Polska? Z czym to sie je? 🔞
UWAGA!!
[W rozdziale pojawiają się sceny 18+, czytasz na własną odpowiedzialność]
Pov Hobi
Wczorajszy zwariowany dzień był już historią. Próbowałem poukładać sobie myśli. Nie spałem prawie całą noc. W głowie ciągle siedziała mi informacja przekazana przez ekipę programu. Ja naprawdę zamorduje kiedyś tych kolesi zwanych moimi przyjaciółmi.
Wcześnie rano wstałem i z moim kochanym Kookiem odwiedziłem Monstera. Ostatnio mało poświęcam czasu moim pupilom. To wszystko przez ten program i sytuacje z tym związane.
- Moniś no nie obrażaj się na pańcia. - podrapałem go za uszkiem, gdy ten odwrócił się do mnie tyłkiem i tylko postawił swój zawinięty ogonek.
- No maleńki. - świnka tylko prychnęła. - Kochany mój, eh wytrzymaj to razem ze mną. - poklepałem go po zadzie.
- Będę musiał na kilka dni Was opuścić. - ciągnąłem swój monolog. - Ale nie martwcie się, wujek Jin się Wami zajmie tylko jeszcze o tym nie wie, a ja wrócę najszybciej jak się da. - dodałem.
W oborze spędziłem jeszcze jakąś godzinę rozmawiając z moimi zwierzętami. Przynajmniej tak mi się wydawało bo gdy z niej wyszedłem, wszyscy moi znajomi czekali już niecierpliwie na mnie pod lipą.
- Hobi - Obi!! - krzyknął Suga, a ja z królikiem na ręku zbliżyłem się do nich, machając.
- Co tak długo? Jest już dziesiąta, musisz się pakować. - wtrącił Jin.
- Już tak późno? Straciłem rachubę czasu. - stwierdziłem ciężko wzdychając.
- Tylko nie puszczaj tego królika. - wymamrotał Jimin, na co wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
- Jeśli pozwolisz uzgodniliśmy z MaRaa, że zostaniemy u Ciebie do końca urlopu i pomożemy Twoim rodzicom podczas Twojej nieobecności. - zakończył triumfalnie Yoongi.
- No pewnie, że możecie. Rodzice się ucieszą. - odpowiedziałem. - Ale Ty przecież nie lubisz pracować więc czemu taka zmiana? - dodałem po chwili.
- Ostatnio polubił zwierzęce odchody, a tych tu pod dostatkiem. Nie ma to jak maseczka z krowiej kupy. Nie Suga? - głos zabrała jego dziewczyna.
Część obecnych zaczęła się śmiać, Jimin złapał odruch wymiotny i tylko Suga skrzywił się mocno obrażony na blondynkę.
- Eh tylko co ja zrobię z Kookiem i Monsterkiem? - zapytałem zrezygnowany.
- No chyba zabierzesz tego potwora ze sobą? - jęknął Jimin wskazując palcem na królika.
- Chciałbym, ale nie mogę. - odpowiedziałem.
- Nie martw się. Przecież ja się nimi zajmę, tak jak wtedy gdy jechałeś na konkurs taneczny. - powiedział najstarszy.
Po cichu liczyłem, że Jin mnie nie zawiedzie ale trzy dniowy wyjazd to nie to samo co dwa tygodnie.
- No chyba nie! - wrzasnął Jimin. - nie będę mieszkał pod tym samym dachem z tym obrzydliwym królikiem.
- Daj spokój to miłe, puchate zwierzątko a nie jakiś dinozaur. - uspokajała go MaRaa.
- Nie martw się Hobi, Kookiś zamieszka z nami i nic mu się nie stanie, obiecuję. - Jin zwrócił się w moją stronę. - Najwyżej Jimin pomieszka w stajni. - zarechotał.
- Dzięki Hyung. - uśmiechnąłem się, chodź wcale nie bylem szczęśliwy.
