Że kurwa co? Czyli "Bomba w starej drukarni." [One-Shot]

Tę analizę dedykuję

LeckerSweet

Ponieważ jest to jeden z tych one-shotów, które, że się tak wyrażę, sobie "zamówiłaś". ;-)

__________________________________________________________

Oceniają:

~* – Ja

 Grzegorz Antychryst

Gościnnie:

{} – Alicja Antychryst

Ten one-shot jest kuźwa głupi. Nie wiem, po co on powstał i co ja ćpałam, gdy powstawał w mej głowie pomysł na to szataństwo, ale on sobą reprezentuje jedynie gówno. Z założenia miał on opowiadać historię dziewczyny, którą chyba nieźle pierdolnęło, bo chciała wysadzić coś, cokolwiek oraz jej przyjaciela, którego również porąbało, bo chciał jej w tym pomóc. Miało być ciekawie, a wyszło gówno. Jak zawsze w sumie.

~Ile to ma stron?~

~*Wspaniałe pytanie na sam początek analizy. xDDD*~

~No co? :D Czytałem ten one-shot i wiem, że jest chujowy, ale nie pamiętam ile ma stron.~

~*Trzy i jedną linijkę.*~

{A jak głupi jest?}

~*BARDZO*~

{;=;}

~*Wiem ;=;*~

Zaczynajmy!

____________________________________________

Bomba w starej ~przepompowni oleju~ drukarni.

~*Początek analizy, jesteśmy ledwo w tytule. Co robi Grzegorz? Ciśnie bekę. xDDD*~

~:D~

{I właśnie dlatego każę ci szukać pracy. Może wtedy znormalniejesz.}

~Znasz mnie tyle lat, że powinnaś wiedzieć, że ja nigdy nie znormalnieję. :D~

{Fak.}

~:DDD~

Jednego razu, na świecie, a dokładniej w Polsce, ~No do chuja.~ {To aż tak źle, że akcja dzieje się w Polsce?} ~*Nie, ale w każdym, powtarzam KAŻDYMno dobra, raz na sto wieków trafi się pojedynczy wyjątek, moim starym opku akcja rozgrywa się w Polszy.*~ {;=; Tak właściwie, to czemu?} ~Ramoninth chciała być oryginalna i to weszło za mocno.~ {\"_;=;_"/} ~*JEZU CHRYSTE, TA EMOTKA. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~BOŻE X"DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ {;"D} żyli Grzegorz i Andro~spierdalaj~me~n~da. ~*Androspierdalajmenda. Najlepsze imię na świecie. xDDD*~ ~Wiem. Chciałabyś takie. :D~ ~*CO. xDDDDDDDDDDDDDDD*~ ~:D~ Byli oni najlepszymi przyjaciółmi oraz od dawna mieszkali ze sobą. Mieli również takie samo marzenie. Chcieli zniszczyć świat. {Mój ojciec popiera wasze marzenie.} ~:>~ {Jesteś jebnięty, wiesz o tym?} ~Wiem i dobrze mi z tym. :>~ ~*Ważne, że zdajesz sobie z tego sprawę. xD*~ ~:D~ Niestety, nie udawało im się to, gdyż przeszkadzali im w tym ich wrogowie. Ich życie codziennie wyglądało tak samo. ~*Jak pierwszy akapit każdego mego starego opka.*~ Aż któregoś dnia, zmieniło się...Na gorsze... ~DUN DUN DUUUN!~


Jednego dnia, Andro~spierdalaj~me~n~da ~*Będziesz zmieniał jej imię na takie upośledzone już do końca analizy? xDDD*~ ~Da. xD~ ~*Won. xDDD*~ ~Nie :D~ ni stąd, ni z owąd, {Nie ma to jak literówka w drugim akapicie łopka. Dalej może być już tyyylko gorzej. \"_;=;_"/ } ~*Boże, ta emotka. xDDD*~ {Cudna, czyż nie? xD} nabrała ochoty, aby coś wysadzić. ~Ahmed Terrorysta Lubi to!~ Oczywiście poszła ona do Grzegorz~*eł*~a {Genialnie. xDDD} ~*Wieeem :D*~ i powiedziała:

- Mam ochotę coś wysadzić...

