Rozdział 7 " Że co...do...cholery!? "

- Co?! To ja wyjdę, za twojego tatę!?

- Tak.

- A kim jest twój tata?

Nashi obróciła się tylko w stronę "starszego" Natsu. Spojrzała znowu na "młodą" Heartfilię i się uśmiechnęła.

- Zaraz...nie chcesz mi powiedzieć, że twoim ojcem jest...

- Tak. Dokładnie. Jestem Nashi Dragneel. Córka Natsu Dragneel i Lucy Heartfilia. - powiedziała z dumą.

Nastała cisza.

- ŻE CO!? - krzyknęła na całą gildę Lucy.

- CÓRKA!? - teraz krzyknął Natsu.

- AAAAA AAAAA!!!!!!

*krzyk Lucy, który ciągnie się aż na sam koniec Fiore*

***

- Że co...do...cholery!? -krzyknął Natsu.

- Co ma znaczyć, że jesteś naszą córką!? Ja nie mam dzieci! - krzyknęła Lucy. - A tym bardziej z nim! - pokazała placem na Natsu.

- O tuż masz. - powiedziała Nashi. - Mnie. - wskazała na siebie.

- He?! - spojrzała w stronę przyjaciół. Oni stali jak, gdyby nigdy nic.

- A was to nie dziwi? - zapytała Lucy.

- Nie. Ani trochę. - odpowiedzieli chórem.

- Jak to!?

- Bo od początku wiedzieliśmy...no, raczej cała gildia wiedziała, że między wami coś więcej będzie, niż tylko przyjaźń. - powiedział Gray.

- Co!? - zapytała Lucy.

- Hę? - odezwał się Natsu.

- Tak samo cała gildia wiedziała, że pomiędzy Gray'em a Juvią coś zaiskrzy. - powiedziała Erza.

- No właśnie. Zaraz...że co!? - zapytał Gray, gdy usłyszał to co powiedziała Erza.

- Eh. Jakim cudem?

- Ja się pytam jakim cudem!? - tym razem zapytała się "starszej" siebie.

- No cóż...jesteś dorosła i...chyba wiesz skąd się biorą dzieci...heh... - powiedziała lekko zakłopotana "strasza" Lucy.

- Nie o tym mówię! Pytam, jakim cudem ty...yy...znaczy ja...znaczy my....eh...nie ważne, jakim cudem za niego wyszłaś!?

- Jak to jak? - zapytał "starszy" Natsu. - Z miłości. - przytulił się czule do swojej "żony".

- AAAAA! Co on powiedział!? - krzyknęła Lucy.

- Powiedział, że wyszła za niego z miłości. - powiedział Happy z uśmiechem na pyszczku.

- Z miłości!?

- Z miłości. - powtórzył Exceed.

Miłości. Miłości. Miłości . Miłości.

Te słowa powtarzały się w głowie Lucy.

- Hę?

*napis miłość nad głową Lucy*

- AAAAA AAAAA! - krzyknęła na cały budynek. I zemdlała.

- Zemdlała. - powiedziała Wendy.

- To ze zdziwienia. - powiedział "starszy" Natsu.

- Raczej z miłości. Hihi. - zaśmiał się Happy.

- Nic jej nie będzie? - zapytała zmartwiona Wendy.

- Spokojnie. Nic jej nie będzie. Obudzi się za kilka minut. - powiedziała "strasza" Wendy,  która była kucnięta przy leżącej Lucy.

- Dobrze. Ale musimy spotkać się z Levy. - powiedziała Erza.

- Levy? A po co? - zapytała Mirajane.

- Musi nam opowiedzieć coś o tej książce. - pokazała czarną książkę. - To przez nią tutaj się dostaliśmy.

- Cóż z tym będziecie musieli niestety poczekać. - powiedziała Mira.

- Dlaczego? - zapytała szkarłatno włosa.

- Levy wybrała się na co roczny zlot, tak zwanych "Molów Książkowych.

- "Molów Książkowych"? - zapytał Gray. Z przeszłości.

- Tak. Czyli takie spotkanie fanów książek.

- No pięknie. - powiedziała Carla.

- I co teraz będzie? - zapytała zmartwiona "młodsza" Wendy.

- Oo...co się stało? - Lucy się obudziła i wstała do pozycji siedzącej.

- Lucy obudziłaś się. - powiedział Happy.

- Mamy mały problem, Lucy. - powiedziała Erza. Z przeszłości.

- Jaki? - zapytała.

