|77|

Dzięki szefowi, który zgodził się mnie wysłać na inne stanowisko mogłem swobodnie unikać Alberto, z którym chciałem i zamierzałem zerwać kontakt.

Z każdym dniem było mi coraz trudniej. A brak rozmów z Jiminem tylko  pogarszał sprawę. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, a coraz bardziej żałowałem przez to co zrobiłem.

Siedziałem po ciemku w swoim pokoju raz po raz upijając łyk alkoholu. Płakałem nie mogąc się pozbierać. Co mną kierowało, że zrobiłem takie świństwo? Teraz dopiero oczy mi się otworzyły i teraz mam konsekwencję. Przez pełną godzinę dzwonił mój telefon. Był to Chim, ale nie mogłem odebrać i rozmawiać z nim w takim stanie.

ㅡ Głupi... głupi... ㅡ Szepnąłem uderzając się po głowie. Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi. Domyśliłem się kto to był, dlatego zignorowałem go kładąc się na łóżku. Po tym zadzwonił mój telefon. Zdziwiłem się widząc na ekranie, że był to szef. Odebrałem próbując się uspokoić.

ㅡ H-halo? ㅡ Spytałem wycierając oczy.

Tak jak myślałem. Nie radzisz sobie.
Wpuść mnie. Spróbuję pomóc.

Zdziwiłem się jeszcze bardziej. Nie odpowiadając rozłączyłem się idąc otworzyć.

ㅡ Szefie nie czuje się najlepiej.

ㅡ Wiem. Widzę i czuję. Dlatego chciałeś kilka dni wolnego? By się spić do nieprzytomności? Nie po to cię przeniosłem byś tak skończył.

ㅡ Nie daje już po prostu rady. Żałuję, że to zrobiłem. ㅡ Powiedziałem spuszczając głowę. ㅡ Może niech pan wejdzie. ㅡ Zaproponowałem zapraszając starszego do środka prowadząc do salonu. ㅡ Do picia?

ㅡ Nie. Usiądź. Może porozmawiaj ze swoim chłopakiem i mu to powiedz?

ㅡ Nie mogę. Znienawidzi mnie. Dopiero co wróciliśmy do siebie. Nie mogę tego zniszczyć.

ㅡ Jak macie zacząć skoro masz przed nim taką tajemnice? Z każdym dniem będzie ci ciężej, bo nie powiedziałeś mu prawdy. ㅡ Odparł kładąc dłoń na moim barku. Rozpłakałem się chowając twarz w dłoniach. ㅡ Powiem ci, że dzisiaj Alberto się zwolnił. Już u nas nie pracuje.

ㅡ I co z tego?

ㅡ Zadzwoń do swojego chłopaka i z nim porozmawiaj. ㅡ Rzekł. Zamilkłem oddychając ciężko. ㅡ Chcesz przejść się do firmowego psychologa?

ㅡ Nie. Nic mi nie jest. ㅡ Wziąłem głęboki wdech wstając i chodząc po pomieszczeniu. ㅡ Może polecę do Korei skoro mam kilka dni wolnego? Spróbuję mu powiedzieć.

ㅡ W porządku. Tylko nie rób nic głupiego Jungkook. Pójdę już. Trzymaj się.

ㅡ Dziękuję szefie. Jest pan złotym człowiekiem.

ㅡ Nie ma za co. Widzimy się za kilka dni.

***

Wyszedłem z lotniska zaciągając się świeżym i nocnym powietrzem Korei. Było późno jak pokazywał zegar na lotnisku. Chwyciłem swój bagaż jadąc do hotelu, który był najbliżej Jimina.

Wszedłem do pokoju od razu kładąc się na łóżku zasypiając wręcz od razu. Obudziłem się przed południem. Nie czekając przebrałem się opuszczając budynek i jadąc do chłopaka po drodze kupując kwiaty. Będąc pod odpowiednim blokiem wszedłem do środka wspinając się na odpowiednie piętro. Czułem stres. Wziąłem głęboki wdech pukając. Po chwili otworzył mi współlokator młodszego.

ㅡ Jungkook? Co ty tutaj robisz?

ㅡ Cześć. Jest Jimin?

ㅡ Jest. Wejdź. ㅡ Rzekł. Posłusznie wszedłem do środka zdejmując buty. ㅡ Nie wołaj go. Sam do niego pójdę. Jest w pokoju tak?

ㅡ Tak. ㅡ Odparł. Podziękowałem kierując się w tamtą stronę. Zapukałem lekko wchodząc do pokoju.

ㅡ Nie wchodź! ㅡ Oburzył się zakrywając swoje ciało, gdy akurat się przebierał. ㅡ Jungkook? Co... Co ty tutaj robisz? Dlaczego nie napisałeś, że przylatujesz?

ㅡ Przepraszam. Miałem... Coś na głowie. Dla ciebie. ㅡ Podałem mu bukiet kwiatów, które odebrał.

ㅡ Dziękuję są piękne. Ale wszystko w porządku? Jesteś jakiś przybity. Nie odbierałeś ode mnie telefonów.

ㅡ Musiałem pomyśleć. Wybacz.

ㅡ Kook przecież widzę, że coś się dzieje. Proszę powiedz mi. ㅡ Pytał. Z każdym jego pytaniem miałem łzy. Czułem się koszmarnie. ㅡ Gukie...

