|66|

ㅡ Wygodnie ci? ㅡ Szepnąłem będąc wtulony w starszego.

ㅡ Może być. Zważywszy na to, że to jednoosobowe łóżko. ㅡ Mruknął. ㅡ Jest dosyć małe dla nas dwóch.

ㅡ Ale jakoś leżymy, więc się mieścimy. ㅡ Odparłem. ㅡ Nie chce byś wracał do Włoch. ㅡ Przyznałem cicho zjeżdżając powoli dłonią w dół. ㅡ Może zróbmy coś z tej okazji. ㅡ Dodałem kładąc dłoń na jego kroczu, a słysząc sapnięcie uśmiechnąłem się.

ㅡ Tu, gdzie jest twój współlokator? Mogliśmy pójść do hotelu. ㅡ Powiedział mi do ucha kładąc rękę na tej mojej.

ㅡ No to co. ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Poczekajmy do jutra. ㅡ Powiedział i niespodziewanie zawisł nade mną.

ㅡ Znowu? ㅡ Spytałem niezadowolony.

ㅡ Po co się spieszyć? A ostatnio nam nie wyszło. ㅡ Rzekł.

ㅡ Masz rację. ㅡ Westchnąłem. ㅡ To jutro.

ㅡ Obiecuje, że nie będzie złych niespodzianek. ㅡ Odparł całując mnie w czoło. ㅡ Dobranoc. ㅡ Wstał z łóżka.

ㅡ Gdzie idziesz?

ㅡ Na kanapę w salonie. Co jak co, ale w nocy, albo ja albo ty spadniemy z łóżka.

ㅡ I tak nie raz spadłem nawet jak spałem sam. ㅡ Oznajmiłem. ㅡ To śpij na podłodze. Jest ogrzewana, więc nie rozchorujesz się.

ㅡ No dobrze.

Podniosłem się wyjmując dodatkową kołdrę i poduszkę oraz gruby koc. Wszystko ładnie rozłożyłem na ziemi zapraszając starszego, a sam wróciłem do łóżka.

ㅡ Dobranoc. ㅡ Powiedział.

ㅡ Dobranoc. ㅡ Odpowiedziałem nie będąc zadowolony z tego wszystkiego, zgaszając lampkę nocną.

***

Obudziłem się wtulony w bruneta. W środku nocy zakradłem się do niego. No co? Spał u mnie, a nie mogłem się do niego przytulić? Bez przesady. Spojrzałem na śpiącą twarz starszego. Uśmiechnąłem się lekko na ten uroczy widok.

ㅡ Kookie. ㅡ Szepnąłem całując go po twarzy.

ㅡ Jeszcze pięć minut. ㅡ Mruknął odwracając się do mnie plecami.

ㅡ Dobrze. W takim razie pójdę śniadanie zrobić. ㅡ Oznajmiłem wstając i wychodząc jak najciszej z pokoju. W kuchni zastałem Hana, który akurat robił to co chciałem zacząć. ㅡ Cześć.

ㅡ No witam. ㅡ Powiedział. ㅡ Jak Twój książę, księżniczko? ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Śpi. ㅡ Oznajmiłem wyjmując kubki oraz kawę.

ㅡ Robiliście to? ㅡ Spytał po cichu. Pokręciłem przecząco głową bijąc go w ramię za tak głupie pytanie. ㅡ Czemu? Miałem zatyczki.

ㅡ Jesteś głupi. ㅡ Mruknąłem włączając czajnik. Po kilku minutach do środka wszedł zaspany starszy. ㅡ Dzień dobry, Jungkook. ㅡ Powiedziałem z uśmiechem.

ㅡ Która godzina? ㅡ Zapytał siadając na krześle.

ㅡ Dochodzi dziesiąta. ㅡ Rzekłem patrząc na zegar ścienny. Mężczyzna skinął głową rozumiejąc, a następnie wstał i skierował się do wyjścia. Natychmiast za nim pobiegłem. ㅡ A ty gdzie?

ㅡ Do hotelu. Na śniadanie.

ㅡ Żartujesz? Zjesz tutaj. Z nami. Poznasz w końcu Hana. Nie marudź i chodź. ㅡ Fuknąłem ciągnąc go z powrotem do wcześniejszego pomieszczenia. ㅡ Han poznaj Jeon  Jungkooka. Jungkook to Lee HanSoo.

ㅡ Witaj. ㅡ Powiedzieli jednocześnie podając sobie dłonie. Zaśmiałem się z tego. Kook rano zawsze wyglądał uroczo. Po tym zaczęliśmy nasze wspólne śniadanie.

***

ㅡ Na pewno sobie poradzisz? ㅡ Spytał brunet, gdy to sam chciałem spróbować utrzymać się na deskorolce.

ㅡ Tak. To nie może być aż tak trudne. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Nawet dzieci umieją. ㅡ wskazałem palcem na dużo młodsze osoby ode mnie.

