdy Andromedzie jakimś cudem zrosła się przecięta część skóry [...]"
|JAKIM PIERDOLONYM CUDEM?!|
~*Medycyna niestety nie zna odpowiedzi na to pytanie.*~
42. "Kilkanaście godzin po znalezieniu się w Ndżamenie, ujrzeli oni lotnisko, a na nim samolot który sobie stał."
|A co? Breakdance miał tańczyć?|
~*Wyobraziłam to sobie. XDDD*~
43. "[...] - Ej, chodź, polećmy tym samolotem do następnego lotniska! Proooszę!
- No ciebie chyba porąbało. Po pierwsze, to samolot towarowy, po drugie nawet jakby to nie stać nas na bilet, a po trzecie ja chcę żyć. – Odpowiedziała Andromeda.
W tym momencie Grzegorz zrobił minę zbitego psa. Gdy Andromeda to zobaczyła, przewróciła oczami, po czym powiedziała:
- Jak zwykle...No niech ci tam będzie, tylko żeby potem nie było znów na mnie.
- Zawsze działa! – Powiedział Grzegorz.
[...]"
|Skąd (G)Andzia wiedziała, że to samolot towarowy?|
~*Mary Sue wiedzą wszystko.*~
44. "[...] - A jak zamierzasz lecieć tym samolotem na gapę?
- Chwycimy się za jego ogon i po sprawie. – Odpowiedział Grzegorz.
[...]"
~*Tak, bo na pewno się utrzymacie. Bardzo gratuluję. -_-*~
45. "Przez pierwsze dwie godziny lotu wszystko było normalnie."
|Poza faktem, że na takiej wysokości, na jakiej latają samoloty, poza samolotem nie da się normalnie oddychać.|
~*Ale to Mary Sue i Gary Stu...*~
|A, no tak. ;-;|
46. "[...] Andromeda, która dotychczas trzymała się nogi Grzegorza, ni z tego ni z owego zaczęła się wyślizgiwać. Starała się nie spaść, jednak nie udawało jej się to. Po chwili, wyślizgnęła się i spadła w dół..."
~*Jebnięcie jak o beton gwarantowane!*~
47. "Grzegorz, widząc to, nie mógł pozwolić, aby Andromedzie z jego winy coś się stało. Puścił się on ogona samolotu, po czym zaczął lecieć za Andromedą."
~*|Debil|*~
48. "Po chwili wpadli oni do jeziorka. Na szczęście przeżyli."
~*Jakim jebanym cudem? Przecież po spadnięciu do wody z takiej wysokości, byłoby to jak uderzenie o beton. Prawa fizyki, kurwa!*~
|Widać, że twoja wiedza ograniczała się do Minecrafta.|
~*Tak niestety było. ;-;*~
|'='|
49. "[...] Kiedy tam się znaleźli, poczuli taki gorąc, że wiedzieli, że na 100 % są na Saharze. [...]"
|Bo po tym, co widzieli, nie mogli tego wywnioskować. ;=;|
50. "[...] - Grzegorz...Ja już nie mogę...Nie śpimy już od jakiegoś miesiąca... [...]"
|JAKIM JEBANYM CUDEM WY JESZCZE NIE PADLIŚCIE?!|
~*Mary Sue i Gary Stu...*~
51. "[...] - A tobie? Nie chce się spać?
- Nie...Jestem tylko spragniony... - Odpowiedział Grzegorz.
- Ty to dziwny jesteś. Nie spaliśmy już miesiąc, a tobie nadal nie chce się spać. – Rzekła Andromeda.
- Wiem...Każdy mi to mówi... - Powiedział Grzegorz.
[...]"
~*Czyżby jakaś reinkarnacja Grzegorza Antychrysta? Innego wytłumaczenia nie znajduję.*~
|Być prawdopodobnie może.|
52. "[...] Nic nie wskazywało tego, że za chwile stanie się coś niebezpiecznego..."
|I znowu spoiler. -.-|
~*Taaa, mnie też to już wkurza.*~
53. "[...] Niestety, w pewnym momencie wygrał wąż. Oplótł on swoim ciałem Andromedę, po czym uniósł ją do góry. [...]"
|
|
~*Ech... -_-*~
54. "Po kolejnej chwili, gdy wąż ponownie chciał ugryźć Andromedę i tym samym ją zabić, poczuł, że ktoś powoli przecina laserem jego ciało. Dawid, bo tak miał na imię wąż, od razu się odwrócił. Gdy to zrobił, ujrzał Grzegorza, który laserem go przecina.
- Jeśli jej nie zostawisz, to nie daruję. – Powiedział po chwili Grzegorz.
- No dobra, niech już ci tam będzie... - Rzekł z niechęcią wąż, po czym postawił Andromedę na ziemi, i wrócił skąd przyszedł.
[...]"
~*OMG, CZYŻBY REINKARNACJA MEGO BYŁEGO HUSBANDO?! <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333*~
|I kto tu jest nienormalny? A poza tym, ten wąż od tak odpuścił?|
~*A chciałbyś zostać przecięty laserem?*~
|Cicho.|
55. "Jednak, od tego momentu z dziewczyną robiło się coraz gorzej. Była blada, co chwilę wymiotowała i na nic nie miała siły. Nie mogła nawet wstać, gdyż jeśli próbowała stać, od razu upadała. Bolało ją również całe ciało. Czasem płakała ona z bólu, jednak udawało jej się to ukryć przed Grzegorzem. Od pewnego dnia zaczęła bać się, że w każdej chwili Grzegorz wstanie i odejdzie, zostawiając ją na pastwę losu..."
|Ja bym tak zrobił już wieki temu.|
~*Nie tylko ty.*~
56. "[...] - Andromedo, co ci się stało? Dlaczego płaczesz?