Jeszcze chwile z nimi pogadałem po czym ruszyłem się pakować. Tak, czekała mnie podróż w nieznane. To nie tylko inne miasto w Korei, ani też inne państwo w Azji. To zupełnie inny kontynent. Za kilka godzin będę w samolocie, całkiem sam. Ja Hobiasz na krańcu świata. Szkoda, że ze mną nie poleci któryś z chłopaków. Nie, ja nie mogę, przecież ja nawet boje się latać. A teraz mam spędzić trzydzieści godzin z przesiadkami sam w tej ogromnej maszynie. O nie!! W co ja się dałem wrobić.
Bijąc się myślami, skończyłem pakowanie. Mój cel podroży? Polska, to ponoć jakieś państwo w Europie. Wczoraj ekipa programu poinformowała mnie, że muszę tam lecieć. Przez jakiś błąd moje zgłoszenie, a raczej filmik z moim udziałem został wyemitowany nie tu w Korei lecz w Polskiej wersji tego programu. Nie wiedzieć czemu te Polskie kobiety zgłosiły się odpisując i wybierając przypisany mi numerek.
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałem niepewnie.
- Jak tam syneczku? Gotowy? - zapytała moja rodzicielka.
- Chyba tak. - odpowiedziałem.
- Majtki spakowałeś?
- Mamo! Jestem dużym chłopcem, umiem się pakować. - krzyknąłem.
- No dobrze już dobrze. Przywieź mi ładną synową. - dodała.
- Mamo!
- No co? Europejki ponoć są śliczne. - cieszyła się jak małe dziecko na widok Kinder niespodzianki.
- Weź idź już. Chce chwile pobyć sam. Proszę. - błagalnym tonem zwróciłem się do matki.
- W porządku ale pośpiesz się bo zaraz musicie jechać by zdążyć na samolot. - zniknęła za drzwiami.
***
Po wczesnym obiedzie razem z Jinem przetransportowaliśmy Monstera do jego obory, tak aby starszy miał mojego kochanego pod okiem.
- Świnia w kokardkach? - zapytałem zdziwiony gdy w boksie obok ujrzałem różowiutką świnkę z żółtym czymś jak sraczka na głowie.
- No co? Ty gadasz ze świnią a ja nie mogę mieć świni z żółtymi kokardkami? Eh, nie patrz tak na mnie to wymysł mojej mamy. Kiedy się dowiedziała, że masz Moniego i jest całkowicie oswojony i z nim rozmawiasz to nagle zapragnęła też takiej świnki. I o to jest Azura. - skończył na jednym wdechu.
- Azura? Nie no całkiem ładnie. - uśmiechnąłem się. - Patrz Monsterku masz towarzyszkę.- zwróciłem się ku świni.
Przekazałem również Jinowi mojego Kookiego uprzednio się z nim żegnając. Wróciłem do domu, uściskałem rodziców i zapakowałem bagaż do auta. Na lotnisko odwoził mnie Taeś. Jechaliśmy jak to z V, dość szybko ale w dziwnej ciszy. Nagle młodszy zaskoczył mnie pytaniem.
- Widziałem twoją siostrę ostatnio w Seulu z Sehunem. To dla niego zostawiła Jina? Prawda? On o tym wie?
- Yyy tak to przez niego, ale Jin o tym nie wie. Proszę nie mów mu nic na razie. Nie chce by znowu to przeżywał. - poprosiłem Tae o dyskrecję.
- Spoko, przecież wiem o co chodzi. - młodszy zgodził się z mną. - Mam jednak do Ciebie małą prośbę Hyung. - ciągnął dalej.
- No co jest Taeś? - zapytałem lekko przerażony.
- Nie, nie bój się, to nic strasznego. Chodzi o to, eh, proszę porozmawiaj z Jinem i Jiminem aby pozwolili mi się umawiać z Jiną. Nie chcę tego robić bez ich zgody, a oni uważają, że jestem nie odpowiedni dla ich siostry. Pomóż mi bo ja zaraz strace dla niej zmysły. - powiedział prawie nie oddychając.
- Hah zaskoczyłeś mnie Taeś, chyba Ci naprawdę na niej zależy. Dobrze pogadam z Jinem. Jak już najstarszy będzie po Twojej stronie to i Jimin będzie zmuszony. - zaśmiałem się.
