|80|
ㅡ Witaj w moich skromnych progach. ㅡ Powiedziałem, gdy weszliśmy do mojego mieszkania. Nadal nie mogłem uwierz w to, że Chim będzie ze mną mieszkał i to we Włoszech.
ㅡ Jak tu pięknie. ㅡ Rzekł udając zachwycenie. ㅡ Normalnie mieszkanie jak z bajki.
ㅡ Dobra już skończ. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Muszę zadzwonić do szefa, więc rób co chcesz.
ㅡ Dobra to idę jeść. ㅡ Odparł idąc do kuchni. Podkręciłem głową kierując się do sypialni, gdzie tak jak mówiłem zadzwoniłem do szefa informując go, że wróciłem i inne sprawy. Potem poszedłem poszukać Jimina, którego znalazłem buszującego w lodówce.
ㅡ Znalazłeś coś?
ㅡ Coś tak, ale nie za wiele. Większość wyrzuciłem, bo była zgniła.
ㅡ Potem pojadę zrobić zakupy. ㅡ Odparłem wyjmując z szafy paczkę ramen. ㅡ Chcesz to?
ㅡ Tak. ㅡ Uśmiechnął się szeroko. Wstawił wodę, a następnie uszykował sobie zupkę. ㅡ Tobie też zrobić?
ㅡ Nie jestem głodny. ㅡ Odparłem, bo prawdę mówiąc to była to ostatnia paczka.
ㅡ W porządku. ㅡ Rzekł zalewając zupkę wrzątkiem. ㅡ Przestaniesz się na mnie gapić?
ㅡ Dlaczego? Uwielbiam się na ciebie patrzeć kochanie. ㅡ Usiadłem przy blacie opierając głowę na dłoni.
ㅡ Bo ci zaraz tryknę. ㅡ Mruknął.
ㅡ Co mi zrobisz? ㅡ Spytałem unosząc brew rozbawiony.
ㅡ Tryknę. ㅡ Powtórzył.
ㅡ Jasne. Nie zrobisz tego. ㅡ Stwierdziłem opierając się o krzesło.
ㅡ Chcesz się przekonać? ㅡ Spytał podchodząc do mnie bliżej. Uniosłem ręce w celu obrony, a gdy chłopak chciał mnie uderzyć złapałem jego dłonie przyciągając na swoje nogi tak, że usiadł na mnie okrakiem.
ㅡ No i co? Mówiłem, że nie zrobisz tego. ㅡ Uśmiechałem się całując jego szyję, a po chwili zasysając się na niej.
ㅡ To mnie puść. ㅡ Rzekł chcąc się wyrwać, lecz wzmocniłem uścisk. ㅡ Oszukujesz! ㅡ Mruknął.
ㅡ Powiedzmy szczerze. Nie dasz mi rady. ㅡ Zaśmiałem się. Wywrócił oczyma poddając się, dlatego go puściłem i to był błąd. Młodszy zaczął mnie bić po ramionach, więc próbowałem się ochronić. Po tym wstał i podszedł do swojej zupki.
ㅡ Mogliśmy się zakładać. Przegrałbyś.
ㅡ Nie byłem przygotowany. Niech ci będzie. ㅡ Westchnąłem masując swoje ramię. ㅡ Kochanie?
ㅡ Nie podlizuj się. ㅡ Mruknął nabierając na pałeczki makaron.
ㅡ Ale kochanie.
ㅡ Czego chcesz?
ㅡ Twojej atencji. ㅡ Posłałem mu uśmiech. Prychnął wracając do swojego posiłku. ㅡ Jimin..
ㅡ No co? Daj mi w spokoju zjeść. ㅡ Fuknął.
ㅡ Dobra. Już się nie narzucam. ㅡ Westchnąłem wstając z miejsca i idąc do salonu. Włączyłem laptopa, którego ówcześnie wyjąłem z pokrowca zajmując się zwyczajnie pracą. Po paru minutach obok mnie usiadł chłopak patrząc mi w ekran.
ㅡ Co robisz?
ㅡ Pracuje. ㅡ Mruknąłem.
ㅡ Dopiero co przylecieliśmy. Daj z tym spokój.
ㅡ Po co jak mnie ignorujesz? ㅡ Spytałem obojętnie.