- Wszystko mnie boli, nie mam na nic siły, czuję się taka słaba i na dodatek boję się, że przez to co się teraz ze mną dzieje, ty w końcu wstaniesz i odejdziesz zostawiając mnie na pastwę losu... - Odpowiedziała Andromeda.
- Boisz się, że cię tu zostawię? – Spytał zdziwiony Grzegorz.
- Tak... - Odpowiedziała Andromeda.
- Ależ Andromedo, ja nigdy bym tego nie zrobił! Nie wiem co ci strzeliło do głowy. Przecież ja cię nigdy nie zostawię na pastwę losu, szczególnie nie w takiej sytuacji. Nawet gdyby mi kazali cię zostawić, to ja nie zrobię tego, gdyż po prostu za bardzo cię lubię i nie zrobię ci tego. Nigdy. – Powiedział Grzegorz.
- Naprawdę? – Spytała Andromeda.
- Naprawdę. – Potwierdził Grzegorz.
[...]"
|Nie kupuję tej ich sztucznej dobroci.|
57. "Po tej rozmowie, gdy Andromeda już siedziała, po chwili usnęła. Gdy po parunastu godzinach się obudziła, o dziwo czuła się już normalnie. [...]"
~*Ma witakinezę, skurwysyn!*~
|Kolejny jebaniec z nadprzyrodzonymi zdolnościami.|
58. "[...] - Grzegorz, wiesz ty może jak mamy dostać się na drugi kraniec?
- Możemy przebrać się przecież za osoby z załogi i przepłynąć jakimś statkiem. – Odpowiedział Grzegorz.
- W sumie dobry pomysł. – Rzekła Andromeda.
[...]"
~*A wiesz, jebaku leśny, że przy Morzu Śródziemnym, gdyż tam są, są promy turystyczne, na które można normalnie kupić bilet?*~
59. "[...] Było tam około 300 osób, więc nikt nie podejrzewał, że Grzegorz i Andromeda wcale do załogi nie należą..."
~*No i znowu liczebnik napisany nie słownie. -_-*~
|To była plaga twoich opek, zaraz po hipernierealistycznych sytuacjach.|
60. "[...] W pewnym momencie, sztorm rozbił statek o jakiś ląd. Z całej załogi przeżyli tylko Grzegorz i Andromeda wyrzuceni przez wody morskie na brzeg."
~*No ależ oczywiście, że przeżyli tylko Mary Sue i Gary Stu. -_-*~
|Jak mnie to wkurwia. ;=;|
~*Me too*~
61. "Ląd na którym znaleźli się Grzegorz i Andromeda okazał się być kolejnym miejscem ich podróży, czyli Tiraną."
|No ależ oczywiście. -.-|
62. "[...] dziewczyna po chwili usłyszała nad sobą dźwięk walącego się budynku. Oczywiście spojrzała ona nad siebie. Gdy to zrobiła, rzeczywiście ujrzała walący się budynek. Po chwili, gruzy budynku przysypały ją. Dziewczyna zdążyła jeszcze krzyknąć."
~*Ty pizdo jebana. A mogło być tak pięknie. ;'-(*~
|<Pociesza>|
63. "[...] Oczywiście odwrócił się on, aby sprawdzić, czy dziewczynie nie dzieje się przypadkiem nic złego. Gdy to zrobił, w miejscu Andromedy, ujrzał gruz budynku. Chłopak zaczął podejrzewać, że gruz przysypał Andromedę..."
~*Captain Obvious jak zwykle ratuje sytuację.*~
64. "Kilka dni potem, dziewczyna zaczęła powątpiewać, że ktoś ją uratuje. [...]"
|Że kurwa co?! I ona jeszcze się nie udusiła?!|
~*W końcu to Mary Su...*~
|Ach, no tak. '='|
65. "[...] Gdy już się tam znaleźli, ujrzeli, że niebo jest takie, jakby zaraz miało coś spaść.
- Czyżby miały tu zaraz spadać meteoryty?
- Może...Chociaż nie chciałbym tego... - Odpowiedział Grzegorz.
- A myślisz, że ja bym chciała? – Powiedziała dziewczyna.
[...]"
~*Cóż za szybko wyciągnięty wniosek. Co Wigilię nad blokiem, w którym mieszka moja babcia, niebo jest takie, jakby miało coś pierdyknąć.*~
66. "W którymś momencie, na niebie dało się zobaczyć większy meteoryt niż wszystkie. Nie była to na szczęście asteroida. Po chwili, dało się zobaczyć, że ten większy meteoryt leci w kierunku Andromedy, jakby sterowany przez kogoś czy przez coś. [...]"
|No ależ kurwa naturalnie. -.-|
~*Mnie też to wkurwia.*~
67. "Kiedy Grzegorz to ujrzał, przestraszył się. Bał się, że Andromeda została zabita. Kiedy zaś do niej podszedł i sprawdził czy oddycha, o dziwo stwierdził, że mimo tego, Andromeda ciągle żyła, tylko była nieprzytomna.
„Ona jest chyba ze stali." – Pomyślał Grzegorz.
[...]"
~*Nie jest ze stali. Ona jest po prostu Mary Stół. One tak mają.*~
|A Gregory to Gary Stół.|
68. "[...] - Jesteśmy już w Budapeszcie. Z tego wynika, że niedługo będziemy przechodzić przez Polskę.
- No, rzeczywiście, to już niedługo. – Rzekł Grzegorz.
[...]"
