|86|
ㅡ Polecimy do Korei? ㅡ Spytałem, gdy gotowaliśmy razem w dniu wolnym. Rozprawa Carla nastąpiła bardzo szybko, więc byłem już wolny.
ㅡ Dlaczego?
ㅡ Odwiedzić twoją rodzinę? Przy okazji Hana oraz Tae i Hobiego? Tęsknię za nimi.
ㅡ Pomyśle nad tym.
ㅡ Chyba, że nie chcesz.
ㅡ To nie tak. ㅡ Westchnął. ㅡ Chcesz tylko ich odwiedzić?
ㅡ Tak, a co?
ㅡ Nie wymieniłeś swoich rodziców, którzy nadal żyją.
ㅡ Nienawidzę ojca po tym co zrobił, a z mamą ostatnio się pokłóciłem przez telefon.
ㅡ O co?
ㅡ O tą moją wyprowadzkę tutaj. Praktycznie wyjechałem tutaj bez poinformowania jej. Bardzo się wściekła.
ㅡ Dlaczego mi nie powiedziałeś?
ㅡ Miałeś już wiele na głowie. To tylko mała błahostka.
ㅡ Nie. ㅡ Objął mnie w pasie. ㅡ To bardzo ważne. Powinieniem cię wspierać. To dlatego byłeś taki załamany kilka dni temu.
ㅡ Tak... Nie chciałbym jej denerwować jak na razie.
ㅡ Ale nie żałujesz, że jesteś tu ze mną?
ㅡ Co? Nie. Nigdy nie będę żałował, profesorze. ㅡ Uśmiechnąłem się zarzucając ręce za jego kark. ㅡ Myślałeś by wrócić do szkoły? Uwielbiałem ciebie w roli trenera.
ㅡ Wiesz... Ponowne trucie się z młodzieżą to będzie męka.
ㅡ Trułeś się ze mną? ㅡ Oburzyłem się.
ㅡ Nie za bardzo. Wiesz co ja uwielbiałem, gdy byliśmy razem? Gdy biegłeś. Miałeś wtedy na sobie takie spodenki opinające..
ㅡ Specjalnie dla ciebie. Ile ja bym dał by wrócić do tamtych czasów.
ㅡ Ja nie chciałbym. Wtedy musieliśmy się ukrywać, ale teraz mieszkamy razem i się kochamy i nikt nam nie zabroni.
ㅡ W sumie masz rację. Było wtedy wiele kłopotów, ale nie wracajmy do nich. Powinniśmy o nich zapomnieć.
ㅡ Właśnie. Co chciałbyś dzisiaj robić? Mamy wolne i chciałbym jakoś je wykorzystać. ㅡ Uśmiechnął się chytro zjeżdżając dłońmi na moje pośladki.
ㅡ Najpierw to może dokończymy obiad, bo jestem głodny. ㅡ Odparłem odsuwając się.
ㅡ Ale...
ㅡ Obiad. Mam przeliterować?
ㅡ No dobrze. ㅡ Wywrócił oczyma wracając do krojenia warzyw. Zaśmiałem się pod nosem z powrotem mieszając mięso na patelni, które się smażyło, ale na szczęście się nie przypaliło.
Po kilkunastu minutach posiłek był gotowy. Uszykowałem talerze, a starszy sztućce.
ㅡ Smacznego. ㅡ Powiedziałem co odwzajemnił. ㅡ Dzisiaj może zostańmy w domu. ㅡ Dodałem Po kilku minutach ciszy spojrzawszy na niego. ㅡ Dobrze? ㅡ Spytałem sunąć nogą po jego łydce coraz wyżej aż do czułego miejsca.
ㅡ Chim.. ㅡ Zakrztusił się zaczynając kasłać. Natychmiast wstałem klepiąc go po plecach.
ㅡ Wszystko w porządku? ㅡ Spytałem zmartwiony. ㅡ Przepraszam. ㅡ Rzekłem, lecz niespodziewałem się, że mężczyzna przyciągnie mnie na uda wpijając mi się w usta. ㅡ Ty kłamco.
ㅡ W niczym nie kłamałem. ㅡ Szepnąłem łapiąc moje biodra, które zaczął lekko podnosić sprawiając, że ocieraliśmy się o siebie.
ㅡ Chodźmy do sypialni. ㅡ Jęknąłem wplątując palce w jego włosy. Mężczyzna podniósł się ze mną na rękach prowadząc do pokoju. Gdy tylko mnie położył na łóżku zabrzmiał dzwonek. ㅡ Zapraszałeś Alberto?
ㅡ Skąd wiesz, że to on?
ㅡ Bo tylko on mógłby przyjść.
ㅡ Nie, nie zapraszałem. ㅡ Westchnął ciężko wstając ze mnie. ㅡ Pójdę otworzyć.
ㅡ Tylko nie za długo. ㅡ Mruknąłem idąc za chłopakiem na korytarz. Otworzył drzwi i się nie myliłem. Był to Alberto we własnej osobie.