~ Siebie wysadź.  odpowiedział Grzegorz.~

{Najlepszy przyjaciel, vol. 1}

~Ja bym tak powiedział. :D~

{No akurat w twoim wypadku nie dziwi mnie to.}

~:D~

Grzegorz, słysząc to, zaśmiał się, po czym powiedział:

- Oj, Andro~spierdalaj~me~n~do...Ty i te twoje pomysły...A poza tym, wiesz przecież, że nie pozwolę ci nic wysadzić. Mogłoby ci się coś stać.

{Ile Andromeda ma lat?}

~*Dwadzieścia*~

{To na cholerę ten debil jej rozkazuje? Przecież jest pełnoletnia, więc może robić co chce.}

~*Bo jest niedojebany.*~

{I wszystko jasne. ;=;}

W tym momencie Andro~spierdalaj~me~n~da zrobiła słodką minkę. Grzegorz, widząc to, ~zamknął oczy, aby na to nie patrzeć~ przewrócił oczami, ~Debil~ po czym powiedział:

~* 01 min do pełnego naładowania*~

{CO. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD}

~*No co? Zaraz bateria w mym laptopie się naładuje. :D*~

~Znowu bawimy się w wsadzanie tekstów z komputera w usta bohaterów? xDDD~

~*Da ;"D*~

{Z kim ja się zadaję. xDDD}

~*:DDD*~

- No dobra, niech ci będzie. Tylko żeby potem nie było, że nie ostrzegałem. Ale lepiej będzie, jeśli ja udam się w to miejsce które chcesz wysadzić z tobą, tak na wszelki wypadek.

{– Chuj ci w dupę. – odpowiedziała Androspierdalajmenda i zasztyletowała Gregory'ego, aby ją nie wkurwiał.}

- No jak chcesz. – Rzekła Andromeda. ~*Dndromedd~ ~*Znów? xDDD*~ ~Ciągle cisnę bekę z tego stylizowania na tym plakacie. xDDD~

- Ale, tak w ogóle, to co ty chcesz wysadzić? – Spytał Grzegorz.

~ Twoją dupę.  odpowiedziała Dndromedd.~

~*

*~

{Boże, co. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD}

~;"D~

- Może tą starą ~przepompownię oleju~ drukarnię, ~*Wyjdź i nie wracaj, dopóki nie znajdziesz mózgu. xDDD*~ ~Nie :D~ która jest na tym zadupiu niedaleko naszego domu. – Powiedziała dziewczyna.

- W sumie, nie jest to taki zły pomysł. – Rzekł chłopak.

Po tej rozmowie, poczekali oni do nocy, po czym, gdy wszyscy słudzy {Burżuje} już spali, wzięli jedną ze swoich bomb, ~*Która, jak to całe opko, wzięła się z dupy.*~ jakąś zapalniczkę i wyszli z mieszkania. Gdy zaś byli poza nim, wsiedli w samochód i ruszyli w kierunku drukarni. ~Ja bym najpierw pojechał po piwo do Żabki.~ {Wspaniałe te twoje priorytety. xDDD} ~No co? :D Są rzeczy ważne i ważniejsze. xDDD~


Po parunastu minutach, gdy Andromeda 

~Sorki, ale muszę. xDDD

<Odpala jakiś plik kontaktu dla wzorca.>

~*Nie. xDDD*~

Tak :D

Imię: Androspierdalajmenda

Drugie imię: Dndromedd

Nazwisko: Pozostało: 99% (podłączony, nie ładuje)

Tytuł: Zjeb Pospolity

Nick: xXJestem_ZjebanaXx

Adres e-mail: [email protected]

Ulica: Przepompowni Oleju 666

Miasto: City 69

Województwo: Karakańskie

Kod pocztowy: 00-000

Kraj/region: Zadupie Podhalne

Telefon: 666-20-56-69

Faks: 666-666-666

Telefon komórkowy: 000-666-999

Witryna internetowa: http://www.delete-winlogon.exe.pl


Służbowe:

Ulica: Microsoftowa 10

Miasto: Zadupie Wyżynne

Województwo: Karakańskie

Kod pocztowy: -00-000

Kraj/region: Zadupie Podhalne

Firma: Zjebanie Zjebani

Stanowisko: Robi za serwer do trzymania JPK, nie wiem czy to stanowisko.