~*A ja musiałam przypominać, jak chujowe jest to opko i ile jeszcze do końca.*~
|Przynajmniej zdawałaś sobie z tego sprawę.|
~*Nie, ja wtedy robiłam to nieświadomie.*~
|;=;|
69. "W tej samej chwili, Grzegorz, który ujrzał, że Andromeda wpadła do wody, nie mógł pozwolić, aby dziewczyna się utopiła. Oczywiście zaraz za nią skoczył. [...]"
~*Bo (G)Andzia wpadła w dziurę w moście, przez który przechodzili, jak coś. A poza tym: DEEEBIIIL!*~
|Nie spodziewaj się po nich inteligencji.|
~*Ja wiem, że oni mają inteligencję ziarenka piasku.*~
70. "Kilkanaście minut później, gdy Grzegorz otworzył oczy, ujrzał, że nie jest już w wodzie, tylko leży na ziemi. Kiedy odwrócił głowę, ujrzał Andromedę, która nadal była nieprzytomna.
„Ktoś nas musiał wyciągnąć...Ale kto? Przecież tu jest pusto..." – Pomyślał Grzegorz, po czym podniósł się i sprawdził, czy dziewczyna oddycha. Na szczęście oddychała.
[...]"
~*Bo Gregory tam zemdlał, jak coś. A poza tym, aŁtoreczkeł was wyciągnęła.*~
|No i oczywiście, że ta pizda musiała żyć. -.-|
~*Nikt jej nie lubi.*~
71. "Rozdział XIV – Mocne pobicie."
|
|
72. "Kilkanaście dni po przygodzie z wodą, Grzegorz i Andromeda doszli do Bratysławy."
~*Każde pierwsze zdanie nowego rozdziału wygląda tu podobnie...*~
|Widzę nieświadome zwracanie uwagi na chujowość opka i na to, ile jeszcze do końca.|
~*Byłam debilką. ;-;*~
73. "Andromeda od razu tam pobiegła. Lubiła chodzić przez takie zaułki, jednak coś w jej sumieniu podpowiadało jej, że lepiej tam nie iść, jeśli nie chce ona ponownie skazać się na niebezpieczną przygodę. Jednak,ciekawość zwyciężyła i dziewczyna jak gdyby nigdy nic pobiegła w tamto miejsce. [...]"
~*Bo oni musieli przez zaułek przejść, jak coś. A poza tym, to nie była ciekawość, tylko głupota.*~
|Ale słowo"ciekawość" brzmi znacznie lepiej.|
~*Psujesz.*~
|:-)|
~*Czy to był uśmiech nienawiści?*~
|Tak :-)|
~*;_;*~
74. "- No proszę proszę. Kolejna dziewczyna która trafiła nie w to miejsce co trzeba... [...]"
|Czy naprawdę oni wszyscy nie skończyli jeszcze przedszkola?|
~*To chyba jakieś zaawansowane niedojebanie mózgowe.*~
|
|
75. "W pewnym momencie mocnego bicia Andromedy, gdy dziewczyna była już bliska wyczerpania, dało się słyszeć głos Grzegorza, który mówił:
- Zostawcie ją!
Mężczyźni od razu odwrócili się. Gdy ujrzeli Grzegorza, jeden z nich spytał:
- A co ty nam niby możesz zrobić?
W tym momencie Grzegorz wyciągnął jedną ze swych broni. [...]"
~*O których wcześniej nie było mowy.*~
|Bo po co wprowadzać takie rzeczy wcześniej. Przecież nikt się nie zorientuje. -.-|
76. "[...] - Grzegorz...Mi się wydaje, że ja ciebie wykorzystuję...
- Dlaczego tak uważasz? – Spytał zdziwiony Grzegorz.
- No, bo patrz. Ze wszystkich dotychczasowych sytuacji które mi się przydarzyły, musiałeś mnie ratować...I wydaje mi się, że po prostu ciebie wykorzystuję... - Odpowiedziała dziewczyna.
- Oj, to nie jest wykorzystywanie. Ja po prostu pomagam ci z własnej woli, bo nie chcę, aby coś ci się stało. – Rzekł Grzegorz.
[...]"
~*Ta to ma niezły zapłon. Po czternastu rozdziałach dopiero się zorientowała.*~
|Ciekawe ile mu zapłacili za to, żeby jej pomagał...|
~*Hej, czemu my tak nie wierzymy w ludzi?*~
|Ja tracę wiarę w ludzkość po wiadomościach ze świata, które czytam.|
~*Ja w sumie też. ;=;*~
77. "[...] - I przechodzimy przez Polskę...Ciekawe, że jest na trasie naszej wędrówki.
- No...Ale w sumie i tak długo tu nie zabawimy, bo my tylko tędy przechodzimy. – Rzekł Grzegorz.
[...]"
~*- No i się powtarzacie. - Powiedziała Ramoninth wyjmując siekierę, której nie ma.*~
|<Pożycza>|
~*Danke :3*~
78. "[...] - No po prostu pięknie. Nawet tu nie dajecie nam spokoju?
- Jak widzisz nawet tu. – Powiedział Mateusz.
[...]"
~*A ten ambitny dialog został wam przedstawiony przez Grzegorza i jednego z jego wrogów.*~
|Widać, że nie miałaś pomysłu na dialogi.|
~*#TrueStory ;=;*~
|'='|
79. "[...] Pchnęli oni bardzo mocno Andromedę w kierunku jednej ze ścian. Grzegorz, widząc to, od razu podbiegł do Andromedy, aby sprawdzić,czy nic złego jej się nie stało. [...]"
|Boże, co za debil. -.-|
~*Ja kiedyś myślałam, że oni są realistycznymi postaciami. X'D*~
|XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD|
80. "Rozdział XVI – Ponowne spotkanie z wężem."
