09:05 - 15th March 2014

(A/n jk - ojciec czy nie ojciec? XD)

++

Projektant siedział przy stoliku do kawy w salonie, kończąc szkice naszyjników z pereł. Było mu głupio i czuł się jak ostatni debil, bowiem kiedyś jako pierwszy wszystko oddawał i zaliczał na swojej uczelni, a teraz był na szarym końcu. Przynajmniej nie sam, bo z Bogumem. Przez ostatnie dwa tygodnie naprzemiennie dostawali opieprz od profesorów, a że Parkowi nie za bardzo chciało się tego słuchać, postanowił zrobić sobie kilkudniowe wakacje na Bali. Tak więc od teraz cały lincz spadał na biednego Taehyunga.

To nie tak, że był głupi i w pewnym momencie olał sobie studia oraz stracił zapał. Może i nie poświęcał już temu zajęciu tyle czasu co niegdyś, to nadal chciał zostać słynnym projektantem i skończyć kierunek z wyróżnieniem. Po prostu w jego życiu dużo się wydarzyło i i tak podziwiał się za to, że po ślubie jakoś dał radę wszystko zaliczyć i donieść na czas, dodatkowo nie uciekając zbyt często z wykładów.

Jednak minione dwa tygodnie były cholernie ciężkie, bowiem miał zapierdziel na studiach, a w międzyczasie musiał latać do szpitala. Do Hyunbin, oczywiście w tajemnicy przed Jungkookiem. Donosił jej tam świeże owoce i słodkie przekąski, wypytywał o samopoczucie i co rusz chodził z położną oglądać małą dziewczynkę, którą z powodu pewnych problemów zdrowotnych musieli przetrzymać dłużej na obserwacji. To martwiło Taehyunga, zawsze miał wielkie serce, jeśli chodziło o te tycie brzdące, dodatkowo fakt, iż mogła to być córeczka jego męża, sprawiał, że nie potrafił o tym nie myśleć.

Nie miał pojęcia, co będzie dalej, bo Hyunbin wróciła z małą do swojego mieszkania. Bał się, że faktycznie odda córcię do adopcji, a tego by sobie nie wybaczył. Musiał działać, a niechęć i ignorancja Jungkooka w tej sprawie wszystko pogarszała. Nadal nie oddał próbki, by potwierdzić lub wykluczyć ojcostwo. Jak ognia unikał tematów związanych z narodzinami dziecka i większość czasu spędzał poza domem, tłumacząc się dużą liczbą papierów i nowych klientów w pracy.

Tae wiedział, że kłamał. Nie, to nic z tych rzeczy, że podejrzewał go o zdradę czy chęć rozwodu. Zwyczajnie czuł (i sprawdzał w aplikacji jego lokalizację), że biznesmen siedzi w tym wieżowcu i albo się opierdala i płacze w kawę, albo celowo przepracowuje, byle o tym wszystkim nie myśleć. Przez to prawie w ogóle nie rozmawiali, bo mąż wracał zbyt zmęczony. Student bał się, że się od siebie oddalą, choć miał mętlik w głowie, gdyż Jungkook nie miał siły na rozmowy, ale na kilkugodzinny seks już tak. Może to i dobrze, przynajmniej unikali kłótni, odprężali się i czuli, że potrzebują siebie nawzajem, kiedy po namiętnych stosunkach zasypiali wtuleni w siebie i bez słowa głaskali swoje policzki.

Od starannego szkicu oderwał go wibrujący na stoliku telefon. Taehyung przełknął głośno ślinę, widząc na ekranie napis "Laboratorium".

Okej, może i faktycznie wyciągnął ze szczotki swojego męża kilka włosów i zaniósł je w szczelnie zamkniętym woreczku do lekarza. Ale wiedział, że prędzej by osiwiał, niż doczekał się, aż Jungkook sam zaniesie tam próbkę do testu. Mimo to, nie czuł się źle. Robił to dla czystego sumienia i dobra małej dziewczynki, która miała prawo być wychowaną przez własnego tatusia.

Dodatkowo, Taehyung wcale nie okłamał pracownika laboratorium, podając swój numer jako kontaktowy. Prosili o numer "pana Jeona", a tak się składało, że od niedawna starszy także nosił to nazwisko.

- Tak, słucham? - mruknął niewyraźnie, przyjmując połączenie. Na całe szczęście Jungkook był w pracy, choć prędzej czy później będzie zmuszony mu powiedzieć. Miał tylko nadzieję, że mąż go za te krętactwa za jego plecami nie zabije.

I może było to niewłaściwe, bo kto jak kto, ale to domniemany ojciec jako pierwszy powinien poznać prawdę. Niestety było już za późno, a on musiał zaspokoić swoją ciekawość. Gdyby Jungkook okazał się ojcem, całe ich życie obróciłoby się do góry nogami.

- Och, rozumiem. Bardzo dziękuję za telefon, niedługo przyjdę osobiście odebrać wyniki. Mhm, do zobaczenia - rozłączył się i odłożył komórkę z powrotem na stolik.

Potrzebował chwili, by to wszystko jakoś przyswoić. Po prostu to do niego nie docierało.

- Jasna kurwa, Jungkookie ma córeczkę - wysapał, łapiąc się za policzki. - Przecież on nas wszystkich pozabija, jak się dowie.




________________

będzie teraz śmiesznie, obiecuję XD i jeszcze Was zaskoczę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top