Po trzech godzinach spędzonych na wysłuchiwaniu jaka to Jina jest wspaniała, dotarliśmy na lotnisko w Seulu. Przynajmniej zapomniałem na tą chwile po co tu jedziemy. Ah, zakochany Taeś to straszny Taeś. Uśmiechnąłem się pod nosem kiedy wypakowywaliśmy mój bagaż.
- Wszystko masz? - zapytał przyjaciel.
- Tak. Dziękuję. - odpowiedziałem.
- Hobi nie martw się. Zaopiekujemy się Twoim gospodarstwem, a Ty tam wypoczywaj i skup się na pięknych kobietach. Przywieź tu te najładniejsze albo nie chyba lepiej żeby były mądre. - V starał się mnie pocieszać. - Nie masz się co martwić. Potraktuj ten wyjazd jak wakacje na których dawno nie byłeś. - dodał.
- Dziękuję Tae. Ale i tak będę się stresował. - pożegnałem się z nim i ruszyłem na odprawę.
Pov Narrator
Ekipa programu czekała już na Hobiasza. Towarzysze jego podróży zgromadzili się w dość licznej grupie. Operator kamery, prowadząca oraz sztab wspomagający. Hobi od tej chwili będzie zdany na osobistą stylistkę, która na dzień dobry pozwoliła sobie skrytykować ubiór Hoseoka. Miał on na sobie czarne podarte rurki i zwiewną luźną koszulę w paski. Jego głowę okrywała czarna czapka z daszkiem, a strój dopełniała katana dżinsowa.
Gdy samolot startował Hobi zamknął oczy szczelnie zaciskając powieki. O mało co nie krzyknął z przerażenia, ale po chwili zorientował się, że to wcale nie było takie straszne.
Lot był długi i męczący. Jung spał, słuchał muzyki i znowu spał. Po osiemnastu godzinach lotu przyszło mu czekać dziesięć godzin na przesiadkę w Dubaju. Hobiasz nie rozmawiał z nikim, odczuwał stres, a wtedy najlepszym lekarstwem dla niego jest książka. Zanurzył się więc w kolejnej części Harrego Pottera.
***
Tymczasem na farmie Hobiasza praca wre. Suga wraz z tatą przyjaciela opryskują zborze przeciwko szkodnikom. MaRaa pomaga pani Jung w ogrodzie i odkrywa nowe gatunki kwiatów, których jeszcze nie znała. Jin tymczasem karmił zwierzęta, tak jak obiecał Hobiaszowi będzie doglądał jego obory. Jimin, no cóż ten ucieka przed królikiem, a raczej się przed nim ukrywa więc wyemigrował nad jezioro razem z V, zaczerpnąć pierwszej kąpieli w tym roku. Pierwszej w wodzie, tym razem trafili bez problemu do akwenu wodnego.
- Stary co byś powiedział gdybym umawiał się z Twoją siostrą? - zagadał Tae.
- Czekaj z moją Jiną? - zapytał zdziwiony rudzielec.
- No tak. Z tego co wiem nie masz innej siostry. - ciągnął V.
- Ale stary już Ci mówiliśmy ona nie jest dla Ciebie, wiesz Ty z nią pobędziesz a potem ona zostanie sama i będzie cierpieć..- Jimin postanowił umoralnić młodszego.
- No właśnie wy z góry zakładacie co będzie. Skąd to wszystko wiesz? Dobra nie jestem aniołkiem, ale może się już wyszumiałem? Może dorosłem? Tak, dobra ja nigdy nie dorosnę ale stary przy niej czuje się taki malutki. Nigdy nie miałem tak, jak z nią. Tamte dziewczyny serio nic nie znaczyły, może dlatego tak szybko je zmieniałem. Jesteś jej bratem ale też i moim przyjacielem, ja ją kocham bracie. - Taeś cieszył się jak małe dziecko mówiąc to do Chima.
- Eh.. nie wiem... - Jimin nie wiedział co ma mu odpowiedzieć, sam tęsknił za Pandorą i rozumiał uczucia swojego przyjaciela.