ㅡ Przepraszam Jimin... ㅡ Szepnąłem zaczynając płakać. ㅡ Wszystko zepsułem, a mieliśmy zacząć wszystko od nowa. Tak bardzo cię przepraszam.

ㅡ Co? Nie rozumiem. Za co przepraszasz?

ㅡ Ja... ㅡ Urwałem chcąc w tym momencie wyjść, lecz nie mogłem. ㅡ Alberto.. ㅡ Szepnąłem. ㅡ My...

ㅡ Co wy? Nie mów okrężną drogą.

ㅡ Znowu to z nim zrobiłem. Tak bardzo tego żałuję. A-ale zerwałem już z nim kontakt. Tak jakby wyrwał na mnie presję. Nie chciałem tego, ale i tak to zrobiliśmy. Myślałem...

ㅡ Co myślałeś?! ㅡ Krzyknął, a po chwili uderzył mnie kwiatami. ㅡ Jak mogłeś?

ㅡ Myślałem, że dobrze robię skoro ty dałeś się Eunwoo trzy razy, gdy byliśmy razem. Teraz wiem, że to było głupie i żałosne. Przepraszam cię Jimin. ㅡ Upadłem na kolana wybuchając płaczem. Po kilku minutach chłopak ukucnął przede mną kładąc dłonie na mych policzkach. 

ㅡ Skoro cię wziął pod presją to w takim razie zmusił cię do seksu.

ㅡ Przepraszam cię. Nie chciałem. ㅡ Powtarzałem. Następnie wstałem na równe nogi. ㅡ Pójdę już. ㅡ Dodałem wychodząc z pokoju wpadając na współlokatora Jimina, który wyglądał jakby podsłuchiwał.

ㅡ Jungkook poczekaj! ㅡ Krzyknął za mną młodszy. ㅡ Poczekaj. ㅡ Chwycił mnie za nadgarstek.

ㅡ Nie mogę. Zdradziłem cię Chim. Nie powinieneś być łagodny wobec mnie. No powiedz to. Powiedz, że z nami koniec. Jestem do niczego. ㅡ Wyszlochałem zakładając buty.

ㅡ Nieprawda. Nie zamierzam cię kolejny raz stracić rozumiesz? Może zrobiłeś okropieństwo, ale...

ㅡ Pa Jimin. ㅡ Rzuciłem szybko opuszczając mieszkanie zbiegając po schodach w dół i opuszczając budynek kierując się w stronę hotelu.

Kook!

Odwróciłem się zauważając za sobą młodszego.

ㅡ Kocham cię. ㅡ Powiedział podbiegając i przytulając moją osobę. ㅡ Kiedy to się stało?

ㅡ Gdy mówiłem ci, że byłem na imprezie. Przed twoim telefonie. Jest mi tak bardzo wstyd Jimin. Przepraszam cię z całego serca.

ㅡ Powinienem być zły, bo mnie zdradziłeś, ale patrząc na to jaki jest Alberto to nie czuje złości, a współczucie. Widocznie od początku miał to w planie. Czekał na to, gdy tylko wylecę.

ㅡ Może powinniśmy zerwać? 

ㅡ Jungkook czy ty słyszysz co do ciebie mówię? Dlaczego nie chcesz o mnie walczyć? O nasz związek? Tylko od razu się poddać?

ㅡ A zasłużyłem?

ㅡ Każdy zasługuje na drugą szansę.

ㅡ Ale nie ja. Nie ja, osoba, która po tym się cieszyła, a zarazem żałowała, że zdradziła drugą połówkę.

ㅡ Dobrze. Dam nam czas. Skoro chcesz zrobić przerwę uszanuję to. ㅡ Uciekł wzrokiem.

ㅡ Dlaczego nie jesteś zły? Powinieneś mnie nienawidzić!

ㅡ Bo teraz wiem jak ty się czułeś, gdy zastałeś mnie całującego Eunwoo, gdy zauważyłeś, że zrobił mi malinkę.

ㅡ Ale nie spałeś z nim. To nie jest już  porównanie. To już co innego. ㅡ Spuściłem głowę szarpiąc za włosy.

ㅡ Ale zawsze dawałeś mi szansę. Może nie za trzecim razem, ale poprzednio tak. 

ㅡ Całowanie, a zdrada to co innego. Pójdę już. ㅡ Odwróciłem się na pięcie chcąc odejść.

ㅡ W porządku jeśli chcesz.... ㅡ Podbiegł do mnie zatrzymując się tuż przede mną. ㅡ Jesteś idiotą. Kompletnym debilem. ㅡ Mówił coraz różniejsze słowa bijąc mnie po klatce. ㅡ Zadowolony?! Czemu to ja mam błagać cię byś został? To ty zrobiłeś błąd! Ty powinieneś błagać mnie o wybaczenie! A co robisz? Chcesz sobie pójść, zerwać! Tak bardzo mnie kochasz? Czy może wcale? ㅡ Płakał patrząc mi w oczy. ㅡ Chcę dać ci szansę.... A ty i tak się poddajesz. ㅡ Powiedział ciszej. ㅡ Dobrze. Możesz wcale nie wracać. Skoro cię nie obchodzę. Skoro wolisz odejść. Myślałem, że ci na mnie zależy. Wynoś się! ㅡ Krzyknął odpychając mnie i krocząc w stronę klatki schodowej.

*******************************
03.03.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 💖 Dobranoc 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top