|7|

Następnego dnia jak co dzień poszedłem do szkoły. O dziwo miałem już lepszy humor i wyspałem się. Wczoraj do domu wróciłem późno, okłamując rodziców, że byłem u Tae.

ㅡ No nareszcie. Mogę wiedzieć, gdzie byłeś wczoraj i musiałam cię kryć przed twoją mamą? ㅡ Spytał wspomniany zastając mi drogę.

ㅡ Dziękuję, że mnie kryłeś. ㅡ Uśmiechnąłem się do przyjaciela.

ㅡ No? Więc?

ㅡ Bo byłem u Pana Jeona. ㅡ Szepnąłem mu na ucho by nikt nie słyszał.

ㅡŻe co? Gdzie? Przecież...  To toksyczna relacja. Jimin on jest za stary dla ciebie. 

ㅡ Tae... Ale ja go kocham. Zresztą podejrzewam, że on mnie też. Było nam wczoraj tak cudownie.

ㅡ Czekaj... Za dużo informacji na raz. Robiliście to już? ㅡ Spytał otwierając szeroko oczy.

ㅡ Ya. Porąbało cię? Ledwo się spotykamy i już mu mam wchodzić do łóżka? Śmieszy jesteś.

ㅡ Masz szczęście, a bym się zdzielił. Robiliście coś jeszcze?

ㅡ Oglądaliśmy film. Tae... On jest taki cudowny. ㅡ Rozmarzyłem się.

ㅡ Ty, księżniczka... ㅡ Puknął mnie w czoło odwracając do tyłu. Za sobą ujrzałem Jungkooka, który jakby słyszał naszą wiadomość.
Zaczerwieniłem się jak soczysty burak.

ㅡ Dzień dobry. ㅡ Ukłoniliśmy się.

ㅡ Dzień dobry. Jimin..

ㅡ Ja... Ja... Pójdę już na lekcje. ㅡ Powiedziałem i ciągnąc za sobą przyjaciela poszedłem pod klasę. ㅡ Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jest za mną?

ㅡ Nie no zaraz nie wytrzymam. ㅡ Warknął. Załapał mój nadgarstek prowadząc do radiowęzła. Zamknął za sobą drzwi wręcz nimi trzaskając.

ㅡ O co chodzi?

ㅡ Jimin. Zachowujesz się teraz jak dziecko. Nie widzisz, że wasza relacja idzie za szybko? Możesz jeszcze się jutro razem hajtnijcie, co?

ㅡ Tae, nadal nie rozumiem w czym problem...

ㅡ To zauważ. Jeszcze przed wczoraj byliście uczniem i nauczycielem, a teraz.... Japierdole no normalnie para roku. Ogarnij się Jimin. Nie pozwalaj mu na więcej, dopóki nie powie ci, że mu zależy. Bo jakoś na razie nie powiedziałeś mi, że wyznał ci uczucia.

ㅡ Bo nie wyznał. ㅡ Spuściłem głowę słysząc dzwonek.

ㅡ A skąd wiesz? Może chcę tylko cię przelecieć? Nie znasz go Jimin. Owszem możesz go kochać, ale... Nie wiesz jaki jest. Co innego w szkole, a co innego w życiu prywatnym. Naprawdę otwórz oczy, Jimin.

Wyszedł trzaskając drzwiami. Stałem jak taki kołek na środku pomieszczenia. Najwyraźniej to Tae otworzył mi oczy. Rozumiałem już jaki błąd popełniłem. Za bardzo daje się Jungkookowi, gdyby zainicjował... Nawet bym z nim to zrobił.

Warknąłem wychodząc z radiowęzła kierując się w stronę wyjścia ze szkoły.

ㅡ Jimin. ㅡ Usłyszałem za sobą widząc Pana Jeona, który szedł z inną klasą na boisko. Pokazał palcem, że mam podejść. Wywróciłem oczami robiąc co kazał. ㅡ Co to za ucieczki? Idź na lekcje.

ㅡ Nie pójdę.

ㅡ Bo wpiszę naganę, dam kilka punktów ujemnych i zadzwonię do twoich rodziców. ㅡ Mówił poważne.
Prychnąłem dając mu do zrozumienia, że mam to gdzieś. Ruszyłem ponownie w stronę wyjścia wychodząc ze szkoły. Wróciłem do domu będąc w nim sam.
Padłem na kanapę w salonie patrząc na zgaszony ekran.
Rozmyślałem nad moją relacją z Jungkookiem. Za szybko?
Według Tae... Tak.

Do końca dnia myślałem nad wszystkim aż do wieczora, gdy wrócili rodzice. Co było dziwne, że zamiast krzyczeć martwili się o mój stan zdrowia. Było to dziwne, a zarazem miłe. Choć tego nie rozumiałem.

Od Jungkook:

Przyjdź do mnie.
Musimy porozmawiać.

Do Jungkook:

Zapomnij. Dzisiaj nie przyjdę.
Nie chcę z panem rozmawiać, profesorku.

Od Jungkook:

Natychmiast.
Coś musiało się stać, skoro nie chcesz mnie widzieć. Zrobiłem coś źle? To powiedz mi to w prosto w oczy.
Bądź za dziesięć minut.

Westchnąłem wstając z łóżka.
Uszykowałem się schodząc na parter.

ㅡ Mamo, tato idę do Tae po lekcje. ㅡ Oznajmiłem.

ㅡ Tylko nie wracaj późno. ㅡ Rzuciła kobieta. Skinąłem głową wychodząc z domu.
Zamówiłem taksówkę, którą pojechałem pod dom nauczyciela.
Zapukałem w drzwi, a po kilku chwilach otworzył mi brunet, który zaraz mnie wpuścił do środka.

