22
Następnego ranka leżeliśmy w siebie wtuleni. Nie mogłem uwierzyć iż poszliśmy do łóżka...Czyli chłopak mnie kocham i na zawsze już przy nim zostanę. Byłem strasznie uradowany, wstałem z łóżka i spojrzałem na chłopaka. Udałem się do kuchni i przygotowałem nam śniadanie. Cały czas nuciłem sobie coś pod nosem. Po paru minutach poczułem duże dłonie na swoich biodrach i usta na szyi.
- Dzień dobry kochanie.- Zamruczał mi do ucha.
- Podoba mi się takie twoje zachowanie. -Odpowiedziałem odwracając się w jego stronę.
- No wiesz, spędziłem wczoraj wspaniały dzień ze wspaniałą osobą którą kocham.- Uśmiechnął się do mnie patrząc mi w oczy. Pogłaskałem go po policzku.
- Jesteś na prawdę uroczy. Obiecuje, że już cię nie opuszczę.- Ustałem na palcach i ucałowałem jego usta. Wybranie człowieczeństwa było na prawdę dobre.
Kolejne dni mijały nam podobnie. Któryś u któregoś nocował i spędzaliśmy ze sobą wiele czasu. Lecz od pewnego czasu chłopak nie miał dla mnie czasu. Nie wiedziałem o co chodzi no ale w sumie wiedziałem, że ma też swoje życie. Postanowiłem znaleźć sobie jakaś prace, bo przecież ludzie pracują. Udało mi się znaleźć prace w małej kawiarence. Chciałem zadzwonić do chłopaka i powiedzieć mu o tym lecz zauważyłem go z jakaś dziewczyną. Uśmiechał się tak samo jak na początku do mnie. Widziałem jak zaczesuje jej włosy za ucho, a ja poczułem wielki ból w sercu.
Czy to wszystko było tylko moim małym złudzeniem? Co jeżeli mu się zbudziłem i tak na prawdę mnie nie kocha? Przecież...przecież już nie wrócę do nieba... Po chwili przyglądania im się napisałem do chłopaka SMS po to aby sprawdzić czy go odczyta i niestety nawet nie wyjął telefonu. Wróciłem do domu zapłakany...Nie chciałem już nigdy poczuć się tak jak dziś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top