16
Harry szybko podniósł głowę i otworzył szeroko oczy. Wreszcie zobaczył te radosne oczka, których tak długo nie widział. Wreszcie zobaczył ten długo wyczekiwany szeroki uśmiech na bladej twarzy. Obudziła się...
-Cześć Harry. - powiedziała cicho z lekką chrypką spowodowaną długim nie mówieniem.
-Blair. - powiedział nie dowierzając. - Obudziłaś się Skarbie. - zaczął się cicho śmiać, a po jego policzkach spłynęły łzy. Przyłożył jej dłoń do swoich ust i ucałował ją, a następnie wtulił w swój policzek, a dziewczyny gładziła go kciukiem.
-Nie płacz Harry nade mną. Nie warto. - powiedziała nieświadoma litrów łez wylanych przez chłopaka w ciągu ostatnich dni.
-Jesteś warta wszystkich bogactw tego świata. Pamiętaj o tym. Nie dam cię już nikomu skrzywdzić. Obiecuję. - mówił, a dziewczyna ocierała łzy z jego policzków.
-Cichutko Harry. Nie płacz. - mówiła słabym głosem, jakby bała się, że ktoś na nią nakrzyczy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że jesteś ze mną. - powiedział i przysunął się do niej, i delikatnie ją przytulił. Dziewczyna zaciągnęła się jego zapachem. Tak bardzo jej go brakowało.
-Pójdę po lekarza i wszystkiego się dowiemy. - powiedział radośnie chłopak wycierając pojedynczy łzy z policzków.
-Tylko wracaj szybko i mnie nie zostawiaj. - powiedziała, kiedy był już przy drzwiach.
-Nie zamierzam cię zostawić. Nigdy. - powiedział z szerokim uśmiechem i wyszedł, pozostawiając w jej głowie obraz jego uśmiechniętej twarzy i dołeczków w policzkach.
*****
-Jak się cieszę, że już mogę wrócić do domu. - powiedziała zakładając ostrożnie ciepłą bluzę chłopaka.
-Daj pomogę ci. - Harry szybko doskoczył do Blair i pomógł jej z ubraniem. Opatrunek na żebrach i nadgarstku nie pozwalał jej jeszcze w pełni samodzielnie funkcjonować.
-Dziękuję bardzo. - powiedziała cicho i wtuliła się w brzuch chłopaka. Był jej ostoją, jej bohaterem, tarczą przed złem świata.
-Nie ma za co. Wiesz, że dla ciebie zrobię wszytko. - pocałował ją w głowę i również przytulił. - Masz wszytko? - zapytał kucając.
-Raczej tak. - wstała i założyła na siebie czarny płaszcz. Końcówka jesieni, pogoda zaczęła się drastycznie zmieniać i w ostatnich dniach zaczęło padać, a temperatura spadła. Harry przeczesał swoje włosy i wziął do ręki niezbyt ciężką torbę ukochanej. Objął ją w talii i uśmiechnięci wyszli z sali. Wychodząc z oddziału pożegnali się z pielęgniarkami i bez problemu szybko udali się do samochodu chłopaka. Towarzyszyły im świetne humory. Nic nie było w stanie ich popsuć, kiedy byli razem. Harry posadził Blair z przodu na miejscu pasażera, a sam po włożeniu torby do bagażnika usiadł za kierownicą i zwinnie wyjechał z parkingu.
-Dla ciebie rzuciłem wyścigi. - powiedział kiedy włączyli się do ruchu. Oczy dziewczyny powiększyły się.
-Na..naprawdę? - jej głos drżał. Dla ciebie rzuciłem te wyścigi.
-Zgadza się. Cieszysz się? - zapytał uśmiechnięty.
-Bardzo. Nawet nie wyobrażasz sobie jak jestem szczęśliwa. - powiedziała. Miała ochotę wykrzyczeć to całemu światu. Chłopak uśmiechnął się szeroko i włączył ich ulubioną płytę w odtwarzaczu. Nie minęło 5 sekund, a Blair już zaczęła śpiewać. Wraca do formy.
*****
-Kiedy ostatni raz tutaj byłam. – zastanowiła się wchodząc do domu. Harry przymknął oczy. Na samą myśl o tym było mu niedobrze.
-To nie jest ważne Blair. Najważniejsze jest to, że teraz jesteśmy tu razem i już nikt nam nie przeszkodzi. - pocałował ją w głowę i odniósł torbę do jej sypialni. To na pewno nie jest już przyjaźń.
-Dziękuję ci. Tak wiele dla mnie robisz. - powiedziała wchodząc do sypialni.
-Dbanie o ciebie to dla mnie sama przyjemność. - uśmiechnął się i wypakował jej rzeczy z torby. - Oddziel to co jest brudne i rzeczy do schowania, a ja za raz przyjdę. - rzekł i poszedł się przebrać w wygodniejsze ubrania. Blair usiadła na łóżku i zabrała się do roboty. Zastanawiała się czy Harry zauważył już, że bardzo jej się podoba. Czy zauważył to, że się w nim zakochała. A on leżąc na swoim łóżku zastanawiał się, czy ona już widzi jego starania i miłość.