- Mogę Ci obiecać, że jej nie skrzywdzę. Prędzej sobie coś zrobię. Nienawidzę gdy ona płacze, wtedy boli mnie serce. Jezu Jimin ja się chyba po raz pierwszy w życiu tak serio zakochałem. - V był jak w transie.
Młody Kim słuchał uważnie przyjaciela i spędził z nim całe popołudnie. Tego dnia pogoda naprawdę dopisywała więc chłopcy nie zwracali uwagi jak szybko mija im czas.
Pan Jung wraz z Yoongim skończyli prace na dziś i wrócili do domu. Kiedy spocony Suga wysiadał z Hobiaszowego zetora, MaRaa stanęła jak wryta. Oczy błyszczały jej bardziej jak słońce na niebie, a dolna część uzębienia opadła prawie na ziemię z wrażenia. Dziewczyna obserwowała tak swojego chłopaka, który z racji tego, że było strasznie gorąco, miał na sobie tylko bokserki. Blondyn nie posiadał żadnego kaloryfera, należał raczej do szczupłej budowy mężczyzn. Sam fakt, iż ma on na sobie tylko dolną część odzieży, jego ciało było opalone i oblane potem, mieniło się w słońcu jak małe kryształki diamentów. Wyobraźnia blondynki podziałała bardzo szybko.
- Jak tam praca w polu Ci się podobała? - wydukała gdy chłopak do niej podszedł.
- Nie no było całkiem fajnie tyle, że gorąco, opaliłem moją blada cerę. - zaśmiał się Suga.
- Widzę. - MaRaa głośno przełknęła ślinę.
- Haha a co Tobie? - Yoongi dalej żartował z dziewczyny.
- Nnnic. - wyjąkała gdy ten niebezpiecznie zaczął się do niej przybliżać.
- Nic? Jesteś tego pewna? - Suga wyczuł, że jego wygląd pobudził jej zmysły, postanowił to wykorzystać i złapał swoją dziewczynę w tali mocno przyciągając do siebie.
- Spadaj, jesteś cały spocony, fuj, pobrudzisz mnie. - krzyczała blondynka.
- To jak Cię pobrudzę, to się umyjemy. - na te słowa przerzucił ją sobie przez ramię jak worek kartofli i ruszył w stronę domku dla gości, który zamieszkiwali.
Pov Suga
Potrafię wyczuć kiedy MaRaa jest rozpalona, a teraz właśnie była. Czyżby to wiejskie powietrze tak na nią działało? Może to jednak ja jeszcze tak na nią działam? Moje myśli przerywał krzyk najdroższej.
- Puść mnie Ty zboczeńcu!
- No ciekawe kto jest tutaj bardziej zboczony. - odpowiadałem jej śmiejąc się.
- Miałam pomóc przy kolacji Pani Jung!! - próbowała innych wymówek.
- Myślę, że już nie będzie Cie szukała. - na to również znalazłem odpowiedź.
- Wariat! - było wyczuć rezygnacje w głosie.
- Nie zaprzeczę. - z bananem na twarzy wniosłem ją do domku i ruszyłem prosto do łazienki.
- Co mi teraz zrobisz niewyżyty zboczeńcu? - zapytała.
- A jaki jest sens zadawania tego pytania, skoro pytasz niewyżytego zboczeńca? - odpowiedziałem pytaniem.
- Nie lubię Cię! - wydęła usta w podkowę, kiedy postawiłem ją na podłodze obok kabiny prysznicowej.
- Wiem, bo mnie kochasz. - ująłem w dłonie jej policzki i zbliżyłem usta tak by czuć na nich jej oddech, dzieliły nas milimetry. - Ja też Cię kocham. - widziałem tylko jak robi duże oczy, lecz nie zdążyła mi odpowiedzieć gdyż zamknąłem jej usta w namiętnym pocałunku.
Powiedziałem to, tak zrobiłem to. Pierwszy raz powiedziałem swojej dziewczynie że ją kocham. Zawsze omijałem cwaniacko te słowa, a ona nie naciskał. Mówiła "kocham Cie" za nas dwoje. Ja nie byłem gotowy by jej to powiedzieć chodź bardzo chciałem, aż do teraz. W końcu przeszło mi to przez gardło. Teraz mógłbym jej to krzyczeć na okrągło. Poczułem jak łzy lecą jej po policzkach, delikatnie się odsunąłem.
