4 - Proposition
Jimin pov.
-Yyhhhh moja głowa... - obudziłem się z tym cholernym kacem...Sam. Jeongguk sobie poszedł, zresztą czego mogłem się spodziewać, a tak przynajmniej nie ma niezręcznej sytuacji. Spojrzałem na stolik nocny i dostrzegłem tam tabletki oraz wodę. Chłopak pewnie mi je tam zostawił, byłem mu za to wdzięczny. Chciałem się podnieść, bo już czułem ten smród, jaki unosił się w pokoju, a ja byłem jego główną przyczyną. Zapach seksu, alkoholu i nie wiadomo czego jeszcze, nie jest najprzyjemniejszą rzeczą i...Cholera trochę krwi wymieszanej ze spermą.
-Kurwa... - Jeszcze bólu dupy mi brakowało!
Ledwo wstałem, nie mogąc się normalnie poruszać. Mam gdzieś w szafce jakąś maść, więc po kąpieli, muszę sobie czymś zasmarować obolałą dziurkę. Nie miałem Jeonowi tego za złe, bo był tak samo pijany, jak ja. Efekty, jakie dzisiaj mi się ukazały, mogły oznaczać tylko jedno – było ostro. Nie żebym nie lubił, ale jakiś lubrykant z pewnością by się przydał. Następnym razem na pewno będę o nim pamiętał.
Biorąc prysznic stukałem się w czoło. Nigdy w życiu nie przekroczyłem tak granicy w pracy. Nawet nigdy nie doszło do niczego z osobą pracującą ze mną w jednym budynku. Lubiłem być profesjonalny, a tu nagle wyskakuje taki Jeon i wszystko idzie...Się jebać. Dosłownie.
-Jaki ja jestem głupi...I do tego nie mogę mówić! – Krzyczałem szeptem. Mój głos po kolejnych próbach okazał się kompletnie zdarty. Tyłek zaraz mi odpadnie, zresztą tak samo jak głowa, ale dzięki silnym tabletką przeciwbólowym mogłem jakoś funkcjonować.
Gdy wyszedłem z kąpieli wziąłem się za powolne zmienianie pościeli, bo nie byłem w stanie zrobić tego szybko. Dobrze, że dzisiaj mam wolne, ale chyba będę musiał wziąć chorobowe. Nie tylko ze względu na gardło, które swoją drogą nie było uszkodzone przez ten czarodziejski trunek, lecz przez moje krzyki, podczas seksu z Jeonggukiem. O tak...Pamiętam niestety każdy szczegół. Chyba nikt, mnie tak nigdy nie pchał i na pewno nie takim sprzętem, ale co do tego, to nie jestem do końca pewny, bo jednak po alkoholu wszystko wydaje się być nieco wyolbrzymione.
Już kończyłem swoje zajęcie, gdy przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Zostawiłem to, co robiłem i ciekawy, kto to może być, poszedłem otworzyć.
W drzwiach stał jakiś młody chłopak z kawą, jakąś papierową torbą i przede wszystkim ogromnym bukietem kwiatów.
-Yyyy, chyba pomylił pan adresy. – Udało mi się wydukać, bo to raczej taka niecodzienna sytuacja.
-Jimin tak?
-Tak, to ja.
-No to nie pomyliłem. To wszystko dla pana, od jakiegoś zakapturzonego chłopaka. Zapłacił mi za przyniesienie tego tutaj niezłą sumkę, więc proszę to wziąć. Miłego dnia!
