00:21 - 5th January 2014

- Zobacz, księżniczko, jaki jestem przez ciebie twardy - wymruczał niskim, władczym głosem, obserwując spoconego chłopaka tuż pod sobą, który tylko bełkotał coś pod nosem i drżał z podniecenia. 

Pulsujący członek przejechał po jego pokrytym gęsią skórką podbrzuszu, zostawiając po sobie elektryzujące dreszcze i strużki pierwszej wydzieliny. Tae naprawdę nie mógł już wytrzymać, bo od jakichś dwudziestu minut Jungkook tylko go kusił, napalał, nawet przez chwilę masturbował swojego aniołka, przerywając przed samym szczytem parę razy z rzędu. 

- N-nienawidzę cię, Kook. Niena-kurwa! - pisnął, gdy młodszy zarzucił sobie na ramię jego gładką, zgrabną łydkę i zassał się na oliwkowej skórze. Penis wręcz bolał, a on nawet nie miał jak sobie ulżyć, bowiem jego niesforne łapki przywiązane były paskiem do pręta tuż za ich głowami. - Wypieść m-mnie, wypieść swojego k-koteczka, uh, tak cię p-potrzebuję w sobie.

- Cii, mały - szepnął, łapiąc bruneta za kolana, by następnie rozszerzyć jego nóżki i napawać się tym rozkosznym widokiem, czyli mokrym, dyszącym aniołkiem, tak wdzięcznie oblizującym swoje nabrzmiałe, krwistoczerwone wargi. Jego klatka piersiowa unosiła się niespokojnie, a rozczochrane włosy przylepiały się mu do czoła. Uda rozstawione były niemal w szpagat, a biodra same wręcz się wierciły, błagając biznesmena, by nie tylko je dotknął, lecz także docisnął do swoich.

Jungkook sam już nie panował nad własną erekcją, bo szczerze mówiąc jeszcze chwila, a byłby w stanie dojść tylko patrząc się na swojego nowego męża. Musiał coś zrobić, w końcu nie chciał zostawić swojego malucha w takim stanie; niewykochanego.

- Ssij, ale postaraj się, jak chcesz nagrodę - pochylił się nad studentem, celowo dociskając krocze do jego gorących pośladków. Wystawił dwa palce i przesunął nimi po lśniącej od śliny wardze męża, który jęknął słodko, nieporadnie próbując je złapać. Popatrzył mężczyźnie prosto w oczy, lecz jego obraz był nieco rozmazany. Nie rozumiał, jak mógł tak odlecieć, choć do niczego więcej jeszcze nie doszło. - Będziesz grzeczny? 

- Będę, proszę. Kookie, j-już - skomlał, wijąc się pod tym umięśnionym ciałem, by następnie posłusznie zassać się na palcach młodszego, wciąż z oddaniem wpatrując się w pożerającego go wzrokiem kochanka. 

Biznesmen uwielbiał taką niecierpliwą i lubieżną stronę TaeTae, kochał, kiedy piszczał i błagał o jego penisa, by wreszcie go sobą wypełnił i wypieścił dokładnie ten jego słodki punkt. Nie było to dla niego łatwe, bo sam miał już niepohamowaną ochotę zatopić się w jego ciasnym tyłeczku i odlecieć, ale im bardziej oboje się nakręcali, tym lepszy był później ich seks.

- Oj, Taehyungie - westchnął, głaszcząc go wolną dłonią po lepkim od potu policzku, by w międzyczasie wsunąć bez uprzedzenia środkowy palec w drżącego chłopaka.

- W-więcej. Oh, kurwa, więcej - wyjęczał, nie czekając (o dziwo) za długo na reakcję i zanim zdążył wziąć głęboki oddech, rozciągały go już dwa, wsuwając się coraz głębiej i szybciej.

- Chcesz, żebym użył języka?

- C-co?

- Mój język. Twoja słodka pupcia - warknął, zostawiając na klatce piersiowej swojego koteczka czerwone plamki, zdobiąc ją tymi malinkami gdzie tylko się dało.

 - Uh, pewnie, m-mhm - stęknął, chcąc móc zatopić palce w tych czarnych kosmykach, ale skórzany pasek upierdliwie mu to uniemożliwiał.

- Tylko nie roztrzaskaj mi głowy kolanami, skarbie - uśmiechnął się półgębkiem, jednak wariujący brunet nie był w stanie się pilnować, ani cokolwiek rozumieć. Chciał już tylko tego przyjemnego ciepła i oderwania się od rzeczywistości.

Całe szczęście, że przezorny dwudziestolatek nie zaufał temu otępiałemu kiwaniu głową i zablokował uda pokrzykującego coś pod nosem chłopaczka, gdy uniósł lekko jego biodra i z rozkoszą wsunął się w niego swoim śliskim mięśniem. Pieprzył go dobrze, od czasu do czasu coś pomrukując i masując zmysłowo szczupłe, drżące uda po całej długości. Te wszystkie melodyjne jęki, przyspieszony oddech, a Jungkook był pewien, że gdyby jego język mógł mieć orgazm, właśnie szczytowałby w tym gorącym wnętrzu swojego małżonka.

Poruszał się w nim różnymi sposobami, czasem szybko i płytko, czasem długo, z pasją i głęboko. Ale nie mógł pozwolić, by starszy doszedł w ten sposób, o nie. Mu też coś się należało, a choć lizanie tego tyłeczka było czystą przyjemnością, to jednak on też potrzebował czegoś mocniejszego.

- Kook, nie, b-błagam - majaczył niepocieszony Tae, kiedy wszystkie doznania zniknęły. Otworzył z trudem oczka, gdy młodszy złapał go w talii i przysunął usta do jego ucha. Zagryzł delikatny płatek i musnął go językiem, a po ciele mniejszego przeszły dreszcze i kolejny raz wymamrotał coś pod nosem. 

- Będziesz mnie ujeżdżał, moja mała księżniczko.
















________________________

mam nadzieję, że rozdziały-smuty raz na jakiś czas nie są męczące, bo w sumie można je pomijać (nie wnoszą nic do fabuły)
ale chyba czasem jestem napalona i oto efekty 

hope you like it (????)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top