~*Znowu ten karakan...I nie obchodzi mnie, że nie jest ani niski, ani nie jest karaluchem.*~
|Weźcie go w końcu zajebcie...|
~*Ja też na to czekam.*~
81. "Kilkanaście dni po ponownym spotkaniu z wrogami, Grzegorz i Andromeda dotarli do Warszawy. Kiedy się tam znaleźli, Andromeda przypomniała sobie, że właśnie w Warszawie mieszkali przed przeprowadzką do Namibii. Oczywiście powiedziała do Grzegorza:
- Grzegorz...Pamiętasz, jak tu kiedyś mieszkaliśmy?
- Tak, pamiętam... - Odpowiedział Grzegorz.
Dalszą drogę szli w ciszy. Jednak..."
|Widzę, że ambitne wspominanie...|
~*A poza tym, już rozumiem! Oni są z Warszawy, dlatego są tacy niedojebani...Chwila...Co ja tu napisałam?!*~
|x'D|
82. "[...] - No błagam...Znów?
- A co? Myślisz, że darujemy? – Powiedział wąż.
[...]
~*Kuźwa, w tym opku nawet wąż nie skończył przedszkola.*~
|Przedszkole dla węży. XD|
~*Jebłam x'D*~
83. "[...] W pewnym momencie zaś, wąż bardzo mocno oplótł szyję Grzegorza i uniósł go ku górze. Po parunastu minutach, Grzegorz, z powodu braku powietrza, zemdlał..."
|:D|
84. "W tym samym czasie, Andromeda, widząc to, wyciągnęła swoją jedyną broń jaką wzięła, czyli laser, i zaczęła przecinać nim węża. [...]"
~*Kolejna rzecz, o której nie było wzmianki.*~
|Przynajmniej w czymś byłaś mistrzynią.|
~*Zawsze coś.*~
85. "W tej samej chwili, Andromeda podbiegła do nieprzytomnego Grzegorza i sprawdziła, czy ten żyje. Na szczęście żył on. Dziewczyna odetchnęła z ulgą..."
~*|
|*~
86. "Rozdział XVII – Autobus – widmo."
|Nuuudaaa...|
~*Wiem, niestety. Też chciałabym skończyć analizować to gafno.*~
87. "[...] - Chodź, przejedźmy się autobusem.
- A jak geniuszu zamierzasz to zrobić? Przecież już wydaliśmy wszystkie pieniądze. – Powiedziała Andromeda.
- Pojedziemy na gapę. – Rzekł Grzegorz.
- N I E! – Powiedziała Andromeda.
W tym momencie Grzegorz zrobił słodką minkę i powiedział:
- Błaagam! Tylko raz!
- NIGDY! – Powiedziała Andromeda.
Jednak Grzegorz nie dawał za wygraną. W pewnym momencie postanowił zastosować szantaż. Powiedział on do Andromedy:
- Jak pojedziemy na gapę, to potem będziesz mogła zrealizować swoje plany dotyczące niszczenia świata.
- Jak tak, to ok. – Rzekła dziewczyna.
- Wiedziałem, że zadziała! – Powiedział Grzegorz.
[...]"
~*Boże, co za rozrzutni idioci. Przecież w czasie tak długiej wyprawy powinno się oszczędzać pieniądze. -.-*~
|Zapomniałaś już, że oni są idealni?|
~*Faktycznie. :<*~
88. "Po tej rozmowie poszli oni na przystanek autobusowy i zaczęli czekać na jakiś autobus. Kiedy już takowy przyjechał, Grzegorz wraz z Andromedą ujrzał, że jest on (autobus) całkowicie pusty. [...]"
|Bo się nie zorientowaliśmy o co chodzi...Chociaż w sumie, Grzegorz też jest pusty, więc dobrze, że pojawiło się to wyjaśnienie w nawiasie.|
89. "[...] Oczywiście po wejściu do niego wszystkie drzwi z hukiem zatrzasnęły się i nie dały się otworzyć. Andromeda widząc to, powiedziała do Grzegorza:
- Grzegorz...Boję się...
Po czym się do niego przytuliła. Grzegorz, widząc to, powiedział:
- Nie bój się...Nic się nie stanie...
Jednak w jego głosie nie było słychać szczerości. On również się bał."
|Jesteście pewni, że to miasto to na pewno było Wilno?|
~*Ech... -.-*~
|No co? xD|
90. "Grzegorz rozejrzał się po autobusie po czym ujrzał młotek do wybijania szkła. [...]"
~*Szyb, do jasnej pierdolonej. Czy ten idiota nigdy nie jechał chociażby autokarem?*~
|Pewnie rodzice trzymali go w izolatce.|
~*Przydałoby mu się. Andromedzie w sumie też.*~
91. "Kilkanaście dni po przygodzie z autobusem – widmo, Grzegorz i Andromeda doszli do Rygi. Kiedy się tam znaleźli, poczuli taką atmosferę, jakby zaraz miało się coś wokół nich zapalić. Nie przejęli się oni tym zbytnio i ruszyli w dalszą drogę. [...]"
|A nie do Rzygi?|
~*Co jest z tobą dziś nie tak?*~
|Wszystko xD A poza tym, oczywiście, uaktywniła się ich ignorancja.|
92. "Gdy Grzegorz to zobaczył, nie mógł pozwolić na to, aby Andromedzie się coś stało. Spróbował on więc ją jakoś ugasić. Na szczęście, udało mu się to. [...]"