Dział: Na stówę nie IT. Gdzieś w piwnicy chyba.

Biuro: Korupcyjne

Telefon: -69-69-69-69-0

Faks: 96-96-96-96-0

Pager: Co kurwa?

Witryna internetowa: http://www.oszukujemy-urzad-skarbowy-i-nas-nie-zlapali-xd.com.net.pl


Osobiste:

Płeć: Nieokreślona

Urodziny: 00 stycznia 0000

Rocznica: Nigdy xD

Współmałżonek/Partner(ka): Grzegorz Zjebany

Dzieci: Padalec Pospolity

               Ziemniak Słony

Drugie pięćset plus jeszcze w drodze, ale chyba jedzie autostopem, bo Dndromedd miała urodzić dwa lata temu.


Uwagi

Ten oto człek jest zjebany do kwadratu. Nie ma dla niej przyszłości i ogólnie powinna zostać spalona na stosie wieki temu. Pewnie dlatego jedyne stanowisko dla niej to serwer do trzymania plików JPK zamknięty w piwnicy. Weź ktoś ją spal.


Długi off-top, ale było warto. ;"D~

~*A teraz ja wypiszę najlepsze cytaty. xDDD

"Nazwisko: Pozostało: 99% (podłączony, nie ładuje)"

"Witryna internetowa: http://www.delete-winlogon.exe.pl"

"Stanowisko: Robi za serwer do trzymania JPK, nie wiem czy to stanowisko."

"Dział: Na stówę nie IT. Gdzieś w piwnicy chyba."

"Biuro: Korupcyjne"

"Witryna internetowa: http://www.oszukujemy-urzad-skarbowy-i-nas-nie-zlapali-xd.com.net.pl"

"Płeć: Nieokreślona"

"Dzieci: Padalec Pospolity

                Ziemniak Słony

Drugie pięćset plus jeszcze w drodze, ale chyba jedzie autostopem, bo Dndromedd miała urodzić dwa lata temu."

Przestań ćpać. xDDD*~

~Ale ja nie ćpię! x"""D~

~*W ogóle. xDDD*~

{Czas zmienić miejsce zamieszkania. ;-;}

~I tak w końcu do mnie trafisz. :D~

{Fak.}

~*~;""D~*~

powoli przysypiała ze znudzenia, samochód zatrzymał się przed drukarnią. Grzegorz, widząc, że Andromeda ~*Dndromedd~ jest już bliska zaśnięcia, potrząsnął nią i powiedział:

- Andromedo, nie zasypiaj...Już jesteśmy.

Po chwili, gdy Grzegorz i Andro~spierdalaj~me~n~da wyszli już na zewnątrz, wyjęli z samochodu swoją bombę i weszli do środka drukarni. Od razu włączyli oni światło, które {"}o dziwo{"} działało {Nie o dziwo. Jesteśmy w opku, a tu wszystko jest możliwe.} i zaczęli się rozglądać.


W drukarni było pusto. Farba która była na ścianach, podłodze i suficie łuszczyła się. {Co na stówę byłoby ciekawsze do oglądania niż czytanie tego opka.} Okna były zabite ~dupą~ deskami. ~*JAK. xDDDDDDDDDDDDDD*~ ~Magia Opkolandii. :D~ Jak to w drukarni, były i duże drukarki. Były one poniszczone, a niektóre iskrzyły się. ~Ja i tak wziąłbym je i opylił na skupie złomu.~ {...} ~;"D~ Oświetlenie migało i wyglądało tak, jakby zaraz miało zgasnąć. W niektórych miejscach stały rury. Ledwo się one trzymały i wyglądało, jakby zaraz miały runąć na ziemię. ~*JEBUDU!*~


Po rozglądnięciu się, Grzegorz wraz z Andro~spierdalaj~me~n~dą, podszedł do odpowiedniego miejsca i położył bombę. Gdy to zrobił, Andro~spierdalaj~me~n~da wzięła zapalniczkę i podpaliła ląd. W tym momencie, Grzegorz i Andromeda ~*Dndromedd~ odbiegli na odpowiednią odległość. Po chwili dało się słyszeć huk, który wysadził większą część drukarni. {Jak huk mógł cokolwiek wysadzić? Prędzej wybuch.} ~Niespójności to jest to, co kochamy.~ Niestety, odepchnął on Andro~spierdalaj~me~n~dę z bardzo mocną siłą w kierunku ocalałej ściany. Od uderzenia dziewczyna straciła przytomność... ~:D~


