112
Shuuhei : Także no...a jak tam u ciebie?
Izuna : W sumie to nic, puknął mnie dziś facet na parkingu.
Shuuhei : Coooo? Jaki facet?!
Izuna : A nawet nie wiem, nie znam, ale całkiem przystojny.
Shuuhei : Ale jak? Gdzie on był?
Izuna : Na parkingu, w aucie.
Shuuhei : A gdzie ty byłaś?
Izuna : Zadajesz głupie pytania Loki, też byłam w aucie.
Freya : I jak było?
Shuuhei : Skąd Gniew się tu-
Izuna : Jak miało być? Normalnie, nie jest to jakieś najprzyjemniejsze uczucie, ale przeżyłam, choć byłam trochę w szoku.
Shuuhei i Freya : To co teraz zrobisz?
Izuna : No co...Trzeba żyć dalej. Muszę tylko w przyszłym tygodniu naprawić auto, bo mam trochę wygięty zderzak.
Shuuhei : Tobie chodziło o wypadek?
Izuna : No a o co? Facet wyjechał z podporządkowanej, patrzył w telefon zamiast na drogę i mnie puknął swoim autem.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
No tak, jednak żyje.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top