ㅡ Więc? Dlaczego taki jesteś? Dlaczego uciekłeś ze szkoły?

ㅡ A ty? Dlaczego nie wpisałeś mi uwagi oraz nie dałeś mi punktów ujemnych, a także nie powiedziałeś o tym moim rodzicom?

ㅡ Zadałem pytanie pierwszy. ㅡ Westchnął obejmując mnie w pasie. ㅡ Co jest? Hej, Jiminnie..

Przytuliłem go, lecz zaraz się odsunąłem mając w głowie słowa Tae.

ㅡ Jimin?

ㅡ Po prostu... Nasza relacja... Idzie za szybko. Przystopujmy.

ㅡ Co masz na myśli?

ㅡ Przestańmy na razie się spotykać... Albo... Pokaż, że ci zależy. Boję się, że tobie chodzi tylko o jedno. Tae miał rację...

ㅡ Jimin. Mi nie chodzi tylko o to by się z tobą przespać. Nie jestem taki i nigdy nie byłem. Mało tego... Nigdy nie byłem w związku. Znaczy byłem, ale to nie był taki poważny związek.
Przyznam, że podobasz mi się, ale pokaże ci, że mi zależy. Nie wiem jak, ale to zrobię, lecz zróbmy najpierw tak jak powiedziałeś. Dajmy na razie sobie czas. Poukładamy sobie sprawy...

ㅡ Czyli na razie przyjaźń? ㅡ Spytałem podając dłoń. Zaśmiał się skinając głową.

ㅡ Przyjaźń. ㅡ Uścisnął moją rękę zaraz mnie przyciągając do siebie i przytulając. Oddałem gest zaciągając się jego perfumami. ㅡ Ale... Zacznijmy od jutra. Pooglądamy coś?

ㅡ Jasne. Mam nadzieję, że jutro nie zrobisz męczącej rozgrzewki.

ㅡ Za karę wam zrobię. Na drugi dzień nie będziecie mogli wstać. ㅡ Zaśmiał się idąc do salonu. Oburzyłem się wskajuąc na jego plecy.

ㅡ No proszę... ㅡ Szepnąłem mu co ucha. ㅡ Chociaż ten jeden raz. Zrób ten wyjątek. ㅡ Prosiłem.

ㅡ Powiesz jeszcze jedno proszę, a będziecie całą lekcje robić pompki.

ㅡ Czyli się zgadzasz?

ㅡ Niech będzie, ale na następnej lekcji dam wam taki wycisk...

ㅡ Oj no Jungkook.. ㅡ Zszedłem z niego popychając go na kanapę i siadając mu na biodrach. ㅡ Dlaczego jesteś taki okrutny? Co?

ㅡ Muszę być. Taki jestem i tak mnie uczono. Czyli wolisz mieć ogromny brzuch przez siedzenie przed telewizorem? Musicie się ruszać.
Czekaj... Przecież ty masz zwolnienie. Nie możesz ćwiczyć tak czy inaczej.

ㅡ No nie, ale... Pomyślałem o Tae i Hobim.

ㅡ Widzę, że bardzo kochasz swoich przyjaciół.

ㅡ Bardzo. Są jak moja druga rodzina. A ty masz przyjaciół?

Zamilkł.

ㅡ Mieliśmy oglądać film tak? Co wybierasz? ㅡ Spytał wstając zmuszając bym wstał z niego siadając obok. ㅡ Horror? Komedia?

ㅡ Jungkook...

ㅡ Nie chcę o tym rozmawiać. ㅡ Westchnął spuszczając głowę.

ㅡ Rozumiem, więc... Co oglądamy? ㅡ Spytałem czując w powietrzu gęstą atmosferę. Milczał. ㅡ O? Może to? Albo...

ㅡ Jeśli już mam być szczery i ci powiedzieć to... Miałem przyjaciela.. ㅡ Zaczął. Zaskoczony spojrzałem na niego. ㅡ Powiem ci, ale... Zostaw to dla ciebie.

ㅡ Obiecuję.

ㅡ Mój przyjaciel... Popełnił samobójstwo i to była moja wina. Wiedziałem, że zmagał się z depresją. Dlatego chciałem mu pomóc, lecz... Ten jeden raz, kiedy tak bardzo mnie potrzebował... Byłem z rodzicami u ciotki na urodzinach. Zostawiłem go samego w Seulu sam jadąc do Daegu.
Pisał mi, że ma dość... A ja go tylko uspokajałem, że wszystko będzie dobrze... Gdybym wiedział.... ㅡ Starł płynące łzy.

ㅡ Jungkook... Przepraszam. Nie pojawieniem był pytać.

ㅡ Nie musisz, ale wiedz jedno. Bądź ze swoimi przyjaciółmi. Kochaj ich tak jak teraz i nie popełnij tego samego błędu co ja.

ㅡ Ale... Ty nigdzie nie zawiniłeś.

ㅡ Owszem. Zawiniłem. Obiecałem mu, że go nie zostawię. Że zawsze będę z nim. Wtedy z nim nie byłem i skoczył z wieżowca. Nie upilnowałem go. Może... Zmieńmy temat. Jaki chcesz film?

ㅡ Żadnego. Wrócę już do domu.

ㅡ Nie idź. ㅡ Złapał mój nadgarstek. ㅡ Zostań.

ㅡ Na pewno? Nie chcesz zostać sam?

ㅡ Twoja obecność mi pomaga.

Skinąłem głową zgadzają się.

***********************

17.12.20

Hejo
Jak wam się podoba?

Miłego dnia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top