Grzegorz, widząc to, od razu do niej podbiegł. Gdy zaś był przy niej, potrząsnął nią i krzyknął:

~* Pozostało: 2 godz. 15 min (93%)*~

{Najlepsze, co ktokolwiek w takim momencie mógłby wypowiedzieć. xDDD}

~*Wieeem :D*~

 Andro~spierdalaj~me~n~do! Andromedo! ~*Dndromedo~ Obudź się!

{Po pierwsze: Lecz się, pojebie. xDDD

Po drugie: Tak, bo to kompletnie od niej zależy. Bardzo gratuluję. -_-}

~A na chuj? :D Jestem normalny.~

{Na chuj też się możesz.}

~ALICJO! xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~

~*KURWA, CO. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

{;""D}

Niestety, nie przyniosło to skutku. Dziewczyna nadal była nieprzytomna. ~No co ty nie powiesz...~ Chłopak podniósł ją więc i ruszył w kierunku samochodu. ~*Ej, skoro samochód, to czemu nie jeździ sam?*~ ~Ramoninth i jej rozkminy, vol. 1~ ~*No co? Skoro ma w nazwie "sam", to powinien sam jeździć, c'nie?*~ ~Won. xDDD~ ~*:D*~ Kiedy zaś do niego doszedł, ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*No ja jebe. -_-*~ ~Z kim?~ ~*GRZEGORZ! xDDD*~ ~;"D~ położył dziewczynę na tylnym siedzeniu i usiadł za kierownicą. Po zrobieniu tego, ruszył w kierunku domu. {A pasy jej chociaż zapiąłeś, aby nie zleciała?} ~*Znając życie, nie.*~ {-___-} ~*Wiem ;=;*~


Po parunastu minutach, gdy samochód zatrzymał się przed mieszkaniem, Grzegorz wysiadł z samochodu i poszedł sprawdzić, czy Andro~spierdalaj~me~n~da już się obudziła. Niestety, nadal była nieprzytomna. {Sądzę, że jakby się obudziła, to dałaby jakiś sygnał, że właśnie się obudziła, karakańcu.} ~*Grzegorz jest zdiagnozowanym debilem, czego ty chcesz.*~ {Ach, no tak. ;=;} Chłopak wyjął ją więc z samochodu i ruszył w kierunku mieszkania. Gdy zaś do niego wszedł, ujrzał Damiana, {*Dejmiana} czyli jednego ze sług jego i Andromedy, ~*Dndromedy~ który szedł do kuchni. {Ale to naciągane...} ~*Jak moje dawne życie.*~ {Co. xDDD} ~*:D*~ Po chwili jednak, odwrócił się ~p~on~ton~. ~*Czy ja mogę wiedzieć, czego ty się nażarłeś? xDDD*~ ~A zjadłem te orzechy, co u ciebie w domu leżą.~ ~*Jakie orzechy?*~ ~Ups. :D~ ~*Jezuuu. xDDD*~ ~:D~ Gdy ujrzał Grzegorza, który na rękach niósł nieprzytomną Andro~spierdalaj~me~n~dę, od razu zapytał:

- A jej co się stało?

W tym momencie Grzegorz opowiedział Damianowi {*Dejmianowi} o wszystkim co zaszło. {Debil. Ja bym na jego miejscu zmyśliła jakąś wiarygodniejszą historię.} ~*Każdy by tak zrobił, ale Gregory to debil.*~ {;=;} ~*Wiem ;=;*~ Gdy skończył, Damian {*Dejmian} przewrócił oczami, po czym powiedział:

- Wy i te wasze pomysły...Nigdy nic dobrego z nich nie wynika...

- Oj, ten pomysł z wysadzaniem drukarni to nie był mój, tylko Andro~spierdalaj~me~n~dy. – Powiedział Grzegorz.

