26
-Blair! – usłyszałam za sobą krzyk Harry'ego. Zmęczona biegiem upadłam na drewniany pomost i skuliłam się. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i ponownie załkałam. Byłam taka zła, niedopracowana, moja przeszłość też taka była. Przeszkadzała we wszystkim. Ja chyba też wszystkim przeszkadzam. – Kochanie. – brunet kucnął przy mnie szybko oddychając. Bez słowa objął mnie i zarzucił na plecy swoją bluzę. –Jest zimno, a ty tak nagle wybiegłaś. – odezwał się składając drobne pocałunki na moim czole i policzkach. Delikatnie kołysał nami i szeptał czułe słówka widząc, że nie jestem chętna do rozmowy. Wtuliłam się w jego ciepły tors i zauważyłam, że ramiona chłopaka pokrywa gęsia skórka. Odsunęłam się lekko i zdjęłam otrzymaną bluzę. Okryłam nią bruneta i założyłam jej kaptur na głowę Styles'a.
-Blair. – usłyszałam nagle cichy głos. Odsunęłam się od mojego chłopaka i spojrzałam w stronę źródła dźwięku. Przede mną stali chłopcy z Niall'em na czele. Ułożyłam głowę na piersi Harry'ego i ścisnęłam mocniej materiał bluzy. – Blair, siostrzyczko tak bardzo cię przepraszamy. – zaczął łamiącym się głosem. Zbliżył się do nas i kucnął. – Wiesz jacy jesteśmy głupi. A w szczególności ja z Louis'em. – powiedział smutno pochylając głowę. Zrobiło mi się okropnie żal chłopaka. Wyciągnęłam dłoń i ułożyłam na jego policzku. Niall przymknął oczy i wtulił się w moją dłoń z uśmiechem.
-Wiem to bardzo dobrze. – skomentowałam jego stwierdzenie o zachowaniu swoim i Tommo. – Już dobrze. Po prostu, to dla mnie delikatny temat i porusza złe wspomnienia. – powiedziałam cicho czując dłoń Harry'ego pocierającą moje plecy.
-Obiecujemy, że już nie będziemy niczego takiego poruszać. – dołączył się Liam i posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam gest wstając. Harry poszedł w moje ślady i po chwili objął mnie w pasie.
-Dobrze. A teraz, przyznać się. Który z was kazał Niall'owi mnie przepraszać? – spytałam rozbawiona. To było oczywiste, że wysłali jego, a nie kogo innego. Dobrze wiedzieli, że nie nakrzyczałabym na blondyna.
Chłopcy skierowali swoje spojrzenia na Louis'a, dzięki czemu zagadka została rozwiązana.
-Lou. – jęknęłam. – Przecież wiesz, że nie nakrzyczałabym na ciebie. – wyrwałam się z objęcia bruneta. Podeszłam do Louis'a i objęłam go w pasie. – Na żadnego z was nie jestem zła i nie byłabym. Jesteście moimi braćmi. – powiedziałam z uśmiechem, na co chłopcy zareagowali jednym wielkim ,,awww".
-To co, misiowy uścisk? – spytał Niall i pozostała czwórka rzuciła się na mnie i Lou z uściskiem.
*****
-I jak, podobał się ten wypad? – spytał wesoło Louis.
-Było bardzo fajnie. – stwierdziłam szczerze. Harry odwrócił głowę w moją stronę i z uśmiechem ścisnął nasze splecione dłonie.
-Powtórzymy to kiedyś? – odezwał się ponownie szatyn.
-Jeśli tylko będziecie chcieli. – posłałam Styles'owi uśmiech, a następnie wtuliłam się w jego ramię. Jechaliśmy już od godziny. Przejeżdżając przez małe miasteczko zauważyłam wiele ofert pracy. Powinnam pracować. Jak dotąd Harry płacił za rachunki, zakupy do domu, jego wyposażenie oraz rzeczy przeznaczone dla mnie. Czyli takie, które według Harry'ego musimy kupić. A ja mieszkam u niego nie robiąc praktycznie nic. Przecież gotowanie i sprzątanie to nie wiele. Praca to chyba dobry pomysł. Tylko czy mówić o niej Harry'emu?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top