ㅡ No dobrze. Zobaczymy. ㅡ Zaśmiał się odsuwając lekko do tyłu. Wywróciłem oczyma odpychając się jedną nogą od razu tracąc równowagę i lądując na betonie. ㅡ Czy...

ㅡ Milcz. ㅡ Warknąłem podnosząc się.

ㅡ Ale Jimin...

ㅡ Nauczę się. ㅡ Fuknąłem powtarzając czynność, lecz skończyło się tak samo. ㅡ Do bani z tym. ㅡ Mruknąłem rzucając deskę kilka metrów dalej.

ㅡ Czy teraz mogę Ci pomóc? ㅡ Spytał wzdychając.

ㅡ Możesz, ale powodzenia. ㅡ Odparłem.

ㅡ Może najpierw... ㅡ Powiedział idąc po moją deskę podając mi ją. ㅡ Nie chwiej się tak na boki. Wyglądasz jak kaczka. Stań na niej. ㅡ Poprosił co uczyniłem. Następnie stanął przede mną łapiąc moje dłonie. ㅡ Spokojnie. Najpierw musisz nauczyć się trzymać równowagę. ㅡ Dodał powoli ciągnąc mnie do przodu przez co zachwiałem się, ale dzięki starszemu nie upadłem. ㅡ Patrz na mnie nie na kółka.

ㅡ To trudne. Nie uda mi się.

ㅡ Przestań cały czas to powtarzać. Uda Ci się Chim. ㅡ Powiedział. ㅡ Zrobimy teraz lekki skręt. Uważaj. Pochyl się w prawo.

ㅡ Guk...

ㅡ Dasz radę. ㅡ Uśmiechnął się.

Dzięki mojemu pechowi straciłem równowagę, a brunet nie zdołał tego powstrzymać. Wyszło na to, że poleciałem na niego i razem upadliśmy na ziemię.

ㅡ Nic ci nie jest? ㅡ Spytał lekko nachylając się nade mną będąc bardzo blisko mojej twarzy.

ㅡ Wszystko w porządku. ㅡ Szepnąłem patrząc mu w tęczówki.

ㅡ To dobrze. ㅡ Zaśmiał się cicho. Przybliżył się całując mnie w usta. Oddałem gest od razu. Po kilku chwilach poczułem jak starszy pogłębia pocałunek kładąc dłoń na mym policzku.

ㅡ Gukie tu są dzieci. ㅡ Upomniałem odrywając się. Uśmiechnął się ostatni raz cmokając mnie w usta, po czym wstał pomagając mi się podnieść.

ㅡ Masz rację. ㅡ Powiedział trzymając mnie w pasie.

ㅡ Idziemy już do hotelu? ㅡ Zagryzłem dolną wargę.

ㅡ Nie tak prędko. Jak nauczysz się jeździć. Po to przecież tutaj przyszliśmy.

ㅡ Ugh... Dobra. ㅡ Mruknąłem chwytając za swoją deskę. ㅡ Jak zjadę na tej rampie idziemy stąd. Pasi? ㅡ Spytałem.

ㅡ Ale... ㅡ Zaczął, lecz zmierzyłem w tamtym kierunku pewnym krokiem. ㅡ Jimin ty się zabijesz! ㅡ Krzyknął zatrzymując mnie. ㅡ Przestań. Nie umiesz jeździć. Zrobisz krok, a wylądujesz na złamanym karku. Chcesz?

ㅡ Skoro mam się nauczyć.. ㅡ Mruknąłem wymijając go i idąc dalej.

Jungkook POV.

ㅡ Cholera jasna posłuchaj mnie. ㅡ Powiedziałem szarpiąc go w swoją stronę. ㅡ Nawet nie myśl by tam włazić.

ㅡ A jeśli to zrobię to co? ㅡ Odpyskował, lecz w tej chwili nie było miejsca na żarty.

ㅡ To skazujasz na siebie wyrok śmierci. ㅡ Warknąłem. ㅡ Myśl trochę Jimin.

ㅡ A może mi się uda?

ㅡ Jesteś głupi? Dobrze na desce nie umiesz stanąć, a co dopiero jeździć na rampie. Nie masz pięciu lat Jimin. Jesteś już dorosły. Bądź choć trochę za siebie odpowiedzialny. ㅡ Odparłem poważnie będąc zdenerwowany. Młodszy zamilkł, więc odwróciłem się na pięcie zmierzając ku wyjściu. Złapałem taksówkę, która zawiozła mnie do hotelu. Tam spakowałem swoje rzeczy do walizki, a następnie zarezerwowałem bilet lotniczy. W końcu jutro trzeba wracać do Włoch i mam nadzieję, że do tego czasu Jimin zrozumie swój głupi błąd.

*****************

10.09.21

Hejka

Jak wam się podoba?

Milej nocy i miłego dnia.
Dobranoc kochani 🌙🌌
Oraz dzień dobry ☀️🌤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top