*****
-Mogę? - zapukał do drzwi sypialni dziewczyny, a ta powiedziała ciche tak. -Przygotowałem ci kąpiel. - powiedział, a w oczach Blair pojawiły się iskierki. - Jednak za niedługo przychodzą chłopaki, więc musisz się spieszyć.
-Już idę. - zabrała z szafy potrzebne rzeczy i podeszła do chłopaka. - Dziękuję. Bardzo. - wspięła się na palce i pocałowała jego policzek.
-Nie ma za co. - odpowiedział, a na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Co się z nim dzieje? To miłość. Chłopak złapał dziewczynę za dłoń i zaprowadził do największej łazienki w domu. Wanna była wypełniona po brzegi ciepłą wodą, a po powierzchni pokrytej pianą pływały czerwone płatki róży. Na ramie wanny stały różnej wielkości zapalone świece, a w powietrzu unosił się różany zapach. Wszytko tworzyło niezwykły klimat. - Miłej kąpieli kochana. - pocałował jej policzek i szybko ulotnił się zostawiając Blair samą w mini spa.
*****
-To jest nie fair! - krzyknął Liam, na co reszta zaśmiała się głośno. Grali całą szóstką w Monopoly, a Payne przegrywał. Nie miał czym zapłacić Blair, gdy stanął na jej polu z wysokim czynszem. Wszyscy świetnie się bawili. Nikt nie mówił o czasie, gdy dziewczyna walczyła o życie w szpitalu. Dla każdego z nich liczyła się teraz przyszłość i to, że są tutaj teraz razem.
-Och Liam. Nie martw się. Daruję ci. - powiedziała z uśmiechem i ukradkiem podała mu kilka kolorowych papierków. Szatyn szeroko się uśmiechnął, a chłopcy zajęci śmianiem się tego nie zauważyli.
-Dobra, dobra. Patrzcie która godzina. - zwrócił uwagę Zayn. - Louis pamiętasz, że idziemy jutro na boisko?
-Cholera zapomniałem. Musimy spadać. – odezwał się Tomlinson. Zayn i Louis często wychodzili razem na boisko pograć w piłkę nożną. Harry czasem chodził z nimi, ale nie ukrywajmy. Harry się do tego nie nadawał.
-Liam, w takim razie ty idziesz jutro ze mną pograć w golfa. - powiedział Niall kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. Payno jęknął. Jak zwykle nie będzie mu nic wychodziło i Irlandczyk będzie się z niego śmiał.
-A wy jakie plany macie na jutro? - zapytał Harry'ego Malik zakładając kurtkę.
-Pewnie posiedzimy w domu, prawda? - zwrócił się do Blair.
-Tak. Chcę się wyspać. Szpitalne łóżka nie należą do wygodnych. - zaśmiała się i podeszła do Styles'a. Chłopak objął ją od tyłu i ułożył głowę na ramieniu. Louis i Zayn posłali sobie porozumiewawcze spojrzenie. Chyba tylko głupi nie był w stanie zauważyć, że pomiędzy Blair a Harry'm jest coś silniejszego jak przyjaźń.
-A więc nie będziemy przeszkadzać. Wyśpij się dobrze. Zadzwonimy jutro. - Liam objął dziewczynę, a w jego ślady poszła pozostała trójka. Chłopcy pożegnali się z Loczkiem i wyszli z domu Styles'a.
-To co robimy? - zapytał Harry.
-No, ja idę spać. Nie wiem jak ty. - powiedziała.
-Mogę spać z tobą? - zapytał po chwili niepewnie. Bał się zapytać, bał się reakcji Blair. A dziewczyna w środku skakała z radości.
-Z jakiego powodu?
-Tęskniłem za tobą. Wiesz w szpitalu nie mogłem cię nawet przytulić. - powiedział z miną zbitego psiaka.
-To chodź. - odpowiedziała zabawnie i pobiegła do swojej sypialni. Skoczyła na łóżko, a po chwili Styles zawisł nad nią i zaczął ją łaskotać. Jedna z jego broni na nią. Po kilku minutach oboje zmęczeni śmiechem leżeli przykryci kołdrą na wygodnym łóżku. Chłopak niepewnie objął dziewczynę, a ta ku jego zadowoleniu nie odrzuciła go.
-Chciałbym abyś pojechała ze mną do Holmes Chapel. Chcę abyś poznała moją mamę. - powiedział bawiąc się palcami Blair, kiedy ta trzymała swoją głowę na jego torsie.
*******
Heloł ewrybady
Jak myślicie. Wyjazd szczególnie po ostatnim wydarzeniu to dobry pomysł? I co na to Blair?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top