14 - Stories And More


Jungkook pov.

Oboje rzuciliśmy się na materac ciężko dysząc. Pot skapywał z nas, jakbyśmy przed chwilą wyszli spod prysznica, a włosy kleiły do czoła, ale na naszych twarze wypływał uśmiech spełnienia.

-Jeongguk, skąd ty masz tyle siły?

-Ty tak na mnie działasz.

-Byłeś niesamowity. – Nagi Jimin przekręcił się na bok i pocałował mnie, od razu zaczepiając mój język.

-Ty też, piękny. – Objąłem go w pasie przyciągając do siebie i rozkoszując się bliskością blond włosego, lubieżnego kociaka, a właściwie kocura, bo w łóżku to istny wymagający tygrys.

Powoli uspakajając swoje oddechy, zmieniliśmy pozycję na bardziej wygodną. Teraz jednocześnie trzymając w ramionach Jimina, mogłem patrzeć bez problemów w jego piękne oczy.

-Ale ty jesteś ruchaśny.

-Jaki jestem? – Chłopak popatrzył na mnie niezrozumiale.

-Ruchaśny. – Powtórzyłem.

-A co to znaczy? – Zapytał szczerze zainteresowany.

-Że dobrze się ciebie rucha...Najlepiej.

-Czy to miał być komplement?

-Tak...Chyba tak.

-Jungkook jesteś...Niemożliwy. – Chłopak oparł nasze czoła, intensywnie patrząc mi w oczy. Nie mogłem oderwać wzroku od tej głębi, która skrywała tak wiele uczuć, lecz nie byłem w stanie odczytać ani jednego.

-Ale i tak mnie lubisz. – Stwierdziłem, będąc pewny jego odpowiedzi...Chyba.

Chłopka przewrócił oczami i chciał się już podnieść, ale przyciągnąłem go z powrotem i pocałowałem mocno.

-Jeongguk chce się umyć, jestem cały w spermie.

-Za chwilę pójdziemy razem. – Powiedziałem, zaczynając głaskać go po udzie i pupie.

-Lubię, jak jesteś taki gładziutki, szczególnie tam. – Wskazałem na krocze Jimina, wypowiadając ostatnie słowa z niesmakiem, na wspomnienie jednej sytuacji z przeszłości.

-Booo o siebie dbam, dlatego taki jestem, a co?

-Kiedyś, jeszcze przed debiutem myślałem, że jednak mogę obracać laski i chciałem się upewnić, czy na pewno interesują mnie tylko inni chłopcy. Teraz to się oczywiście zmieniło, bo interesujesz mnie tylko ty, ale wracając do tematu. Kojarzysz tą rozchwytywaną modelkę, miss, czy jak ona tam ma, z przed kilku lat?

-Ta chuda decha z reklamy tartaku? No kojarzę.

-Coś się zadziało między nami. Ściągnąłem jej te nic nie zakrywające gacie z płaskiej dupy i...Doszedłem do wniosku, że jej higiena, a raczej jej brak, za bardzo mnie obrzydza.

-Ale co z nią dokładnie było nie tak? – Zapytał blond włosy, chyba nie bardzo widząc sensu mojej historii.

-Powiem ci tak moje maleństwo: Tańczą kłaki wokół sraki. To było obrzydliwe, wyglądało, jak yhhh – Po moim ciele przeszły ciarki, na samo wspomnienie tego strasznego wydarzenia.

-Jungkook, ty faktycznie jesteś niesamowity. I co zrobiłeś? – Chłopak zaczął się śmiać coraz bardziej z mojej głupiej, ale jak najbardziej prawdziwej opowieści.

-No, jak to co? Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem.
-A twoja erekcja? Przecież ty nad nią nie panujesz. – Stwierdził, usiłując sobie to jakoś wytłumaczyć.

-Eeeeee nawet mi nie stanął. Może nie uwierzysz, ale tylko przez ciebie ciągle mi staje, bez wyraźnego powodu. Wystarczy, że założysz obcisłe spodnie. – Pokiwałem zrezygnowany głową, a chłopak w moich ramionach delikatnie się zarumienił...Pięknie się rumienił.

-Tak w ogóle widziałeś, jak mi ostatnio powstał podczas przymiarki?

-Widziałem Jungkook, to też przeze mnie?

-Przypomniałem sobie, jak mi obciągałeś 15 minut wcześniej.