Po tej rozmowie, {Wiecie, takie tam z życia codziennego. Dwójka debili wysadziła starą drukarnię, bo tak i wróciła do domu. Meh, codzienność.} Grzegorz podał Damianowi {*Dejmianowi} Andromedę. ~*Dndromedę~ Gdy już to zrobił, Damian {*Dejmian} przeniósł ją do pokoju, w którym miał swoje sprzęty medyczne... {A to skubaniec. Ja na jego miejscu poszłabym pracować w szpitalu, bo tam można się do czegoś przynajmniej przydać, a nie służyła dwóm debilom.} ~*Widać płacą lepiej niż w szpitalach.*~ {W sumie...}


Następnego dnia, Andromeda ~*Dndromedd~ obudziła się. {Da fak. Ona powinna być nieprzytomna ledwo parę minut.} ~*Ale to opko. Tu nigdy nie było realizmu.*~ {Ale się rozpiszę na końcu...} ~*Powiedziałabym, że kurwa kolejna, no ale jesteś córką naszego Grzegorza, więc masz jego geny.*~ ~;"D~ ~*Ty to w ogóle japa. xDDD*~ ~;"""D~ Gdy otworzyła oczy, czuła się słabo. Nie miała siły, aby wstać. Na dodatek, wszystko jeszcze wirowało jej przed oczami. ~Alkoholik po libacji.~ ~*Grzegorz i jego wspaniałe diagnozy. xDDD*~

{<W szpitalu>

Pacjent: Dzień dobry, ostatnio głowa mnie niemiłosiernie boli.

Grzegorz: Pijak

Pacjent: Ale ja nie piję od dwóch lat.

Grzegorz: Cicho, ja tu jestem lekarzem, ja wiem lepiej.}

~#TakByByło :D~

~*Jezu xDDD*~

~Jeszcze nie Jezus, ale pracuję nad tym.~

{Jakiż ty skromny...}

~Wieeem :D~

Odwróciła tylko głowę w bok. Kiedy to zrobiła, ujrzała Grzegorza, który widząc, że dziewczyna się budzi, ~*No chyba już się obudziła. ;-;*~ powiedział:

- Nareszcie się ~zesrałaś~ obudziłaś...

{Brawo, zjebałeś atmosferę.}

~Wiem i mi z tym dobrze. :D~

- Co...Co się stało? – Spytała słabym głosem Andro~spierdalaj~me~n~da. 

W tym momencie Grzegorz opowiedział jej o wszystkim co zaszło po wybuchu. Gdy skończył, dodał jeszcze:

- I co? Warto było?

- Szczerze...Nie wiem czy warto było...czy...czy też nie... - Odpowiedziała dziewczyna.

{Debilka}

~*Kolejna z zajebistymi diagnozami. xDDD*~

{Nie, ale taka prawda.}

~*W sumie...*~

Później, pogadali jeszcze trochę, {Jakby kompletnie nic się nie wydarzyło.} po czym Grzegorz posiedział jeszcze przy Andromedzie, ~*Dndromedzie~ po czym wyszedł.


Od tego momentu chłopak codziennie przychodził, aby pobyć przy dziewczynie. ~*Idiota. Ja bym taką debilkę zostawiła na pastwę losu.*~ ~Jak każdy z funkcjonującym mózgiem.~ Tydzień później, gdy Andromeda ~*Dndromedd~ mogła już normalnie chodzić, ~Tak w ogóle, to co jej się stało, że przez tydzień musiała leżeć?~ {Zgaduję, że nie zostanie to nigdy wyjaśnione.} ~*Da. ;=;*~ {Jezuuu... ;=;} powiedziała do Grzegorza:

- Dziękuję ci, że mnie tam nie zostawiłeś...

- Oj, nie ma za co. Nigdy bym tam cię nie zostawił{, bo jestem debilem}. – Rzekł Grzegorz.

Od teraz ich życie wyglądało normalnie i nie miało już tego typu problemów... 