~*Bo pod (G)Andzią zapalił się bruk, jak coś. A poza tym, debilu, było ją ugasić benzyną. -.-*~
|Tak oczywiste rzeczy nigdy bohaterom opek nie przychodzą do głowy.|
93. "Po tej rozmowie, oboje usiedli pod jakimś blokiem, gdyż Andromeda nie miała siły iść. Po dwóch dniach zaś, gdy ciało dziewczyny w jakiś dziwny sposób znów wyglądało normalnie [...]"
~*Tak, bo rany po poparzeniu tak szybko się goją. -_-*~
94. "[...] Grzegorz bardziej bał się o życie i zdrowie Andromedy, gdyż podczas wyprawy to ona była najbardziej narażona na wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwa. [...]"
~*Bo zaczęła się burza i pioruny były dosłownie wszędzie, jak coś. A poza tym, ten debil bał się o życie jakieś labadziary zamiast o swoje? Serio? -.-*~
|Debilus pospolitus - nowa choroba, na którą cierpią tylko bohaterowie opek Ramoninth. Choroba dziedziczna, spowodowana rozpierdoleniem się genów tworzących mózg. Choroba ta charakteryzuje się brakiem instynktów, w szczególności samozachowawczego, brakiem logicznego myślenia i brakiem racjonalnego myślenia. Jedyną jej zaletą jest nieśmiertelność.|
~*Wkład w opkową medycynę jest! ;'D*~
95. "Kilkanaście minut po rozpoczęciu się burzy, Andromeda ni z tego ni z owego została trafiona przez piorun. Przeraźliwie krzyknęła ona z bólu, po czym padła nieprzytomna na ziemię..."
~*Zeus się wkurwił i nie dziwne.*~
96. "Grzegorz, widząc to, od razu podbiegł do dziewczyny, gdyż chciał mieć pewność, że ta żyje. Kiedy zaś okazało się, że Andromeda oddycha, Grzegorz odetchnął z ulgą, po czym pomyślał:
„Ona to naprawdę wytrzymała jest.""
~*Ile mam powtarzać, że ona jest po prostu Mary Sue?*~
|Debilus pospolituse nie zrozumieją.|
97. "[...] - Nareszcie się obudziłaś...W ogóle cud, że żyjesz...
- Co...Co się stało? – Spytała Andromeda.
- Piorun cię poraził. – Odpowiedział Grzegorz.
[...]"
~*Aj tam cud. Był przypadek człowieka, który przeżył siedem porażeń piorunem, więc...*~
|Ale oni o tym nie mogli słyszeć. W końcu są debilami.|
98. "Rozdział XX – Samolot – widmo."
|Ile jeszcze tego pierdolenia?|
~*Pięć rozdziałów.*~
|
|
99. "[...] - Ile jeszcze będziemy iść?
- Jeszcze tylko Morze Barentsa, Longyearbyen, Morze Grenlandzkie i będziemy u celu. – Odpowiedział Grzegorz.
- A jak my potem wrócimy do domu? – Spytała dziewczyna.
- Pewnie znów na piechotę. Chociaż wolałbym, aby czekał tam na nas jakiś helikopter, lub chociaż samolot. – Odpowiedział ponownie Grzegorz.
[...]"
~*Jaki on obeznany. A poza tym, dziękujemy za kolejny spoiler.*~
|Cholernie dużo ich tu.|
~*Nie dość, że opko nudne, to jeszcze zawiera w chuj spoilerów.*~
100. "[...] - CO?! Oni już tam są?! Jak tak dalej pójdzie, to zdobędą tą przeklętą tubę!
- Spokojnie, może wygramy jeszcze ostateczną walkę. – Rzekł Mateusz.
- No może...Chociaż to by było za piękne aby było możliwe. – Powiedział Patryk.
[...]"
|Nie wygracie, bo aŁtoreczkeł wam na to nie pozwoli.|
~*Właściwie to moje opowiadania rozdziałowe praktycznie zawsze kończyły się zagładą.*~
|Meh...|
101. "[...] Ujrzeli tam stojący jak gdyby nigdy nic stojący samolot pasażerski. W tym momencie, Grzegorz powiedział:
- Ej, chodź, polećmy tym samolotem do portu który jest niedaleko Morza Barentsa! Proooszę!
- NIE! Po pierwsze nie mamy już pieniędzy na bilet, a po drugie NIE! – Powiedziała Andromeda.
W tym momencie Grzegorz zrobił minę zbitego psa. Andromeda widząc to, powiedziała:
- Nie, nie i jeszcze raz NIE!
- No prooooszę! – Powiedział Grzegorz.
- NIE! – Rzekła Andromeda.
Grzegorz jednak nie dawał za wygraną. Nadal z miną zbitego psa, powiedział:
- Błaaagam! Nie bądź taka!
- NIE! – Powiedziała Andromeda.
Jednak, Grzegorz ciągle nie dawał za wygraną. W pewnym momencie powiedział:
- Proooszę cię! Ostatni raz!
- Eh...No niech ci będzie. Tylko żeby potem nie było znów na mnie. – Powiedziała Andromeda.
[...]"
|Ten Grzegorz zachowuje się jak Ramoninth. A poza tym, fajnie że w tym pierwszym zdaniu jest powtórzenie.|
~*Ja opek nigdy nie sprawdzałam po ich napisaniu.*~
|To właśnie widać i przez to teraz musimy się męczyć.|
102. "[...] - To jest samolot – widmo. Sam leci, mimo iż autopilot jest wyłączony.
- O nie...I co teraz? – Spytała Andromeda ze strachem w głosie.
- Hmm...Może mają tu jakieś spadochrony, czy coś... - Powiedział Grzegorz.
