|74|
Będąc na miejscu zastaliśmy niemiłą niespodziankę, a problem był w tym, że Katedra była zamknięta. Spojrzałem na młodszego, który był smutny patrząc na kartkę z napisem zamknięte.
ㅡ Pójdziemy jutro. Urwę się z pracy i....
ㅡ Nie musisz, Kookie. ㅡ Przerwał mi. ㅡ Chodźmy gdzieś indziej.
ㅡ To może na pizzę, hm?
ㅡ Nie jestem głodny.
ㅡ Dziuba. ㅡ Objąłem go w pasie. ㅡ Nie dąsaj się. Uśmiechnij się proszę cię. ㅡ Poprosiłem. ㅡ Zapomnijmy o tamtej rozmowie. Nic się takiego nie stało.
ㅡ Jasne... ㅡ Rzekł przytulając mnie.
ㅡ Nie wierzysz mi? ㅡ Spytałem głaszcząc go po głowie. Milczał, dlatego wzmocniłem uścisk całując go w skroń. ㅡ Naprawdę nie ma się czym przejmować. Uśmiechnij się proszę... Chcesz wrócić do domu?
ㅡ Nie. Chcę przejść się na spacer. Może gdzieś będzie coś otwarte.
ㅡ Może być. W takim razie ruszajmy.
Szliśmy korytarzami Florencji trzymając się za ręce. Z każdą minutą humor Jimina poprawiał się, a to za sprawą pięknego obrazu miasta. Był zachwycony budynkami, ludźmi, który byli bardzo uprzejmi i oczywiście cudowną atmosferą. Z daleka zauważyłem starszą panią, która sprzedawała kwiaty. A widząc, że każdy ją omija i nie kupuje ich zrobiło mi się przykro.
ㅡ Zaraz przyjdę. Idź tam dołączę do ciebie. ㅡ Powiedziałem.
ㅡ Ale gdzie idziesz?
ㅡ To niespodzianka, kochanie. Nie patrz, dobrze? ㅡ Uśmiechałem się muskając go w usta. Skinął głową idąc przed siebie, dlatego ruszyłem do kobiety. ㅡ Dobry wieczór. ㅡ Przywitałem się, ale starsza nierozumiała. No tak. Nie każdy umie angielski. Wyjąłem telefon tłumacząc na włoski, a następnie pokazując sprzedawczyni. Posłałem jej szczery uśmiech wyjmując pieniądze, które jej podałem. Może trochę więcej niż chciała. Zabrałem bukiet dziękując kobiecie, a następnie wróciłem do młodszego. ㅡ Jiminnie... ㅡ Odezwałem się, a kiedy spojrzał na moją osobę podarowałem mu bukiet. ㅡ Dla ciebie.
ㅡ Jungkookie nie musiałeś. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Dziękuję. Są bardzo piękne.
ㅡ Ty również jesteś. ㅡ Odparłem, a chłopak się zarumienił.
ㅡ Kocham cię Kookie. ㅡ Wyznał patrząc mi w oczy.
ㅡ Ja też cię kocham Jiminnie. ㅡ Odpowiedziałem kładąc dłoń na jego policzku, a po chwili pocałowałem go. ㅡ Idziemy dalej?
ㅡ Yhm. ㅡ Skinął głową. Chwyciłem go za dłoń ciągnąc przed siebie. ㅡ Guk?
ㅡ Tak?
ㅡ Czy to... Czy to jest randka?
ㅡ Może być randka. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Jest romantycznie, że nawet nie pomyślałem by nazwać to randką. Po prostu spędzamy ze sobą miły czas.
ㅡ Masz rację. ㅡ Rzekł przytulając się do mojego ramienia. Spojrzałem na niego obejmując go w pasie bardziej przyciągając do siebie.
ㅡ Masz być bliżej. ㅡ Zaleciłem.
ㅡ Tak jest, sir.
