|72|
Obudziłem się jako pierwszy. Podniosłem się do siadu patrząc na młodszego, który smacznie spał. Mimo wolnie zaśmiałem się, że wygrałem tak banalną sprawę, że do mnie przyjdzie. Chciałem go obudzić, lecz w ostatniej chwili zrezygnowałem wstając i ubierając się do pracy bardzo cicho. Następnie poszedłem do kuchni robiąc na szybko śniadanie jako iż okazało się, że zaspałem. Na szybko się uszykowałem i wyszedłem z domu, lecz zatrzymałem się słysząc głos młodszego.
ㅡ Już idziesz?
ㅡ Jestem spóźniony. Muszę iść. ㅡ Podbiegłem do niego muskając w usta. ㅡ Do zobaczenia Jiminnie. ㅡ Dodałem i wybiegłem z domu.
***
Godziny pracy dłużyły się tak bardzo, że miałem ochotę rzucić tymi dokumentami i iść do domu. Dzisiaj na szczęście nie było Alberto, więc miałem spokój. Choć było jakoś tak... Cicho. Nikt nie mamrotał mi pod uchem, na co byłem już przyzwyczajony.
Gdy w końcu wybiła odpowiednia godzina wstałem z miejsca zaczynając się pakować, lecz podszedł do mnie kierownik.
ㅡ Szef mówił, że masz zostać. Musisz odrobić godziny. Dlatego siadaj i do pracy.
ㅡ Co? Ale ja się spieszę, kierowniku. Nie mogę dzisiaj. Weekend mam wolny. Mogę przyjść wtedy? Na cały dzień. Błagam Pana.
ㅡ Nie ja tak zarządziłem. Bez dyskusji. Szef dzisiaj nie jest w nastroju, więc lepiej słuchaj go. ㅡ Odszedł. Warknąłem patrząc na zegarek. Była siedemnasta. Z bólem serca chwyciłem telefon pisząc młodszemu, że wrócę późno. Nie był zadowolony, ale mówi się trudno. Był przekaz z góry.
Tak więc oficjalnie z pracy wyszedłem o dwudziestej pierwszej. Obolały i strasznie zmęczony wróciłem do domu. Marzyłem jedynie o łóżku i śnie, bądź o gorącej kąpieli.
ㅡ Wróciłem. Jimin gdzie jesteś? ㅡ Zawołałem rozbierając się na korytarzu i odwiązując krawat wszedłem w głąb domu.
ㅡ Tutaj Jungkook. W sypialni.
Ruszyłem w tamtą stronę. Gdy wszedłem do środka znalazłem go na łóżku, wokół było pełno świeczek, które dodawały klimat.
ㅡ Skąd tyle tu świeczek? Skąd je masz?
ㅡ Kupiłem. Była promocja. Ale wiesz dlaczego je zapaliłem?
ㅡ Jimin nie mam siły się kochać. Kiedy indziej. ㅡ Westchnąłem opierając się o futrynę drzwi.
ㅡ Nie mówię o tym. ㅡ Mruknął, a po chwili zza pleców wyciągał olejek do masażu. ㅡ Kładź się.
ㅡ Jimin nie musisz..
ㅡ Oj nie marudź tylko się kładź.
ㅡ W takim razie szybko się wykąpie i przyjdę. Poczekaj. ㅡ Powiedziałem idąc do łazienki rozbierając się od razu do naga. Zabrałem szybki prysznic, a następnie po wysuszeniu się wróciłem do młodszego z ręcznikiem na biodrach. ㅡ Jestem. ㅡ Oznajmiłem.
ㅡ Szybko ci poszło. Połóż się na brzuchu. ㅡ Zalecił co zrobiłem. Czując miękkość łóżka aż się rozpłynąłem. A bardziej jęknąłem z przyjemności, gdy chłopak zaczął masować moje spięte mięśnie. Czułem rozluźnienie jak nigdy dotąd. ㅡ Dobrze ci?
ㅡ Cudownie jest. Dziękuję Jimin. ㅡ Szepnąłem przymykając oczy. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
***
Obudziło mnie głaskanie po policzku. Uchyliłem powieki natrafiając na twarz chłopaka.
ㅡ Dzień dobry. Jak się spało?
ㅡ Jak nigdy. ㅡ Westchnąłem przeciągając się czując nadal lekki ból w mięśniach. Jakbym miał zakwasy. Ale dało się przeżyć. ㅡ Dziękuję Jimin.
