Rozdział 6

Zastanawiam się, czy tego ficzka nie usunąć jednak.

Rozdział 6

Reo wcale nie miał ochoty wracać do domu po pierwszym nocowaniu u Seishiro. Rano obudził się wtulony w niego i wcale nie chciało mu się ruszać. To tylko jego pęcherz w końcu zmusił go do wstania, a kiedy wrócił, jego chłopak nie spał już, tylko sprawdzał coś w komórce.

– Co czytasz? – zapytał, kładąc się znowu obok niego.

– Nic. Oglądam zdjęcia z wczoraj – odparł, pokazując mu je.

Zrobił ich więcej, niż Reo przypuszczał. Niektóre były naprawdę fajne i poprosił go, żeby mu je wysłał. Chciał mieć jeszcze jedną pamiątkę po swojej pierwszej randce, którą nadal przeżywał. Zaczynał rozumieć, co czuli inni, gdy umawiali się z kimś, kto się im podobał. Tyle razy patrzył na takie sceny z zazdrością, a teraz wszystkie te negatywne emocje zniknęły.

– Wcale nie mam ochoty wracać – mruknął, gdy Baya przysłała mu wiadomość z przypomnieniem, że musi z rodzicami iść na jakiś obiad z rodzinami kontrahentów. Zawsze był miły i uprzejmy dla wszystkich, ale w środku skręcało go, gdy padały komentarze, że nie wygląda jak omega. Teraz wszyscy mogli go pocałować poniżej pleców. Był szczęśliwy i nie zamierzał pozwolić, żeby ktoś mu to odebrał.

– Jeśli będzie bardzo źle, to uciekaj. Nie wybieram się dziś nigdzie.

Młody omega uśmiechnął się i pocałował go czule. Doszedł do wniosku, że zaczynał się uzależniać od takich drobnych czułości. Może, dlatego że wcześniej ich nie doświadczył?

– Ruszyłbyś na ratunek? – zapytał ciekawie.

– Potrafisz się świetnie bronić sam, ale gdybym musiał pomóc, to daj znać. Mówiłem, że dla ciebie się postaram.

– Jesteś słodki.

Kiedy dotarł do domu, przywitała go Baya, pytając, jak się bawił? Opowiedział jej więc mniej więcej o poprzednim dniu, pokazał też prezenty od Seishiro, a na koniec przyznał się jej, że zostali parą. Poprosił jednak, żeby nic nie mówiła jego rodzicom.

– Zaraz by się zaczęło, że to nie jest ktoś na naszym poziomie i tego typu głupoty. Dla mnie Sei to najcudowniejszy chłopak na świecie. Już wolałbym żyć skromnie razem z nim w jego mieszkaniu, niż wyjść za mąż bez miłości i żyć ze świadomością, że mój mąż mnie zdradza na prawo i lewo.

– W takim razie muszę panicza uprzedzić, że na spotkaniu może dojść do jakiejś próby swatania, biorąc pod uwagę, kto się zjawi – powiedziała Baya, a Reo jęknął cicho.

Mógł się tego spodziewać. Jego rodzice nigdy nie przepuściliby okazji, żeby nawiązać jakieś nowe znajomości, z których mieliby korzyści. Naprawdę doceniał ich wysiłek, jaki wkładali w prowadzenie firmy, ale szkoda, że to nie przekładało się na ich interakcje z własnym synem. Jedyne, co mógł zrobić, to pójść z nimi, udawać jak zawsze, a potem zaplanować kolejny trening i spotkanie z Seishiro.

Kolejne godziny wlekły się mu niemiłosiernie. Oczywiście grzecznie ubrał się w coś eleganckiego, chociaż najchętniej ubrałby znowu koszulkę swojego chłopaka i miał wszystkich gdzieś. Rozmawiał ze wszystkimi uprzejmie, odpowiadał na pytania i nie reagował na próby jakiegoś dziwnego flirtu ze strony dwóch alf.