{Pomijając fakt, że policja powinna się skapnąć, że ktoś wysadził jakiś budynek w powietrze.}

~*Ale to Opkolandia. To, co łączy ją z Creepypastolandią to przede wszystkim bezmózdzy policjanci lub ogólnie ich brak.*~

{Nie no, rozpiszę się jak cholera.}

~*Noł. ;=;*~

{;"D}

~Moja krew. :D~

~*Ty to japa. xDDD*~

~;"D~

~*A tak w ogóle, koniec. Kurwa. Jeszcze tylko format.*~

~Będziesz znów mogła przeczytać genialne dane o Andromedzie!~

{Jezu, Grzegorz. xDDD}

~:D~

____________________________________________  

Nareszcie koniec. Co prawda opko nie było długie, bo jak zostało wspomniane na początku, miało ono ledwo trzy strony i jedną linijkę, ale było nudne jak cholera. Nie wiem, po co ja je pisałam, ale co prawda jest w nim więcej akcji niż chociażby w one-shotcie "Opieka", jednak według mnie obecna historia też się zalicza do grona niepotrzebnych. Jednak, już bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do przyjemniejszej części analizy, czyli do naszych wywodów końcowych:

~*W tym opku najbardziej wkurzali mnie bohaterowie. Było ich niewiele, bo tylko trzech, ale dawali się we znaki. Zacznijmy od Andromedy, gdyż była jedną z głównych bohaterek oraz była motorem napędowym całej fabuły. Pomijając fakt, że powinno jej się zmienić imię na jakieś ludzkie, bo w końcu akcja opowiadania dzieje się w naszym świecie, to nie reprezentowała sobą właściwie nic. Wiadomo o niej tylko tyle, że nagle, bez żadnego sensownego powodu, zachciało jej się wysadzić jakąś starą drukarnię. Nieznany jest nawet powód tego zamiaru. Po prostu nie został jej w żaden sposób stworzony charakter, przez co nie można było się z nią utożsamić. A fakt, że fabuła nie została jakoś ciekawiej pociągnięta i co za tym idzie one-shot był krótki w tym nie pomagało. Ona jest po prostu takim workiem, który trzeba wypełnić charakterem, aby czytelnik mógł się z nią utożsamić oraz ją polubić, bo takie było zamierzenie.


Drugą postacią do zjechania jest Grzegorz. Ten z kolei był nieco wkurzający, a przynajmniej dla mnie. Sytuacją, która najbardziej pokazywała to, że był denerwujący, to ten dialog z początku. No hej, Andromeda miała dwadzieścia lat, więc co Grzegorz się tak do niej przychrzaniał? Znaczy tak, rozumiem że on mógłby chcieć wybić jej z głowy pomysł wysadzenia czegokolwiek, ale ta sytuacja pokazywała, że zachowywał się tak, jakby był jej ojcem, a Andromeda miała jakieś, ja wiem, siedem lat. To było znacznie bardziej denerwujące niż gdyby ten próbował jej wybić ten poroniony pomysł z głowy, bo to drugie byłoby logiczniejsze. Poza tym, znowu, nie miał on poza tym zdefiniowanego charakteru. Ogólnie zauważyłam, że w każdym moim starym one-shocie postacie albo nie miały zdefiniowanego charakteru, albo były mega wkurzające, jak coś. W każdym razie, znowu był to worek do wypełnienia charakterem, żeby czytelnik mógł się z nim utożsamić oraz go polubić, gdyż znowu to było w zamierzeniu.


Trzecią i ostatnią postacią do ochrzanienia jest Damian. Widać było, że był postacią epizodyczną, o czym świadczy fakt, że pojawił się jedynie pod koniec opowiadania. Ten to już kompletnie nie miał zdefiniowanego charakteru. Ja wiem, że to była postać epizodyczna i pojawiła się właściwie tylko w jednym akapicie, ale nawet takim bohaterom powinno się stworzyć charakter, aby nie byli puści jak łeb dawnej mnie. Z zamierzenia Damiana czytelnik również miał polubić, ale to nie było możliwe ze względu na to, że po prostu nie został mu stworzony charakter. Został on wsadzony tylko po to, aby pomóc Andromedzie, mimo iż mógłby pojawić się jeszcze kilka razy, na przykład na początku, jako jedna z osób, które próbowałyby wybić dziewczynie tenże pomysł z głowy.