Po tej rozmowie zaczęli oni szukać jakichś spadochronów. Po chwili znaleźli oni spadochron, jednak był on tylko jeden na dwie osoby.
- I co teraz? – Spytała Andromeda.
- Ty weź ten spadochron i skacz w dół. – Powiedział Grzegorz.
- A co będzie z tobą? – Spytała dziewczyna.
- Ja sobie poradzę. Nie martw się o mnie. – Odpowiedział Grzegorz.
[...]"
|Boże, co z tego Grzegorza za niedojebany debil. Zamiast ratować swoje życie, chce uratować jakąś lafiryndę.|
~*
*~
|x'D Takie tru...|
103. "Po tej rozmowie udało im się otworzyć drzwi. Po chwili, gdy były one już otwarte, Andromeda wyskoczyła. Grzegorz, po chwili, wiedząc, że może nie przeżyć, również wyskoczył z samolotu..."
|
A przynajmniej ja i Ramoninth bardzo chcemy, aby Gregory padł.|
104. "Po chwili, gdy Andromeda była już na ziemi, w pewnym momencie usłyszała taki dźwięk, jakby ktoś spadał na ziemię z dużą prędkością. Oczywiście wygrzebała się ona spod spadochronu. Kiedy to zrobiła, obok siebie ujrzała nieprzytomnego Grzegorza. Oczywiście podeszła do niego, aby sprawdzić, czy ten żyje. Kiedy okazało się, że żył, Andromeda zaczęła czekać na moment przebudzenia się Grzegorza, przy czym myślała:
„Co mu przyszło do głowy, że wyskakiwał stamtąd bez spadochronu? Przecież mógł zginąć!"
[...]"
~*Z logicznego punktu widzenia powinien zdechnąć.*~
|Ale to opko, dlatego przeżył.|
105. "Po tej rozmowie, Andromeda pomogła Grzegorzowi wstać, po czym oboje ruszyli w dalszą drogę..."
~*Jakim cudem, tego do dziś nie wiem.*~
106. "[...] - Teraz mi lepiej powiedz, jak mamy dostać się na drugi koniec.
- Możemy zrobić to co zwykle, czyli przebrać się za osoby z załogi i przepłynąć jakimś statkiem. – Rzekł Grzegorz.
- W sumie nie jest to taki zły pomysł. – Powiedziała Andromeda.
[...]"
|W sumie teraz to ma sens, bo nie mają pieniędzy na bilet na jakiś prom.|
~*Chociaż jedna sensowna sytuacja na całe łopko.*~
|To cud najprawdziwszy.|
107. "[...] Oczywiście od razu przebrali się oni za osoby z załogi i wsiedli na statek. Kiedy to zrobili, po chwili statek odpłynął..."
|Swoją drogą, skąd oni mieli taki sam ubiór jak załoga danego statku, aby się przebrać?|
~*Z dupy. Tak jak wszystko w tym opku.*~
|A, faktycznie. A poza tym, brak zdania, że wsiedli na ten statek powoduje, że tę sytuację można interpretować na dwa sposoby.|
108. "[...] Z całej załogi, przeżyli tylko Grzegorz i Andromeda..."
~*Sztorm był, jak coś. A poza tym, no oczywiście, że tylko oni przeżyli.*~
|Magia idealności...|
~*Dzięki moim dawnym opkom zrozumiałam, dlaczego Mary Sue i Gary Stu są tacy denerwujący.*~
|I pomyśleć, że jeszcze trzy lata temu myślałaś, że oni nie byli idealni...|
~*Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.*~
|So true.|
109. "Ląd, na którym znaleźli się Grzegorz i Andromeda, okazał się być Longyearbyen 'm."
|Nie ma to jak źle odmieniona nazwa kraju. A poza tym, oczywiście że to musiał być Longyearbyen.|
~*Bo po co utrudniać bohaterom życie.*~
|Przynajmniej teraz tak robisz.|
~*Czasem chyba przesadzam, ale nie ważne. x'D*~
110. "Godzinę po znalezieniu się w Longyearbyen, Grzegorz wraz z Andromedą doszedł do jakichś gór. Jako, iż były one na trasie ich wędrówki, musieli przez nie przejść. O dziwo, wspinaczka szła im bardzo dobrze, co było naprawdę dziwne, gdyż oboje nigdy wcześniej nie wspinali się po aż takich wysokich górach. [...]"
~*Denerwuje mnie to ciągłe ułatwianie im życia.*~
|Nie tylko ciebie.|
111. "W pewnym momencie, gdy dwójka schodziła już w dół ze szczytu, ni z tego ni z owego zaczęła się lawina kamieni. [...]"
~*W końcu w tym opku wszystko dzieje się z dupy, czyż nie?*~
112. "Chłopak oczywiście do niej podbiegł. Gdy był już przy niej, wyjął ze swojej torby bandaże i zabandażował rany dziewczyny. [...]"
~*Bowiem lawina kamieni dogoniła dziewczynę i zepchnęła ją na dół, jak coś. A poza tym, kolejna rzecz wzięła się od tak sobie.*~
|W końcu wprowadzanie czegoś nowego wcześniej jest dla lamusów.|
~*Pewnie o tym zapomniałam, tak samo jak przed chwilą o podłączeniu do ładowania mojego drugiego telefonu, który trzymam tylko dlatego, że mam do niego wielki sentyment.*~
|Tego z Windows Phone?|
~*Tak. Bardzo go lubię i nie mam serca wyłączyć go i wrzucić do pudła z, obecnie, niepotrzebnymi sprzętami elektronicznymi.*~
|A tak go nie lubiłaś.|
~*Nie lubiłam systemu, który ma ten telefon, ale sama komórka jest fajna. Ale dobra, wracajmy do analizy, bo robi się tu offtop.*~
113. "Rozdział XXIII – Potrójna siła sztormu."
|Tobie naprawdę skończyły się pomysły.|
~*Co chcesz, to przed przed ostatni rozdział.*~
|Naprawdę?! <Patrzy z nadzieją w oku.>|
~*Tak :-)*~
|
|
114. "[...] - Już niedługo będziemy u celu.