– Na pewno jesteś omegą? – zapytał jeden. – Nie wyglądasz.

Reo najchętniej odpyskowałby mu coś, ale nie chciał potem tracić czasu na słuchaniu kazania od ojca. Uśmiechnął się więc tylko sztucznie i odpowiedział:

– Gdyby wszyscy byli tacy sami, to byłoby nudno.

Po tym jednym zdaniu miał ich z głowy. Gdy w końcu cały ten cyrk dobiegł końca, natychmiast napisał do Seishiro, że o niczym innym nie marzy, tylko żeby się wyrwać z domu. Oczywiście Baya mogła go kryć, ale nie chciał nadmiernie jej obciążać. W końcu nie on ją zatrudniał, tylko jego rodzice.

Na szczęście okazało się, że jego rodzice zaplanowali wyjazd biznesowy. To nie było nic nowego, a poza tym, jak zawsze zapewnił ich, że w jego planach są głównie treningi i odrabianie wakacyjnych prac domowych.

– Dałbyś sobie spokój z tą piłką – mówił mu tylko ojciec.

– Nie. Dobra kondycja jest ważna, skoro nasza drużyna pnie się w górę – odpowiadał wtedy uparcie. Oczywiście nie zamierzał dodawać, że pod nieobecność rodziców zamierzał nocować u Seishiro. Już sobie wyobrażał ich reakcję. Zaraz nasłuchałby się od nich, że ludzie zaczną o nim gadać, a młodemu omedze nie przystoi nocowanie u jakiegoś podrzędnego alfy. Gdyby tylko wiedzieli, że Sei był dominującym, rozmowa od razu byłaby inna. Postanowił jednak o niczym im nie mówić. Skoro jego chłopak uważał, że płeć to mało istotna sprawa, to też zamierzał myśleć w ten sposób.

Kiedy jego rodzice wyjechali, wrzucił do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy na kilka dni, pożegnał się z Bayą, która siłą rzeczy wiedziała o jego planach, a potem wskoczył na rower i niedługo potem był już u swojego chłopaka. Zastał tam dość nietypowy widok.

– Mogę zapytać, co robisz?

Na środku sypialni był spory stos ubrań, koców, pościeli i wszystkiego, co można było określić mianem rzeczy do prania. Całą resztę młody alfa układał właśnie w szafach.

– Mówiłem, że dla ciebie mogę się postarać. Skoro zamierzasz u mnie pomieszkać, to uznałem, że się poświęcę i posprzątam. Muszę z tym potem iść do pralni na rogu.

– Czyli nie masz pralki w domu.

– Normalnie robię pranie raz na dwa tygodnie, więc się nie opłacało jej kupować.

Reo nie tak wyobrażał sobie ten dzień, ale nie zamierzał narzekać. Sei chciał, żeby czuł się u niego dobrze i dlatego sprzątał, chociaż uważał to za coś upierdliwego.

– Nie wiedziałem, że masz dodatkowe koce. Miękkie – powiedział i niemal zamruczał, gdy dotknął jednego. Oddałby wiele za taki, ale nigdy takiego nie widział.

– To był prezent, ale możesz go sobie zawłaszczyć, jak będzie odświeżony – zapewnił Sei.

Uśmiechnął się, słysząc to i nadal uśmiechał, kiedy szli do pralni, chociaż Seishiro zapewniał go, że nie musi z nim iść. W zasadzie podobało mu się takie wspólne dbanie o własną przestrzeń mieszkalną. Poczuł się, jakby zamieszali razem i chyba przez te jego wyobraźnia troszkę zaczęła szaleć. Zaczął się zastanawiać, jakby to było, gdyby kiedyś naprawdę razem kupili jakiś dom i w nim zamieszkali? Zganił się szybko w myślach. Dopiero zaczęli ze sobą chodzić, a on już wybiegał myślami tak daleko w przyszłość. Czy powodem były jego kompleksy? Bał się, że Sei w końcu dojdzie do wniosku, że są lepsze omegi od niego i go zostawi.

