Zęby
Skrobię zębami dziurę w trumnie.
Królewski doradca wrzucił mnie do studni.
Coraz mniej sobie ufam, zaciskające się łapy na mojej szyi nie pozwalają mi oddychać.
Duszę się, więc czemu z moich ust wydobywa się śmiech?
Z oczu lecą łzy jak zbawienie na pustyni.
Zęby grają poloneza drżąc i uderzając o siebie jak o dzwony.
Już wiem.
Dziś nie zasnę znów.
Nie pamiętam jak to pisałam.
Nawet nie wiem czy ja to pisałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top