Prolog

Spacerowałam z rodzicami po przepięknym parku w Magnolii.

Park był duży. I bardzo piękny.

Był piękny i ciepły wieczór.

Niebo było pokryte wieloma gwiazdami.

Usiadłam razem z mamusią na trawie.

I razem oglądałyśmy gwiazdy.

Mama powiadała mi i pokazywała, gwiazdy na niebie.

Pokazała nawet gwiazdę mojego znaku zodiaku. Taurus'a.

Po chwali podszedł do nas tatuś z małym kociakiem, którego tak bardzo lubię tulić.

Usiadł obok nas, objął mamę i ucałował w policzek.

Poprosiłam go, by pokazał mi "zwierzątka".

Tata się tylko uśmiechnął i za pomocą swojego ognia stworzył zwierzątko. Króliczka.

Kiedyś potrafił stworzyć tylko napis, ale po paru latach jego magia zwrosła i potrafi też stworzyć zwierzęta, które mogą się ruszać z własnej woli.

Uwielbiałam kiedy to robił.

Ten widok był śliczny.

Sprawiał, że na mojej buzicce widniał uśmiech.

Tak jak i u moich rodziców.

Byliśmy szczęśliwą rodziną.

Kocham moich rodziców.

Całym serduszkiem.

A oni mnie kochają.

Również całym serduszkiem.

Nie wiem co bym zrobiła, gdybym ich straciła.

Zapenie sama bym sobie odebrała życie, by być z nimi.

Blisko.

Ale miejmy nadzieję, że to się nigdy nie wydarzy.

Chce być z moją rodziną, do końca życia.

Chce być z gildią, którą traktuje też jak rodzinę, do końca życia.

Chce mieszkać w tym pięknym mieście Magnolia, do końca życia.

***

I o to króciutki początek. 😊

To moje pierwsze opowiadanie związane z FT. 😁

Więc mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba. 😌

Pozdrawiam RosyRoses_99. 😄

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top