– Reo. – Usłyszał nagle. – Jesteś zdenerwowany. Coś się stało?

– Nie... Ja tylko... – Próbował tłumaczyć. – Przepraszam.

– Za co? Nic przecież nie zrobiłeś.

Westchnął cicho. Seishiro wiedział o jego kompleksach i sytuacji z rodzicami, ale nawet jemu nie powiedział wszystkiego. Były sprawy, o których bał się mówić, ale może powinien? Chciał być wobec niego uczciwy.

– Mój umysł podsuwa mi czasem takie czarne scenariusze – wyjaśnił. – Nie bierz tego do siebie. To ja mam problem.

– To przez twoich rodziców? Znowu ci coś powiedzieli?

– Nie. Znaczy, nie do końca o to chodzi. Ciężko to wyjaśnić.

– Może spróbujesz, jeśli chcesz? Obiecaliśmy sobie, że będziemy się starać rozmawiać o takich rzeczach. Przyznaję, że nie jestem za dobry w rozmowach o uczuciach, ale chcę zrozumieć, co cię męczy i pomóc.

Reo poczuł ciepło w piersi i przypomniał sobie, dlaczego był zakochany w tym uroczym leniwcu. Seishiro miał swoje wady. Gdyby lenistwo i spanie na czas były dyscyplinami olimpijskimi, to miałby szansę na zdobycie złotych medali, ale dla Reo postanowił walczyć ze swoimi wadami, jak tylko potrafił. Obstawiał, że gdy skończą z praniem, alfa zwyczajnie padnie na świeżo posłane łóżko i mrucząc pod nosem o upierdliwych porządkach, po prostu zaśnie.

W pralni zapakowali wszystko, co przynieśli do dwóch pralek, Seishiro wrzucił do nich kilka monet i mieli trochę czasu, żeby porozmawiać. Poza nim nie było o tej porze nikogo, więc usiedli na jednej z ławek pod ścianą.

– Ja też nie za bardzo umiem rozmawiać o uczuciach – przyznał nagle Reo. – Wiesz, jakie zdanie o mnie mają moi rodzice. Wydawało mi się, że się z tym pogodziłem, ale gdzieś tam z tyłu głowy, to nadal we mnie siedzi. I przez to się boję. – Popatrzył na niego. – Boję się, że kiedyś dojdziesz do wniosku, że to prawda i mnie zostawisz.

Seishiro milczał przez chwilę, po czym przytulił go.

– Nie zostawię cię – powiedział. – Nie widzę najmniejszego powodu, żeby się z tobą rozstawać.

Reo miał ochotę się rozpłakać, ale byli w miejscu publicznym. Nie chciał robić sceny, jeśli ktoś nagle wszedłby do pralni. Wziął więc kilka głębokich oddech i pokiwał głową. Czuł, że Sei może i nie do końca rozumiał, co się działo w jego głowie, ale starał się pomóc i rozwiewać jego wątpliwości. Postanowił, że będzie pracował nad sobą, żeby pozbyć się tych głupich kompleksów, które wwierciły się w jego umysł. Zdawał sobie sprawę, że nie będzie to łatwy proces, ale skoro Seishiro mógł się dla niego postarać, to on też zamierzał to zrobić.

Kolejne dwa tygodnie właściwie rzadko bywał w domu. Zauważył, że mieszkając u swojego chłopaka, czuł się dużo lepiej i był po prostu szczęśliwy. Mógł się też bez krępacji zakopywać w miękkie koce i poduszki, jeśli tylko tego chciał. To nie było tak, że w domu ktoś robił mu z tego powodu uwagi, ale ponieważ był zakompleksiony, to często nie pozwalał swoim instynktom dochodzić do głosu. Może i był recesywny, ale nic nie mogło zmienić faktu, że omegi kochały miękkie rzeczy. W szkole nie afiszował się z takimi rzeczami, bo nie chciał słyszeć kolejnych komentarzy i plotek na swój temat. Dlatego mieszkanie Seishiro stało się dla niego prawdziwym azylem, sekretnym miejscem, w którym mógł odkrywać samego siebie.