-No idiota...

-Ale i tak mnie lubisz? Bo mi nie odpowiedziałeś. –Zapytałem, w sumie chcąc usłyszeć twierdzącą odpowiedź...Bardzo chcąc.

-Noooo...Może trochę...

-O ty mały, wredny... - Zacząłem gilgotać chłopaka wszędzie.

Jimin krzyczał, śmiał się i wił na łóżku, błagając bym przestał.

-Dzisiaj błagałeś o więcej, a teraz każesz mi przestać? Och, Jungkook mocniej, szybciej, pieprz mnie! Jesteś taki gorący. Twój kutas jest taki wielki, wsadź mi głębiej. Jungkook dochodzę!

-Ty idioto! Prysznic weźmiesz, ale beze mnie! Idę pierwszy, a ty posprzątaj. – Jimin poderwał się z łóżka i kręcąc mi przed nosem seksowną pupcią poszedł się umyć i...Ochłodzić, bo niezły z niego buraczek się zrobił, przez moje słowa. No, ale co ja mogę, skoro tak było? Chyba będę musiał przeprosić tą zadziorną księżniczkę.

*

Jimin pov.

Co ten debil sobie myślał! Nie moja wina, że jest mi z nim tak dobrze w łóżku i z moich ust wypływa nie tylko jego sperma, ale także słowa, które wykrzykuje w stanie ekstazy i rozkoszy.

*

Wczoraj, gdy wróciłem z kąpieli wszystko było wysprzątane. Nie odzywałem się do Jungkooka, bo ja też czasami mogę mieć męski okres, prawda? W każdym razie, kiedy Jeongguk poszedł się umyć dopakowałem moje rzeczy do walizki i postawiłem ją koło bagaży Jeona, zaraz pędząc i kładąc się pod pachnącą kołderkę.

Jungkook przyszedł chwilę później zrzucając kompletnie ręcznik, co tak mnie wytrąciło z równowagi, że przykryłem się po sam czubek głowy. Jednego jestem pewien. Jeon jest gorący...Bardzo gorący. Nie odzywałem się do niego, ale pozwoliłem przytulić, bo nie będę się pozbawiał cieplutkiego grzejnika i uczucia bezpieczeństwa, jakie dawały mi oplatające mnie silnie ramiona. Jego penis wbijał mi się lekko w pupę, ale nawet nie zareagowałem. Skoro jest taki mądry, to niech radzi sobie sam, albo cierpi.

Z takim nastawieniem zasnąłem. Rano ciemnowłosy przymilał się do mnie, jak tylko mógł. Nawet zrobił mi śniadanko, spoczywające teraz w moim plecaku, które nieco roztopiło moje rozgniewane serce. Właściwe to się na niego nie gniewałem, ale chciałem go jeszcze trochę pomęczyć, a co mi tam. Niech nie myśli, że może sobie ze mną pogrywać, bo gdybym się na to zgodził, to nie nazywałbym się Park Jimin.

Siedziałem teraz z Jeonggukiem w samochodzie, przed lotniskiem. Ochrona już była, sprawdzali ostatnie detale i już po chwili dostaliśmy sygnał, że możemy wychodzić.

Od razu fanki zamaskowanego Jungkooka zaczęły krzyczeć. Sprawdziłem, czy moja piękna bransoletka, jest na swoim miejscu, czyli na mojej ręce. Jeon widząc to kątem oka uśmiechnął się delikatnie, co mogłem zobaczyć poprzez uniesienie się jego policzków nad maską.

Szliśmy szybkim krokiem, trzymając się odruchowo blisko siebie i kierując w miejsce bramek, przez które mieliśmy przejść kontrolę na swój lot. Wszyscy latali wokół nas, robiąc zdjęcia, piszcząc i machając tak, że aż bałem się, że któraś z nich wybije sobie bark.

Jako pierwsi z Jeonggukiem przeszliśmy przez bramki i idąc do poczekalni dla VIP-ów odetchnęliśmy z ulgą, ściągając te wszystkie maski i czapki.

-Jimin?

-Tak? – Odpowiedziałem nieco obojętnie.

-Przepraszam.

No i właśnie na to musiałem czekać tyle czasu...


************************

Chyba trochę mnie poniosło, ale co tam. Czasami trzeba trochę zaszaleć, prawda?

Miłego♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top