ㅡ Co będziesz robił jak wrócisz?
ㅡ Będę szukał pracy. Muszę opłacać mieszkanie, które kupiła mi mama. Han nie będzie płacić za nas dwóch.
ㅡ Pomogę ci.
ㅡ Nie, Guk. Chcę być samodzielny.
ㅡ Ale czasami potrzebna jest pomoc innych by wyjść na prostą.
ㅡ Tak wiem, ale to tylko szukanie pracy. Do tego pomocy nie potrzebuje.
ㅡ Ale...
ㅡ Gukie.. to miłe, że chcesz pomóc, ale dam radę.
ㅡ Dobrze. Wierzę. Jak coś masz pisać. ㅡ Odparłem zatrzymując nas.
ㅡ Napiszę. Tym razem nie zgubię twojego numeru telefonu. ㅡ Zaśmiał się. Po kilku minutach podbiegła do nas jakaś dziewczyna z szerokim uśmiechem pytając czy może nam zrobić zdjęcie. Zgodziliśmy się, dlatego odeszła kilka kroków do tyłu. Przyciągnąłem młodszego bliżej siebie całując w policzek, gdzie na ten gest chłopak się uśmiechnął, a fotografka zrobiła nam zdjęcie.
Po kilku chwilach podała nam fotografie.
ㅡ Jesteście słodzcy. ㅡ Powiedziała.
ㅡ Ile za... ㅡ Zacząłem, lecz kobieta zaprzeczyła.
ㅡ To na pamiątkę. Miłego zwiedzania. ㅡ Dodała chcąc odejść, ale młodszy niespodziewanie zatrzymał ją wręczając jej dwa kwiaty z bukietu. ㅡ Dziękuję. ㅡ Zaśmiała się.
ㅡ Chociaż niech Pani to przyjmie. ㅡ Stwierdził wracając do mojej osoby. ㅡ Do widzenia! ㅡ Pożegnał się, a gdy oddaliliśmy się na parę metrów spojrzał na zdjęcie. ㅡ Twierdzę, że wyszliśmy ładnie.
ㅡ Damy w ramkę. Swoją drogą zachowałeś się bardzo miło. Jestem z ciebie dumny skarbie. ㅡ Oznajmiłem całując go w skroń. Zarumienił się bardziej wtulając się we mnie.
Godzinę przed północą wróciliśmy do domu. Zmęczeni, ale za to w dobrych humorach.
ㅡ Wspólna kąpiel? ㅡ Zaproponowałem obejmując go w pasie.
ㅡ Nie masz do pracy na rano?
ㅡ Mam, ale nie odpuszczę kąpieli. Chodź.. ㅡ Pociągnąłem nas do łazienki. ㅡ Pójdę po świeczki, a ty napuść wody. ㅡ Dodałem biegnąc do salonu. Po znalezieniu świeczek i zabraniu zapalniczki wróciłem do chłopaka, który był już we wannie.
ㅡ Wchodzisz?
ㅡ Tylko zapalę świeczki i lecę do ciebie.
ㅡ Nie miałem na myśli we wodę.. ㅡ Zaśmiał się spojrzawszy na moją osobę. Natychmiast buchnęło we mnie gorąco, dlatego szybko zapaliłem małe woskowe lampki i rozebrałem się wskakując do wody zwisając nad chłopakiem. Objął dłońmi mój kark i unosząc biodra powodując, że się o mnie otarł.
ㅡ Jiminnie wiesz, że jestem na skraju.
ㅡ To po co się powstrzymujesz? ㅡ Zaśmiał się składając pocałunki na mojej twarzy.
ㅡ Bo nie chce od razu przechodzić do konkretów. Nacieszmy się najpierw bliskością. ㅡ Stwierdziłem całując go po szyi.
ㅡ Mamy czas, Jungkookie...
*********************
20.12.21
Hejka
Trochę krótki wybaczcie
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 💖 Dobranoc 💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top