Mieszkanie z młodym alfą budziło też w nim powoli potrzebę fizycznej bliskości. Wprawdzie obiecali sobie, że nie będą się spieszyć, ale to nie znaczyło, że nic nie robili. Już wcześniej widzieli się bez ubrań, kiedy myli się po treningach, ale wtedy atmosfera była inna. Teraz byli parą, spali w jednym łóżku i robili razem to wszystko, co zapewne robią inne pary.

Reo lubił, gdy szli razem pod prysznic, a potem leżeli razem w wannie. Wprawdzie wanna w mieszaniu Seishiro nie grzeszyła wielkością, ale i tak było miło. Na początku trochę nieśmiało, ale powoli dowiadywali się, co wzajemnie sprawia im przyjemność, chociaż obaj śmiali się trochę z zażenowania, gdy wpadli na pomysł, żeby razem obejrzeć jakiegoś pornosa.

– To było... Ekstremalne – skomentował Reo. – Ja raczej nie mam takiej elastyczności.

– Tego jeszcze nie wiem, ale kiedyś mogę sprawdzić – stwierdził Sei.

Reo roześmiał się. Tego na razie nie sprawdzali, ale sprawdzanie innych rzeczy też było bardzo przyjemnie i podniecające. Dopiero pod koniec letnich wakacji zdecydowali się faktycznie pójść do łóżka. Może i nie było idealnie, ale nauczyli się o sobie kolejnych rzeczy. Na przykład, że Reo mruczał po seksie, gdy mógł się wtulić w swojego chłopaka.

– Sei... – mruknął rano Reo, słysząc charakterystyczny dźwięk, który go obudził. – To chyba twoja komórka. Ktoś do ciebie dzwoni poza mną?

– Uhm... Czasem, chociaż to upierdliwe – stwierdził, szukając urządzeniu po omacku, bez otwierania oczu. Uchylił jedną powiekę, żeby spojrzeć, kto go budzi. – Cześć, tato – powiedział, odbierając.

Te dwa słowa wystarczyły, żeby Reo otworzył oczy i popatrzył na Seishiro, który rozmawiał ze swoim ojcem, leżąc z zamkniętymi oczami. Wiedział, że jego rodzice dużo podróżują i to był jeden z powodów, że mieszkał sam. Powiedział kiedyś, że mógłby zamieszkać z krewnymi, ale nie chciał robić innym problemów. Zresztą nie czuł się zaniedbany, czy coś w tym stylu. Jego rodzice byli w porządku. Dzwonili do niego właściwie co tydzień, żeby porozmawiać i upewnić się, że wszystko jest, jak trzeba.

– Tak, za kilka dni wracam do szkoły – powiedział Seishiro. – Wszystko w porządku. Właściwie to jest całkiem dobrze. Aha? W sumie mogę. Gdzie i kiedy? Ok. do zobaczenia.

– Twoi rodzice? – zapytał Reo.

– Tak. Są w mieście przejazdem. Jutro już muszą wyjechać, ale chcą się dziś spotkać. Nie widziałem ich prawie rok.

– Więc powinieneś iść. Na pewno się za nimi stęskniłeś.

– Trochę. Pójdziesz ze mną? – spytał, spoglądając na Reo.

– Ja? Jesteś pewien? Nie wolałbyś się z nimi spotkać sam?

– Chcę cię im przedstawić, jeśli się zgadzasz. Nie wiem, kiedy będę miał kolejną okazję, żeby przedstawić im kogoś, kto zechciał takiego leniwca jak ja, a przy okazji jest najcudowniejszą omegą pod słońcem. Chociaż z nieco dziwnym gustem.