ㅡ Nie ma sprawy Jungkook. Idziesz do pracy?
ㅡ Niestety. Która godzina? ㅡ Spytałem łapiąc jego dłoń.
ㅡ Siódma. ㅡ Odpowiedział. Uśmiechnąłem się lekko.
ㅡ Kierownik kazał mi przyjść na dziewiątą, dlatego... ㅡ Urwałem i pociągnąłem młodszego do siebie zwisając nad nim. ㅡ Szybka runda?
ㅡ Będziesz zmęczony w pracy.
ㅡ Nie będę. Dzisiaj kończę o osiemnastej. Znajdź jakieś miejsce, w które pójdziemy. Dobrze?
ㅡ Ma być nudne? ㅡ Zaśmiał się poprawiając swoją pozycję obejmując mnie nogami w pasie tym samym przyciągając do siebie przez co otarłem się o niego wywołując jęk.
ㅡ Jak chcesz. Aczkolwiek przyda ci się trochę historii. Nieważne. Przejdźmy do konkretów. ㅡ Szepnąłem wpijając mu się w usta szybkim ruchem zdejmując mu spodnie tak jak i swoje do połowy ud. Oderwałem się na moment sięgając po lubrykant.
ㅡ Czekaj. Chcę cię ujeżdżać. ㅡ Szepnął całując moją szyję robiąc mały czerwony ślad. Zgodziłem się siadając i opierając się o ścianę czekając. Po chwili młodszy usiadł na mnie okrakiem rozlewając żel na mojego członka.
ㅡ A rozciąganie? Będzie cię boleć. Daj to. ㅡ Zaleciłem odbierając od niego buteleczkę wylewając odrobinę substancji na palce. Przyciągnąłem młodszego bliżej i patrząc mu w oczy włożyłem w niego dwa palce. Sapnął cicho całując mnie w usta. Po kilku minutach stwierdzając, , w był gotowy wyjąłem palce łapiąc za swoją męskość zaczynając delikatnie w niego się zanurzać. Jęknął przeciągle opierając głowę na moim barku jeżdżąc w tym samym czasie po mojej klatce piersiowej. Robiłem to samo tyle, że po pośladkach chłopaka. ㅡ Gotowy?
ㅡ Tak. ㅡ Odparł z uśmiechem unosząc się i opadając. Z każdym ruchem, który stawał się szybszy, chłopak tracił siły, dlatego złapałem go na biodra pomagając mu.
ㅡ Mogę teraz ja? ㅡ Spytałem rozbawiony. W końcu opadł z sił i ciężko dysząc zgodził się schodząc z moich nóg. Szybkim ruchem odwróciłem go na brzuch wchodząc w niego do samego końca przez co głośno jęknął. Położyłem się na nim całując go w policzek. ㅡ Kocham cię Jimin. ㅡ Szepnąłem mu do ucha robiąc pierwsze pchnięcie.
ㅡ Ja ciebie też kocham Jungkook. Tylko proszę szybciej. ㅡ Poprosił.
ㅡ No dobrze.
***
Po skończonej zabawie wykąpaliśmy się, a następnie przeszliśmy do kuchni ubierając na siebie tylko bokserki. Nie licząc Jimina, który założył mój szary szlafrok.
ㅡ Wyglądasz jakbyś miał zaraz walczyć na ringu. ㅡ Zaśmiałem się skanując jego osobę.
ㅡ A chcesz? ㅡ Spytał z uśmiechem. ㅡ Swoją drogą wolę jak jesteś bez tego. ㅡ Szepnął mi na ucho bawiąc się gumką od bokserek. Takie zagrania działały na mnie jak płachta na byka. ㅡ Ups? ㅡ Uśmiechnął się niewinnie zauważając mój zwód. ㅡ Co chcesz na śniadanie?
ㅡ Teraz się pytasz o śniadanie? Jesteś okrutny. Chodź tu. ㅡ Odparłem podchodząc do niego i przybijając przodem do lodówki. ㅡ I po co mnie drażniłeś?
ㅡ Jakbym śmiał, profesorze? ㅡ Spytał odwracając się do mnie przodem. ㅡ Chyba czeka nas powtórka. Czyżbym tamtej rundy nie zdał? ㅡ Spytał słodkim, a zarazem seksownym głosem.
ㅡ Chciałbyś powalczyć o celującą?
ㅡ Oczywiście profesorze. Na co czekamy?
*****************************
04.11.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia kochani 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top