Po prostu postacie, szczególnie jeśli akcja rozgrywa się w prawdziwym świecie, powinno się tworzyć tak, jak stworzeni są ludzie. Powinno się im dać pełny charakter, czyli wady i zalety, oczywiście takie aby się ze sobą nie gryzły, hobby, zainteresowania, gusta i tak dalej oraz stworzyć, wiadomo, realistyczny wygląd, aby po prostu czytelnik mógł sobie daną postać wyobrazić. W końcu bohaterowie to jedna z najważniejszych części opowiadania jakiegokolwiek, dlatego powinno się ich tworzyć tak, aby czytelnik nie chciał przez nich porzucić czytania naszego tworu.*~

~W tej historii irytowało mnie to, co Ramoninth oraz sposób, w jaki została pociągnięta fabuła. Znaczy wierzcie lub nie, mogłaby ona być całkiem ciekawa! Mogłoby się stworzyć opowiadanie, w którym Grzegorz i Andromeda, której zresztą wypadałoby zmienić imię na bardziej ludzkie, więc roboczo dajmy jej na imię na przykład Sara, którzy mają służbę, wiedliby sobie jakieś tam spokojne życie, względnie, bo z jakiegoś SENSOWNEGO I DOBRZE WYJAŚNIONEGO powodu chcieliby zniszczyć świat, ale przeszkadzaliby w tym ich wrogowie. No i któregoś dnia, Sara z jakiegoś SENSOWNIE WYTŁUMACZONEGO ORAZ LOGICZNEGO powodu zachciałaby coś wysadzić. Na przykład mogłyby to być wszystkie Urzędy Skarbowe na świecie, aby już nikt nie musiał płacić podatków, bowiem nie wiedziałaby czym to grozi. Taki prosty przykład, który w sumie można by było rozbudować. Oczywiście powiedziałaby ona o tym swemu przyjacielowi, a on jako w miarę normalny człowiek próbowałby wybić jej z głowy pomysł wysadzenia tych urzędów, tłumacząc jej, czym grozi brak podatków. Ona byłaby nieugięta i, mimo iż Grzegorz oraz ich służący staraliby się jej wybić to z głowy, nie dałoby się. W końcu, Grzegorz z Z JAKIEGOŚ SENSOWNEGO I DOBRZE UARGUMENTOWANEGO powodu mógłby również z nią starać się zrealizować ten cel, mimo iż nie byłby w stu procentach za tym. No i zaczęliby jeździć po wszystkich krajach i, co za tym idzie, kontynentach i wysadzać Urzędy Skarbowe, w czym staraliby się im przeszkodzić ich wrogowie, policja łącznie z Interpolem i Europolem, wojsko, wojska specjalne danych państw i cała reszta tego wesołego teamu. Przez to, mogliby przeżywać różne przygody, ale koniec końców mogliby pokonać ich wszystkich oraz wysadzić wszystkie urzędy.


No i dupa, bo na świecie zapanowałaby bieda i anarchia, bo wiecie, brak podatków równa się braku wszystkich dóbr publicznych, jakie mamy. No i zacząłby się rozpierdol na maksa, rewolucje, wojny i takie inne przyjemne rzeczy dnia codziennego. W końcu przez to ludzie by się sami wyniszczyli, więc koniec końców nasi główni bohaterowie osiągnęliby to, co zamierzali, czyli zniszczyliby świat, bo koniec końców jakieś państwa mogłyby pozrzucać na siebie atomówki. Tylko trzeba by było wymyślić sensowny powód, dla którego Grzegorz i Sara mieliby przeżyć to wszystko. I tak pociągnięta fabuła byłaby na serio spoko, a nie to, co dostaliśmy! Poza tym, że została ciekawie wymyślona, powinna zostać jeszcze ciekawie pociągnięta, gdyż to główny wyznacznik tego, czy czytelnik zostanie przy danym opowiadaniu na dłużej, czy też nie. A w końcu każdy chce, aby jego historie były czytane przez kogokolwiek, czyż nie? Właśnie dlatego powinno się je najpierw porządnie zaplanować, a nie pisać na świeżo po wymyśleniu, bo to rzadko przynosi oczekiwane rezultaty.~