- Nie wrócimy tak szybko do domu.

- Co!? Jak to!? Dlaczego?! - Lucy gwałtownie wstała z ziemi.

- Levy w tej chwili nie ma w domu. Musimy poczekać aż wróci.

- O nie. I co teraz mamy robić?

- Możecie wszyscy razem spędzić miło czas. - zaproponowała biało włosa.

- Dobry pomysł! - krzyknęła Nashi. - To ja spędzę czas z "młodym" Happy'im, "młodą" mamusią i "młodym" tatusiem. - powiedziała biorąc Happy'ego na ręce. Posadziła go na ramieniu "młodego" Natsu. Chwyciła Lucy oraz Natsu za ręce i wybiegła z nimi z gildii.

- Ej! Przecież to znami lubisz spędzać czas. - powiedział Natsu. Z przyszłości.

- Dziś robię wyjątek. Do zobaczenia później.

- Moja "mała księżniczka", mnie zdradziła. - powiedział Natsu ze łzami w oczach.

- Oj, nie przeżywaj tego tak. - powiedziała Lucy.

- Moja córunia mnie zdradziła. Aaa...! - krzyknął Natsu i zaczął "płakać". (Nie dosłownie).

- Natsu...

- Łeeee! - "płacze" znowu. (Nie dosłownie).

- Co za "mazgaj". - powiedział Gray. Z przeszłości.

- Robi to za każdym razem, kiedy nie ma przy nas Nashi. - powiedział Happy. Z przyszłości.

- Serio? 

- Tak. Nashi to jego małe oczko w głowie. - powiedziała Lucy.

- Naprawdę?  - zapytała Erza. Z przeszłości.

- Tak. I to bardzo. Odkąd się urodziła nie spuszcza jej z oczu. Troszczy się o nią. Nie pozwolił by coś jej się stało. Jeśli Nashi płacze to on razem z nią. Bo jest bardzo wrażliwy na jej łzy.

- Jak i na twoje łzy. - powiedział Happy.

- Racja. - powiedziała Lucy.

- Nie zapomnij powiedzieć, że jeśli spadnie jej chociaż jeden włos z głowy. To potrafi pożądnie stłuc osobę, która skrzywdziła jego "małą księżniczkę". - dodał Gray. Z przyszłości.

- Serio? - zapytał "młodszy" Gray.

- Tak.

- Kurde. Jak widać z Natsu zostanie mega nad opiekuńczy tatusiek. Heh. - powiedział Gray.

- I to bardzo. - powiedziała Lucy.

- Pan Natsu musi naprawdę kochać swoją córkę? - powiedziała "młodsza" Wendy.

- Tak. Nawet bardziej niż mnie.

- I Lucy jest o to zazdrosna. Hihi. - zaśmiał się Happy.

- Co? Ani trochę! - broniła się.

- Czyżby?

- Tak. Nie mogłam by być zazdrosna o własną córkę. Którą też bardzo kocham. - powiedziała zgodnie z prawdą.

- Oo...to urocze. - powiedziała Wendy.

- Bardzo. - powiedziała Erza i Carla. Z przeszłości.

*"płacz" Natsu w tle*

- Moja córunia mnie zdradziła! Czemu!? Co ja takiego zrobiłem?! Czy ja jestem złym ojcem!? Łeeee...!

- NASHI! - krzyknął Natsu.

*ponowny "płacz" Natsu*

- Naprawdę z niego mega "mazgaj". - powiedział "młodszy" Gray.

***

Dzisiaj trochę krótszy rozdział. 😅

Mam nadzieję, że się spodobał. 😁





***

Postanowiłam wstawić rysunki jak wyobrażam sobie, poszczególne postacie.

Kilka moich komentarzy, na temat tych bazgrołów.

( Nawet dobrze mi wyszła )




( Też dobrze wyszła )




( Za mała głowa. Nie podoba mi się )




( Może być )




( Nie wiem, czemu wyszła mała. Heh. A miała być wyższa )




( Na tego to szkoda słów. Ochyda )




( Za duże oczy. Za duża głowa. Za małe nogi )




( Ujdzie. Trochę )


( Może być. Te dwie kreski na pyszczku, to nie chcący zrobiłam )

Cóż i tyle na temat tego. 😅

W mojej głowie wyglądali lepiej. 😅😅

Niestety słabo mi wychodzi, przenoszenie wyglądu postaci z głowy na kartkę. A tym bardziej, gdy próbuje sama od sobie. Nie zwrując się na niczym. 😢😔

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top