Chłopak wepchnął mi wszystko w ręce i już go nie było. Zaniosłem cały ekwipunek do kuchni i wstawiłem piękny bukiet do wazonu, wyciągając z niego dołączoną karteczkę, która głosiła tylko:
Przepraszam
JJ
Jeongguk mnie przeprasza? No teraz to mnie zaskoczył. On i przepraszanie? W każdym razie zrobiło mi się bardzo miło, chociaż nie mam pojęcia, za co przeprasza. Za ten cały tydzień, czy za wczorajszą noc. Za to drugie, zdecydowanie nie miał za co. Chciałem tego, nawet jeśli to wszystko skomplikuje. Zabrałem kawę i jak się okazało śniadanie i ciasto do kawy. To bardzo miło z jego strony. Nie musiał tego robić. Nie wymagałem tego. To była tylko jedna noc, która pewnie nigdy się już nie powtórzy. Właściwie zdałem sobie teraz sprawę z tego, że zrobiłem to z wielką gwiazdą Jungkookiem, aż sam się zaśmiałem na tę myśl. Wszystkie jego fanki marzą o możliwości choćby muśnięcia go palcem, a ja dostałem cały ful serwis i przy okazji dowiedziałem się, że Jeon lubi chłopców, więc i tak nie mają u niego żadnych szans, a może on lubi chłopców i dziewczyny...? Nie wiem, ale z upływem czasu na pewno się dowiem.
Jeongguk pov.
Pięć dni temu, nad ranem opuściłem mieszkanie Jimina...I od tamtej pory go nie widziałem. Z tego co udało mi się dowiedzieć Jimin jest chory i na razie będzie pracował w domu, bo nie jest tutaj fizycznie potrzebny. Komu nie jest, temu nie jest. Nawet nie chodzi o seks, ale o samą rozmowę. Mimo, że nie rozmawialiśmy wcale dużo zdążył mnie zaciekawić. Sama jego osoba mnie zaintrygowała, nawet ta kawiarnia, do której mnie zabrał bardzo mi się spodobała. Była inna, miała klimat który lubię.
Siedziałem tak w sali tanecznej i zamiast ćwiczyć to cały czas myślałem o Jiminie i o tym, jak dobrze mi z nim było. Chciałbym móc mieć kogoś takiego. Bez zobowiązań, zawsze chętnego, a przy okazji inteligentnego kompana do wszystkiego... W sumie chcieć, znaczy móc, prawda? Nie wiem jak na to zareaguje, ale chce spróbować.
Jimin pov.
Z dnia na dzień zamiast zapominać o tym wszystkim, to było jeszcze gorzej. Z jednej strony chciałem zobaczyć Jeongguka, ale z drugiej nie wiedziałem, jak to będzie. Nie chciałem żadnego związku, zepsutej relacji na samym starcie, czy niezręcznej ciszy. Z rozmyślał wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Kto mógł o tak późnej porze do mnie przyjść, bo jak to Yoongi, to chyba go wyrzucę. Ostatnio zachowuje się co najmniej dziwnie, jak gadam mu o Jeonie i jako takim pogodzeniu się z nim. Oczywiście o naszej wspólnie spędzonej nocy nie pisnąłem ani słówka i nigdy nie zamierzam tego zrobić.
Podreptałem do drzwi i otworzyłem je na oścież. No dobra, teraz to mnie zatkało.
-Jeongguk!?
-Hej, mogę? – Zamiast odpowiedzieć przepuściłem go w drzwiach.
-To dla ciebie. – Wręczył mi sześciopak piwa i siatkę, z której wystawały jakieś chipsy.
-A po co, to wszystko?
-Obejrzymy mecz...Jeśli się zgodzisz.
-Okej?
Zaniosłem wszystko do salonu i usadowiłem się koło Jeona, który otworzył mi piwo i podał do ręki.
-Dzięki. - Rzuciłem, szukając odpowiedniego kanału.
Po chwili ciszy i prawie całym wypitym piwie Jeon postanowił się w końcu odezwać.
-Dlaczego nie przychodzisz do pracy, wiem, że nie jesteś chory...To przez to, co się stało prawda? – Przeczesałem włosy ręką, zastanawiając się co mu odpowiedzieć.
-Nie do końca...
-To znaczy? Bądźmy ze sobą szczerzy.
-Jeongguk...
-Powiedz, bo kurwa...Nie chce żadnych związków, ale nie chce też cię stracić, bo intrygujesz mnie i dobrze czuje się w twoim towarzystwie. Powiedz mi, co to znaczy, Jimin.
-To znaczy...Że czuje to samo, co przed chwilą powiedziałeś, ale...
-Ale?
-Nie wiem czy będę w stanie się powstrzymać przy tobie, bo cholernie mnie podniecasz, zadowolony?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top