6 - Sober



Jeongguk pov.

Rzuciłem Jimina na łóżko, ale oczywiście byłem pewien, że nic mu się nie stanie, po czym skierowałem się do łazienki, którą minąłem po drodze. Odpowiedziałem jeszcze na zadane pytanie i przystąpiłem do tego, po co tutaj jestem. Załatwiłem to, co miałem załatwić i wyszedłem z pomieszczenia. Ściągnąłem bluzę, bo było mi w niej gorąco i zadowolony z gołym torsem, wróciłem do sypialni.

Urocza kluska leżała na łóżku, ciesząc się do telefonu. Gdy Jimin mnie zobaczył, uśmiech zszedł z jego pulchnej buzi.

-No co?

-Nic, tak tylko patrzę... - Tak, tylko patrzył yhymm...

Odłożyłem bluzę, którą trzymałem w pierwszy lepszy kąt i rzuciłem się na łóżko, koło Jimina. Chciałem zobaczyć, co spowodowało jego uroczy uśmiech, więc przysunąłem się bliżej, obejmując go jedną ręką, by jego głowa mogła się o nią wygodnie oprzeć.

-Czytasz te pierdoły, na mój temat? – Zobaczyłem, że Jimin czyta jakiś artykuł o mnie. Pewnie następna głupota typu ,,wymarzony typ dziewczyny Jungkooka". Niedoczekanie. Po co mi dziewczyny, skoro mam Jimina, a on jest najlepszy?

-To akurat jest fajne. Zobacz. – Chłopak pokazał mi cały artykuł. Była w nim mowa o ostatniej akcji charytatywnej.

-Jeongguk, zrobiłeś to z własnej woli? – Jimin odwrócił głowę w moją stronę i zapytał, patrząc mi w oczy.

-A jak ci odpowiem, to mnie pocałujesz? – Postanowiłem skorzystać. Nic za darmo słodziaku.

-Mogłem cię pocałować, nawet bez tego, ale skoro nalegasz to słucham.

-Nie mów słucham, bo cię wyrucham. Hehehehe – Chłopak strzelił sobie dłonią w czoło, robiąc tak zwanego faceplama.

-Jeongguk, to nie było zabawne...

-Ale się uśmiechasz. – Nadal chichrałem się, jak nienormalny. Wyraz twarzy Jimina rozbawiał mnie do łez.

Chłopach widząc mnie w takim stanie, chyba zrezygnował z czegokolwiek i chciał się podnieść, ale uwięziłem go, przekręcając na bok i przyciągając do siebie wolną ręką w pasie.

-Ta akcja to jedna z nielicznych rzeczy, jakie robię z własnej woli. Dlaczego miałbym nikomu nie pomagać, tylko dlatego, że mi się w życiu poszczęściło, a innym nie?

-... - Zamiast mi odpowiedzieć, chłopak położył rękę na moim ciepłym policzku i przywarł swoimi pulchnymi ustami do moich. Oddałem od razu pocałunek, automatycznie zsuwając jedną rękę na pośladek, by zacisnąć się na nim. Blond włosy na ten gest jęknął mi cichutko w usta.

-Jeongguk jesteś...Niewyżyty... - Jimin sapał mi w usta, siadając na mnie okrakiem, nie odrywając się jednocześnie od ust. Zdążyłem uzależnić się od tych pocałunków, ale nie tylko od nich. Całe ciało, a nawet cały Jimin było idealne, jakby stworzone specjalnie dla mnie. A w tym wszystkim najlepsze było to, że nie pragnął mnie uwięzić w jakiejś waniliowej relacji, bo nadzwyczajnie sam tego nie chciał.

-A ty, niby nie? – Zaśmiałem się, gdy ten kuszący maluch zaczął macać mój nagi tors, zasysając się na szyi. Dobrze, że nie mam żadnego publicznego wystąpienia w najbliższym czasie, bo byłby problem.