{W tym opowiadaniu denerwowało mnie to, co Ramoninth i Grzegorza oraz hipernierealistyczności i właściwie niepotrzebność tego łopka w takiej formie, w jakiej jest. Zacznijmy od braku realizmu. Widoczny on był i to nie raz, co nie pomagało całokształtowi historii. No, bo na przykład dlaczego Andromeda chciała wysadzić tę drukarnię? Nie było podanego sensownego powodu dla tej decyzji, a działanie bez motywu to tak trochę nie bardzo. Ogólnie trzeba mieć motyw, aby podjąć działanie, a tu ona od tak zdecydowała, że tego konkretnego dnia wysadzi to konkretne miejsce. Na dodatek, później, gdy ona i jej ułomny przyjaciel już tego dokonali, nie było wzmianki, że ktoś zgłosił to na policję. Jest to o tyle nierealistyczne, że przecież wybuch powoduje huk, który jest słyszalny z dużej odległości. Ktoś powinien to usłyszeć i, po zobaczeniu co się stało, zadzwonić na policję. No i w końcu powinni oni znaleźć winowajców i wsadzić ich do więzienia. Tak powinno się stać w prawdziwym świecie, a z tego co wiem, to ta historia w takowym się działa. Oprócz tego, jeszcze jedną sytuacją godną zauważenia jest fakt, że główna bohaterka była nieprzytomna tyle czasu. Przeciętnie człowiek jest nieprzytomny parę minut, no chyba że jest w śpiączce. Jednak, nie było nic wspomniane, aby Andromeda była w śpiączce, więc można z całą pewnością stwierdzić, że to było po prostu hipernierealistyczne.


Powinno się takich sytuacji unikać, aby opowiadanie było jak najbardziej zgodne z realiami świata, w którym się dzieje. A jako iż ta historia rozgrywa się w naszej rzeczywistości i w znanym nam świecie, powinny zostać zachowane jego prawa, łącznie z realizmem. Inaczej opowiadanie po prostu nie nadaje się do czytania i przeciętny czytelnik po prostu je porzuci, a przecież nie to jest zamiarem autora. Jeśli się czegoś nie wie, to Google nie boli i powinno się zrobić research, aby w tym wypadku one-shot był zdatny do czytania. Opowiadania nie powinno pisać się na siłę, jak w tym wypadku można było zauważyć, tylko wtedy, gdy ma się na to ochotę, szczególnie gdy jest się amatorskim pisarzem.


Drugą, krótszą do zjechania kwestią jest fakt niepotrzebności łopka w takiej formie, w jakiej jest. No, bo po prostu nie wnosi ono nic do życia czytelnika. Nie jest ani ciekawe, ani nie posiadało trzymającej w napięciu akcji, ani nie uczyło niczego, po prostu było aby być. Powinno się tego unikać, bo przecież historia powinna mieć jakiś cel. Tak to po prostu zbędny zapychacz folderu ze starymi one-shotami. Po co tworzyć coś bez celu? Nie dość, że czytelnik bardzo szybko zapomni o czym przeczytał, to jeszcze zapomni to autor. Opowiadania, nawet te jednopartowe, powinno się tworzyć w jakimś celu, aby miały rację bytu.}


Wspólnie: Ale po porządnym zaplanowaniu tego i napisaniu od nowa, opowiadanie mogłoby być nawet fajne!

____________________________________________  

Wkrótce: "Za dużo Nonsensopedii, czyli "O tym, jak Tibijczyk zabija matkę krzesłem bojowym." [One-Shot]"

~Jezu, jak to przeczytałem za pierwszym razem, to pierdolnąłem ze śmiechu. xDDD~

{Wiem. Ryłeś tydzień, ale w sumie nie dziwne, bo ja też miałam z tego one-shota bekę. xDDD}

~*Ale w sumie, ten one-shot miał być humorystyczny. Wiem, że pierdolnęliście od jego głupoty i zjebania, ale cel i tak został osiągnięty. xDDD*~

~Idź ty się lecz. xDDD~

~*A na chuj? xD*~

{No chuja to ty nie masz, więc tak średnio to wyjdzie.}

~ALICJO! xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~

~*Jezu, co. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

{No co? :D}

~My to ogólnie normalni nie jesteśmy. xD~

{Ty to masz zapłon.}

~Wiem :D~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top