ㅡ Cześć Jungkook. ㅡ Przywitał się przytulając starszego. Uniosłem brew krzyżując ręce na piersi. ㅡ Cześć Jimin. ㅡ Powiedział chcąc mnie także przytulić, lecz odsunąłem się.
ㅡ Co tu robisz?
ㅡ Mówiłeś, że masz dzisiaj wolne. Ja też, więc pomyślałem, że cię.. was odwiedzę. Nie przeszkadzam?
ㅡ Nie będę zaprzeczać. ㅡ Mruknąłem.
ㅡ Jimin. ㅡ Skarcił mnie starszy. ㅡ Wejdziesz?
ㅡ Nie. Nie będę przeszkadzał.
ㅡ Jimin tylko tak mówi. Wejdź.
ㅡ W porządku. ㅡ Westchnął wchodząc do środka idąc do salonu siadając na kanapie.
ㅡ Kawy? Herbaty?
ㅡ Kawy poproszę. ㅡ Odparł. Usiadłem na fotelu milcząc. ㅡ Wiem, że mnie nie lubisz.
ㅡ Normalnie Sherlock. ㅡ Prychnąłem.
ㅡ Ale ja naprawdę już się zmieniłem.
ㅡ Spraw bym uwierzył. To, że masz chłopaka nic nie zmienia. Mogłeś mu zapłacić.
ㅡ Jimin. Gdybym chciał was skłócić bym już to zrobił teraz.
ㅡ Bo czekasz na odpowiedni moment.
ㅡ Nie.
ㅡ Tak.
ㅡ Przestań. Nie mam zamiaru już krzywdzić. ㅡ Mruknął.
ㅡ Akurat. ㅡ Fuknąłem. ㅡ Nie ufam ci i nie będę ci ufał.
ㅡ Rób co chcesz, bo akurat na twoim zaufaniu mi nie zależy. ㅡ Powiedział. ㅡ Współczuję tylko Jungkookowi, że związał się z tobą. Z osobą, która jest tak zazdrosna o wszystko i wszystkich. Jesteś po prostu toksyczny. ㅡ Dodał z uśmiechem. Spojrzałem na niego zaskoczony nie wiedząc co powiedzieć. ㅡ Nie ma z tobą przyszłości. Oby tobie się nigdy nie oświadczył. Ups? Zabolało? Aish... Wybacz chciałem mocnej.
ㅡ Jesteś dupkiem. ㅡ Warknąłem wstając i idąc do sypialni. Usiadłem na łóżku chowając twarz w dłoniach. Tak po prostu się rozpłakałem.
ㅡ Chim? Kochanie, dlaczego płaczesz? ㅡ Usłyszałem głos starszego, a po chwili oplatające mnie dłonie.
ㅡ Po prostu. ㅡ Szepnąłem.
ㅡ Nie ma takiej odpowiedzi. Powiedz.
ㅡ Naprawdę nie ma ze mną przyszłości Jungkook?
ㅡ Kto ci takich głupot nagadał? Alberto? ㅡ Warknął, dlatego skinąłem głową. ㅡ Co ci jeszcze powiedział?
ㅡ Że po prostu nie warto ze mną być w związku.
ㅡ Już ja z nim pogadam. Zaczekaj. ㅡ Wstał i wyszedł. Wrócił do mnie po kilku minutach. ㅡ Chim. Alberto przeczy temu wszystkiemu co powiedziałeś.
ㅡ Nie wierzysz mi?
ㅡ Nie powiedziałem tego. Próbuje jakoś to opanować. Jest słowo przeciwko słowu. Wiem, że nie lubicie się, więc ktoś musi kłamać.
ㅡ Jesteś moim chłopakiem. Powinienieś stać po mojej stronie.
ㅡ A skąd mam wiedzieć, że to ty nie kłamiesz bym tylko zerwał kontrakt z Alberto?
ㅡ Kook... ㅡ Rozpłakałem się jeszcze bardziej.
ㅡ Chimmy.
ㅡ Mam w dupie to czy będziesz się z nim kolegował czy nie. Nie okłamałem cię, ale skoro jemu wierzysz to po co tutaj jestem?
ㅡ Ja... Ja już nie wiem komu wierzyć. ㅡ Spuścił głowę.
ㅡ Niech stąd wyjdzie. ㅡ Szepnąłem.
ㅡ Dobrze. Niech będzie. ㅡ Westchnął wychodząc z pokoju. Wrócił po kilku minutach przytulając mnie, lecz odsunąłem go.
ㅡ Zostaw mnie. ㅡ Warknąłem wstając i idąc na korytarz zakładając buty i kurtkę.
ㅡ Chim poczekaj.
ㅡ Na co? Na osobę, która mi nie ufa?! Alberto nic się nie zmienił. Tylko tak gra. Dlaczego miałbym mówić takie bzdury? ㅡ Wyszlochałem.
ㅡ Po prostu on jest moim przyjacielem, a ty...
ㅡ Przyjacielem? To masz klapki na oczach.
ㅡ Jimin posłuchaj.
ㅡ Nie, nie mam zamiaru. ㅡ Fuknąłem wychodząc z mieszkania.
********************
27.12.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top