-A czy ja kiedykolwiek mówiłem, że nie? – Chłopak podniósł się ze mnie i stając koło łóżka zaczął się rozbierać na moich oczach. Ściągną swoją bluzę, następne spodnie, by odwrócić się ode mnie i wypinając pośladki, jednocześnie pozbywając się ostatniej zasłaniającej go rzeczy. Blondwłosy wyprostował się i odwrócił głowę, rzucając we mnie bokserkami .

-Czekam w łazience. – Rzucił jeszcze puszczając mi oczko, by już skierować się do łazienki, kręcąc przy tym swoją seksowną pupcią, kusząc mnie przy tym niemiłosiernie.

-Jimin gdzie ty byłeś całe moje życie? – Zapytałem sam siebie, zaczynając rozbierać się w biegu, rzucając wszystko, gdzie popadnie. Władowałem się pod prysznic, gdzie Jimin już na mnie czekał.

Objąłem go od tyłu, przyciskając do tych seksownej pupci swojego nabrzmiałego penisa. Słyszałem, jak wciąga powietrze z zaskoczenia. Schlebiało mi to. Jeździłem opuszkami palców po biodrach mniejszego, jednocześnie całując go w kark i ramię. Czułem, jak Jimin odpręża się pod moim dotykiem. Jego ciałko było takie gładkie, jak jedwab, a nieskazitelna, blada cera dodawała mu jeszcze więcej uroku.

-Cudowny... - Wyszeptałem do ucha mniejszego, zaczynając masować jednym palcem, jego malutką dziurkę.

Chłopak na mój gest oparł głowę, na moim ramieniu przygryzając wargę. Podniecał mnie do granic możliwości. Nie umiałem zapanować przy nim nad swoją żądzą, a to dopiero początek tej wspaniałej znajomości.

Rozciągałem Jimina już dwoma pacami, po chwili dokładając trzeciego. Blondwłosy stękał cichutko z przyjemności, jaką mu dawałem pieprząc go palcami i muskając jego usta swoimi.

-Kook, już wystarczy...Wsadź go.

-Jak sobie życzysz słodziaku. – Nie zwlekając dłużej zamieniłem palce, na penisa, ale zanim się w niego wsunąłem, musiałem o coś zapytać.

-Nie przeszkadza ci to, że nie mam gumki?

-A masz wenera? – Spojrzał na mnie, zaczepnie poruszając pupą.

-Nie mam.

-To skończ pieprzyć ustami, a zacznij pieprzyć czymś innym, bo zaraz sam sobie zwale. – Dostałem jeszcze szybkiego buziaka, zanim nakierowałem swojego stojącego kutasa na wejście Jimina.

Wsunąłem się po same jądra, otrzymując na ten gest przeciągły jęk.

-Jesteś jeszcze większy, niż zapamiętałem... - Zaśmiałem się i zacząłem poruszać, z sekundy na sekundę coraz szybciej.

Oplotłem Jimina w pasie rękami, by nie upadł i przypadkiem nie zrobił sobie krzywdy. Chłopak jęczał i stękał na cały głos, opierając nadal głowę na moim ramieniu. Pchałem w niego z całej siły, ale oczywiście mając pewność, że nic mu się nie stanie. Z minuty na minutę blondwłosy stawał się dla mnie ważniejszy i nie wybaczyłbym sobie, gdybym umyślnie zrobił mu krzywdę.

-Ach Guk...Tak! – Chłopak doszedł z głośnym piskiem, a ja napieprzając go bez opamiętania zrobiłem to kilka sekund później, z jego imieniem na ustach.

Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, wyrównując oddech i chociaż chwilę odpoczywając po tak intensywnym zbliżeniu.

-Wszystko okay? – Zapytałem opiekuńczo Jinina, by się upewnić, że czuje się tak dobrze, jak ja.

-Jeongguk...Skąd ty masz tyle siły? – Z cwaniackim uśmiechem odwróciłem chłopaka do siebie i złączyłem nasze usta.

-To przez ciebie, bo kurewsko mnie podniecasz. – Jiminnie uśmiechną się słodko i ostatni raz mnie cmokając, wyszedł z oszklonej kabiny prysznicowej.

Miłego! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top