Reo zarumienił się i roześmiał. Komplementy Seishiro były osobliwe, ale przynajmniej szczere. Wiedział też, jak go rozluźnić, gdy zaczynał się denerwować. Okazało się, że chcą się spotkać o dziesiątej na śniadaniu w jednej z kawiarni niedaleko, a zadzwonili wcześniej, bo doskonale wiedzieli, że zanim ich syn zwlecze się łaskawie z łóżka, to minie trochę czasu. Na miejsce dotarli kilka minut przed dziesiątą.

– Trochę się denerwuję – przyznał Reo, gdy mieli wchodzić. – A jeśli zrobię na nich złe wrażenie i mnie nie polubią?

– Nie masz się czego bać – zapewnił Seishiro i mocniej ścisnął jego dłoń. – Chodźmy.

– Sei-chan! – Usłyszeli, gdy tylko weszli i rozejrzeli się w środku. Reo od razu spojrzał w tamtym kierunku. Nie musiał nawet pytać, czy to byli rodzice jego chłopaka. To było widać od razu.

Kobieta miała równie jasne włosy i szare oczy, jak jej syn, a mężczyzna wyglądał na niewiele niższego od swojego potomka. Miał ciemne włosy i oczy, ale widać było, po kim Seishiro odziedziczył ostre rysy twarzy i posturę. Oboje uśmiechali się szeroko i wyglądali na sympatycznych ludzi. Oboje zamilkli, gdy ich syn podszedł do nich, ale nie sam.

– Cześć mamo, cześć tato – powiedział, witając się z nimi. – Co macie takie miny?

Jego rodzice patrzyli zaskoczeni to na niego to na Reo i młody omega poczuł się troszkę niepewnie. Potem ich wzrok padł na ich złączone dłonie.

– Nie mówiłeś, że przyjdziesz z kimś – powiedział mu ojciec.

– A no tak. Nie wiedziałem, czy będzie chciał przyjść ze mną. Mamo, tato, to jest Reo, mój chłopak. A to są moi rodzice, Risa i Haruto.

– Miło mi państwa poznać – powiedział grzecznie Reo, nie wiedząc, czego się teraz spodziewać.

Nagle kobieta wstała ze swojego miejsca, podeszła do niego i mocno objęła.

– Nie myślałam, że doczekam dnia, kiedy ten nasz leniwiec przedstawi nam kogoś – powiedziała. – Nam też bardzo miło cię poznać, Reo-chan.

– Na pewno nie masz problemów ze wzrokiem? – zapytał nagle ojciec Seishiro.

– Tato – mruknął Sei.

– No bardzo cię przepraszam, ale oboje z mamą wiemy, jaki jesteś.

Reo przysłuchiwał się im przez chwilę, po czym zaczął chichotać. Ich relacja była tak inna od tej, którą sam miał ze swoimi rodzicami. Może Seishiro rzadko widywał swoich rodziców, ale widać było, że mimo wszystko był z nimi blisko i kochał ich na swój sposób. To było naprawdę odświeżające i czuł, że polubi tych ludzi. Wyglądało też na to, że oni też polubią jego.

Seishiro zapewniał go, że jego rodzice to dobrzy ludzie, chociaż trochę zakręceni. Kiedy był młodszy, ciągle zabierali go ze sobą na te swoje wyprawy i dzięki temu zobaczył sporo świata, ale potem zaczęło go to męczyć. Właśnie dlatego zdecydował się zdawać do Hakuho i zamieszkać samemu w obcym mieście, żeby jego rodzice nie musieli się martwić. Brzmiało to może dziwnie, ale w rezultacie wszystko skończyło się dobrze, a Reo dziękował w myślach wszystkim dobrym duchom, żeby postawiły tego dziwnego alfę na jego drodze. Czuł się z nim szczęśliwy i miał nadzieję, że on też to czuł.

---

Usuwać, czy nie... Na razie jestem bardziej skłonna do usunięcia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top