second lollipop
Kolejnego dnia z samego rana ten sam chłopak, który spokojnie wędrował sobie do parku, teraz pędził przez miasto, aby zdążyć na lekcje. Nie lubił się spóźniać, zawsze wszędzie był punktualnie. Wpadł przez drzwi szkoły i witając się uśmiechem ze sprzątaczką podbiegł do swojej szafki w rogu korytarza. Numer 351.
Otworzył ją przy akompaniamencie metalicznego trzasku. Jednak zupełnie się uspokoił, porzucił myśli o punktualności i znalezieniu książek na tamten dzień, gdy na stercie jego podręczników dostrzegł taki sam różowy lizak truskawkowy z liścikiem. Podniósł go powoli, kiedy w szkolnym korytarzu wybrzmiał dzwonek na pierwszą lekcję. Postanowił, że nie zawsze musi być tak punktualny i osunął się na ziemię, aby w spokoju przeczytać zawartość jasnej karteczki.
Masz najcudowniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. Mógłbyś uśmiechać się częściej?
~S
Mimowolnie podniósł kąciki ust ku górze. Nikt nigdy go nie komplementował. Rodzice byli zbyt zapracowani, przyjaciół właściwie nie miał, a już o drugiej połówce nie wspominając... Poczuł się wyjątkowo doceniony i szczęśliwy. Znacznie szczęśliwszy niż zazwyczaj. Wstał i powolnym krokiem skierował się w stronę sali biologicznej, gdzie właśnie teraz powinien być. Ale nie był i ani trochę mu to nie przeszkadzało. Uśmiech nadal błąkał się na jego ustach, jednak to również mu nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.
A pewien ciemnowłosy chłopak obserwował to wszystko z bezpiecznej odległości, przygryzając dolną wargę ze zdenerwowania. Jednak był na tyle blisko, że dostrzegł ten promienny uśmiech...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jakaś wariatka wstawia rozdział o 6:40. Masakra😂 Co sądzicie o tym rozdziale? Obstawiam, że wszyscy wiedzą kim jest „ciemnowłosy chłopak"😂💕 Buuziaki🍭
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top