- No...I pomyśleć, że tak szybko nam to zeszło... - Rzekł Grzegorz.
[...]"
|Jestem ciekaw, ile im ta droga zajęła.|
~*Ja też, ale obecnie nie chce mnie się liczyć odległości pomiędzy poszczególnymi lokacjami, przeliczać ich na kilometry, a potem na godziny i dni. Kiedyś to policzę.*~
|W takim razie, czekam.|
115. "Z liczącej około 400 ludzi załogi, przeżyli tylko Grzegorz i Andromeda."
~*Bo rozpętał się sztorm gorszy niż na Morzu Barentsa, jak coś. A poza tym, jak zwykle, przeżyli TYLKO oni.*~
|W końcu byli idealni.|
~*Reszta to chyba pływać nie umiała.*~
|Bo po co komu taka umiejętność.|
116. "Po parunastu minutach bezustannego płynięcia dopłynęli oni do zaśnieżonych lądów Grenlandii. Wyszli oni z wody, po czym zmarznięci, wykończeni, głodni i spragnieni zaczęli szukać celu..."
|Chwila, chwila. To oni w taką podróż, wiedząc gdzie się skończy, nie zabrali ciepłych ubrań?!|
~*Z tego wniosek, że nie.*~
|Boże, co za skończeni debile...|
117. "Rozdział XXIV – Zdobycie celu, odpoczynek i powrót."
~*Spoilery są wszędzie i tylko czekają na odpowiedni do ataku moment. I tak najlepszy będzie tytuł ostatniego rozdziału, czyli dwudziestego piątego.*~
|Już się boję. ;=;|
118. "Po kilku minutach, ujrzeli oni jakiś helikopter, a obok helikoptera jakiś budynek."
~*Mówiłam, że to tak się skończy? MÓWIŁAM?!*~
|Nie mam słów. ;=;|
119. "Pomieszczenie było bardzo wysokie. Kształtem przypominało jakiś zbiornik. Ściany pomalowane były na kolor miedzi. Pośrodku pomieszczenia stało podwyższenie również koloru miedzi. Na podwyższeniu leżała tuba koloru czarnego. Niedaleko drzwi wejściowych stała jakaś skrzynia na której leżała kartka..."
~*Nie ma to jak w opisie dać tylko jedno zdanie złożone.*~
|Zdania pojedyncze w sumie też są OK, ale nie w takiej ilości jak w twoich starych opkach.|
120. "„Jeśli to czytacie, to gratuluję. Właśnie doszliście do celu swej i tak długiej już wędrówki. W skrzyni znajdują się ciepłe kurtki, abyście nie zamarzli, jedzenie oraz picie, gdyż wiem, że na pewno jesteście już głodni i spragnieni, oraz kluczyki do helikoptera który stoi przed pomieszczeniem, abyście mogli szybko wrócić do swojego domu. ;-)""
~*Widzę, że ten tajemniczy ktoś, kto pisał tą wiadomość, jest inteligentny.*~
|Żałuję, że nie pojawił się w opku. Może chociaż trochę by je uratował.|
~*Me too...*~
121. "Gdy już zjedli się napili wody, usiedli pod jedną ześcian, gdyż byli wyczerpani."
|To zdanie nie mieć sens.|
~*Czyli jak wszystko w tym opku.*~
122. "Rozdział XXV – Powrót, walka, wygrana, pomoc i zagłada..."
~*Chyba najlepszy spoiler jaki w życiu widziałam.*~
|Jezu Chryste, kto normalny tak tytułuje rozdziały? -.-|
~*Z tego wniosek, że aŁtoreczki.*~
123. "Dwa dni po wyruszeniu z Grenlandii, Grzegorz i Andromeda dotarli do Namibii, do swojego obecnego domu. Kiedy tam się znaleźli, Andromeda od razu sprawdziła w swoim telefonie datę. Na ekraniku pojawiła się data:
„12 kwietnia 2029 roku, czwartek"
Kiedy dziewczyna powiedziała o tym Grzegorzowi, ten powiedział:
- To w sumie długo nas nie było.
- No... - Rzekła Andromeda."
~*Hmm...No ciekawe, dlaczego dwunasty kwietnia i to dwa tysiące dwudziestego dziewiątego roku...No nie wiem, nie wiem...*~
|A co? Coś wtedy ma się stać?|
~*Dwunastego kwietnia dwa tysiące dwudziestego dziewiątego roku nie, ale dzień później jest kolejną datą apokalipsy.*~
|Znowu? -.-|
~*Ci ludzie ewidentnie nie mają co robić.*~
124. "[...] Niestety, w którymś momencie usłyszeli oni otwierające się drzwi do ich mieszkania. Oczywiście odwrócili się oni. Gdy to zrobili, ujrzeli Patryka, Mateusza oraz węża który im pomagał.
- Przynajmniej tym razem używacie drzwi jak normalni ludzie. – Powiedział Grzegorz.
- Mieliście po prostu zatkaną kanalizację. – Rzekł Patryk.
- Nie no znów? To się powoli staje irytujące. – Powiedziała Andromeda.
[...]"