- Kochanie? Coś nie tak? - zapytałem zdezorientowany.
- Nie. - pociągnęła nosem. - Tylko powiedziałeś mi to pierwszy raz odkąd jesteśmy razem. Myślałam, że tylko ja darze Cie uczuciem, a Ty jesteś z mną bo jest Ci na razie tak wygodnie. Przepraszam, plotę bez sensu. - powiedziała.
- Nie, to ja Cie przepraszam, że Tyle na te głupie dwa słowa musiałaś czekać. - przytuliłem ją do siebie.
- Nie są głupie, są ładne. - delikatnie chlipała ze wzruszenia w moją szyje.
- No tak są ładne i wiesz co? - zapytałem.
- Co?
- Kocham Cię Shin MaRaa. - powiedziałem dumnie.
- Ja Ciebie też Kocham Min YoonGi - odpowiedziała.
Staliśmy tak jeszcze parę minut wtuleni w siebie przed tym prysznicem, kiedy nagle jej palce niebezpiecznie zaczęły błądzić po moim kręgosłupie. Nie pozostałem dłużny, zawędrowałem dłońmi pod jej bluzkę i po krótkim mizianiu odpiąłem jej stanik. Ups!
Nie protestowała to też szybko pozbyłem się górnej części jej garderoby. MaRaa przyssała się do moich obojczyków, doprowadzało mnie to do szału. Czubkiem języka smyrałem jej szyję, składając mokre pocałunki. Blondynka cicho jękneła co tylko mnie bardziej zachęciło. Mokrą ścieszką oznaczyłem drogę do jej piersi. Ssałem jej sutki jak niemowlę pijące mleko matki. Czułem, że jej ciało zaszło gęsią skórką. Lubie kiedy jest mi uległa. Oboje pozbyliśmy się reszty ubrań. Słony smak naszych ciał mówił jedno. Wziąłem ją na ręce, a ona oplotła mnie udami. Otworzyłem kabinę prysznicową i już po chwili letni strumień wody oblewał nasze napalone, nagie ciała. Dziewczyna wygięła się w tył gdy tylko poczuła mnie bardziej. Parowało z nas jak z lasu po burzy. Z czasem ciche jęki MaRaa stawały się coraz głośniejsze. Nie odrywając się od siebie, przenieśliśmy się do sypialni na miekkie łóżko. Położyłem ją delikatnie, a już po chwili ona wisiała nad mną.
- Czas na niespodziankę Yoongi. - po tych słowach zniknęła pod kołdrą. Mnie natomiast ogarnął dziki dreszcz. To teraz ja byłem uległy.
Pov Narrator
Było już grubo po północy wszyscy spali oprócz Jina, który poprawiał posłanie Kookiego. Królik wyczuwał brak swojego właściciela i nie chciał spać w przygotowanym legowisku. Wykończony Jin położył się na swoje łóżko rezygnując.
- Kookie już mnie nie obchodzi, rób sobie co chcesz. - mówiąc to odpłynął ze zmęczenia.
Około drugiej w nocy Pani Kim przebudziła się przerażona. Zazwyczaj nic jej się nie śni, ale tym razem był to okropny koszmar. Zawsze gdy coś sprawi niepokój w jej głowie, chodzi i sprawdza pokoje swoich dzieci, czy z nimi wszystko w porządku. Tak też zrobiła i tym razem. Przekonana, że wszyscy smacznie śpią, również powróciła do swojego łózka. Pani Kim będąc w nocnym amoku zapomniała, że w pokoju najstarszego syna jest również Kookie. Nie zamknęła drzwi by nie robić dodatkowego hałasu.