ㅡ Jadłem przecież. Oj no Gukie. Przepraszam. Teraz jestem najedzony i pełen sił. Odłożysz laptopa? ㅡ Zapytał przytulając się do mojej osoby.
ㅡ I teraz mnie zauważyłeś? ㅡ Westchnąłem nie odrywając wzroku od monitora.
ㅡ No Gukie... ㅡ Jęknął bezradnie, a po chwili zamknął urządzenie siadając mi na udach okrakiem. ㅡ Wybacz. Już nie będę cię ignorował. Byłem głodny i chciałem w spokoju zjeść.
ㅡ Tak tak. ㅡ Wywróciłem oczyma odwracając wzrok. Trzeba się trochę z nim podroczyć.
ㅡ Jungkookie... ㅡ Posmutniał.
ㅡ Arasso, Arasso Jiminnie. ㅡ Odparłem nie chcąc go dłużej dołować. ㅡ Niech ci będzie.
ㅡ Nie jesteś już na mnie zły?
ㅡ Jeśli nie zrobisz tego ponownie.
ㅡ Nie zrobię.
ㅡ W porządku, a teraz daj mi pracować. Naprawdę muszę. Dostałem nowe maile.
ㅡ Odłóż to na razie. Chodźmy na spacer.
ㅡ Jimin....
ㅡ Proszę. Krótki spacer.
ㅡ Ale... Eh... Niech ci będzie. ㅡ Niechętnie się zgodziłem, ponieważ nie miałem zbytnio ochoty na spacer. Uszykowaliśmy się i gotowy opuściliśmy mieszkanie. Szliśmy tą samą drogą co wcześniej, gdy byliśmy na randce i prawie o tej samej porze. Wieczorem zawsze jest tutaj najpiękniej.
ㅡ Guk? Nie jesteś już na mnie zły, tak?
ㅡ Nie. Ale chcę iść do domu. Rano muszę wstać do pracy. Co będziesz robił?
ㅡ Poszukam czegoś i zacznę się uczyć włoskiego. ㅡ Odparł.
ㅡ Czego poszukasz?
ㅡ Pracy, Kook. Nie będziesz zarabiał sam.
ㅡ Hm.. może zapytam czy nie szukają kogoś u mnie? ㅡ Spytałem.
ㅡ Naprawdę? Dziękuję. ㅡ Przytulił mnie. Oddałem gest głaszcząc go po głowie. ㅡ W takim razie wracajmy skoro jesteś zmęczony. Powinniśmy odpocząć po podróży....
ㅡ Sam wyciągnąłeś nas na spacer. ㅡ Wywróciłem oczyma.
ㅡ Nie narzekaj. Nie mów, że ci się nie podoba. ㅡ Burknął. Uśmiechnąłem się lekko, całując go w usta.
ㅡ Teraz tak. Wracajmy.
***
Następnego dnia poszedłem do pracy. Witałem każdego kogo mijałem. Nawet się za niektórymi stęskniłem. Wszedłem na swój dział siadając na swoim miejscu. Odruchowo spojrzałem w bok nie widząc nikogo, tylko puste miejsce. Było to dziwne uczucie, ale tak musiało być.
ㅡ Witaj z powrotem Jungkook. ㅡ Powiedział mężczyzna wychylając się za ścianki.
ㅡ Dzień dobry szefie. Dziękuję za krótki urlop jeszcze raz.
ㅡ Ważne, że jesteś już taki jak wcześniej. No nic. Wracaj do pracy. Miłego dnia.
ㅡ Dziękuję. A! Szefie! ㅡ Zawołałem na szybko.
ㅡ Tak?
ㅡ Czy znalazło by się jakieś wolne stanowisko pracy?
ㅡ Cóż... Miejsce Alberta jest wolne. A dlaczego pytasz?
ㅡ Jimin szuka pracy i...
ㅡ Niech przyjdzie do mnie dzisiaj po południu. Porozmawiam z nim.
ㅡ Naprawdę? Dziękuję. ㅡ Ukłoniłem się kilka razy szczęśliwy.
ㅡ Wracaj do pracy. ㅡ Rzucił. Natychmiast wykonałem polecenie włączając komputer. Możliwe, że będziemy razem pracować z Jiminem. Nie mogłem się doczekać. Wspólne wyjścia i powroty. A co najlepsze cały czas razem.
************************
21.06.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top