Rozdział 10


-Kim ty jesteś ?-zapytałem a ten się zaśmiał

-To ja miałem ci dać moc ale moja głupia kuzyneczka chciał mnie wyprzedzić a teraz za to płaci-powiedział

-Aha a dlaczego mnie więzisz ?-zapytałem a ten przewrócił oczami 

-Przed chwila ci wytłumaczyłem -powiedział a ja udałem że się zastanawiam 

-Nie chyba jednak nie kumam-powiedziałem a ten do mnie podszedł 

-Chce się zemścić bo to ja powinienem dać ci moc a nie ona-powiedział patrząc mi w oczy ze wściekłością

-Przecież dałeś mi moc razem z nią-powiedziałem a ten się uśmiechnął 

-JA miałem ci dać ci moc i tylko ja -powiedział a ja westchnąłem 

-Możesz mnie rozwiązać  bo swędzi mnie nos-powiedziałem a ten się  zaśmiał 

-No tak jesteś związany(zdj.wyż)-zaśmiał się pstryknął palcami i już nie byłem związany 

-A teraz możemy...-chciałem się na niego rzucić ale nagle obok stołu gdzie byłem wcześniej przywiązany pojawili się Nino Alya Mari Chloe Luka i Lisa z zawiązanymi oczami nogami i rękoma 

-Co się dzieje ?-krzyknął Nino wiercąc się na krześle 

-Zostaw ich to jest sprawa między mną a tobą-powiedziałem a im z oczu zniknęły opaski 

-Mam jeden warunek-powiedział

-Jaki ?-zapytałem a koło nich pojawili się ludzie z nożami przy ich szyi-Zgodzę się na wszystko tylko nie rób im nic-powiedziałem  a ci się na mnie spojrzeli 

-Adrien co tu się dzieje kto to jest ?-zapytała Mari a ja się na nią spojrzałem 

-Musisz wymazać im wspomnienia o tobie i zostać tu na 173 lata-powiedział a ja się na niego spojrzałem 

-Co ? Nie.  Adrien nie rób tego jest inne rozwiązanie-zaczęła krzyczeć Marinette a Eryk wystawił do mnie rękę 

-Nie ziom Marientte ma rację jest pewnie inne wyjście nie rób tego-powiedział Nino

-Nie ma innego wyjścia-powiedział Eryk

-A właśnie ,że jest -krzyknęła Marinete przemieniając się w Anielice  tak samo zrobiła Alya i Chloe

-Jesteście  bardzo głupi-powiedział i machnął ręką a z zieli wyrosły łańcuchy i przygwoździły je  do ziemi a te zaczęły krzyczeć z bólu 

-Dobrze zgadzam się-powiedziałem 

-Niee-krzyknęli wszyscy ale ja już uścisnąłem rękę Eryka a  wszyscy zniknęli a na moim barku pojawił się łuk i strzały 

-Teraz będziesz mi służył-powiedział a ja uklęknąłem i mu się pokłoniłem 

-CO tylko zapragniesz...panie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top