~*Mimo iż nigdy wcześniej nie było wspomniane, że Grzegorz i Andromeda mieli problemy z nagminnie zatykającą się kanalizacją.*~
|A poza tym, może nauczą się wchodzić do innych normalnie. Wyobraź sobie ich idących do kogoś w gości przez kanalizację.|
~*Skisłam xDDD*~
125. "[...] - Tylko co my zrobimy z Patrykiem? Przecież on jeszcze żyje, więc...
- Hmm...No nie wiem... - Odpowiedziała Andromeda.
- Może wezwiemy tu Damiana i może on coś wymyśli. – Zaproponował Grzegorz.
- W sumie, może i to dobry pomysł. – Powiedziała Andromeda.
Po tej rozmowie, Grzegorz krzyknął do służby:
- Damian! Chodź tu na chwilę!
Po chwili, gdy Damian, czyli jeden ze sług już przyszedł, spytał:
- O co tym razem chodzi?
Grzegorz, w odpowiedzi pokazał na nieprzytomnego Patryka. Damian, oczywiście podszedł do niego, podniósł go z ziemi i zaniósł do pokoju, w którym miał swoje sprzęty medyczne. Gdy już położył Patryka na łóżku, spytał:
- Tak w ogóle, to co mu się stało?
W tym momencie Grzegorz opowiedział Damianowi o całym zdarzeniu. Gdy skończył mówić, nastała cisza. Po chwili wszyscy rozeszli się do siebie..."
~*Bo podczas walki, wąż z tuby Grzegorza i Andromedy zabił Mateusza oraz węża, który pomagał Patrykowi i Mateuszowi, ale Patryka tylko poranił tak mocno, że ten z bólu zemdlał, jak coś. Poza tym, po pierwsze, nigdy wcześniej nie było wspomniane, że Grzegorz i Andromeda mieli służbę.*~
|A poza tym, dlaczego oni pomogli Patrykowi? Przecież chcieli zabić i jego.|
~*Nie mam pojęcia. Co do Andromedy, to kobieta zmienną jest, ale w przypadku Grzegorza to nie wiem.*~
126. "Od tego momentu, Patryk musiał leżeć jeszcze jakiś tydzień. Kiedy zaś mógł już wstać i wrócić do siebie do domu, powiedział do Grzegorza i Andromedy:
- Dziękuję wam, że mi pomogliście...
- Oj, nie ma za co... - Odpowiedzieli Grzegorz i Andromeda.
[...]"
~*Kolejna ambitna rozmowa, nie ma co.*~
|Widzę, że pomysłów na bardziej rozbudowane dialogi nie było.|
~*Ogólnie, z tego co widać, nie miałam rozbudowanego pomysłu na fabułę.*~
127. "Od tego momentu, wszystko było normalne. Grzegorz wraz z Andromedą dzięki jednemu z pomysłów Andromedy wreszcie spełnili swoje marzenie, czyli zniszczyli świat..."
~*Czyli standardowe zakończenie w moich opkach.*~
|Boże, nareszcie koniec.|
~*Ja też się cieszę.*~
_____________________________________________________
Analiza miała pojawić się w poniedziałek, ale jednak pojawia się dzisiaj. Cieszę się, że mam już to opko za sobą, chociaż na przyszłość pozostało jeszcze jedno podobne, zatytułowane "Łuk wolności", ale nie będę go analizować w następnej kolejności. W każdym razie, opko było nudne i przepełnione hipernierealistycznymi sytuacjami oraz rzeczami pojawiającymi się z dupy, ale to wykaże mała analiza od nas:
~*W tej historii najbardziej denerwowały mnie hipernierealistyczne sytuacje oraz rzeczy pojawiające się z dupy. No, bo naprawdę, najbardziej rzucającymi się w oczy, hipernierealistycznymi sytuacjami było to, że przeżyli upadek do wody z wysokości latających samolotów, że Andromeda przeżyła przecięcie dużej części ciała przez spadający wiatrak oraz, że Grzegorz i Andromeda wytrzymywali miesiące bez snu. W przypadku tego pierwszego, nie jest to możliwe z powodu praw fizyki, w przypadku tego drugiego oraz trzeciego ze względu na medycynę i anatomię. Oczywiście hipernierealistycznych sytuacji było więcej, ale nie będę ich tu wszystkich wypisywała. Co do rzeczy pojawiających się z dupy, to też było ich sporo. Pistolet u Grzegorza, laser u Andromedy, helikopter i silos na Antarktydzie, bandaże w plecaku Grzegorza...Sporo tego było, a przecież o takich rzeczach należy wspominać wcześniej, aby nie wychodziło, że zostały one wprowadzone na siłę.*~
|W tym opowiadaniu najbardziej denerwowało mnie to, co Ramoninth oraz wszechobecna nuda. Na temat hipernierealistyczności i rzeczy pojawiających się z dupy, Ramoninth już się wystarczająco rozpisała, więc nie będę kopiował tego, co napisała. W kwestii wszechobecnej nudy, to tak naprawdę nie działo się tu nic ciekawego. No niby Grzegorz i Andromeda, w czasie swej podróży na Grenlandię, przeżywali różne przygody, jednak działo się to tak szybko, że nie dało się wczuć, przez co, mimo iż opowiadanie miało dwadzieścia pięć rozdziałów i prolog, dłużyło się niemiłosiernie i chciało się je rzucić w cholerę. Po prostu, nawet w opkach powinno się coś dziać, aby tak jak tu, nie zanudzić czytelnika na śmierć.|
Wspólnie: Ale po napisaniu tego od nowa i z pomysłem, mogłoby wyjść z tego coś interesującego!
_____________________________________________________
Wkrótce:
"Slavia by mnie zabił, czyli "W drodze do władzy."."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top