Sprytny kicaj wykorzystał ten moment i opuścił pomieszczenie swojego tymczasowego opiekuna. Jak się okazało powędrował prosto do pokoju Jimina, gdzie drzwi również były niedomknięte. Kookie wcisnął się do środka i rozgościł. Obok łózka stały kapcie młodszego z braci Kim, królik obwąchał je po czym ułożył swoje futro i zasnął lecz nie na długo. Gdy znudziło mu się spanie na kapciach Chima, w skrobał się na dość niskie łóżko rudowłosego. Wsadził łepek pod kołdrę, którą Jimin był przykryty, aż zanurzył się tam cały i tylko puchaty ogonek było widać. W pewnym momencie na cały dom rozległ się przeraźliwy krzyk Chim Chima. Kookiś przyssał się do jego pośladków i nie chciał puścić. Jimin wrzeszczał jeszcze bardziej gdy wymacał puchatego na swoich czterech literach.
- Jin zabierz tego zboczonego, niewyżytego królika z mojej dupy!!! - do pokoju młodego zbiegła się cała rodzina.
Jin gdy zobaczył Kookiego trzymającego twardo pośladek jego brata, zaczął się dławić śmiechem. Na ratunek biednemu Jiminkowi rzuciła się mama, która cudem powstrzymywała śmiech. Po chwili siłowania z królikiem udało się go odciągnąć od ciała Chima. Starszy dusząc się ze śmiechu, zabrał Kookiego i wrócił do swojego pokoju tym razem zamykając drzwi na klucz.
- Dzięki mamo, ale teraz dajcie mi spać. Zostałem zgwałcony przez królika we własnym domu. - lamentował Jimin.
- Syneczku no królik też chce mieć coś z życia. - rodzicielka braci nie wytrzymała i ze śmiechem opuściła pokój młodszego syna.
***
Hobiasz po kilkudziesięciu godzinach dotarł na miejsce. W końcu postawił swoje stopy na lotnisku w Warszawie. Cel jego męczącej podróży dobiegł do końca. - Jeszcze tylko droga do hotelu i będę mógł normalnie się wyspać. - pomyślał. Odebrał swój bagaż i wraz z ekipą udali się w stronę wyjścia z lotniska. Tam czekał na nich czarny van. Zapakowali się do niego i odjechali. Droga do hotelu krótka nie była, na mieście były korki. Hobiemu już na wstępie nie podobała się cała ta Warszawa. Niestety i na sen nie miał co liczyć. Gdy już dotarli w wyznaczone miejsce noclegu, okazało się, że mają niewiele czasu na odświeżenie i podróż do studia programu. Tam młody Jung pozna swoje kandydatki.
Pov Hobi
To jakieś szaleństwo. Dopiero co dotarliśmy do hotelu i już z niego mamy wychodzić. Szybki prysznic i makijaż, czarne rurki, biała koszulka i czarna kurtka skórzana. W tej Polsce nie jest tak ciepło jak u nas. Pojechaliśmy do studia gdzie miałem poznać kandydatki no i oczywiście nagrać materiał z tegoż spotkania. Na miejscu poprawiono mi make up oraz fryzurę. Z postawioną grzywką do góry czułem się jak celebryta. Otrzymałem osobistego tłumacza, który od dnia dzisiejszego będzie mi towarzyszył przez cały pobyt w tym kraju.
Nie czułem nóg, tak jakbym ich nie miał, a jednak mnie niosły. Znalazłem się w pomieszczeniu gdzie miały zostać wprowadzone dziewczyny. Stoliki, piękne obrusy i zastawa. Wyglądało to bajecznie, tylko co ja tutaj robię?
I nagle zobaczyłem anioła.
_________________________________________
Kochane moje robaczki wracam do Was z kolejnym rozdziałem. Opornie mi to szło ale też dużo ostatnio się działo. Zwichnięty palec wskazujący to nie wszystko XD
Wspaniałe odwiedziny Mazurek7 i Zajebistybanan ❤❤❤ Dziewczyny dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas. Pozytywnie zakręcone młode damy 😂 co zresztą możecie wyczytać w koreańczyku. 😂💕
Hoseona dziękuje za pomoc w dotrzymaniu towarzystwa moim gościom kiedy ja nie mogłam. 💓💓
Teraz moje robaczki czekają mnie Wakacje z 12latką. Trzymajcie kciuki żeby ciocia była cool xD
No i do następnego rozdziału. 😘😘😘
Standardowo przepraszam za błędy, które się jeszcze trafiają.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top